na zdjęciu opaska Lunaby w rudziki, narysowane przez Agę Kobylińską
W zeszłym roku eksperymentalnie stworzyłam listę książek, które chciałabym przeczytać. Sprawdziła się popisowo. Nie czułam żadnej presji, że muszę sięgnąć po coś z listy, przeczytałam sporo innych, często całkiem losowych, tytułów. Po niektóre nie zdążyłam sięgnąć i planuję nadrobić, przez jedną nie przebrnęłam (Wilk Stepowy), w innych się zakochałam (jak Poniedziałkowe Dzieci albo Przeminęło z wiatrem).
A w momentach, w którym kończyłam coś czytać i nie bardzo wiedziałam, za co się zabrać w następnej kolejności, po prostu coś sobie z niej wybierałam, unikając stanu czytelniczego paraliżu spowodowanego zbyt wielkim wyborem. Do tego dostałam od Was mnóstwo świetnych rekomendacji, no i ten dreszczyk oczekiwania!
Od razu wiedziałam, że w tym roku też sobie taką przyrządzę, ale dopiero teraz się do tego zebrałam. Poniżej moje czytelnicze plany, będę je na pewno przeplatać odkryciami na bieżąco, tytułami z biblioteki czy domowej loteryjki literackiej – wprowadziłam się jakiś czas temu do mojego chłopaka, ma sporo książek, których nie czytałam, więc co jakiś czas coś sobie na chybił trafił wyciągam. Dzięki temu unikam błędnego koła literackich nowości. Jakiś czas temu odkryłam, że czytam to samo, w tym samym czasie, co wszyscy moi znajomi. Zanim skończę książkę, zdążę wpaść na siedem analiz i cztery recenzje, w końcu zaczęło mi to przeszkadzać. Nie przestałam sięgać po nowości zupełnie, ale przeplatam je starszymi książkami – tym bardziej, że bez blasku świeżości często łatwiej stwierdzić, czy to coś dla nas.
Moja lista książek na 2016
1. Michał Rusinek „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” – pół wstępu o problemie nowości literackich, a zaczynamy od świeżo wydanej książki Michała Rusinka, sekretarza Wisławy Szymborskiej. Moja mania na punkcie poetki trwa od zeszłego roku, książkę już zaczęłam czytać i bardzo mi się podoba. Sporo anegdot znałam z Pamiątkowych Rupieci, ale w ogóle mi to nie przeszkadza, myślę że działa to na podobnej zasadzie, co słuchanie opowieści babci o przedwojennym dzieciństwie – można bez końca. Rusinek nie stawia pomnika, a opowieść o swojej niezwykłej szefowej snuje lekko i z wdziękiem.
Na zachętę mój ulubiony cytat do tej pory:
„W pokoju gościnnym ustawia encyklopedie, słowniki oraz książki naukowe, na przykład swoich kolegów profesorów. Jest jednak bezwzględna: pozostawia sobie tylko te książki, które mogą jej się do czegoś przydać. Bardzo wiele rozdaje znajomym, wycinając z nich strony z dedykacjami (które starannie odkłada do teczki). Być może pod wpływem anegdoty o George’u Bernardzie Shaw, który podarowaną komuś przez siebie książkę z dedykacją znalazł w antykwariacie, kupił i przesłał temu komuś ponownie, dopisując tylko dodatkowe zdanie do dedykacji, zapewniające o nieustającej serdeczności.”
2. J.K. Rowling „Trafny Wybór” (nie przebrnęłam) – jestem, jak wszyscy, wielką fanką Harry’ego Pottera i niesamowicie mnie ciekawi, jak Rowling podeszła do sprawy prozy dla dorosłych. Słyszałam skrajnie różne opinie, najczęściej – że to porządnie napisana książka, ale brakuje jej tego czegoś, by zachwycić. Rzucająca się w oczy, piękna czerwono-żółta okładka już czeka na mnie na półce, a ja nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę się za historię o życiu małego miasteczka, które zmienia się diametralnie po śmierci jednego z mieszkańców.
3. Kate Morton „Dom nad jeziorem” – na fali post-australijskiej wybrałam sobie tę długą powieść o rodzinie naznaczonej zniknięciem najmłodszego dziecka, gdzie wątki z początku ubiegłego wieku przeplatają się ze współczesnymi. W formie audiobooka, bo dostałam od mojego brata na święta trzymiesięczne członkostwo w Audible. Mam nadzieję, że okaże się idealnym czytadłem na spacery z psem, jestem też ciekawa warsztatu autorki, o którym słyszałam dużo dobrego.
4. Francoise Sagan „Bonjour Tristesse” – książka, napisana przez osiemnastolatkę, która odniosła międzynarodowy sukces grubo ponad pół wieku temu? Życie pięknych i bogatych w wydaniu francuskim? Biorę!
