Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Zawodowe dziewczyny: dziennikarka radiowa. Wywiad z Justyną Dżbik-Kluge

Pamiętacie post z Anitą Suchocką, fotografką ślubną, która zdradzała kulisy swojej pracy? Dzisiaj mam dla Was kolejną odsłonę cyklu “Zawodowe dziewczyny”. Tym razem moją rozmówczynią jest Justyna Dżbik-Kluge, dziennikarka radiowa, którą możecie kojarzyć na przykład z Radia ZET.

Justynę poznałam przy swoim pierwszym spotkaniu autorskim. Byłam zdenerwowana i wystraszona, ale rozmowa szybko zaczęła mi sprawiać prawdziwą przyjemność. Zupełnie się tego nie spodziewałam! Kiedy przy spotkaniu z okazji premiery mojej drugiej książki ramię w ramię zrzucałyśmy z półek księgarni grube tomiszcza, żeby uczestnicy mieli na czym usiąść, czułam się już, jakbyśmy się znały od lat.

Bardzo bym chciała, żeby rozmowy z Zawodowymi Dziewczynami były jak najbardziej konkretne, bezpośrednie i szczere. Dlatego Justyna od razu przyszła mi do głowy i na szczęście od razu się też zgodziła.

Miałam okazję odwiedzić ją przy pracy i przeżyłam w studiu szok stulecia – okazało się, że głos, który czyta radiowe wiadomości, nie należy do statecznego pana w średnim wieku, siedzącego pod krawatem w skórzanym fotelu. Jego właścicielem jest chłopak w bluzie i trampkach, który czyta kolejne niusy, stojąc w małej kanciapce. Magia radia!

Jeśli więc interesuje Was, jak wygląda praca w radiu od kuchni, czy dziennikarz musi mieć idealną dykcję, kiedy najlepiej szukać pracy w redakcji i dlaczego Justyna porzuciła odkopywanie dinozaurów na rzecz dziennikarstwa, zapraszam do lektury!

Zawsze wiedziałaś, że chcesz być dziennikarką?

To będzie bardzo krótka odpowiedź. Tak, zawsze. Dziękuję, do widzenia.

A całkiem serio – wynika z tego, że moi rodzice są dziennikarzami, oboje są po Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych, mój tata jest po dziennikarstwie, mama po politologii. Moja mama już nie pracuje, choroba dość szybko wyłączyła ją z pracy zawodowej, myślę że w innym przypadku zaszłaby naprawdę bardzo wysoko. Tata jest dziennikarzem lokalnym, od lat pracuje w Tygodniku Ciechanowskim.

To moim zdaniem najtrudniejsze dziennikarstwo. Zawsze, jak ktoś mnie pyta, kto jest najlepszym dziennikarzem, to ja mówię, że mój tata. Nie sztuką jest zrobić wywiad z politykiem, albo z aktorem, oni są nauczeni mówienia. Sztuką jest zrobić wywiad z rolnikiem, który ma na przykład beznadziejne plony i masz z nim o tym zrobić rozmowę, a on się stresuje.

W domu dziennikarstwo prasowe zawsze więc było obecne, ale jak byłam bardzo mała, chciałam być paleontologiem, czyli szukać kości dinozaurów. Ciechanów miał kiedyś partnerstwo z jednym z niemieckich miast. Pojechałam tam na kolonie, i w ramach zajęć dla dzieci, zrobili nam wykopywanie dinozaura z piasku. Źle się ubrałam, miałam białą bluzkę, było gorąco, do tego dali nam takie małe łopateczki. To miała być zabawa, a było strasznie ciężko, byłam tym po prostu załamana i powiedziałam, że jednak nie będę paleontologiem.

No i tak już zostało to dziennikarstwo.  Tak naprawdę zawsze wiedziałam, że chcę być dziennikarzem, to coś, co było mi bliskie od początku. I też zaczynałam lokalnie, w Ciechanowie.

justyna7s

To jak wyglądała Twoja droga od tamtego momentu do Radia ZET?

Ło jezu, panie! To była bardzo długa droga, więc opowiem w skrócie, żeby nie zanudzić;

Taką poważną dziennikarską pracę w Warszawie zaczęłam w 2002 roku. W Ciechanowie stawiałam pierwsze kroki, pewnie takie, jak wiele innych osób – gazetka szkolna, radiowęzeł. Miałam też praktyki w Tygodniku Ciechanowskim. Mój tata tam pracował, więc przychodziłam. Zastępowałam sekretarkę, Panią Basię, która była na urlopie. Siedziałam i uczyłam się, w tym szybkiego pisania na maszynie czy komputerze. Dzięki temu umiem teraz pisać bez patrzenia na klawiaturę!
W Ciechanowie była też telewizja, Studio 5, w której też jakieś drobne rzeczy nagrywałam.

Potem poszłam na studia dziennikarskie, bo wydawało mi się wtedy, że to konieczne. Jak już je skończyłam, to zweryfikowałam to podejście, ale o tym później.

Tak się złożyło, że znajoma mojego taty, Anna Mentlewicz, szefowa redakcji programów dla dzieci i młodzieży, robiła w TVP „Rower Błażeja” i zapytała, czy nie chciałabym przyjść zobaczyć. Więc poszłam! Najpierw byłam w publiczności, brałam udział w debatach. Potem stopniowo zostałam prowadzącą. Na początku robiłam krótkie wejścia, zresztą w „Rowerze Błażeja” robiło się wszystko – robiłam dokumentację do programów, nagrywki, byłam reporterem, drugim wydawcą, asystentem, umawiałam gości. I jak w końcu trafiłam na antenę, okazało się, że dobrze mi to wychodzi i przez dwa lata prowadziłam „Rower Błażeja”.

justyna2s

Zaczęłam zdobywać kontakty, na studiach też poznałam sporo ludzi. Wielu osobom z mojego roku udało się znaleźć pracę w mediach, co nie jest wcale takie oczywiste. Robiłam różne mniejsze projekty, jak „Ferie z Jedynką”, przez chwilę pracowałam z Kamilem Durczokiem przy programie „Debata”. Pojechałam też na staż dziennikarski do Paryża, organizowany przez ambasadę Francji. Tam poznałam dziewczynę z Polskiego Radia, Bogusię Marszalik, i się zakumplowałyśmy. Okazało się, że jest w ciąży, idzie na zwolnienie i szukają kogoś na jej miejsce.

Tak trafiłam do Czwórki, wtedy jeszcze Radia Bis. W sumie pracowałam w Polskim Radiu przez dziewięć lat. Poznałam tam super ludzi – Tomka Michniewicza, podróżnika, który jest teraz ze mną w Radiu ZET czy Tomasza Zimocha, który jest moim guru.

W międzyczasie, gdy już pracowałam w radiu, mama dała mi znać, że w Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym jest casting do programu kulturalnego. Tak trafiłam do programu „Qadrans Qltury”. Pamiętam, że zadali mi pytanie o ówczesnego dyrektora opery. To w ogóle nie jest mój klimat, słucham hip hopu, a nie opery, ale coś wyszyłam…

Moja późniejsza szefowa śmiała się potem, że wzięli mnie dlatego, że widać było, że zupełnie nie mam pojęcia, o czym mówię, a tak ładnie z tego wybrnęłam. Byłam chyba jedyną osobą z tego castingu, która została w „Qadransie”, pracowałam tam siedem lat i to była świetna przygoda. Poznałam Warszawę, najróżniejsze kluby, robiłam wywiady z minister kultury, z Garou, Jean Michelle Jarre, Patem Metheny, Oceaną – mnóstwo fajnych rozmów.

justyna3s

A potem przyszedł taki moment, że pojawił się bobas i zrezygnowałam z pracy w „Qadransie”. A jak wróciłam po urlopie macierzyńskim, to trafiłam do 1. Programu Polskiego Radia.

Trwało to tylko pół roku, ale prowadziłam na przykład program “Na inny temat”, w którym ludzie opowiadali o sprawach innych od tych, którymi się na co dzień zajmują – miałam więc pół godziny na rozmowę z Marcinem Dorocińskim o zwierzętach.

Jak przyszła „dobra zmiana”, doszłam do wniosku że nie chcę tak pracować i odezwałam się do kilku stacji radiowych, między innymi Radia ZET. Napisałam do kolegi z roku, który tam pracuje, z pytaniem do kogo powinnam się odezwać i zaprosili mnie na jedną, drugą, trzecią rozmowę. Podczas jednej z nich moja obecna szefowa zapytała, jaki byłby mój wyśniony program. Pomyślałam o rozmowach ze Słuchaczami, lubiłam to w porankach w Czwórce. Tak  trafiłam do “Halo ZET”.

Zaczynałaś ponad 10 lat temu, przez ten czas sporo się zmieniło. Czy, patrząc z perspektywy czasu, zrobiłabyś coś inaczej?

Bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią wykorzystać dziennikarsko Internet, na przykład prowadząc kanał na Youtube. I to jakiej jakości są te rzeczy! Pamiętam, jak montowało się kilkanaście lat temu taśmy z montażystą, dziś może to robić każdy – choć Internet oczywiście weryfikuje.

Radek Kotarski to przykład świetnej kariery, media tradycyjne przytuliły go z nowych mediów.

justyna9

A co powinna zrobić osoba, która marzy o zostaniu dziennikarzem?

Niech się zastanowi, czy na pewno chcę wykonywać tę robotę! Miałam ostatnio spotkanie z uczniami w swoim liceum w Ciechanowie i mam wrażenie, że ich trochę wystraszyłam. To bardzo trudny zawód.

Tomasz Sekielski, który był kiedyś moim gościem w radiu, opowiadał mi, jak został zapytany przez studentów, co zrobić, żeby być znanym dziennikarzem. Moim zdaniem, jeśli jakiś człowiek od tego zaczyna myślenie o tym zawodzie to niech z niego od razu zrezygnuje.

Nie chodzi o to, żeby być znanym dziennikarzem. Dziennikarstwo to zawód odpowiedzialności społecznej, forma służby, zawód misyjny. Trzeba chcieć ludziom pomóc, coś im dać, myśleć przede wszystkim o nich i podchodzić z empatią.

Jeśli chcesz być dziennikarzem, musisz lubić ludzi, być ciekawym świata, bez tego nie da się zrobić dobrego materiału.

Dzięki Internetowi dziś dostęp do informacji ma każdy, i to bardzo szybko, dlatego trzeba mieć pomysł na siebie, być oryginalnym i wyrazistym. Popatrz na Kubę Wojewódzkiego – albo go uwielbiasz, albo nie cierpisz, a i tak wszyscy oglądają jego programy. Pamiętam go z czasów, kiedy był dziennikarzem muzycznym i naczelnym gazety Brum, robił też program „Halo Gramy”. Zanim został Wojewódzkim-celebrytą, miał świetną bazę dziennikarską.

Przygotowuj się, drogi licealisto, wiedz kto jest prezydentem, a kto premierem. Jeśli cię jakaś dziedzina interesuje, to ją zgłębiaj, to potrzebne do bycia dobrym dziennikarzem, nie można pływać po powierzchni. Ja jestem dziennikarzem ogólnorozwojowym, staram się kłaść nacisk na kulturę, a gdy przygotowuję się do danego tematu czy rozmowy, czytam o tym jak najwięcej – to absolutna podstawa.

justyna5s

A co ze studiami dziennikarskimi? Są konieczne?

Nie wiem jak to teraz wygląda, bo sporo się pozmieniało. Można zrobić licencjat dziennikarski, a potem jakąś specjalizację, albo odwrotnie – jeśli interesujesz się czymś konkretnym, to skończ w tej specjalizacji licencjat, a potem zrób dziennikarstwo.

Nie mam już przekonania, że koniecznie trzeba być po studiach dziennikarskich, żeby zostać dziennikarzem. Dobrze jest znać prawo prasowe, wiedzieć, co to autoryzacja, ale dzisiaj można o tym przeczytać w Internecie.

Mimo wszystko dobrze jest skończyć jakiś kurs, najlepiej praktyczny – Collegium Civitas chyba takie ma. Zajęcia z praktykami dają najwięcej, można studiować historię mediów, ale co to da w pracy? Mnie uratowało to, że pracowałam od pierwszego roku, więc miałam wiedzę teoretyczną i praktyczną. Gdybym nie pracowała, byłoby cienko.

Jak znaleźć pierwszy punkt zaczepienia, jeśli nie ma się w swoim otoczeniu dziennikarzy?

Redakcje prasowe, radiowe czy telewizyjne często szukają stażystów. Niestety, zwykle nie są to staże płatne. Ogłoszeń najlepiej szukać w mediach branżowych, jak Wirtualne Media czy Press. Warto też rozważyć media internetowe – Onet czy Wirtualna Polska mają już właściwie swoje telewizje, świat mediów bardzo się poszerzył.

Najlepiej celować w media, które się lubi. Przykładowo – kochasz Trójkę, chciałabyś pracować w Trójce. Co robisz? Szukasz maila do kogoś z Trójki. Polskie Radio ma dział kadr, duże firmy zwykle mają jakiś dział HR, i tam się trzeba zgłosić, żeby zaczepić się na staż.

Zazwyczaj najwięcej ofert jest w wakacje, bo pracownicy wyjeżdżają wtedy na urlopy. Ale nie zawsze, my w Radiu ZET potrzebowaliśmy kogoś teraz, wtedy często szuka się wśród studentów dziennikarstwa. A jak ktoś nie jest na studiach, to niech się po prostu odezwie do redakcji – oczywiście, nie ma co liczyć, że na 100% się dostaniesz, ale jak nie ta, to inna.

Warto się też dobrze przygotować – poszukaj czegoś o tej redakcji, poświęć chwilę na zobaczenie, kto prowadzi poranek albo popołudnie, sprawdź jakie pasmo najbardziej ci się podoba. Wtedy, jeśli zapytają cię, co najbardziej podoba ci się w ich radiu, możesz odpowiedzieć coś więcej, niż “noo… fajna muza!”. A jak powiesz, że świetny jest ten czy tamten prowadzący, dostajesz 100 punktów na dzień dobry.

Często pada też pytanie o to, co ty możesz zaoferować, co ciebie interesuje – i na nie też musisz umieć odpowiedzieć.

justyna8s

Mówisz, że dziennikarz powinien być ciekawy ludzi i świata. Czy są jakieś zasady prowadzenia ciekawej, angażującej rozmowy na każdy temat, których można się nauczyć?

Ja mam prostą zasadę – naprawdę interesuję się tym, o czym rozmawiam z ludźmi i nie biorę się za rzeczy, które mnie nie interesują.

Oczywiście, czasem w radiu trzeba zająć się czymś, co ci nie leży. Wtedy sztuką jest sprzedać to w taki sposób, żeby jednak było interesujące. Siadam i szukam punktu zaczepienia, bo tak naprawdę we wszystkim znajdzie się coś ciekawego. Jak jesteś w miarę ogarniętym człowiekiem, który ma swoje zainteresowania i poglądy, zawsze znajdziesz coś, co cię zaciekawi. Jak robiłam wywiad z Michałem Pirógiem, to przyczepiłam się do polemiki z rozdziałem książki, w którym napisał, że przyjaźń nie jest w życiu ważna.

Po drugie, warto się naprawdę przygotować. Jak przygotowywałam się do spotkania z tobą, wiedziałam, że jest ruch slow food, założony we Włoszech. Przeczytałam twoją książkę, wynotowałam rzeczy, które mnie zainteresowały, a potem poczytałam o tym więcej, zwracając uwagę na aspekty, które mogą być potencjalnie interesujące dla Słuchaczy. Na tych dwóch perspektywach można już budować wywiad.

Jak przychodzi do nas ktoś nowy i idzie na wywiad, to zawsze mu mówię: “wpisz chociaż tę osobę w Google i znajdź trzy punkty”. Jak przygotowywałaś się do rozmowy ze mną, to znalazłaś informację, że lubię zwierzątka futerkowe, że szybko mówię i że pracowałam w telewizji. Na tych trzech punktach możesz już coś zbudować, a potem po prostu słuchasz, co dana osoba mówi.

Kartka z pytaniami to baza, bez niej się nie ruszasz. Ale słuchasz też tego, co się dzieje podczas wywiadu, bo czasem ktoś powie ci coś, czego zupełnie się nie spodziewasz i wtedy warto pójść w tę stronę.

Trzeba też wiedzieć, co chce się daną rozmową osiągnąć. Wczoraj robiłam wywiad z Olgą Kozierowską od Sukcesu Pisanego Szminką i chciałam się od niej dowiedzieć, czy kobiety w biznesie potrafią się przyjaźnić i wspierać. Do tego doszło mnóstwo innych wątków, ale to było meritum.

Jak masz kogoś rozgadanego, to możesz rozmawiać i siedem godzin, tylko po co? Jak brak ci celu, to to się na tobie zemści i z rozmowy, która trwała czterdzieści minut, wykorzystasz trzy.

justyna11

Z jakimi błędnymi wyobrażeniami na temat pracy dziennikarki spotykasz się najczęściej?

Pierwszy mit – że znani dziennikarze są od razu znani.

Popatrz na osoby, które są powszechnie znane czy lubiane, na przykład Marcin Prokop czy Dorota Wellman. Oni wykonali ogromną pracę! Są zawsze doskonale przygotowani, mają bazę.

Drugi mit – że dobry dziennikarz to koniecznie telewizja i znana twarz. Jest wielu dziennikarzy, których nie znamy, a którzy wykonują świetną robotę, zbierają doskonałe materiały.

Ostatnio wręczaliśmy nagrodę Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego, twórcy naszej stacji. Dostały ją dwie dziennikarki „Gazety Wyborczej”, które pisały o kulisach reprywatyzacji w Warszawie. Poświęciły temu tematowi naprawdę kawał życia,a pewnie gdybyś zapytała o nie ludzi na ulicy, nikt by nie kojarzył ich twarzy.

Nie trzeba być znanym dziennikarzem, żeby być dobrym dziennikarzem, zawsze mówię to o moim tacie. O to chodziło w odpowiedzi Siekielskiego – nie jesteś gwiazdą rocka, nie masz być znany, tylko robić dobrą robotę w służbie ludziom. Zdobywać i weryfikować informacje, dbać o rzetelność – na tym polega ten zawód.

Ludzie nie zawsze rozumieją też, z czego tak naprawdę składa się zawód dziennikarza. Kiedyś przyszła do Czwórki znajoma i powiedziała “Ha, spoko! Tak sobie po prostu siadasz i mówisz!”. Bardzo też nie lubię, jak niektórzy dziennikarze mówią “to teraz powiedz coś z głowy, czyli z niczego”, to bardzo dyskredytuje. Bo przecież to, że teraz jestem w stanie poprowadzić „Halo ZET”, gdzie dzwonią różni Słuchacze, wynika z tego, że pracuję w zawodzie piętnaście lat, przeprowadziłam jakąś liczbę wywiadów, ileś osób poznałam i umiem na bieżąco zareagować. I gdybym miała taki program poprowadzić te dziesięć lat temu, to nie dałabym rady.

justyna4s

Czy dziennikarz radiowy faktycznie musi mieć idealną dykcję? Na ile można to wypracować?

Bardzo często mówi się o kimś, że ma “radiowy głos”, dziewczyny specjalnie palą papierosy, żeby być bardziej zachrypnięte i “radiowe”. Tak naprawdę można mieć taki głos i absolutnie nie nadawać się do radia.

I odwrotnie – w radiu pracuje wiele osób z niekoniecznie radiowym głosem, ja jestem najlepszym przykładem. Nie mam zjawiskowego głosu, nigdy nikt mi nie mówił, że jest radiowy, mam charakterystyczny sposób mówienia.

Każdy dziennikarz pracuje nad swoim głosem. W radiu to jeszcze ważniejsze, niż w telewizji, bo bronisz się tylko głosem – tym co mówisz i jak brzmisz. Pracuje się nad emisją głosu, nad artykulacją – w każdej firmie medialnej jest logopeda albo cała ekipa ekspertów. Ja dopiero niedawno przestałam chodzić do logopedy – w ZETce się nade mną ulitowali, wcześniej ciągle miałam jakieś konsultacje.

Jak już pozna się swoje mocne i słabe strony, to warto nad nimi pracować. Wszystko jest do wypracowania – pokaż mi wadę, a znajdę ci pomysł, jak sobie z nią poradzić. Bardzo dużo rzeczy można wytrenować czytaniem na głos czy ćwiczeniami logopedycznymi.

Przykładem jest Piotr Kraśko. Wystarczy posłuchać jego nagrań sprzed dziesięciu czy piętnastu lat, gdzie słychać wadę wymowy, i porównać z tym, jak mówi teraz. Ale ma też charyzmę i osobowość, a to dużo ważniejsze.

Jedni startują wyżej, inni niżej, ale sprawnego mówienia można się nauczyć. Nie ma co się zniechęcać problemami, to wcale nie zamyka drzwi, najważniejsze jest to, co ma się w głowie. Głos to tylko narzędzie.

justyna6s

zdjęcia robiłam w studiu Radia ZET, a na zdjęciach, oprócz Justyny, jest też Marcin Łukasik, współprowadzący Halo ZET

A czy żeby być dobrym dziennikarzem, trzeba być ekstrawertykiem?

Trudne pytanie, myślę że nie ma reguły. Ja jestem ekstrawertykiem i mogę mówić tylko za siebie. Na pewno jest łatwiej, jak masz łatwość mówienia. Łatwiej ci się też umówić na wywiad. Jeżeli jesteś introwertykiem, to po prostu będzie ci trudniej, bo siła dziennikarza polega też na kontaktach, które posiada, na znajomościach, które sobie wyrobił.

Nie musisz być showmanem, ale musisz umieć zdobyć to, co dla ciebie najważniejsze – wiedzę, rozmówcę, informację.

To zawód, w którym na dzień dobry musisz się otworzyć na drugiego człowieka. W „Halo ZET” nie opowiadam o jakichś swoich bardzo intymnych rzeczach, ale jak dzwoni Słuchaczka i opowiada o swojej cesarce, to mogę jej powiedzieć, że ją rozumiem, bo też mam za sobą poród.

Nie można udawać, że jest się robotem, trzeba dać się poznać jako człowiek. Dając też coś od siebie, a nie tylko czekając na to, co ktoś ci powie, możesz zrobić dużo bardziej osobisty wywiad. Bo dziennikarstwo to budowanie relacji z drugim człowiekiem. Oprah Winfrey jest świetnym przykładem takiej otwartej dziennikarki, która dużo mówi o sobie.

Co jest dla Ciebie w zawodzie dziennikarki najtrudniejsze?

Warto znać swoje silne i słabsze strony. Ja lubię robić programy na żywo, nie lubię nagrywanych. Robię, bo czasem trzeba, ale wiem że to nie dla mnie.

Nagrywane programy mają zupełnie inną energię. Pamiętam wielogodzinne nagrania do „Roweru Błażeja” na Sylwestra czy Święta. Był czas, żeby ciągle coś zmieniać czy poprawiać i program, który normalnie trwał czterdzieści minut, powstawał trzy godziny, wszyscy byli zmęczeni.

Nie jestem też dobra w montowaniu materiałów. Umiem tyle, ile trzeba, tak na trzy z plusem.  Poprawnie, ale na pewno nie ma w tym żadnej wirtuozerii. Nie zrobiłabym pięknego reportażu z dźwiękami w tle, trzeba w tym dłubać, to zupełnie nie moja energia. Ja lubię być na froncie.

justyna10

Ile audycji prowadzisz w ciągu tygodnia?

Mam cztery swoje audycje „Halo ZET”, od poniedziałku do czwartku. Bardzo często mam też różne inne programy, ostatnio robiłam w zastępstwie poranek. Zupełnie inaczej robi się program poranny, inaczej popołudniowy, a jeszcze inaczej pasmo typowo DJskie, gdzie grasz muzykę. W komercyjnej stacji nauczyłam się miksować muzykę, w Polskim Radiu tego nie ma, bo jest realizator, który wypuszcza dźwięki, co ma oczywiście dobre i złe strony.

W praktyce jestem w pracy pięć, sześć dni w tygodniu.

A jak praca dziennikarki wygląda od strony formalnej? Jest się zwykle zatrudnionym na etacie, czy raczej pracuje się na umowie zlecenie albo prowadzi własną działalność?

Ja jestem typem etatowca, ale pracuję już piętnaście lat, więc mogę, brzydko mówiąc, stawiać warunki. Zazwyczaj w tym zawodzie przez wszystkie przypadki odmienia się słowo freelance.

Daje to pewną wolność, ja będąc na etacie mam zobowiązania, nie mogę na przykład poprowadzić spotkania autorskiego bez ustalenia tego z moją szefową. W Polskim Radiu było jeszcze trudniej, trzeba było mieć zgodę zarządu. Gdy jesteś związana umową o dzieło czy masz swoją działalność masz większą wolność.

Brak etatów dla dziennikarzy to odwieczny problem. Pamiętam, że jak zaczynałam pracę w telewizji, to zakładałam, że popracuję z siedem lat i może dostanę jakiś etat. Więc jak dostałam etat po dwóch latach pracy w Polskim Radiu, to byłam w szoku. Łzy szczęścia! Nie ma więc co liczyć na etacik na „dzień dobry”, trzeba nastawić się raczej na freelance.

justyna12s

Wspomniałaś o prowadzeniu spotkań autorskich – czy takie dodatkowe zajęcia to standard u dziennikarzy? Czy to urozmaicenie czy konieczność dorobienia do niewystarczających pensji?

To pewnie kwestia indywidualna. Ostatnio robiliśmy program, w którym rozmawialiśmy z Słuchaczami, o tym, ile chcieliby zarabiać. I doszliśmy do wniosku, że nie ma górnej granicy, sky is the limit!

Więc jeśli można zarobić dodatkowe pieniądze, to czemu nie? Jest mnóstwo rzeczy, które mogą prowadzić dziennikarze. Ja zaczęłam od organizacji pozarządowych i tam mnie ktoś wypatrzył. Prowadzę różne konferencje prasowe, gale, wręczenia nagród. No i spotkania z autorami książek, to jeden z moich ulubionych punktów.

Wybieram te zadania, które naprawdę chcę zrobić i każde traktuję jak normalną pracę dziennikarską. Bardzo często to po prostu wywiad. Całkiem niedawno robiłam konferencję dla HBO. 20 listopada jest premiera drugiego sezonu serialu „Pakt” – to była konferencja prasowa z tej okazji. Miałam na scenie kilkoro aktorów m.in. Marcina Dorocińskiego czy Magdalenę Popławską, był reżyser, byli producenci serialu i robiłam z nimi godzinny wywiad.

Zawsze kieruję się tym, czy chciałabym zaprosić daną osobę do swojego programu, zrobić z nią materiał. Zastanawiam się, czy to temat, którego nie powstydziłabym się zrobić u siebie.

Jak dbasz o równowagę pomiędzy czasem pracy, a czasem odpoczynku?

Mam fajnego męża i to naprawdę jest klucz do sukcesu. Mój mąż też pracuje w mediach. Jest operatorem i realizatorem telewizyjnym. To bardzo specyficzna praca. Nie pracujesz 8-16. Czasem bywam w radiu rano i przygotowuję wywiady, potem jadę do domu, odebrać synka ze żłobka i wracam o 18 do redakcji, po 21 mam program. Czasem mam audycję DJską w soboty wieczorem, a czasem kogoś zastępuję o robię program w ciągu dnia. Nie ma reguły. . Jeśli ktoś chce być dziennikarzem, to niech się przyzwyczaja do nieprzewidywalnych godzin pracy. Nawet jeśli czytasz wiadomości, to raz masz popołudnie, innego dnia wieczór, czasem masz weekend, a czasem nie – to taka praca szarpana.

Trudno o balans, jeśli ma się dwuletnie dziecko, dopiero ostatnio odzyskuję czas dla siebie. Ale nauczyłam się spędzać każdą chwilę na 100%. Jak jestem z Heńkiem, to nie patrzę w telefon, nie dzwonię do pracy, jak mam wolny weekend, to planuję, co możemy razem zrobić. Nigdy nie ma idealnej równowagi, ale grunt to łapać tę niteczkę, która akurat ci ucieka.

Moja znajoma, autorka bloga kulinarnego chili&chillin, ma syna Gutka i zawsze mówi, że odkąd została matką, nie robi pustych przebiegów.  Macierzyństwo uczy szacunku do czasu.

justyna13s

A jak sobie radzisz z zostawianiem pracy w pracy? Podejrzewam, że przy tego typu audycji to nie jest łatwe?

Pierwsze trzy miesiące faktycznie były na wysokich emocjach, nie wiedziałam czego się spodziewać. Teraz jest trochę łatwiej, wiem co ludzie mogą mi powiedzieć, człowiek trochę się też przyzwyczaja, tak jak lekarz znieczula się na operacje.

Bardzo mi też pomaga otwieranie się na Słuchacza na antenie, nie odkładam tych emocji, tylko zrzucam je z siebie na bieżąco. Wczoraj mieliśmy temat o przyjaźni i zadzwonił pan i się rozpłakał. Albo ostatnio, temat “mieć czy być” i pani, która zadzwoniła i powiedziała “wiecie co, raczej mieć, bo ja właśnie wracam z mieszkania mamy, która zmarła, i ona miała tyle rzeczy, że to nie do posprzątania” – i się rozpłakała. I staram się wtedy traktować taką osobę jak kogoś znajomego, szczerze i autentycznie. Więc powiedziałam tej pani, że chyba najważniejsze jest, że jej mama miała kogoś takiego, kto posprząta po niej te rzeczy.

Nie mam tu żadnej konkretnej porady, ale warto iść za głosem intuicji i przede wszystkim nie udawać.

 


2016_11_17-belka-vichy-wlasciwa

A propos zwalniania – partnerem cyklu została marka Vichy, której idea slow jest bardzo bliska. Poniżej możecie zobaczyć stworzone przez nas video, promujące cykl.


Jeśli chcecie dopytać o coś Justynę, piszcie śmiało w komentarzach, poproszę, żeby na nie zerknęła.

PS Już nie mogę się doczekać kolejnych odsłon cyklu! Kolejny wywiad planuję zrobić z doulą.

A jeśli macie swoje propozycje zawodów, o których chciałybyście przeczytać, koniecznie dajcie znać. 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

37 thoughts on “Zawodowe dziewczyny: dziennikarka radiowa. Wywiad z Justyną Dżbik-Kluge”

  1. Bardzo zgrabnie ubrana współpraca z Vichy, chociaż na ten moment nie kojarzę jej w ogóle z slow (a takie mam bezpośrednio z Tołpą); ale do sedna: bardzo wyczerpujące wypowiedzi i ciekawa forma; świetnie, że szukasz silnych kobiet w swoim gronie!: ) super! Chętnie posłuchałabym historii i o pasji osób, które szyją w LunaBy – myślę, że sporo ciekawych życiowych historii za powstałymi sukniami, płaszczami i pidżamkami stoi :)

  2. Bardzo ciekawy wywiad! No i świetny gość:-) Gratuluję naprawdę dobrego cyklu!
    Jeśli można zadać pytanie dzisiejszej”Zawodowej Dziewczynie” – to ja chętnie ?:
    Czy zdarzyła się Pani tzw.”wpadka” – jakaś zabawna lub wręcz mrożąca krew w żyłach sytuacja,z którą musiała Pani sobie poradzić na antenie? Dziękuję i pozdrawiam!

    1. Justyna Dżbik-Kluge

      Szczerze mowiac tak od dluzszego czasu mysle, co odpisac, bo w pracy przy programach i audycjach na zywo rozne wpadki i nieprzewidziane sytuacje dzieja sie na kazdym kroku :-)

  3. Chciałam tylko powiedzieć, że uwielbiałam panią Justynę w Qadransie Qultury! Zawsze słuchałam jej z zafascynowaniem, głos, sposób prowadzenia i poczucie humoru idealnie mi pasowało do tego programu. Między innymi dzięki niej i temu programowi udało mi się pokochać Warszawę, bo odkrywałam, ile ciekawych rzeczy można tu robić. Dziękuję i pozdrawiam!

  4. Super wywiad z Justyną. P.S Zrób taki wywiad z Damianem Michałowskim i Michałem Korościelem z RADIA zet. To byłby hit. To są tak wyraziste postacie, że ciekawość zżera do czerwoności. Tymbardziej że grają trochę w radiu takich showmanów, a ludzie chcieliby napewno poznać ich trochę z innej strony. Tej poważnej.

  5. Przeczytałam zafascynowana, bo Panią Justynę bardzo dobrze kojarzę z czwórkowej anteny, choć wydaje mi się, że używała wtedy jednoczłonowego nazwiska :) I nie mogę się doczekać następnego wywiadu! W końcu sama jestem doulą i jestem bardzo ciekawa, co przeczytam.

  6. Bardzo fajny wywiad. Przypomniało mi się jak robiłam audycje w radiu studenckim. Też kiedyś chciałam tak pracować, ale studia dość skutecznie mnie zniechęciły do dziennikarstwa. :)

  7. Ja jestem dziennikarką, ale piszącą, więc fajnie poczytać, jak wygląda praca koleżanki po fachu, ale przecież tak naprawdę zupełnie różna od tego, co ja robię.

  8. Świetny wywiad, bardzo dobrze się go czytało! Sam cykl uwielbiam i nie mogę się doczekać kolejnych odsłon.
    Chętnie poczytałabym na temat zawodu tłumacza, zarówno ustnego, jak i pisemnego. Jeśli byłby to tłumacz j. niemieckiego, to już w ogóle byłoby super (cóż za koncert życzeń :D).

  9. Super wywiad :)

    Jako grafik bardzo chętnie przeczytałabym jak do zawodu grafika/designera podchodzą inni, czy w tym zawodzie naprawdę da się zachować balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym i jak radzić sobie ze stresem związanym z poszukiwaniem zleceń lub chwilowym brakiem kreatywnych pomysłów.

  10. Ja, z racji przyszłej profesji pomyślałam, że bardzo ciekawym, i wpisującym się w ideę slow life byłby wywiad z psychoterapeutką. Dbanie o siebie w długoterminowym kontekście i bycie świadomym jest w końcu kwintesencją tego zawodu :)

  11. Asiu, świetny cykl! A dzisiejszy wpis, mistrzostwo! Tak myślę, że fajnie byłoby poczytać o pracy szefa kuchni. W Polsce to jakaś czarna magia, z chęcią przeczytałam, jak to zrobić ? a kobieta w tej profesji, to dopiero zagadka!

    Myślę, że ciekawa byłaby również rozmowa z psychologiem / psychoterapeuta. Sama jestem psychologiem i wiem, że często nasz zawód jest daleki od wyobrażeń społeczeństwa ?

    Pozdrawiam cieplutko ?

  12. Przyszła Dziennikarka Z Ciechanowa

    Jestem ciekawa, czy możliwy byłby kontakt, np. e-mailowy z panią Justyną. Jako że pochodzę z jej rodzinnego miasta i też myślę o profesji dziennikarki, miałabym kilka próśb o rady, których być może mogłaby mi udzielić. :)

  13. ja pamiętam Justynę z liceum w Ciechanowie, wtedy pracowała w radiowęźle i śledziłam jej karierę przez cały czas bo miała w sobie tyle entuzjazmu i zapału, że byłam przekonana, że to zawód dla niej :-)
    pozdrawiam

  14. Może dlatego, że jestem właśnie na etapie, że wysłałam dwa pomysły do tv: jeden na program drugi na cykl tematyczny i oba zostały zrealizowane, niestety bez mojego udziału w tym wywiadzie wyłapałam m.in. takie fragmenty. … „Tak się złożyło, że znajoma mojego taty .. robiła w TVP „Rower Błażeja” i zapytała, czy nie chciałabym przyjść zobaczyć”…. , ….” Napisałam do kolegi z roku, który tam pracuje, z pytaniem do kogo powinnam się odezwać i zaprosili mnie na jedną, drugą, trzecią rozmowę. „. Coraz częściej uderza mnie myśl, że bez znajomości nic nie zdołasz zrobić w świecie mediów. Na szczęście wciąż uważam, że ciężką pracą można wypracować sobie coś dzięki czemu media Cię zauważą i docenią – ale podstawą jest wiedzieć dokąd się zmierza. Czego przykładem jest Asia Twoja kariera ;)

    Ja mam takie pytanie techniczne – Pani Justyna też o tym wspomina – jak Tobie Asia, jako introwertyczce idzie przeprowadzanie takich wywiadów? Robisz to face-to-face czy raczej wolisz jak rozmówczynie odpowiadają mailowo na wymyślone przez Ciebie pytania? A nie myślałaś o video wywiadach?

    1. Introwersja nie równa się nieśmiałości:) Bardzo lubię je przeprowadzać, to mega ciekawe! Wywiad z Anitą robiłam na Skype, bo nie mogłyśmy się spotkać, z Justyną twarzą w twarz. Spotkania 1:1 zupełnie mnie nie męczą, co innego gadka szmatka w dużej grupie – tego nie cierpię:)

  15. Dziewczyny bardzo przyjemną atmosferę stworzylyscie w tej rozmowie. Super się czyta a i długość odpowiednia, najpierw zerknelam na długość czy jest co czytać, krótkich wywiadów z których nic nie wynika nie lubię.
    Kiedyś u jakiejś blogerki czytałam wywiad z jej mamą kasjerka w supermarkecie, zwykły zawód a rozmowa i opowieść o aspektach tej pracy były bardzo ciekawe i pozwalały inaczej spojrzeć na te profesje. Dlatego proponuję też porozmawiać z dzieczynami, które mają tradycyjne zawody, kasjerka, sprzedawca, nauczycielka,pielęgniarka itp tez wiele ciekawego mogą nam przekazać. Ja po tym wywiadzie z kasjerka całkiem inaczej patrzę na panie na kasie, zauważam je i doceniam ich pracę. Pomyśl o rozmowie z Twoją mamą, mnie ciekawi aspekt rodzica, który ma jakieś plany wobec dziecka a ten zostaje blogerem; )
    Jeszcze raz brawo za pomysł na serię, wywiad z Twoją babcią też był dziewczynski wiec pod serię da się podciągnąć.

    1. Tak tak tak, to chyba u Żudit było, nawet go kiedyś linkowałam w hati:) Moja mama mówi, że jej jedynym oczekiwaniem wobec mojej kariery zawodowej było to, żeby moja praca sprawiała mi przyjemność.

  16. Bardzo ciekawa rozmowa! Uwielbiam zaglądać za kulisy czyjejś pracy, bo zbyt często mamy przekonanie, że ktoś po prostu coś robi (siedzi, pisze, rozmawia, kręci filmy itp), a nie mamy świadomości co tak naprawdę za tym stoi.
    Miałam kiedyś przyjemność być gościem w audycji radiowej i to, co mnie mocno zdziwiło to fakt, że głos prowadzącej w czasie audycji był inny niż wtedy, gdy mówiła do mnie „prywatnie” poza audycją. Czyli da się nad nim pracować :)

  17. Joasiu, gratuluję pomysłu na cykl :) Twój blog staje się powoli miejscem kobiet DLA kobiet. Cieszę się, że z takim zapałem próbujesz stworzyć wartościowe miejsce w sieci. Dlatego też pozwól, że trochę pomarudzę apropos tekstu.

    Pani Justyna jako doświadczony dziennikarz na pewno ma wiele do powiedzenia, ale mam wrażenie, że w rozmowie jest pewien chaos. Na studiach dziennikarskich uczono mnie jak rozmawiać z ludźmi, aby wywiad był interesujący, a czytelnik mógł wynieść dużo ciekawych treści, dlatego po przeczytaniu tekstu rzuciło mi się w oczy parę spraw. Joasiu, planując taki cykl powinnaś trochę lepiej się przygotować, mieć jakiś plan na rozmowę. Myślę, że doskonale wiesz o co chcesz wzbogacić swój blog, tylko trochę się w tym pogubiłaś i tak bardzo chciałaś przekazać wiele treści, że zrobił się z tego jeden wielki misz-masz.
    Cykl zapowiada się świetnie, ale wywiad jest trochę niedopracowany pod względem warsztatowym. Pytanie „Zawsze wiedziałaś, że chcesz być dziennikarką?” jest zbyt sugestywne. Nie musimy czytać wypowiedzi, by wiedzieć jaka jest odpowiedź. Lepiej, gdybyś zapytała o to, kiedy w głowie p.Justyny zrodziła się myśl o zostaniu dziennikarką albo co wpłynęło na to, że wybrała taki zawód. Z pozoru pytanie dot. tego samego, ale jednak odmiennie sformułowane robi zupełnie inne wrażenie. „Zaczynałaś ponad 10 lat temu, przez ten czas sporo się zmieniło. Czy, patrząc z perspektywy czasu, zrobiłabyś coś inaczej?” – tu z kolei pierwsze zdanie jest trochę bez sensu. Wiadomo, że od momentu rozpoczęcie kariery p.Justyny świat się rozwinął i media nie wyglądają już tak samo. Powinnaś unikać tzw. „oczywistych oczywistości”, bo nic nie wnoszą do tekstu, są tylko pustym „zapełniaczem”. To pytanie można by sformułować inaczej – „Co Twoim zdaniem zmieniło się w dziennikarstwie od momentu, gdy zaczynałaś karierę?” albo „Jak dziś odnosisz się do swoich wyborów i decyzji sprzed kilkunastu lat?”. Dobrze byłoby zapytać o to czy p.Justyna miała jakieś wątpliwości odnośnie wybranej drogi życiowej. Pozmieniałabym też kolejność pytań, bo po tych dot. pracy, przechodzisz do porad dla młodych ludzi, a potem znów wracasz do kwestii pracy i aktualnie prowadzonych audycji. Ostatnie pytanie powinno być taką wisienką na torcie. Skoro cykl ma dot. silnych i ciekawych osobowości sądzę, że idealnym podsumowaniem byłoby podjęcie tematu dot. tego, co mobilizuje daną kobietę do działania, jak widzi siebie w danym zawodzie, czy czuje się spełniona, itd. Dzięki temu możemy liczyć na refleksyjne odpowiedzi, a one zawsze zostają z czytelnikiem na dłużej, wzbudzają miłe wrażenie i sprawiają, że odbiorca wróci.

    O ile pamięć mnie nie myli, przeczytałam na instagramie, że przy edycji i korekcji tego tekstu pracowało kilka osób. To się ceni, ale najwidoczniej nikt nie zwrócił uwagi na to, by jeszcze bardziej „dopieścić” ten wywiad. Merytorycznie jest ciekawy, jeśli ktoś nie miał styczności z zawodem dziennikarza na pewno dowie się wielu interesujących rzeczy, ale brakuje tu szlifu. Pytania nie zawsze były dobre i właściwe. Pojawiło się wiele momentów, w których wyskakiwał ciekawy wątek, który można by pogłębić, a Ty wracałaś do ułożonych wcześniej pytań. Musisz skupić się na tym, by czytelnika przyciągnąć i zatrzymać. Najważniejsze są: początek i koniec – tam muszą znaleźć się najistotniejsze treści, bo to właśnie je czytelnik zapamięta najlepiej. Środek jest równie ważny, ale podczas czytania nie zwracamy uwagi na każdy szczegół, dlatego warto byś prowadziła rozmowę w interesującym kierunku. To trochę jak z odkrywaniem nowej restauracji – na początku zamawiamy jedno danie, smakujemy i jeśli nam się spodoba, to wrócimy po inne danie – w przypadku wywiadu, zostaniemy i będziemy czytać do końca. Czytelnik musi chcieć podążać dalej. Dobrym pomysłem byłoby zadawanie kilku, stałych pytań (maksymalnie dwóch). Dzięki temu mielibyśmy wrażenie, że to faktycznie cykl, a bohaterki rozmów wiele łączy lub dzieli – musimy pamiętać, że kobiety z którymi będziesz rozmawiać mogą być silne i niezależne, ale zupełnie odmiennie pojmować kwestie dot. swojej roli i miejsca na świecie; to da ciekawą bazę pod dalsze, głębsze rozważania na ten temat.

    Zdaję sobie sprawę, że nie jesteś dziennikarką i „zawodowe dziewczyny” jest jedynie próbą nowego formatu, ale na tyle, na ile czytam Twojego bloga (a jestem tu z Tobą od czasów, gdy chodziłam do gimnazjum/liceum :P) jestem przekonana, że będziesz chciała zrobić to najlepiej jak potrafisz. Joanny tak mają – chcą, by wszystko było perfekcyjne ;) Mam nadzieję, że nie potraktujesz tego komentarza jako próby hejtu. Po fali pozytywnych komentarzy, przyda się choć jeden krytyczny. Mocno wierzę, że ten cykl odniesie sukces, dlatego warto nad nim popracować. Trzymam kciuki i nie mogę się doczekać następnego wywiadu! Powodzenia!

  18. Pomyślałam sobie po przeczytaniu tego tekstu, że chciałabym kiedyś np.: za 5-10 lat być bohaterką jednego z artykułów w tym cyklu. Chociaż wtedy już chyba wszyscy będą wiedzieć kim jest UX Designer a połowa naszej populacji będzie pracować w IT ;)

    Dzięki za ten cykl Asiu! Uwielbiam!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.