Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

9 książek, które ostatnio przeczytałam (trochę oszustwo, bo cztery to cykl)

Na początku sierpnia polecałam Wam siedem ciekawych książek, a już mam dziewięć kolejnych – widać, że byłam ostatnio na wakacjach! Tym razem do niektórych tytułów mam stosunek zdecydowanie ambiwalentny, ale to zaraz Wam wszystko opowiem.

Czekam jak zawsze na Wasze polecenia – teraz czytam „What I know for sure” Oprah Winfrey (wiecie, że Oprah urodziła dziecko, kiedy miała 14 lat?), ale potem chętnie sięgnę po coś zupełnie świeżego, spoza mojej czytelniczej listy.

Jedziemy!

  1. Elena Ferrante – cykl neapolitański, czyli Genialna Przyjaciółka, Historia nowego nazwiska, Historia ucieczki i Historia zaginionej dziewczynkiTo historia dwóch przyjaciółek (choć idealnie pasowałoby tu anglojęzyczne określenie „frenemies”), a tak naprawdę i wielu innych mieszkańców ubogiej dzielnicy Neapolu. Rozgrywaja się przez całą drugą połowę XX w., na wielu różnych poziomach, zwłaszcza w pierwszych tomach. Z jednej strony miałam poczucie, że to jedna z tych leniwych powieści, gdzie siedzimy w głowie bohatera i niby nie dzieje się nic, ale tak naprawdę dzieje się wszystko, z drugiej – kiedy streszczałam fabułę mojemu chłopakowi, czułam się jakbym opowiadała mu Modę na Sukces. Podobało mi się, jak wiele miejsca autorka poświęciła rozważaniom nad rolą kobiety w tamtym okresie, pokazując problem z wielu różnych perspektyw. Zafascynowała mnie też postać Liny Cerullo, bardzo zdolnej przyjaciółki głównej bohaterki, która oprócz bystrego umysłu miała też skłonności do manipulacji. Chętnie przeczytałabym tę historię z jej perspektywy. Z minusów – końcówka była dla mnie wyraźnie słabsza, zwroty akcji nie robiły w niej takiego wrażenia, jak powinny. O autorce wiadomo niewiele, ale podejrzewam, że książka ma w sobie sporo z autobiografii i do fabuły trafiły fragmenty, które w innej sytuacji pewnie nie przeszłyby sita selekcji. Podsumowując: nie mam pojęcia, co o tej książce myśleć, na pewno bardzo wciąga, więc polecam przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie.
  2. Kate Morton Zapomniany Ogród – to była czwarta książka Kate Morton, jaką przeczytałam i moja najmniej ulubiona. Nie wciągnęła mnie historia, wybory postaci wydawały mi się zupełnie niewiarygodne, a całość strasznie mi się dłużyła. Być może dlatego, że wszystkie książki tej autorki są do siebie podobne pod względem konstrukcji, pełne przeskoków w czasie i rodzinnych intryg odkrywanych puzel po puzlu. Widocznie przesadziłam z ilością. Jeśli chcecie spróbować swoją przygodę z książkami Kate Morton (a warto, są wciągające i wzruszające), to polecam Wam zacząć od Domu nad Jeziorem.
  3. Harlan Coben Błękitna Krew – jestem tym razem wyjątkowo marudna, ale ta książka Cobena też mnie nie zachwyciła, tak naprawdę wcale mi się nie podobała. Doczytałam ją do końca, bo mój chłopak bardzo mi ją polecał i liczyłam, że się rozkręci. Nie rozkręciła się. Jest kiepsko przetłumaczona, bohaterowie próbują być śmieszni, ale im nie wychodzi, a rozwiązania zagadki się nie spodziewałam, ale nie dlatego, że była tak zmyślnie nakreślona, ale dlatego, że bohaterowie nic a nic mnie nie obchodzili i było mi wszystko jedno, co się z nimi stanie. Jeśli macie ochotę na zręczny, wciągający kryminał, to polecam za to „Na gorącym uczynku” tego samego autora.
  4. J. Randy Taraborelli Becoming Beyonce: The Untold Story – bardzo podziwiam Beyonce i jej pracowitość, a jej biografię miałam na liście książek do przeczytania na ten rok już od dawna. Przeczytałam, poznałam szczegóły jej kariery, najpierw w Destiny’s Child, potem solowej, dowiedziałam się, ile pracy kosztowało ją dotarcie na szczyt. To porządnie napisana biografia, ale dla fanów, którzy chcą się dowiedzieć jak najwięcej o swojej idolce. Mnóstwo tu faktów, dat, nazwisk, rodzinnych awanturek. Czytało się bardzo dobrze, ale dużo chętniej przeczytałabym autobiografię Beyonce, w której sama opowiedziałaby o swojej artystycznej i biznesowej drodze.
  5. Małgorzata Halber Najgorszy człowiek na świecie – kiedy chodziłam do gimnazjum, moim ulubionym popołudniowym zajęciem było oglądanie teledysków w MTV i Vivie. Dopiero gdzieś w połowie książki zorientowałam się, że autorka bardzo szczerej opowieści o wychodzeniu z nałogu alkoholowego, to ta wyluzowana blondynka z grzywką, która zapowiadała w Vivie kolejne numery. Czytałam sporo krytycznych komentarzy, że Najgorszy człowiek to trudny do strawienia strumień świadomości. Mnie bardzo się spodobał klimat otwartości i przyznawania się do błędów i przeczytałam całość niemal za jednym zamachem. Książka porusza mnóstwo problemów, które łączą dzisiejszych około-trzydziestolatków i choćby dlatego warto ją przeczytać.
  6. Michał Szafrański Finansowy Ninja – oprócz Beyonce za pracowitość podziwiam jeszcze Michała Szafrańskiego. A Michał wydał niedawno książkę (dostałam w prezencie, z autografem!), więc od razu z przyjemnością po nią sięgnęłam. Finansowego Ninja nazwałabym kompleksowym przewodnikiem po finansach osobistych dla początkujących i średniozaawansowanych. Jest bardzo zręcznie napisana. Mimo że wiele kwestii nie było dla mnie nowych, bo temat finansów osobistych jest mi bardzo bliski, to ani przez chwilę się nie nudziłam. Ma też świetnie przemyślaną konstrukcję, która sprawia, że chce się podjąć działanie od razu – ja na przykład wykupiłam ubezpieczenie. Bardzo mi się podobały proste przykłady na liczbach, które przemawiają do wyobraźni. Nawet jeśli człowiek coś tam niby wcześniej wiedział na dany temat, to wyliczenia pokazane czarno na białym bardzo otwierają oczy. Podsumowując, to bardzo rzetelnie napisana książka, jak czujecie że nie panujecie nad swoimi finansami w takim stopniu, jak byście chcieli, to warto wydać te kilkadziesiąt złotych, żeby zaoszczędzić (albo zarobić!) sporo więcej – pod warunkiem, że podejmiecie działanie, samo przeczytanie niestety nie wystarczy.

Dajcie znać, jak Wasze czytelnicze odkrycia, nigdy nie czyta się książek tak dobrze, jak pod koniec lata i jesienią!


[sc name=”Banner”]

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

76 thoughts on “9 książek, które ostatnio przeczytałam (trochę oszustwo, bo cztery to cykl)”

  1. Ja czytam w tym momencie książkę popularnonaukową pt. „Bóg urojony” Richarda Dawkinsa. Szczerze polecam, choć oczywiście nie jest to powieść ani typowo rozrywkowa pozycja. Autor jest znanym ateistą, a w/w pozycja rozprawia się z religią jak z każdą teorią naukową, weryfikując ją naukowymi metodami. Oczywiście, co sam Dawkins zaznacza, nie każdy aspekt religii da się zbadać w ten sposób, ale nie warto rezygnować. „Bóg urojony” mi osobiście otworzył oczy na wiele spraw, z jakich nie zdawałam sobie sprawy, z wpływem religii na nasze codzienne życie, na to jak mnie ukształtowała, jak religia zmienia sposób myślenia. Nie namawiam do krytykowania czyjegoś wyznania, bo nie o to też chodzi- raczej o świadomość i krytyczne spojrzenie na codzienne sprawy, które wydają nam się tak oczywiste, że nawet na myśl nie przyjdzie ich weryfikacja, spojrzenie świeżym okiem, zastanowienie się nad daną sprawą.
    Pozdrawiam serdecznie! I cieszę się bardzo, że kontynuujesz Asiu posty z przeczytanymi książkami- to coś do czego chętnie wracam, szukając nowej lektury :)

    1. Wiosna w Paryzu

      To ja polece podobna w klimacie ksiazke ” Bog nie jest wielki – jak religia wszystko zatruwa” Christophera Hitchensa. Obie ksiazki sklaniaja do powaznych przemyslen na temat naszych przekonan religijnych, Hitchens jest nieco „lzejszy” w czytaniu, jesli mozna to tak okreslic.Bardzo polecam.

    2. Świetna jest też jego książka „Najwspanialsze widowisko świata” o teorii ewolucji i dowodach na jej istnienie. Wciąga jak kryminał :)

  2. Bardzo lubię ten typ wpisów, zawsze coś sobie dopisuje do listy książek do przeczytania i bardzo lubię Twoje recenzje :)
    Pozdrawiam i dziękuję

  3. Wydaje mi się, że miałaś „Małe życie” na jednej ze swoich list. Dopiero zaczęłam czytać, ale naprawdę mi się podoba. Na razie nie polecam, ale po zakończeniu dam znać, czy warto czytać.

    1. Uwaga będzie spoiler:)

      Nie warto:) Właśnie skończyłam Małe życie i jest to sentymentalny, wyciskacz łez dla fanów literatury gejowskiej, a od opisów molestowania dziecka robi się niedobrze, autorka chyba chciała czytelnika jak najbardziej zbulwersować więc najpierw mały jest molestowany przez mnichów, potem oczywiście zmuszany do prostytucji ale tego jeszcze było za mało, co by tu jeszcze wymyślić, a tak, trzeba jeszcze go sponiewierać przez psychopatycznego mordercę i gwałciciela… Dodatkowo uważam, że jest fatalnie przetłumaczona. Z całego serca nie polecam.

      1. Zgadzam sie. Słaba książka pod kazdym względem. Czytalam ja po angielsku i styl też nie powala. Przypominała mi trochę Uśpionych Lorenzo Carcaterra, ale to była świetna książka.

        1. Dziewczyny, jak dobrze, że to piszecie! Ja czytałam Małe życie chwilkę temu i mimo różnych zachwytów z kilku książkowych stron zupełnie mi się nie podobała. No i pomyślałam, że to może kwestia mojego czytelniczego smaku. Dotrwałam do końca tylko z ciekawości, co jeszcze można wymyślić, żeby upodlić głównego bohatera.

    1. A czytałaś „Poznam sympatycznego Boga” też Weinera? Autor wśród kilku religii szuka odpowiedniej dla siebie, ale nie opiera się tylko na suchych faktach, lecz jest czynnym uczestnikiem i stara się wypróbować wszystko na sobie, np. jedzie do Nepalu, do Chin, USA. Polecam, bo książka jest zabawna i nie przypomina niczego, co wcześniej czytałam o religiach.

      1. Ja czytałam „Poznam sympatycznego Boga”, ale szczerze średnio mi się podobała, taka trochę płytka i niewiele wnosząca ta książka…

  4. Nie najnowsze, ale może „Dziewczyna z pociągu”? Pewna kobieta jeździ codziennie pociągiem, przemierza tę samą trasę, widzi te same budynki, domostwa, tych samych ludzi… Aż pewnego razu widzi coś jeszcze :>
    Mnie wciągnęło, nie mogłam się doczekać kolejnych stron. Dodam, że książka jest pisana z perspektyw różnych osób i bardzo ważne są tu daty przy rozdziałach :-)

    1. A dla mnie ta książka to największe rozczarowanie roku! Żałuję każdej sekundy, którą spędziłam nad „Dziewczyną z pociągu”, za to uważam, że byłoby z niej dobry film ;)
      Moim późnym odkryciem jest Miłoszewski i jego trylogia o Teodorze Szackim – naprawdę doskonałe kryminały z lokalną historią w tle. Pochłonęłam trzy książyska (bo to dość obszerne pozycje) w kilka dni i teraz jestem na siebie zła, mam niedosyt :(

      1. zgadzam się z Karoliną. Nie wiem skąd szał na tę książkę. Może film będzie dobry, ale książce do dobrego kryminału moim zdaniem daleko.

        1. A jest na nią szał??? U mnie kupiona przypadkiem, dla zabicia czasu… I spodobała mi się. Generalnie nie ogarniam tego „co na topie”, bo zwykle mnie to nie interesuje :-|. Poza tym przy tak minimalnej ilości wolnego czasu cieszy mnie wszystko, co ma sporo kartek i nazywa się „książką”. Bynajmniej nie telefoniczną;-)

          1. Dorota, tak jest i to ogromny szał. Książka od miesięcy nie schodzi z listy bestselerów. A to, że 'kupiłaś ją przypadkiem’ tak naprawdę też nie wzięło się znikąd;) na pewno choć raz ją gdzieś widziałaś (bo była o niej mowa wszędzie) lub coś słyszałaś , nawet jeśli nie zdawałaś sobie z tego sprawy. A nawet jeśli nie, to przecież nie wykopałaś jej z odległej półki w księgarni tylko ze stołu lub regału na wprost wejścia lub oznaczonego jako jedna z TOP 40 itp;) Tak to działa, spirala się nakręca

      2. Oh, w końcu ktoś, kto też uważa Dziewczynę z pociągu za kiepską książkę! Tak bardzo nie rozumiem jej fenomenu, nie ogarniam fabuły (nie-mo-żli-we!), cieszę się, że nie jestem sama :) Miło mi Cię poznać Karolino! Też pochłonęłam całego Miłoszewskiego i proszę zdradź – czy również byłaś wściekła na zakończenie 3ciej części? I może na całą książkę nawet? ;)

        1. Podpisuję się pod zdaniem przedmówczyń :). Zakończeniem „Gniewu” byłam szczerze oburzona – tego nie powinno się robić czytelnikom. Finał ten łamie prawa gatunku i autor tłumaczył się z tego, w którymś z wywiadów. Generalnie jestem fanką polskiej literatury kryminalnej. Znacie książki Marcina Wrońskiego? Nawiązuje do trochę innego nurtu (bliżej mu do Chandlera niż do Mankella), ale bardzo mi się podoba.

        2. „Fenomen”? Ja też bym nie rozumiała, wg mnie po prostu fajnie się czytało. Podobała mi się konstrukcja, pomysł, aby każda postać była” pierwszoplanową”. Obecnie jestem mocno poza” trendami „, ale może i mnie by było mimo wszystko „miło poznać „, Aniu ;-)
          Pozdrawiam ciepło :-)

    2. A mnie sie nie podobała zupelnie, rozdmuchana historia ktora nic nie wnosi do mojego życia, nie rozumiem o co tyle szumu wokol niej, jest bardzo przecietna

  5. A ja bardzo mocno polecam „Historię pszczół”, ponad 500 stron przeczytałam jednym tchem. Wyjątkowa książka.
    Pozdrawiam serdecznie! ;-)

  6. Ja jednak polecam przygodę z Kate Morton od „Milczącego zamku” – ta książka najbardziej mnie wciągnęła :) Z kolei „Dom nad jeziorem” uważam za najsłabszą część – było zbyt przewidywalnie. Być może przeczytałam w życiu tyle kryminałów, że nic mnie już nie zaskoczy :D

  7. Ja Najgorszego człowieka na świecie Gośki zaczęłam od świadomości kto jest autorem. Pamiętałam tę szaloną blondynkę z 30 ton lista lista i Roweru Błażeja i wprost nie mogłam uwierzyć, że z takimi emocjami i problemami mierzyła się już wtedy. Pochłonęłam książkę podobnie do Ciebie, jednym tchem. I zgadzam się w zupełności, że jest to wspaniała książką dla około trzydziestolatków, którzy mogą pamiętać Gośkę z tamtych czasów, chyba mocniej otwiera oczy na pewne kwestie.

    1. Miałam to samo! I chyba w ogóle wszyscy, którzy pamiętają Gośkę z TV, a lata później mieli w rękach jej książkę.
      Jest super, chociaż też momentami przeszywająco smutna.

    2. A ja ją jeszcze pamiętam z 5-10-15. Opowiadała o The Beatles :-) Zazdrościłam jej pasji i wiedzy. Fajna babka z niej.

    1. Sekretne życie drzew wpisałam dosłownie parę dni temu na listę prezentów gwiazdkowych kogoś z mojej rodziny, wygląda super! A Americanah dodałam do wishlisty na Amazonie, dziękuję!

  8. Też czytałam „Najgorszego człowieka na świecie”, a potem trafiłam na Instagram autorki (@mroczny_msciciel), gdzie prezentuje swoje stylówki z ubrań upolowanych na Bazarze Banacha. Taki on inny wśród tylu 'idealnych’ kont. Znasz może?

    P.S. Skąd książka na zdjęciu? Poszukuję ilustracji roślin właśnie z takich starych książek ;)

    1. Właśnie nie pamiętam tytułu dokładnego, ale coś w stylu „Rośliny pokojowe”. Kupiłam ją na targu staroci i jest przepiękna, chętnie sprawdzę, co to za wydanie i Ci napiszę, ale za kilka dni, bo nie ma mnie w domu:)

  9. „Najgorszy człowiek na świecie” strumieniem świadomości? Podczas lektury tej książki nigdy mi to przez myśl nie przeszło, określenie to bardziej pasuje mi choćby do „Morfiny” Twardocha (jeśli nie czytałaś, polecam :)). Sam „Najgorszy człowiek…” to szalenie dobra pozycja, otwiera oczy i skłania do przemyśleń.

  10. Ja niedawno skończyłam biografię Meryl Streep, która mnie bardzo wciągnęła i Finansowego ninja, dzięki któremu uporządkowałam swoje finanse. Teraz czytam Siedem razy świat Pawlickich o podróżach po świecie i znowu mi się marzy jakiś wyjazd :D

  11. Skończyłam „Słownik teatru” Dariusza Kosińskiego, przede mną jeszcze końcówka zbiorówki „Dialog w dramacie”, ale na Michała i Gosię Halber też się czaję!

  12. Polecam autobiografię Jeannette Walls pt.” Szklany zamek” oraz książki Tess Gerritsen, którymi zaczytuję się od miesięcy :)

  13. Ja zupełnie nie na temat, ale liczę na pomoc Twoją, Asiu, lub czytelniczek.
    Czeka mnie w tym roku zakup okrycia zimowego, bo moja wełniana kurtka kupiona w lumpeksie i noszona przez kilka lat już się niestety zużyła.
    Więc pytam: gdzie szukać dobrej jakości kurtek/płaszczy? Absolutnie nie chcę żadnych śliskich puchówek, raczej jakiś nietaliowany, zasuwany, niezbyt długi kurtko-płaszcz:D
    I drugie pytanie: Co sądzisz/sądzicie o składzie kardiganu: 33% poliamid, po 32% wełny i moheru, 2% elastan?
    Będę bardzo wdzięczna za pomoc:)

    1. Czyli to ma być taka wełniana kurtka a’la płaszcz? Czy taka bardziej parka? Ja w zeszłym roku wyrzuciłam swoją starą parkę z Mango i wiedziałam, że czeka mnie zakup jakieś ciepłego płaszcza/parki na spacery z psem i naprawdę zimne dni i kupiłam sobie na OLX używaną parkę z gęsim pierzem z Marc O’Polo. Parę dni temu przyszła i jest super:) Warto się zastanowić nad OLX/Allegro, bo porządne zimowe kurtki są drogie. Daj znać, czego dokładnie szukasz, to postaram się pomóc! Kardigan wydaje się w porządku:)

      1. Dziękuję za odpowiedź!
        Tak, właśnie o coś takiego mi chodzi, raczej nie o parkę. I nic eleganckiego, bo nie ubieram się w ten sposób, więc wszystkie płaszcze z kołnierzami i wiązaniami w pasie raczej odpadają. Moja wysłużona kurtka wyglądała mniej więcej jak oversizowa wełniana (o takiej fakturze jak płaszcze) bluza z kapturem, jeśli jesteś w stanie to sobie wyobrazić:)
        Okej, w takim razie będę przekopywać internety w poszukiwaniu ideału. Póki co na stronie mango outlet niektóre modele mi w miarę odpowiadały, ale jak to z outletem bywa, nie było mojego rozmiaru. Jest też taka kwestia, że nie jestem pewna jakiego składu szukać, żeby taki kurtko-płaszcz sprawdził się przez całą zimę. 100% wełny? Czy jakieś mieszanki? Zakładam, że dobrze, gdyby miał podszewkę z dodatkowym ociepleniem?
        Dziękuję jeszcze raz za pomoc:)

  14. „Finansowy Ninja” planuję już kupić od jakiegoś czasu – Szczęściaro! Od roku liczę i zaczęłam myśleć w inny sposób i kategoriach o pieniądzach niż wcześniej – świadomiej, bardziej w stylu slow. Lubię wracać do książki Ekera „Bogaty albo biedy. Po prostu różni mentalnie!”
    Zaintrygował mnie Twój numer 5. Uwielbiam, gdy książka porywa i pochłania bez końca! Wierzę w Twój gust czytelniczy, bo jestem „na świeżo” po „Slow life” i „Slow fashion”, gdzie bardzo podobało mi się jak poprowadziłaś konstrukcję książek.

  15. ,,Najgorszego człowieka na świecie” przeczytałam już jakiś czas temu i zachwyciła mnie. Może dlatego, że udało mi się w ten sposób dotrzeć do swoich głęboko skrywanych emocji. Udało mi się to dzięki szczerości autorki, która już bez ogródek pisze, czego się boi. Według mnie to nie jest książka tylko o nałogu. To jest o delikatności i wrażliwości, która w dzisiejszych czasach, bywa po prostu wyniszczająca. Od czasu przeczytania książki śledzę też działalność M. Halber na facebook’u –,,Bohatera” i oczywiście polecam każdemu ,,najgorszego człowieka na świecie”.

  16. Z klasyki Hrabia Monte Christo Aleksandra Dumas – nawet jeśli nie lubisz książek przygodowych (ja nie przepadam), jestem pod ogromnym wrażeniem, kunsztowna trzymająca w napięciu powieść.
    Dwie książki przyszły mi do głowy do polecenia Ci jak czytałam Slow Life, zastanawiałam się czy je czytałaś i Cię zainspirowały, czy mamy tu przypadkową zbieżność przesłań ;-) pierwsza to Sztuka życia według stoików, autora nie pamiętam, tak jak Twoją książkę można nazwać ją poradnikiem rozsądnego życia, nie od strony lifestylowej, tylko bardziej filozoficznej, ale bardzo przystępnie napisana, przez co czyta się jak poradnik. Druga to Mieć czy być Ericha Fromma, moja ukochana książka. Skłoniła mnie do zadania sobie pytania, czy różne rzeczy w życiu robię dlatego, że naprawdę sprawiają mi przyjemność czy dlatego, że je w pewnym sensie kolekcjonuję. Polecam ;-)

  17. Pamiętam, że lubisz amerykańskie „uczelniane klimaty”, więc myślę, że spodobałyby ci się „Próba” Eleanor Catton i nawet bardziej „Intryga małżeńska” Jeffreya Eugenidesa :)

  18. Szczerze polecam ”Najdłuższą podróż do domu” Johna Grogana. Momentami dowcipna, momentami bardzo wzruszająca. Autor opowiada historię swojego życia od dzieciństwa w nietypowej rodzinie, w której można znaleźć zarówno gorliwych chrześcijan jak i zbuntowanego hippisa, do dorosłości, w której przychodzi zrozumienie dla wielu aspektów jego dzieciństwa.

  19. Dzięki za wpis…listy ciekawych książek zawsze mile widziane. W ogóle ciesze się, że dzięki Twoim książkom trafiłam na tego bloga. Miłe miejsce pełne inspiracji.

    Ja zaczytuję się w opowiadaniach i powieściach Erica Emmanuela Schmitta, zaczęło się skromnie…od krótkiego dramatu „Małe zbrodnie małżeńskie” , a potem poszło jak lawina.

    :)
    Pozdrawiam

    1. Dziękuję za polecenie, Male zbrodnie… Były genialne, pochłonęłam w kilkadziesiąt minut:) co polecasz jako następne Schmitta?

      1. Moje ulubione to cykl „Kobieta w lustrze” oraz pozycja „Moje życie z Mozzartem”. Przepraszam, że tak późno odpowiadam. Taka jakaś jestem nieobyta z tym blogowym savoim- vivrem , sorry.

        Pozdrawiam serdecznie

  20. M yślę,że książka Marcina Popkiewicz „Świat na rozdrożu” mrozi krew w żyłach bardziej niż cała biblioteka horrorów.Mówi o końcu tego świata,który znamy-o końcu ery tanich paliw i surowców,zniszczeniu środowiska,eksplozji demograficznej ,o tym,że ostatnie 200 lat ery przemysłowej pochlonęło to,co na naszym globie powstawało przez miliardy lat.Nie da się tego przeczytać jednym tchem,więc dla odmiany ostatnio robiłam sobie przerywniki :Marii Konnikowej „Myśl jak Sherlock Holmes” oraz „Myśl jak oszust”.A propos jednej z poprzednich wypowiedzi – stolik i STOIK to nie to samo.Pozdrawiam.

  21. Bo nie liczy się ilość, a jakość ;) Jeżeli można coś polecić, to szczerze polecam „Shantaram” – zgodnie z opiniami, które padły na temat tej powieści, jest rzeczywiście czymś niezwykłym, zdecydowanie warto zarwać kilkanaście wieczorów :)

  22. Polecam „Pielgrzyma” Terrego Hayes’a. Jest to jeden z najlepszych kryminałów jakie w życiu czytałam, a pochłaniam je namiętnie ;). Książka jest prawdziwą ucztą, mimo że jest cegłą pochłania się w pare chwil.

  23. „Becoming Beyonce: The Untold Story” – o rety, ale mnie zainspirowałaś do lektury! Akurat ostatnio przeżywam ponowny zachwyt Beyonce (w końcu przesłuchałam jej najnowsza płytę, tak, wiem, jestem do tyłu) i ilekroć oglądam jej teledyski, widzę zdjęcia, słucham wywiadów, zawsze sobie myślę: to jest petarda, a nie kobieta. NIesamowita postać w naszych czasach (nawet biorąc pod uwagę kontrowersje wokół jej życia osobistego) Nieważne, ile z tego jest prawdą, ona ma takiego powera, jakiego sama chciałabym mieć. Mam nadzieję, że w książce też da się go poczuć (a najlepiej od razu nim zarazić)

    Pozdrowionka!

  24. Ostatnio wpadła mi w ręce książka Władysława Krygowskiego „Góry i doliny po mojemu” i serdecznie ją polecam. Ta książka sprawiła, że sięgnę po całą literaturę z Tatrzańskiej Serii. Uwielbiam góry, a Tatry zajmują w moim sercu szczególne miejsce. To w jaki sposób opisał je W. Krygowski skradło moje serce. To nie tylko opis samych gór, ale i życia w powojennym Zakopanem, wędrówek (często wielodniowych) szlakami, którymi nikt nie uczęszczał, a obecnie tak popularnych i ludzie, którzy współtworzą ten tatrzański obraz.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.