5. J. Randy Taraborelli „Becoming Beyonce. The Untold Story” – kiedy mam zły humor, włączam Beyonce (Love On Top). Kiedy wychodzę na imprezę, włączam Beyonce (Naughty Girl albo Single Ladies). Kiedy mam ochotę na powrót do przeszłości, włączam Beyonce (Crazy in Love albo Say My Name). Kiedy potrzebuję energetycznego kopa, też włączam Beyonce (Run the world). Do tego uwielbiam dobrze napisane biografie, więc w tym roku bezdyskusyjnie sięgam po Becoming Beyonce – mam nadzieję, że się dowiem, skąd bierze się jej żelazna dyscyplina i etyka pracy.
6. Ben Aaronovich „Rzeki Londynu” – pierwsza z serii książek o londyńskim policjancie, który przy okazji para się też magią. Trochę kryminał, trochę urban fantasy. Nigdy nie czytałam tego rodzaju książki i nie mogę się doczekać, kiedy ją rozpocznę, jestem też ciekawa, ile zakątków Londynu będzie dla mnie brzmiało znajomo. Z polecenia Czytelniczki – wielkie dzięki!
7. Pat Flynn „Will it fly?” – książek biznesowych, poradników i innych takich naczytałam się sporo w zeszłym roku i w tym zdecydowanie chciałabym postawić na powieści. O książce Pata, jednego z najsprawniejszych biznesowo blogerów, usłyszałam jednak w podcaście Michała Szafrańskiego, a jak Michał coś poleca, to na pewno jest to godne uwagi. To praktyczny poradnik, który pomaga przetestować nasz pomysł na biznes, zanim zainwestujemy w niego sporo czasu i pieniędzy. Czeka już na mnie na Kindlu, dam znać, jak wrażenia!
8. Katarzyna Molęda „Szwedzi. Ciepło na północy.„ – lekki i subiektywny portret Szwedów oczami mieszkającej od lat w Sztokholmie Polki. Nie wiem, czemu zwróciła moją uwagę, przeczytałam gdzieś opis i zaciekawił mnie na tyle, że zdecydowałam się po nią sięgnąć. A ponieważ w Szwecji jakiś czas temu byłam, a niewiele o niej wiem, to tym bardziej powinnam.
9. Charlotte Bronte „Dziwne losy Jane Eyre” – zawsze miałam wrażenie, że książki sprzed wielu, wielu lat muszą być potwornie nudne. Dopóki nie zachwyciłam się „Dumą i uprzedzeniem” czy o wiele nowszym, ale wciąż starym, „Przeminęło z wiatrem”. Od tej pory jestem fanką dziewczyńskich klasyków i w tym roku zabieram się za siostry Bronte, zaczynając od Jane Eyre.
10. Raibow Rowell „Eleonora i Park” – czyli „dowiem się, czym zachwyca się młodzież”. To hit gatunku Young Adult, opowieść o miłości dwojga nastolatków w latach osiemdziesiątych, trochę outsiderów, trochę z problemami, ale bez wielkich życiowych tragedii. Pięknie napisał o niej Zwierz i ta recenzja mnie zachęciła.
Czytaliście któreś z tytułów, które wymieniłam? A może macie jakieś swoje rekomendacje? Zawsze na nie z niecierpliwością czekam, trochę się już znamy, więc często trafiają w moje gusta idealnie.
85 thoughts on “Książki, które chcę przeczytać w 2016 roku”
Ja polecam od siebie starą książkę, „Podróż” Dygata. Właśnie przed chwilą ją skończyłam ;)
Każda książka Stanisława Dygata jest warta polecenia! Zarówno jego powieści, jak i opowieści – bardzo aktualne, niepretensjonalne. Jest moim ulubionym autorem. Na pierwszy ogień proponuję „Disneyland”. :) Pozdrawiam!
Brzmi super, przeczytam, dzięki!
Z tej listy mam za sobą „Trafny wybór” i „Dziwne losy Jane Eyre”. „Trafnym wyborem” byłam zachwycona, ale jestem nieobiektywna ;) Moi znajomi narzekali, że przez większą część książki niewiele się tam dzieje; ja za to bardzo lubię, kiedy akcja rozkręca się powoli i mam czas na poznanie bohaterów. Jeśli nie czytałaś, to zdecydowanie polecam Ci też pozostałe książki Rowling, napisane pod pseudonimem Robert Galdraith – uwielbiam! Najbardziej podobała mi się ostatnia część, ale wiadomo, najlepiej czytać je po kolei ;)
Tak jak Ty, byłam zachwycona „Dumą i uprzedzeniem” i „Przeminęło z wiatrem”. „Jane Eyre” nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, ale na pewno jest to pozycja ciekawa i warta przeczytania.
Mnie też zachwyciła, dała mi nowe spojrzenie na pewne sprawy o których nie myślałam… Nie zgadzam się, że ona nie zachwyca. Może niektórym brakuje pewnej wrażliwości. Za to nie zachwycają kryminały Rowling o Cormoranie Strike’u. Nuda nudę nudą pogania i opisy kanapy, która pierdzi przy siedzeniu (serio!) ;D
Ja tez kompletnie zawiodlam sie ksiazkami o Cormoranie.
