Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Podsumowanie 2018 i plany na 2019

2018 był stresujący. Ciągle działy się jakieś duże rzeczy i nie bardzo miałam czas na złapanie oddechu.

Najpierw miałam na głowie remont, zupełnie sama. Dobrze, że nie wiedziałam, ile stresu to kosztuje, bo chyba bym się nie zdecydowała. U mnie związany był głównie z tym, że cały czas miałam wrażenie, że za chwilę wyląduję pod mostem – za wszelką cenę chciałam uniknąć brania kredytu i pierwszy raz od wielu lat nagle nie miałam oszczędności. No i było do załatwienia mnóstwo administracyjnych spraw, typu zmiana mocy u dostawcy prądu, które wydawały się proste, a okazały się wielotygodniowymi bataliami.

Potem wyszła moja trzecia książka, “W to mi graj!” – to też mnóstwo pracy i mnóstwo emocji.

Potem przeprowadziłam się do nowego mieszkania i odkryłam, że przeprowadzka “od zera”, do mieszkania pełnego poremontowego pyłu, bez karniszy i żarówek, to coś zupełnie innego niż przewiezienie swoich rzeczy do wysprzątanego, wynajmowanego mieszkania.

W międzyczasie zaczęłam się spotykać z moim chłopakiem, poszłam na terapię, wysłałam psa na terapię, bo okazało się, że mój chłopak też ma psa, którego mój pies z kolei nienawidzi – jak wszystkich innych zwierząt. Nie trwało to długo, bo Bobik, pies Michała, zgubił się po tym jak czmychnął z działki, więc całymi dniami szukaliśmy go po krzakach. Znalazł się po 10 dniach, 30 kilometrów dalej, dzięki adresówce – ktoś po prostu do nas zadzwonił. Nie chcieliśmy mu dokładać stresów, bo był już w bardzo podeszłym wieku, więc porzuciliśmy plany integrowania piesków i Bobik został w rodzinnym domu Michała – z własną sypialnią!

Dołączyłam do kooperatywy spożywczej i przez kilka miesięcy jeździłam do gospodarstwa pani Basi pod Grójcem odbierać jabłka, aronie i najpyszniejsze na świecie orzechy.

Wzięłam udział w kilku warsztatach improwizacji i latem pojechałam do Maradek na obóz impro, na którym uczyłam się pisania skeczy.

Jesienią straciłam dwa rodzinne koty, w tym Pulpa, który był z nami od moich osiemnastych urodzin. Potem odszedł Bobik. A potem moja mama znalazła na drzewie zmarzniętego, głodnego kociaka, którego wzięła do domu. Kot został ochrzczony Zeflikiem i został. Jest śmieszny i coraz grubszy, do tego aportuje lepiej niż którykolwiek z naszych psów.

Podsumowując: całkiem sporo się działo, oczywiście jak na moje bułkowe standardy. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób działa o wiele bardziej intensywnie. Ja nie.

W zeszłym roku pisałam o rytuale osoji i pytaniach, które zadaję sobie pod koniec roku. W tym roku postanowiłam zrobić to samo. Fajnie jest potem popatrzeć na to, jak odpowiedzi zmieniały się z roku na rok.

Parę dni temu nagrałam też film o rytuale osoji, czyli po prostu porządkach, w przestrzeni cyfrowej. W mediach społecznościowych, skrzynce mailowej, telefonie. Możecie zobaczyć go na moim kanale na Youtube, polecam też kliknąć przycisk subskrybcji, bo będę robić więcej filmów i nie zawsze będą się zazębiać z tym, co się dzieje na blogu.

Okej, to jedziemy!


