To dziś! W końcu się doczekałam. Dzień Dziecka i oficjalna premiera mojej książki. Już jest w księgarniach, można przeglądać, kupować i czytać.
A bardzo niewiele brakowało, że w ogóle by nie powstała. Opowiadałam Wam już, co jest w środku, tutaj i tutaj, a dziś chciałabym Wam opisać, jak wyglądał proces tworzenia.
Co najgorszego może się wydarzyć?
Najpierw zapadła decyzja. Piszę książkę! Od dawna miałam w głowie, co chciałabym w niej zawrzeć, więc konspekt nie sprawił mi problemów. Za samo pisanie też zabrałam się z dużym entuzjazmem – bardzo lubię pisać dłuższe formy.
Ale kiedy tylko odrywałam się od pracy, nachodziły mnie wątpliwości. O ciuszkach to sobie mogę pisać, ale poważniejsze sprawy? Czy ktoś nie wrzuci tej książki w dział „kołcze, którzy mówią Ci, że jesteś zwycięzcą”? A co jeśli spodoba się mniej niż poprzednia? Jeśli nie powtórzy sukcesu Slow Fashion, która osiągnęła łączny nakład dwudziestu tysięcy egzemplarzy?
Z jednej strony dobrze wiedziałam, co robię, nie miałam wątpliwości, że mam do powiedzenia sporo rzeczy, które sama chciałabym kilka lat temu wiedzieć i że jestem w stanie je napisać w ciekawy sposób. Z drugiej, zapędziłam się w taki kozi róg niepewności, wysokich oczekiwań i przejmowania się, co pomyślą inni, że przez trzy miesiące, mając książkę w połowie gotową, trzymałam podpisaną umowę z wydawnictwem w szufladzie. Bo skoro jej nie wysłałam, to jeszcze się nie liczy i zawsze mogę uciec.
Za każdym razem, kiedy ktoś mi powiedział, że nie lubi poradników, miałam ochotę wszystko skasować. Kiedy usłyszałam od kogoś, że popełniam błąd i powinnam tę książkę wydać w self publishingu, chciałam natychmiast przestać pisać i wszystko odwołać. Którejś nocy śniło mi się, że wyciekł mój niegotowy szkic i na LubimyCzytać zaczęły pojawiać się druzgocące recenzje.
Co mi pomogło? Uświadomienie sobie, że piszę tę książkę, żeby pomóc komuś uniknąć moich błędów, zainspirować, sprawić że poczuje się lepiej ze sobą i swoimi dziwactwami. Że nie musi podobać się wszystkim, że nie musi być lepsza od poprzedniej – jest zresztą zupełnie inną pozycją. I co najważniejsze, że nawet najbardziej krytyczne recenzje nie świadczą o mojej wartości jako człowieka.
Przestałam się też przejmować w momencie, w którym wysłałam gotowy tekst. Klamka zapadła, nic się nie da zmienić, panikowanie nic mi nie da (jakby wcześniej dawało cokolwiek!). Kilka tygodni później dostałam gotowego pdf-a do przejrzenia i pomyślałam sobie „ha, to jest całkiem niezłe!”.
Koniec końców z książki jestem bardzo zadowolona i cieszę się, bo słyszę, że podoba się też innym osobom, inspiruje i zachęca do działania. Jestem z siebie dumna, że nie stchórzyłam. A gdybym robiła to jeszcze raz, na samym początku zadałabym sobie pytanie „co najgorszego może się wydarzyć?” i nie przejmowałabym się aż tak bardzo.
Lekcje z pisania drugiej książki
O swoim podejściu do pisania, sposobie jaki piszę i lekcjach wyciągniętych z pisania pierwszej książki już Wam opowiadałam. Dzisiaj chciałabym się więc tylko podzielić kilkoma luźnymi wnioskami, do których doszłam podczas miesięcy pracy nad Slow Life.
- Świetnie jest robić rzeczy nie na ostatnią, ale na pierwszą możliwą chwilę. Pierwszy szkielet miałam gotowy dużo przed czasem, nie skorzystałam z możliwości przedłużenia terminu i dało mi to ogromną satysfakcję. Zaryzykuję też stwierdzenie, że efekty są wtedy dużo lepsze.
- Od liceum mam system, w którym luźne myśli, inspiracje, cytaty do wykorzystania wklejam na końcu pliku, a w odpowiedniej chwili po nie sięgam. Przy tej książce tekstu było tak dużo, że zaczął mi się robić bałagan i żałowałam, że nie kupiłam sobie żadnego profesjonalnego programu do organizacji pisarskiego warsztatu, jak Scrinever.
- Jeśli wpada nam do głowy świetna myśl, puenta, fraza, to trzeba ją zapisać od razu, powtarzam, od razu, i to najlepiej w miejscu docelowym, w którym trzymamy wszystkie swoje notatki. Inaczej ją stracimy.
- Jeśli nagrywamy wywiady, to zaopatrzmy się w porządny mikrofon. Jeżeli nie mamy takiej możliwości i nagrywamy telefonem, to przynajmniej nie róbmy tego w głośnej kawiarni. Wiem, co mówię.
Spotkania autorskie
Nadszedł czas na jeden z najprzyjemniejszych elementów procesu wydawniczego, czyli spotkania autorskie! Będzie ich kilka, między innymi w Katowicach, w Krakowie, może uda się też z Łodzią, ale w pierwszej kolejności widzimy się w Poznaniu, a później w Warszawie.
Poniżej szczegóły i podlinkowane wydarzenia na FB, do których możecie dołączyć, żeby nie zapomnieć:
Poznań – 6 czerwca, najbliższy poniedziałek, w Empiku na Placu Wolności o 18:00
Warszawa – 8 czerwca, najbliższa środa, w Księgarni Autorskiej o 19:00 – uwaga, to nie Empik, tylko autorska księgarnia Znaku na poziomie -1
Katowice – 14 czerwca, Empik Silesia, 18:00
Mam nadzieję, że się zobaczymy, zeszłoroczne spotkania niesamowicie miło wspominam!
Gdzie kupić książkę?
Stacjonarnie książkę można kupić w Empiku i w innych, niesieciowych księgarniach.
Online jest dostępna w wielu miejscach, m.in. na Empik.com i Znak.com.pl.
Ebook również już jest, i można go kupić na Woblinku.
PS Jeśli macie znajomych, którym książka może się przydać, będę Wam wdzięczna za udostępnienie tego posta na FB przyciskiem poniżej – bardzo mi to pomoże.
PS2 I najważniejsza sprawa – wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka, nie pozwólcie go nigdy w sobie zdusić!
71 thoughts on “Nie ma się czego bać, czyli premiera „Slow Life” i spotkania autorskie”
Ja już mam! Odebrałam dzisiaj z paczkomatu, przeczytałam pierwszy rozdział i… Musiałam zrobić sobie przerwę, żeby już, natychmiast zająć się swoją pasją :) Ostatnio traktowałam ją bardzo po macoszemu i zapomniałam, jaką frajdę mi kiedyś sprawiała. Dziękuję, że mi o niej przypomniałaś! :)
A mnie szczerze trochę zawiodła książka a właściwie jej wydanie. Nie spotkałam się z takim wydaniem kwadratowej książki, choć absolutnie okładka jest prześliczna. Delikatna kobieca, subtelna, pastelowa. Brakuje mi fotografii zachęcającej do dalszego czytania, bardzo dużo tekstu zbijającego się we wszystko jedno. Niby są oddzielne tematy i w ogóle, ale bardzo ciężko zagłębić się w sens książki.
Ja mam wersję elektroniczną i akapity się rozjeżdżają, podtytuły są zawsze dzielone na dwie oddzielne linijki, ogólnie niby to nie przeszkadza w czytaniu, ale jednak razi (mam Kindla, więc mówię o wersji mobi).