Jestem ogromna fanka Rowling, uwielbiam Harrego Pottera, Trudny Wybor tez bardzo przypadl mi do gustu, natomiast trylogia kompletnie mnie zawiodla. Poddalam sie w polowie drugiego tomu, gdyz kwieciste opisy wszystkiego, umieszczone praktycznie w kazdym zdaniu spowodowaly, ze pod koniec tegoz zdania absolutnie nie bylam w stanie przypomniec sobie o co autorce chodzi :(
Trafny wybor, to dobra ksiazka, polecam nowa serie tej autorki: bo pod pseudonimem Robert Galbraith pisze ona rowniez fantastyczne kryminaly! Wolanie kukulki to pierwsza ksiazka o prywatnym detektywie; Jedwabnik – druga czesc i niedawno ukazala sie trzecia: Zniwa zla. Naprawde fantastyczna lektura, super narysowane postaci i prawdziwe sledztwa. Dzieje sie oczywiscie w Londynie.
Mi nowe książki JK Rowling bardzo się spodobały (mam na myśli Wołanie kukułki i dalsze części) i wcale nie uważam, że czegoś im brakuje. Mnie pochłonęły totalnie :)
Uwielbiam Jane Eyre. Polecam wgl inne książki Jane Austen, uwielbiam wszystkie co do jednej :D Co do Trafnego Wyboru, to trochę cięzkawa ta książka i ja to miałam tak, że wszyscy bohaterowie mnie irytowali :D Ale warto przeczytac :D Czekam niecierpliwie na publikację skryptu do sztuki J.K. Rownling HP and Cursed Child :D Pozdrawiam :)
Poniedziałkowe dzieci! To sobie zamówię. Chciałabym też przeczytać 'The Futures of Women. Scenarios for the 21st Century’ – gdzieś mi to wyskoczyło jako propozycja i wpisałam na moja listę życzeń. Znalazłam też taką książkę dla młodzieży (to w sam raz dla mnie! ;)) o sztuce współczesnej 'Bardzo nam się podoba. Współczesna. Sztuka. Pytania’, bo z odczytywaniem sztuki współczesnej mam problem, a nie chcę go mieć ;) No i kilka książek o szmatach, jak zwykle.
Zamiast „Trafnego wybory” polecam Ci serię kryminałów, które Rowling napisała :)
Trafny wybór jest świetny ! Polecam :)
’Zaduch. Reportaże o obcości’ Marta Szarejko i 'Mózg i błazen’ Marcin Rotkiewicz polecam:)
„Witaj smutku” – po przeczytaniu zastanawiałam się dlaczego ta książka stała się taka popularna, mnie nie porwała; chyba chciałaś napisać „pół wieku” a nie „pół roku” .
Dziwne losy Jane Eyre – zachwyciła mnie choć też, podobnie jak Ty długo byłam przekonana, że tego typu książki nie są dla mnie.
Aaa, tak tak, dzięki:)
Charlotte Bronte „Dziwne losy Jane Eyre” – klasyka :)
„Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” – urocza w całej okazałości ( książka i Pani Wisława )
„Zabić drozda” oraz „Idź postaw wartownika” jak nie czytałaś to bardzo szczerze polecam (ja się zakochałam, choć żałuję że tak późno), ale również „Stryjeńska diabli nadali”.
ja na 2016 mam z innych pozycji niż Twoje np. „Fatum i furia” „Uparte serce” (biografia Poświatowskiej), oraz zaczętą pozycję „Maria i Magdalena” Magdalena Samozwaniec (dobrze napisana biografia całej rodziny Kossaków )
Czytałam tylko Zabić Drozda, ale strasznie dawno temu, nadrobię:)
Czy jest tu ktoś kto czytał „Miedzianego jeźdźca”? Jestem totalnie zakochana w tej książce,nie mogłam spać myśląc o niej. Powiedzmy sobie szczerze,może miejscami zalatywał harlequinem, ale historia o miłości i wojnie plus rosyjskie klimaty…mnie porwała całkowicie. Jeśli jeszcze nie miałaś okazji – polecam z całego serca.
Dobre romansidło nie jest złe, potrafi wciągnąć jak nic innego! Słyszałam, ale wyleciała mi z głowy, już sobie zapisałam, dzięki:)
Czytałam i tez się zakochałam. Na zabój;)
Cudowne… To były niesamowite chwile podczas czytania tej trylogii. Polecam przeczytać też „Przepisy Tatiany”na deser :-)
Jane Eyre (bądź tez „Dziwne losy Jane Eyre”, bo zdaje się, ze w takim przekładzie tytuł funkcjonuje w Polsce) świetna, trzymała mnie długie tygodnie, zżymałam się na bohaterkę, jakby była prawdziwą osobą. Jeżeli tematyka przypadnie Ci do gustu, to polecam „Wielkie Morze Sargassowe”, chyba pierwszy w dziejach kultury spin-off – nie będę zdradzać szczegółów na wypadek, gdyby ktoś nie znał fabuły Jane Eyre.
,,siła podświadomości” – więcej pisała o tym Ania z bloga Ania maluje. ( jedna z książek które odmienił jej życie). Ja też polecam! Naprawdę wyjątkowa.
Sama z chęcią przeczytałabym część z nich, dziękuję za inspirację :)
To ja bardzo polecam „Próbę” Eleanor Catton i, jeśli nie czytałaś jeszcze, „Morfinę” Twardocha. A na swojej liście mam m.in. nowiutkie, właśnie odebrane z poczty „Wszystko, co lśni” też Catton i „Ścieżki północy” Richarda Flanagana. :D A tak a propos fali post-australijskiej, to oboje się wpisują – ona Kanadyjka całe życie mieszkająca w Nowej Zelandii, on Australijczyk. ;)
Biografie Szymborskiej Rusinka czytałam i to będzie jedna z lepszych książek,które przeczytam w tym roku.
Ostatnio poruszyła mnie książka Świadek.
Książki które również polecam: listy Kuroniow,Haśka Poświatowska we wspomnieniach i listach,Zorkownia,Życie to za mało Izy Michalewicz … mogłabym jeszcze długo wymieniać :).
PS. W ostatniej Olivii polecają Twoją książkę. Widziałaś?
Dzięki!! Właśnie ciągle zapominam kupić, jutro lecę do kiosku:)
Tak! „Listy jak dotyk” – piękne, mądre, prawdziwe. Bardzo, bardzo warto!
Czytałam „Trafny wybór”, ale mnie osobiście nie porwał. Muszę sięgnąć po te nowe kryminały polecane w komentarzach. A listę książek do przeczytania też mam i to jest super sprawa na czas, kiedy wszystkie bieżące lektury są już przeczytane.
Polecam dziś szczególne: „Z dala od zgiełku” Thomasa Hardy’ego, a także „Krystynę Córkę Lavransa”.
A poza tym WSZYSTKIE książki (a tak na prawdę opowiadania, albo zbiory opowiadań) J.D. Salingera oraz Trumana Capote. Jeśli lubisz minimalistyczną prozę, przesyconą amerykańskim klimatem :)
Jeśli lubisz, to Fitzgeralda („Wielki Gatsby”, „Czuła jest noc”, „Ostatni z wielkich”), albo Hemingwaya („Komu bije dzwon”).
„Modlitwa za Owena” Johna Irvinga, powieść o chłopcu jak nie z tego świata. Książki Margaret Atwood, Amelie Nothomb.
O, to ja polecam „Swiat wedlug Garpa”, bardzo lubie styl Irvinga taki troche przesmiewczy, tragiczno-komiczny,i jesli nie czytalas to „Dziecko Rosemary” Iry Levina.
Ach, i jeszcze z calkiem innej beczki Alaa Aswany , wspolczesny egipski pisarz (ktory jest tez dentysta) swietnie opisuje swoich ziomkow, wspolczesne egipskie spoleczenstwo i religijne zacofanie w ksiazkach „The Yacoubian building” i „Chicago”, czyta sie swietnie.
Trafny wybór polecam, co prawda Harry’ego Pottera nie czytałam i nie zamierzam ale uważam że J.K. Rowling świetnie tworzy postacie, są z krwi i kości. A że nie wiele się dzieje? To wcale nie wada, w większości dzieł klasycznych nic się nie dzieje. Natomiast współcześnie chyba od nadmiaru bodźców wydaje nam się, że ciągle musi się coś dziać. Jeśli chodzi o Morton to polecam każdą jej powieść, nowa pojawi się w maju i już nie mogę się doczekać. A Szwedzi. Ciepło na północy też bardzo fajne. I Eleonorę też polecam ale i kolejna książka tej autorki Fangirl jest fajna :)
Nie przeraża Was ilość dobrych książek, które co miesiąc pojawiają się na rynku? Ja mam poczucie, że nie nadążam, zwłaszcza, że jest jeszcze klasyka, po którą też bardzo lubię sięgać bo rzadko jestem zawiedziona. Wszystko bym chciała ogarnąć, nie mieć zaległości, a przecież studia, praca i zobowiązania towarzyskie, filmy i seriale, które śledzę… No nie da się! Wydawnictwo Czarne co miesiąc wypluwa 2-3 książki, które bardzo bym chciała przeczytać + kilka innych, które z chęcią bym przeczytała, a przecież Czarne to nie jedyne źródło. Istny koszmar :P
Wiem, że nie tylko ja muszę tak selekcjonować. U niektórych idzie to w (moim zdaniem) niedobrym kierunku – zamiast czytać to co lubią i to na co mają ochotę, z braku czasu wybierają to co według nich bardziej użyteczne czy kształcące. Nie tak dawno przeczytałam u jednego blogera podróżniczego, że beletrystykę lubił, ale ze względu na brak czasu przestawił się na same reportaże. Stwierdził, że z beletrystyki trzeba zrezygnować bo nie poznaje się dzięki niej świata (tego realnego, prawdziwego) w takim stopniu jak z reportaży. Ja się z tym kompletnie nie zgadzam! Też czytam mnóstwo reportaży i też lubię drążyć jakiś temat (bardzo często kraj czy region, w którym spędziłam wakacje lub do którego się wybieram – żeby lepiej zrozumieć i poczuć klimat czy żeby ktoś mi wyjaśnił skąd atmosfera, jak myśli społeczeństwo i dlaczego …). Ale powieści, których akcja rozgrywa się w danym miejscu i które napisał ktoś kto był z tym miejscem związany w określonej epoce, są znakomitym uzupełnieniem wiedzy zaczerpniętej z Wikipedii i reportaży. Nie da się też oddzielić współczesnych realiów w kraju X od literatury i innych działów kultury, które tam teraz powstają. Ten natłok bodźców i informacji skłania do dramatycznych wyborów, czasem trochę bezsensownych :P (Co innego, gdy ktoś nie lubi beletrystyki, wtedy nie ma się co katować!)
PS. Widziałam w poleceniach na fb „Małe kobietki” – SUUUUUPEEEER! :)
Właśnie m.in. ta presja spowodowała, że czytam więcej „starych” książek i wypisałam się z wyścigu na nowości. Dla mnie kluczem jest wypisanie się z jakichkolwiek wyścigów, również z samą sobą, jak czegoś nie czytałam, to się bez problemu przyznaję, w końcu każdy czegoś nie czytał, no i unikanie czytania na siłę – jak przez coś nie mogę przebrnąć, to porzucam bez żalu i przechodzę do następnego tytułu:) Kwestię o nieprzydatnej beletrystyce słyszałam (też od blogerów chyba) w kontekście książek biznesowych i poradników – że one rozwijają, powieści nie, więc szkoda czasu. Nie zgadzam się, ale jestem w stanie zrozumieć, skąd to się u ludzi bierze. #slowreading ;)
Uwielbiam „stare dziewczyńskie książki” i jeśli mogę Ci coś polecić, to z sióstr Bronte najlepiej zacząć od „Wichrowych Wzgórz” – czytając ją czuć wiatr wiejący od wrzosowisk, jest akcja płynie dość dynamicznie i sama historia jest taka, że ciężko uwierzyć, że napisała ją kobieta w tamtych czasach Możliwe, że będziesz musiała poświęcić chwilę, żeby się wciągnąć, ale naprawdę warto! Chociaż, jeśli „Przeminęło z wiatrem” wciągnęło Cię od początku, to Wichrowe także powinny Cię szybko złapać. Jest bardzo naturalistyczna, rewelacyjna. „Dziwne losy(…)” są również bardzo dobre, ale to już trochę inny klimat, jest mniej mroczna, mniej 'uderzająca’. Zrobiła na mnie mniejsze wrażenie niż Wzgórza (co nie znaczy, że jest słaba czy nieciekawa, również jest wyjątkowa, tajemnicza i zaskakująca). Te dwie, to absolutnie najlepsze dzieła spod ręki sióstr Bronte :) Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz!
Ha, to może faktycznie tak zrobię! Dziękuję Ci bardzo:)
Nie znam powyższych tytułów, ale nadmienię, że ja również nie byłam w stanie przebrnąć przez „Wilka stepowego”- co za szczęście, że nie jestem jedyna :-P
Witaj, smutku! Nastroj nadmorskich wakacji i beztroska, a do tego sposob narracji, ktorym potem sie mysli, nie sposob potem napisac czy powiedziec cos innym językiem niz jezyk bohaterki. Szkoda tylko, ze ksiazka jest taka krotka.
Mi również bardzo się podobały kryminały Rowling. Jakoś przegapiłam najnowszą część i muszę nadrobić.
Obecnie czytam Bastion S.Kinga i jest to chyba najdłuższa książka jaką czytałam… Dobrze że mam ją na Kindlu.
Trzeci Robert Galbraith najsłabszy z całej trójki (ale i tak bardzo dobry ogólnie).
„Zegnaj smutku” to jedna z tych ksiazek (szkoda, ze jest taka krotka) do ktorych warcam od lat. Nie jest ich wiele, moze cztery czy piec, ale znalazly sie na niej „Przeminelo z Wiatrem” I „Mistrz I Malgorzata”. Przyjemnej lektury :)
Ana
http://www.champagnegirlsabouttown.co.uk
Czytałam książkę Kasi Molendy „Szwedzi, ciepło z północy” jak najbardziej polecam. Nie wiem czy interesują Cię może klimaty skandynawskie ale książka opisuje je doskonale. Poprawkę trzeba mieć jedynie na to, że wszystko jest nieco zgeneralizowane. ;) Także milej lektury. Mi po przeczytaniu było przykro, że to już koniec.
Mam takie same odczucia:)
„Moja walka” Karl Ove Knausgaard – przy pierwszym tomie pierwszy oddech złapałam na 350 stronie. Nie sposób się oderwać! Wszystkich tomów jest 6, na język polski przetłumaczono na razie trzy. Wielka, skandynawska literatura. Dużo czytam, ale już bardzo dawno nic nie wstrząsnęło mną bardziej, niż ta lektura. Bardzo gorąco polecam!
Kobietoooo! Dopiero co konkretnie zabrałam się za moją listę książek do przeczytania, a teraz dodałam do niej trzy kolejne. Nigdy się z tego nie wygrzebię ;D
Kate Morton! Wszystkie jej książki są cudowne, za szybko się kończą, za bardzo wciągają. Polecam, polecam, polecam!!!
Trafny wybór Rowling czytałam, ale…nic nie pamietam:) (to chyba świadczy albo o mojej sklerozie albo o tym,że książka średnia;). Ale jesli chodzi o Rowling dla dorosłych to polecam Ci jej kryminały o detektywie Strike’u, które napisała pod pseudonimem Robert Galbraith:) Ja czytałam The Cucoo’s calling i Jedwabnika, obie książki bardzo dobre. No i coś co na pewno Ci się spodoba- soczysty Londyn w tle:). Podobnie jak Ty tez mieszkałam w Londynie i jestem wrażliwa na te klimaty;) Co do Aaronovicha to tez czytałam, niezły, ale to trochę inna konwencja.
Szukam ostatnio inspiracji co czytać dalej, i nigdy nie wiem czym się kierować. A tu jak na zawołanie, post i komentarze na pewno mi pomogą z moją własną listą! Z Twoich planowanych czytałam Trtafny Wybór – długo się rozkręcała ale ostatecznie wciągnęła mnie i zainteresowała, i tak jak ludzie mówią jest faktycznie bardzo prawdziwa, a postaci z krwi i kości :) Czytałam też Eleonorę i Parka przez entuzjastyczne recenzje na blogach, tu trochę się zawiodłam, ale podejrzewam że gdybym przeczytała ją jako nastolatka byłabym zachwycona. Jeśli szukasz jeszcze czegoś do listy to polecam „Wszystko za Everest” Jona Krakauera, niesamowita historia. Moja mama zaraz po skończeniu zaczęła czytać ja znowu, co jest chyba najlepszą rekomendacją :D No i ktoś tu już wcześniej wspominał – Wichrowe wzgórza :)
Puk, puk,
a ja podpowiem Miasto Złodziei.
Rekomendacja: nie bardzo pamiętam fabułę za to doskonale towarzyszące uczucie żalu, że prędzej czy później opowieść się skończy.
Szczere uznanie dla autorki bloga, podziwiam i dziękuję.
Fantastyczna lista, mam teraz ogromny przestój w czytaniu książek, ale widzę, że dzięki Tobie zaraz się to zmieni. Dziękuję ;)
„Trafny wybór” do mnie nie trafił ;) Książkę o Szwecji zaraz wpisuję na moją listę, która stale się poszerza (i kiedy ja to wszystko przeczytam?!).
Aktualnie na czele mam dwie pozycje „Zakonnice odchodzą po cichu” oraz książki ks. Kaczkowskiego (szkoda, że docieram do nich dopiero po jego śmierci). Później cały zestaw Remigiusza Mroza – to pewnie jak skończę Katarzynę Bondę. W międzyczasie może zmęczę Księgi Jakubowe. A potem chyba sobie dodam siostry Bronte – „Dumę i uprzedzenie” czy „Rozważną i romantyczną” uwielbiam, a nie czytałam wielu innych, podobnych książek.
Ja mam za sobą Jane Eyre i mimo, że podchodziłem do niej sceptycznie to jestem ZAKOCHANA <3 Gorzej z biografią Beyonce. Jako psychofanka przejrzałam fragmenty i jest bardzo powierzchownie napisana. Nie ma tu miejsca na żadne wielkie zaskakujące informacje – więcej mądrego można wyczytać z jej najnowszego wywiadu dla Elle (jest od dzisiaj tez w wersji polskiej) :)
Jeżeli „Trafny wybór” to „Casual vacancy” (a sądząc po opisie okładki, tak), to bardzo polecam. Czytałam w oryginale i jest to jedna z lepszych książek, na jakie trafiłam. A moim odkryciem zeszłego roku jest Jon Canter, ktorego trzy powieści udało mi się dorwać w bibliotece. Napisane świetnym językiem i genialnie stworzone postaci, autor musi być niesamowicie dobrym obserwatorem ludzkich charakterów. Niestety, nie wiem czy są przetłumaczone na polski.
Polecam „bliźnięta z lodu” tez mam taką listę i te pozycje właśnie odhaczylam. Martyna
Sama chętnie sięgnę po kilka z nich. ;-)
______________________
PERSONAL STYLE BLOG
http://evdaily.blogspot.com
Hej Joanno,
Zdecydowanie polecam jeszcze dopisanie do listy „Jak zostać finansowym ninja” Michała Szafrańskiego. ;-) Ooops… jeszcze się nie ukazała, ale wiem z pewnego źródła, że będzie godna lektury. :) No i na bank wyjdzie w 2016 roku.
Pozdrawiam serdecznie!
DobrexD
Czekam z niecierpliwością:))
Nie czytałam żadnej z pozycji, które przedstawiłaś, ale pomysł z konkretną listą książek jest super! W tamtym roku czytanie szło mi lepiej, więc może ta taktyka mnie teraz zmotywuje? ;)
Cześć, ja polecam biografię Simony Kossak autorstwa Anny Kamińskiej. Niesamowita!
„Trafny wybór” mnie bardzo zaskoczył. Jest jednocześnie bardzo prosta i skomplikowana książka i można by powiedzieć, że fabuła jest nijaka, ot życie w małym miasteczku, troski i radości zwykłych ludzi. Natomiast ja dostrzegam drugie dno – historie, które nas poruszają, zmuszają do refleksji i zaangażowania emocjonalnego w te historie. Warto przeczytać :)
Charlotte Bronte „Dziwne losy Jane Eyre” – wspaniała, fantastyczna, jedyna w swoim rodzaju :) Dziewczęce klasyki są super!
J. Randy Taraborelli „Becoming Beyonce. The Untold Story” – podpisuję się rękami i nogami pod tym co napisałaś i dzięki za inspirację, dopisuję do mojej listy! :)
Aby się odwdzięczyć polecam sagę Kena Folleta z historią w tle. Pierwsza książka to „Upadek gigantów” . Akcja toczy się w czasach I wojny światowej, kolejna książka dotyka II WŚ, trzecia dotyczy czasów po wojnie a kończy na wyborze Baracka Obamy na prezydenta USA. To jest petarda! Polecam każdemu, niezależnie od tego co lubi czytać, ponieważ każdy znajdzie tam kawałek dla siebie.
Polecam Ałbena Grabowska ” Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli” opowieść o losach polskiej rodziny.
Myślę, że „Rzeki Londynu” spokojnie możesz sobie odpuścić :) Londyn nie wypada tu szczególnie ciekawie, a sama historia również pozostawia wiele do życzenia. Przeczytałam gdzieś, że jest w klimacie Harrego Pottera i to mnie ostatecznie zachęciło do sięgnięcia po nią, ale mogę z ręką na sercu powiedzieć, że kogoś trochę poniosło z takim porównaniem. Ja po lekturze miałam niemiłe poczucie zmarnowanego czasu, który mogłam wykorzystać na czytanie lepszej książki. Siedzę już trochę na Twoim blogu, widzę mniej więcej jaki masz „gust książkowy” i wydaje mi się, że byłabyś rozczarowana :)
A od siebie polecam „Białe. Zimna wyspa Spitsbergen.” Ilony Wiśniewskiej :)
Wpisałam parę książek z Twojej listy na moją i podzielę się swoimi, sprawdzonymi propozycjami:
„13 pięter” Filipa Springera – chyba najlepsza książka jaką od dawna czytałam, facet ma świetne pióro i dobre oko do obserwacji społecznych, tu o rynku mieszkaniowym w Polsce
„Uwikłanie” i dalsze tomy o prokuratorze Szackim Miłoszewskiego – dawno żadne kryminały tak mnie nie wciągnęły, są genialne!
Pięknie wydany trzytomowy album z historiami ludzi mieszkających w warszawskich kamienicach „Ostańce” M. Stopy i J. Brykszczyńskiego
i to chyba na tyle póki co, ale listę i tak masz już imponującą :)
Popieram, „13 pięter to wspaniała i bardzo ważna książka.
Jeden z komentarzy mowi o „Marii i Magdalenie” M. Samozwaniec, bardzo przyjemna książka pełna anegdot, chociaż to w pełni nieobiektywny opis M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pisany przez jej siostrę (przemawia przez nią prawdziwa siostrzana miłość). Polecam! Czyta sie bardzo dobrze, to samo tyczy sie „Zalotnicy niebieskiej”. Pełna poczucia humoru i historii rodem z PRL jest książka genialnej Stefanii Grodzieńskiej- „Kłania sie PRL”. A jeżeli lubisz kryminały, to polecam Charlotte Link, w sumie cieżko wybrać jeden ulubiony, wszystkie sa zaskakujące ( nie polecam tylko „Echa winy”).
Świetna lista! Czuję się zainspirowana do stworzenia swojej i dodania kilku tytułów, które wymienilas :) muszę sięgnąć po tę „dziewczyńskie klasyki” bo na Young Adult robie się już trochę za stara :P
O, u mnie podobnie – Beyonce włączam na każdy humor, choć mam zupełnie inny zestaw ulubionych kawałków :) Zainteresowała mnie biografia, muszę po nią sięgnąć, właśnie ze względu na to, jak bardzo B. jest zdyscyplinowana i ambitna. W dużej mierze to kwestia tego, jak ojciec ją w dzieciństwie 'musztrował’, oglądałam kiedyś jakiś program… Anyway, chętnie przeczytam książkę.
A 'Trafny wybór’ bardzo polecam. Rowling wspaniale buduje postaci i choćby ze względu na pełnych emocji bohaterów Bardzo Warto sięgnąć po tą powieść. Widziałam w komentarzach, że wiele osób poleca serię o Cormoranie Strike’u (Rowling pod pseudonimem Galbraith) – zgadzam się, czyta się super. I mówię to, choć nie jestem wielką fanką kryminałów, po prostu autorka świetnie pisze.
Dla mnie „Rzeki Londynu” były dużym rozczarowaniem, w sumie to nie przebrnęłam nawet do końca. „Dziwne losy Jane Eyre” natomiast bardzo mnie urzekły klimatem.
Ja ostatnio pochłonęłam „Dygota” Jakuba Małeckiego i polecam baaaardzo, na pewno nie każdemu taka forma podpasuje, ale warto spróbować, ja się zakochałam.
Polecam tez „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood, czytałam dawno, ale niestety pewne sytuacje dziejące się obecnie mi ją przypomniały. W każdym razie abstrahując od polityki i tak warto moim zdaniem.
Polecam inną książkę od Kate Morton: „Zapomniany ogród”. Naprawdę, jedna z moich ulubionych! :)
Fajna lista!
Co do książki „Eleonora i Park”, to czytałam i z punktu widzenia (jeszcze) nastoletki potwierdzam, że warto przeczytać. Mnie się całkiem podobało, jak dobrze pamiętam, to połknęłam ją w jeden wieczór, choć i tak czytałam lepsze powieści dla młodzieży :)
Zaciekawiła mnie też książka o Szwedach, bo mimo, że w Szwecji nigdy nie byłam to słyszałam kilka opinii o Szwedach i mnie nieco zaintrygowały. No i „Rzeki Londynu” też zapowiadają się świetnie!
Też w tym roku zrobiłam sobie taką luźną listę, przede wszystkim planuję zabrać się za książki, które kiedyś sobie kupiłam, a odłożyłam na bok, bo nagle pojawiały się inne ;) I dzięki za przypomnienie o Jane Eyre, zaczęłam ją czytać i jakoś porzuciłam, muszę wrócić! Choć Wichrowe wzgórza chyba bardziej mnie wciągnęły, jeśli chodzi o siostry Bronte.
Ja mogę Ci polecić: „Białe” Ilony Wiśniewskiej – cudowny reportaż o życiu na Spitzbergenie, niesamowite historie, niesamowite miejsce (idealnie się czyta w upały ;)), „Córkę rzeźbiarza” i „Wiadomość” Tove Jansson – jej opowiadania mają klimat nie do opisania oraz „Małego przyjaciela” i inne książki Donny Tartt, zdaje się, że pojawiły się w księgarniach niedawno nowe wydania.
Cześć Asia, książka z zupełnie, zupełnie innej beczki – „Mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem”.
Kończę studia psychologiczne, więc jest to dla mnie podwójnie ciekawe, no ale szczerze mówiąc nie wierzę żeby zaburzenia neurologiczne mogły być nudne dla kogokolwiek :D
Do rzeczy – książka napisana jest przez lekarza, który przez lata praktyki spotkał się z najdziwniejszymi zaburzeniami neurologicznymi typu widzenie tylko jednej połowy świata (a w konsekwencji zjadanie tylko lewej połowy talerza, malowanie lewej połowy twarzy). Wydaje się niemożliwe, a jednak. Bardzo wciąga, serdecznie polecam.
Aga
Słyszałam o niej dużo dobrego, na pewno zerknę – dzięki Aga!
Czytałam „Jane Eyre” i skończyłam chyba w połowie. Tak samo było z „Dumą i uprzedzeniem”. Ciekawa jestem, czy jakbym spróbowała raz jeszcze to czy miałabym te same odczucia co do ilości (i jakości) opisów, które spowodowały, że przerwałam lekturę. Swoją drogą nienawidzę nie kończyć książek i czuję później charakterystyczne wyrzuty sumienia z tego powodu, więc w tym roku po maturze zamierzam wrócić do wszystkich, z którymi tak postąpiłam :D
Gaba, tych książek się nie czyta dla opisów, tylko dla relacji międzyludzkich. :) Przynajmniej ja tak mam, po opisach miejsc wzrok mi się prześlizguje, ale (zaiste dziwne) losy Jane Eyre mnie wessały do tego stopnia, że nie dosypiałam przed pracą, żeby się jeszcze trochę dowiedzieć.
„Eleonora i Park” przeczytałem w oryginale w ramach utrwalania swoich umiejętności językowych. Polecam, bo to przyjemna lektura. Mam nadzieję, że i Tobie się spodoba, a z Twojej listy chętnie sięgnę po książkę Rusinka :-)
Jane Eyre – doskonały wybór! A jak będziesz miała za sobą książkę to polecam film z Mią Wasikowską.
„Pokój” – nie film, a książkę polecam bardziej, temat – wstrząsający, ale nie o epatowanie tanią sensacją chodzi, a relacje, inne spojrzenie,o to jaka może być siła uczuć i umysłu, żeby w sytuacji ekstremalnej nie zwariować… może dlatego mnie tak to ruszyło, że jestem matką pięciolatki, nie wiem… tak czy inaczej, polecam!
Czytałaś już książkę „Dziwne losy Jane Eyre”? Super jest! :))
Jeszcze nie:)
Ostatnio przeczytałam „Będzie dobrze” Michała Leśniaka, książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, mimo że książka zawiera biograficzne elementy autor nie zanudza czytelnika, raczej zmusza do refleksji, polecam :)
Polecam „Krąg”Dave Eggersa
Futurystyczna wizja dominacji Google, tutaj bardzo fajnie napisana recenczja:
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/serwis-piracki/20131228/dymek-orwell-20-poszukiwany