zdjęcie z mojego Instagrama
Hej! Podrzucam Wam kolejną porcję inspirujących linków i przy okazji proszę Was o opinię. Kiedy najbardziej lubicie dostawać świeże Hatifnaty? Intuicja podpowiada mi, że wtorek lub piątek wieczorem to dobry termin, ale jestem bardzo ciekawa Waszego zdania. Dzięki wielkie!
- Ruszyły wyprzedaże, to dobry moment, żeby uzupełnić braki w garderobie. Na Zalando przecenione jest na przykład wszystko z GAPa (przy okazji – jak Wam się sprawdzają ich ubrania?) albo wszystkie RayBany.
- Kiedy byłam mała, uwielbiałam się przebierać. Zazdroszczę więc spektakularnych kostiumów tej trójce dzieciaków – szyje je dla nich tata! Ale jeśli Wasz rodzic nie pali się do igły i nitki, nic straconego – zawsze możecie przyjść na Dzień Księżniczki w przebraniu hot doga, jak ta dziewczynka. Bycie sobą ponad wszystko!
- Chcecie zrobić ładną i użyteczną prezentację? Niezawodny Jacek Kłosiński podpowiada jak.
- Proteinowe ciasteczka z bananem i masłem orzechowym według przepisu Aliny z Design Your Life – wyglądają super i na pewno sprawdzą się jako przekąska do pracy czy na podróż, spróbuję w tym tygodniu!
- Jesteście ciekawi, jak wygląda dzień z życia amerykańskiej trzynastolatki? Mnie ta zmiana pokoleniowa niesamowicie fascynuje – nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej między rodzicami a dziećmi była taka technologiczna przepaść.
Some of Katherine’s very best friends have never been to her house, or she to theirs. To Dave, it seems like they rarely hang out, but he knows that to her, it seems like they’re together all the time. He tries to watch what she sends them — pictures of their family skiing, pictures of their cat Bo — but he’s not sure what her friends, or whomever she follows, is sending back.
He checks the phone bill to see who she’s called and how much she’s been texting, but she barely calls anyone and chats mostly through Snapchat, where her messages disappear.
- Piękna restauracja na kopenhaskim dachu. Muszę się tam kiedyś koniecznie wybrać!
- Pani Swojego Czasu konkretnie o narzekaniu na swoją pracę i brak perspektyw. To świetny przykład artykułu, który powstał we współpracy ze sponsorem, a w niczym nie ujmuje to jego wartości.
Myślę, że największym grzechem, jaki popełniamy, jest niedostrzeganie, że na KAŻDYM stanowisku pracy możemy się rozwijać. Mówię to z pełnym przekonaniem – NA KAŻDYM. Nie ma znaczenia, czy obsługujesz milionowych klientów, czy sprzedajesz frytki w budce z fast foodem; w obydwu miejscach możesz się rozwijać.
Od 10 lat jestem związana z rynkiem szkoleniowym; przeraża mnie, że dla wielu ludzi rozwój jest tożsamy z wzięciem udziału w szkoleniu. To codzienna praca jest najlepszym rozwojem i najlepszą nauką, jakie możemy otrzymać.
Możesz rozwijać się, sprzątając ludziom domy, robiąc ankiety na ulicy, sprawdzając bilety w kinie, ścierając jajecznicę z biurka w recepcji, licząc metry kwadratowe chodników, wykorzystane w trakcie realizowania inwestycji, przekładając komuś arkusze we flipcharcie i wypełniając tabelki. Wiem to na 100%, bo wykonywałam każdą z tych prac. I wiem też, że każde z tych zadań może Cię rozwinąć i czegoś nauczyć, jeśli tylko na to pozwolisz.
Możesz zaryzykować i rozejrzeć się za innym zajęciem, w zupełnie nowej branży, ale możesz też zostać w dotychczasowym miejscu i poszukać… perspektyw. Przecież możesz nauczyć się czegoś, co nie należy do Twoich obowiązków, prawda? Przecież możesz obserwować lepszych do siebie – a być może nawet im pomagać – jeśli tylko nie będziesz im zanadto przeszkadzać. Przecież możesz podglądać, jak Twoja praca wygląda na innych rynkach i w innych dziedzinach. Przecież możesz zastanawiać się, co można byłoby zrobić, czego należałoby się nauczyć i jakie doświadczenie zdobyć, by zarabiać dwa razy (pięć razy, dziesięć razy) więcej niż obecnie zarabiasz.
- Jak spędzaliśmy czas w latach dziewięćdziesiątych? Świetnie zrealizowany filmik dziewczyn z The Boobskie i Lisiego Piekła.
- Nie lubicie rozmawiać przez telefon, paraliżuje Was dźwięk przychodzącego połączenia? Króliczek Doświadczalny podsuwa kilka strategii, które pomogą Wam poradzić sobie z tym problemem.
- Cudny biszkoptowy psiak do adopcji, najlepiej w pakiecie z kumplem! Czeka w Celestynowie pod Warszawą.
- Wypasiony namiot zamiast hotelu? Nie wiem, czy w Polsce taki biznes miałby sens, ale warto chociaż popatrzeć – wszystkie są piękne!
- Ktoś zaczepia Was na ulicy? Niezależnie od tego, jaki jest Wasz stosunek do dawania ludziom pieniędzy, zanim odpowiecie „przykro mi, do widzenia”, wysłuchajcie do końca, co ta osoba właściwie do Was mówi – może, tak jak Michał, chce Was poprosić o pomoc, na przykład w otworzeniu napoju. Dobrze, że powstają takie teksty!
- Agnieszka Skupieńska, jedna z najbardziej ogarniętych blogerek, jakie czytam, wydała książkę – o tym, jak zostać freelancerem i nie zwariować, ani nie zbankrutować. Jeśli zaczynacie swoją przygodę z pracą na własną rękę albo z czymś sobie nie radzicie, to na pewno warto!
- Amfibia z przyczepą kampingową. Czy istnieje coś bardziej idealnego na wakacje?
- I na koniec, ciekawe spojrzenie na szerzący się wśród millenialsów minimalizm. Nie potrzebujemy pamiątek, bo wspomnienia przechowujemy online.
Ostatnio na blogu
- Krytykując czyjeś ciało, najbardziej krzywdzisz siebie – zgadzacie się?
- Moja nowa sukienka, czyli czy poliester zawsze jest zły?
- Chcecie się nauczyć pisania powieści? Zobaczcie, jak wygląda kurs, na którym byłam.
- Jeśli nie możecie się zabrać do działania i wygrzebać z rozmemłania, to ten tekst jest dla Was.
Udanego tygodnia!
[sc name=”Banner”]
40 thoughts on “Hatifnaty: jak przestać bać się rozmawiać przez telefon, przepis na zdrowe ciasteczka i piękne namioty”
Rozmawianie przez telefon z obcymi – nienawidzę tego robić. Wszystkie telefony zawsze zwalam na męża i on dzwoni. Boże, jak dobrze, że go mam, bo bym chyba zginęła. Tak. Prędzej bym zginęła, niż ogarnęła telefonowanie do obcych osób. :D
hahaha jakbym widziała siebie :D
Telefonowanie to dla niektorych wychodzenie ze swojej strefy komfortu. Dla mnie kiedys to tez byl problem, wszystko zmienilo sie gdy przeprowadzilam sie do innego kraju i musialam zalatwiac rozne sprawy i rozmawiac w pracy w obcym jezyku ktorego nie znalam za dobrze. Dzis jak mam dzwonic gdzies gdy jestem w Polsce to sama przyjemnosc, miedzy innymi ciesze sie gdy slysze swoj ojczysty jezyk :)
Amfibia jest źle podlinkowana :(
Już naprawiłam, dzięki:)
Ja w temacie luksusowego campingu (glampingu) – w Polsce już jest takie miejsce :-)
Pozdrawiam!
Noooo to dawaj, dawaj!
http://www.glendoria.pl/glamping/ :)
Tak, właśnie o Glendorii słyszałam. Zdjęcia na stronie obłędne, ale bo to człowieka stać na takie luksusy…? ;)
Pięknie dziękuję za polecenie mojej książki! :)
Mam kilka rzeczy z GAPa, przywiezione ze Stanów. Koszulki są niezniszczalne, podobnie jeansy – mają 1,5 roku, są wyjątkowo intensywnie eksploatowane i wyglądają jak nowe. Chociaż nie wiem, czy jakościowo rzeczy produkowane na inny rynek niż USA są inne…
No właśnie ja mam wrażenie, że jakoś bardzo jest u nich nierówno – dżinsy kupione w UK sprawdziły się kiepsko, ale już sweter w Polsce super.
Bardzo dziękuję za udostępnienie mojego tekstu :)
Czuję się zaszczycony!
Jeśli chodzi o GAPa, jest różnie. Miałam np. świetne ciepłe skarpetki, a kolejne z tej serii były dziwnie uszyte i okropnie ciasne. Ostatni sweter zmechacił się dość szybko i wystarczył na jeden sezon, inny z kolekcji piżamowej przetrwał parę lat. Miałam też okazję porównać męskie koszulki polo w takim samym odcieniu z GAPa i PRIMARKA – obie sprały się równie szybko, mimo, że ta z primarku była kilkakrotnie tańsza. Jedne jegginsy z GAPa rozwaliły się niczym rajtki już w pierwszym tygodniu noszenia. Większe szczęście miałam z ich sukienkami. Także można ryzykować tylko i wyłącznie na dużych przecenach, albo po uważnym przestudiowaniu materiału.
Bardzo fajne linki! :) Dla mnie wtorkowy wieczór to idealna pora na porcję inspirujących miejsc. :)
Ps. W Polsce już istnieje miejsce, gdzie takie namioty, wypasione i piękne, na dodatek w otoczeniu cudownej natury, można wynająć. Nie chcę robić reklamy, dlatego nie będę pisała całej nazwy, ale warto poszukać miejsca na G., na Mazurach. ;) Mają w ofercie „glamping”. :)
Pozdrawiam, Kasia.
Jeśli chodzi o czas – to cieszę się o każdej porze dnia i nocy, Hatifnaty są dobre na wszystko :P Dzisiaj jest za oknem paskudnie, a od dwóch dni walczę z migreną – więc to mała przyjemność ratująca samopoczucie, dzięki ;)
Ps. A wyjazd pod takie namioto-hotele to super sprawa: bliżej natury ale z łazienką (to mnie zawsze najbardziej boli na polach namiotowych), no i nie ma dziwnych sąsiadów za ścianą :D
Uwielbiam czytać Twoje posty! :)
______________________
PERSONAL STYLE BLOG
http://evdaily.blogspot.com
Artykuł o amerykańskiej trzynastolatce – bardzo ciekawy, daje do myślenia. Mam wrażenie, że tracimy kontrolę nad technologią równie szybko jak ona się rozwija. Z jednej strony są rodzice, którzy nie wiedzą jak dotrzeć do swoich nastoletnich pociech, tak jak ojciec dziewczynki z tekstu. Niby to nic nowego w obliczu dorastającego dziecka, ale brak możliwości sprawdzenia z kim zadaje się małoletnia córka, bo całe życie towarzyskie odbywa się przez Snapchat a dzieciaki nie odwiedzają się w domach – to całkiem nowa sytuacja. Z drugiej strony portale społecznościowe nie robią zbyt wiele, aby chronić tak młodych użytkowników. Facebook i Twitter kiepsko radzą sobie z nadużyciami i nienawiścią, za to Snapchat w nieodpowiednich rękach może być „świetnym” łącznikiem z zagubionym nastolatkiem. Brr.
Mimo wszystko chcę wierzyć, że młodzież przyklejona do smartfonów, wyrośnie na rozsądnych ludzi. Takich, którzy nie będą potrzebować setek polubień w social mediach, żeby czuć się dobrze ze sobą.
Każda chwila jest dobra na nowe Hatifnaty! :D
Szczególnie zaciekawiły mnie ciasteczka – czy ktoś poleciłby mi dobrą odżywkę białkową (skład!) i idealne masło orzechowe? :)
W sprawie tekstu Pani Swojego Czasu – mega na czasie, właśnie jestem o krok od zarejestrowania się do internetowej rekrutacji na studia, ale mam WIELKI problem z wyborem. Chciałabym pójść na filologię czeską (licencjat),a potem na edytorstwo i właśnie ostatnio mój tata, negatywnie nastawiony do całego pomysłu, zapytał mnie, jaka droga kariery czeka mnie w branży edytorskiej. W sumie nadal nie wiem, ale tekst pewnie powinnam mu pokazać. ;)
Redaktor ze Znaku, która robiła redakcję mojej książki, Joanna, jest po edytorstwie:) I pracowało mi się z nią super! Jeden przykład już masz:)
No proszę, dziękuję! :D Jestem w trakcie czytania Twojej nowej książki i właśnie w jednym z ćwiczeń (co sprawia, że podskakuję z podekscytowania) powinnam wpisać „szukanie cudzych błędów w tekstach”. :D Jednak sprawa zarobków w tej branży to jedna wielka niewiadoma, w internecie szaleją różne opinie, nie wiadomo w sumie, na co się człowiek po takich studiach pisze… :(
Pozdrawiam!
Marto ja wychodzę z założenia, że zarobki mamy takie, o jakie się postaramy. W KAŻDEJ branży znajdziesz kogoś, kto zarabia szalone pieniądze i kogoś kto ledwo wiąże koniec z końcem.
Nasze zarobki nie zależą od tego ile nam zapłacą, lecz od tego na ile my same się wycenimy :)
Dziękuję! Dobrze to słyszeć od dorosłych ludzi, nie tylko od nastolatków-idealistów :)
Pozdrawiam!
Odkrycie ostatnich tygodni: Element Żeński :)
Uff okazuje się, że nie ja jedna przeżywam telefonofobie skoro powstają już o tym tekst, w takim razie biorę za czytanie ;)
książka „Zostań freelancerem” czeka już na mnie w Polsce, trafi w moje ręce za trochę ponad tydzień ;) nie mogę się doczekać!
Fajne inspiracje, ja jeszcze polecam strone FaniMani, mysle ze warto ja rozpropagowac.W skrocie wyglada to tak, ze robiac zakupy w dowolnym sklepie internetowym, wybiramy dowolna fundacje, na ktora sklep internetowy przekazuje pieniadze. Wejdzcie poczytacjcie na fanimani jak to dziala. Super sprawa ja pomagam schroniskom i nic mnie to nie kosztuje! Nie wiem moze kiedys pisalas o tej stronie, ale jak nie, to polecam.
A ja mam pytanie o Twój rower, jak zamontowana jest ta lampa??;) przyczepiona do koszyka? Nie mogę znaleźć takiego rozwiązania, a mój narzeczony twierdzi, że to niewykonalne! ;) muszę pokazać mu Twoje zdjęcie ;)
Mam go w piwnicy, ale sprawdzę następnym razem i dam znać:)
Kilka lat temu pracowałam w GAPie w Londynie i mogę napisać tylko tyle, że rzecz rzeczy nierówna. Niektóre ich rzeczy mam do tej pory i wyglądają jak nowe, inne wyrzucałam po kilku miesiącach. Czasami też sa problemy z „partiami”. Pamiętam jak przyszła dostawa jeansów, które niemal w 100% zostały zwrócone do sklepu po rozrywały się w kroku przy pierwszym kucnięciu…,albo kaszmirowe sweterki, które mechaciły się tak, że wszyscy je zwracali…Ale pidżamy są niezniszczalne, koszulki w większości też, Sweterki z merino wool – super. Sukienki, żakiety – polecam
ella – i koszule! mam jedna od nich i jest super – material, kroj, kolor – jedna z moich ulubionych rzeczy.
Ja nienawidzę rozmawiać przez telefon… Jestem jedną z tym osób, które nie chcą zamówić pizzy :P
Walczyłam ze strachem przed rozmową przez tel, a teraz po prostu zanim pojawi się lęk już wykręcam numer i dzwonię, wyprzedzam go;)
Asia inspiracje najlepiej w poniedzialki rano – przy kawie w pracy zawsze sprawdzam co u Ciebe :)
Ja sie wyleczylam z nielubienia rozmow telefonicznych – przeprowadzka do innego kraju pomaga – na poczatku jest duzo stresow ale pozniej wszystko zaczyna byc duzo latwiejsze!
myjac kible chyba sie nie mozna rozwijac. kiedys tak pracowalam, krotko na szczescie. mozna by rzec, ze poznalam granice wlasnej wytrzymalosci fizycznej. i tylko tyle sie nauczylam.
Joanno, doradź proszę! Pare dni temu kupiłam ciuch w Zarze za 199,- i teraz okazało się ku mojemu zaskoczeniu, że został przeceniony na 139,- (a myślałam, że przydzielą do nowej kolekcji..). Orientujesz się może, czy mogę kupić teraz tą samą rzecz po obniżce i zwrócić towar zamówiony po normalnej cenie? Czy zwrócą mi całą uprzednią kwotę (tj, 199,-)?
Nie jestem pewna, wydaje mi się, że tak, ale najlepiej zapytaj w Zarze po prostu.
zadzwoniłam, powiedzieli, że tak. dzięki :)
Super:)
FAjne Hatifnaty! Mnie najbardziej pasowałby początek tygodnia – dobrze jest na rozruch poczytać ciekawe i inspirujące rzeczy:)
Co do Gapa, był czas że praktycznie cali się tam ubieraliśmy z mężem (gdy mieszkaliśmy we Francji, teraz chyba nie byłoby nas na to stać), – lubiłam ich za te bazowe ubrania. mam trochę rzeczy nie do zdarcia, ale zdarzyło się tez trochę szmatek.
Też nie znoszę dzwonić! Już się i tak nauczyłam przełamywać – nie zbieram się do tego godzinami, jak wiem, że mam coś załątwić przez telefon, to robię to od razu.
Pozdrawiam!