Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Jedwabna sukienka

Dzisiaj klasyka szafiarstwa! Chciałam pochwalić się letnią sukienką, którą kilka dni temu kupiłam w second handzie. Zanim jeszcze zobaczyłam piękny wzór, zwróciła moją uwagę miękkością i charakterystyczną miesistością, kiedy przejeżdżałam ręką po wieszaku – to moja ulubiona metoda szukania. Tak jak przypuszczałam, jest zrobiona w stu procentach z jedwabiu.

 sukienka5s

Podoba mi się jej nietypowy krój, zupełnie różny niż w sukienkach, które mam w szafie i fantastyczny wzór, który sprawia, że nie potrzeba jej wielu dodatków. Kilka lat temu pewnie uważałabym taki strój za totalnie nudziarski, teraz czuję się doskonale – ewidentnie starość.

sukienka1a

Za każdym razem, kiedy uda mi się trafić w second handzie na tego typu perełkę, zupełnie odechciewa mi się zaglądania do normalnych sklepów, przynajmniej jeżeli chodzi o ubrania. Tak naprawdę właśnie w ten sposób rozkłada się moja garderoba, zwłaszcza ta zimowa – ubrania z second handów i sklepowe dodatki, kurtki i płaszcze i bardzo mi z tym podziałem dobrze.

sukienka3s

jedwabna sukienka – second hand (podobny krój tutaj), okulary – 7 For All Mankind (podobne tu), buty – Massimo Dutti sprzed kilku sezonów (tu mój przewodnik po letnich butach), torebka – Klaudia Rozwadowska (jest fantastyczna!)

Sukienkę znalazłam w second handzie przy ulicy Nowolipki 13, właściwie jedynym, do którego zdarza mi się zaglądać w Warszawie – bo nie znam żadnych innych. Pomyślałam więc, że poproszę Was o podzielenie się ulubionymi adresami w komentarzach, najlepiej z krótką charakterystyką, a ja stworzę później mapkę do użytku wszystkich. To nie musi być wyłącznie Warszawa, aż chciałoby się napisać „wpisujcie miasta!”.


Moje absolutnie ulubione adresy


Warszawa

  • Wspomniane już Nowolipki 13, dużo skandynawskich sieciówek, ale można się dokopać do perełek. Mnóstwo sukienek. Dość drogo.

Kraków

  • Roban przy Poczcie Głównej (Starowiślna 14), dość drogo, ale można znaleźć prawdziwe perełki vintage – a przynajmniej było tak kilka lat temu.
  • Cała ulica Kalwaryjska i Limanowskiego, zwłaszcza Dawo na Limanowskiego 28 – trzeba się naszukać, ale znalazłam tam kiedyś sukienkę Diane von Furstenberg za kilka złotych.

Bielsko Biała

  • Second hand pod teatrem na ul. 1 Maja, to chyba numer 8 – zawsze, zawsze coś tam znajdę, warto się wybrać zwłaszcza po płaszcze i marynarki.

sukienka7s


Czekam na adresy i info od Was, a potem posklejam wszystko w jedną mapkę i udostępnię. Miłego wieczoru!

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

67 thoughts on “Jedwabna sukienka”

  1. Mogłabyś powiedzieć ile za nią zapłaciłaś? Mi się ciucholandy w Warszawie kojarzą ze straszną drożyzną (pomijam kilka wyprzedażowych okazji na które kiedyś trafiłam). Szukam takich w których nie zapłacę 10zł za koszolukę ;)

      1. o losie! jadę robić Ci konkurencję na Nowolipkach! Za taką sukienkę to warto ;) miałam na myśli zwykłe koszulki za dychę :P

        1. to jest najbliższy ciucholand w mojej okolicy i faktycznie jest drogo. Znalazłam kilka razy całkiem ładne rzeczy. ale w ogromnych rozmiarach. Chyba jednak warto wpadać tam częściej :)

  2. Bardzo zazdroszczę Tobie umiejętności rozpoznawania materiałów na dotyk :) A sukienka prześliczna! I idealna na lato długość :)

        1. Roban przy Miodowej też? Szkoda:( A tego na Starowiślnej 14 już dawno nie ma, jak i tego na Wielopolu, do którego swego czasu bardzo często chodziłam.

  3. patrzę na zdjęcie i myśle: kapitalna sukienka. ciekawe gdzie kupiona. i rozczarowanie, że second hand bo szansy na znalezienie drugiej takiej samej praktycznie zerowe. smutek ;)

  4. Jestem wielką fanką Twoich sandałów i zawsze idealnie związanego koczka. Mi perfekcyjnie dopracowany, z odrobiną kontrolowanego nieładu, wychodzi tylko wtedy, kiedy akurat wiążę włosy do sprzątania, ewentualnie wyprowadzania psa.

    W Gdańsku polecam ciucholand na Oruni Górnej- ul. Uranowej, koło Telepizzy. Przenieśli go jakiś czas temu z rogu Karmelickiej i Podbielańskiej. Podobno jest też drugi „oddział” koło Hali Targowej, ale nie dam sobie ręki uciąć.
    Dużo skandynawskich sieciówek, trochę UK, ale zdarzają się smaczki. Mają gigantyczny wybór torebek i portfeli. Zdarzają się fajne, skórzane buty. Ceny raczej ze średniej lumpeksowej półki. Asortyment jest wyceniony.
    Drugi ciucholand znajduje się w Gdańsku-Wrzeszczu, w piwnicy na ul. Partyzantów, zaraz koło starej synagogi i centrum handlowego Manhattan. Przez pewien czas wydawało mi się, że zaglądam tam już tylko przez wzgląd na licealny sentyment, ale zaskoczył mnie ostatni kilka razy. Ceny niskie (na wagę) i nawet poza dniami z dostawą można upolować fajne rzeczy, raczej no name. Obuwniczy asortyment bywa bardzo zaskakujący, pozytywnie (np. sneakersy Adidas Gazelle). Plus duży wybór płaszczy i spodni.

    Mały odstęp i czas na Toruń.
    W Toruniu polecam całą ulicę Mickiewicza- toruńskie zagłębie lumpeksowe. Wprawdzie nigdy nie udało mi się przejść całej, ale kiedyś przejeżdżając samochodem naliczyłam 14 ciucholandów, a zaczęłam liczyć po przejechaniu jej sporego kawałka. I nie- to nie jest żart. Szczególnie polecam dwa pierwsze, po lewej stronie, licząc od strony ul. Reja. Dużo sieciówek, ale ubrania w dobrym stanie i ceny bardzo atrakcyjne. Asortyment jest wyceniony.
    Drugi ciucholand w Toruniu to blaszak w samym sercu blokowiska, pomiędzy ulicami Gagarina a Fałata. Jest zaraz obok apteki „Być dobrym jak chleb” (autentyczna nazwa apteki) na ul. Fałata 36.
    Tutaj zdecydowanie liczy się wnętrze, bo lokal wygląda jakby zatrzymał się w latach 90′ i naprawdę nie zachęca do wejścia. Ubrania dobre gatunkowo, sporo sieciówek i wielki wybór sukienek oraz okryć wierzchnich. Asortyment wyceniony, ale przez połowę tygodnia obniżki wędrują od 20% do nawet 40%.

    I zastanawiam się, w nawiązaniu do poprzedniego posta, czy może nastąpić jakaś redukcja „guilty pleasure” poprzez „very satisfying pleasure” (robocza nazwa)? Wtedy zostałyby zwykła „pleasure”, bez tego kategoryzowania. Zaczęłam jeść z wyrzutami sumienia chipsy orientalne, gdy nagle pojawił się Twój post i zaczęłam te dwie rzeczy robić jednocześnie- jeść i czytać.

    1. Dziękuję za Gdańsk i za to, że poza adresem dodałaś te charakterystyki! Mieszkam tu już tyle czasu, a nie znalazłam ani jednego second-handu wartego uwagi… Dzięki Ci! <3

        1. Tak tak, Rumia ma dobre opinie pod tym względem. I kręcąc się w dalszych okolicach Trójmiasta, to jeszcze Kościerzyna i Kartuzy. No i ul. Kossaka w Pruszczu Gdańskim (miasto ok. 8 km. od Gdańska, jadąc w stronę Tczewa, jeżdżą tam jeszcze miejskie autobusy).

      1. W Trójmieście jest sporo bardzo dobrych lumpków, tylko trzeba trafić na odpowiedni dzień :)

        Sopot- aleja Niepodległości, w stronę Gdyni, między wejściem na Monciak a Biedronką. Duży wybór, ale na perełki trzeba polować, bo nie zdarzają się super często. Wycena.

        Gdańsk Wrzeszcz 1- duży lump na Dmowskiego. Czasem nie znajdzie się tam nic ciekawego, a czasem można znależć prawdziwe skarby i wydać stówę za jednym razem;) Liczy się cierpliwość i regularność, jak zawsze zresztą jeśli chodzi o lumpy;). 2- Dolny Wrzeszcz, ulica Mickiewicza, między kościołem a szkołą jazdy. Wycena i na wagę.

        Gdańsk Zaspa 1- aleja Jana Pawła II, w 'nowych’ blokach obok pasu startowego. Wycena i na wagę, dużo skandynawskich marek, dobre ceny. 2- Startowa, na przeciwko przychodni Polmed, między sklepem mięsnym i rybnym. Ceny nie do pobicia (w dni dostawy wszystko za 3złote, potem za 2, a potem za złotówkę, i tak dwa razy w tygodniu!) i czasem wśród babciowych szmatek trafią się megasuperekstra rzeczy, polecam! 3- Pilotów, koło Liceum numer 15. Wycena i na wagę, często świetne ciuchy, ale trzeba trochę pogrzebać :).

        Na gdańskiej Starówce jest też kilka fajnych miejscówek- ulica Korzenna, Lawendowa i Straganiarska.

      2. W Gdańsku polecam Zaspę – mój ulubiony to w pawilonie naprzeciwko ETC u góry – głównie duńskie/skandynawskie ciuchy, ale znalazłam tam też piękny wiosenny płaszczyk Burberry za 25zł! Moja osobista perełka. Jest też fuks za Rossmanem, i Tani Armani po schodkach w dół i nowy ciuch po schodkach w górę. Wszędzie zdażyło mi się (lub mej mamie) coś upolować :)

  5. W Warszawie trudno o dobry SH, czasami coś fajnego można znaleźć w „sieciowych” Szmizjerkach albo takich sklepach z żółto- niebieskim napisem (np. na Woli przy Płockiej) ale raczej ubrania popularnych marek. Klimat vintage z kolei to sklep Wzorcownia przy Puławskiej albo przy Placu Bankowym- problemem są niestety ceny. Najlepszym znanym mi miejscem na łowy jest póki co bazar przy Hali Banacha- już po minięciu pierwszego rzędu budek z warzywami i chińskimi klapkami rozciągają się leżaki z ubraniami (do wygrzebywania perełki po 5-10 złotych), jest też sporo wycenionych ciuchów w okolicznych budkach. Podobnie jest na niedzielnym targowisku na Woli (bazar przy stadionie Olimpia- prawdziwe mydło i powidło :-))

  6. A ja w tym Robanie na Starowiślnej nigdy nic nie mogłam znaleźć… :) Dawo jest faktycznie super. No i Kolorowe Nastroje na Długiej 5, w podwórzu. I dopiero co otwarty sklep na Krakowskiej, pod arkadami (tym razem nie ten w podwórzu, ten w podwórzu, koło jubilera, to koszmar).

  7. W Bielsku jest jeszcze fajny Bazar second hand na komorowickiej, w tym budynku na przeciwko przychodni. Jest tam drogo, ale dużo ciuchów z metkami, fajna muzyczka i modni panowie z obsługi ;) ciuchów nie jakoś bardzo dużo, ale tak wygodnie się je przegląda! Ręce nie bolą ;)

    Ten twój ulubiony SH na 1 mają to ten na przeciwko apollo/rialto? Czy jest coś jeszcze bliżej teatru?
    Na przeciwko byłych kin są dwa SH, myślisz o tym bliżej teatru czy bliżej wlokniarza?

  8. Śliczna ta sukienka! Mam tak samo, jak Ty, od kiedy zaczęłam znajdować perełki w lumpeksach przestałam lubić tradycyjne zakupy w sieciówkach, czasami robię w nich zakupy właśnie w stylu jakichś dodatków, kurtek czy ewentualnie spodni, ale tak to zdecydowanie wolę lumpki. Polecam też w Poznaniu całą ulicę Dąbrowskiego, na której jest full second handów :)

  9. Świetna sukienka, idealne kolory na lato. Bardzo często teraz w second handzie można upolować prawdziwe perełki. Z Warszawa się zgodzę, bardzo dobry sklepik, w innych nie byłam. Czasami ceny powalają z nóg, ale wychodzi tak czy inaczej taniej niż w sklepie. Ogólnie cieszy mnie fakt, że ludzie przestali się wstydzić używanej odzieży. Kilka lat temu było to nie do pomyślenia, żeby założyć coś z drugiej ręki, a teraz w każdym mieście na jednej ulicy jest kilak takich sklepów, a ubrania jakie można tam znaleźć są na prawdę dobrej jakości.

  10. Ja najczęściej chodzę do Bigi na os. Strusia w Krakowie, którą mam blisko swojego miejsca zamieszkania – lepszy jest dział z wycenami (tam kupuję zdecydowanie za często ;) ) ale na wadze można znaleźć fajne męskie ubrania, także takie, które potem my możemy nosić (szczególnie polecam ubrania Topman, mam kilka ich swetrów, niestety skład nie zachwyca, ale bawełniano-poliestrowe są tak niewymagające, że nie mogę ich nie kupować, bo na pranie ręczne nie mam czasu i ochoty ;) )

    Do tego dochodzi Artus94 – nie jest najtaniej, ale to tam kupiłam cudną, kaszmirową marynarkę w jasnobeżowym odcieniu za 20zł (100% kaszmir, świetna jakość, chodzę od ponad roku, dalej wygląda bardzo dobrze), buty typu brogue z COS w podobnej cenie, fantastyczną torebkę Cartier (http://www.polyvore.com/cgi/img-thing?.out=jpg&size=l&tid=87821337 ) za 28zł czy kilka par butów dla mojego M. (zawsze skórzane, w stanie idealnym/nowe, najczęściej oxfordy) nigdy powyżej 30zł.

    W Warszawie jest to fantastyczne miejsce, o którym kiedyś pisała Małgorzata Halber, nawet instagrama dla niego założyła https://instagram.com/mroczny_msciciel/ Bazar Banacha? Gdzieś na tym instagramie wrzucała mapkę :)

    Chętnie poznam nowe sh w Krakowie, bo mało ich znam, jakoś przywiązałam się do swojego, a wiem że można jeszcze taniej i lepiej ;)

  11. Piękna sukienka, bardzo ładny wzór. Zawsze zazdroszczę jak ktoś wynajdzie taką perełkę, mi rzadko zdarza się trafić na coś fajnego. Teraz więcej czasu, więc chyba muszę częściej zaglądać tam i może coś upoluje fajnego. Mi też by się przydała jakaś sukieneczka na lato, bo staram się teraz częściej zakładać spódnice i sukienki.
    Na nic się nie nastawiam, bo wtedy zazwyczaj nic nie znajdę, po prostu liczę że będę miała kiedyś wyjątkowe szczęście i też trafię na coś wyjątkowego, wartego uwagi.

  12. Wydaje mi się, że najlepsze rzeczy można znaleźć w mniejszych miastach. U siebie mam na przykład sklep sieci Biga, który funkcjonuje już od dłuższego czasu, a ostatnio za każdym razem znajduję tam coś idealnie w moim guście. To chyba dlatego, że minął już „boom” po otwarciu, mniej osób odwiedza to miejsce i więcej zostaje dla mnie :) Albo po prostu nowe dostawy mają w sobie więcej perełek.
    Tak czy inaczej, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy byłam tam trzy razy i za każdym wyszłam zachwycona.

  13. Ciuchlandową mekką są w Siedlcach – praktycznie na każdej ulicy znajduje się przynajmniej jeden second-hand, wiele perełek, baaaardzo tanio. Bywałam w tym mieście tylko z powodu kursu prawa jazdy dwa lata temu, od tamtej pory ani razu, ale chyba zorganizuję szybki wypad po sesji ;)
    Na Świętokrzyskiej w Warszawie znajdują się przyzwoite lumpeksy. Stosunkowo drogo, ale warto czasem zajrzeć mając po drodze.

    1. Uwielbiam Siedlce! Ciocia mnie zabrała na taki rajd i od tej pory zawsze odwiedzam tamtejsze ciuchy jak jestem na wakacjach. Dni że wszystko jest za 0,5zł?? Szaleństwo. W tamtych ciuchach zbudowałam swoją 'bazę’ garderoby.!

  14. sukienka piekna, nie ma to jak polskie lumpeksy, nagle sie przeprowadzasz i masz same vintage shopy z wysokimi cenami. troszke sie usmiechnelam jak zobaczylam twoj post z srodka ulicy, tez wczoraj pierwszy raz robilam tak zdjecia i musialam schodzic na bok copol zdjecia, bo auto jechalo :) szybko sie poddalam, nie wytrwalam :)

  15. Joasiu, to wcale nie nuda,ani nie starość tylko świadomość stylu :) Poza tym naprawdę lubię Twoje „typowo szafiarskie wpisy”, więc oby więcej i częściej!

  16. Nie mam talentu to wygrzebywania ubrań w lumpeksach :/ Za to moja mama znajduje tam prawdziwe cuda. Niemniej jednak lubię się czasem przejść i pobuszować. Ta sukienka to naprawdę perełka :) Bardzo ładna no i ten jedwab!

  17. Bardzo ładna sukienka, pozazdrościć tylko – zwłaszcza za taką cenę :) Ja jakoś nie mam szczęścia w poszukiwaniach perełek, ale może to tez dlatego ze to nie Wawa

  18. pstra matrona

    W Krakowie jest też naprawdę niezły Roban na Osiedlu Podwawelskim.
    W Lublinie polecam bardzo taki na Narutowicza gdzie w bramie wiszą ciuchy. To w ogóle świetny sposób reklamy, jak tamtendy chodzę to można mimochodem zerknąć czy nie ma nic fajnego. Na Narutowicza jest w ogóle kilka fajnych. Bardzo też polecam oba koło Biedronki na Wieniawskiej i cały ciuchlandowy placyk za nią.
    Bardzo chętnie dowiedziałabym się o Wrocław bo mieszkam tu już dwa lata i nie znalazłam nic godnego uwagi.
    Małe miasta są jednak zawsze najlepsze i dopiero w takich kupuję super rzeczy.

    1. Spędziłam we Wrocławiu pięć lat studiów i najbardziej tęsknię za lumpem na ulicy Ładnej, są cztery, ale to ten ostatni jeśli idziesz od Reja. Nazywa się Margo czy.jakoś tak. Mam stamtąd niezliczoną ilość ubrań. A po torebki i buty chodzę za renomę, w kierunku arkad po lewej stronie w takiej zatoczce jest hotel i obok lump. Dość drogi, ale są tam cudowne buty. Ah. We Wrocławiu być…

    2. Ja polecam też we Wrocławiu sklep z odzieżą na ulicy Gajowej, po schodach koło mini marketu (blisko sklepu z alkoholem GRAF). Sklep nie ma nazwy, jest ciut droższy niż większość lumpeksów, ale za to rzeczy są bardzo dobrej jakości i 75% asortymentu wygląda jak nowy. Dużo rzeczy jeszcze z metką

  19. poznań: półwiejska i london look na świętym marcinie-właśnie wyciągnęłam dziś czarną sukienkę maxi z cos nowiutką za 25 zł :)

  20. My z mamą niedawno wróciłyśmy z sobotniego rajdu po sh, haha! W Toruniu jest jedna ulica – Mickiewicza, na której jest, żeby nie skłamać, co najmniej 20 sklepów z używaną odzieżą. Kurczę, chyba nawet więcej, bo my dziś do wszystkich nie wchodziłyśmy . Udało mi się znaleźć dwie dobre gatunkowo bluzki z bawełny – zazwyczaj w sh szukam basikowych rzeczy. :)

  21. Jeśli chodzi o secondhandy w Warszawie, to jak już wspominałem w komentarzu na tym blogu, godne polecenia są sklepy sieci Humana (Babka Tower przy rondzie Radosława, przy skrzyżowaniu al. Jana Pawła II i al. „Solidarności”, na ul. Dobrej, Grochowskiej i Targowej – dokładne adresy są na ich stronie internetowej) z ubraniami z Włoch. Drogo, ale po jakimś czasie od dostawy (którą Humana nazywa pompatycznie „nową kolekcją”) ceny spadają.

    Ponadto będąc w okolicy skrzyżowania al. Jana Pawła II i „Solidarności” warto zajrzeć do małego, chyba nowo otwartego sklepu w kamienicy przy al. Jana Pawła II, jeśli dobrze pamiętam gdzieś pomiędzy restauracją Bobby Burger a właśnie sklepem Humana. Niewielki asortyment, ale rzeczy ciekawe (przynajmniej na dziale męskim – np. sweter Burberry’s czy Pal Zileri). Dość drogo, ceny w zasadzie na pułapie między secondhandem a sklepem vintage.

    W Łodzi warto zajrzeć do secondhandów sieci Economy Class, w al. Piłsudskiego vis a vis kina Silver Screen i tuż obok na Piotrkowskiej, w „Domusie”. Rzeczy z Anglii, dość tanio. Ponadto jeżeli kogoś zawieje na Widzew, można odwiedzić SH na ul. Puszkina, przy przystanku autobusowym Puszkina-Chmielowskiego. Rzeczy ze Skandynawii, raczej tanio.

    I wreszcie Piotrków Trybunalski. Miejscowi pewnie znają, ale może przyda się dla kogoś przejazdem – Verona przy ul. Słowackiego 47 (Anglia) i sklep bez nazwy przy ul. Słowackiego 93 (według szyldu odzież z Anglii, Irlandii, Skandynawii i Niemiec). W obu miejscach tanio.

    Dodam jeszcze, że podobnego zadania podjął się już Secondhand Dandy: https://www.google.com/maps/d/viewer?dg=feature&t=m&ll=51.098703,17.003092&source=embed&ie=UTF8&msa=0&spn=0.02699,0.084393&mid=z_gIWSBZR1tA.k9LuBDcXvHQc

  22. We Wrocławiu mam dwa ulubione: Vintaż przy ulicy Świdnickiej i Stylownia przy Placu Legionów. W dniu dostawy można dorwać najfajniejsze rzeczy ale jest też najdrożej około 70 zł za kilogram w obu sklepach. W Vintażu złowiłam bawełnianą sukienkę maxi, dżinsowe szorty z postrzępionymi nogawkami (nowe z metką) i brązowo-kremowy rozpinany sweter w świąteczny motyw i za wszystko zapłaciłam 65zł.

    1. W Częstochowie moja mama prawdziwe cuda znajduje w lumpeksie na Al. Pokoju, na piętrze C. H. Jagiellończycy, nazywa się Scandia, wybór ogromny, ceny nie są super niskie, ale i tak warto zajrzeć :)
      dawno temu był jeszcze wielki Polnam na Wałach Dwernickiego 121, ale nie wiem czy wciąż istnieje.

  23. Petite Noire

    Second handowym rajem jest Radom. Sporo ciuchlandów na wagę, dość niskie ceny i fajny asortyment.
    Jestem tam zazwyczaj 2-3 razy w miesiącu i gdy zaglądam przy okazji to zawsze znajdę coś fajnego.
    Polecam:
    1) Szwajcarski ciuchland naprzeciwko dworca PKP, szczególnie ubrania na wagę. Znalazłam tam masę rzeczy za grosze markowych i nie tylko (m.in. kardigan United Colors Of Benetton, 100% wool za 2zł)
    2) Trafika na Malczewskiego oraz obok tego gdy się skręci w boczną uliczkę. Również waga i wycena do wyboru, a ponadto oddzielny sh z bibelotami i rzeczami do domu, można znaleźć jakąś ładną porcelanę, stare płyty, biżuterię itd.
    3) Biga na Kusocińskiego, również całkiem fajny, większa część rzeczy na wagę
    4) Naprzeciwko wydziału ekonomicznego taki z różowym szyldem 'Tania Odzież’, ciuchy z wyceny głównie, ceny różne, ale mają sporo skandynawskich marek i dni gdzie za 50% taniej można coś fajnego wygrzebać.

    Oprócz tego polecę jeszcze kilka w Lublinie. Tutaj niestety nie ma ciuchlandów na wagę, albo po prostu ja nie widziałam żadnego, może ktoś wie coś więcej na ten temat…?
    1) Na Wolskiej tam gdzie Biedronka – nie wiem jak teraz, ale kilka lat temu to był najlepszy sh w mieście, ciężko było czasem się przepchać w godzinach porannych w dniu dostawy, ale asortyment to wynagradzał :D .
    2) ul. Wrońska – niewiele dalej od Wolskiej, spory wybór, ale też ciut wyższe ceny, mają też czasem ciekawe książki itd.
    3) ul. Diamentowa, obok Biedronki, różowa otoczka budynku – byłam tam co prawda tylko raz, ale wróciłam zadowolona z 2 parami jeansów Cheap Monday i jedną Gina Tricot akurat gdy na gwałt potrzebowałam spodni. Sporo rzeczy skandynawskich sieciówek, cenowo też w porządku.

    Mam nadzieję, że komuś pomogłam ;) .

    1. Super, jestem średnio dwa razy w roku w Radomiu u rodziny i zwykle kończyny z mama w galerii słonecznej, kiedyś chodzilysmy na Żeromskiego :) chyba nigdy w życiu niczego nie kupilam w szmateksie, może czas zaczac?

  24. Sukienka i dodatki zupełnie nie w moim stylu, także niezmiernie się cieszę, że Twój blog zrobił się w 90% lifestylowy. Dodam, że torebka już na pierwszy rzut oka wydaje się kiepskiej jakości. Pomijając już jej toporną estetykę, to widać, że skóra z której jest zrobiona jest słaba. Polecam dokształcić się nieco w temacie, bo szkoda wydawać 300 zł, kiedy można dołożyć i kupić naprawdę porządną torebkę ze skóry garbowanej roślinnie.

  25. Moim absolutnym secondhandowym strzałem w dziesiątkę jest ecru sweterek kaszmirowy (od razu po dotknięciu absolutnie mnie urzekł i musiałam zobaczyć co to za materiał, bo jakkolwiek drastyczne to porównanie – skojarzył mi się z futerkiem małych kotków) z Loro Piana. Dodam, że zapłaciłam całe 5zł a po sprawdzeniu w internecie firmy i cen rzeczy prawie spadłam z krzesła, bo ich wartość to ok. 5 000 zł. Sweterek był – i jest – w stanie idealnym i cały czas jestem z niego ogromnie dumna :)

  26. Paulina Angelika

    Do listy sh w Warszawie dorzucam ul. Płocką:
    Od przystanku płocka szpital 1 zaraz przy kebabie i nocnym, 1 schowany za bazarkiem po drugiej stronie skrzyżowania, 1 znany, sieciówkowy idąc w stronę wolskiej, i ostatni, który powinien być pierwszy bo jest największy (dla każdego jego strefa) to odzież ze szwajcarii tuż przy wolskiej.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *