kombinezon Twintip, kapelusz Orsay, kosmetyczka Lunaby
„Co spakować na wakacje” to kwestia, która sprawiała mi kiedyś duże problemy. Mimo tego zastanawiałam się, czy jest sens wrzucać ten post, skoro mój wakacyjny wyjazd miał miejsce w drugiej połowie sierpnia, a we wrześniu wszyscy są już myślami w zimowych płaszczach i ciepłych szalikach. A potem, słuchając podcastu Leandry Medine, zgodziłam się z nią, że szybka moda nie pozwala nam żyć chwilą. Bo jak tu się cieszyć pierwszymi śladami wiosny, skoro trzeba już robić przegląd letniej garderoby i kupować stój kąpielowy, bo w lipcu, nie mówiąc o sierpniu, zostaną marne resztki? I już wiedziałam, że wpis napiszę, w końcu kalendarzowe lato nadal trwa.
Pojechaliśmy do Portugalii. Miałam ogromną ochotę na wyjazd, który nie będzie wymagał nieustannego przemieszczania się i długich godzin planowania, więc zdecydowaliśmy się spędzić kilka dni w mieście, kilka dni w uroczej nadmorskiej wiosce – i koniec. Robiliśmy co prawda małe wycieczki, ale mogliśmy spokojnie pozwolić sobie na zabranie walizki i w miarę eleganckich ubrań. W styczniu, dla odmiany, jadę z plecakiem do Gwatemali i Belize (łuhuuu!), może zrobię jakieś porównanie, bo to zupełnie inny rodzaj pakowania.
Oto, co miałam w Portugalii na sobie. Nie sfotografowałam wszystkich zestawów, ale te poniżej powinny dać Wam obraz zawartości mojej walizki i tego, jak łączę ze sobą rzeczy.
sukienka F&F, torebka Patrizia Aryton, okulary Betsey Johnson z TK Maxx
Mój wakacyjny hit, czyli sukienka z F&F, którą kupiłam na wyprzedaży w Tesco. Okulary to jedyne okulary przeciwsłoneczne, jakie mam – wystarczają mi w zupełności, zwłaszcza że noszę je tylko wtedy, jak naprawdę muszę. Albo kiedy potrzebuję szybko zrobić zdjęcie i nie chcę ryzykować głupiej miny. Zawsze kupuję okulary w TK Maxx, bo tylko tam udaje mi się znaleźć pary z porządnym filtrem w bardzo rozsądnych cenach (70-250 zł).
sukienka COS, torebka Patrizia Aryton
Druga sukienka, która świetnie mi się tego lata sprawdziła, z połyskującej bawełny. Kupiłam ją przy okazji t-shirtowych zakupów w COSie.
sukienka Aeterie
I trzecia sukienka, którą ze sobą zabrałam, czyli mój urodzinowy prezent z Aeterie. Sprawdziła się świetnie, po delikatnym skróceniu pasuje na mnie tak dobrze, jakbym ją sobie uszyła na miarę.
kombinezon Cotton On (sh), sweterek Filippa K (sh), buty z KupButy.com
Nie ma dla mnie lata bez kombinezonów. Oprócz granatowego, który widzicie na pierwszym zdjęciu, wzięłam też ze sobą czarny na ramiączkach, z falbanką na dekolcie. Jest z Cotton On, kupiłam go parę lat temu podczas wakacji na morzem w second handzie w Świnoujściu. Sweterek jest z kaszmiru, kupiłam go w dziale męskim mojego ulubionego second handu pod domem, a buty to espadryle kupione w sieci za grosze, całe z materiału. Spokojnie, już sobie odkleiłam tę metkę.
koszula Chemise, szorty Camaieu, torebka Patrizia Aryton, opaska kupiona w Malezji
Moja nieśmiertelna koszula, chyba najstarsza rzecz, jaką mam w szafie, i wiskozowe szorty z wysokim stanem – dla mnie dużo wygodniejsze, niż dżinsowe. Do tego opaska w kwiaty ze sprytnie wmontowanym drutem, dzięki któremu nie zsuwa się z głowy i delikatna, złota bransoletka, którą dostałam w prezencie gwiazdkowym od mojego chłopaka i była dla mnie przełomem w kwestii biżuterii – odkąd ją mam, zdarza mi się założyć coś więcej niż tylko zegarek.
szorty Camaieu, bluzka COS, kapelusz Orsay, kurtka sh
Te same szorty z koszulką z długim rękawem z COSa – podoba mi się, że ma niespotykane jak na pasiak kolory. Kurtka to jedna z pierwszych rzeczy, jakie kupiłam w second handach, jest ze mną już bardzo długo i idealnie nadaje się na lato. Bez problemu mogę ją nosić na kardigan, jeśli byłaby taka potrzeba. Niestety, była.
Wieczór przed naszym powrotem wywaliłam całą szafę na łóżko, żeby Wam pokazać, jak to wygląda wszystko razem. Przez to, że większość mojej szafy utrzymana jest w zbliżonej kolorystyce, bardzo łatwo jest wyodrębnić podróżną garderobę kapsułową, gdzie wszystko do wszystkiego pasuje. To naprawdę upraszcza życie.
Miałam ze sobą kilka sukienek i kombinezonów, szorty i spódnicę plus szorty do ćwiczeń, trochę bluzek i t-shirtów oraz koszulę, długie wiskozowe spodnie, które akurat miałam na sobie przy robieniu zdjęcia, cienki, ale ciepły kaszmirowy kardigan i dżinsową kurtkę. Raz zrobiliśmy pranie i absolutnie niczego mi nie brakowało, nawet przywiozłam ze sobą dwie niezałożone plażowe tuniki, których nie włożyłam, bo było… za zimno!
kosmetyczka Lunaby, naszyjnik Lunaby, zegarek Seiko, naszyjnik Tiger, opaska z Malezji
Jednym moich ulubionych tricków jest zabieranie ze sobą małej kosmetyczki, która służy mi jako etui na Kindla, a przy wyjściach na obiad czy wieczornych spacerach zmienia się w kopertówkę. Oprócz niej miałam dużą, białą torebkę, którą widzicie na zdjęciach – chętnie wzięłabym coś mniejszego, ale aparat i dodatkowy obiektyw potrzebują sporo miejsca.
Podsumowując, moje złote zasady pakowania wakacyjnej garderoby:
- Zastanawiam się, co będę robić i łączę ubrania w konkretne zestawy, nie zabieram przypadkowych rzeczy
- Pamiętam, że zawsze mogę znaleźć pralnię
- Wybieram raczej gładkie ubrania w podobnej gamie kolorystycznej, żeby nie było problemem z doborem butów, dodatków czy okryć wierzchnich
- Wybieram okrycia wierzchnie, które można ze sobą połączyć, jak będzie zimno
- Zabieram zdecydowanie więcej gór niż dołów
- Oprócz dużej torebki pakuję też kosmetyczkę, która służy mi jako etui na Kindle’a i może udawać kopertówkę
- Zawsze zabieram coś na głowę – udar słoneczny skutecznie niszczy przyjemność z wakacji
Tutaj możecie przeczytać post, który w całości poświęciłam temu, jak się pakować. A poniżej jeszcze kilka zestawów z mojego Instagrama – @joannaglogaza
Przewodnik zakupowy – niezbędniki
Poniżej znajdziecie przewodnik zakupowy z moimi wakacyjnymi niezbędnikami. Naprawdę warto się zastanowić, co jest naszą subiektywną bazą, zanim zaczniemy wrzucać ubrania do walizki.
Przykładowo, flagowym wakacyjnym klasykiem są bluzki na ramiączkach. Ale gdybym je spakowała, zakładając, że w ogóle miałabym je w szafie, najprawdopodobniej przejechałyby się tam i z powrotem, bo źle się w nich czuję i prawie nigdy nie noszę.
Zdecydowanie wolę też bluzki i koszule od dzianinowych t-shirtów, więc to one stanowiły większość moich gór.
W ten sposób warto przeanalizować całą szafę i nie kupować ubrań, w których źle się czujemy, nawet jeśli to takie „klasyki”, jak dżinsowe szorty czy pasiaste t-shirty. Mam wrażenie, że wakacyjne wyjazdy sprawiają, że jesteśmy na ten błąd szczególnie podatni.
Zobaczcie, jak mogłaby wyglądać moja przykładowa baza:
Co spakować na wakacje?
- Bluzka z falbanami w neutralnym kolorze, który pasuje do wszystkiego – School Rag
230161,66 - Wersja z rękawkami, ale bardzo przewiewna – NAF NAF
189,00122,85 zł - Mokasyny, które kupiłam wiosną i sprawdziły się fantastycznie – to moja alternatywa dla balerinek, których nie noszę – Lamica
379,00208,45 zł - Jeszcze jedna bluzka typu basic, ale bardziej elegancka niż zwykły t-shirt – s.Oliver
139,0090,35 zł - Zegarek, jeszcze do niedawna moja jedyna biżuteria – Komono 309 zł
- Miękki biustonosz – dużo wygodniejszy niż push up i zajmujący mniej miejsca w walizce. Bardzo się cieszę, że zrobiły się modne! – Hunkemoeller
74,0037,00 zł
- Narzutka, która będzie ładnie wyglądać i do sukienek, i do szortów – Silvian Heach
369,00229,00 zł - Koturny w delikatnym kolorze – Kiomi
299,00149,50 zł - Mój letni klasyk, czyli biała sukienka – nie mogę uwierzyć, że żadnej teraz nie mam –
Mademoiselle R 297,00 167,37 zł - Kombinezon w pięknym odcieniu granatu, jeden z moich ulubionych tegorocznych zakupów –
TWINTIP 129,00 zł - Kombinezon, nie zauważyłam że jest z poliestru, mój błąd ale podlinkowany też jest piękny i z bawełny – Glamourous 104,30 zł
- Kapelusz z Topshopu, niestraszne mu żadne gniecienie w walizce, przetestowałam – Topshop
109,9054,50 zł
- Wygodne spodnie, które nie są dresem – zniknęły, ale są podobne Vila 74,90 zł
- Miękkie szorty z pomponikami – Vero Moda 129,00 zł
- Klasyczne okulary przeciwsłoneczne – Ray Ban 429,00 zł
- Torba w delikatnym kolorze, prosta ale ciekawa – Pepe Jeans
359,90259,90 zł - Złote sandałki – błyszczące letnie buty to moje wielkie odkrycie, człowiek od razu wygląda bardziej wyjściowo, nawet w wymiętej sukience – Pier One 169,00 zł
- Klasyczne szorty z wysokim stanem i wiązaniem, które podkreślą talię – Mint&Berry 118,30 zł
Dajcie znać, czy macie jakieś swoje wakacyjne przeboje! I z innej beczki – zaczynam planować podróż do Ameryki Środkowej, więc jeśli macie jakieś wskazówki dotyczące Gwatemali albo Belize, będę bardzo wdzięczna!