Jak na razie jestem w połowie i czyta się bardzo przyjemnie! Najchętniej pochłonęła bym ją na raz, ale niestety sesja (czyt. skończę czytać po najbliższym egzaminie). Niemniej, gratuluje! Lubię Twój blog za prosty styl i świetnie, że utrzymujesz to również w książce. I zero presji, ale jestem ciekawa czy doczekam się powieści w Twoim wymyślonym uniwersum. ;)
Też zakupiłam wersję elektroniczną (czytam na tablecie w drodze z pracy) i o ile treść bardzo mi się podoba, o tyle niestety rzeczywiście się to wszystko „rozjeżdża”, szczególnie w przypadku wywiadów, gdzie trzeba się domyślać, który akapit do kogo należy…
NIewątpliwie gratuluję Asi kolejnej wydanej książki. Dobra robota!
Kurczę, a uczulałam na to wydawnictwo po problemach w zeszłym roku! Już im wysłałam Wasze uwagi.
Kupiłam wersję MOBI w Woblinku i wszystko wydaje się jak najbardziej w porządku ;)
Tymczasem wracam do czytania!
Ale tak biorąc wszystko pod uwagę polecasz?
Ale ogólnie podsumowując polecasz?
Książka w moich rękach też, prezent na Dzień Dziecka od samej siebie, ale zamierzam się nią delektować, nie tak jak z poprzednią, gdy pochłonęłam ją w tempie ekspresowym. Ale mam nadzieję, ze jakieś spotkanie w Gdańsku też będzie przewidziane :)
Hej : )
Jestem bardzo ciekawa Twojej książki, w piątek ją kupię. I zabiorę w podróż, pierwszą wakacyjną podróż tego lata. Mam mnóstwo książek w tym duchu, szczególnie o świadomej (slow) karierze. Intuicja mi podpowiada, że Twoja będzie mi bliska : )
Odebrałam dzisiaj z Empiku :) zaraz wskakuję do łóżka i zaczynam czytać
Książkę właśnie zakupiłam na stronie Znaku, w dużym stopniu z sentymentu do „Slow Fasion”, dzięki której nauczyłam się rozsądnych zakupów i wcieliłam w życie zasadę, ze lepiej postawić na jakość, a nie ilość. Niecierpliwie czekam, aż w moje ręce trafi Slow Life :)
Z pozdrowieniami,
Marta
Mam ją już w łapkach, przeglądałam – zapowiada się super :)
Szkoda, że nie będzie spotkania autorskiego w Gdańsku :(
Książka już czeka na mnie w Empiku, a ja 8go przyjeżdżam do Polski i już nie mogę się doczekać, aż wpadnie w moje łapki!
Zamówiłam swoj egzemplarz, przyleci do mnie za 2 tygodnie wraz z siostrą i szwagrem jako spóźniony prezent na Dzień Dziecka. Nie mogę się doczekać!!!
Idealny prezent na dzień dziecka! :)
Właśnie kupiłam swój egzemplarz na Woblinku i zaraz z radością siadam do lektury :) Mam nadzieję, że jakoś mi pomoże, bo z Twoich opisów wynika, że jestem niestety idealnym odbiorcą Twojej książki ;)
Swój egzemplarz odebrałam wczoraj z Empiku już nie mogę się doczekać aż ją przeczytam!
Martwi mnie tylko brak Wrocławia na Twojej liście, czy możemy liczyć że znowu nas odwiedzisz? :)
Ja książeczkę mam już u siebie i nie wiem czy pomysł z jej kupieniem był dobry, ponieważ… powinnam się uczyć, a ona jest taaaka wciągająca!
Gratuluję :)
Dokładnie! Mam to samo… Bardzo ważny egzamin nadciąga wielkimi krokami, a ja poranek spędziłam czytając w łóżku. Wciąga!;)
Chętnie kupię i przeczytam :-) Gratulacje !
jaka przepiękna sukienka!
zdradzisz gdzie kupiłaś? ;)
Ogromne gratulacje! Stworzenie czegoś tak dużego jak książka, opracowanie koncepcji mającej ręce i nogi, dogranie wszystkich elementów i szczegółów i cały ten twórczo-organizacyjny proces wydaje mi się megatrudnym, a wręcz przerażającym zadaniem, dlatego wielki szacun i pokłony dla Ciebie. Nie mogę się doczekać lektury, no i oczywiście spotkania autorskiego w Krakowie :)
Ja też już mam, w dodatku z autografem po targach :) Zabieram się za czytanie na urlopie.
Jak ja bym chciała, żeby wszyscy autorzy mieli Twoje podejście do książki! Niestety na co dzień użeram się głównie z takimi, co chcą wszystko zmieniać, jak książka już leży na maszynach drukarskich ;)
Pozdrowienia!
See you in Poznań! <3
Możemy iść razem :)
Czy wersja PDF też się tak „psuje”?
Książka właśnie do mnie dotarła, za mną już dwa rozdziały i coś czuję, że na dniach ją skończę – czyta się tak lekko i przyjemnie :)) Naprawdę długo szukałam rzeczowej książki o slow life, więc kiedy się dowiedziałam, że tak owa wyjdzie z pod Twojego pióra wiedziałam, że muszę ją mieć. Serdecznie gratuluję kolejnej, udanej publikacji :) Ps. pomysł na biblioteczkę na końcu książki genialny, już się zaopatrzyłam w kilka aplikacji i jestem na etapie wertowania poleconych blogów :))
Już ją dostałam, a 4 dni temu zaczęłam czytać ebooka. Jestem zachwycona i gratuluję
Piękny prezent sobie i swoim czytelnikom sprawiłaś na Dzień Dziecka:)
Jeszcze raz gratuluję!
Ja na razie zamówiłam Twoją pierwszą książkę, ale ta też jest na mojej liście: Chcę mieć ;-)
PS Planujesz może spotkanie w Łodzi?
Przeglądałam komentarze i… Przekonałyście mnie, idę dzisiaj do Empiku ?
Kiedy będzie ponownie dostępna Slow Fashion? W księgarniach ciągle status brak :(
Oo, poważnie? Wydawało mi się, że twarda okładka wszędzie jest, miękka chyba faktycznie się wyprzedała.
Ja zamówiłam na stronie Znaku niedawno.
Że też wcześniej nie wpadłam na wpisywanie na dole pliku wszelkich myśli, natchnień i cytatów – dzięki! A książkę już widziałam, na pewno się skuszę przy najbliższej okazji :)
Śledzę Twojego bloga od kilku lat ale jakoś nie jestem fanką pisania komentarzy – pomyślałam jednak, że to dobry czas żeby Ci podziękować – bardzo zmieniłaś moje podejście i do ubrań i do życia – pokazałaś, że nie trzeba podążać za modą i robić tego co robią inni i że to też może wyjść. Dziękuje Ci za to :) Nową książkę dostałam wczoraj i już ją czytam, zapowiada się super ! Gratulacje i serdecznie pozdrawiam :)
Zamówiłam książkę w empiku przed premierą. Skorzystałam z genialnej promocji i cena była powalająco niska! Właśnie odpakowałam i wieczorem poczytam :) Nie mogę się doczekać (podobnie jak z poprzednią). Dzięki wielkie, że piszesz. I fajnie, że ktoś wymyślił spotkania autorskie. Byłam w Bielsku i jest to miłe i zachęcające nie tylko do czytania, ale i do realizacji. Pozdrawiam gorąco z gór!
Jestem szczęśliwa posiadaczką ebooka i czytam czytam… a zaczęłam od pożegnania pudełka mięczaka. Jaka ulga!:)
Do zobaczenia w Warszawie, świetnie będzie się po raz jak kolejny spotkać :) nie ukrywam, że liczę na jakieś materiały dla ebookowów:)
A spotkanie Autorskie w Bielsku? Planujesz? :)
Byłoby bardzo miło…
Mam nadzieję, że będzie spotkanie autorskie w Krakowie. Chociaż z drugiej strony w Krakowie nie ma chyba ani jednego miejsca, w którym można spotkanie zorganizować. Kiedyś był jeszcze Empik na rynku, no ale teraz.. Mam nadzieję, że coś wymyślisz :)
Spotkajmy sie w Zarze ;)
Odebrałam z Empiku przedwczoraj, dzisiaj skończyłam i już mam ochotę zacząć od nowa, tym razem robiąc notatki i zaznaczając ciekawsze pomysły – wciągnęła mnie tak, że nie zdążyłąm sięgnąć po ołówek. :D
Właściwie od razu pomyślałam, że jest to obowiązkowa pozcja dla mojego chłopaka, który ostatnio całkiem zapomniał jak to jest robić coś poza programowaniem. Mam nadzieję, że nie zrazi się narracją kierowaną wyraźnie do czytelniczki. ;)
Również czekam na Kraków, mam nadzieję, że będzie :-)
Gratulacje! :)
______________________
PERSONAL STYLE BLOG
http://evdaily.blogspot.com
Ja od wczoraj ją mam, na razie tylko przejrzałam, bo przedtem mam jeszcze trzy inne do przeczytania, w tym „Rękopis znaleziony w Saragossie”:) Podoba mi się okładka, uważam też, że kwadratowy format jest super. Przydałoby się więcej zdjęć. Jeśli chodzi o biblioteczkę na końcu, to książka Francine Jay jest już po polsku, nawet czytałam ją jakiś czas temu – rzeczywiście bardzo praktyczne podejście, chociaż ja wolę to bardziej uduchowione jak u Dominique Loreau (na które wiele osób ma uczulenie:)).
Zaczęłam czytać książkę przedwczoraj, moje pierwsze odczucia były trochę takie, jakich się obawiałaś – że będzie mocno zalatywać coachingiem. Ale strona po stronie moje odczucia się zmieniały, jestem na 50 stronie i wszystko idzie w dobrym kierunku. To, co na pewno zwróciło moją uwagę, to że wolno mi się ją czyta bo… jest tak pełna treści! Duże strony wypełnione tekstem, jestem pod wrażeniem objętości!
Na koniec na pewno dam znać, jak ostatecznie oceniam lekturę, ale jaka by ta ocena nie była – Asiu, gratuluję wydania drugiej książki! Nie masz się co przejmować, zresztą jak napisałaś na początku Slow life – nie powinno się przejmować opiniami innych i tym, aby wszystkim dogodzić, bo to po prostu niemożliwe ;) Pozdrowionka!
To prawda gratulacje się należą! ? Wydanie książki to na pewno coś
Ja też już swoją mam od wczoraj :)
Miałam w planach kupić w nie tak znowu dalekiej przyszłości, ale skoro przyjedziesz do Katowic to nie mogę odpuścić takiego spotkania! Strasznie się cieszę i nie mogę się doczekać ♥
Po pierwsze – ogromne gratulacje!
Po drugie – swoja ksiazke kupilam w przedsprzedazy ze strony wydawnictwa i zaczelam ja czytac w zeszlym tygodniu. Dawkuję powoli, bo jest pełna treści i zmusza (pozytywnie) do przemyśleń. Już jednak wiem, że bardzo Ci dziękuję, że ją napisałaś. Widać tego potrzebowałam. Serdecznie dziękuję!
Ja również wczoraj odebrałam książkę, zaczęłam czytać i… Rzeczywiście, mimo, że wciąga, trzeba dawkować po to, aby mieć czas na własne przemyślenia :). Niesamowicie inspirująca do działania! Dziękuję Ci. Szkoda tylko ( ale tutaj już się może czepiam) , że jest skierowana tylko do kobiet. Przydałoby się ją podsunąć temu lub owemu facetowi…
ja też dopisuje się do delikatnego czepialstwa: myślę że znaleźli by się również faceci którzy z chęcią przeczytają książkę- szkoda że skierowana jest tylko do kobiet.
Właśnie ściągnęłam Kindlową wersję z Woblinka! Próbka bardzo mi się spodobała. Jestem pewna, że reszta będzie równie dobra.
Czekam na spotkanie autorskie w Krakowie! :)
Ból i żałość, nie dam rady zamienić się w pracy, żeby być w Kato 14.06 :(
Ale, może napiszesz kiedyś trzecią książkę ;)
Ja swoją zamówiłam w Świecie Książki za niecałe 27 zł i zabieram na urlop :)
Jestem już w połowie i będę polecać ją wszystkim znajomym :)
Świetna robota :)) Mam nadzieje, że będzie spotkanie autorskie w Gdańsku :)
Kupiłam książkę wczoraj i nie mogę się od niej oderwać! :) Niezwykle inspirująca i skłaniająca do własnych przemyśleń, świetna robota:)
bardzo gratuluje kolejnej świetnej pozycji – przeczytałam i jestem zachwycona – notatki porobione i tylko trzeba zacząć działać :) bardzo podoba mi się niewielka ilość zdjęć i format książki ale najbardziej to chyba papier, na którym jest wydrukowana :D
Ja już czytam :) Oczywiście „wchodzi” gładko, szybko się ją czyta (a może powinno się „slow”?:P).
Po 40 stronach już czuję, że wniesie coś pozytywnego do mojego życia.
Czuję jednak jakbym nadal czytała blog, pewnie przez ciągłe odwołania do Internetu, YouTube’a, kont instagramowych… trochę to męczy – po to sięgam po książkę aby trochę z tego elektronicznego świata wyjść.
Poza tym zraziła mnie forma, w jakiej zwracasz się o czytelnika – jako do kobiety. Czuję przez to, że ma być to „babska” książka. Nie lubię różnicowania literatury pod kątem płci, półek z „literaturą kobiecą” itp. Czy ideały slow life nie są uniwersalne dla nas wszystkich?
Są, są, ale moja książka jest skierowana do kobiet – bo to są doświadczenia, do których mogę się odwołać. Tak wybrałam. Z drugiej strony – kobiety całe życie czytają książki w r. męskim, więc jak ktoś będzie zainteresowany, to może przy okazji zobaczyć jak to jest;)
Gratulację, bardzo lubię Twój styl pisania i książkę na pewno kupię :) Czy planujesz również spotkanie w Bielsku- Białej?
Jeszcze nie wiem na 100%:)
Trzymam kciuki, żeby się udało ;)
Dziękuję za tą książkę, chociaż obaliłam na razie tylko pierwsze 50 stron, jestem zachwycona i żałuję, że nie miałam jej wcześniej. Styl pisania cudowny, wciągający i przede wszystkim wyłaniająca się szczerość mnie urzeka. Dla człowieka pracującego przez 80% dnia (czyli dla mnie) szykuje się niezła rewolucja, ale zrobię ja w trybie slow, kochając i szanując siebie. Chyba jestem tą osobą, której Twoja książka miała pomóc i pomaga. Dziękuję ;-)
Bardzo się cieszę!!!
A w Krakowie kiedy można się Cb spodziewać? Bo chyba nie ma daty we wpisie :(
Dziś kupiłam książkę! Nei mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam…Powinnam się uczyć, bo 13-stego mam obronę pracy mag., ale nie wiem czy się powstrzymam i książka nie pójdzie na pierwszy ogień. Pozdrawiam-czytam regularnie bloga, choć od niedawna (przeczytałam wszystkie stare wpisy..sic! )
A ja mam pytanie kiedy Slow life ukaże sie w twardej okładce? ;) jestem zafascynowana poprzednią książką, jest super! Pozdrawiam serdecznie ;)
Nie wiem czy w ogóle jest w planie – na razie nic o tym nie słyszałam.
I pozdrowienia!!