Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Spot Digging: Love Krove

Ostatnio w ramach cyklu Spot Digging pokazywałam Wam wegetariańską Karmę, więc teraz, tak dla odmiany, czas na porządny kawał mięsa. W burgerze. Bo o ile nie znoszę hamburgerów w okropnych fast foodach, o tyle uwielbiam te porządnie zrobione, ze świeżych składników, gdzie możemy odróżnić od siebie poszczególne smaki, a całość nie zlewa się nam w jedną masę o smaku tektury. Love Krove odwiedzam odkąd tylko pojawiło się na krakowskim Kazimierzu, czyli od prawie dwóch lat, a ich burgery należą do najlepszych jakie jadłam. Na pewno nie spotkałam jeszcze równie smacznych nigdzie w Polsce. Poza świetnym mięsem i chrupiącą bułką, loveburgery punktują ciekawymi składnikami- możemy zamówić wersję m.in. z camembertem, awokado, pesto, guacamole czy roszponką. Każdy z burgerów występuje w opcji z kurczakiem lub wegetariańskiej, z kotletem zrobionym z ciecierzycy i różnych warzyw. Jest też szeroki wybór napojów, od lemoniad Fritz, przez szejki, po…mleko z miodem. Do tego mają ładny wystrój, no i jeszcze nie zdarzyło mi się tam pójść i nie spotkać nikogo znajomego- jednym słowem LOVE.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

46 thoughts on “Spot Digging: Love Krove”

  1. Inne miejsce ze świetnymi burgerami – Moa Burger na Mikołajskiej, wystrój nie taki fajny jak w Love, ale burger z ananasem i burakami – rewelacja. Plus są ogroooomne.

    1. Ananasy i burak….to nic innego jak kopia Love Krove’gowego burgera o nazwie OZZY.
      btw… jeśli będziecie go w Love próbować, to wymieńcie zwykły ser, na ser feta – przez co całość staje sie lekko slonawa – REWELACJA !!

    2. oh tak sie wtrace troszeczke iz ananas i burak w burgerze to nic innego tylko typowy Nowo Zelandzki burgerek…ah i te sosy Moa domowej roboty pychota!! =)

  2. Aaaaa! Nie miałam pojęcia, że można u nich zamówi burgera wege!!! Jestem właśnie najszczęśliwszą osobą na świecie :D
    aniac

  3. Właśnie się wybieram do Krakowa i zamierzam odwiedzić Love Krove, więc wpis zgrał się w czasie :)
    Jakie miejsca jeszcze polecasz? Jakaś kawiarnię i miejsce z czymś na słodko np?

    1. dla mnie w kwestii słodyczy nic nie pobije lodów na Starowiślnej, najlepsze w całym Krakowie. A słodkie kawiarnie, hmm hmm, może Camelot na Tomasza? Albo La Petite France na tej samej ulicy?

  4. rany, dzięki za info, że sa tam również wege burgery! od dłuższego czasu mam ochotę się tam przejść, ale żem bezmięsna nie widziałam potrzeby. teraz jest to mój nr. 1 na liście must eat:)

  5. W moim prywatnym rankingu Love Krove zostało jakiś czas temu zdetronizowane przez Moaburgera, który otworzył się przy Małym Rynku. Polecam, spróbuj. Choć oczywiście do Love Krove będę nadal zaglądać, bo mam bardziej po drodze:) No i maj Fritza:)

  6. Na pewno odwiedzę, chociaż ceny trochę miażdżą… Strasznie podoba mi się, że piszesz o fajnych miejscach w Krakowie – uwielbiam poznawać nowe miejsca :)

  7. Jakiś czas temu na którymś z blogów widziałam już to miejsce – świetne! Gdybym miała bliżej, na pewno bym wpadała. Nie dość, że ciekawy wystrój, to wszystko wygląda apetycznie :)

  8. Oh, koniecznie muszę się tam wybrać. Wydaję się świetnym, klimatycznym miejscem ;)
    Sophie

    PS. Jakim aparatem i jakim obiektywem są robione zdjęcia na bloga? Świetne! <3

  9. genialne są te Twoje posty o ciekawych miejscach w Krakowie. mam tylko prośbę, nie przestawaj publikowania podobnych wpisów (proszę o to, bo ostatnio co raz częściej bywam w Krakowie i chciałabym wiedzieć gdzie warto pójść).

    pozdrawiam

  10. Te jedzeniowe serie na Twoim blogu i rozmiar zdjęć jaki zaczęłaś wrzucać (mam na myśli pionowe duże) przypominają mi bloga The Adamant Wanderer…. Dobrze wyczuwam inspiracje?

  11. Świetna nazwa, słyszałam o tym miejscu wiele razy, ale nie miałam okazji jeszcze się tam pojawić. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się pojawić w Krakowie. Dzięki za zdjęcia! :)

  12. piękne jedzenie, ale chyyba buegery z wrocławskiego blt wyglądają jeszcze smakowiciej :) choć ciężko powiedzieć bez degustacji tych z lovekrove :) ale jedno jest pewno, we wro jest sporo taniej!

  13. Przereklamowane miejsce.

    Drogo (za frytki dodatkowo płacić trzeba), czekałem na zamówienie chyba z 40minut, po czym jak wróciłem do domu musiałem dać rzeczy do prania – smród oleju był nie do zniesienia.

    Moim zdaniem knajpa osiadła na laurach, bazuje na stałej klienteli tzw krakowskiej loży hipsterskiej :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *