W lipcu miałam urodziny. Postanowiłam urządzić przyjęcie w moim, pachnącym jeszcze wtedy farbą, mieszkaniu. Szybko okazało się, że mój salon nie jest taki duży, jak mi się wydawało i gdyby przyszła jeszcze jedna osoba, to musiałaby stać na korytarzu. I że zbieranie krzeseł po śmietnikach to jednak przydatne hobby – można szybko wyskoczyć do piwnicy i zażegnać kryzys związany z miejscami siedzącymi. Niektóre śmietnikowe krzesła się zresztą moim gościom spodobały i wrócili z nimi do domu.
Kiedy wszyscy goście już przyszli, jedna z moich koleżanek, Arlena, powiedziała że jest ciekawa, gdzie poznałam resztę ludzi – bo rzeczywiście wiele osób wcześniej się nie znało. Zaczęłam więc po kolei opowiadać.
Że Michała poznałam na warsztatach impro, byliśmy razem w grupie dla zupełnie początkujących. A drugiego Michała na studiach podyplomowych z prognozowania trendów.
Że Aga była moją sąsiadką na Mokotowie, a doszłyśmy do tego dzięki Instagramowi (szczegóły w filmie poniżej!). A Marysia napisała mi maila, że adoptowała psa ze schroniska zainspirowana Chrupkiem i umówiłyśmy się na psią randkę. Czytaj dalej