Największa frajda 2018


  • kajaki na Radomce

https://www.instagram.com/p/BiZkJOWhhlA/

  • powrót po świętach do swojego mieszkania i nagłe uczucie “o, jak miło być w domu!”. Wcześniej byłam na tyle zestresowana remontem, że właściwie nie miałam takiego momentu stuprocentowej radości z mojej norki.
  • robienie video na YT – uczenie się czegoś nowego i bycie w tym totalnie zieloną sprawia mi wielką radość. Do tego tworzenie video to wyjątkowo satysfakcjonujące zajęcie, bo wymaga sporo wysiłku i przygotowań.
  • wycieczka do Żyrardowa z Agą z The Awwwesomes – w zeszłym roku nie bardzo miałam czas i energię na małe wycieczki, a tak je lubię! W tym roku mam nadzieję odbyć ich dużo więcej.

https://www.instagram.com/p/BkDrMeZBCTK/

  • chodzenie po wzgórzach w Grecji z mamą – po raz kolejny przekonałam się, że to nie atrakcje turystyczne, ale łażenie po krzakach jest moim ulubionym sposobem na spędzanie wakacji

https://www.instagram.com/p/Boa-ctXAc_g/

  • poranne zajęcia z jogi – cały dzień staje się nagle lepszy
  • masaże – głównie tajskie. Za każdym razem, kiedy wychodzę z masażu, zastanawiam się, dlaczego ja nie robię tego częściej? Teraz zamawiam vouchery na masaże na każde święta i urodziny, a moim planem na ten rok jest przetestowanie masażu Lomi Lomi. Wybieram się też niebawem do Tajlandii (juhu!) i mam zamiar korzystać z masaży ile wlezie.
  • dzień w Krakowie, spędzony na przepytywaniu Magdy Milejskiej w jej pięknym mieszkaniu pachnącym ciastem i dobrą herbatą. Potem poszłyśmy na pyszny obiad. Bardzo dawno nie byłam w Krakowie i miło było wrócić, poza tym to był taki miły, spokojny dzień w środku remontowego szału.

https://www.instagram.com/p/BgIykI0HDql/

  • wycieczka nad moją ulubioną rzeczkę Mienię (tu instrukcja dojazdu), ze znajomymi, których uwielbiam. Co prawda skończyło się psią bójką między narwanym Chrupkiem a gigantyczną panią owczarkową mojej przyjaciółki, ale udało się opanować sytuację.

https://www.instagram.com/p/Bnb4KSuh1BZ/

  • czerwcowy wyjazd z mamą do babci w Bawarii – nie byłam tam już parę lat i wspaniale było zobaczyć miejsca, w których spędzałam każde lato z dziadkami

https://www.instagram.com/p/BjhclqWhzxo/

  • grudniowy z Michałem, moim chłopakiem do babci – tak mi się spodobało w czerwcu, że obiecałam babci, że przyjadę jeszcze raz przed świętami. I też było super, no może z wyjątkiem jednego zamku.

https://www.instagram.com/p/Brud1yRA01t/

  • oglądanie Outlandera – to jest dość randomowy punkt, ale pamiętam, że pierwszy weekend po zakończeniu okołoksiążkowych spraw spędziłam oglądając milion odcinków tego serialu. To zdecydowanie kategoria “guilty pleasure”, tak naprawdę to wcale nie jest nawet szczególnie dobry serial, ale nie mogłam się oderwać i bardzo się zrelaksowałam.
  • bullet journal – pod koniec roku zaczęłam prowadzić bullet journal, tylko do prywatnych spraw. Do organizowania projektów w pracy używam Asany, do ważnych wydarzeń typu wizyta u lekarza kalendarza Google i wydawało mi się, że niczego więcej mi nie potrzeba. Ba, zawsze się w duchu podśmiewywałam (nieładnie, wiem!) z youtuberek spędzających długie godziny na przyklejaniu naklejek w swoich drogich dzienniczkach. Co prawda wciąż naklejek nie przyklejam, ale sporo piszę, no i pierwszy raz codziennie pamiętam o łykaniu witaminy B12, do tej pory większość czasu smętnie leżała w szafce.
  • każda gra w Taboo (uwielbiam tę grę) i w ogóle wszystkie gry towarzyskie testowane do książki – jestem przekonana, że w tym roku płakałam więcej razy, niż w jakimkolwiek innym, ale szcześliwie jakaś część tych płaczów była ze śmiechu
  • saying yes to the dress na żywo, czyli poszukiwania sukni ślubnej dla mojej przyjaciółki i przymiarki w miłej atmosferze
  • jeżdżenie na hulajnodze – zapomniałam jej wymienić w poście o najlepiej wydanych pieniądzach w 2018, a zdecydowanie na to zasługuje! Kupiłam najtańszy model z Decathlonu i jestem zachwycona. Jeżdżę wszędzie, do kawiarni, na siłownię, na spotkania i żałuję, że nie wpadłam na to wcześniej
  • spacer po Sadybie z Harel – w jesienny weekend, w połączeniu z pysznym śniadaniem. Było super!

https://www.instagram.com/p/Bp-L98WHXId/


Z czego jestem dumna?


  • z regularnego chodzenia na jogę
  • z bycia bardziej asertywną, ale i bardziej cierpliwą
  • z tego, że kupiłam i ogarnęłam sama mieszkanie, w którym dobrze się czuję
  • z wielu fajnych zdjęć na Insta
  • z nauki robienia video
  • z giętych krzeseł z fabryki Thoneta, znalezionych na śmietniku (jeden u mnie został, dwa dałam koleżance)
  • z kilku tekstów, które opublikowałam na blogu – te najpopularniejsze wrzuciłam na FB, ale moje ulubione to ten o psich adopcjach, ten o terapii i “zanim powiesz tak”
  • z ugotowania masy zdrowych potraw

Czego chcę robić więcej?


  • więcej przewidywalnych dni, odbywających się według rutyny: wstaję o stałej porze, piszę, idę z psem, jem śniadanie, siadam do pracy, kończę o ludzkiej porze. W takim systemie zdecydowanie działam najlepiej.
  • więcej bywać nad morzem. W ogóle mam takie marzenie żeby przeprowadzić się do Trójmiasta lub pod Trójmiasto – uwielbiam Bałtyk, nad morzem mam mniejszą alergię, no i chętnie przeniosłabym się do miejsca, gdzie jest mniejszy smog – przynajmniej na zimę.
  • więcej miłych rzeczy dla siebie: książek, kina, masaży, wycieczek

Czego mam dosyć?


  • przywiązania do słodyczy
  • stresu związanego z wszelkiego rodzaju premierami
  • porównywania się do innych

Jakich nowych rzeczy chcę spróbować?


  • kettlebells – wydają się bardzo fajnym, minimalistycznym, przynoszącym konkretne efekty sportem. Na razie byłam na jednych zajęciach i przez dwa kolejne dni nie mogłam się ruszać, ale liczę na poprawę!
  • chcę po prostu sobie pobyć, bez wielkich planów podbicia świata – co pewnie będzie oznaczało więcej postów na blogu, filmów, podcastów, zdjęć i tak dalej, bo będę miała więcej czasu na ich tworzenie.

Podsumowując – myślę, że 2019 rok będzie dla mnie rokiem dokręcania śrubek, dopracowywania rzeczy, nad którymi pracowałam przez ostatnie lata, tworzenia przydatnych treści i cieszenia się tym, co mam. Właściwie od 2014 roku przeskakiwałam z jednego dużego projektu w kolejny. To dobry moment, żeby się zatrzymać, dopracować codzienną rutynkę, przekazać stery w niektórych obszarach.

A jak u Was? Jak Wam minął poprzedni rok? Co planujecie na obecny?

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

44 thoughts on “Podsumowanie 2018 i plany na 2019”

  1. Kurczę, cały poprzedni rok miałam chęć na masaż, ale jakoś nigdy się nie zebrałam (czasowo i finansowo…). Pieniądze za to regularnie wydawałam na fizjoterapeutę, ale coś mi się wydaje, że jedno jest dobrym uzupełnieniem drugiego. Muszę wreszcie w tym roku ogarnąć temat. :)
    PS. Ależ bym chciała mieć Twoje włosy <3

  2. Ja miała podobnej jak Ewa. Fizjoterapia była grana, a na masażu nie byłam jeszcze nigdy w życiu! Asiu, możesz polecić jakieś miejsce w Warszawie do re na pierwszy (i kolejny) raz?

    1. Mega polecam Akademię Kettlebells na Długiej, wspaniałe miejsce. Nienawidziłam sportu, od lat szukałam jakiejś dyscypliny dla siebie, poszłam tam dwa lata temu i chodzę regularnie do mojej kettlowej grupy od tamtej pory.
      Polecam każdemu zarówno kettle, jak i to miejsce :)

  3. To był rok wielkich zmian – z małą córką u boku, z niespodzianką w postaci kolejnej ciąży, a wreszcie z decyzją, żeby zrezygnować z etatu i poświęcić się wyłącznie własnej działalności. W związku z tym mam wrażenie, że czas pędzi jak szalony, z niczym się nie wyrabiam i nad niczym nie panuję. Plan na 2019 brzmi: przetrwać. I też marzę o tym, żeby wprowadzić odrobinę przewidywalności i rutyny. W czym ma pomóc usystematyzowanie pracy z komputerem i używania internetu.

  4. Asiu, ale miałaś fajny rok!
    Zdjęcie z Chrupkiem w kajaku <3 <3
    Ja w tym roku może nie miałam zbyt wielu atrakcyjnych dni, ale i tak uważam, że 2018 był dobry i w jakiś sposób wyjątkowy, zaowocował m.in. zakończeniem związku, który niestety nie miał przyszłości i ta decyzja chyba kosztowała mnie najwięcej. Jestem mega dumna, bo latem własnymi rękoma ogarnęłam remont przedpokoju i łazienki, łącznie z położeniem gładzi na suficie! (Tutoriale na YT są the best!) Jestem wielkim fanem muzyki więc z tego roku zapamiętam szalone koncerty, z czego najfajniejszy był wypad do Łodzi na koncert Depeche Mode, które kocham od zawsze. W 2018 postawiłam na siebie samą, zrezygnowałam z kilku znajomości i odkrylam, że nie ma nic strasznego w spędzaniu czasu samej (a kiedyś bardzo się tego obawialam), miałam czas na usłyszenie siebie, liczne przemyślenia i dziś u progu 2019 jestem gotowa na to, by na nowo budować relacje z ludźmi wokół mnie, ale w nowy sposób. Czekam na kilka koncertów, mam w planach kontynuować życie w nurcie slow life, dużo czerpać ze sztuki i czytać mnóstwo książek! (właśnie kończę pierwszą)
    Ps. Pozdrowienia z Żyrardowa!

  5. Asiu, szczerze przyznam, że mnie nudziły takie zestawienia blogerów pod koniec roku, które czasem były tylko rozpiską artykułów… Ale ty wlasnie tutaj zrobiłaś coś absolutnie ciekawego i fajnie opracowanego! Napisałaś też o własnej perspektywie, osiągnięciach, ale też i porażkach… Zaciekawiły mnie dodatkowe artykuły, których nie czytałam jeszcze i te propozycje (muszę wypróbować te masaże). Super! Rób tak dalej i twórz dalej fajne rzeczy! ? Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego na nowy rok. :)

  6. Asiu, przeczytałam ten post z ogromną przyjemnością. W ogóle dzięki za tego bloga, cały zeszły rok mi się go miło czytało. Z nowych rzeczy u mnie, też kupiłam mieszkanie na Pradze, zrobiłam remont i jeszcze w tym miesiącu czeka mnie przeprowadzka. Trochę się boje czy spodoba mi się Grochów po Środmiesciu, czy nie będę się czuła obco, ale z drugiej strony jestem też bardzo nowej dzielnicy ciekawa. Niestety nie będę mieszkac w wymarzonej klimatycznej kamienicy tylko zwykłym bloczku 4-pietrowym z wielkiej płyty, ale mam drzewa pod oknem no i udało nam się na 47 metrach wydzielić wymarzone 3 pokoje ( będę mieć swój pokój do pracy w koncu! :)) Remont faktycznie jest super stresujący. Nie robiłam go sama, tylko z mężem i z jednej strony dzięki temu było lżej, ale też przy okazji nagle odkryliśmy w sobie nawzajem mroki Mordoru. Już chyba nigdy nie będziemy na siebie patrzeć tak idealistycznie jak przed remontem :D

  7. Dla mnie rok 2018 był rokiem bardzo pozytywnych zmian. W czerwcu wystartowałam ze swoim własnym blogiem finansowym. Dziś, po tych 7 miesiącach blogowania, mogę powiedzieć, że to była dobra decyzja, bo to właśnie dzięki blogowaniu zdobyłam i wciąż zdobywam wiele nowych umiejętności. Czuję, że się rozwijam :)

    Moje plany na 2019 rok: przede wszystkim rozwój blogaska.
    Wiem, że przede mną jeszcze dużo pracy, ale sprawia mi to niesamowitą frajdę, więc praca nad blogiem będzie dla mnie czystą przyjemnością.

    Asiu, korzystając z okazji życzę Ci wspaniałego 2019 roku! :)
    Pozdrawiam:)

  8. Kasia Korneluk

    Rozstałam się z chłopakiem po prawie 9 latach razem, znalazłam nową pracę, zaczęłam uczyć się francuskiego, poznałam kilka fajnych osób… Intensywny rok, zwłaszcza emocjonalnie.

  9. Asiu, ja też wybieram się do Tajlandii. Czy już coś zaplanowałaś? Bo odczuwam tak samo – łażenie po krzakach i medytacja w ruchu to dla mnie fajniejsze wakacje niż choćby najmocniej rozreklamowywane atrakcje „must-see”…

    1. Hej Aga i Asiu. Właśnie jestem w Tajlandii na Phuket i chętnie podzielę się doświadczeniami lub odpowiem na pytania, o ile będę miała sprawdzona wiedzę.
      Masaże wymiatają! Owoce, jedzenie, ludzie…ach!

  10. Joasia, nie myślałam że mogę zapałać do Twoich tekstów jeszcze większą miłością po tekście o terapii i wszystkich świetnych rzeczach, które wygrzebujesz na śmietniku, ale okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych – przestaję się wstydzić że resetuje głowę oglądając Outlandera zamiast słuchać BBC robiąc interwały xD

  11. U mnie wręcz odwrotnie – nie wiem, jak potoczy się moje życie w następnych latach (już po 2019), ale ten 2019 mam dla siebie i planuję go w pełni poświęcić na pracę i na samorozwój. Więcej czytać, zacząć słuchać podcastów, kierować się swoją intuicją i niepohamowaną kreatywnością, rozwinąć moje studio fotografii wnętrz, częściej pisać na blogu. Nie to, że tęsknię za stresami w życiu i chcę mieć ich więcej, ale czuję w kościach, że w 2019 uda mi się zrealizować wiele zaległych projektów i planów zawodowoch. Oby udał się to bestresowo ;)

  12. Świetnie, że w tym roku będziesz mogła zwolnić :). Naprawdę sporo się u ciebie działo, jednak z pożytkiem dla czytelników, bo twoja najnowsza książka jest wspaniała, a każdy opublikowany wpis podobał mi się tak samo bardzo! Ja mam dużo planów, liczę, że 2019 będzie przełomowy, a żeby nie stracić motywacji do realizacji marzeń stworzyłam po raz pierwszy swoją vision board i niebawem też napiszę szczegółowiej o niej na blogu. Dziękuję Ci za to, że jesteś jedną z tych osób, które swoją działalnością w internecie motywują do pozytywnych zmian i życia zgodnie ze swoimi marzeniami! Ściskam!

  13. U mnie w tym roku:
    Certyfikat potwierdzający kompetencje zawodowe
    Zmiana pracy
    Miesiąc wakacji pomiędzy jedną a drugą pracą
    Decyzja o zakupie mieszkania właśnie wtedy, kiedy zmieniałam pracę
    Całkiem sporo małych i dużych wycieczek
    Wyciąganie przyjaciółki z doła po zerwaniu z chłopakiem

    Co mnie czeka:
    Urządzenie mieszkania – mam nadzieję, że nie będzie mnie to doprowadzać do płaczu ;)
    Zmiana samochodu, bo moja kochana Corsa, która jeżdżę od 18-go roku życia okazała się trochę „poprawiana” i mimo teoretycznie małego przebiegu, psuje jej się silnik :/
    Dalszy rozwój techniczny w pracy :)
    I tyle wystarczy.

  14. Ja też skończyłam 30tkę i z tej okazji wybrałam się sama do Londynu, zmieniłam pracę, byłam na stażu w Paryżu, odwiedziłam tez Berlin i Reykjavik. Aczkolwiek samotność wszystko to przyćmiewa..

  15. Asiu, uwielbiam Cię! Zazdroszczę świetnego roku, chętnie bym się z Tobą zamieniła (mój 2018 też był ciekawy, ale jednak Twój wygrywa). Jesteś dla mnie wielką inspiracją „dobrego” życia i podejścia do świata. Fajnie, że będzie Cię więcej w 2019 :)

  16. Ja swój zaliczam do najbardziej udanych a to z okazji narodzin mojej córki :) Popimo wzlotów i upaków mogę powiedzieć , że to najpiękniejszy rok w moim życiu . Pozdrawiam Cię Asiu a w Nowym Roku życzę dużo uniesień i radości .

    Pozdrawiam Marika :)

  17. Jedna z ważniejszych rzeczy to zmiana pracy. Zaczęłam w sumie „dopiero” 1 stycznia tego roku ale już w grudniu podpisałam umowę. I jestem z tego powodu baaardzo zadowolona, bo to miejsce, które zaplanowałam w swoim CV jako docelowe za jakieś 5 lat.
    Ale najważniejsza „rzecz” dzieje się cały czas od 2009 roku czyli K. – moja druga połowa!

  18. Cześć, bardzo podoba mi się Twoje podsumowanie roku, a jeszcze bardziej podoba mi się Twój blog, który śledzę od „czasów krakowskich” w Twoim życiorysie :-) To co niezmiennie zachwyca mnie w treści, która prezentujesz, to działanie zgodne z własna intuicja i wyznawanymi wartościami. Pozdrawiam, Ola

  19. Po raz kolejny przekonuję się, że to co najlepiej wspominamy to przeżycia. I że tak niewiele potrzebujemy: robienia rzeczy, które lubimy, bycia z tymi, których kochamy, satysfakcji z naszych działań i więcej codziennych przyjemności. Oby Ci się udało Asiu :) Dobrego roku!

  20. Hoho…. Trójmiasto :) . Świetny pomysl. Ja już tak zrobilam. Przyznaję że moja alergia też się tam poprawiła po przeprowadzce ALE uwaga nie wszędzie w Trójmieście jest fajne powietrze. Zainstaluj sobie apke AIRLY i zaglądaj czasem np. U mnie we Wrzeszczu często zima palą w zwykłych piecach i wcale nie wpływa to dobrze na powietrze. Samo stare miasto ma też fatalne powietrze.
    A… No i wynajem nad samym morzem jest dość drogi (chyba że lubisz blokowiska…bo kamienic nad morzem w Gdańsku niestety nie ma ewentualnie są tam domy – na lato wynajmowane turystom ?) ewentualnie zostaje przepełniony przepełniony turystami latem Sopot albo …jak Kasia Tusk Gdynia Orłowo. Cóż, Gdynia (dla Gdańszczan kompletnie nie zrozumiała abstrakcja ;) ) lub pozostaje wieś nadmorska tzn. M.in. Wyspa Sobieszewska :) albo małe Trójmiasto. Suma summarum – nie ma co idealizować ale ja swojej przeprowadzki do Gdańska zdecydowanie nie żałuję :). Uwaga! Gdańsk nie ma swojej kooperatywy spożywczej …niestety. jest tylko Żuławska…taka mała że nawet się nie spotykają.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.