77 thoughts on “Co spakować na wakacje – moja wyjazdowa garderoba”
Ja dopiero zaczynam ogarniać się na wyjazd, bo urlop jeszcze przede mną. Na pewno moim przebojem jest zawsze spakowana kosmetyczka z miniaturami kosmetyków, szczoteczkami, pastą i balsamem. I druga, malutka, z kosmetykami do malowania. To zawsze była moja największa zmora – a teraz po prostu biorę kosmetyczkę, pakuję do torby i nie muszę sobie zawracać w ogóle głowy tym, czy wszystko w niej jest – bo jest. Wystarczyło raz to ogarnąć i pakowanie na wyjazd nie dostarcza mi już tylu frustracji :D Drugi niezbędnik to płócienne torby – zawsze się przydają. Czy to do pakowania, czy na zakupy. Gorzej będzie z ciuchami, ale garderobę mam już dość mocno dopracowaną, w głowie układają się gotowe zestawy, więc powinno się obejść bez większych zmartwień.
A te sandałki z Pier One to niestety mój gigantyczny zawód – zamówiłam je na Zalando i niestety okazało się, że wnętrze (wbrew temu, co sugeruje opis!) nie jest skórzane. A zbudowane są tak, że pewnie zdarłabym je na pierwszej lepszej przechadzce. Jedne o podobnej budowie już tak załatwiłam (ale za 20 zł, nie za 170) i wiem, że żaden szewc nie będzie w stanie tego naprawić. Szkoda, bo są niesamowicie mięciutkie. Z zamówienia zostawiłam sobie za to te sandałki – Les Tropéziennes par M Belarbi MONACO – Japonki – tan. Są ze sztywniejszej skóry i trochę się bałam obtarć, ale na szczęście niepotrzebnie. Mają skórzaną podeszwę (zarówno od strony stopy jak i podłoża), dlatego niezbędne jest podzelowanie. Ale jestem z nich bardzo zadowolona.
O kurczę, to jest przedziwna sprawa z tymi butami, komentarze też są podzielone. Czyli co – jedne pary produkują tak, a drugie inaczej? Nie rozumiem tego zupełnie, podobna historia była z pasiastym t-shirtem z COSa. A kosmetyczna z miniaturkami to super sprawa, udanych wakacji:)
Potwierdzam, opisy składu z Zalando – mam wrażenie – są mocno uproszczone, jeśli produktu składa się z warstw różnych materiałów/tworzyw.
Kupiłam kiedyś zegarek i w opisie jak byk stało, że pasek wykonano ze skóry. Po odbiorze paczki producent na metce sam zaznaczył, że pasek jest z poliuretanu. Także trzeba uważać.
Zachwycam się butami! I wrócę do Twojego postu na wiosnę, jak tylko wrócę do figury po zimowym porodzie ;)
Nie miałaś nigdy żadnych problemów ze złotymi sandałkami? Kupiłam je rok temu, kiedy zobaczyłam, że są bardzo przez Ciebie polecane, lecz do tej pory nie mogę w nich chodzić – obcierają mnie nawet na podeszwie, nie wspominając o miejscach, gdzie są paseczki. A szkoda, bo są przepiękne! Pozdrawiam. :)
Nie, właśnie specjalnie je wybrałam takie lekkie, bo mnie generalnie obcierają wszystkie buty, i zawsze byłam bardzo zadowolona z ich wygody. Trochę mi się pościerały na przodach, ale to każde sandały mi się ścierają, bo szuram nogami. Wniosek – trudno polecać cokolwiek:)
A co konkretnie chcesz wiedzieć o Gwatemali i Belize?? byłam tam jakoś z 2 lata temu :) jaki masz plan?
Pozdrawiam
O super! W planie mamy na pewno Antiguę, bo jedziemy tam na wesele, Semuc Champey, może Rio Dulce i Chichi, zastanawiamy się czy nie odpuścić Tikal, bo Macchu Picchu ani trochę mi się nie podobało, nie cierpię takich miejsc z tłumem ludzi, na rzecz jakichś bardziej offowych ruin:) Mamy w sumie ponad 2 tygodnie i zastanawiamy się, jak je rozdzielić między Gwatemalę a Belize.
Tikal sie robi o 6 rano i jest………….genialnie, tajemniczo, inaczej. Ja byłam zachwycona. szczególnie jak przy zagubionych w dżungli świątyniach spotykasz Majów odprawiających swoje obrzędy… W Belize wg mnie to nie ma co robić za wyjątkiem leżenia pod palemką nurkowania na Blue Hole czy pływania z rekinami i płaszczkami. Byłam tam w ramach chwili regeneracji po 2 tygodniach szwendaka tropem Majów przez 3 kraje :) A może dołączcie Honduras?? Namiary na noclegi gdzieś mam :)
Wesela w tych okolicznościach miejsca i przyrody mocno zazdroszczę :)
Honduras raczej odpuścimy, ale jakby co, to się zgłoszę:) Dzięki wielkie <3
W Belize niekoniecznie trzeba leżeć pod palemką! Polecam wycieczkę zwaną ATM tour. Małe 6-7 osobowe grupy, jaskinia odkryta w 1997 roku przez wyprawę NG. Niektórzy przewodnicy na tych wyprawach w niej uczestniczyli i pamiętają. Wchodzi się do jaskini w wodzie z czołówkami na głowie, cały czas brodząc lub płynąc dochodzi się do podwyższenia, trzeba się wspiąć i w ten sposób dostać do jaskini, rytualnego miejsca pochówku majów z całkowicie zachowanym, zwapnionym szkieletem młodej dziewczyny oraz innymi skarbami jak np. naczynia. Bardzo tajemniczo, stosunkowo drogo ale warto. Wyjazd z San Ignacio, tylko trzeba uważać na pogodę, bo czasem gdy poziom wody jest wysoki to nie ma wstępu do jaskini.
ooooo, nie wiedziałam o tym. Bardzo żałuje bo chętnie bym tam popłynęła.
Stąd moje odczucie Belize jako luz wyspa z odpoczynkiem pod palemką :)
http://www.styl.pl/uczucia/news-slow-love-czyli-zdazysz-sie-zakochac,nId,2257092
Wklejam, bo może ktoś zechce przeczytać :) Właśnie się natknęłam na artykuł zwabiona nazwiskiem Bogdana Wojciszki, a tu mnóstwo odniesień do Twoich słów, Joasiu :-)
Asiu, musisz popracować nad interpunkcją.
„Musisz”? Hmm, nie chcę Cię Polu urazić – ale Twój komentarz brzmi trochę tak, jakbyś pouczała nastolatkę. Jako odbiorca bloga szukam w nim treści, nie błędów. I bardzo się cieszę z wszystkiego, czym Asia się dzieli.
Nastolatkę? Poucza tylko autorkę dwóch książek, mającą łatwo zauważalne problemy z interpunkcją.
Oczywiście wiecie, dziewczyny, że w tych książkach to ktoś inny poprawiał przecinki..? :)
Ja też wolę czytać teksty bez błędów, ale akurat w przypadku Asi te usterki tak bardzo nie rażą, zresztą mam wrażanie, że autorka zrobiła kolosalny postęp w stosunku do wpisów sprzed lat (brawo, Asiu!!!).
Niedługo będę miała super pomoc, więc trafność stawiania przecinków powinna się poprawić. A przecinków w książkach faktycznie pilnuje kto inny:)
Komentarz wiele wynoszący do tematu pakowania się lub podróży do Ameryki. Lepiej się poczułaś pouczywszy autorkę poczytnego bloga oraz dwóch książek?
Skąd ja to znam… też zawsze wymyślam całe zestawy i zabieram tylko te konkretne ubrania, które na pewno w nich wykorzystam :)
Asiu, piszesz bloga w taki sposób, że jak tylko widzę na fejsie, że zamieściłaś nowy post, od razu otwieram go w nowej karcie, ale nie czytam! Potem wchodzę na wszystkie strony, na które zawsze wchodzę, sprawdzam maila, tablicę na fejsie, różne inne blogi, a przez cały czas niecierpliwie czekam, aż w końcu wszystkie inne karty zamknę i zostanie mi tylko twój najnowszy post. To taki mój rytuał od lat, to samo uczucie, jak oczekiwanie w kawiarni, aż przyjdzie twoje zamówienie.
Wiem, że zawsze przeczytam coś merytorycznie dobrego, ładnie napisanego i sensownego. Dzięki! Buziaki!
Mogłabym dowiedzieć się skąd są te długie wiskozowe spodnie? Szukam takich lekkich, długich, trochę eleganckich od dawna. Idealnie by było gdyby się nie gniotły!
Kupiłam je w Australii w supermarkecie, więc nie pomogę. Ale często spotykam takie w Dorothy Perkins.
Najbardziej podoba mi się stylizacja z opaską – 100% wakacyjnego luzu ! :) Ale wszystkie są lekkie, eleganckie i stylowe :)
Uwielbiam podróżować; oprócz dłuższych wyjazdów spędzam poza domem również wiele weekendów. Niestety zawsze miałam problem z pakowaniem, zawsze zabierałam za dużo ubrań. Decyzji nie ułatwia wybór samochodu jako środka lokomocji – zawsze do samochodu wrzucam więcej, gdy nie muszę wszystkiego dźwigać na plecach.
Od pewnego czasu staram się zabierać właśnie zestawy i tzw. pewniaki. Na wakacje: 2 ulubione modele własnoręcznie szytych szortów (niektóre zdarłam, kolejne szyję identyczne tylko zmieniam tkaniny). Góry z możliwością założenia „na cebulkę”; topy, t-shirty i koszule. Często długa przewiewna spódnica, obowiązkowo chusta, która w zależności od potrzeb może być spódnicą, kocem, nakryciem głowy lub po prostu apaszką.
Stety / niestety moje wyjazdy często wiążą się z różnego rodzaju aktywnością i tu pojawia się odrębna górka ubrań sportowych / termoaktywnych, dodatkowe buty i sprzęt.
Na wiosnę podjęłam odważną decyzję o zakupie nowego plecaka wyprawowego, który wcale duży nie jest i teraz to on wyznacza mi limit bagażu. Na dwutygodniowy wyjazd miałam w nim m.in. śpiwór, duże buciory, mały plecak (niezbędny na jednodniowe wycieczki, za duży by mógł zostać bagażem podręcznym), trochę sprzętu, kosmetyczkę i odzież. I prezenty dla przyjaciół! Da się! To moja najlepsza metoda; zacząć pakowanie od wybrania możliwie najmniejszej torby / walizki / plecaka .
Piękne te Twoje zestawy, i propozycje zakupowe (ta bluzka z falbanami z pierwszego zestawienia!), idealne na taki właśnie wyjazd, jak Wasz.
My jeździmy z dzieciakami głównie pod namiot. W tym roku Bieszczady (czyli trekking) i Podlasie (czyli rowery), plus dwulatka z czterolatkiem o wiecznie brudnych łapkach, więc takie elegantsze ciuchy sobie odpuszczam, pamiętam za to o o kurtce przeciwdeszczowej, sportowych stanikach, szortach i koszulkach. Ale od lat walczę o to, żeby nie tracić przy tym totalnie swojego stylu (bo nie przepadam za sportową stylówą), i jak mogę, przemycam „siebie” -dodaję bransoletkę rzemykową, fajną chustkę (albo najchętniej buffa) na głowę, koszulki – nie drugiej kategorii jak kiedyś (bo miałam taką tendencję, że i tak się spocę, i pod namiot to szkoda brać te ładniejsze) itd.
Pozdrawiam!
Ja bardzo podobnie czuje sie w koszulkach na ramiaczkach. Mam obsesje na punkcie takich meskich, przyduzych, ze sporym dekoltem. Niestety nie wygladam w nich jak chude modelki na zdjeciach no i biust mi sie z nich wylewa :) ,at po wielu latach I ostatnim zakupie w tym roku, z zalem stwierdzilam, ze to nie dla mnie.
Ana
http://www.champagnegirlsabouttown.co.uk
Ja często jeżdżę na 8-10 dniowe zagraniczne wyjazdy służbowo-wakacyjne i u mnie zbytni minimalizm w walizce totalnie się nie sprawdza :/ W ciągu jednego wyjazdu muszę wyglądać profesjonalnie, wakacyjnie, plażowo, wieczorowo i muszę mieć ciągle czyste ubrania (często to są ładne rzeczy, których nie chcę prać w pralni z suszeniem albo po prostu nie mam na to czasu). Jedyne co mnie ratuje to to, że moje rzeczy są dosyć małe (w porównaniu np. z rzeczami męża) i mogę ich upchnąć znacznie więcej do małej walizki :D Po tym jak dokładnie wyliczę ile mi potrzeba ciuchów uwzględniając wszystkie aktywności, muszę dorzucić coś jeszcze, a potem i tak wracam z pełną walizką brudnych rzeczy.
Asiu czy mogłabyś polecić jakiś sklep/markę który oferuje dobrej jakości szlafroki, którkie przed kolano? Obszukałam wszystkie możliwe sieciówki i nic ładnego nie ma, a.. może byś tak do lunaby wprowadziła dod. kategorię „szlafroki” ? :))
Jest w Lunaby kategoria szlafrok:) Tutaj, będzie ich też więcej.
Pytanie nie do mnie, ale może oysho?
P. S. Podejrzewam, że w związku z Bożym Narodzeniem (i zimą generalnie) ten asortyment nieco się rozszerzy w sklepach w okolicach października /listopada. Sama się niedawno o tym przekonałam szukając szlafroka dla dziecka tuż przed latem. W końcu znalazłam w outlecie, bo „to nie sezon” :-|
A jak radzicie sobie z prasowaniem w podróży? Bo jednak część sukienek i koszul tego wymaga, inaczej wyglądają jak kupa… Dla mnie to największy argument za dzianinowymi koszulkami :)
Zwijam w rulon :-) Nawet w plecaku wszystko jest praktycznie w stanie nienaruszonym :-)
Chyba są jakieś filmiki o tym, nawet chyba Asia podawała kiedyś linki. Może jest jakaś nowa metoda – nie sprawdzałam, bo akurat u mnie rulon się spisuje :-) Pozdrawiam serdecznie!
Ja ignoruję:) Rozwieszam w szafie po przyjeździe, staram się nie napychać walizki i większość rzeczy wygląda okej – ale moje standardy w tym zakresie nie są jakoś szczególnie wysokie. Za to mój chłopak ma super patent, tylko raczej na biznesowe wyjazdy – taki sztywny pokrowiec na suwak, w którym składa się koszulę i nic się nie gniecie.
Można zwilżyć np ręką i powiesić, chociaż trochę się zawsze wyprostuje :)
Ja natomiast pakowalam się do plecaka takiej wielkości, aby był to mój bagaż podręczny :-) Plecak maksymalnych dopuszczalnych przez tanie linie wymiarów, nigdy niczego mi nie brakowało, korzystałam z pralni lub sama na szybko coś przepierałam :-) Dobór ubrań taki, by wszystko do siebie pasowało. I żadnych ubrań w stylu „może to włożę”. „Może” to za mało, by tracić na to miejsce w plecaku. Biorę tylko to, co naprawdę lubię i wiem, że będzie potrzebne. Spodenki to jakies 3 pary, bluzek ok. 6-7, bluza oraz długie spodnie na siebie do samolotu, bo mi zawsze zimno:-) Bielizna zajmuje mało miejsca. Buty to tylko 3 pary – klapki pod prysznic, sandały (jeśli lato) i baleriny skórzane (gdyby chłodniej lub deszcz lub sandały się popsuły).
I tu moje pytanie Asiu: dlaczego nie nosisz balerinek?
P. S. Odkąd jestem mamą nie mogę pakować się do plecaka! Biorę wielką walizę, hehe. Ale rzeczy dla siebie biorę dokładnie tyle samo :-) i wg starych sprawdzonych przez lata schematów :-) Pozdrawiam serdecznie!
