Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Nie lubisz sprzedawać? Pomogę!

a propos sprzedawania – to ostatni moment na złożenie świątecznego zamówienia w Lunaby (koniecznie z przesyłką kurierską!), polecam też nasze bony do samodzielnego wydruku

Bardzo często słyszę zdanie “fajnie, że tak Ci idzie ten Twój biznes, też bym chciała, ale ja to nie umiem sprzedawać”.

Sprzedaż kojarzy nam się z byciem natrętnym, z wciskaniem komuś czegoś, czego nie potrzebuje. Wiele osób, które prowadzą już swoje firmy, robi to na pół gwizdka – poświęcają im masę czasu i energii, ale boją się żądać adekwatnej zapłaty i zaplanować porządnej strategii sprzedażowej, bo:

a) to ich pasja i głupio im brać za to pieniądze

b) wierzą, że dobry produkt obroni się sam

c) uważają, że jeśli podniosą ceny, wszyscy pomyślą, że zależy im tylko na pieniądzach/że jest za drogo i nikt nie będzie u nich kupował

d) nie potrafią odmówić, jeśli ktoś prosi o rabat, ba, sami go proponują – dziewczyny z mojego kursu online “Jak założyć własną markę odzieżową” nazwały to “działaniem w trybie przepraszającym”.

e) bo nawet nie wiedzą, ile chcą zarabiać i jaki poziom przychodów muszą w tym celu osiągnąć

f) nie wiedzą, jak to policzyć, jak się do tego wszystkiego zabrać

I tak dalej.

Ja uważam, że sprzedaż może być fajna, tak samo jak fajnie jest kiedy nie musimy się martwić o stan konta pod koniec miesiąca, możemy odłożyć pieniądze i bez wyrzutów sumienia wydawać je na ważne dla nas przyjemności. Warto spojrzeć na nią jako na rozwiązywanie problemów.

Wierzę też, że można zarabiać na sprzedaży swoich produktów dużo i pozostawać w zgodzie ze sobą i ze swoimi zasadami. Ba, mam poczucie, że mocne trzymanie się swoich zasad może nam pomóc i nas wyróżnić. Jestem przekonana, że u mnie tak to właśnie działa – a przychody (uwaga, nie mylić z zyskiem!) mojej firmy przekroczyły w tym roku pół miliona złotych.

Mam sporo strategii i praktycznych rozwiązań, którymi chcę się podzielić z innymi, bo po pierwsze uważam że tort jest wystarczająco duży, żeby starczyło dla wszystkich, po drugie oferowanie innym własnych produktów to świetna sprawa i wcale nie jest tak skomplikowane jak się często ludziom wydaje.


Kurs “Sprzedaż bez obciachu”


Postanowiłam więc zebrać całą tą praktyczną wiedzę w kursie online, roboczo zatytułowałam go “Sprzedaż bez obciachu”. Tutaj możecie się zapisać na listę osób zainteresowanych kursem, oczywiście niezobowiązująco, dam Wam znać, jak tylko będzie gotowy. Mój główny cel – dać kursantom klarowność działania. Wspólnie wszystko krok po kroku policzymy i przeanalizujemy, zaplanujemy strategię sprzedażową i wdrożymy sprawdzone rozwiązania, które pomogą osiągnąć zaplanowany efekt. Żadnego pitu pitu, żadnych magicznych formułek (one nie istnieją!), konkrety i działanie (w zgodzie ze sobą!). Bo sprzedaż to nie loteria.

 

Zapisz się na listę osób zainteresowanych kursem!

 


Nabór do mastermindu


Ale zanim zamknę merytorykę kursu, chciałam się upewnić, czy na pewno poruszyłam w nim wszystkie problematyczne aspekty sprzedaży online, mówiąc krótko – czy to, co mnie wydaje się problemem, rzeczywiście jest nim dla innych, czy o czymś nie zapomniałam, czy na coś nie położyłam zbyt małego nacisku i tak dalej.

I choć zwykle nie oferuję konsultacji, pomyślałam że to dobry moment na zrobienie jednorazowego wyjątku. Chciałam Wam więc dziś zaoferować udział w prowadzonym przeze mnie mastermindzie – czyli cyklicznej burzy mózgów, w której w ciągu 3 spotkań postaramy się rozwiązać największy problem sprzedażowy w Waszych biznesach online.

Jak to będzie wyglądać w praktyce?

 

  • najpierw poproszę zainteresowane osoby o wypełnienie poniższej ankiety
  • potem napiszę do wybranych czterech osób, które dobiorę tak, żeby cała grupa jak najbardziej skorzystała na spotkaniach i żebym faktycznie umiała im pomóc i wyślę im link do płatności
  • następnie umawiamy się na pierwsze spotkanie, a potem następne w odstępach mniej więcej tygodniowych i działamy! Pierwsze spotkanie poświęcimy doprecyzowaniu problemu, potem poszukamy rozwiązań, a na koniec przeanalizujemy wnioski z ich wdrożenia.

I teraz ważna informacja, cena udziału w mastermindzie. Koszt dla każdej osoby to 250 zł – już za wszystkie 3 spotkania online w czteroosobowej grupie. 4×250 zł daje 1000 zł (pomijając podatki), czyli dokładnie tyle, ile kosztuje indeks przyszłości dla jednego dziecka w Akademii Przyszłości i właśnie na ten cel pójdą te pieniądze.

Jeśli chcesz omówić ze mną (i z pozostałymi uczestnikami) problemy sprzedażowe w swoim biznesie, po prostu wypełnij ankietę do 31.12, a ja wrócę do Ciebie z odpowiedzią.

Zależy mi na osobach, które sprzedają online jakiekolwiek własne produkty – fizyczne, elektroniczne, to bez znaczenia.

 

Wypełnij ankietę, jeśli chcesz wziąć udział w mastermindzie

 

A na koniec mam do Was pytanie – czy znacie jakąś markę czy osobę, od której kupujecie z wielką przyjemnością? Czyli po prostu kogoś, kto coś sprzedaje online i robi to w Waszej opinii dobrze?

 

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

24 thoughts on “Nie lubisz sprzedawać? Pomogę!”

  1. Cześć,
    Świetny pomysł. Nie sprzedaję nic (jeszcze), wiec się nie zapiszę, ale cel szczytny.
    Dla mnie największą przeszkodą w założeniu własnego sklepu internetowego jest polskie prawo. Nie tylko rejestracja własnej firmy, ZUS, podatki itd. Ale też polityka prywatności, regulaminy sklepu i wiele rzeczy związanych tylko ze sprzedażą online. Tego jest tyle, że przytłacza to wielu chętnych.
    Pozdrawiam,
    Kasia

    1. Kasiu nie zniechęcaj się, pomysl ze to nie tylko w Polsce takie mini przeszkody, ja mam swoją markę torebek w Hiszpanii i tu jest podobnie wręcz tak samo. Tylko VAT jest trochę niższy bo 21% ale to bez znaczenia bo np podatek dochodowy ma bardziej niekorzystne progi niz w Polsce.? Polityka prywatności, regulamin, zwroty, polityka cookies…tu też są obowiązkowe i reguluja je niemal identyczne przepisy co w Polsce. Inna sprawa że wielu ignoruje te wymogi a potem płacze i płaci mandaty.

      1. Dziękuję za miłe słowa :)
        Nie mam zamiaru się zniechęcać. Jestem jednak świadoma ile czasu będę musiała poświęcić zanim w ogóle będę mogła cokolwiek sprzedać. Najgorsze jest to, że wszystkie rzeczy związane z prawem można gotowe kupić od prawników, niestety jest to na tyle duży wydatek, że ciężko zorganizować taką kwotę na początek działalności. Trzymam jednak kciuki! Trzeba myśleć pozytywnie. Odniesiemy sukces!
        Bardzo Cię Sylwia podziwiam za to, że odważyłaś się otworzyć swój biznes w obcym kraju. Szacunek!
        Pozdrawiam,
        Kasia

  2. Masz racje że sprzedawanie swoich produktów i usług jest trudne, przynajmniej na początku. Takie warsztaty są bardzo pomocne, szczególnie jeśli pomagają wyeliminować niepotrzebne błędy w kontaktach z potencjalnymi klientami. Fajnie że chcesz dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami. Wiem już gdzie szukać pomocy kiedy jej będę potrzebować :*

  3. Dziękuję za miłe słowa :)
    Nie mam zamiaru się zniechęcać. Jestem jednak świadoma ile czasu będę musiała poświęcić zanim w ogóle będę mogła cokolwiek sprzedać. Najgorsze jest to, że wszystkie rzeczy związane z prawem można gotowe kupić od prawników, niestety jest to na tyle duży wydatek, że ciężko zorganizować taką kwotę na początek działalności. Trzymam jednak kciuki! Trzeba myśleć pozytywnie. Odniesiemy sukces!
    Bardzo Cię Sylwia podziwiam za to, że odważyłaś się otworzyć swój biznes w obcym kraju. Szacunek!
    Pozdrawiam,
    Kasia

  4. Ja nic nie sprzedaję i raczej nie mam zamiaru, więc odniosę się wprost do pytania o to, u kogo w internecie lubię kupować. Zadałam sobie to pytanie i id razu przyszła mi do głowy Karolina Garczyńska, projektantka dzianinowych sukienek i bluzek sprzedająca na DaWandzie. Może słowo „kupuję” jest trochę na wyrost, bo jak na razie kupiłam od niej jedną sukienkę latem, ale już mam upatrzoną kolejną. Natomiast w moim mniemaniu to były zakupy modelowe. Po pierwsze reklama – zobaczyłam jej sukienki promowane w jakimś tygodniu obniżek i się zakochałam. A ponieważ je oglądałam, to już później Google Adds zrobiło swoje i jej sukienki prawie że wyglądały do mnie z lodówki ;) Zaglądam do jej butiku co jakiś czas i widzę, że zawsze sporo modeli jest w dużej obniżce, co np. mnie często zachęca do wypróbowania produktu tego konkretnego sprzedawcy, na który w normalnej cenie w ciemno bym się nie pokusiła. Zamówiłam upatrzoną sukienkę i szybko otrzymałam wiadomość od osoby zajmującej się obsługą zamówień – wiadomości była jednocześnie profesjonalna i sympatyczna. Sukienka przyszła w przewidywanym terminie i tu kolejny wielki plus – była naprawdę starannie zapakowana: ładnie złożona, owinięta w biały papier spięty mini naklejką z logo projektantki, a następnie zapakowana w estetyczny kartonik. Poczułam się, jakbym rozpakowywała prezent :) No i na koniec najważniejsze – za tą ładną otoczką nie stał bubel, tylko naprawdę starannie uszyte, dobrze leżące ubranie. Rozpisałam się, ale naprawdę wciąż jestem pod wrażeniem tamtego zakupu i tego, jak naprawdę prostymi środkami firma potrafiła zrobić wrażenie na klientce, łącznie z doborem tych środków do sprzedawanego towaru. Zakup nowej sukienki to przyjemność i ładne opakowanie dodało tej przyjemności smaku. Niekoniecznie np. chciałabym dostać zapakowane w ten sposób towary z apteki internetowej, wolę raczej, żeby były mniej estetycznie, ale solidnie zabezpieczone przed uszkodzeniem w czasie podróży ;)

    1. To prawda. Też mam takie doświadczenie zakupu u Karoliny – jakby prezent do mnie przyszedł, a nie zwykła sukienka ze sklepu online.
      Wybrałam piękny kolor sukienki i bardzo lubię w niej chodzić. Co więcej – mogę w niej swobodnie karmić moja córkę.

  5. Kupuję przez Internet dosyć często i to co jest dla mnie ważne to 1. reklama- muszę wiedzieć, że produkt w ogóle istnieje
    2. jakość- jeśli przychodzi do mnie coś kiepskiej jakości to już nie wrócę do takiego sklepu
    3. co się dzieje jak zwracam towar- problemy że zwrotem pieniędzy lub robienie dużego problemu ze zwrotem nieużywanego towaru dyskwalifikują
    4. czas wysyłki
    5. opakowanie
    Najważniejszy jest jednak dobry produkt. Pozostałe punkty to wspomagacze dobrej sprzedaży

  6. A dla mnie problemem jest właśnie to „narzucanie się”. Zewsząd tandetna, prymitywna reklama – nie odnajduję się w tym. Co prawda nie sprzedaję dosłownie, ale zaczynam prowadzić firmę i jak pomyślę, że mam się promować, to robi mi się słabo. Jakoś wstyd… Głupio. Uważam, że to, co robię, jest dobre, ale mam wrażenie, że powinnam przedstawić to jako WSPANIAŁE. Może to kwestia mojego charakteru. A może ktoś też tak ma?

    1. To zapewne bierze się z tego, że jesteś na początku drogi i musisz się po prostu przełamać! Znajdź sposób na promowanie własnych usług lub produktów w zgodzie z samą sobą. Nie musisz przecież ich zachwalać, jeśli tego nie czujesz. Tak naprawdę znacznie lepiej sprzedają konkrety, a nie górnolotne hasła :)
      A wszędobylską „tandetną, prymitywną reklamą” możesz się przewrotnie zainspirować i potraktować jako antyprzykład tego, co ty chcesz osiągnąć w komunikacji z potencjalnym klientem.

  7. Byłam wolontariuszką Akademii Przyszłości i Szlachetnej Paczki. W tym roku zebrałam znajomych i dołączyliśmy też do grona darczyńców. Sprawiło mi to ogromną radość, przez ten wolontariat zyskałam tak wiele ze długo by opowiadać. Ciesze sie ze popierasz ten projekt Asiu!

    Ja pracuje na etacie. Wizja wlasnej firmy wydaje sie kuszaca, ale brak pomysłów i odwagi. Na razie jest dobrze tak jak jest:)
    Pozdrawiam

  8. Temat jak dla mnie na czasie:) Dosłownie 3 miesiące temu założyłam z Koleżanką swoją markę odzieżową i sklep online- nie jest łatwo się przebić przez gąszcz przepisów etc. ale można.
    Wypromowanie własnej nowej na rynku marki tez nie jest proste.
    Głównym celem marki, jaki sobie założyłyśmy jest jak najwyższa jakość sprzedawanych produktów – same tak kupujemy i tak też chcemy sprzedawać innym. Mamy już pierwsze jak najbardziej pozytywne informacje,ze faktycznie produkt jest bardzo ladny i dobry jakościowo -czyli mały kroczek do przodu:). To tak dla wahających się- wg mnie warto spróbować.

  9. pstra matrona

    No ja już własnej firmy bardzo nie chcę, ale w sumie szkoda, że nie natknęłam się na taką inicjatywę na początku, może potoczyłoby się to inaczej, chociaż z perspektywy czasu myślę że nie chciałabym do tego wracać.
    Najbardziej lubię robić przez Internet zakupy kosmetyczne, szczególnie w sklepach Zrób Sobie Krem i Skin79. Podoba mi się, że mają duży wybór produktów, często pojawiają się jakieś nowe rzeczy, zawsze można zadzwonić i zadawać mnóstwo pytań i dostaje się fachowe odpowiedzi, przesyłka jest na czas i jest opcja paczkomat co dla mnie jest bardzo ważne w ogóle nie zamawiam w sklepach gdzie nie ma takiej opcji, bo nigdy mnie nie ma w domu i nie mam czasu w godzinach otwarcia poczty, i zawsze dostaje różne próbki, które nie są tam wrzucone przypadkowo tylko dobrane pod rodzaj mojej cery na podstawie tego co zamawiam i nie są to rzezy, które już kiedyś zamawiałam, więc naprawdę mogę coś przetestować ciekawego dla siebie i w ten sposób trafiłam na wiele świetnych produktów o których nie pomyślałabym wcześniej, że mogą mi pasować.

  10. W tej chwili nic jeszcze nie sprzedaję przez internet, ale wkrótce chcę to robić i taki kurs to idealna okazja, żeby nauczyć się jak to zrobić dobrze! Bo chciałabym mieć sklep idealny:) I widzę tutaj, że mogę!

  11. Ja uwielbiam fajne zdjęcia i dobrze zrobione rzeczy. Sama sprzedaję własnoręcznie wykonane przedmioty (np na dawandzie czy pakamerze – jako „marcinija”). Wiem, że jeśli coś ma być zrobione dobrze, to wymaga czasu i perfekcji a więc musi kosztować. Trochę denerwują mnie często niskie ceny innych wystawców, za podobne produkty, wynikające tylko z tego, że ktoś „ucieka” z podatkami i nawet nie ma założonej działalności, no ale cóż zrobić :) Najważniejsze, że kocham to co robię i to widać :)

  12. Nie są to łatwe tematy. Wiele osób chciałoby sprzedawać, a nie wie jak. Zarówno fajne podanie produktów, jak i ich reklama mogą wiele przynieść. Z chęcią przeczytałam Twój wpis!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.