Wiele osób jest przekonanych, że układając swoją relację z social mediami na swoich zasadach i odklejając się od wiecznego scrollowanka, traci coś niewymownie cennego.
Że jeśli spędzimy na Instagramie 20 minut dziennie (albo dowolny czas, który jest dla nas ok) zamiast 5 godzin, to czeka nas wykluczenie społeczne i katastrofa finansowa.
Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. Umiejętność wykorzystania dobrych stron social mediów, bez wpadania w ich pułapki, to mega cenny skill, który przyniesie nam grube korzyści i w życiu prywatnym, i w pracy.
I będzie stawał się coraz ważniejszy, bo projektanci social mediów wykorzystują coraz bardziej podchwytliwe sposoby, by przykuć nas do ekranu. Muszą – ich model biznesowy zakłada ciągły wzrost. Handlują naszą uwagą, a że takim dinozaurom jak Facebook czy Instagram ciężko już spektakularnie zwiększać liczbę użytkowników, to muszą wyciskać jak najwięcej z tych osób, których już w swoich mackach mają. A do tego konkurują z nową generacją social mediów, z TikTokiem na czele, a to już w ogóle ekstraklasa angażowania naszej uwagi. I dopóki ten technologiczny Dziki Zachód trwa, dopóki funkcjonujemy w modelu ekonomii uwagi, spirala będzie się nakręcać.
Dlatego zadbanie o dobre okołotechnologiczne nawyki jest takie ważne. Zresztą wiedza o budowaniu nawyków to w ogóle bardzo pomocna dźwignia w życiu. W końcu spektakularne wydarzenia i odstępstwa od naszej codziennej rutyny zdarzają się relatywnie rzadko, a na nasz czas na tej planecie składają się przede wszystkim nasze nawyki.
Można oczywiście social mediów nie używać w ogóle. Albo unikać tych najbardziej problematycznych – i najpopularniejszych. Ale jest wiele osób, które nie chcą zupełnie się od nich odcinać. A z drugiej strony chciałyby mieć większą kontrolę nad tym, jak używają aplikacji, po które sięgają każdego dnia.
Dlaczego jeszcze warto wypracować dobrą higienę okołotechnologiczną?
- będzie nam łatwiej pracować w skupieniu
- nauczymy się lepiej odpoczywać i odróżniać odpoczynek od rozrywki – potrzebujemy jednego i drugiego, ale to pierwsze jest często w niedoborze
- wyjdziemy z “tunelowego widzenia” i postrzegania siedzenia godzinami w social mediach jako jedynego sposobu na kontakt z ludźmi/edukację/dostęp do informacji/rozwój biznesu
- nabierzemy dystansu do social mediowych dram czy porównywania się z innymi
- zyskamy czas na rzeczy, które chcemy zrobić, ale nie mamy kiedy
- nasze życie stanie się bogatsze, głębsze i będzie nam się żyło najzwyczajniej w świecie milej
No i możemy wrócić do wykorzystywania technologii na swoją korzyść, zamiast pozwalać jej rozwalać nasz dzień. W końcu po to powstały smartfony czy komputery – żeby usprawnić nam życie. I wciąż mogą to robić, w niesamowity sposób. Pod warunkiem, że całej naszej uwagi nie zabiorą filmiki z tańczącymi szopami praczami, na przemian z awanturą na Instagramie o to, że ktoś od kogoś odgapił fryzurę.
Podsumowując – cyfrowe ogarnięcie ma sprawić, że będzie nam się żyło lepiej, a nie gorzej. Spokojniej. Dostatniej. To nie umartwianie się, ani konkurs kto jest bardziej zen. To supermoc XXI wieku.
3 thoughts on “Supermoc, a nie umartwianie się, czyli dlaczego warto zadbać o dobre tech nawyki”
W jaki sposób odsubskrybować Twój newsletter? Od połowy listopada otrzymałam w ramach niego ogromny spam promujący ostatnio napisaną książkę.
Na dole każdego maila masz przycisk „unsubscribe”.
Cenne spostrzeżenia! Wsiąkanie w social media to nic fajnego… Dla mnie stanowi to duże wyzwanie, szczególnie jak czuję, że prowadząc od niedawna własny biznes „muszę” go promować na wielu kanałach. A każdy z nich ma nieco inną specyfikę i nie do końca mogę sobie pozwolić na opublikowanie czegoś i wyjście stamtąd od razu. Super, że poruszasz takie kwestie. Pozdrawiam ciepło