Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

5 książek, które ostatnio przeczytałam

Nie wiem, czy ktoś z Was też tak ma, ale ja strasznie się wkręcam w rzeczy. Jeśli uczę się robić na drutach, to tak, żeby zostać Miss Drutów 2017. Jeśli zaczynam dobry serial, to nie wyjdę z domu, dopóki nie obejrzę wszystkich odcinków, albo przynajmniej pełnego sezonu. Tak samo mam z czytaniem – jak wpadnę w ciąg, to czytam w każdej wolnej sekundzie.

Pamiętam, że zaraz po liceum byłam ze znajomymi na wakacjach w Chorwacji – wszyscy pływali, opalali się, a ja czytałam obsesyjnie Szkarłatny Płatek i Biały, który miał chyba z 900 stron. Mam zresztą wiele podróży połączonych z książkami, które czytałam w trakcie – Australia to Przeminęło z wiatrem, Londyn to audiobooki z milionem części Ani z Zielonego Wzgórza, Porto to cykl Eleny Ferrante.

Za to zdarza mi się też zapomnieć o czytaniu zupełnie i przed długie tygodnie nie ruszyć żadnej książki. Dlatego lubię czytać rekomendacje innych i robić sobie listę książek do przeczytania na zapas.

To kilka książek, które przeczytałam w ostatnim czasie:

1. Lachert i Szanajca, Beata Chomątowska – jeśli interesuje Was architektura, zwłaszcza modernistyczna, zwłaszcza w Warszawie, to koniecznie sięgnijcie po tę podwójną biografię. Nie dość, że jest świetnie napisana i pięknie wydana, to jeszcze człowiek ma potem mnóstwo satysfakcji, chodząc po mieście i rozpoznając charakterystyczne elementy, opisywane w książce, czy nawet budynki zaprojektowane przez tytułowy duet. Ostatnio zupełnym przypadkiem natknęłam się na kamienicę przy Okolskiej 3a i bardzo byłam z siebie dumna, że kojarzę nazwiska z pamiątkowej tablicy na murze.

2. Tysiąc wspaniałych słońc, Khaled Hossaini – lata temu, w Dzień Kobiet, postanowiłam spontanicznie wybrać się z koleżanką do kina. Ponieważ było to przed czasami mobilnego internetu, postanowiłyśmy po prostu wylosować jakiś tytuł z tablicy nad kasą z biletami. “O, chłopiec z latawcem, to brzmi pogodnie!”. Jeśli widzieliście film albo czytaliście książkę, wiecie w jak dużym byłyśmy błędzie. Wyszłyśmy zalane łzami, i to by było na tyle jeśli chodzi o nasz spontaniczny i radosny Dzień Kobiet.

Parę tygodni temu za to natknęłam się na mały antykwariat z anglojęzycznymi książkami – nazywa się The Books i jest przy Puławskiej 140, naprzeciwko Królikarni. Spodobała mi się idea “przynieś dwie przeczytane książki, dostaniesz jedną gratis”. Tym bardziej, że ceny są śmieszne, książki kosztują 6 zł za sztukę.

Poprosiłam właściciela sklepu o rekomendację i wyszłam m.in. z Tysiącem Wspaniałych Słońc, tego samego autora, który napisał książkę, na podstawie której nakręcono Chłopca z latawcem – zresztą o tym samym tytule.

Akcja też toczy się w Afganistanie, ale tym razem to historia przede wszystkim kobiet, z przerażającymi przemianami społecznymi w tle. Nie jest wyciskaczem łez (przynajmniej ze mnie ich nie wycisnęła), ale porusza i naprawdę wciąga. Jeśli marzycie o książce, o której nie będziecie się mogli oderwać, to to jest dobry trop.

3. Make photography easier, Katarzyna Tusk – na początek wyznanie: uważam że Kasia Tusk ma na blogu najpiękniejsze zdjęcia, jakie tylko spotkałam w blogosferze. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam że pisze książkę o fotografii, jest do tego idealną osobą.

Szczególnie, że Kasia należy do osób, które zdjęcia robią, zamiast o nich mówić. Nic mnie tak nie wyprowadza z równowagi, jak teoretyczne dyskusje na temat matryc czy systemów AF, zwłaszcza toczonych przez osoby, których umiejętności, a przede wszystkim zmysł estetyczny, pozostawiają wiele do życzenia.

Tego typu bełkotu absolutne w książce nie znajdziemy, jest w niej za to masa praktycznych wskazówek, które można wprowadzić w życie właściwie od zaraz. Jeśli zastanawiacie się, jak to się dzieje, że Wasze zdjęcia na Instagramie zawsze są jakieś takie zwykłe, nie przyciągają uwagi, a już na pewno nie budują nastroju, to bardzo Wam książkę Kasi polecam – myślę że pozwoli Wam zdiagnozować bolączki Waszych zdjęć. No i dowiecie się, jak fotografować potrawy, żeby wyglądały apetycznie, unikając przy tym otrucia!

Książka, choć niewielka, inspiruje do działania – i mówię to ja, osoba, która nie cierpi robić zdjęć (co jest dziwne, bo potrafię je robić, po prostu zwykle mi się nie chce). Świetnie sprawdzi się też na prezent, na przykład pod choinkę.

4. Negocjuj! Czyli jak zwyciężać w codziennych sytuacjach, Wojciech Woźniczka – na książkę Wojtka trafiłam po wysłuchaniu podcastu Michała Szafrańskiego, konkretnie – odcinka o negocjacjach przy kupnie mieszkania. Od razu po wysłuchaniu pobiegłam ją kupić (internetowo pobiegłam, jest dostępna tylko online) i jestem bardzo zadowolona z decyzji.

O ile jako sprzedający jestem w negocjacjach całkiem niezła, o tyle w roli strony kupującej jestem totalną bułą. “Negocjuj’ jest dokładnie tym, czego mi było trzeba – w praktyczny i naprawdę wciągający sposób opisuje co możemy zrobić, żeby stać się lepszymi negocjatorami, oczywiście z poszanowaniem drugiej strony. Bo, co ciekawe, nie zawsze najwyższa kwota oznacza dla drugiej strony największe zadowolenie z transakcji. Na pewno zdarzyło Wam się, że ktoś zgodził się na Waszą pierwszą ofertę, i mieliście potem poczucie “damn, trzeba było powiedzieć więcej!”. Wojtek opisuje, w jaki sposób poprowadzić rozmowy, żeby obie strony miały poczucie, że dobiły korzystnego targu.

Opisuje też mniej etyczne praktyki, które warto znać, żeby wiedzieć, kiedy ktoś je przeciwko nam stosuje.

Podsumowując, bardzo warto, tym bardziej że książka pełna jest ciekawych anegdot i czyta się ją naprawdę dobrze. No i to inwestycja, która zwróci się Wam bardzo szybko, prawdopodobnie przy pierwszym większym zakupie czy sprzedaży.

5. Her Again: Becoming Meryl Streep, Michael Schulman – na początek wyjaśnienie – bardzo lubię biografie i bardzo lubię Meryl Streep, więc ta książka nie mogła mi się nie podobać. Świetnie opisuje źródła niesamowitej etyki pracy Meryl, ale pokazuje ją też od bardzo ludzkiej, przyziemnej wręcz strony. Książka ma swoje dłużyzny i nie jest najlepiej napisaną biografią, z jaką się spotkałam (moja ulubiona to chyba autobiografia Rondy Rousey), ale pozwala poznać lepiej i aktorkę, i całe środowisko okołofilmowe lat siedemdziesiątych.


 

A co Wy fajnego ostatnio przeczytaliście? Dajcie znać, bo moja kolejka zaczyna się niebezpiecznie kurczyć.


[sc name=”Banner”]

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

98 thoughts on “5 książek, które ostatnio przeczytałam”

  1. Kurczę, myślałam ze lubisz robić zdjęcia, pamietam ze kiedyś pisałaś o tym na blogu. Był jakiś powód dlaczego zmieniłaś zdanie? A i z tego co pamietam, wspominałaś ze przerzuciłas się z lustrzanki na bezlusterkowca? Jak wrażenia, może kiedyś o tym napiszesz? Nie ukrywam ze byłby to przydatny post. (Może także szerzej np post o pasjach które jednak przestały dawać radość etc.)

    Z książek polecam „Jutro przypłynie królowa” oraz „Ku klux klan – tu mieszka miłość” – bardzo ciekawe reportaże.

    1. O, sprawdzę na pewno! A właśnie nie wiem sama, jakoś mi się nie chce, szczególnie przegrywać, obrabiać itp. Mam i lustrzankę, i bezlusterkowca, a w ogóle to najczęściej robię zdjęcia telefonem:)

      1. Te zdjęcia są robione telefonem? Naprawdę? Są piękne! Teraz zastanawiam się czy coś nie tak jest z moim aparatem czy ze mną ;)

  2. A ja „odgrzebałam” dawną lekturę…. Mistrza i Małgorzatę:) – nigdy wcześniej nie czytałam, ale lepiej późno niż wcale ;) Wciągnęła mnie również „Harda” Elżbiety Cherezińskiej, oraz zaczęłam pierwszy z tomów Zafona – „Cień wiatru”. Ostatnio wyszedł ostatni jego tom („Labirynt Duchów”) i można czytać nie po kolei, ale postanowiłam przejść przez to od początku do końca, chociaż najlepsze opinie czytałam właśnie o pierwszym i ostatnim tomie:)
    I powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, by lista kiedyś miała się drastycznie skurczyć, ona się wciąż rozszerza jak wszechświat….no cóż, tak mało czasu, a tak wiele książek!

    Pozdrawiam!

    P.S. Nigdy nie mogłam wciągnąć się w „Anię z Zielonego Wzgórza”, ale absolutnie zakochałam się w netfixowej adaptacji („Anne with an e”) i nie wiem czy nie sięgnę w końcu i po książkę, by porównać z serialem ;)

  3. Ja ostatnio dorwałam w bibliotece „Zrób mi jakąś krzywdę” Żulczyka. Całkiem fajna, a jak na tego autora to nawet powiedziałabym, że najbardziej „pozytywna” :) Niestety ostatnio czytam bardzo mało książek typowo rozrywkowych (choć generalnie codziennie czytam ogromną ilość tekstów, tyle że są to publikacje naukowe ;)).

    Z Twoich poleceń czaję się na poradnik Kasi Tusk – też bardzo lubię jej zdjęcia i wchodzę na jej bloga tylko po to, by je pooglądać i się pozachwycać. Uważam że są idealne: pełne prostoty, naturalne, z ładnym światłem, ich oglądanie to po prostu estetyczna przyjemność.

  4. witam, ja polecam 2 powieści: „Matki” Britt Bennett oraz „Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze” Gail Honeyman, obie według mnie bardzo wciągające, opisujące dramatyczne przeżycia bohaterek, ale nie sentymentalne… Zwłaszcza ta druga zaskoczyła mnie, bo zaczyna się w tonie, no nie wiem, może nawet ironicznym, a potem sytuacja rozwija się zupełnie inaczej. Właściwie najbardziej urzekła mnie właśnie ta pierwsza część historii, gdy podejście do życia głównej bohaterki kwestionuje wiele popularnych i „oczywistych” konwencji społecznych…

  5. Czytam pamiętniki Gombrowicza i po prostu zachwyca! Przypomniałam sobie także po raz kolejny 'Sto lat samotności’ Marqueza, bo lubię się pogubić w tej plątaninie Buendiów ;) Oświeżyłam też 'Lalkę’ Prusa i o dziwo, przeczytałam w tydzień. Natomiast 'Ziemia obiecana’ mnie pokonała, utknęłam na początku drugiego tomu i nie potrafię ruszyć dalej. Polecam też 'Pociąg linii M’ i 'Poniedziałkowe dzieci’ Patti Smith.

  6. „Fałszerze pieprzu” Moniki Sznajderman – historia jej rodziny jest tak wyjątkowa i tak mocno mnie wciągnęła, że właściwie nie potrafię ocenić tej książki obiektywnie! Zapewne jest nieco zbyt sentymentalna, ale chyba trudno zdystansować się do losów własnego taty, tak w dodatku burzliwych. Polecam gorąco! Do myślenia dała mi też Karolina Domagalska i jej „Nie przeproszę, że urodziłam” – książka ma już trzy lata, ale dopiero teraz się za nią wzięłam i no, historie w niej opisane też są mocne. A jutro idę po „Kownacką” – z serii biograficznej wydawnictwa Czarne, wszystkie trzy wymienione przeze mnie książki są z Czarnego – powinnam się w końcu zabrać za najnowszą literaturę obcą, tak jak sobie to od dawna obiecuję ;)

    1. Właśnie skończyłam czytać Fałszerzy pieprzu i tylko dodam, że polska część rodziny wywodzi się z Lachertów – wspomniany w poście architekt Bohdan Lachert to brat babci autorki.

  7. Jeśli chodzi o biografie, to bardzo polecam książki „Lem. Życie nie z tej ziemi” Wojciecha Orlińskiego oraz „Gombrowicz. Ja, geniusz” Klementyny Suchanow. Biografia Lema jest napisana ze swadą i wielkim znawstwem, a Orliński to wspaniały gawędziarz. Suchanow natomiast maluje portret nie tylko epoki, ale i człowieka targanego przez Historię i własne, nierzadko bardzo niskie, namiętności. Czyta się to jak dobrą powieść!

    Niezmiennie polecam także „Chochoły” Wita Szostaka. To piękna, wielopoziomowa opowieść o Krakowie, zanurzona w mitach i lokalnych legendach. Bardzo żałuję, że to raczej mało znana książka, bo ma wspaniały klimat, kunsztownie (ale lekko!) prowadzoną narrację, a poza tym przeziera z niej miłość do tego konkretnego miasta. I zasługuje na czytanie właśnie w sezonie jesienno-zimowym; opis wigilii i przygotowywania tradycyjnego polskiego bigosu jest tak napisany, że wprost czuć te aromaty! :)

    Tak z innej beczki – czy znasz może książki Joanny Brach-Czainy „Szczeliny istnienia” oraz „Błony umysłu”? Zwłaszcza „Szczeliny…” mogą Ci się spodobać, bo z przymrużeniem oka można je nazwać książką w klimacie „slow”, choć to eseje z pogranicza literaturoznawstwa. Polecam zwłaszcza esej „Krzątactwo”, który zaczyna się następująco:
    „Podstawę naszego istnienia stanowi codzienność. A że fakt istnienia przeżywamy jako niezwykle ważny, więc ogarnia nas zdumienie, ilekroć uświadamiamy sobie, że upływa ona na drobiazgach. Codzienność stanowiąca tło egzystencjalne zdarzeń niezwykłych, których oczekujemy – często nadaremnie – może więc decydować o wszystkim. Ma wymiar drobny. Częstotliwość dużą. Jest niezauważalna.”
    No i esej z „Błon…” poświęcony różnicy pomiędzy piciem z kubka a piciem z filiżanki również zasługuje na uwagę!

  8. Bardzo polecam 'Chłopczyce z Kabulu’ Jenny Nordberg.

    Zaskoczona jestem poradnikiem Kasi. Nie sądziłam, ze warto zaglądać. Juz jutro sprawdzę w księgarni!

    Super, ze powstał ten post, teraz w komentarzach bedzie miliard poleceń książek na całe życie. Taki miałaś zamysł, co?

      1. A ja to powinnam mieć zakaz czytania takich wpisów, bo potem tylko rośnie mi frustracja, że życia mi nie starczy na te wszystkie książki (a i tak czytał sporo)… A tak na serio, to z przeczytanych w tym roku polecam: „Hardą” i „Królową” Cherezińskiej, świetnie napisane powieści łączące historię z taką trochę baśnią; „1945 : wojna i pokój” Grzebałkowskiej, „Od zwierząt do bogów : krótka historia ludzkości” Harari, „Duch króla Leopolda : opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce” Hochschild (to dla osób o mocnych nerwach, ale warto – nie miałam wcześniej o tym zielonego pojęcia).

  9. Polska odwraca oczy – Justyna Kopińska
    Córka Pakistanu – dziewczynka, która aby spelniac marzenia stała sie chłopcem. Maria Toorpakai
    Mózg ma moc – związek pomiędzy nawykami, pamięcią, koncentracją, starzeniem się a mózgiem, Daniel Amen

    1. „Polska odwraca oczy” przybija do ziemi i długo po lekturze, a nawet w trakcie nie można pozbierać szczęki z podłogi…Mimo ciężkich tematów szczere polecam!

  10. Z tą fazą na czytanie u mnie jest podobnie, teraz jestem na etapie czytelniczym właśnie :) Ostatnio bardzo mnie wciągnęły „Dzienniki kołymskie” Hugo-Badera, nigdy mnie nie przestanie zadziwiać jak Rosja i jej mieszkańcy funkcjonują… W temacie polecam też „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” Aleksijewicz. Teraz czytam jednocześnie dwie pozycje – „Ludzie na drzewach” Yanagihary i „Sekretne życie drzew” Wohllebena – i obie bardzo polecam. Wcześniej dosłownie połknęłam trylogię fantasy (skandynawską!) Krucze pierścienie Siri Pettersen – ciekawie napisana, oryginalnie stworzony świat, barwne postacie. Mimo tego stosik jakoś nie maleje :)

  11. Białe. Zimna wyspa Spitsbergen, Ilona Wiśniewska – fascynująca opowieść o życiu na samym krańcu północy
    Historia pszczół, Maja Lunde – epicka powieść o splecionych losach ludzi i pszczół
    Miniaturzystka, Jessie Burton – miłość, pożądanie, zdrada i mroczne sekrety bogatych kupców w siedemnastowiecznym Amsterdamie

    pzdr

  12. Tysiąc wspaniałych słońc – jedna z moich ulubionych książek! A na podstawie chłopca z latawcem robiłam prezentacje na maturę z polskiego ;)

  13. Przyda mi się na pewno ta książka o negocjacji, w planach mamy kupno mieszkania ;)
    Osttnio czytam same biografie, które nałogowo kupuję w dyskontach po 10zł sztuka – Joy Division, Jimi Hendrix, projektanci (Dior, Balenciaga, Saint Laurent – do kompletu brakuje mi tylko Vivienne Westwood i naszego Antkowiaka)…
    z ambitnej literatury niestety nie mam się czym pochwalić na obecną chwilę. A! Oczywiście jak mogłabym nie polecić najnowszego Zafona! Jeszcze nawet nie kupiłam Labiryntu Duchów, ale już zacieram łapki bo ta ksiązka po prostu MUSI być dobra <3

  14. Joasiu, polecam Ci serdecznie „Pozwól rzece płynąć” Michała Cichego, książeczka jest niewielka, ale mam wrażenie, że Ci się spodoba. Ja odczułam ją jako spacer po Warszawie z autorem, słuchając prostych słów, a tak pełnych. Jest to pierwsza książka, w której cokolwiek zaznaczyłam zakreślaczem. Ja na jesień zwykle czytam więcej niż w inne pory roku. Dużo też słucham audiobooków, wyłącznie po angielsku. I tym sposobem od początku września przeczytałam i przesluchałam 12 książek. Polecam bardzo storytel. Mają dużą bibliotekę książek po angielsku (rozbudowują też polską, ale ja po polsku nie słucham). Z audiobooków polecam w szczególności Swing Time Zadie Smith ze względu na cudownie czytającą lektorkę o kojącym i ciepłym głosie.

  15. „Lacherta i Szanajcę” dodaję koniecznie do listy do przeczytania, bo modernistyczna architektura mocno mnie kręci. Z podobnych klimatów polecam wszystkie trzy tomy „Ostańców” – historie warszawskich kamienic i ich mieszkańców.

    Fajnie, że ktoś pisze pozytywne słowa o książce Kasi Tusk, miałam wrażenie, że jakoś ogólnie ten poradnik jest mało poważany, a przecież Kasia robi przepiękne zdjęcia! sama się na niego czaję!

    No i Khaled Hosseini wspaniały, to fakt. :)

    Ja się ostatnio wkręciłam w powieści Mroza, nie jest to nic jakiegoś szczególnie godnego polecenia, ale nie sposób się niestety od nich oderwać. :D

  16. Zapewne już znasz ale ina wszelki wypadek polecę- springer i jego 13 pięter, źle urodzone, miasto archipelag oraz wanna z kolumnadą. reportaże głownie o architekturze, dobrej i złej. Kocham, lubię, szanuje :*

  17. Cześć,
    Bardzo eklektyczny zestaw. Każda książka z innej dziedziny – to pokazuje, że masz bardzo szerokie choryzonty!
    U mnie książkowa monotonia – nie mam czasu na nic innego, jedynie się dokształcam z mojego hobby. Studiuję kolejne podręczniki do szycia :) teraz kończę Modelowanie Form Odzieży Damskiej i w międzyczasie poczytuję cegłę Patternmaking for fashion designers. Może nie ma wartkiej fabuły, ale i tak wciąga jak nic innego.
    Pozdrawiam,
    Kasia

  18. Niedawno słyszałam o książce „Tysiąc wspaniałych słońc” i już po opisie wiedziałam że muszę przeczytać. A Ty mi tutaj teraz jeszcze zaostrzyłaś apetyt na tę pozycję! Muszę to wypożyczyć w najbliższym czasie ?

  19. Książkę Kasi Tusk pochłonęłam w jeden wieczór. Świetnie napisana i masa przydatnych wskazówek w formie porad dobrej koleżanki. Na pewno będę do nich jeszcze nie raz wracać.
    Teraz jestem na etapie Finansowego ninja. Na początku dość sceptycznie podchodziłam do tej pozycji, bo dla mnie jako ekonomistki ameryki nie odkrywa, ale jest w niej bardzo dużo cennych podpowiedzi jak zaoszczędzić pieniądze. Super pozycja dla osób które zaczynają dopiero swoją dorosłą drogę oraz dla tych które mają kłopot z własnymi finansami.
    Zaintrygowałaś mnie za to Tysiącem wspaniałych słońc.

  20. Ja teraz czytam „Obudź w sobie olbrzyma” (autor: Anthonny Robbins). Okładka – dramat, tytuł też ale książka jak dla mnie jest bardzo ciekawa. Takie amerykańskie podejście w stylu: możesz wszystko. Ale ja takie książki motywacyjne bardzo lubię. Polecam Ci również wszystkie książki Agnieszki Maciąg bo są niesamowicie przyjemne i pięknie wydane. Teraz najsłuszniej będzie zacząć od „Smaku świąt” bo jest bardzo nastrojowa. Ogólnie książki Agnieszki wywołują bardzo pozytywne emocje. Jeśli lubisz reportaże to warto zajrzeć do „Wykluczonych” Artura Domosławskiego. A ja mojej strony jeśli chodzi o biografię to polecam „KAT” – biografię Huberta Jerzego Wagnera. Myślę, że super pozycja nawet dla tych, którzy niekoniecznie sportem się interesują :)

    Buziaki,
    Ania

  21. Dawno nie czytałam tak szalonej, zabawnej i znakomitej książki, jak „Budowniczy ruin” Herberta Rosendorfa (została wznowiona w tym roku przez PIW). Jeśli lubicie E.T.A. Hoffmanna, „Pamiętnik znaleziony w Saragossie”, „Barona drzewołaza” – na pewno się nie rozczarujecie, ta książka to wyraz potęgi wyobraźni, niesamowite historie w konstrukcji powieści szkatułkowej. Sięgnęłam też po inną książkę Rosendorfera „Wielkie solo Antona L.” o urzędniku, który pewnego dnia odkrywa, że najprawdopodobniej został jedynym człowiekiem na świecie. Bohater jest odrażającym dziwakiem, a jednak śledzi się jego losy z sympatią. Czemu wcześniej nie znałam tego autora?! Mistrzostwo świata, zwłaszcza w zestawieniu z różnymi natrętnie reklamowanymi dziełami, które są okrzykiwane jako genialne jeszcze przed premierą. Polecam też „Locus Solus” Russella z tej samej serii wznowień.

  22. Ja aktualnie czytam „Wichrowe wzgórza” i bardzo mi się podobają. Przełamałam się do książki po tym jak w dzieciństwie obejrzałam film z Juliette Binoche i bałam się przez miesiąc, straszny był.

    1. A to ciekawe, bo mi się film z Binoche tak bardzo podobal ze poszłam na niego dwa razy☺ ale to pewnie chodzi o Ralpha Fiennesa, który był magnetyczny …

  23. Polecam Olge Tokarczuk, realizm magiczny jak u Marqueza. Na razie przeczytalam tylko”Prawiek inne czasy” (kupilam ze wzgledu na piekny tytul) i przepadlam, swietna ksiazka, teraz czytam „Ksiegi Jakubowe”. Autorka pieknie opisuje, ma ogromna wiedze i jeszcze wieksza wyobraznie. A czasem napisze takie zdanie, ze mysle o nom przez kolejny tydzien.

    1. To jest nas więcej, Aniu z Alp. Tokarczuk pisze pięknie, a Księgi Jakubowe to książka szczególna, moim zdaniem warta literackiego Nobla. Przeczytałam w wakacje, żeby się nie odrywać! A niedawno skończyłam książkę Joanny Bator „Chmurdalia” i także polecam ją komu mogę, bardzo smakowita!

  24. Wnosze o to, zeby ksiazkowe polecenia pojawialy sie regularnie ! dodatkowo te wszytskie super polecenia czytelniczek w komentarzach sa naprawde super !
    Ja ostatnio czytam tylko kryminaly i thrillery i powiem szczerze, ze mam juz dosyc, a zawsze ciezko mi cos wybrac bez polecenia, bo jest tyle ksiazek, ze nigdy nie wiem na co sie zdecydowac.
    Ostatnio skusilam sie na Shantaram, ale nie polecam, pomimo ze opinie na Amazonie mial b. dobre.

    1. Opinie czytelników są cenne, też lubię je przejrzeć, ale w razie wątpliwości warto sprawdzić samemu, co i jak. Moim zdaniem „Shantaram” jest świetna, choć faktycznie chyba nie dla każdego. Nie znając gustu innej osoby, tego co przyciąga ją do książek, a także, co tu dużo mówić, „czytelniczego wyrobienia”, trudno zagwarantować, że książka, która nas zachwyca, zostanie przez tę osobę odebrana podobnie.

      1. Ja bylam bardzo pozytywnie nastawiona, przez pierwsze 500 stron myslalam, ze bedzie lepiej, ale niestety nie bylo. Jet to na pewno ksiazka z duzym potencjalem, ale slabo napisana i nie do konca trzymajaca sie kupy, no i ta cala pseudo ezoteryka nie do konca mi odpowiadala. Ale ile ludzi tyle opinii, nie kazdemu musi podobas sie to samo :-)

        1. Pseudo ezoteryka, dokladnie. Wymiękłam, nie dokończyłam, a rzadko mi się to zdarza. Jeśli chodzi o takie bardziej egzotyczne klimaty, to polecam przepiękną, ale wstrząsającą „Matkę ryżu” (i audiobook w wyk. Marii Peszek).
          Z polskich to z całego serca Joanna Bator „Chmurdalia”, mistrzowsko napisana. Poza tym Cherezińska, saga o pierwszych Piastach, niezwykle wciągająca, ogromny kunszt. Litewska „Silva rerum” w podobnych klimatach, tylko miejsce i czas inny. Do tego „Słowik” (audiobook Danuty Stenki cudny).
          A na deser, dla odpoczynku od ciężkich klimatów, jeśli ktoś lubi absurdalny humor, czeskie „Ostatnia arystokratka” i druga cześć, bodajże „arystokratka w ukropie”. To chyba najciekawsze książki, jakie udało mi się przeczytać albo wysłuchać w ostatnim roku.

          Ps. Świetny blog, pozdrawiam!

          1. Ja kilka razy „wymiekalam”, ale jednak przeczytalam do konca, i byla to jedna z niewielu ksiazek na ktora po przeczytaniu „bylam zla”, ze byla taka kiepska, a zabrala tyle mojego czasu ;-))
            Dzieki za polecenia !

      2. Shantaram to moje największe odkrycie ostatnich lat. Wspaniała! Na okładce jest fragment recenzji, nie pamiętam dokładnie ale coś w stylu, że ta jedna książka to nagroda za 100 byle jakich przeczytanych książek. I coś w tym jest :)

  25. Ooo, jaki cudny post dla mnie, dziękuję!
    Ze swojej strony polecam:
    „Szkarłatny płatek i biały” – Michel Faber
    „Niepamiętnik Dolores Price” oraz „To wiem na pewno” – obie Wally Lamb
    „Bóg zjawia się incognito” – Laurent Gounelle
    „Ósme życie” – koniecznie oba tomy – Nino Haratischwilli
    „Książę przypływów” – Pat Conroy

    Książki które przeczytałam we wczesnej młodości i które zrobiły na mnie ogromne wrażenie to „Krystyna córka Lavransa” oraz dla wielbicieli biografii -„Isadora Duncan – moje życie”. Na pewno do nich wrócę.

  26. Myślę, że spodobałby Ci się „Zaczyn” Filipa Springera, o ile jeszcze go nie czytałaś :)
    Albo „13 pięter” tegoż.

  27. Kupiłam na prezent „Mężczyzna z klasą. Przewodnik współczesnego gentlemana” i zaczęłam podczytywać przy pakowaniu :p To nie jest zbiór zasad tylko taki przewodnik po własnym ja – zastanowić się jakie mam wartości, jak nad nimi pracować… Na dodatek autor Łukasz Kielban jest historykiem z bardzo wprawnym piórem – wg mnie czyta się wspaniale: mimo ciężaru tematu lekko i z humorem. Zresztą uwielbiam słuchać Kielbana na jego kanale na YT – wprowadza mi jakiś spokój i ład w życie mimo, że odnosi się do męskiego świata.

  28. Jak mogłam zapomnieć Asiu – dla Ciebie jako psiary i innych psich mam polecam książkę „Sztuka ścigania się w deszczu” – Garth Stein.

  29. Donna Tartt – w koncu sie zabralam za jej ksiazki. Przepiekne powiesci, historie ktore wciagaja, postaci opisane przeciekawie a jezyk jakim ksiazki sa napisane jest przepiekny! Pochlania sie momentalnie!
    Oprocz tego zaczytuje sie w 'Homo Sapiens’ autora Yuval Noah Harari. Genialny opis ludzkosci, tego jak biologia i ewolucja wplynely na nasze zycie i na nasz rozwoj. Napisane prostym jezykiem, czytam i rozumiem! A na polce lezy kolejna 'Homo Deus’ tego samego autora – o naszej przyszlosci – juz nie moge sie doczekac!
    Polecam tez ksiazke 'Zly’ Leopolda Tyrmanda (ksiazka ma juz troche lat ale jest niesamowita) – wielowatkowa powiesc kryminalna, ktora oprocz swietnej historii zauracza opisem powojennej Warszawy, kultury, obyczajow, mody itp. Mieszkajac w Warszawie pewnie ksiazke czyta sie jeszcze przyjemniej :)

    1. Przeczytałam „Złego” na studiach (już w Warszawie;) i byłam naprawdę zachwycona. Szczególnie że w jednej ze scen był opisany pościg po ulicy na Grochowie, przy której wtedy mieszkałam!

      1. Ja przeczytałam Złego już po przeprowadzce do Warszawy i podobał mi się ogromnie:) Donny Tartt uwielbiam Sekretną Historię, przez Szczygła jakoś nie mogłam przebrnąć.

        Anna, co to za ulica? Bo nie mogę sobie przypomnieć, a zżera mnie ciekawość:)

  30. Wanda, czyli historia Wandy Rutkiewicz autorstwa Anny Kamińskiej i Simona, o Simonie Kossak, tejże autorki, skoro lubisz biografie. Ja nie lubiłam, do czasu tych książek.

  31. Mnie ostatnio ogromnie wciągnęła jedna z nowych trylogii Stephena Kinga: „Pan Mercedes” i „Znalezione nie kradzione” mega mi się podobały, trzeciej części jeszcze nie czytałam :D A z fantastyki zachwyciło mnie „Tuf Voyaging” George’a R. R. Martina!

  32. A ja mam wielką prośbę – czy mogłabym prosić o tytuł książki, którą widać w tle za „Make photography easier”, tę z chłopcem na okładce? Jestem pewna, że ją znam, ale nie mogę odnaleźć w pamięci tytułu!

  33. Serdecznie polecam „Małe życie” Hanya Yanagihara. Tylko nie wolno zrażać się po pierwszych 100 stronach ;) później nie da się od niej oderwać! Bardzo poruszająca powieść o przyjaźni, trudnym dzieciństwie, miłości… Na sam koniec wylałam wiadro łez, a bardzo rzadko mi się to zdarza podczas czytania. Godna polecenia jest także powieść tej samej autorki – „Ludzie na drzewach”. Ciekawa forma, zaskakująca treść. Również bardzo wciąga i choć nie wzrusza tak jak „Małe życie”, to daje wiele do myślenia :)

  34. Ja za biografiami nie przepadam ale bardzo podobała mi się biografia malarki Zofii Stryjeńskiej „Diabli nadali”, zachęciły mnie fragmenty czytane w radiowej trójce. Z książek obyczajowych polecam „Dom dusz” (na podstawie której nakręcono film z Meryl Streep w roli głównej) Isabelle Allende. Ogólnie wszystkie jej książki są niesamowite!

    1. Zaczęłam wczoraj czytać i pół nocy śniło mi się, że jestem Zofią Stryjeńską , która nawiedzają demony. Obudziłam się zlana potem i boję się kontynuować :D

  35. Cześć Asiu! Myślę, że bardzo mogą Ci się spodobać Dzikie Łabędzie Jung Chang. W rewelacyjny sposób opisuje prawdziwą historię swojej babci ( zmuszonej w wieku 15 lat do zostania konkubiną ważnego generała w przedrewolucyjnych Chinach), swojej mamy, która była pełną ideałów, młodą komunistką oraz swoją – dziewczynki zmuszonej do brania udziału w rewolucji kulturalnej Mao. Tło historyczne mrozi krew w żyłach, ale to przede wszystkim opowieść o kobiecej sile i miłości. Bez głupiego patosu, super wciągająca i można się z niej wiele nauczyć o historii Chin. Polecam.

  36. A ja polecam wszystkim ,,Córki Wawelu” Anny Brzezińskiej – bardzo wciąga i ponad 600 stron mija szybciutko. Mimo, że to powieść fabularyzowana nie ma tu zgrzytów, autorka zadbała o odpowiedni dobór słownictwa. Bardzo ciekawy sposób przedstawienia epoki Królowej Bony i dzieje jej dzieci. Kiedyś czytałam książkę również fabularyzowaną i jej akcja działa się w czasie rewolucji francuskiej. Jak padło w jednym z dialogów, ze bohaterowie zapraszają się na lunch (!) to jakoś odechciało mi się czytać…

  37. Bloga Kasi lubię i cenie, jestem wielką fanką jej zdjęć, ale bałam się zakupu książki… Jestem z fotografią na przysłowiowy bakier, szybko się zniechęcam, nie daje mi to tyle satysfakcji ile bym sobie życzyła. Jednak teraz zaczynam zastanawiać się czy nie dać sobie szansy, może właśnie tak książka coś zmieni w moim podejściu.

  38. Asiu, a czy myślisz, że książka Kasi Tusk nadaje się na prezent dla mężczyzny? Mój mąż interesuje się fotografią i zastanawiam się nad takim prezentem gwiazdkowym.

    Jeśli chodzi o ostatnio przeczytane książki to polecam reportaż moim zdaniem wybitny i książkę, która mnie najbardziej poruszyła w tym roku. Do tego stopnia, że łzy mi ciekły w tramwaju pełnym ludzi. Chodzi o „Bukareszt. Kurz i krew” Małgorzaty Rejmer. Jest to reportaż o Rumunii, mrocznym kartach jej historii (komunizm) i o rumuńskim narodzie. Piękny i ważny.

    Odnośnie zaś tetralogii Zafona, radzę tym, którzy jeszcze nie rozpoczęli przygody z tymi wspaniałymi książkami, zacząć od „Gry anioła”. „Cień wiatru” wyszedł jako pierwszy, ale chronologicznie to „Gra anioła” jest pierwsza, ponieważ jej bohaterowie pojawiają się w „Cieniu wiatru” „Labirynt duchów” jak na razie mocno wciąga, ot, cały Zafon:)

    1. Zdecydowanie nie ; ) przeczytałam i szczerze powiem, że jest to miła ładna książka dla początkujących. Bardzo początkujących.

  39. Asiu, a czym masz do polecenia jakieś audiobooki? Jeszcze nie próbowałam, bo zawsze wolałam tradycyjną wersję książki, ale podejrzewam, że są jakieś dobrze zrobione, które umiliłyby codzienne dojazdy do pracy.

  40. Jeśli chodzi o książkę „Make photography easier”, to pomimo faktu, że „Elementarz stylu” bardzo mi się podobał, a wizualną stronę bloga Kasi uważam również za jedną z najlepszych ever, to akurat tej książki o fotografii nie zamierzam przeczytać, a już tym bardziej kupić. Zaintrygowana chwyciłam ją w Empiku i z zaskoczeniem odkryłam, że autorka, która pisze o tym, jak robić zdjęcia, jest obecna na większości fotografii w książce… A nie sądzę, aby były to fotografie robione na statywie. To mnie bardzo odrzuciło, bo skoro Kasia chce pisać o fotografii, to niech pokazuje swoje zdjęcia, a nie zdjęcia siebie, wykonane przez kogoś innego… Uważam, że to strzał w kolano i z zasady nie sięgnę po tą lekturę (poza tym przyjrzałam się paru rozdziałom i na pewno jest to ksiązka dla BARDZO początkujących, raczej na zasadzie „chcę mieć ładne zdjęcia”, a nie na zasadzie „chcę, aby fotografia była moją pasją i chcę się w tym rozwijać”.

    Swoją drogą, nie tak dawno poczyniłam bardzo podobny do Ciebie wpis – też o 5 przeczytanych przeze mnie książkach, może zainteresują Ciebie te propozycje :)
    http://www.pineap.pl/2017/07/ksiazki-ktore-mnie-ostatnio-zachwycily/

    Pozdrowienia!

    1. Przyznam szczerze, że mnie to polecenie nieco zdziwiło. Znam blog Make life easier, jest bardzo estetyczny, a zdjęcia ładne i dopracowane. Niemniej jednak czuję zgrzyt. Kiedyś był tu świetny post m.in.o wizerunku w sieci, w mediach społecznościowych, o pokazywaniu siebie itd. O tych idealnych zdjęciach, które jednak są wystudiowane, wyreżyserowane i z dniem codziennym (który mają odzwierciedlać) nie mają nic wspólnego. Klasyczny fejk. Misternie układane kompozycje symulujące spontaniczny proces robienia ciasta… Ja takich zdjęć nie lubię oglądać i cieszę się, że tutaj ich nie znajduję:-D

  41. Ja polecam Piękno to bolesna rana – Eka Kurniawan o trzech pokoleniach kobiet. Akcja zaczyna się wraz z wybuchem II wojny światowej.

  42. „Jeszcze jeden oddech” – Paul Kalanithi
    Niesamowita książka o sensie życia, odchodzeniu. Pochłonęłam ją bardzo szybko, ale dotknęła tak mojego serca, że została ze mną na długo po przeczytaniu.

    „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” – okropna okładka, dziwaczny tytuł i kolejna książka „motywacyjna”, a jednak jedna z najlepszych jaką czytałam do tej pory dotyczacych relacji z innymi ludźmi. Co ciekawe napisana ponad 80 lat temu :)

  43. „Marzenia się spełniają. Tirem do Iranu zimą 1983 r. ”
    Wspomnienia z pierwszej wyprawy tirem w trudne tereny,przed erą nawigacji,GPS i mobilnego serwisu technicznego. Autor,Adam Frąckowiak,opatrzył ją wyjątkową,przesympatyczną dedykacją.

  44. Ja ostatnio czytałam Kronikę Galla Anonima :D Choć przeczytałam to z przymusu, gdyż wymagano tego na zajęcia, to muszę przyznać, że jest to książka, którą powinien każdy Polak przeczytać. Dowiadujemy się z niej o początkach państwa polskiego, a mianowicie o pierwszych władcach Polski. Ich imiona i kolejność pewnie znacie, ale czytając tę kronikę, można wczuć się w sposób myślenia ówczesnych ludzi a także zobaczyć jak sam autor ich idealizuje. Jest to źródło historyczne ale należy je traktować z dozą dystansu, gdyż jak wiadomo Gall Anonim pisał Kronikę na zlecenie B. Krzywoustego.
    A tak zbaczając z tematu, to ostatnio oglądałam film pt. 1922, który inspirowany był opowiadaniem Stephena Kinga. Film mi się tak bardzo spodobał, że zamierzam jak najszybciej je kupić i przeczytać! <3 Polecam !

  45. Jeśli masz ochotę na jeszcze jakieś książki na temat negocjacji, to polecam „odchodząc od nie” i „dochodząc do tak” Williama Ury’ego. To takie klasyki o etycznym negocjowaniu.
    Ja ostatnie lata czytam dużo książek popularnonaukowych i poradników, a bardzo mało takich zwyczajnych „czytadeł”, które miałyby mi sprawić przyjemność. Polecam bardzo „Złego” Tyrmanda, choć myślę, że pewnie czytałaś.
    A z popularnonaukowych: „Liderzy jedzą na końcu” albo którąkolwiek z książek Dana Ariely’ego albo Malcolma Gladwella. Dwaj autorzy, którzy sa mistrzami myślenia „out of the box”. Naprawdę zmieniają perspektywę patrzenia na nasze zachowania, decyzje czy sposób myślenia.

    1. Ciekawe, że „Zły” jest polecany w kilku komentarzach. Wiem, że ta książka była kilkadziesiąt lat temu bardzo modna, a Tyrmand robił w środowisku furorę, więc wpisałam ją na moją listę lektur obowiązkowych – i ledwo zmęczyłam, moim zdaniem to grafomania w czystej postaci, niezasługująca na swoją sławę. De gustibus…

      A do Joanny: fajny wpis, śledzę z przyjemnością. Powinno być takich więcej ;-)

  46. Asiu, z tym negocjowaniem i wzajemnym szacunkiem stron wpasowałaś się idealnie w moje ostatnie rozkminy ;)
    Stan faktyczny był następujący: Dominikana, ciepełko i … stada sprzedających (dosłownie! a kupić można było chyba każdą rzecz/usługę). Rozwalaliśmy się na plaży i grzecznie odmawialiśmy zdjęcia z papugą/ małpą/ jaszczurką, kapelusza z trawy, czy przejażdżki kładem. Ale jeden incydent zniesmaczył mnie całkowicie: pojechaliśmy do miasteczka gdzieś w centrum Dominikany- lokalny przewodnik (któremu ostatecznie zapłaciliśmy dużo za dużo ;) ) zaprowadził nas do hmmm… pracowni artystycznej, gdzie jego kolega malował obrazy- ot, taka ciekawostka. Po przekroczeniu progu wyczułam, że coś śmierdzi i miałam ochotę się ewakuować. Sprzedający najpierw miło nas przywitał, opowiedział o obrazach, a potem zaczął słowotok w stylu: w związku z tym, że to moja pracownia, ja wam sprzedam taniej, tylko dla was najlepsza cena; wysyłam swoje obrazy/ figurki/ kolczyki do hoteli na Dominikanie i tam mam cenę x, ale wam sprzedam za mniej. Grzecznie odmówiliśmy, ale gość próbował dalej nam coś wcisnąć: biżuterię, figurki, magnesy itp. Ostatecznie skusiliśmy się na magnes (bo i tak potrzebowałam jeden dla kuzynki). Synek kręcił się po tej pracowni i gość zaczął go zachęcać: „dla ciebie będzie jeszcze jeden magnes, należy ci się, w końcu jesteś na Dominikanie”- i taka nawijka sugerująca, że to chyba właśnie nasz interes życia, dwa magnesy w cenie jednego ;) Jego współpracownik przyniósł nam resztę (wydaną za ten jeden magnes), a właściciel… wyjął z pliku banknotów jeszcze zapłatę za kolejny bo stwierdził, że jednak nam sprzeda, nie da. Nie negocjowałam, opadła mi kopara.
    Niby takie nic, pierdoła totalna, bo straciliśmy raptem 5 $, ale czuję okropny niesmak. Nigdy więcej nic bym od takiego sprzedającego nie kupiła. Ogólnie wiem, że tam jest biednie i turyści są źródłem zarobku, ale kiedy czujesz się jak chodzący portfel to po drugim dniu już się ma dość ;)

  47. Lubię, kiedy piszesz o książkach. Mam podobnie jak Ty – albo wpadam w ciąg, albo mam przerwę od czytania. Ostatnio jestem w ciągu! Przeczytałam i polecam: Shantaram (język na początku mi przeszkadzał, był”przekombinowany”, ale z czasem się przyzwyczaiłam i wciągnęłam się bardzo), W ogrodzie pamięci (historia polskich Żydów, dla których ważne było być Polakami, dla mnie ciekawe było tło historyczne), Uległość (dobra, łatwa do czytania). Wspomniany przez kogoś już Cień wiatru też polecam (dzieki tej książce mężczyzna, którego poznałam 10 lat temu jest od 6 lat moim mężem). Jeśli szukasz inspiracji zajrzyj na http://www.smartparagraph.com, na wersji polskiej znajdziesz ekstrakty z książek wrzucone tam przez czytelników.

  48. Właśnie skończyłam „Siedem dobrych lat” Etgara Kereta, mistrza krótkiej formy. Na początku byłam sceptyczna, ale szybko się wkręciłam w historie z życia współczesnego izraelskiego pisarza i bardzo nie chciałam, żeby się skończyło. Jednak fajne jest kilkustronicowe opowiadanie, które można przeczytać w 10 minut w ramach odprężenia z jednoczesnym poczuciem zakończenia pewnej całości. Zdecydowanie polecam.

    1. O, sprawdzę, ale ja tak średnio lubię opowiadania, bo przywiązuję się bardzo do historii i smutno mi, jak się tak szybko kończą – ale to może dobra okazja, żeby się z tym zmierzyć:)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.