Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Test t-shirtów – runda druga

Dwa lata temu opublikowałam na blogu test t-shirtów (tutaj jest część pierwsza, tutaj druga). Post okazał się hitem, wzbudził sporą dyskusję, a pytań o kolejne odsłony było tyle, że nie wiem, czy na wszystkie zdołałam odpowiedzieć. Faktycznie planowałam tamten post raczej jako początek cyklu, ale rezultaty szybko zrewidowały moje plany.

Okazał się, że z testu wynika… niewiele. T-shirty z Reserved i H&M okazały się kiepskie, ale w komentarzach zgłosiło się mnóstwo czytelniczek, które miały koszulki z tych samych sklepów, ale sprzed kilku miesięcy albo z innej linii i były bardzo zadowolone. T-shirt z COSa, który był niekwestionowanym zwycięzcą (wciąż noszę go przynajmniej raz w tygodniu), jednej z czytelniczek zniszczył się bardzo szybko.

Doszłam więc do wniosku, że jest zbyt wiele czynników, nad którymi nie mam kontroli, by wysuwać jakieś przydatne konkluzje. Ostatnio jednak stwierdziłam, że może nie podam Wam uniwersalnych wskazówek, ale mogę pokazać, co się u mnie sprawdziło, a co nie – tym bardziej, że akurat zdążył mi się zebrać materiał do wpisu, czyli kilka t-shirtów, które nosiłam na przestrzeni ostatnich miesięcy.

 


H&M BASIC


 t1

Zaczynamy od największej wtopy. Krótko przed wyjazdem do Australii zorientowałam się, że nie mam żadnej bluzy, więc pomaszerowałam do H&M. Mój wzrok przykuł pudrowy t-shirt, wiszący wieszak obok. Miał bardzo „mój” kolor, byłam ciekawa, jak sprawdzi się dzianina o takim składzie i pomyślałam, że dodatkowy t-shirt zawsze się przyda w podróży, więc dorzuciłam go do bluzy i poszłam do kasy.

Niby wiedziałam, że cieniutka dzianina w połączeniu z niską ceną nie może oznaczać nic dobrego, ale pomyślałam, że linia Basic niesie za sobą obietnicę życia dłuższego niż jedno pranie. Niesłusznie. Po jednym, standardowym praniu szwy przekręciły się tak, że dłuższy przód zrobił się krzywy – możecie zobaczyć na zdjęciu. Oprócz tego koszulka się mechaci i to nie w miejscach, w których dotyka torebki, plecaka czy dżinsów, ale na przykład na dekolcie. Podsumowując – zupełnie nie polecam i po tej drugiej szansie skreślam H&M z listy potencjalnych źródeł t-shirtowych.

Cena: 39,90

Skład: 50% bawełna, 50% modal


PROMOD


 t2

Bardzo lubiłam Promod, kiedy byłam w liceum, ale był wtedy dla mnie za drogi. Później uznałam, że jest nudziarski, a ostatnio odkryłam go na nowo. Mam stamtąd sukienkę, kilka spódnic i ten właśnie t-shirt i ze wszystkiego jestem zadowolona. Ubrania są uszyte staranniej, niż w Zarze czy Reserved, jest też sporo fajniejszych materiałów – dużo wiskozy i dobrze się sprawujących mieszanek bawełny z syntetykami.

T-shirt mam od jesieni, noszę go bardzo często, nic złego się z nim nie dzieje. Jedyna rzecz, to skurczył się nieco w praniu, bardzo równomiernie – ale to normalne w przypadku wiskozy, zawsze warto wybierać rzeczy odrobinę większe.

Cena: 34,50 zł, przeceniony z 69 zł

Skład: 95% wiskoza, 5% elastan


BYNAMESAKKE


 t3

Przykład z tej droższej strony barykady – polska marka, która za cel stawia sobie „poszukiwanie idealnego t-shirtu”. To tak samo, jak ja! Dlatego zgodziłam się, kiedy dziewczyna z ich PR-u zaproponowała mi podesłanie czegoś do testów i wybrałam, oczywiście, t-shirt. Zwykle tego unikam, bo głupio mi potem tłumaczyć, że coś nie spełniło moich oczekiwań i nie mogę tego polecić. Tutaj jednak miałam dobre przeczucia, i słusznie.

Od dawna chciałam przekonać się, jak sprawdza się w praktyce uważana za wyjątkowo dobrą bawełna pima (a tutaj nawet Supima, czyli certyfikowana pima z USA). Czym się różni od zwykłej bawełny? Dłuższymi włóknami (inna nazwa to ESL – extra long staple, czyli bardzo długie włókna) i sposobem odziarniania (oddzielania od łodyg), a w praktyce miękkością, wytrzymałością, bardziej luksusowym chwytem, no i oczywiście ceną.

T-shirt z Bynamesakke sprawdza się super, materiał jest mięsisty, ale jednocześnie sprężysty i miękki. Do tego jest tak sprytnie ufarbowany, że udaje zużyty, więc nawet, gdyby zaczął przejawiać oznaki zużycia, nie byłoby tego widać. Jeśli więc stać Was na wydanie większej kwoty na t-shirt, to moim zdaniem warto – jeżeli oczywiście lubicie oversize’owe kroje i raczej ponurackie kolory.

Cena – 94,50, przeceniony ze 189 zł

Skład – 100% bawełna (Supima)


H&M, dział męski


 t4

Po raz kolejny przekonuję się, że męskie ubrania są uszyte porządniej niż damskie. Pewnie po trochu same jesteśmy sobie winne – bo kupujemy tak dużo, że nie zwracamy na to uwagi i rzadko reklamujemy produkty niespełniające naszych oczekiwań (tu małe przypomnienie – nie potrzebujemy do tego paragonu!).

T-shirt z grubszej dzianiny spisuje się nieźle. Byłoby idealnie, gdyby nie lekkie skręcenie szwów, ale przez to, że materiał jest gruby, a koszulka jest na mnie luźna, nie widać tego przy noszeniu.

Cena – 39,90 zł

Skład – 70% bawełna, 30% wiskoza


PODSUMOWANIE


Wszystkie t-shirty prałam tak samo, w 30 lub, okazjonalnie, 40 stopniach, na niskich obrotach. Na pewno mogę polecić koszulki z Promodu i Bynamesakke, nie ma się też za bardzo do czego przeczepić w przypadku męskiego H&M, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę cenę. Nie polecam za to damskiej kolekcji H&M Basic – u mnie się nie sprawdziła. Gdybym szukała t-shirtu, zerknęłabym też do COSa, z którego jestem bardzo zadowolona, do American Apparel i do Uniqlo, skąd mam kilka świetnych polówek (wiem, wiem, nie ma w Polsce). Jeśli odkryję coś nowego, na pewno o tym napiszę, a na koniec zostawiam Wam z przypomnieniem kilku wskazówek, o których warto pamiętać przy zakupach.

  • O ile nie kupujemy luksusowej bawełny, w dziewięciu przypadkach na dziesięć lepiej sprawdzi się grubszy, bardziej mięsisty materiał. Cieniutkie, półprzezroczyste szmatki lubią kończyć po jednym praniu właśnie jako szmatki. Nie ma co zawracać sobie głowy gramaturą (i tak zwykle nie jest podana na metce), najlepiej zdać się na dotyk.
  • Jeśli nie przeszkadza Wam luźny krój, warto zajrzeć do działów męskich – często znajdziemy tam lepszą jakość i niższe ceny.
  • Nie dajcie się zrobić w bambuko – to, że bawełna jest organiczna, nie znaczy automatycznie że jest wytrzymała (jak pokazuje przykład H&M Councious), włókno bambusowe to zwykle marketingowa ściema. Najlepiej jest dotykać, uczyć się na błędach i pamiętać o prawach konsumenta w przypadku rozczarowującego zakupu.
  • Jeśli chodzi o skład, warto wybierać bawełnę (zwłaszcza szlachetną odmianę pima), bawełnę z kilkuprocentową domieszką elastanu, mieszanki z wiskozą lub czystą wiskozę (lub modal, cupro itp.), jeśli nie przeszkadza nam możliwość niewielkiego skurczenia w praniu. Możemy też rozważyć bawełnę z niewielką domieszką poliestru (do 20%).
  • Warto wybierać jak najniższą temperaturę prania (idealnie – program do delikatnych materiałów) i unikać wysokich obrotów, nie należy też wykręcać koszulek po praniu.

A jeśli macie jakieś swoje sprawdzone źródła porządnych t-shirtów, odezwijcie się w komentarzu – myślę, że i ja, i inne dziewczyny chętne skorzystamy.

PS Jeżeli nic Wam nie mówią określenia dotyczące składu i splotu materiałów, zerknijcie do mojego przewodnika po tkaninach i dzianinach.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

175 thoughts on “Test t-shirtów – runda druga”

  1. Uwielbiam koszulę z promoda, są świetnej jakości choć kaleczą mój studencki budżet :) Mnie najbardziej zaskoczyło to, że jednymi z nielicznych nie przekręconych podkoszulków w mojej szafie okazały się…podkoszulki z shein! Chiński, tani „badziew” okazał się naprawdę dobrej jakości, choć kupowałam je z myślą, że trudno wyrzuci się po dwóch/trzech praniach :)

  2. Mam czarną koszulkę w 100% z wiskozy z H&M i jest to moja ukochana koszulka od roku i jedną białą też z H&M też w 100% z wiskozy (cieńszej) która zniszczyła się po 3 miesiącach…. Jak żyć :D

  3. Bardzo lubię ubrania marki Promod i często je kupuję, ale niestety kilka razy mocno zawiodłam się na ich koszulkach – wszystkie się zbiegły i to do wielkości uniemożliwiającej noszenie. Faktycznie, jeśli już kupować u nich t-shirt, trzeba wybrać większy rozmiar! ;)

  4. gerry weber świetnie się trzyma. espirit. na ck z outletu tez nie mogę narzekać. wszystkie mam już około roku.

  5. Uwielbiam Promod, ale polecam czekanie na przeceny, większość rzeczy ma obniżone ceny nawet do 70%, można trafić ładne koszule i sukienki za jakieś 50 zł.

  6. Ja ostatnio kupiłam 2 basicowe tshirty w Topshopie i jestem z nich bardzo zadowolona :) jeden w ogóle jest tak uszyty, że nie ma szwów po bokach ( jakoś tak magicznie go uszyli, nie mam pojęcia jak :D), więc automatycznie nie ma się co skręcać, a w drugim, klasycznym, wszystko po paru praniach na razie jest na swoim miejscu :) no i fajna, mięsista, nieprześwitująca bawełna :)

  7. A ja bardzo polecam koszulki fruit of the loom kupiłam jesienią 10szt i dla córki również 10 szt zwykłych białych, wszystkie koszulki zachowały szwy na swoim miejscu, nie mechaci się, biel jest bielą, nosiłam je całą jesień i zimę a koszt jednej szt to ok 7 zł. Teraz na wiosnę chcę dokupić kilka innych kolorów. Pozdrawiam

  8. U mnie sprawdza sie COS, regularnie to tam zaopatruje sie w t-shirty. Teraz testuje tez Zarowy modal i jestem na razie całkiem zadowolona. Ale COS mnie raduje, bo moge kupować w ciemno, ten sam krój, ten sam model, zero rozczarowań.

  9. T-shirty z H&M to mnie wcale nie dziwią, już tyle razy się na nich nadziałam, a z drugiej strony nie oczekuję, że t-shirt za 29 zł czy coś takiego wystarczy na lata. Ten z Bynamesakke wygląda świetnie! Uwielbiam poznawać polskie marki, które stawiają na jakość. :)
    Pozdrawiam!

    1. Ale jak to, z lnianej tkaniny? To bardziej bluzka, niż t-shirt chyba? Trudno mi sobie wyobrazić, żeby mógł pełnić rolę zwykłego t-shirtu, bo na pewno się gniecie, ale nigdy żadnego nie miałam, więc trudno mi powiedzieć coś więcej.

      1. Lniana dzianina gniecie się tak samo jak bawełna (taki model jest w sklepie, w którym pracuję), materiał jest lejący i ciężki i trochę połyskuje. Czekam na wyprzedaż, żeby kupić taki t-shirt :)

        1. A możesz zdradzić nazwę sklepu? :) zainteresowało mnie to, ze jest ciezki i lejacy. Chociaż przyznaje, ze dziwie sie, ze się gniecie, bo jeszcze nie miałam lnianej dzianiny, ktora by sie gniotla, no ale wszystkie byly raczej lekkie :)

      2. pstra matrona

        Mam taki z Mango z dużym procentem lnu. Nie mnie się jakoś bardzo i łatwo prasuje. Jest świetny- to mój ulubiony.

      3. Dostałam lniany t-shirt w kolorze białym od Narzeczonego. Byłam tak zachwycona dotykiem materiału oraz krojem, że następnego dnia pobiegłam do Massimo Dutti po kolejna sztukę – tym razem w granatowym kolorze. To moje pierwsze w ogóle ubrania stamtąd, ale jeśli się sprawdzą to z pewnością skuszę się na więcej. I cena jak na ten sklep nie była strasznie porażająca (choć przyznam że na dżinsy wydaję mniej… ;)) – 79zł.
        Dam znać jak się będą sprawować po kilku praniach.
        Na razie samo uczucie tkaniny na ciele – rewelacja!

        1. O! Tez mam jeden z Massimo Dutti, ale bardzo mi sie rozciagnal. Jezeli jesteś zadowolona, to naprawde polecam z Promodu. Wydaje mi sie, ze są najlepsze. Przypomniałam sobie, ze mam tez lniany z h&m, ale on niestety skrecil sie po szwach – co raczej jest standardem w ich koszulkach :(

      4. Tak, tak, sa lniane T-shirty :) Właśnie w Promodzie co sezon letni maja kolekcje w kilku kolorach i to właśnie 100% lnu. Ich „struktura” nie jest tak idealnie gladka jak w bawelnie, pod swiatlo wyglądają jakby miejscami prześwitywał (kurczę, zupełnie nie wiem jak to opisać!). Bardziej przypomina dzianine niż len…
        Latem moje ulubione – super przewiewne, nie gniota sie tak jak len w koszulach czy sukienkach i mam wrażenie, ze w przeciwieństwie do takiego lnu, koszulki lekko sie naddaja.
        Zara tez miewa w kolekcjach letnich, ale troche gorszej jakości niż Promod, a cenowo podobnie :)

      5. To są t-shirty z dzianiny z lnu, nie z tkaniny, swego czasu były w każdej sieciówce, a i teraz są całkiem popularne. Zazwyczaj lekko przezroczyste, z wyglądu przypominają ten pudrowy t-shirt z H&M. Bardzo dobre na lato, chociaż mogą się rozciągać. Ja mam też sweter lniany kupiony w J.Crew, poziom grzania jak w swetrach bawełnianych, ale dzianina jest bardziej szorstka.

      6. Mam wlasnie lniany T shirt (dokladnie 100% lnu), kupiony w charity shop za £1. Marka Cynthia Rowley niewiele mi mowi, choc wydaje mi sie, ze to jedna z firm produkujacych dla TK Maxx. Jest to najlepszej jakosci top jaki mam! Nosze regularnie od miesiecy, piore w 40C (na metce zalecane jest 30). Dopiero niedawno zaczelam bardziej go oszczedzac, bo zdalam sobie sprawe, ze….. drugiego takiego nie kupie! Gniecie sie owszem, ale w tym jego urok. Kolor- brudny roz. No uwielbiam po prostu!

      7. Ja mam lniany z lidla. Jest swietny na upaly i na reszte roku. Żałuje że kupiłam tylko jedną sztuke. Polecam len.

    2. miałam koszulkę i sweter z lnu – z dzianiny – i nie polecam, okropnie się mechaciły, zostawiały kłaczki na wszystkim, łącznie z bielizną, a sweter w pięknym czerwonym kolorze dodatkowo jeszcze farbował – inne ciuchy, bieliznę i ciało też! ale tkanina to co innego, tkaninę uwielbiam!

  10. Jedna z moich koszulek z H&M Basic ma ponad 5 lat i jest tylko nieco wyblakła :) Z kolei mam czarną w tym samym modelu, co Twoja brzoskwiniowa i po praniu wykrzywiła się dokładnie tak samo jak na zdjęciu i jest nie do noszenia. Ostatnio przy okazji zakupów z mamą, kupiłam t-shirt w paski z Camaieu, i chociaż ich kolekcje w ogóle mi się nie podobają, koszulka trzyma się świetnie już po kilkunastu praniach. Podejrzewam, że mają podobną jakość do Promodu.

  11. Miesiąc temu kupiłam koszulkę w H&M (była mi potrzebna na szybko, ani się jej nie przyglądnęłam, ani jej nie przymierzyłam), bardzo podobna do Twojej pudrowej, z tym tylko, że ma długi rękach. Nie nadawała się do chodzenia już po pierwszym praniu (ręcznie! w letniej wodzie). Całkiem się skręciła. A przyczyną tego jest to, że jest krzywo skrojona, mniemam, że takie działanie miało na celu zaoszczędzenie materiału, żeby uszyć jak najwięcej koszulek.
    Pisałam o tym też u siebie na blogu, w kontekście krojenia materiałów na ubrania i co się z nimi dzieje, jak się je skroi po skosie.

    Kilka lat temu kupiłam w second handzie bawełnianą koszulkę dziecięcą, była prana niezliczoną ilość razy i nawet się nie zmechaciła – nigdzie, ta jest chyba niezniszczalna. :)

  12. Mam pytanie odnośnie T-shirtu z Bynamesakke – czy jest ładnie wykończony?? Tzn podłożony wszędzie, bez surowych szwów? T-shirty, które od razu wyglądają na zniszczone mają często surowe albo brzydko wykończone szwy, co jest dla mnie nie do zaakceptowania. A koszulka poza tym wygląda super, więc jestem bardzo ciekawa!

  13. O właśnie byłam ciekawa, czy będzie część druga. Pod moim postem o tym jak poznać dobrej jakości T-shirt, jedna z Czytelniczek przypomniała mi o Twoim teście. Na T-shirt marki COS i Bynamesakke mam chrapkę i chętnie wypróbuję bawełnę Pima. Jestem ciekawa, czy można dostać taki materiał w Polsce i uszyć sobie samemu. Może się orientujesz?

  14. Mam kilka bluzek bawełnianych z Uniqlo, takich przylegających do ciała i są świetne! Nic się nie stało po praniach i suszarce, nie mechacą się, są mega wygodne i bawełna nie jest cienka, a taka w sam raz. 6 lat temu kupiłam t-shirt w HM, noszę to cały czas, ale dopiero ostatnio bardzo się rozciągnął ale 5 lat wytrzymał. .

  15. Polecam t-shirty i nie tylko z by insomnia, Polska marka. Kupiłam i nich t-shirt ok pół roku temu i jest nie do zniszczenia. Kosztował ok 50 zl.

    1. W moim przypadku koszulek byinsomnia nie poleciłabym nawet wrogowi. Zeszłego lata wyjątkowo spodobały mi się ich t-shirty i w niedługim czasie kupiłam 5 sztuk. Coż, teraz nie popełniłabym już takiego błędu, bo każda z nich po praniu nadaje się tylko do spania. 3 skróciły się i zrobiły się bardzo szerokie i oczywiście poskręcały się szwy,a 2 z nich z kolei bardzo się rozciągnęły. Polecam t-shirty Marc O’Polo, bawełna jest bardzo cienka, ale wyjątkowa jakość powoduje, że są niezniszczalne. Dodam jeszcze, że cienkie t-shirty jak te z MOP warto prac jest w workach przeznaczonych do prania bielizny:)

    2. Mam koszulkę 100% bawełny z długim rękawem byInsomnia – póki co piorę i nic się nie dzieje :) warto wypróbować!

  16. Masz może zamiar przetestować ubrania z MLE Collection od Kasi Tusk? Może masz już jakieś doświadczenia?

      1. Ja kupiłam w listopadzie. Powiem Ci fajnie wygląda. Ma fajny dekolt. Prałat go dopiero 3 razy i póki co nic się z nim nie dzieje. Ale cena 89zl to dość spory wydatek jak na zwykły T-shirt.

        1. Ja tez kupiłam tshirt z MLE (szary) i NIE POLECAM!!! Porażka!
          Piękny kolor/deseń, świetny krój i skład materiału (bawełna z jedwabiem), ale do pierwszego prania. Po praniu skręcił się tak, że nie wierzyłam, że tak można.. prawie o 90 stopni! Ratuje prasowanie z naciąganiem..
          Dałaś mi do myślenia z reklamacją.

            1. Czekałam na wątek o koszulkach z MLE :) W październiku kupiłam dwie koszulki szarą i biała.
              I szara faktycznie po kilku praniach wygląda jak psu z gardła, skręcone szwy, materiał jest prawie przezroczysty, nie mogę nosić jej bez podkoszulki (i w sumie noszę ją już tylko po domu, do dresów).
              Natomiast z białej jestem bardzo zadowolona, szwy są idealnie proste, koszulka bardzo ładnie leży. Kupiłam nawet drugi egzemplarz białej, polecam.

          1. O rany, ale się cieszę, że ktoś o tym napisał! Zamówiłam biały i szary T-shirt z MLE, biały oddałam od razu, bo był praktycznie przezroczysty—widać mi było spod niego cielisty stanik :| Szary niestety został… Po dwóch założeniach pojawiła się dziurka pod pachą, bardzo mała, więc machnęłam ręką, ale po praniu skręcił się dokładnie tak jak u Ciebie, o prawie 90 stopni! Kieszonka na piersi z kwadratu zrobiła się rombem. Tragedia. Nawet „badziewia” z H&M nigdy tak źle nie wyglądały.

            Ponieważ mieszkam chwilowo za granicą, zdecydowałam się nie reklamować i po prostu zapłacić za swój błąd (dosłownie!), ale zdecydowanie nie polecam… Ciekawa jestem natomiast innych elementów kolekcji, np. płaszczy :)

            A tak na marginesie, w zastępstwie tych bubli kupiłam T-shirty z H&M Basic: 98% bawełna, 2% elastan o ile dobrze pomnę (to te koszulki których zawsze masa wisi na okrągłym wieszaku) i jest o niebo lepiej—skręcenia praktycznie brak, noszą się przyjemnie, nie mechacą. Także naprawdę nie ma reguły! :)

      1. Ooo jak dobrze, że o tym piszesz. Zastanawiałam się kiedyś, czemu tak skurczyły mi się bluzki z Camaieu, a to wiskoza właśnie była. Teraz będę mądrzejsza :) ps. Ja polecam tshirty z C&A, po 12,90 na przecenie, basiki, świetne są. Pozdrawiam!

        1. też je polecam, cena jest porywająca (płaciłam w porywach do 17 zł) i materiał jest miły i porządny, a szwy się nie skręcają :)

  17. ale ladny kolor tego pudru :-). Ja mam kolka tshirtow od ok 3 lat z Pan Tu nie stal. Fakt maja nadruki ale jakos jest niezawodna :-).

    1. Ja też polecam Pan Tu nie stał. Mąż ma trzy koszulki, ja jedną. Najstarsza ma jakieś 3-4 lata i wygląda prawie jak nowa. Super jakość w stosunku do ceny. Mięsista, grubsza bawełna, w żadnej nie skręciły się szwy (nie cierpię!), nic się nie zmechaciło. Jak dotąd najlepsze męskie koszulki ze średniej półki cenowej jakie miał okazję testować. Ja od dłuższego czasu poluję na koszulki w sh, bo z tymi z sieciówek i sklepów bieliźnianych to zazwyczaj mogę po pierwszym praniu podłogę wycierać. Z sh mam szarą oversizową koszulkę Korsa, i dwie różowe J.Crew i Victoria’s Secret – wszystkie po średnio 6-8zł. Jakość genialna i bardzo miła w dotyku bawełna. Z sentymentem wspominam też koszulki z Gap’a, Old Navy i Banana Republic, które nosiłam w czasach licealnych – te Z Banana Republic miały spandex w składzie i były genialne.

      1. Piątka! Cztery lata próbuję zarżnąć Działkę i nic, a chodzę w niej dość często i piorę bez litości w 40.

        Od czasu do czasu pojawiają się też w PTNS kolekcje casualowe bez nadruków.

        1. Również polecam koszulki PTNS, bo są bardzo ciekawe, ale radzę zwracać uwagę na materiał: koszulka na stronie internetowej – 100% bawełny, w rzeczywistości przyszła z całkiem sporą domieszką poliestru :(
          Nie wiem czy to wina obsługi sklepu, pomylonej metki czy jeszcze innych powodów, ale niezbyt fajne wrażenie. Nadruk trochę się sprał (mimo prania w zalecanej temperaturze, z podobnymi kolorami). Poza tym to mega polecam, bo napisy rzeczywiście mają super i myślę, że jakość też nie jest najgorsza (mimo wpadki).
          Pozdrawiam serdecznie!
          Ola

  18. Ja mam natomiast z h&m całkiem dobre przeżycia, kupiłam ostatnio dwa t-shirty z wiskozy, biały i granatowy, i jak na razie jestem bardzo zadowolona. A na wyprzedaży udało mi się upolować szary t-shirt z lnu i jestem w nim zakochana – nie dość, że świetnie leży, to jeszcze kompletnie nic się z nim nie dzieje. Także wszystko zależy od szczęścia. :)

  19. Ja posiadam zwykły t-shirt na grubszych ramiączkach z Benettona, co prawda kosztował 25 euro ale uwierzcie mi noszę go codziennie, służy mi jako podkoszulek, piorę przynajmniej raz w tygodniu i wciąż wygląda jak nowy, a mam go jakieś pól roku :)

  20. U mnie Mango. Kupiona biała i czarna na promocji, oczywiście 100% bawełna i grubszy materiał. Krój klasyczny, to tshirt z damskiej kolekcji, ale okrągły dekolt nie jest głęboki czy „kobiecy” (mi tak pasuje!). Gruby materiał sprawia, że w upalny dzień niestety nie jest jakoś super przewiewnie. Ostatnio byłam w Mango i widziałam białe, porządne tshirty, więc polecam.

    Mój idealny tshirt pochodził z HM, był cienki, biały z dekoltem w V. Niestety, zafarbowałam go i musiałam wyrzucić. ŻADEN tshirt z HM już nigdy mu nie dorównał, dlatego wnioskuję, że ich materiały/techniki szycia się zepsuły w ostatnich latach.

    Dzięki za post, mam obsesję tshirtow więc polecane miejsca sprawdzę, choć Promod podpadł mi sukienką, taką zimową, elegancką, weselną, bo zmechaciła się w okropny sposób już przed czyszczeniem!!!

  21. Mam z h&m bialy juz drugi bialy t-shirt i jest calkiem inny. Bardziej zszyty w ramionach przez co wyglądam jak przekladany tort bezowy.
    Ostatnio za 9,90 kupiłam w housie bialy t-shirt z wycięciem na plecach i po jednym użyciu i praniu nie nadaje sie nawet na szmatę.

  22. Mój chłopak na początku nie mógł zrozumieć, że chodzę po sklepie i wszystko dotykam. Właściwie mogłabym chodzić po sklepie z zamkniętymi oczami, a co zmysłowi dotyku by się spodobało, otwierać oczy i decydować co dalej, kupię czy nie :) mam to po mamie :) w szale buszowania po lumpeksach, często gdzie światło jest kiepskie, zmysł dotyku nie zawodzi :) dla upewnienia sprawdzam skład :) sprawdzam o skład :) mój kochany, prany milion razy t-shirt pochodzi uwaga uwaga….. Z sinseya. Szwy niepoprzekrecane i naprawde świetna bawełna :) kupiłam go ok. 3 lata temu :) późniejsze zakupy w tym sklepie to tylko pomyłki, juz więcej tam nie wróciłam :) także nazwa sklepu niestety nie świadczy o cały czas świetnej lub beznadziejnej jakości :) pozdrawiam! :-*

    1. dokładnie!
      sama mam koszulki z sin-saya, które służą mi już ze 3 lata, gdy np. topy mango wyrzuciłam po jednym praniu.
      wszystko trzeba macać i dokładnie oglądać.

      potem jeszcze trafiłam w sinsayu na basicowe longsleeve z takiego samego materiału jak wcześniejsze koszulki, też już mi jakiś czas służą.
      zaskoczyło mnie wtedy, że taka sieciówka- może mieć koszulki z tak ładnym i dobrym obszyciem.

  23. To ja mam wyjątkowe szczęście do H&Mu. Ostatnio wyrzuciłam bawełniany, biały top na szerokich ramiączkach – przetrwał 6 lat intensywnego noszenia w lecie solo a w zimie jako podkoszulek. Wciąż jest to sklep, do którego idę po bazowe rzeczy. Te sezonowe częściej są marnej jakości co już widać na wieszakach. Seria LOGG jest całkiem całkiem, trochę droższa, ale fajniejsze materiały.

    1. LOGG! Faktycznie! Przypomniał mi się mój niegdyś ulubiony t-shirt właśnie z tej linii, 100% bawełna, taka dziergana w prążki…nie wiem jak to dobrze nazwać, wydawała się przez to bardzo elastyczna. Nosiłam nagminnie około 6 lat, był odrobinkę zmechacony ale nie rzucało się to w ogóle w oczy. Wyrzuciłam tylko dlatego że po bliskim spotkaniu z domestosem stracił kolor w kilku miejscach :p

  24. Wypróbowałam różne basicowe t-shirty. Tylko jeden z H&Mu (z serii basic, nie divided) mam do dziś. Reszta (z linii divided) wyglądała po kilku praniach jak ścierki, a do tego była półprzezroczysta.

    Jestem wierna t-shirtom Z LIDLA (esmara). Zarówno 100% bawełna, jak i opcja 95% bawełna + 5% elastan są super. Nie blakną w praniu, nie rozciągają się, nie szmacą. A do tego są dużo tańsze niż te z sieciówek. Minusem jest zwykle bardzo mały wybór kolorów, no i fakt, że nie są w regularnej ofercie. Natomiast jeżeli traficie na t-shirty w Lidlu, znajdziecie kolor dla siebie, to bierzcie w ciemno. Moim zdaniem biją na głowę wszystkie sieciówkowe basici jakie miałam.

  25. Monari, 4F i czasami Zara. Tak, już od paru dobrych lat nie kupuję tiszertów w HM, bo wiem, że za miesiąc wylądują w koszu albo zaczną pełnić funkcję szmatki do wycierania szyb w samochodzie. Zara raz się sprawdzi, raz nie, dlatego warto się przyjrzeć składowi koszulki. Monari nigdy mnie nie zawiodło, mam parę tiszertów z tej firmy i trzymają się dobrze – nie wykręcają się, nie mechacą, nadal są zbite i sztywne, trzymają swój krój. Co do 4F również nie mam wątpliwości – kupuję tam zwykłe tiszerty typu basic, białe, czarne, szare. Są one większości uszyte z materiałów sztucznych, z domieszką itd., dlatego nic się z nimi nie dzieje, mimo upływu lat + kolory nie blakną, mówię tutaj głównie o tej czarnej :)

    1. Mam chyba z 10 t-shirtów z linii Premium H&M ( różne kolory, dekolty i długość rękawa ) i mogę śmiało powiedzieć, że są świetne i za tak niską cenę chyba w tej chwili nie do pobicia jeśli chodzi o jakoś.

  26. Flowerfairy

    W H&M są damskie bluzki basic z bawełny pima. Mam już trzecią i ręczę głową że nawet po roku nic złego się z nimi nie dzieje :) Zero skręconych szwów, deformacji. A cena bardzo przystępna, chyba 39,90 za t-shirt z długim rękawem. Jedyny minus to mało dostępnych kolorów, ale można na to przymknąć oko.

  27. Cały czas nie mogę przypomnieć sobie, gdzie kupiłam swoje. Nie drogie i nawet po praniu nic po nich nie widać. Przyznam, że mam większe doświadczenie z bluzami. Mam jedną z Bonprix, nie wiem, z czego ona jest. Po latach noszenia i nie wiem ilu praniach, wygląda nadal jak nowa. Nie wiem jak teraz, ale to, co kiedyś sprzedawali były bardzo wysokiej jakości. Jeansy wyrzucałam, bo nie mogłam już na nie patrzeć, ale wyglądały nadal jak nowe. Z bluzkami miałam tak samo. Nie wiem jak teraz, rzadko coś kupuję, ale kiedyś mieli bardzo dobrą jakość.

    1. ja też kupuję tshirty, z długim i krótkim rękawem i topy na ramiączkach w bon prixie i nadal mają świetną jakość, bawełna mięsista, przyzwoitej grubości, praktycznie nie do zdarcia

  28. Joasiu, czy próbowałaś może prać tradycyjnie, w wodzie, odzież z cupro? Zastanawiam się, czy faktycznie takie ubranie może zostać mocno zniszczone jeśli nie będzie prane chemicznie? Może pranie w zimnej wodzie lub maksymalnie w 30st. z łagodnym detergentem wcale nie zaszkodzi ubraniom z kupry? Czy któraś z czytelniczek ma może doświadczenie z tym materiałem?

    1. Ja piorę na lewej, jak jedwab. Zrobiły się b. lekkie, jakby marmurkowe sprania. Mimo to podoba mi się, jestem zadowolona.

    2. Hej, cupro to tkanina którą można prać.Trzeba się z nią obchodzić jak z jedwabiem. Najlepiej prać ręcznie, w zimnawej wodzie. Mokre moze być sztywne i skurczone. Po wyschnięciu wraca do siebie. No oczywiście jak krój bardzo skomplikowany – zakładki, plisy, zaszewki itp. – może się okazać , że nie uda się wrocić do oryginalnego fasonu. Wtedy lepiej oddać do czyszczenia. Ja prałam prostą sukienkę ołówkową i jest ok. Jeśli to nie jest jakaś bardzo droga rzecz, której strata byłaby zbyt okrutna wrato zaryzykować pranie ręczne.

  29. Polecam bardzo basicowe t-shirty z GAPa, spokojnie wytrzymują pranie w 40 stopniach i nic się nie przekręca :)

    Ostatnio zamówiłam też t-shirty marki własnej Zalando, ale odesłałam – materiał był cienki i niefajnie odstawały pod pachami :<

  30. Barbara Pióro

    Jeśli chodzi o HM, to kupuję tam większość t-shirtów, ale mam już lata praktyki :) Trzeba rzeczywiście macać, czytać składy i nie kierować się nazwą kolekcji czy etykietkami „conscious-sronscious”, choć często lepsze bywają ogólnie te z serii L.O.G.G. Teraz wprowadzili bawełnę pima i jest naprawdę przyjemna, gruba, miękka i się trzyma. A z pozostałych trzeba wybierać te, które mają domieszkę elastanu (na ogół 3-5%) i są dość mięsiste, inne faktycznie można od razu na ścierki przeznaczyć. Te z elastanem po jakimś czasie (jeśli się nosi t-shirty obcisłe) puszczają małe jakby gumeczki w miejscach, gdzie są najbardziej naciągnięte, ale to po dobrych kilku latach, albo np. po ciąży (brzucho), jak w moim przypadku.

    1. Zgodzę się z Tobą – t-shirty i reszta ciuchów z linii conscious to tylko chwyt marketingowy. Nie miałam jeszcze nigdy koszulki z serii L.O.G.G., ale za to mam sprawdzone t-shirty z działu młodzieżowego, te z metką 'Divided’. Są chyba najbardziej mięsiste i najlepiej wykonane ze wszystkich haendemowskich oraz wbrew pozorom najtańsze – 19,90. Ogólnie wszystkie swoje koszulki piorę ręcznie, ale kiedyś jeden się zaplątał i trafił do pralki a następnie do suszarki – nic się z nim nie stało! :)

  31. W h&m polecam koszulki LOGG sa na prawde super i zachowuja sie zupelnie inaczej niz te z klasycznymi metkami h&m

  32. Post właściwie nie dla mnie o tyle, że T-shirtów nie noszę wcale, ale… pierwszy test był 2 LATA TEMU?! O matko, jak to leci… :D

  33. Polecam Mle Collection! O ile biały jest dla mnie zbyt przezroczysty to szary jest idealny! Mam tez idealna koszulkę z Zalando collection ale mam tez mnóstwo nie idealnych tez z ZC :P

    1. Ja ODRADZAM. Kupiłam dwa podkoszulki-biały i szary. W obu poskręcały się szwy. Wyciągnęły się nierównomiernie i nie nadają się do noszenia. Straszna tandeta. Zapewnienia o wysokiej jakości kompletnie bez pokrycia.

  34. Właśnie zbieram się do kupienia koszulek z H&M, mam całkiem dobre doświadczenie z tą firmą. Zobaczę jak to wyjdzie w praktyce :) ja bardzo często kupuje T-shirt w Primarku. Tanie i całkiem dobre, choć wkurzają mnie ich długości.

  35. Zapwsze mam problem z tą częścią garderoby. Ciężko jest mi po prostu kupić jakiś sensowny t-shirt, który by się nadawał do chodzenia i do pracy i poza nią. Często kupowałam t-shirty i różne bluzki w H&M, ale ostatnio nic nie widzę tam ciekawego. Wszystko wygląda tak jakby zaraz miało się rozlecieć. Bardzo mi się podoba ta ostatnia bluzka, kolor genialny :)

  36. Rzadko noszę t-shirty, póki co moim niemal jedynym jest t-shirt marki KIOMI, kupiony w Zalando na dziale męskim z edycji Star Wars :) ładnie się układa jak na męski i po pierwszym praniu nic się z nim nie stało – 80 zł, 100% bawełna. Bardziej od t-shirtów wolę podkoszulki na cienkich ramiączkach (bawełna + elastan) – kupiłam 3-4 szt. w C&A, 17,90 zł jedna :) mam je od roku, noszę je bardzo często, nie dzieje się z nimi praktycznie nic. Nic się nie poskręcało, nic się nie mechaci, nie rozciągają się – to jedne z lepszych moich zakupów. :)

  37. Ostatnio też na nowo odkryłam Promod i jestem w większości zadowolona z ich ubrań, aczkolwiek zawsze miałam obawy przed tego typu koszulkami, ale chyba wreszcie się skuszę.

  38. Ja mam t-shirt z Marks & Spencer z grubej bawełny. Jest super i nic się z nim nie dzieje. To chyba jakaś linia basic, bo jest najzwyklejszym w świecie białym t-shirtem :)

  39. mam t-shirt z H&M kupiony gdzieś koło 2002 roku. gruba bawełna 100%, szwy cały czas na miejscu, nawet kolor się nie sprał.

  40. Polecam Esprit i COS- w obu przypadkach T-shirty są regularnie noszone i prane w 40 stopniach- nie dzieje się nic… Całkiem niezłe T-shirty zdarzało mi się upolować w Zarze- zawsze Trafaluc i w Reserved… Na skręcone szwy nie narzekam, ale zmorą są takie mikro dziurki na brzuchu robiące się w bardzo cienkich materiałach- zwłaszcze tych letnich

  41. Z moich t shirtów chyba najlepiej sprawuje się jeden marki Tom Tailor – jest dosyć cienki, ale fajnie uszyty, nie prują się żadne nitki, nic nie skręca.
    Mam trochę gapa i hmu, ale w obydwu przypadkach bywają lepsze i gorsze egzemplarze.

  42. To ja polecę t-shirty z Diverse. Mam 3: jeden z materiału udającego zmechacony, drugi „sweterkowy”, a trzeci zwykły, biały. Ten ostatni ma tylko jedną wadę – dość szybko się gniecie, co trochę mi przeszkadza, bo nie za bardzo nadaje się do zabrania w podróż, ale najważniejsze jest to, że materiał nie mechaci się, a szwy nie przekręciły się nawet o milimetr, choć piorę bluzkę niezgodnie z wytycznymi na metce.

  43. To bardzo ciekawe, bo nie mieszkam w Polsce i mam wrazenie ze tutaj (czyli w Skandynawii) jakosc ubran w H&Mie nie jest wcale tak zla. (Zauwazylam tez, ze czesto, gdy wypuszczane sa nowe linie, ubrania sa nieco inne tutaj, i inne w Polsce, jesli chodzi o kroje czy barwy.) Ja lubie linie Modern Classics H&Mu, jest w porzadku jesli chodzi o relacje jakosci do ceny, plus rozmiar 34 idealnie pasuja do mojej filigury – lubie nosic ubrania dopasowane w talii. Nie wszystkie ubrania z tej linii zaakceptowalabym, ale bardzo czesto wykonane sa z bardziej „miesistej” bawelny (jesli sa bawelniane), sa wygodniejsze w noszeniu i ladniej sie ukladaja niz ubrania z regularnych linii tej powszechneh szwedzkiej marki.

    Chetnie jednak kupowalabym w sklepach oferujacych lepsza jakosc, ale tam najczesciej ubrania sa na mnie za duze – czy ktos ma taki sam problem? Mam nietypowa sylwetke „petite” z zaokraglonymi okolicami klatki piersiowej i bioder, i zazwyczaj sklepy oferujace nieco bardziej ekskluzywne ubrania zakladaja, ze grupa docelowa sa osoby starsze niz studentki, a zatem osoby nie tylko majace wieksze fundusze, ale czesto po prostu zbudowane w nieco bardziej dojrzaly sposob, czesto takie, ktore byly juz matkami. Byc moze problemem jest tez to, ze Skandynawskie kobiety sa zazwyczaj wyzsze i niekoniecznie drobne, i rozmiary sa tu nieco inne. Przymierzalam ubrania marek Vila, Tiger of Sweden, COS, Michael Kors, Benetton – ale sa zazwyczaj dziwnie za duze (czasem COS nie wyglada az tak tragicznie, ale niestety nie mam go w poblizu by moc przymierzac ich nowe kolekcje do woli w poszukiwaniu tych odpowednie lezacych). Zatem ja zmagam sie nie tylko z pogonia za lepsza jakoscia, ale tez odpowiednim rozmiarem.

  44. W zeszłym roku kupiłam dwa t-shirty w sklepie S.Oliver w Niemczech, biały i granatowy. Jestem pod wrażeniem jak długo się trzymają – rok prania w 40 stopniach i suszenia w szarce bębnowej (tylko taką opcję prania mam dostępną w Danii) a im się nawet szwy nie skrzywiły! Granatowy kolor trochę się sprał, ale i tak jest nieźle.
    Bluzka z Bynamesakke prezentuje się przepięknie, chyba zacznę odkładać na taką pieniądze :)

  45. Kupiłam w tamtym roku:
    koszulki z „Gryfnie” – jedną dla mnie, jedną dla mojego męża. Moja świetnie się sprawdza: gruba bawełna, nic się nie mechaci, nie przekręca. Kolory i nadruki się nie sprały (tylko, że ten kolor to szary, więc pewnie i tak bym nie zauważyła). Natomiast koszulka mojego męża się sprała (fioletowa) i mam wrażenie, że jest trochę zmechacona. Może to dlatego, że nosi ją znacznie częściej niż ja. Zapomniałabym: kupiłam też koszulkę dla dziecka i świetnie się sprawdza.
    – T-shirty z „Pan tu nie stał” – męskie i dziecięce – wszystko jest w porządku, mimo częstego używania i prania:bardzo dobra bawełna, kolory się trzymają. Poza tym firma informuje, że ich ubrania zostały wyprodukowane w Łodzi (a nie np. w Bangladeszu- dla mnie to bardzo ważne).

    1. Ja mam z Gryfnie jeden granatowy z czerwonym napisem – sam t-shirt rewelka, uwielbiam go i praktycznie piorę co tydzień, ale niestety napis się sprał już trochę :/ Może po prostu te bardziej kolorowe barwniki mają kiepskie?
      Pan tu nie stał – potwierdzam, damskie też w porządku :)

      Ja aktualnie będę testować koszulki z Twintip i Zalando Essentialts. Zobaczymy co wyjdzie ;)

  46. Asiu, dzięki za post, ostatecznie wybiłaś mi z głowy zakup koszulek w H&M ;) Ostatnio nawet byłam już z jedną w przymierzalni, ale zauważyłam, że na dekolcie ma, hm, „fabrycznie” (?) poskręcany brzeg…
    Ja mam z kolei inny problem – jesienią kupiłam sobie fajny granatowy t-shirt z Diverse i po każdym praniu sam materiał wygląda coraz gorzej – materiał jakby czymś obłazi, przypomina to cićki, które można odkleić rolką do ubrań, z tym, że tych nie da się usunąć :/ To nie pierwsza rzecz, która tak się zachowuje, podobny problem mam ze spodniami i wieloma innymi ciemnymi ubraniami, a że noszę głównie ciemne kolory, to naprawdę zaczyna to być problem. Już zaczęłam oskarżać moją mamę, że to wina pralki albo ogólnie procesu prania, ale może to nie o to chodzi?

    (Przy okazji – co stało się z postem „5 pomysłów na przekąski”? Był świetny, zapisałam go w zakładkach, żeby jeszcze popróbować przepisy, ale zniknął i widać tylko komentarze)

      1. Nie pokazuje mi się jego treść, same komentarze . Z innymi postami nie ma tego problemu ;)
        Właśnie nie mam pojęcia, co powoduje to obłażenie. Spodni dresowych nie posiadam, może to ręczniki?

  47. W H&M trzeba chyba mieć szczęście. 3 lata temu kupiłam szary t-shirt (bawełna z domieszką modalu) noszę go regularnie i nic się z nim nie dzieje. Potem kupiłam jeszcze 2 (biały i granatowy) z prawie identycznym składem i po kilku praniach nadawały się tylko na szmatki do okiem :(

  48. ponure kolory? przecież ten Bynamesakke ma kolor boski:) właśnie takich odcieni brakuje mi w sieciówkach, bardzo ciężko znaleźć coś bardziej wyrazistego od szarości i pasteli.

  49. A ja mogę polecić dwie polskie marki. Po pierwsze Medicine – chwalę sobie zwłaszcza kupione zeszłego lata t-shirty z lnu. Są bardzo dobrze uszyte, nic się z nimi nie dzieje po praniu (ale świadoma tego, co może z t-shirtami stać się po praniu zazwyczaj piorę je ręcznie), a latem chodzenie w lnie to najczystsza przyjemność. Lubię też t-shirty marki The Odder Side – są dość drogie, ale trwałe i bardzo ładnie uszyte.

  50. Mam kilka tshirtów z firmy/sklepu „butik”. Kupowałam za śmieszne pieniądze, gdy mieli promocje typu: 1 szt. Za 19-20 zł + drugi za 1 zł. W sumie mam ich 8 szt. Są proste i BIAŁE, bo takie w większości noszę. W tej chwili mają ok 5 lat i nic, dosłownie nic, się z nimi nie dzieje. No, może poza lekkim poszerzeniem bieli.
    Ale sklep zlikwidowali, a ja nie potrafię kupić bez mierzenia… ;-(

    1. Hej. Odnośnie Butiku, sklepy zlikwidowali ale co roku na wakacje w nadmorskiej miejscowości Mielno jest otwarty outlet butiku ;) może jak będziesz nad morzem to sobie zajrzyj :) pozdrawiam

  51. Aha, mam jeszcze dwa długowieczne z Tesco, są szare. Kupiłam je po 7 zł z myślą, ze po kilku praniach pójdą do kontenera. Ale one trwają ;)

  52. Całe życie obserwuję jak moja mama – krawcowa – komentuje szycie ubrań; nauczyłam się z zakupów z mamą tyle, że rzadko zawodzę się na jakości kupowanych ubrań :)
    Ostatnio jestem fanką basic z Bershki. Nie skręcają się i mają bardzo przyjemny materiał

    1. naprawdę Bershka? ostatnio oglądałam u nich takie podstawowe koszulki, ale stwierdziłam, że chyba nie ma co liczyć na dobrą jakość :/

      1. Wszystko co miałam z Bershki potwornie farbowało i niszczyło mi inne ubrania. Spodnie udało mi się zwrócić, za pieniądze na karcie podarunkowej wzięłam koszulkę basic. I co? Zafarbowała mój ulubiony biustonosz, niczym nie potrafię go uratować :( Próbowałam wszystkiego.

        Bershkę odradzam :(

        1. Ja nigdy się nie zawiodłam; choć nie-basicowe rzeczy średnio mi się tam podobają, to proste tshirty, dresy i leginsy kupuję tylko tam. Nic mi nigdy nie farbowało…

          1. leginsy w bershce są takie dziadowskie… od razu widać, że są słabej jakości, nawet jak nic się szczegółnego w nich nie psuje (a potrafi się psuć wiele) to widać, że materiał jest taki najtańszy i nieszlachetny… Tyle razy się nacięłam:/ mechaciły się, pruły szwy – nagminnie, mojej przyjaciółce wręcz pękły na kolanie. koszmar

  53. Chyba muszę pochwalić się czarnym t-shirtem który bardzo intensywnie użytkuję od… sześciu lat? :o Ależ ten czas leci.. Kupiłam go w styczniu 2010! w TESCO! – wciąż nie mogę wyjść ze zdziwienia – marka Cherokee. Nosiłam go w LO, dzielnie towarzyszył mi na studiach, teraz kończę studia, a t-shirt ma się wyśmienicie! <3 Szwy dalej są proste, bawełna (100%) jest wciąż miła w dotyku i nieco grubsza, fason trzyma się fantastycznie, nie odkształcił się na ramionach albo w biuście – to jeden z tych zakupów za śmieszne pieniądze, który będzie ze mną naprawdę, naprawdę długo :)

  54. Joanna Magdalena

    Asia, Dziewczyny, jak chodzi o takie typowe ubrania basic, proste fasony, bez nadruków polecam Wam najserdeczniej Wearso. W Warszawie mają butik przy placu Unii i chyba w Modo.
    Ja właśnie idąc do Galerii, zupełnie przypadkiem wdepnęłam do tego pierwszego. Ceny trochę wyższe niż w sieciówkach, ale kupiłam wtedy na wyprzedaży tshirt solidnie przeceniony, chyba na 50 albo 60 zł. Zakochałam się. Do dziś jest jak nowy, do kolekcji dokupiłam mu 2 rodzeństwa i sukienkę. ;-) Są niesamowicie miękkie, mięsiste, świetnie się piorą, nie blakną, nie odkształcają. Idealne!
    Na wiosnę, jak wyjdzie nowa kolekcja coś nowego na pewno dokupię. :-) To moje odkrycie zdecydowanie.

  55. A ja polecam koszulki, które kupiłam w sklepie internetowym White Place. Nie dość, że z bawełny organicznej to i jakość super. Można kupić z nadrukiem z kolekcji bazowej, z własnym napisem lub białą. Rewelacja :)

  56. Ze swojej strony chcialabym odradzic wszystkim kupowanie tshirtow z bennettona i esprit, szwy sa do prawda na swoim miejscu, ale zrobilo sie mnostwo malych dziurek po zaledwie paru miesiacach noszenia… zary tez chyba nie musze nikomu odradzac, tragiczne materialy, a szkoda, bo wzory maja czasami ladne:/

  57. T-shirt z H&M miałam w rękach ale odkryłam, że wersje kolorowe miały inny skład niż wersja czarna i biała, które były wykonane ze 100% wiskozy. Zdecydowałam się na monochromatyzm, a kolorowe odłożyłam na wieszak. Moje sprawdzają się rewelacyjnie. Tak coś czułam, że z tamtego składu nie będę zadowolona i jak się okazuje słusznie.

  58. Ja mam pytanie odbiegające trochę od tematu – Asiu masz może pomysł gdzie można kupić krótki, klasyczny płaszcz którego cena nie przekraczałaby 400 zł? Zależy mi na dobrym materiale, ale znalezienie odpowiedniego fasonu w cenie, która nie zbiłaby z nóg, jest zadaniem któremu nie potrafie sprostać od ponad roku :/ Kolor nie jest dla mnie aż tak istoty, byle nie byłyby to wzorki no i mile widziana wółczykijkowatość (uwielbiam to słowo, dzięki!) W ogóle to chętnie poczytałabym o rzetelnych markach w takim klimacie, bo mam wrażenie, że porządne szycie i materiał dla więkoszości marek łączy sie jedynie z biurową klasyką, a ja jestem studentką i chodze raczej w t-shirtach niż eleganckich marynarkach :)

    1. Może zalandowe Mint&Berry? Mają sensowne składy często i bardzo rozsądne ceny, ja mam od nich super płaszczyk/kurtkę, z którego jestem naprawdę zadowolona.

  59. Hej. Mam nadzieję na odpowiedź :) moje pytanie nie jest z gatunku bardzo złośliwych, po prostu zdziwiłam się.
    Otóż – szafa w wydaniu, które nazywasz slow była moim marzeniem od lat paru, tylko korzystałam głównie ze źródeł obcojęzycznych. Twoją książkę wzięłam do ręki, myśląc: o, fajnie, w Polsce coś w tej kwestii się rusza! (a jak dotąd nie bardzo wierzyłam w powodzenie podobnego podejścia tutaj, zważywszy nawet na moje rozmowy ze znajomymi). Czytam – jest fajnie. No to wklepuję Twoje nazwisko i szukam bloga, otwieram wpis – dwa razy H&M (dla mnie zaprzeczenie jakości i etyki), inne sieciówy plus jedna firma slow. Mój mózg krzyczy: serio?
    Więc – dlaczego tak?

    1. A które firmy są slow, a które nie? Dla mnie drugorzędne znaczenie ma to, w jakim sklepie kupujemy ubranie, ważniejsze jest jak jest zrobione i czy faktycznie go potrzebujemy i będziemy nosić – nie wiem czy czytałaś, czy tylko miałaś w ręku, ale szerzej to tłumaczyłam w książce:) Pozdrowienia!

  60. A moim odkryciem ostatnich lat jest linia Montego dostępna w Peek & Cloppenburg. Wcześniej w ogóle nie wchodziłam do tego sklepu; teraz po podstawowe koszulki chodzę tylko tam:) Mają sporo jednokolorowych, bawełnianych, z dość grubej tkaniny. Mam obecnie 3 koszulki bez rękawów, jedną z dlugim rękawem i jedną z 3/4. Żadna się nie skręciła w praniu, wyglądają bardzo dobrze, a piorę je bez litości w 40 stopniach. Dotychczas żadna marka nie miała tak dobrego wyniku. A ceny wcale nie są wysokie.
    Brzmi to, jakbym była z ich działu marketingu, ale ja naprawdę czuję się, jakbym znalazła ubraniowego świętego graala;) Stąd ten entuzjazm.

    1. ja też lubię ubrania z Montego :) mam 2 sweterki, białą koszulę i golf i sprawdzają się super:) Mężowi kupiłam koszulę i sweter i też chwalę :)
      nie, nie jestem z ich działu marketingu :)

  61. a ja też od jakiegoś czasu poszukiwałam idealnego t-shirtu, a raczej koszulek, które sprawdzą się w ciepłe dni w biurze (uważam, że można być eleganckim bez konieczności zakładania koszuli) i tak szukałam – wymagania – biały i z dekoltem w serek (taki model najlepiej na mnie wygląda). Był H&M, Reserved, Zara… bardzo dobrze sprawdził się F&F za 19,90 (niestety poplamiłam go jakimś chyba toksycznym ketchupem, bo plama nie do sprania i musiałam przerobić go na szmatę do wycierania kurzu), poza tym koszulki z Calzedonii (ale nie wszystkie, trzeba patrzeć na skład!) i… hitem ostatniego sezonu są koszulki basic z Zalando. Są ze świetnego, nieprześwitującego materiału, dobrej jakości. Jestem w szoku, bo cena też fajna (sprzedawane też w pakietach). W tym sezonie dokupię jeszcze 2 topy :)

  62. Hej kochana, wracając na chwilę do tematu swetrów z włókien naturalnych – czy możesz polecić jakąś fajną firmę, bo szukam sweterka z wełny owczej z duża mieszanką kaszmiru i z około 10% angory… Najlepiej w kolorze kremowym :P Prosty dopasowany sweterek bez dużego dekoltu… Nie mam pojęcia gdzie szukać swetra kiedy zależy mi na konkretnej mieszance włókien… Jak chcę kaszmirowy, to już łatwiej znaleźć… Może ktoś kupował podobny sweterek i może mi polecić jakiś kierunek szukania? pozdrawiam serdecznie

  63. Zdecydowanie polecam koszulki Esprit i s.Oliver. Piorę je w 40° i wiruje na 1600 obrotów/min i zupełnie nic się z nimi nie dzieje. Wczoraj odebrałam przesyłkę z kolejną koszulką Esprit. Tym razem skusiłam się na mieszankę bawełny (88%) z poliester (12%). Mam nadzieję, że się nie zawiodę. W zeszłym roku dostałam od teściowej bawełniany t-shirt i koszulkę polo z Marc O’Polo, z których również jestem bardzo zadowolona.

  64. Model z Promod, który masz na sobie niestety nieładnie układa się na ramionach i wygląda dość niechlujnie… Faktycznie, sama zwykle kończę kupując T-shirty w dziale męskim, ale co do H&M mam bardzo dobre doświadczenia z ich T-shortami z wiskozy lub tych z domieszką jedwabiu – nic do zarzucenia, jedynie uciążliwość trzymania ich na wieszakach, ponieważ bardzo łatwo się gniotą… Co do COS – absolutnie polecam. Na jednej z ich koszulek pojawiła mi się mikro plamka, więc trafiła do kategorii „po domu”, tym samym wpadła w dużo większą frekwencję prania i po tym czasie (ponad 2 lata?!) wciąż wygląda całkiem ok, szwy nie są przekręcone, kolory nie wyglądają na sprane. PS: Bynamesakke wygląda wspaniale – widać dobrąjakość materiału, nawet to jak załamuje się na nim światło robi „wrażenie przywoitej jakości”…na pewno przymierzę coś u nich przy najbliższej okazji! Dzięki za post :)

  65. O nie, a ja ostatnio kupiłam T-shirt z tego samego typu, co Twój z H&Mu tylko szary i zainwestowałam też w parę innych z tego sklepu :/ No cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że moje jakimś cudem przetrwają pranie ;p

  66. American Apparel—nie polecam! Koszulki z bawełny mają krój koszulek męskich, koszulki damskie niestety z poliestrem :(

  67. Tylko Zalando Esselntials, kupiłam 3 topy bez rękawów w różnych kolorach w promocji za ok.20 zł ( 3 pak!) i i nawet ten biały po wielu praniach jest na prawde biały.

  68. Tiszerty z „The mountains” – nigdy mnie nie zawiodły i są nie do zdarcia. Mam córkę, na której ubrania się palą (∂żinsy żyją pół roku, martensy zajeżdża w rok), a te koszulki mają już z pięć lat i ciągle dobrze wyglądają. Niestety – mają dwie wady. Pierwszą jest oczywiście zaporowa cena (żeby nie wiem, jakie promocje albo kilka naraz – i tak wychodzi drogo po cholerze). Druga wada to to, że te koszulki mają wzory. Ja wybieram z wilkami (które wyglądają nieomal identycznie jak mój pies), ale reszta ubrania musi być już niestety całkowicie neutralna, a może i nawet bezpłciowa. No i nauczona doświadczeniem wybieram największy rozmiar dziecięcy, co odpowiada naszemu damskiemu M.
    Natomiast tiszert z długim rękawem, wlaściwie koszulkę funkcyjną, która jest moim absolurtnym bazowym ubraniem do wszystkiego, kupiłam w „Militariach” Ma ze trzy lata, jest czarna, kolor nie wypłowiał, wszystko jest w stanie idealnym. Tania nie była, ale zamierzam dokupić jeszcze jedną, bo widzę, że ma to sens i się opłaca.

  69. Super pomysł na post,zawsze mam problem z kupowaniem Tshirtów, do tych z HM już dawno się zniechęciłam. Niemniej ciągle szukam. Powiedz co sądzisz o kolekcji Kasi Tusk? Ma ona w swojej kolekcji Tshirty ze składem: 90% bawełna 10% jedwab i sama nie wiem czy się skusić.
    Może któraś z Was dziewczyny komentujące ma? Jestem ciekawa czy w ogóle warto?

    1. Rzeczy z MLE są bardzo słabej jakości. Ostrzegam. Już wcześniej pisałam, że kupiłam dwa podkoszulki, oba do wyrzucenia po pierwszym praniu. Szwy poskręcane, podkoszulki powyciągane. Cienkie, przeźroczyste, dziadowskie. Śmiesznie brzmią zapewnienia Kasi Tusk o wyjątkowej jakości tych rzeczy na tle tego, co sama przetestowałam…Nie reklamowałam tylko dlatego, że mieszkam za granicą i wysyłka była by kosztowna.

  70. HM ma także bluzki i koszulki na ramiączkach z bawełny pima. Kosztują albo 39 albo 49 zł. Trzymają się świetnie i mozna je ciorać bez wyrzutów sumienia.

  71. Kiedyś pilnie przed wyjazdem musiałam kupić zwykły, granatowy tshirt bez nadruków. Znalazłam taki w C&A, z serii podstawowej, lekko stretchowy. Bardzo niedrogi, myślałam, że to chwilowy ciuch. Noszę go już ponad rok, jestem bardzo zadowolona.

  72. Musze przyznac ze t shirtow porzadnych nie mam prawie w ogole jedynie jakies wygrzebane z lumpeksow chyba niezniszczalne ;) ale polecam koszulki bez ramiaczek z hm z koronka lub bez z divided i zwyklego hm ;)

  73. Chyba nikt nie wspomniał (a może nie zauważyłam w tej lawinie komentarzy), ale ja od bardzo dawna T-shity kupuję wyłącznie w Peak& Cloppenburg. Gruba, mięsista bawełna, kolory – do wyboru pełna gama kolorystyczna, rozmiary nawet na spory biust. Piorę normalnie w pralce z innymi rzeczami, bez zbędnych ceregieli. Jeżdżą ze mną na wakacje , pracują jak topy do marynarek lub bluzeczki do spódniczek czy spodni – i te same koszulki już od ponad 5 – lat. A jak jest przecena to można je kupić naprawdę za parę złotych. Polecam z czystym sumieniem. Nie eksperymentujcie.

  74. „Ostatnio jednak stwierdziłam, że może nie podam Wam uniwersalnych wskazówek, ale mogę pokazać, co się u mnie sprawdziło, a co nie – tym bardziej, że akurat zdążył mi się zebrać materiał do wpisu, czyli kilka t-shirtów, które nosiłam na przestrzeni ostatnich miesięcy.” a po chwili okazuje się, że zrobiłaś to, bo bynamesakke podesłało T-shirt w prezencie, i trzeba było darmoszkę popromowac na blogu.

    1. Nie, nie rozliczam się ze współpracy promocyjnej w barterze, jeśli ktoś chce się pojawić na blogu, musi (oprócz spełnienia szeregu innych warunków) za to zapłacić i zawsze jest to oznaczone. T-shirt od Bynamesakke przyjęłam, bo wiele osób ich sugerowało w pierwszym teście t-shirtów, więc pomyślałam że dobrze będzie ich przetestować. Nie szło za nim jednak żadne zobowiązanie dotyczące publikacji czy jej braku. Nie lubię mieć nadmiaru przedmiotów, więc blogerska darmoszka mnie nie rusza:)

      1. Jeśli nawet blogerska darmoszka Cię nie rusza, to skoro jesteś slow, świadoma, asertywna, to dlaczego podporzadkowujesz treści bloga sugestiom ze strony marek? I nie czepiam się słówek z jednego postu, bo zdaje się, ze na blogu kilkakrotnie deklarowałaś, że dalszego testu t-shirtów nie będzie.
        Moje komentarze to nie czepianie, a raczej próba uważnego czytania blogowych treści.

  75. Mój poprzedni biały T-shirt z Mango sprawował się rewelacyjnie. Aż żałuję, że nie kupiłam większej ilości. Był to klasyczny t-shirt z przodu, z tyłu natomiast przy szyi miał ażurową wstawkę. Od roku mam też T-shirt z New Yorkera – wiem, że sklep jakością nie grzeszy, ale biała koszulka sprawuje się całkiem dobrze :) teraz będę testować GAP – bawełna wydaje się bardziej mięsista, zobaczymy jak po praniu. Ciekawią mnie te z H&M z domieszką jedwabiu (81% modal, 19% jedwab) – próbowała któraś z Was?

    Asiu (i pozostałe dziewczyny!), czy polecacie sklep z basicowymi swetrami? Chodzi mi o prosty granatowy sweter. Kupiłam ostatnio z Bennettona na Zalando (100% bawełna), ale jeszcze nie odrywałam metek …

      1. Dziękuję za odpowiedź. Niestety wełna mnie strasznie gryzie, nawet jej domieszki. Kupiłam niedawno sweter z GAPa w second handzie, nie zauważyłam, że miał domieszkę angory – chyba z 18% i myślałam, że się zadrapię! Oddałam go przyjaciółce :) Zdecydowanie bardziej szukam bawełnianych – żeby można było w nich chodzić i zimą i latem :)

  76. Również posiadam t-shirt z serii basic z H&M i nie jestem z niego ani trochę zadowolona. Bardzo się gniecie (już przy zakładaniu!), po pierwszym praniu jego lewy bok stał się dłuższy od prawego, przed co jest asymetryczny, brzydko się mechaci i się bardzo rozciągnął. Do tego jest lekko prześwitujący…. Jedyne co mogę napisać: nie polecam!

  77. Nie t-shirt, ale sukienka z bynamesakke – niestety, ogromne rozczarowanie. Po praniu (ręcznym!) powykręcane szwy… Byłam i jestem zasmucona. Sukienka była świetna za pierwszym razem. Niestety.

  78. Ostatnio wpadłam we frustrację. Przy wietrzeniu szafy (głównie z powodu poprzekręcanych szwów) wyrzuciłam parę t-shirtów. Kupiłam w podobnym czasie bluzki w Cross, Tatuum i od małej firmy, nie sieciówki. Cross – po pierwszym praniu równo rozszedł się materiał, przy drugim na dł 5 cm na dole wypruły się nitki od podłożenia. Tatuum – z trzech bluzek po 3-4 praniach już w dwóch przekręciły się szwy. Z małej firmy – prane, prasowanie kilka razy, a jest idealnie.
    Zrobiłam więc podejście do małych polskich firm, m. in. z Dawandy – jestem bardzo ciekawa z jednej strony czy i tu przy rozsądnej cenie będzie dobra jakość.

  79. co T shirtow, to rzeczywiscie H&M fajnie sie sprawdza, firma The Limited tez ma super T-sirt stosunkwo niedrogie a trzymaja sie dlugo I po praniu jak nowka. Kiedys kupowalam z Gapu, teraz niestety jakosc znacznie sie pogorszyla.

  80. kilka lat temu kupiłam, roniąc ciężkie studenckie łzy, koszulkę z tatuum za 7 dyszek ze ślicznym nadrukiem afryki. może się już trochę sprała, ale nadal wygląda świetnie, nic się nie wyciągnęło, krój perfekt.

    mnie się marzą dopasowane koszulki, ale ni t-shirty w szerokim wyborze kolorów, np. musztardowy, cytrynowy, ciepły żółty itd itp… marzenia ściętej głowy

  81. Jeśli chodzi o tshirty to polecam brytyjską markę TU. Nie ma jej w Polsce, ale mi to w niczym nie przeszkodziło: pierwszy tshirt tej marki whaczyłam w lumpeksie – był super jakośći, kolor świetnie się trzymał, szwy nieskręcone. Kolejny tshirty tej marki kupowałam już na vinted, cena około 5zł za używany tshirt a jest naprawdę jak nowy.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.