Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Zakupy w Londynie – subiektywny przewodnik

Dzisiaj chciałabym wirtualnie oprowadzić Was po moich ulubionych sklepach w Londynie. Niby większość marek jest już dostępnych Polsce, czy to w opcji stacjonarnej, czy w formie zakupów online, jednak wciąż jest kilka miejsc, w których zakupy robi się naprawdę wyjątkowo i to właśnie tam kieruję się przy okazji każdych londyńskich zakupów. Wymienione marki są dość „mainstreamowe” i dostępne przy głównych zakupowych ulicach, jednak poszukiwacze tajnych miejscówek znajdą coś dla siebie w końcowej części wpisu. Kilka mniej znanych miejsc pojawi się również w ogólnym mini-przewodniku po Londynie, który wkrótce opublikuję. Podzielcie się też koniecznie swoimi ulubionymi, sprawdzonymi miejscami na angielskie zakupy, pewnie i ja, i inni Czytelnicy chętnie z nich skorzystają!

  • & Other Stories – ich sklep przy Regent Street jest jednym z moich absolutnie ulubionych miejsc, jeżeli chodzi o samo doświadczenie robienia zakupów. Można tam znaleźć ubrania, dodatki oraz kosmetyki, przy czym wszystkie trzy działy potraktowane zostały na równi (ubrań miało tam początkowo zresztą w ogóle nie być). To doskonały przykład marki, która sprzedaje nie sukienki czy trampki, ale styl życia. Wchodząc do sklepu mam wrażenie, jakbym wkraczała do warsztatu pracy kogoś bardzo kreatywnego (i bardzo skandynawskiego). W różnych częściach sklepu porozwieszane są notatki na białych kartkach, a nad niektórymi ubraniami na półkach czy wieszakach przyklejone są czarną taśmą zrobione niby od niechcenia i na szybko fotki modelek, ubrane w zestawy z tymi właśnie rzeczami w roli głównej. Mała rzecz, a bardzo działa na wyobraźnię. Całą kolekcję marki można opisać słowami „zaskakująca prostota”. Ubrania są pozbawione szalonych wzorów czy ozdobników, za to często zaskakują naprawdę świeżymi pomysłami typu wysunięta do przodu podeszwa buta czy torebka z ramą zamiast klapki. Od razu nasuwają się skojarzenia ze starszą siostrą marki, czyli COS, obie należą zresztą do koncernu H&M. Prostota &Other Stories wydaje się być jednak mniej surowa i zachowawcza niż w przypadku COS, a także, w moim odczuciu, bardziej wyrafinowana. Warto przejść się po garść inspiracji nawet jeżeli w planach nie mamy żadnych zakupów.
  • Office – dobre źródło skórzanych butów w relatywnie niskich cenach. Miałam stamtąd dwie pary – brązowe sznurowane „męskie” półbuty, które służyły mi długo, ale w końcu przestały nadawać się do noszenia i zdobione złotymi sznurami sandały na obcasie, w których chodzę do teraz. W swojej ofercie mają i klasyki, jak wspomniane oxfordy, mokasyny czy espadryle, i sezonowe hity, jest więc spora szansa, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Dodatkowym plusem jest to, że mają mnóstwo sklepów w najróżniejszych częściach miasta.
  • Muji – niezbyt droga japońska sieciówka z ubraniami, rzeczami do domu i artykułami papierniczymi wszelkiej maści. Ich filozofią jest tworzenie rzeczy, które najzwyczajniej w świecie będą nam dobrze służyć, zamiast takich, które chcemy kupić ze względu na logo. Paradoksalnie, ich postawa tak do mnie przemawia, że ostatnio wyszłam z ich londyńskiego sklepu z cedrowymi patyczkami (?!), które włożone do szafy sprawiają, że wszystkie ubrania pięknie i naturalnie pachną. Oprócz tego mam od nich bawełnianą koszulę i solidny zapas skarpet – wszystkie te przedmioty sprawują się doskonale. Jeżeli szukamy zwykłego t-shirtu, zwykłego plecaka czy czegokolwiek innego o prostej, niezepsutej bezsensownymi dodatkami formie, Muji jest właśnie tym adresem, pod który powinniśmy się udać. Warto do nich zajrzeć także ze względu na nietypowe twory, jakie się tam często pojawiają, m.in. wełniany szal z guzikami po bokach, który można nosić na milion sposobów, przekształcając go w kardigan, komin czy kamizelkę. Najbardziej lubię ich sklep przy King’s Road i ten właśnie Wam polecam.
  • Whistles – brytyjska sieciówka ze średniej półki cenowej, która od czasu pozyskania Jane Shepherdson, autorki sukcesu Topshopu, jako CEO, wykazuje coraz bardziej „projektanckie” ambicje. W skład ich kolekcji wchodzą obecnie ubrania o prostych, czystych liniach, zwykle w bardzo konkretnych kolorach, a ogólny klimat wspomniania wyżej Shepherdson opisuje jako „effortless British cool”. Można tam też znaleźć świetne torebki i buty, już nie w lekko ciotkowatym stylu dawnego Whistles, ale o bardzo nowoczesnych formach. Warto zajrzeć!
  • Anthropologie – raj dla wszystkich miłośniczek klimatów nowoczesnego boho. Kolorowe, wzorzyste ubrania o dobrze przemyślanych formach, meble i dodatki do domu nawiązujące do egzotycznych zdobyczy z podróży i mnóstwo pięknie wydanych książek – wszystko zebrane w wielkim sklepie przy King’s Road, zachwycającym wystrojem i witrażami w oknach. Ostatnio kupowałam tam autobiografię Grace Coddington i cały rytuał owijania jej przez sprzedawczynię w elegancki, pachnący papier i ostrożne wsuwanie pakunku do torby z tasiemkami zamiast uszu sprawił, że pozornie banalny proces kupowania książki dał mi dużo więcej radości niż gdybym wybrała zwykłą sieciową księgarnię.
  • Margaret Howell – brytyjska projektantka, tworząca bardzo proste i bardzo piękne rzeczy świetnej jakości, które cenowo znajdują się tylko nieco wyżej niż wspomniane Whistles czy linia Topshop Unique i podczas wyprzedaży znajdują się jak najbardziej w zasięgu przeciętnego klienta Zary. To doskonałe miejsce do budowania świetnej jakościowo bazy, a cały klimat marki przemawia do mnie bardziej niż często opiewane w sieci francuskie A.P.C., może dlatego, że miałam okazję odwiedzić jedynie ich londyński sklep, malutki i słabo zaopatrzony. Dam im zapewne drugą szansę, kiedy będę wybierać się do Francji, jednak póki co zostaję przy polowaniu na szare swetry i pięknie uszyte koszule u Margaret Howell.

A teraz wspomniany bonus. Jeżeli chodzi o bardziej „alternatywne” miejsca, mniej znanych projektantów czy sklepy vintage, postanowiłam nie wyważać otwartych drzwi i przekierować Was do  doskonałej mapy przygotowanej przez Susie Bubble, jedną z moich ulubionych blogerek. Jestem przekonana, że nikt nie zna tej odsłony Londynu lepiej niż Susie i jedynym zagrożeniem może być fakt, że mapa powstała w 2008 roku, warto więc sprawdzać czy sklepy dalej istnieją i czy ich lokalizacja się nie zmieniła.


Pokaż Style Bubble Shops na większej mapie

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

19 thoughts on “Zakupy w Londynie – subiektywny przewodnik”

  1. A propos mapki to swetny oddzial Beyond Retro jest na Hackney. Naprawde mozna w nim grzebac caaaaly dzien [ no, moze toszeczke przesadzam] choc umowmy sie- ceny sa odrobinke zbyt wygorowane jak na [mimo wszystko ]uzywane szmaty ;)

  2. Stokrotne dzięki za ten wpis, przyda się jak znalazł na następny weekend. W Londynie zaglądam na Brick Lane, udane zakupy miałam też w jakimś malutkim, zagubionym sklepiku vintage gdzieś na Camden, ale nie byłabym w stanie go zlokalizować po raz drugi. Z jednego z wyjazdów pamiętam też ulicę z kilkoma niezłymi antykwariatami, jeden koło drugiego, ale oczywiście nie mam zanotowanego adresu. Poprawię się przy najbliższym wyjeździe ;)

  3. hmm ciekawe jak daleko sięgają wyprzedaże u Margaret Howell żeby regularna cena np. płaszcza (3500 zł) czy wełnianych spodni (2000 zł) choć zbliżyła się do Zary (której żeby nie było nie lubię)

  4. Droga Joanno, śledzę już twojego bloga od kilku lat i szczerze przyznaję zaskakujesz mnie i zachwycasz swoja zmianą. Blog jest bardziej dojrzały, tematy wartościowsze, a slow fashion i mnie zaczyna cieszyć. Dobra droga w tym kierunku inne blogerki nie idą.

    Kiedyś napisałaś, że ludzie wcale nie zwracają uwagi jak się ubieramy, jednak zwracają, dziś poszłam do pracy w tych samych spodniach w których byłam wczoraj i usłyszałam od mojego ucznia, że mam te same gacie, więc jednak inność za każdym razem jest pożądana:)

  5. Bardzo fajny i przydatny przewodnik – na razie nie mam w planach podróży do Londynu, ale jeśli bym tam była w niedługim czasie, to na pewno wezmę Twoje rady pod uwagę :) Opis miejsc pokazuje też Twoje upodobania modowe – fajnie :)

    1. Obserwuję Twoje komentarze pod wszystkimi popularnymi blogami i mam taką refleksję, że jeśli chcesz dzięki nim wypromować własny, to chyba powinnaś wysilić się na coś zdecydowanie mniej miałkiego. Co stwierdzenie typu „fajny wpis, może kiedyś skorzystam” wnosi do dyskusji?

      1. litości, to już nawet komentować po swojemu nie wolno? poza tym czasem zostawia się komentarz, by utrzymać „blogerskie stosunki towarzyskie”. nie każdy post jest wart dyskusji. i nie każdy ma ochotę dyskutować…

  6. czytam Cię regularnie choć komentuję sporadycznie, jednak tym razem musiałam.
    Nie wiem czy orientujesz się że sklep na „M”, który cenisz szyje am gdzie wszyscy a zapewnienia o jakości są tylko chwytem reklamowym (pracowałam w tym sklepie w warszawskiej Arkadii i wiem jak to wszystko „od środka” wygląda)

    pozdrawiam

  7. W sumie nie zastanawiałam się nad ulubionymi sklepami, gdy jestem w Londynie rzadko kupuję ubrania, chyba częściej kupuję tam buty (między innymi w Office właśnie!). Po sklepach jednak chodzę, dla samego obejrzenia/przymierzenia i jeśli coś mi się naprawdę spodoba, kupuję w swoim mieście (no chyba, że to na Camden, wtedy nie ma wyboru ;)). Ale! Zakupy w Londynie, nawet te 'witrynowe’ to dobra zabawa – ostatnio idąc przez Regent Street widziałam kolejkę do Hollistera – chyba im za duszno było ;D Swoją drogą mają tam ładne wnętrze, tak jak w Abercrombie & Fitch (mają sklep w budynku gdzie kiedyś był bank). Pozdrawiam! : )

  8. Swietny przewodnik. Na pewno mi sie przyda na przyszlosc. Sama generalnie jako mieszkanka UK moge polecic wiele mniejszych miejscowosci, zwlaszcza w tygodniu, gfy sklepy po prostu swieca pustkami i nawet w sieciowkach mozna wtedy znalezc wiele ciekawych i fajnych rzeczy. Sam Londyn polecam glownie cierpliwym, bo jest tutaj zbyt duzo miejsc takich jak podalas na jeden dzien zakupow ;).

    Pozdrawiam i zapraszam na swoj blog:
    Enjoy Simple Fashion

  9. A czy w Londynie jest drożej jeśli chodzi o takie sklepy jak hollister czy abercrombie&fitch?
    Ile mogą kosztować rzeczy z tych sklepów?
    Jeśli jest drogo to gdzie lepiej kupić je taniej?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.