Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Wiosenne sukienki – przewodnik zakupowy

Dzisiaj wpis eksperymentalny! Często dostaję pytania o tę najbardziej praktyczną i przyziemną stronę slow fashion, czyli zakupy. Łatwo mówi się o szczytnych ideach, trudniej znaleźć coś konkretnego i namacalnego w sklepie. Postanowiłam więc przejść się po sklepach internetowych i poszukać propozycji wiosennych sukienek – trochę dla siebie, trochę dla Was. Wybrałam Asosa i Zalando, bo mają najwięcej marek, które lubię, zawsze byłam zadowolona z obsługi klienta, no i mają darmową przesyłkę.

Nie było łatwo. Znalazłam, co prawda, wiele pięknych sukienek, ale mnóstwo z nich musiałam odrzucić ze względu na skład. Poniżej kilka zasad, którymi kieruję się przy takich zakupach.

1) Skład – wiosna to już dość ciepła pora roku, nie wyobrażam sobie chodzenia w sukience z poliestru, który nie przepuszcza powietrza i sprawia, że ciało się poci. Są wyjątki, na przykład sukienka z bawełnianą podszewką, nieprzylegająca do ciała, kiedy poliester nie jest dużym problemem, ale zazwyczaj staram się go unikać. Wybieram sukienki z bawełny, wiskozy i jej pochodnych albo mieszanek bawełny z jedwabiem. Domieszki syntetycznych materiałów akceptuję do mniej więcej 30%.

2) Podszewka – po pierwsze, powinna być. Każda sukienka lepiej się układa na podszewce, no i mamy gwarancję że bielizna nie będzie się odgniatać czy prześwitywać. Mam w szafie kilka halek i czasem używam ich w przypadku braku podszewki, ale wolę kiedy sukienka ma ją wszytą od razu.

Po drugie, powinna mieć dobry skład. Nic nam nie da sukienka z jedwabiu czy bawełny, jeśli podszewka będzie poliestrowa. Sprawdzi się bawełna, wiskoza albo mieszanki.

3) Krój – to już kwestia bardzo indywidualna. Ja najczęściej kupuję sukienki przed kolano, bo nie czuję się w nich niepewnie i mało elegancko, jak w bardzo krótkiej mini, a z drugiej strony nie skracają mi sylwetki. Unikam przezroczystości i wycięć na plecach czy dekolcie, które uniemożliwiają założenie biustonosza albo sprawiają, że jakaś jego część jest widoczna – no chyba, że mam na celu efekt jak tutaj.

4) Detale – czyli drobiazgi, które przesądzają o tym, czy sukienka stanie się moją ulubioną, czy zawiśnie nienoszona w szafie. Zawsze mile widziany jest kołnierzyk, drapowania, dekolt V. Nauczyłam się już, że krój podwiniętej bombki, rozszerzane albo bombkowe rękawy, bardzo cienkie ramiączka, wysoko zabudowany dekolt i brak zdefiniowanego kształtu to zwykle czynniki dyskwalifikujące. Ważne, żeby znać swoje sympatie i antypatie i pamiętać o nich przy zakupach.

Moje propozycje, czyli co udało mi się znaleźć

Poniżej kilka przykładów sukienek, które wydają się być porządnie zrobione, do tego mają całkiem rozsądne ceny. Większość z nich sama z przyjemnością bym założyła. Starałam się je posortować od tych w miarę codziennych, do tych bardziej wyjściowych i eleganckich.

sukienkic

Od lewej:

Dżinsowa sukienka w kwiaty, Dorothy Perkins, 109 zł – piękny, dziewczęcy krój

Niebieska sukienka z wiskozy, Asos, 140 zł – jeden z moich faworytów, wygląda na wygodną i uniwersalną

Kwiecista sukienka z wiskozy, Dorothy Perkins, 129 zł – wiosenna klasyka



sukienki5

Sukienka z wiskozy, Anna Field, 125 zł, uniwersalny, korzystny dla wielu typów sylwetki krój

Sukienka z wiskozy, Asos Petite, 308 zł, bardzo romantyczna i bardzo boho

Sukienka koszulowa z wiskozy, Topshop, 219 zł, jest też w kolorze pięknej zieleni

sukienkib

Sukienka Dorothy Perkins z wiskozy, 159 zł, ładny odcień czerwieni i mój ulubiony krój

Sukienka Louche z wiskozy, 259 zł, kobiecy krój i wiosenny wzór – widzę ją na Blair Waldorf

Sukienka Dorothy Perkins z wiskozy, 179 zł, świetny wzór i głęboki, szlachetny kolor

sukienki3

Bawełniana sukienka Derhy, 329 zł, spektakularna i kobieca

Bawełniana sukienka Closet, 269 zł, kobieca, elegancka, będzie się dobrze układać dzięki domieszce elastanu

Bawełniana sukienka Mint&Berry, 239 zł, jest też ciemniejsza wersja

sukienki4

Bawełniana ołówkowa sukienka, Asos, 280 zł, kobiecy krój i urocza kokardka z tyłu

Sukienka z wiskozy, Love, 219 zł, intrygujące wycięcia i dziewczęcy, rozkloszowany krój

Bawełniana rozkloszowana sukienka, Asos,140 zł, rewelacyjny dekolt



To nie jest wpis sponsorowany przez nikogo, natomiast wszystkie linki są linkami afiliacyjnymi – jeśli coś Wam się spodoba i kupicie sukienkę, trafi do mnie kilka procent prowizji.

Ciekawa jestem czy coś Wam się spodobało i jakich cech Wy szukacie w wiosennych sukienkach? Dajcie znać!

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

66 thoughts on “Wiosenne sukienki – przewodnik zakupowy”

  1. Wybrałaś ciekawe sukienki, nie tylko ze względu na materiały i ceny – ale w większości są to kroje bardzo uniwersalne i podkreślające kobiece atuty niezależnie od typu sylwetki. Podkreślają talię, mają dobrą długość, bo nie skracają nóg i fajne dekolty – dobry wybór! :)

  2. Kiedy kupuję sukienki online, zazwyczaj wybieram takie z dzianiny, bo nie wymagają podszewki, nie trzeba ich prasować i lepiej leżą niż te nierozciągliwe. Tak jak Ty, lubię długość przed kolano. A że sukienki to właściwie podstawa mojej garderoby (koleżanka z pracy ostatnio bardzo się zdziwiła, że ja w ogóle MAM jakieś dżinsy – bo fakt, z reguły w tygodniu biegam w kieckach), to 4-5 na wiosnę to minimum.

    Już się cieszę na kolejne wpisy z tej serii!

  3. Kurczę, nie rozumiem jednej rzeczy. Dla mnie wiskoza to naprawdę wybitnie kiepski materiał. Nie zdarzyło mi się mieć rzeczy z tego materiału, która po kilku praniach „jakoś” by wyglądała. Ciuchy łatwo tracą fason, blakną, mają dziwne plamy po praniu (nie daję zbyt wielu rzeczy do bębna, już testowałam różne opcje) – generalnie dramat na trzy akty z pieśniami chóru. Czy ja po prostu trafiam na wiskozę tak złej jakości?

    1. Pyra z bzikiem

      A ja odwrotnie – uwielbiam wiskozę, zwłaszcza latem. Kiedyś przeczytałam, że te włókna utrzymują minimalnie niższą temperaturę niż otoczenie – i faktycznie chyba coś w tym jest, bo w upale jakoś lepiej czuję się w wiskozie, niż w bawełnie. Wydaje mi się też, że wiskozowe ubrania [topy, bluzki, luźne spodnie] są milsze/bardziej miękkie, lejące, cieńsze i bardziej przewiewne. No i jest to naturalne włókno a ceny porównywalne do bawełny. Minusem jest tylko to, że po praniu mokra wiskoza bardzo się kurczy, robi się jakby sztywna/bardziej mięsista i zaskakująco ciężka. Na szczęście po wyschnięciu wraca do formy :)

      Co do podszewek – czy tylko ja mam wrażenie, że w popularnych sieciówkach trudno znaleźć taką nie z poliestru? Nie tylko w sukienkach, z płaszczami i marynarkami jest to samo…

  4. Jakkolwiek mało „slow” to zabrzmi, ja sukienkę na lato kupiłam ostatnio w… Lidlu! Wygląda jak ta po lewej z pierwszego zdjęcia tylko jest na ramiączkach. 100% bawełna. Dałam za nią niecałe 40 złotych.

    1. Moja ulubiona sukienka w groszki, która zebrała wiele komplementów jest z tesco :) Kosztowała niecałe 100 zł a mam ją już 2 lata i ma naprawdę niewielkie ślady użytkowania, czasem warto w supermarketach rozglądać się za ubraniami.

    2. zagubiony omułek

      też mam sukienkę z lidla kupioną w zeszłym roku, granatowa, z wiskozy chyba, za 40zł. na grubych ramiączkach, z gumką w talii, taka bardzo zwyczajna. nie chodzę zbyt często w sukienkach więc ta jest moją jedyną letnią kiecką. w lidlu w ogóle sa fajne rzeczy bazowe tylko rozmiarówka trochę niehalo i często nawet S są na mnie za duże :/ a nie jestem wybitnie szczupła.

      1. Właśnie słyszałam dużo rzeczy o t-shirtach z Lidla, ale zawsze jak zaglądam to leżą jakieś nędzne resztki i nigdy nie ma mojego rozmiaru – źle trafiam czy trzeba się rzucać jak po Crocsy?

        1. trzeba się rzucać :) zdarzają się oczywiście niewypały, głównie jeśli chodzi o fason, ale jakościowo są według mnie super – niektóre mam po 3-4 lata i wyglądają prawie jak nowe.

  5. ha ta szmizjerka z topszopa jest dodatkowo w kolorze niebieskim, i to jeszcze przeceniona! wlasnie ja zamowilam bo czegos takiego szukalam, dzieki!

  6. Eksperyment postowy udany! Fajnie będzie częściej widzieć tu takie wpisy. Chyba kupię czerwoną w maki.
    Asiu, gdzie kupujesz halki? Jakoś nigdzie ich nie widziałam a mam letnią sukienkę której brakuje podszewki.
    Pozdrawiam!

    1. To jest właśnie super trudny temat, mam jedną po mamie, z dość grubego jedwabiu, podejrzewam że jest koszulką nocną i drugą nawet nie wiem skąd, już naprawdę długi czas. Nie mam pojęcia, gdzie można kupić porządne halki, może TK Maxx? Tam się zdarzają takie rzeczy. Albo na Etsy!

      1. Ja miałam podobny problem z koronkową sukienką z lumpka, która niestety była tylko z koronki. Ostatecznie znalazłam w H&M krótką, prostą, obcisłą, bawełnianą, beżową (koloroskórową :p ) sukienkę i to właśnie ona została „podszewką”. Wydaje mi się, że takie są stałe w serii Basic.

      2. W zeszłym roku kupiłam halkę w TK Maxx, było ich sporo przez dłuższy czas około jesieni. Jest z nylonu z 15% spandexu. Jedwab to to nie jest, ale nosi się przyjemnie i cena też była spoko.

    2. Często znajduję w ciucheksach nieciekawe sukienki z halkami, które są proste i bardzo uniwersalne. Myślę, że niezłym pomysłem jest wydać nawet 15 zł w sh, kieckę wyrzucić (albo pociąć na mycie okien : ), a halkę wziąć do noszenia.

  7. Winterheart

    Moją ulubioną sukienke letnią kupilam w Londynie, w vintage shopie za jakies £20. Bawelna, kroj lat 50tych, po prostu geniusz. :)
    Dobra sukienka letnie musi sie po prostu trafic. Jesli sie pojdzie do sklepu i powie – chce kupic sukienke, ale taką konkretnie jaką chcę, to prawie pewne, ze sie nic nie znajdzie. Np. sukienki na studniówkę szukalam strasznie dlugo i znalezc nie umialam. A potem weszlam przypadkiem do Orsaya i kupilam za 100zl piekną sukienkę też w kroju z lat 50tych.
    Trzeba miec szczescie i tyle :)

  8. Zazwyczaj nie komentuję, ale dzisiaj muszę napisać, że bardzo podoba mi się tego rodzaju wpis. Mam nadzieję, że będzie to początek nowej, regularnej serii ;-)) Sukienki bardzo rozsądnie wybrane, super!

  9. Bardzo fajne sukienki, szczególnie podobają mi się błękitne ^_^ Generalnie tak jak Ty, Asiu, lubię sukienki z podszewką, ale na lato mam kilka zwiewnych, cienkich, bez podszewki, bo jest mi z nią po prostu za gorąco. Są też bardziej praktyczne na wyjazd, gdy muszę się zmieścić ze wszystkim do bagażu podręcznego ;) Zwracam też bardzo uwagę na to, czy dany materiał się gniecie i czy nie jest łatwo go zaciągnąć…

    W ogole do zakupow trzeba miec nosa. Kupilam świetne sukienki za grosze na wyprzedażach albo w sklepach typu Tesco, Lidl. Nie wspominając o lumpkach…Ostatnio przespałam licytację świetnej dzinsowej szmizjerki z Tchibo, poszła za 30zl na allegro, chlip chlip… Mam tylko problem ze znalezieniem halki idealnej, moze robisz taką w Lunaby? ;)

  10. Oj, tak, ja wczoraj chciałam sobiekuoić sukienke z porzadnej bawełny w zwykłej sieciówce, a tu klops, sukienek zatrzęsienie a 99.9% z nich to poliester. Dzieki za ten wpis. Sa co prawda fajne polskie firmy typu Borko (na showroom.pl) czy no sweet mające sukienki ze szlachetnych materiałow, ale wydanie pponad 300 zł na sukienkę na codzien trochę mnie odstręcza…

  11. Asiu,
    dzięki Tobie kupiłam piękną sukienkę na absolutorium magisterskie! Co prawda waham się jeszcze, czy nie jest zbyt kolorowa/ odważna na tę okazję, ale… Ale przecież będzie w całości zasłonięta przez czarną togę sięgającą kostek. Właśnie sama siebie przekonałam :)

    I dziękuję za ten poradnik – wiem, że publikowane u Ciebie treści są przemyślane i przetestowane na Twojej skórze, dzięki raz jeszcze!

    A sukienka jest tu: https://www.zalando.pl/mint-berry-sukienka-letnia-white-m3221c0ji-a11.html

  12. Świetna ta a la Blair Waldorf! Oczywiście musiała mi wpaść w oko jedna z droższych :P Ale nie o tym chciałam napisać – bardzo fajnie, że pojawił się ten post i że rzeczywiście to nie są przypadkowe sukienki wybrane tylko ze względu na wygląd, ale rzeczywiście ich skład jest sprawdzony. Chyba na innych blogach się z tym nie spotkałam :) Mogłabym takie posty częściej czytać :)

  13. Cześć :) Mam podobne kryteria względem ubrań. Najwięcej egzemplarzy odpada z powodu składu materiału oraz „nie moich” krojów/detali. Najbardziej podoba mi się pierwsza trójka. Też jestem w trakcie poszukiwań idealnej sukienki na wiosnę/lato. Musi się nadawać do pracy w biurze, ale nie być na tyle oficjalna, żeby bez problemu wyjść po pracy na miasto.

  14. Super pomysł na post! :) Jeśli odniosłaś sukces w kwestii T-shirtów, to może następny post w cyklu właśnie o nich? Sama miałam ostatnio dramatyczny problem ze znalezieniem w jakimkolwiek sklepie basicowych koszulek, które nie mają poliestru (unikam z tych samych powodów, o których piszesz—człowiek się po prostu w nich koszmarnie poci, a dodatkowo w zetknięciu ze sztucznym materiałem woń robi się co najmniej nieprzyjemna). Największy absurd? Te same koszulki, czarna i biała: 100% czesanej bawełny, szara: 60% poliestru… Zaczęłam się zastanawiać czy kolor szary w bawełnie nie występuje, musi być poliestrowy? ;) Ostatecznie, niechętnie, kupiłam koszulkę z H&M, mimo, że na pewno poprzekręcają się szwy… Ale naprawdę nigdzie nie mogłam znaleźć porządnej bawełnianej!

    W skrócie: bardzo pomocny byłby kolejny post z tego cyklu, o T-shirtach ;)

  15. O to ja się pochwalę dzisiejszym łupem z lumpka. Kupiłam za całe 12,50 drapowaną sukienkę od Diane von Furstenberg. Kolor prawie czarny granat – midnight blue że tak ujmę. 45% jedwab, 50% bawełna i 5% włókna elastyczne. Świetny basic do mojej szafy, wymaga jedynie przyszycia lekko poprutego szwu :) Takie slow fashion to ja lubię. Pierwszy łup w lumpku od dłuższego czasu.

  16. Ja usilnie poszukuję sukienek ciążowych, które nie wyglądałyby jak worek, byłyby lekkie i mogłyby służyć również po ciąży. Mam wrażenie, że na rynku brakuje takich modeli, a jeśli już są to okropnie drogie! :(

    1. Barbara Pióro

      O, tu się zgodzę, zdecydowanie brakuje, tym bardziej, że nawet w ciąży nie każda kobieta wygląda tak samo i nie w tym samym wszystkim dobrze. Czasem zdaży się trafić sukienkę, która nie jest przewidziana na ciążę, ale się w ciąży sprawdza (no, wiadomo, musi mieć odpowiednią szerokość na brzucho) i chyba takie są najlepsze, bo można nosić i potem. Mam dwie takie z La Redoute, ale kupowane w Szwajcarii, gdzie mieszkam. Marki typowo ciążowe rzeczywiście wołają trochę za dużo, no ale cóż, wynika to pewnie z braku podaży… Praktycznym rozwiązaniem są sukienki o luźnym kroju, ale które można dopasować do sylwetki np. przyszytymi na wysokości pod biustem tasiemkami czy paskiem. W każdym razie powodzenia w poszukiwaniach, no i pociesz się, że ciąża to jednak tylko parę miesięcy (choć fakt, że czasem baaardzo długich;)).

      1. Nie wiem, czy mogę polecić konkretny sklep, ale jako mama, ciągle karmiąca, kupiłam super sukienkę ciążową o nazwie Simple, piękną, gatunkowo i estetycznie w sklepie ,, coolmama.pl,,. A właścicielka okazała się moją sasiadką i przemiłą osobą ;)

  17. Piękne są te sukienki. Chyba na jedną zachorowałam (błękina, druga w kolejności u góry). Aczkolwiek przekopanie tych stron internetowych w poszukiwaniu rzeczy bez poliestru w składzie to niemałe wyzwanie. ;)

  18. Hej Asiu! Super post, a ta czerwona szmizjerka jest najpiękniejsza! :) Mam do Ciebie pytanie, które nie jest związane z postem. Pamiętam, że kilka lat temu miałaś okazję poznać Joannę Horodyńską? Jakie wrażenie na Ciebie wywarła? Co sądzisz o jej stylu? W internecie ma spore grono hejterów, ale ona wydaje mi się być naprawdę sympatyczną kobietą. Oglądam właśnie Shopping Queen z jej udziałem i jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona jej osobą. No i uważam, że ubiera się bardzo gustownie, ma swój styl. Jestem ciekawa Twojej opinii :) Dzięki za odpowiedź!

    1. Hej! Tak, na jakimś evencie, wyglądała super i sprawiała bardzo miłe wrażenie. Rzadko przeglądam strony, na których można zobaczyć stroje znanych osób, i nie mam tv, więc o innych strojach zbyt wiele nie wiem. Ale kupiłam sobie jej mini książkę i ciągle czeka w kolejce:)

  19. Pomysł na post ogółem super. Niemniej, mimo wielu fajnych sugestii, wszystkie te sukienki mają wspólny problem: są dla mnie za krótkie. Bardzo rzadko udaje mi się znaleźc coś w odpowiadającej mi długości, dlatego sukienek mam dużo mniej, niżbym chciała. Jeszcze zimowe się trafią, dzianinowe lub wełniane, ale z letnimi jest bardzo ciężko.

    P.s. Od niedawna na Twojej stronie pojawiają się reklamy kontekstowe, zasłaniają tekst, a nie wszystkie da się wyłączyć. Bardzo to utrudniające.

      1. Przejrzałam dzisiaj Zalando ustawiając interesujące mnie filtry. Po samej długości trochę było (coś ponad 30), ale podobająca się tak naprawdę – jedna. Z poliestru.

        Mnie te reklamy wjeżdżają na tekst, tak 1/4 swojej szerokości. Niektóre można zamknąć, ale nie wszystkie. Nie przestanę Cię przez to czytać ;) , ale donoszę, zwłaszcza, że nie udostępniasz w RSS całego tekstu, więc nie mogę przeczytać w czytniku blogów, a tu zajrzeć tylko do komentarzy. Byłoby fajnie, gdyby dało się coż zrobić.

  20. A teraz wyższy poziom jazdy – proszę o polecenie sukienek, które spełniają te kryteria i na dodatek nie pochodzą z Azji :>

        1. W Azji są dobre i złe miejsca pracy, tak samo jak w każdym innym miejscu świata. Nie rozumiem jak niekupowanie ubrań z Azji miałoby pomóc pracownikom tych miejsc, w których są źle traktowani. Byłoby super gdyby to było takie proste, ale niestety nie jest.

          1. Barbara Pióro

            Masz rację, tym bardziej, że w Europie bywa nie lepiej (Rumunia, Bułgaria, Turcja), ale niektórym właśnie ta Azja przeszkadza.

            1. Mnie osobiście przeszkadza cała struktura przemysłu odzieżowego, w której pensja pracownika to jest tyci ułamek ceny produktu. To czy szyjący zarabia dolara czy dwa dolary dziennie bo trafił do lepszej fabryki to już drugorzędna sprawa.

  21. Barbara Pióro

    Fajny wpis, zawsze miło popatrzeć na trochę ciucha, tym bardziej, że dawno nie było nic stricte o modzie. Mam tylko uwagę co do podszewek – chodzi o to, że nie wszystkie materiały „się lubią” i nie zawsze najlepiej jest mieć podszewkę z bawełny, bo warstwy się mogą sklejać i źle układać. To jest cała sztuka, dobranie podszewki do materiału, dokładnie się na tym nie znam, ale każda porządna krawcowa powinna umieć to wyjaśnić. Przykładowo, szyłam sobie kiedyś sukienkę z jedwabiu i wiedziona dobrą wiarą i miłością do włókien naturalnych, chciałam do niej podszewkę bawełnianą, co odradzono mi gorąco na rzecz poliestru właśnie i całe szczęście, bo rzeczywiście by mi ten jedwab po bawełnie nie „spływał” jak należy. Trzeba by poszperać, jak do dokładnie jest, ale w krawiectwie są jakieś takie ogólne zasady dobierania podszewek do typów materiałów.

      1. Barbara Pióro

        No, w sumie może tak, zależy jaka wiskoza… Tamta sukienka to i tak była taka „jednorazowa” (no ślubna, no), więc jakoś ten poliester przebolałam i zachowywał się porządnie.

    1. Sama bym sobie takiej nie kupiła, właśnie ze względu na lekką „panciowatość”, ale nie jest zła:) Tylko nie kupowałabym sukienki z poliestrową podszewką.

  22. Pingback: 3 sekretne składniki afiliacji, które musi znać każdy bloger

  23. Nie zgodzę sie z uwagami nt składują osobiście bardzo lubię poliestrowe sukienki mam ich sporo i sa miło chłodne na lato, nie trzymają, powietrza są przewiewne , i co bardzo ważne nie chłoną potu .Oczywiście jest to poliester lepszego sortu nie taki z „bazarku” Najbardziej grzeje sie w bawełnie-nawet tej cienkiej- i lnie – na upały nie do zniesienia

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.