zdjęcie pochodzi z mojego Instagrama
Najwyższa pora na kolejne odkrycia, koniecznie dorzućcie swoje! Poprzednie posty z cyklu znajdziecie tutaj.
- Piloci i pracownicy linii lotniczych ujawniają brudne samolotowe sekrety. I już nigdy nie wypiję herbaty podczas lotu.
- A tak podróżowało się liniami Pan Am w latach siedemdziesiątych.
- Zgrabne video o sztuce kontrolowania snów. Próbowaliście kiedyś?
- W Drzewach, czyli piękne domki na drzewie do wynajęcia w okolicach Nałęczowa. Świetny pomysł i najwyraźniej się sprawdził – chciałam się tam wybrać na weekend, ale najbliższe wolne terminy mają w listopadzie.
- Piękno podwodnej natury. Aż trudno uwierzyć, że coś takiego istnieje.
- O problemie z „lifehackami” na wszystko i poszukiwaniem drogi na skróty.
- Leandra Medine bardzo pięknie o tym, dlaczego nie nosi makijażu i jak reagują na to ludzie
„More important than that though, I am comfortable with how I look. I don’t hate what I see when I look in the mirror. Even if legions of others don’t agree. I have accepted the reflection that reliably bounces back at me for its perks and its flaws. I understand that there are thick, dark circles under my eyes. I have grown to appreciate them.”
- Pułapki detoksu, warto przeczytać i pomyśleć, zanim rozpocznie się wiosenną, „oczyszczającą” dietę z kolorowego magazynu.
- Opowieści australijskiej rodziny o odnawianiu pięknego, starego domu na południu Francji. Plus Instagram.
- Kilka nawyków znanych pisarzy i innych geniuszy, wszystkie związane z produktywnością.
- Jeżeli też zdarza Wam się słyszeć „no fajnie, fajnie z tym blogiem/robieniem zdjęć/czymkolwiek, ale zobaczysz jak to jest jak zaczniesz prawdziwe życie”, to odeślijcie czepialskich do tego wpisu.
„Nigdy nie słyszę takich komentarzy od tych, którzy wykonują wolne, artystyczne zawody; od tych, którzy podróżują miesiącami z całą rodziną, w tym z małymi dziećmi. Ale nadal kiedy spotykam ludzi, którzy są na 2–3-tygodniowych wakacjach, wiem, że pod koniec rozmowy prawdopodobnie usłyszę: „Ale to nie jest prawdziwe życie…”.
Dla mnie życie osoby, która kocha korporację, jest tak samo prawdziwe jak moje. Jest po prostu inne. (…)
Każdy ma swoje prawdziwe życie.”
- 40 dziwacznych zdjęć z przeszłości.
- Artykuł o zwyczajach panujących w przedwojennych, warszawskich kawiarniach. Super ciekawa lektura, naprawdę warto przeczytać. Mój ulubiony Hatifnat w tej serii!
- Michał Szafrański jak zwykle rzetelnie i solidnie o tym, jak negocjować podwyżkę.
- Zdjęcia sypialni dzieci z różnych części świata. Robi wrażenie.
- Urocze:) Świetnie jest uczestniczyć w takich momentach, ja do dziś wspominam zupełnie niespodziewane, dzikie harce w morzu pierza na głównym placu Marsylii.
- Maciej Budzich, aka Mediafun, dzieli się historią o życzliwości.
- Dlaczego lubimy Grę o Tron, czyli krótki artykuł o coraz mniej szablonowych bohaterach.
- Lekcje dla designerów inspirowane…hamburgerami. I tak pięknie zrobione!
- Promocyjne video z taśmy, pasuje do dowolnej marki. Strasznie mnie rozśmieszyło:) W całości zmontowane z materiałów dostępnych w serwisach stockowych.
- Moja piosenka tygodnia.
- A skoro już o muzyce mowa – jeżeli brakuje Wam muzycznych inspiracji, zerknijcie na komentarze pod tym postem.
- Samobójstwo L’Wren Scott zainspirowało ten artykuł o mrocznych stronach życia sławnych i bogatych. Naprawdę mam nadzieję, że znani blogerzy nie będą powtarzać błędów gwiazd.
- Empty Emptor komentuje artykuł na BoF, i zastanawia się, czy blogerzy wnoszą jakąś wartość do branży mody. Też o tym wielokrotnie myślałam, ale raczej w kategorii zmarnowanych szans. Blogerzy niekoniecznie są wykształconymi w dziedzinie mody profesjonalistami, ale obecność na Fashion Weekach daje im okazję, żeby podzielić się z Czytelnikami tym, co tam się naprawdę dzieje, jak wyglądają od kuchni niedostępne dla większości eventy, świetnie byłoby przeczytać jakiś insiderski wywiad. Niestety jakoś mam wrażenie, że wciąż nie udaje im się znaleźć swojego formatu relacjonowania tygodni mody i paradoksalnie są to zwykle jedne z nudniejszych postów w ciągu roku, taka PRowa papka, przynajmniej dla mnie. Jak dobrze, że jest Susie Bubble! PS Przepraszam za uogólnienie, krótka forma Hatifnatów trochę je wymusiła.
„There are people (including but not limited to fashion bloggers) who could be adding value to the fashion sphere, but they generally just don’t. (…)
Learning one person’s opinion, which is frequently in very basic terms of “I liked this thing about the collection, and I liked this other thing, and this other different thing was also a thing that I liked”, is not really that compelling.
I think the problem is just when the whole fashion blogger juggernaut gets out of hand and people who don’t add anything to the conversation are put in positions of privilege when they don’t have any discernible ability or willingness to contribute something back from that position to others who aren’t in that position. Like, oh wow, u got invited to [city name] fashin week, u went to shows and liked some things, hmm very fashin, so style. (Isn’t the doge meme such a useful rhetorical tool?)”
- A Model Recommends – kanał na Yotube, prowadzony przez Ruth Crilly,brytyjską modelkę, która bardzo rozsądnie opowiada o swojej pracy, o codziennej pielęgnacji i innych tego typu sprawach, a do tego ma uroczą przerwę między zębami, pięknie mówi i ma świetnego psa.
- A Beautiful Mess o blogowaniu, czyli plusy i minusy pracy w raczkującej branży.
- I na koniec kilka urokliwych wiosek z całego świata, tych prawdziwych i tych zbudowanych na potrzeby filmów.
36 thoughts on “Hatifnaty #12 – najciekawsze linki z sieci”
Tez sie nie maluje, a mam 20 lat. Szkoda mi czasu i pieniędzy na kosmetyki, a dobrze czuje sie sama ze sobą i tym jak wyglądam;) za to inni ludzie, w tym moja wspolokatorka, ktora wiecznie mnie przekonuje do uzywania kolorowych cienii i szminek, uważają, ze to nienormalne. A co do herbaty w samolocie – idąc tym tropem nie powinnismy tez jeść w restauracjach, spać w hotelach itd;)
No i ekstra:) Nie daj się! A z herbatą to z powodu wody, która wg autora artykułu pochodzi z nigdy nieczyszczonych zbiorników, restauracje i hotele tego problemu nie mają:)
Niby tak, ale jest mnóstwo innych obrzydliwych rzeczy i zachowań ludzi tam pracujących ;) wiem, bo sama przez chwile pracowałam jako kelnerka i to co się działo w kuchni (kawiarnia w centrum Krakowa) to kiepski żart. Nie uwierzylabym gdyby ktoś mi opowiedział jak tragicznie może wyglądać dbanie o higienę i czystość.
Ja mam ponad 30 lat i też nie maluję się na co dzień. Wizja świata gdzie kobiety, które się nie malują tłumaczą się dlaczego i muszą się usprawiedliwiać jest lekko niepokojąca. Przecież to właśnie naturalny, niepoprawiony wygląd powinien być traktowany jako normalny.
Dokładnie! Malowanie się lub nie powinno być świadomą decyzją. A przecież nawet w moich licealnych czasach (nie jestem taka stara:P) było raczej biernym podążaniem za resztą albo bo tak wypada. Patrzę na te postarzające się dziewczyny, może i fajnie. Ale na krótko. Bo albo inni zapomną jak wyglądamy bez makijażu i będzie to już przymus, albo też może i ktoś by chciał, ale sam siebie z trudem bez makijażu akceptuje.
„Nigdy nie słyszę takich komentarzy od tych, którzy wykonują wolne, artystyczne zawody; od tych, którzy podróżują miesiącami z całą rodziną, w tym z małymi dziećmi. Ale nadal kiedy spotykam ludzi, którzy są na 2–3-tygodniowych wakacjach, wiem, że pod koniec rozmowy prawdopodobnie usłyszę: „Ale to nie jest prawdziwe życie…”.
Dla mnie życie osoby, która kocha korporację, jest tak samo prawdziwe jak moje. Jest po prostu inne. (…)
Każdy ma swoje prawdziwe życie.”
TOTALNIE. O tym samym dziś myślałam (zapewne pod wpływem przeczytania na Pudlu, że blogerki nigdy nie były w pracy). Jeśli ktoś jest freelancerem to pracuje, ma pracę, jest w pracy. Jeśli ktoś jest blogerem, to nie pracuje. Nadal chyba cierpimy na kompleks tego, że swojej pracy nie można lubić. Kiedy studiowałam PR jedna z moich wykładowczyń, Barbara Stanisławczyk (autorka Miłosnych gier Marka Hłaski) podała nam prostą receptę na szczęście. Otóż powiedziała nam, żebyśmy pamiętali o tym, żeby mieć z pracy fun.
Koniec recepty.
I wcale nie mówię tu tylko o blogach. Warto przemyśleć to w kontekście każdej pracy/wyboru zawodu.
samolotowe historie w pierwszej chwili mnie zmroziły i też sobie obiecałam, że nic nie wypiję na pokładzie, ale po tygodniu stwierdziłam „eeeeetam” ;) – za tydzień lecę :)
natomiast z tym detoksem to trochę przeginający artykuł w sensie „anty”. oczywiście, trzeba uważać. oczywiście, trzeba z głową. oczywiście, trzeba wejść w temat a nie tak hop. ale detoks jest dobry, naturalny, potrzebny. mam na myśli konkretnie post warzywno-owocowy dr Dąbrowskiej, bo to jest leczenie a nie odchudzanie. z doświadczenia piszę :)
Jak dobrze, że jesteś! Urzekły mnie domki „w drzewach”.
Pozdrawiam
Widze pierwszy link, czytam „piloci” i już wiem co to :D Też czytałam ten artykuł i jest genialny! Rozwiązał wszelkie moje samolotowe zagwozdki (po co się gasi światło przy lądowaniu po ciemku) i wprawił kilka razy w osłupienie (tez 2 razy pomyslę zanim napiję sie kawy w samolocie!) :)
Używanie internetu – you’re doing it right! Serio, czasem mnie ogarniają wątpliwości, jak sobie pomyślę do jakiej ilości informacji mamy dostęp, a kończy się na filmach z kotami :) absolutnie uwielbiam tę serię postów!
(Pojutrze lecę do domu… Raczej zrezygnuję ze zwyczajowej herbaty ;))
Hatifnaty= trylion otworzonych kart + szukanie strony na której akurat gra muzyka :)
mam to samo, ale wyłączyłam głosnik;)
W drzewach!!!!!!!!!!!!!!!!!! Najlepsza rzecz na jaką natknęłam się od dawien dawna! Wielkie dzięki za info – właśnie zyskałam powód by nie wydawać milionów monet na czekoladę tylko odłożyć coś na pobyt w Wiewiórkolandzie ;D Najlepiej!
Jak Ty trafiasz na te strony? Zawsze znajdujesz coś ciekawego :)
polecam zobaczyć TreeHotel w Szwecji http://treehotel.se/
to dopiero robi wrażenie! :-)
A propos chmur pierza i oryginalnych wystąpień: http://improveverywhere.com/2013/09/24/conduct-us/ . Uwilebiam :)
Wioski są przepiękne!
Świetne te domki na drzewie. Kilkanaście km ode mnie, a nawet nie wiedziałam :)
Hej, taki występ… ;) jestem ciekawa, czy Ci się spodoba :)
https://www.youtube.com/watch?v=MvgN5gCuLac&list=RDhWiBt-pqp0E
Hatifnaty jak zwykle wyborne. :)
Linki, jak zwykle, niesamowite. Miło się tutaj wchodzi, nie tylko na hatifnaty, ale tak ogólnie. Lubię twój styl pisania i rozsądek, który bije z postów. I bardzo domową atmosferę, którą tu stworzyłaś. Bez napuszenia i krzyczenia JA JA JA z każdego posta. Można Ci tylko pogratulować i życzyć mnóstwa sukcesów :)
A co do znalezisk, widziałaś kiedyś może you are my wild? To blog, który był prowadzony przez cały rok; fotografowie co tydzień uwieczniali na zdjęciach swoje dzieci. I nawet jeśli ktoś nie jest wielkim fanem maluchów to ciężko przejść obok tak pięknych prób uchwycenia upływających chwil. Przyznam, że wchodziłam regularnie co tydzień, nie mogąc doczekać się nowej porcji zdjęć :)
zawsze dajesz ogrom inspirujących linków, że trzeba znaleźć dłuższą wolną chwile, żeby to przejrzeć. Artykuł Man Reppeler o makeup’ie – bardzo dobry. Piękno wszak jest w każdym z nas.
Samoloty z lat 70-tych – świetne! Zwłaszcza, że uwielbiam starocie i rzeczy typu vintage, więc tym większa gratka dal mnie :D
jak zwykle same celne strzały. oto moja piosenka tygodnia http://www.youtube.com/watch?v=mDD3lnJYqCU
To chyba najlepszy zbiór Hatifnatów, które do tej pory się tu pojawiły :) Otworzyłam masę z nich i mam czytania/oglądania na cały wieczór. Suuuper :)
Jednocześnie jest tu link do tekstu, który jest zbiorem przeróżnych bzdur. „Pułapki detoksu” szczęśliwie mają rozsądny morał (najważniejsza jest rozsądna dieta i żaden „detoks” nie pomoże, jak się zaniedbujemy na co dzień), ale informacje, które to uzasadniają to wyssane z palca teorie bez podstaw w fizjologii człowieka. Wydolne nerki i wątroba (większość z Was ma te narządy wydolne, a jeśli nie, to wie o tym i jest pod kontrolą lekarza, bo to powoduje istotne zaburzenia i dolegliwości) gwarantują usuwanie wszelkich toksyn z organizmu, nie magazynują się one w żadnych tkankach. Z tego powodu diety/interwencje rzekomo detoksykacyjne nie mają żadnego medycznego uzasadnienia.
Przez chwilę przeglądałam inne posty z tego bloga, ale nie starczyło mi cierpliwości. Proponuję ogromną dozę krytycyzmu co do treści tam zamieszczanych.
nie mogę się dostać do tekstu o podwyżkach ;<< wyskakują jakieś diory i inne balenciagi
Zaczarował mnie artykuł o przedwojennych kawiarniach. Czy słyszałaś Asiu o palarni kawy Pluton i ich kawiarniach? Polecam stronę pana Kordiana Tarasiewicza ostatniego właściciela Plutona http://www.tarasiewicz.info w zakładce filmy świetne opowieści o przedwojennych zwyczajach.
oj, jak ja lubię te Twoje hafinaty : )
Hatifnaty* sorki za literówkę ; )
Hej Joanna,
Bardzo miło znowu znaleźć mi się w Twoim zestawieniu. Dziękuję i miłego weekendu.
A z tą herbatą w samolotach… brrr…
Pozdrawiam
Podobne domki na drzewach oferuje również Dolina Charlotty (Strzelinko k/ Słupska). Co roku spędzam chociaż kilka dni w tych okolicach, ale jeszcze nigdy nie miałam okazji spać w domku na drzewie. Zdjęcie na stronie głównej sprawia, że mam ochotę pojechać tam chociażby dzisiaj. Już sobie siebie wyobrażam na tarasie domku pod ciepłym kocem, z dobrą książką i lampką wina. :)
Właśnie wiem! Ale też nie mają wolnych terminów, z drugiej strony może dlatego że sprawdzałam w okolicach koncertu Dylana. Taaaak, to jest zdecydowanie kusząca wizja:)
Hafinaty jak zwykle inspirujące, przeglądam je zawsze i nawet wtedy, gdy wiem, że nie bardzo mam na to czas ;) Tym razem chciałam jednak o coś jeszcze zapytać – czy znasz jakieś źródło interesujących tapet na pulpit? Do tej pory ustawiałam sobie piękne krajobrazy i te jakoś zawsze udaje się znaleźć, ale teraz chciałabym coś prostego, designerskiego – bardziej kojarzącego się z pracą, niż z wyprawą w góry czy nad morze. Myślałam o prostych zdjęciach miejskich (ruch podobno inspiruje do pracy) bądź pracach jakiegoś młodego zdolnego grafika. Albo o czymś z kubkiem kawy ze starbucksa ;) Zawsze trafiasz na fajne, ciekawe źródła, więc może widziałaś coś ciekawego ostatnio w tym temacie?
Oj, nic mi nie przychodzi do głowy, sama mam zawsze jakieś swoje zdjęcie, które przypomina mi o miłym momencie, więc nigdy niczego w tym temacie nie szukałam:(
Jak zwykle, kolekcja małych cudów :)
Ja wpadłam dzisiaj na coś, co mnie zachwyciło i pomyślałam, że się podzielę.
Ostrzegam jednak, że możesz już o tym serwisie wiedzieć, bo mam taką przypadłość, że na wszystko natykam się jako ostatnia :))
https://medium.com/country-life/858fd220d20b -> historia wspaniałego i nietypowego człowieka (w postaci zrealizowanego przez Show Love filmu, na dole strony).
I strona samej 'organizacji’: http://www.showloveworld.com/
Pozdrawiam!
Intrygujące zdjęcie-bardzo mi się podoba.Stanowie dla mnie natchnienie..
Mega fajne podsumowanie!!! bardzo mi sie podoba nietypowe zastawienie tematow – tym bardziej jestem poruszona ze znalazlam sie z tym zestawieniu
dziekuje!
i bravo za otwarte oczy na tak wiele ciekawych kwestii
Julia