Tylko dlatego, że ich nie lubię, tzn podobają mi się na innych, na moich stopach jakoś nie, czuję się jak lalka:) „Może” to za mało, by tracić na to miejsce w plecaku.” – <3 <3 <3
Rozumiem :-) Dziękuję za odpowiedź:-)
i teraz będzie zwrot bezpośredni: Szymonie, gdzie dostałeś taką piękną bransoletkę-pisz Asia nie widzi:)
Haha, nie ten chłopak – ups;) Ale bransoletka z Jubitoma w Arkadii.
upsiiii! co za faux pas z mojej strony, przepraszam Kochana!:)
Wiem, że to wpis wakacyjny, ale może nie zostanę wyklęta! Przeglądam sobie Twojego bloga od góry do dołu i trafiłam na post zimowy. Pomyślałam, że skoro jest jeszcze wrzesień to dobry okres, żeby zaplanować sobie kupno kurtki. (Na ogół chodzę w futrach, sztucznych, ale niestety futra mogą wyglądać super, ale nie zawsze spełniają wymogi zmarzlucha – tu chyba się odzywa moja starcza praktyczna natura.) Szukam zwykłej parki. Wiem, że to bardzo popularny rodzaj kurtki, ale bardzo ciężko znaleźć mi porządną i w normalnej cenie. Te, które mi się podobają to wydatek od 700 zł w górę… Aż żaluję, że kiedyś w ramach jakiegoś modowego nastoletniego buntu kazałam mamie oddać piękną parkę z H&Mu, to był jeszcze mniej globalny H&M i za przyzwoitą cenę kupiłam ogrzewaną parkę. Na pewno będziesz robić jakiś post z okryciami na zimę, ale może polecisz jakieś sensowne marki (polskie lub nie), w których mogłabym znaleźć coś dla siebie?
Bardzo nie lubię tego, że latem wszędzie jest pełno jesienno-zimowych ciuchów i prędzej niż zwiewną sukienkę można kupić gruby sweter.
Zapowiada Ci się niesamowity wyjazd! Już nie mogę doczekać się relacji, bo wyjazd do Portugalii chętnie śledziłam :)
Hej Asiu! Ja w zeszłym roku przejechałam właśnie Belize i Gwatemalę, tak że jakbym mogła coś pomóc, to pisz: bienkowska.o@gmail.com :) Z takich ogólnych rzeczy: wymieńcie koniecznie walutę na dolary, bo to jest najlepszy środek płatniczy. W Belize w Punta Gorda, skąd najłatwiej chyba dostać się do Gwatemali, zdarzają się przypadki malarii, więc warto to wziąć pod uwagę. Ogólnie ja Belize znam od tej strony granicy z Meksykiem i byłam rozczarowana – niewiele było tam rzeczy do zobaczenia :) Plus małe problemy komunikacyjne, bo angielski mieszkańców Belize znacząco różni się od angielskiego europejskiego, to jakaś mieszanka dialektu i angielskiego jako pozostałości kolonialnych. Natomiast Gwatemala jest genialna! Tylko nie jedźcie do Gwatemala City. Przejechałam cały Honduras i Salwador też i jedyny moment, kiedy się bałam, to właśnie Gwatemala City, natomiast Antigua jest absolutnie niesamowita. Fajna jest wycieczka na wulkan Pacaya niedaleko Antigui właśnie. No i w Gwatemali KONIECZNIE Lago Atitlan – i w Quetzaltenango jest ciekawy kościół. Ech, już zazdroszczę podróży!
Pozdrawiam serdecznie!
Olga
Super super super, dziękuję!
Tegoroczne wakacje, a w zasadzie urlop spędziłam w domu, ewentualnie na krótkich wypadach. Końcówką września mamy w planach weekend w Bieszczadach, mam nadzieję, że będzie piękna pogoda. Jesienne wyjazdy mają jednak ten minus, że trzeba zabrać odzienie na dwie ewentualności. Najważniejsze to wygodne buty na długie marsze po połoninach, kurtka przeciwdeszczowa i bluza. Podczas wyjazdów plenerowych najważniejsza jest wygoda i piękny uśmiech.
http://www.themomentsbyela.pl
A co powiesz na odzienie typu 2 w 1, a nawet 3 w 1? Spodnie z nogawkami odpinanymi nawet w 2 miejscach (tuż pod kolanem i powyżej połowy uda), cienka kurtka nieprzemakalna z wpinanym polarem. Takie rzeczy kupiłam jakiś czas temu w decathlonie. Do tego bielizna, koszulki, dwie pary butów… I w drogę.
Ach i bardzo dobrze, że zdecydowałaś się napisać ten post, bo właśnie planuję wakacyjną walizkę! W czwartek wyruszam na Sycylię nacieszyć się jeszcze słońcem przed zimnymi miesiącami. :D
Czytając Twój post stwierdziłam, że pakuję się bardzo podobnie, ale muszę wypróbować ten patent z kosmetyczką jako kopertówką. Czas poszukać takiej, która sprawdzi się w tych rolach. :)
Jeśli chodzi o kosmetyczki z Lunaby to zamówiłam 2. Jedną w sarenki (zielona) a drugą czerwoną w małe ptaszki. Obie rozdałam jako prezenty. Niestety, nie jest to jakość, której się spodziewałam. Mam okazje obserwować kosmetyczke mojej mamy i widzę, że czerwony materiał zafarbował wszystko. Nie wygląda to już ładnie ani estetycznie. To może mój błąd, że nie zorientowałam się bardziej co kupuje, ale…jakoś zamawiając, wyobrażałam sobie, że zewnętrzna powierzchnia będzie twardsza, tak jak często w kosmetyczkach. Poza tym, wydawało mi się, że jako kosmetyczka będzie to produkt dedykowany do przechowywania kosmetyków, które ze swojej natury od czasu do czasu zostawiają slady. Może moje wrażenie było wywołane słowami o łatwym zmywaniu plam z materiału. Niestety, jest to mięciutki materiał pochłaniający wszystko. W dodatku czerwone wnętrze, które farbuje sprawia, że wypranie jest raczej niemożliwe. Nawet nie wiem do końca, jak może służyć jako etui na tablet skoro jest taki miękki. Natomiast nawet gdyby, to wrzucenie go do torby z codziennymi rzeczami skończyło by się tak, że się bardzo szybko ubrudzi. Raczej uważałam, że to nie produkt nadający się do przechowywania kosmetyków , ale po prostu ładna saszetka. Tylko i wyłącznie do przechowywana w miejscu, gdzie nie może się zabrudzić, czyli zdala od kosmetyków, wilgoci. Teraz służy do przechowywania gumek do włosów, raczej nie na widoku. Podsumowując, kupiłam z powodu przywiązania do bloga i chciałam „dać zarobić Lunaby”, bo generalnie popieram polski piżamy i jestem fanką bloga. Niestety nie takiej jakości się spodziewałam. Myślałam, że to będzie super slow-life trwała kosemtyczka. Szkoda, bo wzór przepiękny. Może w przyszłości będą bardziej odporne na zabrudzenia:) Nie zniechęcam innych do zakupu, jeśli takiego produktu oczekują.
Julia, to bawełniana kosmetyczka, nie jest zrobiona ze sztywnego materiału, który często widuje się w kosmetyczkach na szampony itp. Z praniem nie powinno być problemów, nie miałyśmy do tej pory chyba żadnej reklamacji, ja piorę i noszę w torbie bez problemów. Jeśli jesteś niezadowolona z zakupu, po prostu złóż reklamację, sprawnie się nie zajmiemy – możliwe, że to jakaś wada jednostkowa, ale na odległość nie jestem w stanie stwierdzić:)
Asiu, napisałaś,że wkładasz do torby podręcznej aparat i obiektyw. Ale tak luzem? Między innymi rzeczami? czy najpierw go w coś pakujesz?
Pakuję w sztywne futerały:)
No właśnie, lato ciągle trwa, ale już od początku sierpnia wszędzie czytam, że zaraz jesień, że już zimno i trzeba myśleć o swetrach i płaszczach. Albo że w ogóle lata nie było w Polsce – nie wiem, gdzie, bo w Warszawie od trzech miesięcy nie założyłam długich spodni, a sweterek był potrzebny sporadycznie, np. wczoraj. Przecież czas na myślenie o swetrach, kocach i gorących herbatach jeszcze będzie, ja wolę się nacieszyć słońcem, sandałkami i sukienkami teraz, w tych ostatnich tygodniach lata. A poradnik o pakowaniu na wyjazd przyda mi się, bo moje wakacje dopiero w grudniu, ale garderobę zabieram zdecydowanie letnią:)
Świetny post :) Dałaś mi dużo do myślenia przed następnym wyjazdem ;) Pozdrawiam :* PS Bardzo podobają mi się stylizacje ;)
Asiu, a przy takiej ilości ciuchów do jakiej wielkości walizki się pakujesz? Tak mniej więcej – 60-70litrów? Bo z jednej strony napisałaś, że nie napychasz walizki, a z drugiej pamiętam jak w innym poście o pakowaniu pisałaś, że wybierasz malutkie walizki, bo nie lubisz dużo dźwigać. Z racji tego, że blogerki mają trochę innej pojemności szafy (co sama zresztą pisałaś o czasach sprzed „slow fashion”), dlatego też chciałam się upewnić, czy dla Ciebie i dla mnie używane w postach pojęcia duży/mały maja podobne znaczenie ;) Bo to bywa mocno subiektywne ;) Pozdrawiam!
Wzięliśmy tylko jedną walizkę, ale za to dużą, czyli miałam połowę takiej klasycznej dużej walizki właśnie 60-70l., i bez problemu się zmieściliśmy, ba, zostało mi jeszcze miejsce na fasolę i dzbanek wiezione z powrotem:)
Patrząc na to co ludzie czasem wiozą, to 60-70litrów jest jeszcze średniej wielkości :D W kwestii ciuchów pakujemy się bardzo podobnie, u mnie tylko innych rzeczy jest więcej (dla mnie niezbędnych, ale to też mocno subiektywne). Pozdrawiam!
Przecież te ciuchy ze zdjęcia na łóżku to 1/3 pojemności małej walizki kabinowej ;)
Asiu, jesteś wielką inspiracją! Będę czekać na relacje z Ameryki i piękne zdjecia :)
Przedwczoraj kupiłam w końcu Slow life, chodziłam wokół niej naokoło i nie mogłam się zdecydować. Sama nie wiem czemu, bo mam Slow fashion i bardzo ją sobie cenię.
I czaję się na pidżamke i kapcie z Lunaby ;) Czy kapciuchy można prać?
Dziękuję! A kapci nie wolno prać absolutnie, bo się skurczą, można je czyścić nie za ciepłą wodą:)
dziękuję! tak myślałam, ale wolałam się upewnić :) dopiero zaprzyjaźniam się ze znajomością materiałów, składów itp. :)
To może mało elegancki temat na komentarz, ale rzecz nurtuje mnie już od pewnego czasu, tym bardziej że bardzo podobają mi się kombinezony i chciałabym sobie jakiś sprawić. Czy mając na sobie kombinezon, korzystanie z toalety nie jest zbyt kłopotliwe? Da się to ogarnąć? Będę wdzięczna za wszelkie praktyczne wskazówki, albo gdyby ktoś zechciał się ze mną podzielić swoim doświadczeniem ?
Wszystko zależy jaki kombinezon ;) Jeśli taki jak Asia – kilka guzików i sznurek to raczej nie jest to problem. Trzeba tylko przytrzymać ubranie, żeby nie spadło na podłogę. Ja raz nie przemyślałam sprawy i kupiłam kombinezon z kilkunastoma guziczkami – to była męka, żeby je wszystkie rozpiąć i zapiąć :D
Faktycznie jakiś zapinany z tyłu czy z gorsetem mógłby być kłopotliwy, te moje są na tyle bezproblemowe (albo ja tak przyzwyczajona), że nie zauważam zupełnie różnicy. Chyba faktycznie tak jak pisze Ada trzeba go przytrzymać, ale naprawdę nie stanowi to większego problemu – aż z ciekawości zwrócę uwagę następnym razem:)))
O ile tygodniowy, czy nawet dwutygodniowy wyjazd jeszcze jakoś ogarniam. Przygotowuje ubrania, kosmetyki, biorę pod uwagę charakter wyjazdu i ograniczam zbędne rzeczy, o tyle weekendowy spontaniczny wyjazd zawsze kończy się tak samo. Biorę za dużo rzeczy wystraszona, że zaskoczy mnie pogoda, że może przyda się to, czy tamto. Ostatecznie zamiast małej, podręcznej torby mam dość spory bagaż, a w nim ubrań tyle, co na tydzień. Zastanawiam się nad zrobieniem listy rzeczy potrzebnych na weekendowy wyjazd, może wtedy będzie lepiej ;)
Fajne zestawy. Na takie buty poluję od dawna, powiedz, czy są wygodne? Nie zsuwają się z pięty? Ja mam zawsze problem ze zsuwającym się z pięty paskiem w tego rodzaju butach, szkoda, bo taki model super wydłuża i wysmukla nogi…
Sorki, że się naprzykrzam, ale czy mogłabyś coś powiedzieć o tych butkach (chodzi mi o te espadryle na koturnie), bo zastanawiam się nad kupnem… Nie zsuwa się pasek z pięty przy chodzeniu?
Z góry dziękuję za opinię.
Przeoczyłam, przepraszam! Nie, ten pasek jest też regulowany, więc zupełnie nie mam tego problemu:)
Super, dzięki wielkie, zapewne niedługo zatem będę biegać w podobnych:) Pozdrawiam!
Mam do Ciebie 2 pytania do granatowego kombinezonu, ponieważ sama przymierzam się do zakupu (choć pewnie w moim przypadku będzie czarny). Czy materiał bardzo „zbiera” kłaczki? Ponieważ mam długowłosego kota, to jest to dla mnie dość istotne kryterium ;) I jeszcze chciałam się zapytać jak wypada rozmiarówka…Trochę się obawiam, ze S będzie zbyt opięte na dole, ale M pewnie już będzie sporo za duże na górze (jestem gruszką ;))
Mój granatowy w ogóle kłaczków nie zbiera, a rozmiarówka moim zdaniem jest standardowa – powiedziałabym, że odrobinkę mniejsza, niż w H&M:)
Jak widzę znowu markę szanownej Karoliny u innych to już mam dosyć. Jestem Twoją ogromną fanką Asiu mimo że nie komentuję to zawsze czytam posty, mam obie książki i niesamowicie mnie inspirujesz. Ale nie mogę już patrzeć na promowanie marki która opiera się na iluzji i kłamstwach. Wolę szczerość Lunaby niż maślane oczka i udawanie… rozumiem też, to był prezent a biznes jest biznes, ale czy na serio jest to konieczne? Nie zależy Ci na tym skąd marka pochodzi i jak się odnosi do odbiorców? Bardzo mnie to zraziło. Widziałam każdą z Was osobno na żywo i widzę ogromną różnicę co do stylu zachowania itd.
Już przestanę wierzyć w cokolwiek widzę w Internecie. Przykro mi.
Zupełnie nie rozumiem o co chodzi i czego dotyczą zarzuty – rozumiem, że masz jakiś żal do Karoliny, ale zupełnie nie rozumiem w jaki sposób wiąże się to z moją firmą czy tym, że mam na sobie (przepiękną zresztą) sukienkę Aeterie. Marka pochodzi z Polski i zawsze chętnie wspieram rodzime małe biznesy, więc tutaj też zupełnie nie rozumiem zarzutów. Przykro mi, że coś Cię uraziło, nie przyszłoby mi to nigdy do głowy.
Masz dobre wyczucie stylu :) w ostatnie wakacje tez bylam w Portugalii – od Lizbony po Porto i sprawdzil mi sie plecak, ktory sama uszylam https://studiopiel.com/22-plecaki-skorzane-damskie mysle, ze rowniez do Twojej styliacji by swietnie pasowal!
Twój minimalizm zawsze mnie inspiruje! niedługo Opener, szykuję juz swoja garderobę, szukam bagażu, jadę 2 dni pod namiot i 2 dni do hotelu, ale biorę plecak ze stelażem i nie mogę zabrać za dużo Pakuje tlyko to co niezbędne. Najrzej jest zawsze z butami i ze sprzętem typu prostownica, suszarka, teraz z siostrą w babyliss takie mini wersje kupujemy, bo zajmą one o połowę mniej miejsca, a poza tym takie poręczne sprzęty później również sie przydadzą.
podstawową rzeczą, która musi się znaleźć w mojej podręcznej apteczce są czopki eva/qu na zaparcia, które w podróży są niestety moją codziennością :(
Po przeczytaniu artykułu, aż zachciało mi się wakacji. Najwyższy czas odwiedzić najbliższą agencję turystyczną.