Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Malta

W tym roku świąteczny weekend spędziłam dość nietypowo- zamiast siedzieć przy stole i wcinać mazurka, wybraliśmy się rodzinnie na Maltę. Zaintrygowało mnie to, jak mało mówi się o tym malutkim kraju chociażby w wiadomościach- zanim zaczęłam czytać o wyspie przed wyjazdem, kojarzyła mi się głównie z zakonem, sokołem i kursami językowymi.Zaraz po przylocie odebraliśmy wypożyczony samochód i odkrywanie wyspy zaczęliśmy od…jeżdżenia w kółko po lotniskowym parkingu. Malta przez półtora wieku była brytyjską kolonią i poza wpływami w kuchni, starymi autobusami i czerwonymi budkami telefonicznymi odziedziczyła też ruch lewostronny. Kiedy udało nam się w miarę opanować samochód i ruszyliśmy w drogę (czasem miałam wrażenie, że maltańskie znaki i drogowskazy ktoś porozstawiał dla żartu- wiele z nich tworzy zaklęty krąg jednokierunkowych, dziurawych ulic, a wyjechanie z takiej pułapki graniczy z cudem), pierwsze co rzuciło nam się w oczy, to prawdziwie rycerska zabudowa. W większości miast (zwłaszcza w  pięknej stolicy- Valetcie czy w pobliskiej Vittorisie) mnóstwo jest monumentalnych budynków z jasnego kamienia- fortów, pałaców, olbrzymich domów i kamienic, ozdobionych kolorowymi balkonami. W ogóle jest kolorowo- na wybrzeżu można oglądać pomalowane z dużą dozą fantazji łodzie, które w szczególnym natężeniu występują w okolicach rybackiej wioski Marsaxlokk.

 

 

 

 

 


Maltańska przyroda też robi spore wrażenie. Co prawda nie ma tam żadnych większych zwierząt (chociaż kiedyś po wyspie chodziły mini-słonie i mini-hipopotamki, musiały być najsłodsze na świecie!) ani spektakularnych roślin, ale skały, jaskinie i schodzące do morza zielone łąki wiosną wyglądają naprawdę pięknie. Drugiego dnia, podczas promowej wyprawy na Gozo, mniejszą wyspę tuż obok Malty, udało nam się nawet wykąpać. Po krótkim spacerze (krótki był tylko w jedną stronę, bo w drugą było naprawdę ostro pod górę) dotarliśmy do dzikiej plaży w zatoczce San Blas. Mimo że było bardzo ciepło, woda była jeszcze lodowata- z drugiej strony Bałtyk w sierpniu osiąga podobne temperatury, a ostatecznie do wskoczenia do wody przekonały nas dzieci z pobliskiej szkoły, przebywające na plaży w w ramach wf-u, pluskające się bez wahania.

 

 

 


Jednym z najbardziej nastawionych na turystów (a tym samym jednym z moich najmniej ulubionych) miejsc na Malcie jest nadmorska Sliema- na szczęście tak wczesną wiosną ludzi było jeszcze bardzo mało. Spełnia wszystkie wymogi wakacyjnego kurortu- są hotele, w większości wielkie bloki całkowicie psujące krajobraz, jest promenada i są rejsy wycieczkowe na statkach stylizowanych na stare żaglowce. Przy głównej ulicy jest mnóstwo kawiarni i restauracji- czytałam sporo negatywnych opinii na temat maltańskiej kuchni, ale dzięki poleceniom czytelników (dziękuję jeszcze raz!) chyba udało mi się dobrze trafić, bo prawie wszystko co jadłam i piłam bardzo mi smakowało- i prosto przyrządzone świeże ryby, i pasta z królikiem, maltańską specjalnością, i genialne owocowe koktajle.Ciekawostką Sliemy jest przedziwna wioska dla kaczek z zatoki i okolic, wybudowana w porcie, na przesmyku łączącym Sliemę i maleńką wyspę Manoel. To zespół chatek, norek, starych łodzi i innych tego typu lokali, które zamieszkują (i są nieustannie dokarmiane) nie tylko kaczki, ale i wszystkie inne kury, gęsi, króliki, świnki morskie i jeden gruby kot. Nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego gdyby nie fakt, że cała okolica „ozdobiona” jest brutalnie potraktowanymi zabawkami- jest plastikowy kot z głową nabitą na patyk, przybita do deski pluszowa małpka czy powieszony Tweety. Zdecydowanie dziwne miejsce. Kurczak na dachu z ostatniego zdjęcia jest niezrzeszony, sfotografowałam go w stolicy- stwierdziłam jednak, że pasuje tematycznie i został przyklejony do części z kaczą wioską.

 

 

 

 

 

 

 

 


Po drodze na prom na Gozo mijaliśmy Popeye Village, czyli pozostałość po planie filmowym, przekształconą częściowo w park rozrywki, a częściowo po prostu udostępnioną do zwiedzania. W 1980 roku kręcono tam, jak można się łatwo domyślić, film o Popeyu, czyli marynarzu z nieodłączną puszką szpinaku, z Robinem Williamsem w roli głównej- podobno bardzo kiepski. Odpuściliśmy sobie wchodzenie do środka, ale zatrzymaliśmy się na chwilę na klifie po przeciwnej stronie, żeby obejrzeć kolorowe domki na brzegu zatoki.

 

 


Na koniec kilka zdjęć, które w moim odczuciu nieźle oddają atmosferę wiosennej, kwitnącej Malty. Wyspa jest zdecydowanie warta odwiedzenia, oprócz pięknych widoków warto tam pojechać także dla trudnej do opisania atmosfery tajemnicy. Drogowskazy są tajemnicze, napotykane co chwilę kamienne budowle są tajemnicze (starożytne maltańskie świątynie w kwestii wieku biją na głowę nawet egipskie piramidy), generalnie panuje atmosfera trochę jak z Indiany Jonesa. Jest mnóstwo podziemi i katakumb, są ponure siedziby zakonu i pałace Inkwizycji, przygotowane z wielkim rozmachem wielkopiątkowe procesje, pełne kości i kamieni muzea jak z początków XX wieku (świetna rzecz w dobie piszczących i migających, nowoczesnych interaktywnych muzeów, przynajmniej przez pierwsze piętnaście minut)- podsumowując, już pierwszego dnia pożałowałam, że zostawiłam w domu mój kapelusz a’la Indy. Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystkie wskazówki i porady!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

67 thoughts on “Malta”

  1. Ciekawe takie nietypowe święta. Pięknie tam, aż oczu nie można oderwać :) Może się kiedyś wybiorę.
    Masz cudny sweter na tym jednym zdjęciu :)

  2. Ale tam piękne! Świetny sposób na spędzenie świąt z rodzinką, przynajmniej pogodę mieliście prawdziwie wiosenną :D bardzo mi się podoba połączenie koszuli w kratkę z tym sweterkiem :)

  3. przecudowne zdjęcia, podoba mi się to, że nie pokazujesz tego co każdy już widział, ale takie małe detale, które tworzą ten piękny kraj : )

  4. Wow, nigdy specjalnie nie przeglądałam zdjęć z Malty, tzn. wiedziałam, że jest tam ładnie i W OGÓLE, ale jestem pozytywnie zaskoczona, że aż tak ładnie! Najbardziej podoba mi się brak tłumów, to pewnie ze względu na porę roku. Idealne miejsce na wypad. Pod koniec miesiąca lecę do Portugalii, ale myślę, że kolejnym miejscem na wypad może być właśnie Malta!
    D.

  5. Ciekawe zdjęcia, wszystko wygląda niesłychanie klimatycznie. :)
    Zazdroszczę tak ciekawie spędzonych świąt. :)

    Kot z jednego z ostatnich zdjęć jest przepiękny!

  6. Śliczne zdjęcia, masz do tego naprawdę talent! Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy jeżdżą na Maltę i wracają z czymś więcej niż opaloną nad basenem skórą i lekko podszkolonym angielskim ;)To było właśnie coś czego potrzebowałam tego wielkanocnego wieczoru zmasakrowana minusową temperaturą w Polsce.. Pozdrowienia ze słonecznej Warszawy (-2 stopnie)
    N.

    1. Haha no mnie to właśnie nigdy nie grozi, bo nie znoszę się opalać, a siedzenie w upale na plaży/basenie jest największą torturą. Ja dzisiaj rano widziałam na termometrze -3, pozdrowienia!

  7. piękne zdjęcia, a do tego masz bardzo przyjemny styl pisania (co rzadkie wśród polskich blogerek) i miło się czytało ten spis :)

  8. Uwielbiam Twoje relacje z podróży. Zdjęcia są naprawdę ŚWIETNE. Najbardziej podobają mi się ujęcia łodzi oraz chatek zrobione z klifu. Te wąskie uliczki też są bardzo urokliwe.
    Widać święta się udały, no i zazdroszczę pogody!

  9. Piękne zdjęcia! :)
    Ale jednak mimo wszystko święta w Polsce są jedyne w swoim rodzaju. Tam na słonecznej Malcie ciężko chyba o nastrój typowy dla chociażby naszego Tryduum Paschalnego? Nie wyobrażam sobie tam spędzać Świąt Wielkiej Nocy. Choć pora wiosenna to ogromny plus dla zwiedzania tak pięknych miejsc, to w takim okresie chyba istotniejsza jest chwila zadumy, niż zwiedzanie kamiennych uliczek i kolorowych domków..

    No chyba, że się mylę? Jak Maltańczycy spędzają ten czas Wielkiej Nocy?
    Pozdrawiam :)

    1. Dziękuję! Dla mnie najbardziej istotne jest to, żeby pozwolić każdemu spędzać świąteczny weekend w taki sposób, w jaki ma ochotę- chyba nie miałabym odwagi sugerować komuś, jak powinien przeżywać święta.

      A co do zwyczajów Maltańczyków, to Malta, zaraz po Watykanie, jest najbardziej katolickim krajem w Europie- 98% ludności to katolicy, a Wielkanoc jest tam obchodzona z dużo większym rozmachem niż u nas. W Wielki Piątek organizowane są procesje i bardzo realistyczne inscenizacje drogi krzyżowej (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/88/Malte,_Zebbug,_procession_du_vendredi_saint-1_2011_04_22.JP ), a wszystkie sklepy, kina, muzea i inne instytucje są zamknięte. W niedzielę też odbywają się wielkie procesje i pochody, tym razem o radosnym charakterze. Pozdrowienia!

  10. Świetna relacja z podróży i piękne zdjęcia! Moje skojarzenia z Maltą są również bardzo ograniczone, ale z tego co widzę to wspaniałe miejsce, sprawia wrażenie niezwykle „klimatycznego”. Wiosna to chyba najlepszy czas na podróże do krajów śródziemnomorskich, żałuję, że jeszcze tego nie doświadczyłam (latem wszystkie rośliny są już wyschniete na wiór ;)).

  11. Styledigger, a możesz mi powiedzieć, jaki jest koszt takiej wycieczki na 2 osoby? Tak bardzo chciałabym tam pojechać, ale mam dosyć ograniczony budżet i podejrzewam, że taki wyjazd jeszcze długo pozostanie w sferze moich marzeń…

    1. To zależy kiedy i czym lecisz, gdzie mieszkasz, czym jeździsz, co jesz itp. Ja leciałam Ryanairem, czasem mają bardzo tanie bilety, możesz sprawdzić na stronie konkretne daty, ceny hoteli są na booking.com, poza sezonem są w większości niedrogie (zresztą na pewno da się znaleźć tańszy nocleg niż w hotelu, czy zupełnie bezpłatny jak couchsurfing), wypożyczalnie samochodów też mają cenniki online i w porównaniu z innym europejskimii krajami są tańsze, ale bez samochodu na pewno też da się poruszać po wyspie (autobusy, rower, pomiędzy niektórymi miastami kursują promy).

  12. Ja właśnie przyjechałam z Malty do Polski na święta, wchodzę do Ciebie, a tutaj też Malta, miło, szkoda, że nie wiedziałam, że się wybierasz, ale nie zawsze mam czas śledzić na bieżąco. :-) Na codzień mieszkam na Malcie, i wszystkim polecam wpaść chociaż na tygodniowy urlop, niekoniecznie w lecie gdy są już tłumy, ale właśnie zaraz przed.

  13. Raz na jakiś czas powinno się oderwać od tradycyjnych świąt i spędzić je w inny sposób.

    Ja wigilie spędziłam w Spa i dobre się bawiłam, przy okazji nie byłam objedzona :)

  14. Cóż, może i rzeczywiście szkoda, że zapomniałaś kapelusza a’la Indiana Jones, ale ale! Za to w tym kimonko-sweterku(?) wyglądasz jak Obi-Wan Kenobi^^

  15. Cudowna wyprawa!! Ach no nie powinnam się przyznawać, ale zazdroszczę!!!!
    Widzę słowa krytyki, jednak Polska to wciąż konserwatywny kraj. Dajmy żyć innym i świętować tak jak mają na to ochotę!! Jesteśmy przecież wolnymi ludźmi! Ale widzę że wciąż sąsiad sąsiadowi palec w oko by włożył… Chyba setki lat na zmianę trzeba czekac!

    BTW Muszę i na Maltę kiedyś dotrzeć!!

  16. powtórzę się ze zdjeciami- piękne jak z magazynu- można wiedzieć jakiej lustrzanki i obiektywu używałaś ??

    Muszę zgodzić się z jedną z twoich czytelniczek, masz bardzo fajny styl pisania.

    awww te mini słonie musiały być przesłodkie- próbowałam wygooglować jednego ale nie pokazały mi się zdjęcia. szkoda, że już ich nie mam na Malcie.

  17. „Donations for the ducks” mnie rozbawiło :D Wszystko tam wygląda całkiem sielankowo, oczywiście wyłączając trochę brudu i pewnie biedy. Pomysł na Wielkanoc dosyć niekonwencjonalny, tym bardziej do pozazdroszczenia, może też do zrealizowania w przyszłości! Pozdrawiam (y) M (i P)

  18. Witam, masz parę błędów w pisowni takich jak nazwy własne (Valletta) oraz interpunkcja.
    Reszta bez zarzutu, a zdjęcia z Malty są po prostu piękne.

  19. Malta sucks...

    Najgorsze wakacje w życiu spędziłam na Malcie właśnie i szczerze nikomu nie polecam tego miejsca. Syf, mogiła i raj dla brytyjskich emerytów – to wszystko z czym Malta mi się kojarzy. Zdjęcia owszem są piękne i zachęcają do odwiedzania i zwiedzania, i jak się tak na nie popatrzy to raj na ziemi po prostu. W rzeczywistości Malta to dość ubogie, wysuszone miejsce, w którym roi się od brytyjczyków, których poczucie estetyki miejsca i własne pozostawia wiele do życzenia.

  20. Baaaardzo dobrze mi się Ciebie czyta i uwielbiam te Twoje relacje. Tak jak się zakochałam w Islandii po Twoim poście, tak teraz przychylniej spoglądam na Maltę. Do tego masz dobrą rękę do zdjęć, albo talent do selekcji, bo to wszystko bardzo ładnie się zgrywa i jest przejrzyste. Jeździj dalej, bo (powtórzę się) uwielbiam jak opisujesz zwiedzone miejsca :)

    A byłaś może kiedyś w Portugalii…?
    Pozdrawiam! :)

  21. Asiu, w tym roku ja na wielkanoc odwiedzam Maltę :) lecę tam tylko z bagażem podręcznym, podpowiesz co zabrać ze sobą? Jak sie spakować ? :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.