Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Weekend nad Biebrzą (z niespodzianką)

Kilka dni temu razem z Mają, połową teamu dowodzącego Celapiu, wybrałyśmy się na opóźniony weekend (czyli poniedziałek i wtorek) nad Biebrzę. Zatrzymałyśmy się u znajomych rodziców Ani, którzy mają w okolicy rzeki drewniany dom i wynajmują pokoje.

Od samego początku miałam poczucie, że dwa dni to tylko minimalne rozpoznanie i żeby móc napisać o biebrzańskich bagnach cokolwiek więcej, muszę tam wpaść na dłużej. Zrobię to zresztą z przyjemnością, ostatni raz w takiej ciszy, pustce i bliskości z przyrodą miałam chyba okazję być na Islandii dwa lata temu. Szczególnie kusząco brzmi wiosenny spływ kajakowy, jestem pewna że miejsca, w których byłam, wyglądają o tej porze roku zupełnie inaczej.

biebrza27

Okolice Biebrzy to przede wszystkim ogromne przestrzenie, niezliczone ilości gatunków ptaków i innych zwierząt oraz roślin. Przyzwyczajone do okolic Beskidów, nie mogłyśmy się też z Mają nadziwić jak bardzo jest tam płasko.

 

biebrza23

Biebrzański Park Narodowy

Biebrza, Biebrzański Park Narodowy

Kiedy jeszcze mieszkałam w domu, zawsze mówiłam że jestem z Bielska, żeby nie komplikować sprawy. Tak naprawdę mój dom nie jest w samym Bielsku, ale kilka kilometrów od miasta, w związku z czym zawsze wydawało mi się że mieszkam na wsi. Błąd. Prawdziwą wieś można znaleźć nad Biebrzą. Taką z krowami włażącymi pod samochód, kotami wygrzewającymi się na ławkach przed drewnianymi chatami i scenami prosto na pocztówkę „wieś polska”.

Biebrzański Park Narodowy

Krowy na drodze

wieś polska

Jednym z pierwszych punktów naszej wyprawy była jednoosobowa wieś Budy. Zabrał nas tam pan Igor, który był nie tylko naszym gospodarzem, ale i przewodnikiem. Położone w środku lasu drewniane chaty, zwane Suchą Barcią, zamieszkuje Krzysztof Kawenczyński. Wiele lat temu porzucił warszawski zgiełk i osiadł wśród biebrzańskich bagien. Zafascynowało mnie kilka aspektów tej dość radykalnej zmiany stylu życia i żałuję, że nie bardzo miałam okazję dopytać.

Król Biebrzy Krzysztof Kawenczyński

Krzysztof Kawenczyński

Krzysztof Kawenczyński

Król Biebrzy

W Budach, oprócz pana Krzysztofa, mieszka sporo różnej maści zwierzaków, najczęściej uratowanych. Chyba najbardziej ujął mnie spaniel Dafi, którego wielką pasją jest kopanie dziur i robi to w każdej wolnej sekundzie oraz uroczo uśmiechnięta czarna wietnamska świnia.

świnia wietnamska

Kolejną fascynującą rzeczą w Suchej Barci są zbiory. Zbiory niemal wszystkiego, od szeregu przykładów lokalnej sztuki ludowej, przez tradycyjne narzędzia czy przedmioty codziennego użytku, po szeroko rozumianą kategorię „dziwactwa”. To wszystko upchnięte jest w kilku drewnianych chatkach, gdzie spotyka nas taki ogrom wszystkiego, że nie bardzo wiadomo gdzie patrzeć i o co pytać. Ktoś jednak zrobił świetną robotę i, pewnie we współpracy z panem Krzysztofem, udokumentował część eksponatów, opisał i udostępnił online, można je zobaczyć tutaj. Wizyty w Budach to oczywiście nie zastąpi, ale pozwala uporządkować wrażenia. No i opisy! Nie wiem, kto jest autorem, ale jestem ich wielką fanką.

Krzysztof Kawenczyński, Król Biebrzy

Budy, Król Biebrzy

Król Biebrzy Krzysztof Kawenczyński

Krzysztof Kawenczyński

Jeszcze tego samego dnia udało nam się odkreślić z listy jeden z głównych celów naszej wizyty – żurawie. Miałyśmy spore szczęście, bo o tej porze już zbierają się do odlotu. Są niezwykle płochliwe, momentami czułam się więc jak Indiana Jones, skradając się przez las uzbrojona w pożyczony od pana Igora teleobiektyw. Spotkaliśmy ich na tyle dużo, że oprócz robienia zdjęć mogłam się na nie najzwyczajniej w świecie napatrzeć, a to naprawdę piękny widok.

odloty żurawi Biebrza

odloty żurawi

odloty żurawi Biebrza

odloty żurawi Biebrza

W międzyczasie zatrzymaliśmy się też na kolejnym wyboistym kilometrze tzw. Carskiej Drogi, by przejść się kładką wgłąb bagna Ławki.

bagno Ławki

bagno Ławki

Biebrza

Drugiego dnia cały plan stanął na głowie, choć z początku nic tego nie zapowiadało. Po wczesnym śniadaniu wybraliśmy się na spacer podmokłymi łąkami nad Ełkiem. Planowaliśmy dojść do opuszczonej osady Dębiec, oddalonej o dobre kilka kilometrów (i rzekę!) od najbliższej względnej cywilizacji. Liczyliśmy też na spotkanie z łosiem – podobno lubią tam rankiem spacerować. Dotarliśmy samochodem do końca w miarę suchej drogi i w gęstej mgle ruszyliśmy piechotą, aby pokonać ostatnie kilometry do pozostałości osady.

bagno

Celapiu

bagno

Co jakiś czas natykaliśmy się na ślady różnych zwierząt – pan Igor pokazywał nam jak je rozpoznawać, co przywołało miłe wspomnienie mojej wyprawy do lasu deszczowego w Peru.

Trop

Nagle coś pokazało się w oddali, na końcu ścieżki. Łoś! Wilk! Albo przynajmniej lis! Zwierzę okazało się być psem, lekko utytłanym w błocie, za to wyraźnie uradowanym naszym widokiem. Ale co pies robi na bagnistej łące, tak daleko od najbliższej wioski? Założyliśmy że pewnie zwiał i wybrał się na spacer. Towarzyszył nam przez całą drogę do Dębca, dobre kilka kilometrów, to idąc równo z nami, to znikając w krzakach. Z początku bał się podejść, jednak po chwili ochoczo do mnie przypędził, dał się pogłaskać i z radości skoczył na mnie łapkami prosto z bagna.

Biebrzański Park Narodowy

Pozostałości starej osady – krzyż i fundamenty chat, na pierwszym planie nasz kudłaty towarzysz.

Biebrzański Park Narodowy

Ruszyliśmy w drogę powrotną i po dłuższym marszu dotarliśmy do samochodu, razem z naszym nowym kolegą – im bliżej celu, tym bardziej nie odstępował nas na krok. Kontrolnie obsikał wszystkie opony i władował mi się na kolana, dalej cały z błota. Nie chcieliśmy zostawiać go samego na tym pustkowiu, zapakowaliśmy się więc wszyscy razem do auta z zamiarem objechania najbliższych gospodarstw i odstawienia zguby do domu.

biebrza40

Już w pierwszym domu dowiedzieliśmy się, że pies pląta się po okolicy od kilku dni, a kłusownicy planują go odstrzelić (!), bo nikt go nie chce i płoszy zwierzynę. Nie rozpoznał go listonosz ani weterynarz, nie miał też wszczepionego chipa. Próbowałyśmy znaleźć mu nowy dom na miejscu, jednak nikomu nie uśmiechało się przygarnianie kolejnego psa. Nie pozostało nam więc nic innego, jak zabrać go tymczasowo do domu pana Igora, przetrzeć mokrą ścierką, nakarmić, zaszczepić na wściekliznę i zastanowić się nad jego dalszym losem. W międzyczasie nasz niespodziewany towarzysz zdążył nas już zachwycić inteligencją i niesamowitą umiejętnością odgadywania ludzkich intencji, nie wspominając już o uroku osobistym.

Po odtransportowaniu psa do domu postanowiłyśmy z Mają wykorzystać kilka ostatnich godzin nad Biebrzą i wybrać się na spacer do Parku Narodowego, w okolice leśniczówki Grzędy. Podziwiałyśmy tam kolejne piękne widoki, tym razem złożone nie tylko z bagien i mokradeł, ale i z piaszczystych wydm, ozdobionych porostami w niesamowitych kolorach.

Grzędy

Grzędy

biebrza46

Przy wejściu do parku spotkałyśmy rodzinę oswojonych łosi, jednak ku naszemu zaskoczeniu udało nam się też wypatrzeć dwa dzikie osobniki, co prawda z dość dużej odległości, ale jednak! Żurawie zaliczone, łosie zaliczone, bonusowy pies – plan wykonany w 110%.

Łoś Biebrza

Biebrzański Park Narodowy

Tym mocnym akcentem zakończyłyśmy naszą małą wyprawę. Zastanawiacie się pewnie, co się stało z psem? Spalę historię i powiem, że właśnie trąca mnie nosem, wyraźnie sugerując że czas na spacer. Kiedy następnego ranka, w dniu naszego wyjazdu, dalej nie udało się ustalić właściciela, pies został nazwany Antkiem, zapakowany do garbusa i wrócił razem z nami.

Jest absolutnie fantastyczny – mądry i zwinny, o nietuzinkowej urodzie, rasy Chuck Bass terrier, ewentualnie terrier bagienny. Ma myśliwskie zapędy i niesamowicie szybko biega. Mieszkam w Warszawie w kawalerce i do tego często wyjeżdżam, Antoni nie zostaje więc u mnie na stałe. W weekend jedziemy do Bielska i Antek przeprowadza się do znajomych, mieszkających w domu z ogrodem. Cieszę się, że trafia właśnie tam i że będę miała wiele okazji, by go odwiedzić i wybrać się na wspólny spacer z Polarem. No i świetnie jest mieć go tu przez te kilka dni – poznaliśmy jakąś połowę mieszkańców dzielnicy, bo Antek jest strasznie ciekawski i wszędzie wpycha nos, budząc powszechną sympatię. Jest też niesamowicie fotogeniczny, nie mogłam się więc powstrzymać przed wrzuceniem na koniec kilku jego zdjęć.

Chuck Bass terrier

Pies Antek

antekb1

Chuck Bass terrier

A już na sam sam koniec chciałam bardzo podziękować naszym gospodarzom Mai i Igorowi za gościnę (tu można znaleźć kontakt), przewodnictwo i całą pomoc przy Antku!

 


Nudzi Ci się w podróży? Mam idealne rozwiązanie!

[sc name=”Banner”]

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

121 thoughts on “Weekend nad Biebrzą (z niespodzianką)”

  1. Najpierw muszę napisać, że niezmiennie jestem pod olbrzymim wrażeniem Twoich zdjęć. Jak zwykle potrafisz uchwycić to, co najważniejsze. Wietnamska świnia ze swoim uśmiechem powaliła mnie na łopatki, podobnie, jak Antek. ;) Mimo, że jestem typowym mieszczuchem i obcowanie z przyrodą zazwyczaj nie jest dla mnie atrakcją, Twoja relacja zachęca do odwiedzenia tych przepięknych miejsc… Pozdrawiam! :)

  2. ah, Antek jest z tej samej rodziny royal terrierów, co mój pies! też październikowy leśny znajda, tylko sprzed dwóch lat… i od razu widać, że nowi właściciele będą mieć wesoło :)

  3. Aaaaale zdjęcia! Widoki niesamowite, ale jak dla mnie wietnamska świnia wygrywa wszystko :D
    A z Antka farciarz niesamowity, że akurat pałętaliście się po okolicy.

  4. Przepiękne zdjęcia. Marzy mi się podobny weekend z dala od miejskiego zgiełku. A historia Antka naprawdę mnie wzruszyła! Gdybyście go nie zabrały, strach pomyśleć jaki byłby los tego pieska. Super, że mu się poszczęściło i trafi w dobre ręce :-)

  5. Jak tylko doszłam do momentu, że nikt nie chce psa to od razu wiedziałam, że go weźmiesz :) Dobrze, że już znalazł się dla niego dom, jest mega uroczy! Piękne zdjęcia!

  6. Piękne zdjęcia, zazdroszczę takiego wypadu! A historia z psem (na serio!) mnie wzruszyła ;) Jak dobrze, że na świecie są tacy ludzie!

  7. Piękny post, zdjęcia i opis. Cudowna przyroda. Z prawdziwą przyjemnością czytałam Twoją relację. I wielkie słowa uznania za przygarnięcie Antka. Faktycznie, nikt by mu się nie oparł :)

  8. Jak tam pięknie! Często się zapomina o takich urokach Polski i szuka piękna za granicą, a wystarczy się trochę rozejrzeć i już można odkryć coś nowego i niesamowitego.

  9. Super post, super zdjęcia, super miejsce do odwiedzenia i super Ty i Twoje wielkie serce do zwierząt! Naprawdę wielki szacun za przygarnięcie Antka. Oby się zakumplował z Polarem! :)

  10. Nie dość, że świetnie opisałaś Waszą wycieczkę, pokazałaś cudowne zdjęcia z przepięknymi widokami. To zachęciłaś mnie do odwiedzenia jakiejś Polskiej wsi(muszę tylko namówić kogoś do współtowarzyszenia mi;). I jestem naprawdę wzruszona historią Antka. Super, że nie zostawiłyście go samego sobie i udało Ci się znaleźć dobrych ludzi, którzy nim się zajmą :)
    Pozdrawiam!

  11. Wow, wspaniała wyprawa! Zdjęcia są cudowne i super, że przygarnęłaś psiaka. :-) No i mam nadzieję, że zgodnie z tym, co kiedyś powiedziałaś, będą posty z Peru. To nic, że cała podróż była tak dawno. ;-)

  12. Ooooch, w komentarzach same peany,ale serio-inaczej się nie da, i to juz nawet nie chodzi o cudowne zdjecia (choć patrzy sie na nie z wyjątkową przyjemnością), ale opis pobytu w takim zwykłym-niezwykłym miejscu i umiejętność wyciśnięcia z dość ograniczonego czasu maksimum przeżyć :)

  13. Asiu, jesteś nie tylko mądra i czarująca, ale masz też dobre serce. Pozazdrościć!
    Zdjęcia jak zawsze piękne, opisy wciągające, zachwyt ogólny – a jakże. Antek ma farta.

  14. no tak, wybieram się do Biebrz PN i Białowieskiego PN od 2011 … i nie mogę znaleźć towarzysza do podróży :( :( a folder z miejscami, mapkami i zdjęciami się powiększa :) przepiękne miejsce, tak jak więkoszść ukrytych perełek Polski
    pozdrawiam :)

    1. Mam tak samo, ja jednak cały czas myślę o spływie tratwą… Dziękuję za ten post, ale serce mi krwawi, że w tym roku znowu tam NIE pojechałam.

  15. Cieszę się, że coraz więcej osób zaczyna doceniać piękno tej mojej/ naszej podlaskiej i „płaskiej” przyrody ;)
    pozdrowienia z bagien ;)

  16. Fajne, klimatyczne zdjęcia! Wiem, że trochę nie na temat, ale muszę zapytać :)

    1) W ciucholandach zazwyczaj kupujesz ubrania na wagę czy już wycenione rzeczy?
    2) Co sądzisz o wystawie Human Body?

    Po prostu jestem ciekawa :) dzięki za odpowiedź!

    1. Cześć Magda!

      Dziękuję:) I nie ma problemu. 1. Zależy od konkretnego sklepu, najczęściej w opcji na wagę, bo wycenione to zwykle Primarki i inne New Looki, ale są i takie sh, gdzie ubrania są wyłącznie wycenione i często znajduję tam coś fajnego. 2. Jakoś mnie ominęły informacje o tej wystawie i musiałam googlować. Popularyzacja nauki jest fajna, ale z drugiej strony jest tyle opcji wyprodukowania doskonałych modeli, że epatowanie spreparowanymi zwłokami zakrawa na szukanie taniej sensacji i rozgłosu.

  17. Ależ pięknie! Zdecydowanie zachęciłaś mnie do odwiedzenia tych okolic+wielkie brawa za nie zostawienie psa samemu sobie, wydaje się na prawdę kochany!

  18. Faktycznie, wyprawa zaliczona w 110% ;). Pokazałaś śliczne okolice, aż zazdroszczę takiego oderwania się od świata i miłego odpoczynku nad Biebrzą…
    * „na pierwszym tle” jest celowe czy raczej przypadkowe? Bo przeczytałam i jakoś strasznie mnie swędzi. ; p

  19. Przepiękne zdjęcia :-) Wiesz, pochodzę z Białegostoku, czyli to moje okolice. Ja jestem już mieszczuchem, ale moja rodzina pochodzi ze wsi i bogactwo tych krajobrazów jest mi doskonale znane. I mimo że morze i góry pociągają mnie tą niepowtarzalną majestatycznością, to zawsze najbliższe memu sercu były te nasze okoliczne krainy jezior, puszcz i bagien. Przez cały rok i o każdej pogodzie po prostu mnie urzekają. Cieszy mnie, jeśli urzekły i Ciebie :-)

  20. Przeczytałam z zapartym tchem, a historia psa zaciekawiła mnie najbardziej, dokarmiam 7 kotów i lubię ludzi, którzy pomagają zwierzętom. Bardzo się cieszę, że masz serce, żeby pomóc błąkającemu się pieskowi.
    A zdjęcia wciągające, głębokie, piękne.

  21. Och, Antek wygląda na cudownego pieska, Bagiennego! <3 Miło tak pobuszować do bagnach, gdzi eprzyroda jest nienaruszona…Wspominasz w swoim tekście o polskiej wsi. Chociaż w na moim Końcu świata nie ma wolno chodzących Krów: jest wszystko inne + ranne odkopywanie do głównej drogi w zimie, by się z Końca Świata wydostać, bo ja nie sporzeć: białe, obsypane śniegiem pola po horyzont!

  22. To masz żywą pamiętkę z bagien :) Biebrza jest świetna! Ogromne przestrzenie zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Byłam tam 2 razy na jednodniowe wycieczki i nie udało mi się spotkać łosia :( Ale jak Wam się udało, to zaczynam wierzyć, że on gdzieś tam na mnie czeka :)) Oprócz kajaków fajną opcją na Biebrzę może być spływ tratwą – http://www.tratwy.pl/ Od 2 lat trzymam ten link w oczekiwaniu na właściwy moment ;D
    Świetnym miejscem w PL jest położone kawałek dalej Podlasie. Położony tam Wigierski Park Narodowy jest mniej dziki niż Biebrza, ale też piękny ;)))

  23. właśnie leżę w łóżku i narzekam, że jest sobota, a ja nie mam co robić. idę wiercić dziurę w brzuchu odpowiedniej osobie i dodaję miejsce do listy must-see oraz szukam parków narodowych koło siebie (bo do biebrzańskiego mam 500 km, mogę się nie wyrobić do poniedziałku). podobne bagna bardzo miło wspominam z estonii; nie miałam pojęcia, że mamy coś takiego w polsce.

    druga sprawa, to że się bardzo wyrobiłaś jeśli chodzi o zdjęcia. rispekt!

  24. Urzekły mnie zdjęcia, są cudowne! Dziękuję, że chociaż przez chwilę przy kawie mogłam odetchnąć od miasta. Antek uroczy! Pozdrawiam serdecznie,

    A.

  25. piękne zdjęcia, szczególnie to z kładką mnie urzekło.
    i super z Twojej strony ,że znalazłaś nowy dom dla tego sympatycznego pieska : D

  26. Joanno z Sercem Wielkim jak Archipelag Malajski! Z powodu Antka jest już o Tobie głośno w Krainie Wiecznych Łowów. Zwierzęce niebo zawsze chętnie Cię przyjmie, jeśli ludzkie nie będzie chciało :) P.S. Cudny post. Siedzę i się gapię na te zdjęcia i nawet skarpety moje w ropuchy jakieś takie melancholijne się zrobiły. Pozdrawiam i ślę moc pozytywnych fluidów z mojego zadupiątka.

  27. Dzięki tym zdjęciom przeniosłaś mnie w czasie. Kolejny raz marzę o spakowaniu walizki i doświadczaniu wszystkiego tego, co do zaoferowania ma świat. Otworzyłaś oczy na kolejne piekielnie inspirujące miejsce w Polsce. Warto czasem rozejrzeć się dookoła w poszukiwaniu tego co piękne, nie koniecznie na końcu świata. Dziękuje za ten fantastyczny i inspirujący post. pozdrawiam i życzę wielu równie ciekawych podróży. Ewela.

    uhhh-mazing.blogspot.co.uk

  28. Czy ta fotka z krowami to nie Brzostowo?
    Nad Biebrzą kiedyś bywałam każdego sezonu, czasem po 2-3 razy w roku. Pojedź koniecznie w maju, zobaczysz, ile życia jest na tych bagnach. Jesienią też jest pięknie, choć to już nie to samo. A zimą – śnieżne pustkowie. W sumie nie lubię Biebrzy tylko latem – gorąco, nudno i komary :P
    Niedaleko Biebrzy jest też Pentowo – wieś z bocianami, Tykocin i dolina Narwi, Puszcza Knyszyńska. Piękne miejsca.
    Na Islandii byłam w podróży poślubnej, a Estonia to moje marzenie (Litwa, Łotwa i Finlandia już były ;))

  29. uwielbiam twoje ralacje z podrozy. tych malych i duzych.
    zdjecia sa wspaniale!

    tak mi sie nasunela mysl, ze moze udaloby Ci sie zorganizowac co podobnego do ostatniej gry miejskiej z Krakowa w Warszawie. bardzo chcialam w tym uczestniczyc, ale niestety dystans na to nie pozwalal.

  30. Aż się łezka mi zakręciła w oku, gdy czytałam o psie! To zawsze jeden bezdomny psiak mniej!
    Świetne zdjęcia z tej wyprawy, jak zawsze zresztą… ;-)
    Pozdrawiam

  31. To był mój ulubiony, Twój wpis na blogu. Nie przebrnęłam przez inne opisy wycieczek jak do Peru, Maroka, tak jak przez tą w Polsce. Świetne zdjęcia, urocza historia, po prostu pięknie, aż chce się się tam być razem z Tobą.

  32. Joasiu, jestem ogrooomną fanką wszelkich Twoich relacji z podróży. Zarówno tych wielkich jak i mniejszych. No i Twoje zdjęcia! Pisałaś, że Twój dom rodzinny jest kilka kilometrów od Bielska, mieszkasz może w Kozach?
    Antek wygląda cudownie, może kiedyś uda mi się spotkać Was razem w Bielsku ;P

  33. Antek jest takim pięknym i radosnym pieskiem! Wspaniałe przygody, piękne miejsce :-) Sama parę lat temu spotkałam na swojej ścieżce łosia, staliśmy 2m od siebie, patrząc sobie w oczy i jest ogrom robił wrażenie ;-)

  34. Joanno, z ogromną przyjemnością przeczytałam Twój wpis.
    Świetna relacja z fantastycznej wyprawy, piękne zdjęcia i Antek. Bardzo się cieszę, że znalazł nowy dom – historia z happy endem :)

  35. Jeezus jak pięknie, jaka sielanka! Sama pochodzę z małej mieściny, ale krówek w pakiecie niestety nie mamy.. Piękny pies! Jak widzę, że wyleguje się tak beztrosko na panelach w mieszkaniu, to aż mam ochotę zakląć pod nosem.. Wieki szukałyśmy w Lublinie z przyjaciółką pokoju, gdzie ludzie zgodziliby się, żeby mieszkał z nami pies! Ciągle był ten sam problem, że pies szczeka, że sika na panele, że rysuje te jakże drogocenne, piękne panele, że to, że tamto.. Fakt, Robin bywa kłopotliwy i humorzasty, ale przede wszystkim jest kochanym i mądrym psiakiem – też mała znajda (znaleziona w schronisku) :)) pozdrowienia dla Antka! ;)

    1. Wielkie dzięki za ten wpis!!! Mieszkałam kiedyś bardzo blisko Biebrzy, a byłam tam tylko raz:( Wstyd – a uzmysłowiłam to sobie dopiero po twoim poście. Kusił mnie ostatnio jakiś krótki weekend w piękne jesienne okoliczności i już wiem gdzie się udam:) Powiedz mi proszę – jak sądzisz, czy przewodnik jest niezbędny? Marzy mi się samotna, rodzinna włóczęga po jakimś w miarę łatwym szlaku ale zastanawiam się czy to jest realne…

      1. Pewnie że tak, w sieci jest na pewno mnóstwo informacji! Tylko samochód się przyda i zobacz jak to jest z wejściem do samego parku, wiem że powyżej jakiejś liczby osób przewodnik jest już wymagany.

        1. jeszcze raz dzięki za inspirację, wróciłam niedawno, pojadę tam z pewnością wkrótce! ps. mam nawet takie same zdjęcie na bagnie ławki jak Ty:D niesamowite miejsce

  36. Jestem zafascynowana światem, po którym mnie oprowadziłaś, a same obrazy są cudowne. Urzekł mnie bonusowy pies (późniejszy Antek) i baardzo ucieszyło zakończenie Teojej opowieści :)

  37. Genialna fotorelacja, piękne zdjęcia :) Zazdroszczę oderwania się od miejskiego szumu i chwili wytchnienia na wiejskich terenach :) Tereny nad Biebrzą absolutnie cudowne, a pies Antek słodki :)

  38. Asiu jesteś najbardziej inspirującą osobą w polskiej blogosferze! Może to zabrzmi dziwnie ale kocham cię miłością siostrzaną, mimo iż się nie znamy;)

  39. Bardzo mi się podobał ten post. Przyjemnie się czytało, a zdjęcia dobrze dopełniały temat. Zdecydowanie lubię takie krajobrazy jak na Twoich zdjęciach: przyroda, przyroda, wiejskie klimaty. Podobają mi się dużo bardziej niż miasta, gdzie jedynym źródłem zieleni jest drzewo co parę ulic :D. Ponadto w takich warunkach zwalnia czas i można się wyciszyć, a przede wszystkim zbliżyć do czegoś, co jest nam bliższe niż betonowe miasta, a mianowicie – wspomniana przeze mnie wcześniej przyroda. Szkoda, że ludzie czasem o tym zapominają. Zazdroszczę Ci takiej wycieczki, w takim miejscu można by spędzić i tydzień :). I widzę, że nie tylko ja zgarniam zwierzaki z takich miejsc, tym bardziej, jak nikt się do nich nie przyznaje. Tym sposobem mamy od wakacji nowego domownika, którym jest kot. :) Pozdrawiam!
    Marta, bestja

  40. I ADOOOOOOOREE these photos, this place, this fog, this season, everything! I translated the text to understand, seems such a dreamy experience! I’m jealous Joanna :)
    lots of love from France,
    Betül

  41. Darz Bór! Czytałam twój wywiad w sporteuro (z resztą nie jest to moja pierwsza wizyta u Ciebie) i chciałabym tylko powiedzieć, że zgadzam się z twoimi przemyśleniami i podoba mi się to, że w tym fast food’owym internetowym świecie są tacy ludzie jak ty, którzy cenią wartość słowa pisanego (czy może raczej wstukanego :) Z resztą nie mogłoby być inaczej, bo ty jak prawdziwy „styldigger” masz styl, a nie jego substytuty w postaci gór gratisowych plastikowych szmatek:) Ja już też nie od dziś piszę. Wcześniej współpracowałam z magazynem literackim czy portalem lokalnym, ale zapragnęłam mieć coś swojego, moje właśnie miejsce, gdzie będę się mogła dzielić moimi przemyśleniami w takiej formie jak mi się podoba, a nie wizji innych, i też zaczęłam pisać bloga:) i również ze smutkiem zauważyłam, tak jak powiedziałaś w wywiadzie, że teksty w Internecie nieustannie ulegają skróceniu, ale mimo tego że bardzo lubię zdjęcia to chcę mieć też prawdziwych skłonnych do refleksji czytelników, a nie kilkusekundowych oglądaczy:) Więc piszę – raz krócej, raz dłużej, ale zgodnie ze swoim sumieniem autora:)
    Pozdrawiam!

  42. JedenastaTrzydzieści

    Słyszałaś kiedyś o japońskim stylu Mori Girl – Dziewczyn z Lasu? Ubierasz się w inny sposób niż one, ale jakoś mi się to z Tobą skojarzyło…

    Świetny post~!

  43. Świetny wpis, i tak jak ktoś już wyżej pisał – przeczytałam od deski do deski podczas gdy inne relacje z podróży do dużo bardziej egzotycznych miejsc zazwyczaj (wstyd przyznać) przewijałam patrząc głównie na zdjęcia. Wydaje mi się, że wiele osób nie docenia piękna Polski i bardzo się cieszę, że nam go chociaż kawałek pokazałaś. No i psiak cudny :) Ja byłam kiedyś nad Biebrzą późną wiosną i polecam, bo można na boso połazić w bagnie po kolana – brzmi może strasznie ale tyle z tym zabawy że ja nie mogę :D

  44. W niedzielę również wybrałam się pokontemplować z przyrodą, mój tata zbierał grzyby co mi się później udzieliło , a ja chodziłam i oddychałam. Bardzo potrzebny jest taki wyjazd od czasu do czasu , do teraz wspominam. Piękne zdjęcia i na pewno zatrzymam kontakt, dziękuję Ci za tego bloga

  45. Jako facet, i do tego w wieku (przypuszczam) Twojego ojca, czytuję tego bloga, bo to nie jest już blog modowy, a blog o życiu. Daje mi sporo radości i przywraca wiarę w młode pokolenie. Gdzieś ty się dziewczyno uchowała?
    Cieszę się, że Antek (może Jożin, skoro z bagien? ;-) znalazł dom. W takich historiach martwi mnie, że jeszcze tyle zwierzaków nie znalazło. No i – do jasnej … skąd on się tam wziął? Co za bydl….(nie, złe słowo) człowiek go zostawił?

    A jak kupowałem latarenki japońskie, to nie miałem pojęcia, że to tuż koło twojego domu rodzinnego! Też piękna okolica. Może kiedyś wpis o ogrodach?

  46. tak – wizyta u Króla Biebrzy jest niezapomniana. Każda wizyta wydaje się pierwszą, nawet powtarzana kilka razy do roku :)
    Warto też wysłać panu Krzysztofowi karmę, kaszę lub makaron dla psów – jest ich dużo, szczególnie zimą – gdy część z ich, latem żyjących w lesie, ciągnie do ciepła i jedzenia, aby przetrwać trudny zimowy czas.
    A Biebrza – ma klimat: wsie, krajobrazy a do tego carska droga i Matylda z młodymi :)

  47. Miło Cię widzieć w rodzinnych stronach :) Moi Dziadkowie mieszkali na Mazurach, jakiś czas w Jastrzębiu-Zdroju i na stare lata postanowili wrócić z powrotem na Mazury. Przez parę lat mieszkali właśnie w Biebrzy. Pamiętam z tego regionu szczególnie ogromne zachodzące słońca :) No, a że do lekarzy było bardzo daleko, a coraz częściej byli oni potrzebni, to przeprowadzili się właśnie do Ełku :) Urocze jest także Jezioro Laśmiady niedaleko Ełku (zresztą, jakie miejsce na Mazurach nie ma swojego uroku), Dziadkowie mają tam działkę niedaleko Hoffmana ;) Ponoć wykorzystał On swój teren pod kręcenie fragmentów Starej Baśni.

    Pozdrawiam serdecznie!

  48. hey there and thank you on your information ? I’ve definitely picked up something new from proper here. I did alternatively expertise a few technical points using this website, as I skilled to reload the web site lots of instances previous to I may get it to load correctly. I were thinking about in case your web hosting is OK? No longer that I am complaining, however slow loading instances occasions will sometimes affect your placement in google and can injury your quality ranking if advertising and marketing with Adwords. Anyway I am adding this RSS to my email and can glance out for a lot more of your respective exciting content. Make sure you replace this again very soon..

  49. Hello there! Do you know if they make any plugins to help with Search Engine Optimization? I’m trying to get my
    blog to rank for some targeted keywords but I’m not seeing very
    good success. If you know of any please share. Appreciate it!

    Take a look at my web-site: cure for tinnitus – Dominic

  50. świetny reportarz!!!
    Za 3 tygodnie także wybieramy się w te okolice(Giełczyn)-mam nadzieję że z rodziną zobaczymy w tym roku choc połowę tego co Wy!!
    pozdrawiam…

  51. Ale super, muszę opowiedzieć mojej mamie historię Antka i pokazać posta, będzie zachwycona!

    Świetne miejsce, a patrząc na zdjęcia, kolory przyrody, mam wrażenie, że przeniosłaś się w przyszłość i mamy już październik!

  52. Asiu, ten post jest po prostu FANTASTYCZNY, nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie napisać! Piękne, klimatyczne zdjęcia, zwłaszcza pana Krzysztofa z jego spanielem.
    Mieszkam nie tak daleko, więc już robię plan wyprawy w okolice Biebrzy :) Fajnie, że masz tak dobre serce do zwierząt i znalazłaś Antkowi nowy dom, sama na pewno zrobiłabym to samo, wielki plus dla Ciebie. Pozdrawiam serdecznie!

  53. Asiu, wybieram się nad Biebrzę i chciałam zobaczyć jaki nocleg polecasz w swoim wpisie, ale link przy „wynajmują pokoje” przesyła mnie do strony pana Igora. Mogłabyś polecić mi jakąś super klimatyczną miejscówkę na nocleg? Będę wdzięczna!

    1. Musisz się odezwać mailowo, bo nie wiem czy mają stronę internetową – jest podany na stronie. Innych noclegów nie znam niestety, ale ten konkretny nie jest wcale super klimatyczny, za to tani:)

  54. Dziewczyny jesteście wspaniałe,prawdziwe podróżniczki a zwłaszcza to ,że przygarnęłyście psa,bo tam na miejscu niechybnie by zginął a teraz ma opiekę i super warunki,jakich pewnie nigdy wcześniej nie zaznał.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *