Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

W co się ubrać na wesele, jeśli nie chcesz iść w sukience

Od dobrych kilku lat przyjęło się u nas, że na wesele trzeba iść w sukience. Koniecznie nowej. I na każde wesele innej. A jeszcze w okolicach 2000 r. jedynym słusznym strojem weselnego gościa był gorset i długa spódnica z tafty, uzupełnione długimi rękawiczkami zakładanymi na jeden palec i butami z czubem. 

Tymczasem większość wesele wcale nie ma charakteru balu, który wymagałby wieczorowego stroju. Coraz częściej to imprezy przypominające raczej ogrodowe przyjęcia. Nikt mi nie wmówi, że przy stole pełnym kiełbas i smalcu w góralskiej chacie długa suknia z rozcięciem i sztywny kok są bardziej na miejscu niż kombinezon i eleganckie sandałki. Nie mówiąc już o ciężkim smoky eye i wypadającym z gorsetu biuście w samo południe, w pełnym słońcu albo, co gorsza, w kościelnej ławce. 

Pomysł na ten wpis wpadł mi do głowy po wielkiej awanturze w komentarzach pod postem Ryfki, która pokazywała swój strój z czyjegoś wesela. Jest elegancki, Ryfka wygląda w nim super i widać, że czuje się sobą. A jednak wiele osób w żaden sposób nie mogło przeżyć, że to nie tradycyjna sukienka, szpilki i kopertówka i zarzucało Ryfce brak szacunku dla pary młodej i reszty gości – jakby co najmniej przyszła tam w poplamionym dresie albo awanturowała się po jednym kieliszku za dużo (chociaż to chyba niestety nikogo już na weselach nie szokuje).

Tak długo, jak wyglądamy schludnie i bardziej elegancko niż na codzień, nie mamy na sobie bluzy od dresu ani dżinsów, najprawdopodobniej wszystko jest w porządku.

Wyglądanie „seksi” nie jest obowiązkowe. Ani na weselu, ani w ogóle. Mało jest zresztą rzeczy, które są dla mnie mniej seksi niż zbyt krótka sukienka, odsłaniająca w tańcu bieliznę, wielkie wycięcia, które sprawiają, że człowiek wygląda jak kiełbasa szynkowa, albo gigantyczny dekolt, którego trzeba pilnować przy każdym ruchu.

Szpilki nie są obowiązkowe. Jeśli mamy ochotę je założyć, super, ale jeśli nie czujemy się dobrze na obcasach, baleriny, sandałki czy inne eleganckie płaskie buty (na przykład oxfordy jak u Ryfki!) wcale nie są mniej odpowiednie. I na pewno mają więcej klasy, niż klapanie brudnymi stopami po parkiecie, bo nowe szpilki okazały się jednak nie do wytrzymania.

Błysk nie jest obowiązkowy. Na szczęście takie wynalazki jak lakier z brokatem raczej już odeszły do lamusa, ale wciąż siedzi w nas przekonanie, że nie ma stroju na wesele bez satyny. Ten przymus jest o tyle bez sensu, że ceremonie ślubne najczęściej odbywają się we wczesnych godzinach popołudniowych, więc technicznie rzecz biorąc to połyskująca w słońcu czerwona suknia jest problematyczna, nie skromniejsze materiały. Jeśli ktoś ma ochotę błyszczeć – proszę bardzo, ale absolutnie nie ma takiego przymusu.

No i najważniejsza rzecz – sukienka też nie jest obowiązkowa. Przygotowałam sporo przykładowych zestawów, które spokojnie mogą ją zastąpić na różnego rodzaju przyjęciach weselnych. A poszczególne elementy będą nam mogły służyć również przy innych okazjach czy nawet na co dzień. To w co się ubrać na wesele zamiast w sukienkę?


Garnitury


Pierwsza alternatywa to damski garnitur. Dla mnie to jedna z najbardziej ekscytujących kombinacji, szczególnie jeśli połączymy go z bluzką z delikatnego, lejącego się materiału z ciekawym dekoltem albo z koronkowym topem, a na nogi włożymy szpilki albo błyszczące sandałki. Do tego włosy upięte w luźny kok i wyglądamy elegancko, super kobieco i wyróżniamy się z tłumu pastelowych szyfonów, nie krzycząc jednocześnie „patrz na mnie!”. Połączenie elementów bardzo „męskich” i bardzo „kobiecych” to recepta, która sprawdza się zawsze.

No i garnitur można z powodzeniem wykorzystać potem na co dzień, wkładając do niego t-shirt, koszulę albo rozmontowując na części.

1s

  1. Błękitna marynarka w delikatny wzór – Medicine 249,00 99,00 zł
  2. Pasujące szorty z kieszeniami – Medicine 99,00 49,00 zł
  3. Garnitur w kolorze jagód ze śmietaną (albo marsala), spodnie – Medicine 149,00 99,00 zł
  4. Garnitur w kolorze marsala (albo jagód ze śmietaną), marynarka – Medicine 199 zł 79,00 zł  
  5. Marynarka w paski z pięknymi klapami i szorty z wysokim stanem – R Essentiel 499,80 zł (marynarka) i 188,96 zł (szorty)
  6. Alternatywnie, do marynarki świetnie sprawdzą się też czarne cygaretki – Anne Weyburn 228,98 zł 91,56 zł
  7. Bordowe sandałki ze złotymi zdobieniami – tu dałam się zrobić jak amator, nie przyszłoby mi do głowy, że Ted Baker może robić wnętrze buta z eko skóry, zwłaszcza że niemal identyczne modele są skórzane. Wysłałam pytanie do Zalando, czy to nie pomyłka i czekam na odpowiedź.
  8. Klasyczne, beżowe szpilki – Zalando Iconics 339,00 229,35 zł
  9. Kopertówka w pięknym, brudnym róży ze złotymi detalami – DKNY 569,00 zł

 

2a

  1. Jasna marynarka w kwiaty – Wallis Petite (linia dla osób do 165 cm) 209,00 167,20 zł
  2. Pasujące spodnie w kwiaty – Wallis Petite (linia dla osób do 165 cm) 209,00 167,20 zł
  3. Czarne buty z zapięciem a’la Mary Jane – Solo Femme, 299,90 239,90 zł
  4. Czarna kopertówka z frędzlami – Dorothy Perkins 179,00 zł
  5. Torebka w kolorze rakowej czerwieni – MICHAEL Michael Kors 949,00 427,05 zł
  6. Złote szpilki o klasycznym kształcie – Solo Femme 319,90 219,90 zł
  7. Fuksjowa marynarka – Answear 269,90 zł spodnie – Answear 179,90 129,90 

Kombinezony


Moja druga ulubiona kategoria, czyli filuterne kombinezony. Mogą być równie eleganckie i podkreślające figurę, co sukienki, a są zwykle dużo wygodniejsze – nie trzeba uważać jak się siada, tańczy, nic się nie podwija i nie zaczepia. Genialny wynalazek!

5a

  1. Piękny kombinezon w błękitne wzory, ozdobiony haftem – Missguided 229,00 zł
  2. Czerwony kombinezon z falbaniastymi rękawami – Mint&Berry 249,00 199,20 zł
  3. Kopertówka ze złotymi detalami – DKNY 509,00 330,85 zł
  4. Złote sandały z paskami krzyżującymi się na stopie (wysmuklą nogę) – Buffalo 509,00 zł
  5. Złote szpilki o klasycznym kształcie – Solo Femme 319,90 219,90 zł
  6. Beżowa torebka – zobaczcie w zbliżeniu piękne detale! – Menbur 509,00 zł

3a

  1. Klasyczny kombinezon, który z marynarką nada się też do pracy – Kiomi 249,00 199,20 zł
  2. Beżowy kombinezon z uroczymi rękawami, będzie super wyglądał z paskiem – New Look 209,00 167,20 zł
  3. Kombinezon z pięknym dekoltem, nie zauważyłam, że jest z dżinsu – więc tylko na wesele w stylu country albo z motywem tematycznym „Girlbandy i boysbandy lat ’90” – See U Soon 399 zł, 319,20 zł
  4. Cudowny kombinezon z cupro, który nada się na każdą okazję – mój faworyt! – Simple 799,00 469,00 zł
  5. Ozdobiona koronką kopertówka-puzderko – Sweet Deluxe 249,00 124,50 zł
  6. Minimalistyczna beżowa kopertówka – Kiomi 169,00 135,20 zł
  7. Przeceniona o 60% klasyczna mała torebka Korsa – MICHAEL Michael Kors 949,00 379,60 zł
  8. Superseksi sandały na szpilce – Gino Rossi, 399,90 zł
  9. Urocze beżowe szpilki z kokardkami – Kiomi 339,00 271,20 zł

4a

  1. Granatowy kombinezon z koronkową wstawką – Vero Moda 229,00 183,20 zł
  2. Drapowany kombinezon, który można wziąć za sukienkę – Miss Selfridge 249,00 199,20 zł
  3. Kombinezon w buduarowym stylu, będzie idealny do a’la męskiej marynarki – Vila 199,00 159,20 zł
  4. Śliczna folkowa kopertówka – Ichi 169,00 zł
  5. Kopertówka a’la koszyk – Mint&Berry 64 zł
  6. Baleriny Dorotki z Czarnoksiężnika z Krainy Oz – Gino Rossi 199,90 zł
  7. Srebrne, pasiaste baleriny (paski to najwyraźniej droga sprawa) – Gino Rossi 289,00 zł

Bluzka i spodnie


Połączenie, które często kojarzy się ze strojem biurowym, a może być tak samo eleganckie i kobiece, jak sukienka. Sprawdzi się też świetnie, jeśli mamy różny rozmiar na dole i na górze i trudno nam znaleźć pasującą sukienkę.

Jeśli nie chcemy, żeby spodnie wygniotły nam się od siedzenia, dotyczy to zresztą również spódnic i sukienek, możemy wybrać takie z syntetycznego materiału – poliestru nie ma się co bać, trzeba go tylko wybierać z głową, w konkretnym celu. Syntetyki w strojach na specjalne okazje sprawdzają się zresztą często lepiej, niż wszystkie inne opcje dostępne w rozsądnej cenie – nie gniotą się, nie rujnuje ich chlapnięcie sosem (częsty problem jedwabiu), wyglądają tak samo dobrze na końcu imprezy, co na początku. Trzeba tylko pamiętać o wentylacji i wybierać kroje, które pozwalają naszemu ciał oddychać. W sukienkach, bluzkach czy spódnicach świetnie sprawdza się też bawełniana gipiura, czyli taka grubsza koronka – jak w mojej czarnej sukience.

8a

  1. Jedwabna bluzka z wiązaniem – Max&CO 399,00 259,35 zł
  2. Klasyczne, czarne cygaretki z tencelu – Cimarron 379,00 189,50 zł
  3. Zakładana bluzka z wiskozy – Only 109,00 87,20 zł
  4. Wzorzyste spodnie z zakładkami – Cartoon 249,00 zł
  5. Pasiasta kopertówka z materiału – Kiomi 109,00 54,50 zł
  6. Podwójna kwiecista kopertówka – Ted Baker 399,00 zł
  7. Bajkowe szpilki ze złotymi zdobieniami – Karen Millen 899,00 zł

9a

  1. Pasiasta koszula z lejącej się wiskozowej tkaniny – Gestuz 419,00 335,20 zł
  2. Bordowe culottes – Kiomi 209,00 zł
  3. Biała bluzka z baskinką – Mint&Berry 149,00 119,20 zł
  4. Spodnie z wzorem jak ze stylowe filiżanki – Someday. 509,00 254,50 zł
  5. Bluzka z falbanką w intensywnej czerwieni – Even&Odd 109,00 zł
  6. Beżowe spodnie ze zwężaną nogawką – Hilfiger Denim 549,00 411,75 zł

Bluzki i spódnice


Czyli klasyk klasyków. Możemy wybrać wersję super dziewczęcą, z obcisłym topem i rozkloszowaną spódniczką, opcję na wampa, z dopasowaną spódnicą albo wybrać luźną, letnią wersję z trapezową spódnicą i topem. Poszczególnie elementy jak najbardziej do rozmontowania i noszenia osobno – dużo łatwiej je ograć dodatkami, by pasowały na co dzień, niż przy eleganckiej wieczorowej sukience.

6a

  1. Body z przeplatanym dekoltem – Miss Selfridge 109,00 zł
  2. Tiulowa spódnica w pięknym odcieniu różu – Chi Chi London 249,00 199,20 zł
  3. Bluzka z koronkową wstawką – Vero Moda 109,00 65,40 zł
  4. Rozkloszowana spódnica z kwiatowym wzorem – Miss Selfridge 289,00 zł
  5. Body z wiązaniem na dekolcie (wersja nude też jest super!) – Topshop 84,00 zł
  6. Granatowa spódnica z bawełnianej gipiury – Closet 379,00 303,20 zł
  7. Torebka z geometrycznymi, złotymi zdobieniami – Sweet Deluxe 249,00 199,20 zł
  8. Złote okucia i haftowany wzór – Sweet Deluxe 229,00 148,85 zł
  9. Kopertówka ozdobiona koronką – Anna Field 94,00 72,50 zł

7a

  1. Top na krzyżujących się ramiączkach – River Island 94,00 zł
  2. Trapezowa spódnica w kwiaty – Benetton 249,00 zł
  3. Wiskozowa bluza z koronkową wstawką – Vero Moda 89,00 zł
  4. Spódnica w delikatne pasy –  Mint&Berry 149,00 81,95 zł
  5. Klasyczna bluzka z dekoltem V – Vero Moda, 79,00 71,10 zł 
  6. Spódnica z rozcięciem, z wzorem w liście – Wallis 179,00 143,20 zł
  7. Kopertówka z przezroczystą wstawką – Zign 84,00 67,20 zł
  8. Różowa kopertówka ze złotym zamkiem – DKNY 339,00 271,20 zł
  9. Pikowana klasyczna torebka – DKNY 739,00 zł

Post zawiera linki afiliacyjne. Wiele rzeczy jest na wyprzedaży, bardzo szybko zmienia się ich dostępność i ceny – kilka fajnie przecenionych rzeczy przestało być przecenionymi albo wyprzedało się w większości rozmiarów, zanim wrzuciłam posta. Jeśli coś się nie zgadza, to właśnie z tej przyczyny.

Jak Wam się podobały kolaże? Ich autorką jest Klaudia, która będzie mi pomagać z graficznymi sprawami na blogu. Ja jestem zauroczona!


Temat wesel będzie się na pewno na blogu przewijał, mam wrażenie, że wszyscy wokół mnie biorą śluby i nagromadziło mi się sporo przemyśleń i obserwacji do przedyskutowania z Wami. Spodziewajcie się więc okołoweselnej fali postów.

Dajcie znać, czy byłyście kiedyś na weselu, w czymś, co nie było sukienką, a może ktoś tak ubrany zwrócił Waszą uwagę?

PS A jeśli zastanawiacie się, czy można iść w białej sukience na wesele, to moje zdanie znajdziecie tutaj.

 


[sc name=”Banner”]

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

156 thoughts on “W co się ubrać na wesele, jeśli nie chcesz iść w sukience”

  1. Ja akurat jestem fanką sukienek na eleganckie okazje, bo dobrze się w nich czuję, dobrze w nich wyglądam i po prostu lubię w nich chodzić. Co nie zmienia faktu, że nie wszyscy muszą: na moim własnym weselu dwie panie gość były w kombinezonach – jedna w czerwonym, druga w granatowym – i wyglądały rewelacyjnie, od razu zwróciłam na nie uwagę z zachwytem! Jeśli tylko ktoś schludnie wygląda, to naprawdę, nie ma co przesadzać.

  2. Ten garnitur z Medicine skradł moje serce! Piękny. Ciekawe czy nadawałby się na obronę dyplomu…
    A na najbliższe zakładam kopertową sukienkę z dzianiny w piękny kwiatowy wzór, bo jednak od spodni wolę sukienki. Upolowałam ją w szmateksie za zawrotną kwotę 2zł. Ale przymierzeniu w domu coś mi z nią nie pasowało, dziwnie się czułam z głębokim dekoltem. Założyłam tył na przód i teraz mam piękny dekolt na plecach, z przodu nic nie wypadnie i będę tańczyć całą noc. :)

  3. Body i spódnica <3 piękne!

    Chociaż moim zdaniem Ryfka wygląda mimo wszystko mało elegancko jak na tę okazję, nie chodzi o kwestię spodni.

  4. Panna panda

    Na początku przeczytałam tytuł „w co się ubrać na wesele jeśli nie chcesz iść” – i serce zabiło mi szybciej, że wreszcie coś dla mnie!!! Dopiero jak doczytałam całość, to dotarło do mnie, ze chyba nie jestem fanką wesel… :>

  5. Pamiętam z jednego wesela kobietę w kombinezonie, a żadnej w sukience ;) A było to jeszcze zanim kombinezony były modne. Wyglądała tak świetnie, kobieco i dobrze się w nim czuła i bawiła, że nie sposób jej było nie zapamiętać

  6. Ja poszlam w kombinezonie, sweterku i balerinach na wesele mojej najlepszej przyjaciolki. Wszyscy przezyli;) a mowiac serio, w zyciu nie bylo mi wygodniej na weselu i nigdy tez nie czulam sie tak dobrze w swojej skorze przy okazji takiej imprezy:) polecam zachowac dystans do tego co „trzeba”, tak jak napisalas- kiedys trzeba bylo ubrac tafte i buty z czubem…;)

  7. Kolaże piękne <3

    Co do samego tematu, w co się ubrać na wesele, to powiem jedno – ZALEŻY. Inaczej można ubrać się na przyjęcie w ogrodzie, bardziej na luzie i wtedy kombinezon zdaje się być świetną opcją, ALE jeśli przyjęcie ma się odbyć w całkiem eleganckiej restauracji, to kurczę, nie rezygnujmy z "klasyki". Dla mnie kobieta, która na wesele w restauracji z pełną obsługą kelnerską itd. itp. wybiera zestaw spodnie + bluzka, to sorry, ale po prostu nie potrafi się ubrać.

    1. Ale spodnie i bluzka wcale nie są mniej eleganckie niż sukienka, mogą być na dokładnie tym samym poziome elegancji – albo wyżej. Dla mnie elegancja nie łączy się z typem ubrania, tylko z tym jak to ubranie wygląda, co odsłania itp. Plus u starszych pań nikt się jakoś nie czepia spodni czy kostiumów, więc skąd ta presja na sukienki u młodych dziewczyn?

      1. Mam wrażenie, że byłam na takim eleganckim weselu z pełną obsługą kelnerską, przynajmniej pyszne jedzenie na to wskazywało. Nie pamiętam, by któraś z pań ubrana była w kombinezon, jednak kilka miało krótkie sukienki, w lekko neonowych kolorach. Niby jest sukienka, niby nowa specjalnie na te wesele, ale coś nie gra, coś za bardzo imprezowo, odsłaniająco. Potem podciągały dekolty, obciągały spody kiecek i i tak wysokie szpilki zostawiały pod stołami…
        Myślę, że warto ubrać się stosownie do planowanego przyjęcia i przede wszystkim wygodnie. Tak samo jak jest się panną młodą, jest tyle modeli przepięknych sukien, w tylu różnych stylach, że obcisłe gorsety naprawdę nie są koniecznością, a niestety mam wrażenie, że niektóre panie nie zdają sobie sprawy. Chyba, że taki typ im się podoba, wtedy proszę bardzo. Tylko proszę, kupcie taką, z której nie będziecie się „wylewać” :)

      2. Wiesz, Asia, wszystko zależy od tego jakie spodnie i bluzka, a jaka sukienka, ale ogólnie rzecz ujmując, to najbardziej elegancki zestaw spodnie + bluzka nigdy nie dorówna poziomem formalności eleganckiej sukni. Na premierę w operze też ubierzesz się w spodnie + bluzkę, choćby nie wiadomo jak „eleganckie”? Nie sądzę ;)

        Nie bronię absolutnie obciachowych sukien z tafty, ani połyskujących brokatem sztywnych od lakieru loków, ale nie uważam przy tym, że słuszną alternatywą na eleganckie przyjęcie będzie nieformalny strój typu spodnie + bluzka czy spódnica + bluzka – jedno i drugie jest dla mnie zwyczajnie w złym guście. Na tradycyjnym weselu obowiązuje raczej formalny dress code, często nawet black tie i myślę, że powinniśmy się do tego jako goście stosować. Jeśli państwo młodzi chcą inaczej, to śmiało, jestem za, ale jeśli nie mamy takiej informacji, to nie promujmy na siłę bylejakości w doborze stroju do okazji.

        Tak jak wspominałam, jak najbardziej podoba mi się wizja nieformalnych imprez weselnych, ale myślę, że znajomość dress code’u, pielęgnowanie pewnych tradycji i zwyczajów jest przejawem wysokiej kultury osobistej i nie warto z niej rezygnować w imię własnej wygody.

        1. W pełni się zgadzam! No dobrze… może w 99%.

          Uważam, że ELEGANCKIE spodnie/spódnica plus bluzka mogą się doskonale obronić. Jednak nawet niektóre z kombinezonów i zestawów spodni z bluzkami zaprezentowane powyżej stanowczo nie nadają się na standardową imprezę weselną. To są rzeczy, które można ubrać na spotkanie przy piwie ze znajomymi, ale nie na eleganckie przyjęcie. I „czucie się sobą” i wygoda tego nie obronią – kultura i wyczucie smaku przede wszystkim. Proszę, nie zaniżajmy standardów, bo za chwilę na wesele będziemy chodzić w dżinsach i koszulce (tłumacząc się, że przecież jest bardziej elegancko niż codziennie noszonym dresie).

          Ma to odzwierciedlenie również w dress code w pracy – u mnie niektóre dziewczyny potrafiły ubrać kombinezon podobny do tego biało-niebieskiego powyżej i twierdzić, że to korporacyjny strój formalny (firma finansowa).

          1. O, Justyna, świetnie ujęłaś, o co mi chodzi – „zaniżanie standardów”. Ja to jednak nie potrafię się wysłowić :D

            I wbrew pozorom nie jestem wielką przeciwniczką spodni ;)

          2. no ja się z Wami dziewczyny zgadzam w 100%. nie porównujmy neonowych krótkich spódniczek do pięknych sukni. bo one zawsze będą najpiękniej się prezentować na formalnej imprezie. dla mnie przyjście w takich zwykłych spodniach jak na zdjęciach powyżej i bluzce na formalne przyjęcie to jak przyjście w piżamie na domówkę. bo czym to się różni (piżamy są też piękne, a jakie wygodne!)?

            osobiście nie czułabym się dobrze, gdybym chciała mieć piękne eleganckie przyjęcie i nagle połowa kobit ubiera się jak do pracy.

    2. Moja droga ja mam wkrotce komunie chrzesniaka i jestem chora na łuszczyce…wysypana na calusieńkim ciele od stóp do głów…nie mam szans na żadną sukienke,choć bardzo bym marzyła o tym…

  8. Po pierwsze to się nie zgadzam, żeby było tak źle z weselami. Obecnie jest mnóstwo trendów i inspiracji, które pomagają się ubrać w dobrym guście. Byłam na wielu weselach (na większości z nich w tej samej sukience!), i nie widzę aż takich problemów ze strojem. To znaczy, nie z tym, o czym piszesz, czyli gorsety i satyna.

    Wesele to okazja formalna, więc wymaga stosownego stroju. I tak, stosownym strojem może być elegancka spódnica z bluzką. Pewnie może też być kombinezon albo garnitur, choć spodnie nigdy mnie nie przekonają ;) Ale problem leży gdzie indziej. Zarówno niektóre stroje weselne jak i niektóre Twoje propozycje nie spełniają wymogów formalnej okoliczności, to znaczy po pierwsze są nazbyt codzienne (i tu pojawia się problem stroju Ryfki), albo też niedostatecznie zakrywające. Zarówno dowolna świątynia, jak i urząd stanu cywilnego to miejsca, do których wypada ubrać się stosownie. A to oznacza zakryte ramiona, nieprzesadne dekolty czy długość spódnicy do kolan.

    Rozumiem, że można mówić, że czasy się zmieniają, że moda, i tak dalej. Ale dla mnie ważne są zasady rządzące ubiorem i to, czy dana osoba potrafi dostosować się do okazji.

    1. Ale jaka jest definicja nadzbyt codziennego stroju na wesele? Nie wiemy, jaka dokładnie była to okazja – ja w zeszłym roku byłam na weselu, na którym obowiązywał styl boho, panna młoda była w płaskich sandałach i w wianku, pan młody bez krawata, a goście poubierani kolorowo i na luzie – było super:) A co do odsłaniania się zgadzam i zakładam, że strój obejmuje też coś na górę – ale nie przesadzałabym z długością do kolan, jak się mamy trzymać formalnych wymogów, to buty też powinny być zakryte (+ rajstopy!) – a to zupełnie niepraktyczne.

      1. Cóż, dla mnie to są zasady dress code’u – w tym i długość do kolan, i zakryte buty, i rajstopy ;) Po prostu coś tak prozaicznego jak pogoda nie przeszkodzi mi w elegancji (zresztą dobre buty i cienkie rajstopy to nie problem).

        A cóż, jeśli młoda para nie stosuje się do obowiązujących zasad, to ich sprawa, świadczy o nich, ale nie mogą oczekiwać od innych tego samego.

        1. Ale czemu nie mogą? Przecież to ich impreza:) Jak ktoś dostaje zaproszenie z informacją, że wesele jest w nieformalnym stylu boho, to przecież nie ma obowiązku przychodzić, jeśli miałby się źle czuć.

          1. Jeśli ktoś sobie robi dowolną imprezę luźno związaną z okazją zawarcia małżeństwa – może być nawet bal przebierańców. Ale ślub i wesele (bo zazwyczaj idzie to w pakiecie) to konkretna okazja wymagająca konkretnych zachowań i strojów.

            1. Dla mnie wesele to impreza po ślubie – niezależnie od charakteru ślubu, niezależnie od charakteru imprezy. I co za tym idzie, są różne typy wesel i różne dress cody, które na nich obowiązują – w zależności od tego, jak para młoda wymyśliła sobie ten dzień. Jasne, sporo wesel jest eleganckich i to jest super, ale jak ktoś chce zrobić wesele w swoim własnym ogrodzie (co kiedyś było swoją drogą powszechne), na trawie, to to tak samo prawdziwe wesele jak każde inne.

            2. Obecnie – moim zdaniem na szczęście – odchodzi się już od przesadnej sztuczności (elegancja kilka razy do roku to sztuczność). Uważam, że Asia bardzo dobrze opisała to, o co chodzi. Weź proszę pod uwagę, że na weselach spotyka się bardzo mało osób ubranych naprawdę elegancko i z klasą . Chodzi mi o to, że strój nie może być kiczowaty, a osoba, która go nosi powinna czuć się ubrana, a nie przebrana. Obecnie w coraz większej ilości firm i instytucji obowiązuje smart casual. Jeśli w takim stylu ubieramy się codziennie, to jest to nasz wygodny uniform. Zakładając specjalnie na wesele szpilki czy bardzo strojną sukienkę przebieramy się nie ubieramy. Źle się czujemy i to od razu widać. Poza tym bardzo ciężko jest dostać w sklepach w rozsądnej cenie elegancką sukienkę uszytą z klasą.
              Co do odkrytych dekoltów, to widziałam wiele panien młodych, którym „cycki” (w takiej formie to nie był biust, ani piersi) wypadały z sukienki, a w ślad za nimi szybko leciały buty. Tańczenie boso, trzymanie sukienki pod pachami, macanie się wszędzie celem utrzymania sukienki, co to ma wspólnego z elegancją?
              Jeśli już się czepiamy to osobiście wolę luźniejsze stroje, a bardzo mało alkoholu. Wydaje mi się, zgodnie z tym, co piszesz, że nie jest to okazja, na której ktokolwiek powinien się „zachlać”.

          2. No niestety, ale, tak jak Świeczek napisała, wesele jest naprawdę okazją formalną :) Można ubrać coś innego niż sukienka, ale uważam, że odsłanianie ramion i/lub kolan i/lub dekoltu w kościele i/lub eleganckiej restauracji jest absolutnie nie na miejscu i świadczy tylko o nieznajomości zasad savoir-vivre’u. Jeśli ktoś już się tak strasznie źle czuje w stroju eleganckim, może przecież przebrać się na wesele. Na weselu (zwłaszcza w plenerze) można sobie na znacznie więcej pozwolić niż w kościele. Zakładanie szortów (nawet garniturowych) na taką okazję do kościoła to, niestety, przejaw braku szacunku do okazji, pary młodej i wymogów miejsca (na miarę, na przykład, niezdejmowania butów w meczecie). Kombinezon – spoko, spodnie – spoko, jeśli ktoś to lubi, a czuje się źle w sukience, niech sobie nosi, co chce. Ale na Boga – niech nie odsłania tego, czego się po prostu nie odsłania podczas takich okazji :)

        2. Zgadzam się z Tobą, Świeczku! Poza tym nie rozumiem dziwnego podejścia, że jak sukienka, to niewygodna, brokatowa, za krótka, a jak buty, to wysokie szpilki, w których nie da się tańczyć. Jest tak duży wybór, że każdy wybierze coś pasującego do własnego stylu a przy tym eleganckiego.

          1. Problem w tym – i Asia to podkreśla – że właśnie na weselach uwidacznia się ogromny problem z wyborem stroju. I potem mamy te chodzące katastrofy z fryzurami, które stoją w miejscu i sukienki absolutnie niedopasowane. Na każdym weselu, na którym byłam – niestety – występowała przewaga tych okropieństw nad gustownym strojem. Zastanawiam się, czy kobiety dostają małpiego rozumu, kiedy szykują się na taką imprezę? Moja mam zawsze mówi, że nie ma nic gorszego niż kupowanie specjalnego stroju na specjalną okazje, bo z tego zazwyczaj nic nie wychodzi. Najlepiej iść w tym, co do nas pasuje, co znamy i w czym dobrze się czujemy. Nikt mi nie powie, że kończąca się na połowie uda sukienka i wyskakujące piersi to wygoda. A fryzjer i makijaż? Kolejny problem. Moja kuzynka wypożyczyła (podkreślam słowo wypożyczyła) sukienkę na własne wesele za ponad 1000 złotych. Niestety widziałam tę sukienkę, niestety jest typowa. Jak można wydać tyle pieniędzy na coś tak okropnego?
            Spodnie są super, podobnie jak kombinezony i eleganckie spódniczki. Świetne propozycje i piękne kolaże. Może warto zawalczyć, aby cały ten ślubny cyrk trochę wyprostować. Nawiasowo dodam, że pojawia się trend drugi, czyli estetyka hipsta z rozwianymi włosami i weselem pod chmurką, gdzie na drzewach zawieszone są bajkowe lampiony, a każdy pan młody ma brodę i muchę. Nie żebym bardzo krytykowała, ale tu znowu wpada się w schemat. Czy naprawdę nie można zrobić normalnego wesela? Po swojemu? :)

            1. Tylko że ja nie neguję eleganckiej spódniczki (a nawet spodnie przyjmuję do wiadomości). Uważam, że linia podziału biegnie względem długości i zakrywania, dobrych tkanin, porządnej fryzury – a nie tego, czy to jest sukienka czy nie. Moim zdaniem trzeba pisać ogólnie o elegancji, dobrym smaku, dostosowaniu do okazji – a nie demonizować sukienki, bo niektóre są „złe”.

              1. Ale przecież nie demonizuję sukienek, tylko piszę, że istnieje alternatywa. I że spódnica czy kombinezon może być tak samo właściwa jak sukienka, a już na pewno bardziej właściwa niż kiepsko dopasowana sukienka:)

          2. Bardzo dużo młodych kobiet nie potrafi dobrać sukienki. Nie może ona pasować do stylu, bo często nie nosimy w ogóle sukienek! Z elegancją też jest problem, bo ciężko dostać elegancką sukienkę. Asia zaproponowała świetną alternatywę

        3. Świeczku, nie lubię rozmów o dress codzie, bo z natury jestem człowiekiem nie lubiącym zakazów, a nakazów jeszcze bardziej ;) Co prawda zgadzam się, że zbytnie odkrywanie siebie w USC czy kościele w jakiś sposób świadczy o człowieku, ale nie uważam, że dress code to jedyne i słuszne wytyczne. Wolę przyjść ubrana mniej poprawnie i elegancko, ale czuć się sobą niż udawać kogoś, kim nie jestem w ciuchach, w których czuję się niekomfortowo i zamiast bawić się i cieszyć z młodymi, pół wieczoru myśleć o tym, że bluzka mnie uwiera, rajstopy znowu mi się zsunęły, a spódnica ogranicza ruchy (albo cokolwiek innego się dzieje ze strojem).

          A Twój komentarz o młodej parze niedostosowującej się do obowiązujących zasad i że świadczy to o nich jest zwyczajnie przykry. To samo mogłabym napisać o osobach oceniających innych po wyborze stroju albo formie swojego wesela – świadczy to o nich.

          Na koniec, chciałabym dodać, że to bycie wbrew zasadom zmienia świat. Inaczej dalej w ramach tradycji okołoślubnych mielibyśmy zwyczaj pokładzin. Wszystkie zasady ustalają ludzie, nie oznacza to, że to co obowiązuje, wypada lub jest tradycyjne jest najlepszą opcją. 100 lat temu szaleństwem i zupełnym brakiem taktu było pokazanie kostki, a tzw. klasyczny garnitur mógłby co najwyżej być ubrany na spacer, a nie na ślub/wesele.

          1. Świeczek ewidentnie należy do tych osób, które na weselach zajmują się nie dobrą zabawą, tylko krytykowaniem innych ;)

        4. Dress codem Polska stoi:) Wystarczy pójść na kilka wesel, przejść się po ulicy i od razu widać ;)

    2. Zagubiony omułek

      A jak ktoś bierze ślub/ma wesele w schronisku górskim do którego trzeba dojść kilka kilosów szlakiem to też zasady obowiązują? :P

          1. ha ha. Moi rodzice brali ślub w gorskiej kaplicy a wesele mieli w chatce studenckiej:) Kazdy byl na sportowo ( buty pionierki I flanelowe koszule- hispstersko, co?:) a rodzice mieli oboje białe swetry z Tata z owczej wełny a Mama zdobyczny z Pewexu;). Przez długi czas wstydzilam sie jako mala dziewczynka faktu ze moja Mama nie miala bialej sukni ale teraz uwazam ze to bylo fajne:)

          2. czemu żart? :) ja kocham góry, na pierwsze randki z moim chłopakiem jeździliśmy w góry i spełnieniem moich marzeń byłby ślub na jakimś niewysokim szczycie w górach, ale niedostępnym dla samochodów.

            nie wiem czy się spełni bo jak moja mama kochająca wielkie wiejskie weselicha z oczepinami o tym usłyszy to mnie zadźga, ale tak – to byłby mój ślub marzeń :)

  9. Zagubiony omułek

    Chyba każdy mniej więcej wie na co może sobie pozwolić na weselu, na które idzie (łącznie z dylematami w stylu’nie wypada na czarno,nie wypada na bialo’). Domyślam się ze Ryfka też wiedziała i wcale nikogo swoim strojem nie obrazila. Ja na wesele ubierałam się różnie, najczęściej była to mała czarna/granatowa, ale zdarzyło mi się też w spodniach i koszuli i sportowych butach, a ostatnio zachciało mi się sukienki w egzotyczne kwiaty. Ważne jest też przecież żeby dobrze czuć się w stroju bo inaczej psuje to frajdę z całej imprezy.

  10. Ja na jednym weselu w 2007 roku byłam w prostych, czarnych materiałowych spodniach i gorsecie w kwiaty. Czułam sie fantastycznie i nikt się na mnie nie „gapił”.
    Na moim własnym weselu zaproszone panie wystąpiły we wszystkim: spodniach, spódnicach, sukienkach (tych z tafty i tych z koronki) i jakoś nie czułam „braku szacunku”. Wręcz przeciwnie – bardzo się cieszyłam że każdy jest sobą i dobrze się bawi! :-) A moja osobista Mama przebrała szpilki na trampki i to było najsuper!

  11. Ostatnio pierwszy raz osobiście uczestniczyłam w ceremonii ślubnej, w której dwie panie spośród gości zdecydowały się na zestaw składający się, w przypadku pierwszej z nich, z białej marynarki, czarnych spodni i beżowej koszuli oraz, w przypadku drugiej, z białej koszuli i czarnych spodni. Moja pierwsza myśl? – jakie oryginalne, pewne siebie i swoich upodobań kobiety! Osobiście uwielbiam sukienki i korzystam z każdej okazji, aby móc wybrać z szafy bardziej szykowną sztukę, niż te w których chodzę na co dzień. Ale podziwiam panie, które w nieszablonowy sposób wybierają swoją weselną stylizację, decydując się na np. kombinezon. Gdybym miała inną figurę, na pewno spróbowałabym chociaż raz!

  12. Swoją drogą, temat kreacji weselnych jest niezwykle ciekawy! Wiele mitów narosło wokół niego. Ile razy byłam świadkiem sporu między osobami, z których jedna twierdziła, że czarna sukienka na wesele jest wykluczona, a druga z nich, że tylko w tym kolorze czuje się komfortowo… Często rozwiązaniem jest NIESTETY kupienie czegoś, co bardziej wpasowuje się w „kanon” weselnego wizerunku, kwaśna mina towarzysząca złemu samopoczuciu i porzucenie kreacji tuż po weselu…

  13. Mój tegoroczny strój na wesela i ważne okazje to biały kombinezon marki Solar. Jest fantastyczny! Piękny krój, świetny materiał, który mimo długich spodni i rękawa 3/4 daje radę nawet w największe upały. Cena była przerażająca, ale podzielenie kwoty na te wszystkie okazje zracjonalizowały zakup ; ) To jak się w nim czuję jest bezcenne : )
    Dodam, że wesela, na których byłam lub pójdę to bliscy znajomi i zapytałam, czy biel nei jest problemem dla Panny młodej w wydaniu jako kombinezon,.

  14. Za miesiąc biorę ślub i dziwi mnie przekonanie, że czyjś strój mógłby mi tego dnia zepsuć nastrój, albo jakkolwiek godzić w moją godność:) Ważne, żeby każdy był sobą i fajnie spędził ten czas, w sukni czy w szortach. Mam też nadzieję, że żadnego z gości nie obrazi brak tortu, welonu oraz sukienka w kolorze electric blue:)

  15. Jaka szkoda, że wiedza o tym, że sukienka nie jest żadnym weselnym „must have” rozprzestrzenia się tak wolno, szczególnie jeśli chodzi o mniejsze miejscowości! Z chęcią wydrukowałabym Twój tekst w kilku egzemplarzach i wręczyła paru sztywnym koleżankom/ciociom. Tak, tak, wiem, nie należy w ogóle przejmować się czyjąś opinią! Ale komentarze: „dlaczego nie sukienka” itp. czasami naprawdę potrafią skutecznie zbić z pantałyku.
    Mimo wszystko, nie poddaję się i na kolejne wesele zamierzam pójść w krótkiej spódnicy z tiulu i czarnej koronkowej bluzce – rzeczy uszytych przez krawcową! :) Pozdrawiam i gratuluję świetnego tekstu oraz kolaży!

  16. Łomatko! Dopiero co skończyła się zażarta dyskusja u mnie i myślałam, że mam już temat z głowy, a Ty mi fundujesz powtórkę? No wielkie dzięki :)
    Wszystko, co miałam do powiedzenia na temat dostosowania mojego stroju do imprezy, powiedziałam już w komentarzach pod moim postem, więc nie będę się powtarzać. Czy drugi raz poszłabym ubrana tak samo? TAK. Czy drugi raz napisałabym o tym na blogu? Chyba bym się jednak zastanowiła ;)

    1. Normalność należy propagować, chwała Ci więc Ryfko za tamten post. Wyglądałaś świetnie i w 100% ryfkowato. Myślę, że państwo młodzi czuliby się bardziej zbici z pantałyku, gdybyś przyszła w taftach i z fryzurą a’ la Maria Antonina:)

      1. Czy między strojem biurowym a taftą i fiokami a’la Maria Antonina jest próżnia? Nie sądzę ;) Uważam, że pomiędzy zmieści się milion opcji strojów pięknych i dopasowanych do okoliczności :)

        1. Magda, pewnie, że nie! Ale tak jak już napisałam kilkanaście razy, mój strój był do tej konkretnej uroczystości jak najbardziej dostosowany :)

  17. Ja jestem mimo wszystko za tradycyjną sukienką na wesele- pewnie dlatego, że jest mi w niej najwygodniej. Oczywiście to musi być sukienka pogodna, lekka i w żadnym wypadku świecąca, gryząca itp. Kombinezon to również dobry pomysł- ale chyba bardziej na poprawiny.
    Cieszę się bardzo (przynajmniej ja mam takie wnioski wynikające z obserwacji), że stroje weselne są coraz bardziej swobodne i przyjazne dla oka (bez krzykliwych makijaży, błyszczących koków i metrowych tipsów). Naturalność i minimalizm i na ślubach zaczynają być modne :-)

  18. podczytywka

    Kiedyś byłam na typowym weselu w remizie, gdzie 3/4 kobiet było w klasycznych weselnych sukienkach z bazaru i jedna w jasnym (chyba nawet białym) długim kombinezonie. I wyglądała najbardziej elegancko ze wszystkich!

  19. Z tego całego „stresu” co wypada, a czego nie wypada włożyć na wesele, już samej mi się wszystko pomieszało. Kiedy jakiś czas temu sama brałam ślub, było mi wszystko jedno, czy żeńska część gości przyjdzie w długiej, krótkiej, białej, czy czarnej sukience, albo może w spodniach. Żadna biała kiecka nie skradła by wyjątkowości mojej ślubnej sukni, a wszyscy goscie wiedzieli kto jest panną młodą. ;-) Ponieważ jednak co trochę huczy od tego co wypada a co nie, będąc w tym roku zaproszona na sycylijskie wesele, zapytałam wprost pana młodego, czy są jakieś normy, wysyłając zdjęcie z kawałkiem mojej kremowej sukienki. On zapytał swoją wloską narzeczoną, a ja będę mogła wykorzystać moją zmienną suknię ślubną! (zwiewną do kolan z piękną kolią ze sztucznych pereł przy szyi :-)), mając poczucie, że 1) nie muszę wydawać pieniędzy na nową sukienkę, 2) teoretycznie jednorazowa sukienka dostanie drugie życie. :-)

  20. Z tego całego „stresu” co wypada, a czego nie wypada włożyć na wesele, już samej mi się wszystko pomieszało. Kiedy jakiś czas temu sama brałam ślub, było mi wszystko jedno, czy żeńska część gości przyjdzie w długiej, krótkiej, białej, czy czarnej sukience, albo może w spodniach. Żadna biała kiecka nie skradła by wyjątkowości mojej ślubnej sukni, a wszyscy goscie wiedzieli kto jest panną młodą. ;-) Ponieważ jednak co trochę huczy od tego co wypada a co nie, będąc w tym roku zaproszona na sycylijskie wesele, zapytałam wprost pana młodego, czy są jakieś normy, wysyłając zdjęcie z kawałkiem mojej kremowej sukienki. On zapytał swoją wloską narzeczoną, a ja będę mogła wykorzystać moją zmienną suknię ślubną! (zwiewną do kolan z piękną kolią ze sztucznych pereł przy szyi :-)), mając poczucie, że 1) nie muszę wydawać pieniędzy na nową sukienkę, 2) teoretycznie jednorazowa sukienka dostanie drugie życie. :-)

  21. Ciesze sie, ze poruszylas ten temat. Ja na wesele najblizszy przyjaciolki poszlam w smokingu a la St Lauren a jako bluzke zalozylam jedwabna koszulke w kolorze petroleum blue kupiony na ta okazje w sklepie z francuska bielizna. Przyjaciolka poczatkowej byla bardzo niezadowolona I zarzucala mi, ze bede wygldac jak pan mlody. Dodam, ze bylo to wesele w stylu angielskim. Dopiero potem przyznala, ze jednak byl to swietny wybor. Ja czulam sie znakomicie w morzu sukienek koktajlowych :)

  22. Ostatnio byłam w spódnicy maxi w kolorze jasnoniebieskim (coś w okolicach koloru serenity), a na górze miałam pudrową bluzkę z krótkim rękawem. Do tego balerinki, kopertówka, luźne upięcie, czułam się dobrze i było mi wygodnie :)

  23. Ja czasami na wesela chodzę w stroju regionalnym, konkretnie góralskim. Na Podhalu to dosyć popularny strój na ważne okazje. Z uwagi na mnogość wzorów, kolorów, tkanin jakie można wybrać i dopasować do siebie, zawsze można wyglądać inaczej i nawet jeśli wszyscy ubraliby strój góralski to bardzo nikłe jest prawdopodobieństwo, że ktoś będzie ubrany dokładnie tak jak ja :)
    Fantastyczne kolaże!
    Pozdrawiam!

  24. Nie mogę polecić spodni od garnituru Medicine…. Rozdarły się bardzo szybko na szwie na udzie (rozmiar był dobry), gdy zaniosłam je do krawcowej uznała że były kompletnie źle uszyte a pierwotna cena to w końcu 150 zł. Ogólnie Medicine maja bardzo fajne ubrania ale to chyba 3 rzecz z tej firmy, która mi się bardzo szybko zniszczyła.

      1. Faktycznie mogłam, ale bardzo mi się podobają i miałam nadzieję na uratowanie, a to był ostatni mój rozmiar w salonach Medicine w moim mieście, więc na wymianę nie mogłam liczyć. Mam nadzieję że po interwencji krawcowej będzie ok :) Pozdrawiam

  25. Wydaje mi się, a przynajmniej mam nadzieję, że era gorsetowych, satynowych puszek odeszła do lamusa. Chociaż musze przyznać, iż ciagle zdarza mi się widywać dziewczyny w takich sukniach na weselach czy studniówkach i mam ochotę wtedy uderzyć głową w ścianę. Ani to wygodne ani ładne. Osobiście uwielbiam sukienki ale jestem zwolenniczką tych zwiewnych, lekkich, nie krepujacych ruchów. Sama też byłam kiedyś na weselu w spódnicy i bluzę i nie widzę w tym nic złego. Przedstawione przez Ciebie propozycje również w większości bardzo mi się podobają. Myślę , że ten post może być świetna inspiracją dla osób, które dostają gesiej skórki na myśl o sukience. Ważne tylko aby umieć dobrać strój odpowiednio do okazji. Inaczej ubierzemy się na wesele w namiocie w parku a inaczej na wytworny ślub w zamku.

  26. Mi się wydaje że sprawa u Ryfki trochę poszła w dziwną stronę bo wszystkie komentarze na „nie” zostały uznane za przeciwne spodniom czy innym alternatywom sukienek na weselach. Jeśli ktoś napisał że mu się nie podoba to mógł liczyć na komentarz typu „miała ubrać tiulową wielką suknię, gorset, szpilki, itp.” a przecież z tego co widziałam nikt takiego typu strojów nie sugerował. Ludzie mają tendencję do myślenia skrajnościami, na jednym końcu spodnie i koszula, na drugim taftowa suknia albo neonowa mini. Wydaje mi się (acz mogę się mylić!) że gdyby Ryfka zaprezentowała strój z tymi samymi spodniami, butami, ale bardziej klasyczna koszulą i marynarką to żadnej burzy by nie było, bo to nie o spodnie się chyba rozchodziło. Koszula za to była na tyle oryginalna, niestandardowa, ze dla wielu osób po prostu nie wyglądała zbyt korzystnie (kwestia gustu, mi też się nie podobała). I tak jak na co dzień niech każdy nosi co chce i wygląda dziwnie, to jednak na wesele ludzie mają zakodowane, że trzeba wyglądać ładnie. I tu pojawił się problem :) Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi bo trochę mi wyszła epopeja :D
    Ja sama raczej jestem tradycyjnie sukienkowa ale też na wesela chadzam rzadko ;) Nie wszystkie z zaprezentowanych strojów uznałabym za odpowiednie na wesele ale o takie rzeczy też ciężko się spierać. Mam kolegę który do pracy przychodzi w dresie, co też mi się nie podoba, ale co zrobię? :D

    1. No właśnie! Wydaje mi się, że u Ryfki nikt nie krytykował spodni jako takich, tylko całościowy zestaw, który kojarzył się z ubraniem do pracy. Ja widzę dużą różnicę między oksfordami, eleganckimi spodniami i koszulą a garniturem, oksfordami i koszulą. Faceci też nie mogą przyjść na standardowe wesele w samej koszuli bez marynarki (przynajmniej nie w moim świecie). Wiadomo, że są wesela boho, Star Wars i inne, ale w tym wypadku chodziło chyba o normalne wesele.

  27. To jest jakiś absurdalny wymóg, żeby na każde wesele kupować nową sukienkę (i to jak wskazujesz – pełny glam) – a potem co z nią zrobić – chyba tylko wykupić abonament do opery i chodzić na wszystkie premiery, żeby się amortyzowała. Idę na wesele do bardzo dobrej koleżanki – mam sukienkę, którą bardzo lubię – przed kolana, typ bombka (albo zbliżona) w kolorze łososiowym. Mam ją od 3-5 lat i ciągle wygląda świetnie (jest wykorzystywana pewnie 10-12 razy do roku), więc nic nie będę kupować – na pewno nikogo to nie oburzy (szczególnie Panny Młodej – za dobrze ją znam). A jeśli kogoś nawet miało to zszokować – to tylko problem tej osoby.
    Co do makijażu i fryzury – lubię delikatny makijaż i uważam, że hiszpański kok jest bardzo eleganckim uczesaniem, ale ponieważ wesele jest w odległej miejscowości i nie znam tak fryzjerów – najprawdopodobniej zostawię rozpuszczone włosy, a wieczorem zepnę je po prostu spinką. W końcu to wesele, a nie mój bal debiutantek.

  28. Nie wpadłam na to, że na wesele można iść w spódnicy i bluzce, a nie tylko w sukience, kombinezonie czy garniturze. Dzięki za ten wpis? Sama mam problem ze znalezieniem czegoś gustownego na wesele. Obeszłam już dwa centra handlowe i nic. Chociaż przyznam, że patrzyłam głównie na sukienki. Chciałabym iść w moim kombinezonie, ale sam ślub zaczyna się mszą w kościele, a niestety to kombinezon z krótkimi spodenkami? Dzięki tym propozycjom chyba rozejrzę się za spódnicom i bluzką.

  29. Chyba przerobiłam wszystkie kombinacje, które pokazałaś. Oprócz kombinezonu. Byłam świadkową w aksamitnym garniturze w kolorze pudrowego różu. Byłam +1 w ciemnym garniturze. Byłam na angielskim weselu w nakryciu na głowie. Byłam na stojąco-tańcząco- arystokratycznym polskim weselu, również w nakryciu na głowie. Spódnica i top oraz cwkinowa tunika i baletki- też odhaczone. Miałam dyżurną wyjściową suknię z przepięknej, szmaragdowej matowej satyny z ogromnym dekoltem. Wszystko, a to absolutnie wszystko zależy od okoliczności, stopnia formalności przyjęcia i zażyłości z państwem młodym. Nie mówię, żeby na siłę dopasować się do otoczenia bo nigdy nie zrobię sobie loków/koków, tipsów i plastikowtlych szpilek, ale wyczucia okazji.

  30. Ja byłam na weselu w granatowym kombinezonie, długie spodnie i rękaw do tego szpilki, w nocy zmieniłam na sukienkę, bo to był upalny sierpień i szaleństwa na parkiecie, ale czułam się świetnie, mama z kolei miała jasny garnitur i wyglądała bosko! No i nikt nie miał tego na sobie, co my ;)

  31. Szalenie podobają mi się te garnitury, zawsze zwracam uwagę na tak ubrane dziewczyny.
    Generalnie myślę, że trochę się zmieniają czasy, i coraz mniej jest źle dopasowanych sukienek i za wysokich szpilek (często dziewczyny idą po rozum do głowy na tyle, że biorą wygodniejsze buty na później i gdy już się pokażą i poranią sobie stopy zamiast na bosaka tańczą w baletkach). Oczywiście ciągle się zdarzają – miniówo-gorsetówy, a u panów krótki rękaw do (za krótkiego) krawata, dziwne konstrukcje z włosów itp, ale coraz więcej pięknych strojów.
    Osobiście sukienki uwielbiam i w nich czuję sie najlepiej – także na co dzień. Na wesela i tego typu okazję mam jedną sukienkę – czerwoną jedwabną, szytą dla mnie, idealnie wygodna, bo dość luźna i lejąca się.

  32. Wkrótce idę na wesele w garniturze, o ile nie będzie znowu trzydziestu stopni w cieniu, wówczas przeproszę się z kiecunią. Paradkosalnie dla mnie garnitur jest bardzo eleganckim i wyjątkowym strojem – w sukienkach chodzę bardzo często, sukienkę da się bardzo łatwo zestawiać w strojach codziennych, manipulując biżuterią, torebką wysokością obcasów. A na drobrą sprawę – czy dałoby się założyć błekitny, różowy albo bordowy garnitur i nie wyglądać bardzo odświętnie? Oczywiście można nosić osobno spodnie i marynarkę, ale w komplecie to jest ubiór na poważne okazje.

  33. Myślę, że to bardzo potrzebny wpis, bo czasem można odnieść wrażenie, że suknia samej panny młodej jest traktowana w sposób dużo mniej konserwatywny niż stroje gości weselnych. Swoją drogą pamiętam, głównie ze zdjęć studniówkowych , te wszystkie gorsety bez ramion i taftowe spódnice do ziemi, i wcale nie wydaje mi się, żeby były one bardziej eleganckie niż garnitur lub kombinezon :D Wydaje mi się, że często głównym problemem jest fakt, że kobiety dopasowują wybór sukienki tylko i wyłącznie do słowa „wesele”, nie zwracając uwagi na porę, w której ślub się odbywa czy miejsce,. i zdarza się, że przychodzą w długich do ziemi sukniach z tafty na przyjęcie w ogrodzie – wtedy na pewno mamy do czynienia ze strojem niedopasowanym do okazji. Swoją drogą oglądałam ostatnio zdjęcia z wesela, na którym panna młoda ubrana była w prostą, białą sukienkę bez ozdób w stylu rusałki, a świadkowa w długą do ziemi, czerwoną, suto marszczoną suknię i tak naprawdę na zdjęciach to ona przede wszystkim przykuwała uwagę – myślę, że jeśli coś jest nietaktem na weselu, to raczej coś takiego, a nie założenie eleganckiego garnituru czy kombinezonu.

  34. Mnie się wydaje, że problem bierze się z tego, że kobiety współcześnie nie chodzą na co dzień w sukienkach, ciągle widzę tylko dżinsy, więc jak przychodzi formalna okazja, w stylu wesela, na którą, jak wieść gminna niesie, należy ubrać się w sukienkę – to kompletnie nie wiedzą co zrobić, jaką sukienkę kupić,w czym wyglądają dobrze, a w czym źle, co jest gustowne, a co nie. Problemem jest brak elegancji i stylu na co dzień. I stąd się bierze potem zalew koszmarków na siłę – i to myślę jest problem, a nie to, że na wesele można też ubrać coś innego, niż sukienkę. Ja jestem jak najbardziej za sukienką, tylko gustowną i dobrze leżącą na danej osobie.

  35. Miastomaniaczka

    Od 4 lat nie kupilam sukienki „na wesele”. Ostatnią zakupiłam z myślą o własnym weselu i poprawinach. Sukienka była w kolorowe kwiaty, malowane, w stylu lat 50. I od kiedy odkryłam, że w takm fasonie czuję się świetnie, zmieniłam tylko sukienki na komplet:spódnica +bluzka. Elegancķą spódnicę za kolano wykorzystuję często w pracy, a bluzki zmieniam w zależności od pogody, nastroju i klimatu wesela. Wielokrotnie nikt nie zauważył że nie mam sukienki ;) teraz czeka mnie kolejne wesele, ale tu mam małe wyzwanie, bo ciąża chyba zmusi mnie do zakupienia sukienki… jakieś rady? Nie chciałabym wyglądać jak wieloryb!

  36. Dominika W.

    Zakochałam się w pierwszym garniturze! Jest prześliczny, szkoda że nie mój kolor, byłby jak znalazł na wesele, które mnie czeka w tym roku… Ale na pewno będę szukać szortów w tym stylu :)

  37. Piszesz, że wystarczy, ze na wesele wyglądamy troszkę lepiej niż zwykle… Problem w tym, że strój Ryfki ( którą tez uwielbiam) był taki właśnie zwykły. Taki w którym chodzi się do biura albo do cioci na imieniny. Wyglądała cudownie i 100% jak ona … ale przyłączam się do grupy, która twierdzi, że jednak troszkę nie na tą okazję… Bądźmy szczere – nie raz na swoje spotkania autorskie, czy do wywiadu w TV wybierałaś elegantszy zestaw…

    1. Ale nie każdy ma ten sam współczynnik elegancji – Ryfka, jak można zobaczyć na blogu, zwykle chodzi w dżinsach, kapeluszu i botkach – również do biura:)

  38. bluzka + spodnica? nalozylabym wszystkie Twoje zestawy! co wiecej w spodnicy jasnorozowej (tylko z bawelny, nie tiul) i czarnej bluzce z dekoltem na plecach chodze na codzien wlasnie wtedy jak chce sie poczuc bardzo kobieco.

  39. Super, że piszesz o alternatywie dla sukienki. Ostatnio poszłam na wesele w bardzo kolorowej, wzorzystej spódnicy, a ponieważ nie mogłam znaleźć pasującej do niej koszuli, założyłam biały tshirt i białą marynarkę. Nie wiedziałam do końca czy nie przesadziłam z tą bielą. Czułam się dobrze, a po zdjęciu marynarki, skromnie, przy tych wszystkich sukniach.

  40. Ostatnio sama miałam wesele i nie chciałam kupować kolejnej sukienki mimo, iż na co dzień bardzo lubię je nosić i mam ich sporo w szafie. Wybrałam dosyć klasycznie spódnice w kwiaty z granatową bluzką i uważam, że była to świetna alternatywa dla sukienki, chociażby dlatego, że każdy z elementów można później wykorzystać na 100 sposobów więcej niż „balową” sukienkę. Szykuje mi się jeszcze wesele w październiku, kiedy temperatury są już dosyć niskie, a ani do eleganckich spódnic ani do sukienek nie lubię nosić cielistych rajstop, i myślę że dobrym rozwiązaniem problemu gołych i marznących nóg będzie właśnie kombinezon.

  41. Asiu, wiele racji jest w tym co napisałaś :) jednakże warto podkreślić, że to nie tylko wybór spodni zamiast tafty u Ryfki sprowokował tyle krytycznych głosów – generalnie wielu osobom nie podobał się ten zestaw w kontekście okazji, nie róbmy z tego wojny o spodnie czy sukienkę. Wydaje mi się, że nawet zaprezentowane w poście Twoje wybory są inne i bardziej eleganckie :) co kto woli! należy ubrać się stosownie do okazji i czuć się dobrze, nie popadać w skrajności. Ryfka ma swój styl i go broni co zrozumiałe ale nie każdy krytykujący wybór jej stroju do okazji jest od razu weselną lambadziarą ;)

    1. Haha, nie nie, bez obaw! Ale ja cały czas obstaję przy tym, że strój jak najbardziej ok i na większość wesel jest wystarczająco elegancki – tylko trochę inny po prostu, niż te do których jesteśmy przyzwyczajeni.

  42. Ja jednak uważam, że pomiędzy strojem tej zalinkowanej Ryfki i jej bluzką rokokowej pastereczki a brokatową, obcisłą sukienką jest cały wachlarz możliwości i wcale nie dziwię się, że dziewczyna została skrytykowana – wygląda jakby wyskoczyła z biura po kanapkę.

    1. Tu się przyjdzie zgodzić, bo rzeczywiście, jak na mój gust, strój był trochę za mało wyjątkowy, jak na okazję (choć z drugiej strony nie wiemy, w jakiej konwencji było to wesele). Mnie jednak dziwi odporność na krytykę, nawet pozytywną, no ale po tylu latach blogowania pewnie sobie człowiek grubą skórę wyrabia.

      1. Jeżeli wesele zostało zorganizowane w konwencji popracowego drinka dla znajomych z pracy, to strój Ryfki był jak najbardziej odpowiedni. W każdym innym przypadku był po prostu nieodpowiedni. I dziwią mnie komentarze kobiet, które tego nie dostrzegają.

        I mam jeszcze jedno spostrzeżenie: niestety, coraz mniej kobiet potrafi dobrać strój do okazji, co bardzo dobrze pokazują wpisy pod tym tekstem. Z jednej strony mamy właśnie te brokatowe sukieneczki, z drugiej – kobiety onanizujące się faktem, że na czyjeś wesele wybrały się w kombinezonie czy tam w fuksjowej kurtce (tak jakby taki wybór automatycznie stawiał je na lepszej pozycji :) ).

        1. Mila, nikt się tu nie stawia na lepszej pozycji, różne osoby mają zwyczajnie różne podejścia. A propos – kilka miesięcy temu napisałaś mi w komentarzu, że mój blog jest niewarty uwagi i dziwi Cię, że kogoś interesują porady rodem z gazetki dla gospodyń domowych. I że zmarnowałaś na niego wystarczająco dużo czasu i więcej nie zamierzasz. Może to dobra strategia, mówię zupełnie szczerze, bo jeśli masz pisać tego typu komentarze, ewidentnie czujesz, że to nie Twoja bajka, to po co? Dyskusja – super. Dyskretne szpile próbujące poniżyć drugą stronę – dla mnie bez sensu.

          1. Napisz mi, proszę, w którym miejscu poniżyłam (albo starałam się poniżyć) kogokolwiek.

            Konstatuję fakty – większość kobiet nie potrafi dobrać stroju do okazji, co potwierdza, wyrażając przekonanie, że biurowe spodnie albo koronkowy kombinezon są odpowiednim strojem do urzędu stanu cywilnego.
            I to nie jest kwestia podjeścia, przyzwyczajenia albo czegoś, co nazwałaś współczynnikiem elegencji, tylko zasad dobrego wychowania.

            1. W takim razie musiałam źle zrozumieć Twoją wypowiedź – pamiętałam poprzednią i odebrałam jej ton jako podobny, zwłaszcza wstawkę z onanizowaniem się fioletową kurtką, połączone ze stawianiem się w lepszej pozycji – ja tu nie widzę związku i nic takiego w komentarzach u dziewczyn nie zauważyłam.

  43. Ja na wesela zawsze chodzę w sukienkach ale tylko dlatego, że bardzo je lubię a moja figura wygląda w nich najkorzystniej. Nie uważam, że zestaw spodnie+elegancka bluzka lub kombinezon są nieodpowiednie na taka okazję. Za dwa miesiące sama biorę ślub i jest mi zupełnie obojętne jak goście będą ubrani. Mogą przyjść nawet w bikini i klapkach :P

    1. Ha, mnie ostatnio panna młoda zagadnieta o stroje gości powiedziała:
      „Wiesz, nie przychodź raczej w bikini, bo w tym kościele strasznie ciągnie od krypty” :D

  44. A ja mam wrażenie, że niezupełnie w tej dyskusji wybrzmiał wyraźny podział na ŚLUB i na WESELE. Dla mnie ślub to uroczystość, coś doniosłego prawnie (w końcu podpisuje się umowę małżeńską przy świadkach i urzędniku) lub duchowo. I ślub jako bardzo formalna okazja wymaga bardzo formalnego stroju – w tym kontekście komentarze Świeczka są zupełnie uzasadnione. Spódnica do pół uda albo brak rajstop (choćby było gorąco), albo buty z odkrytymi palcami moim zdaniem nie powinny być mile widziane ani w urzędzie, ani w sądzie, ani w kościele, ani w biurze, bo w takich sytuacjach nie chodzi o nas, tylko… no właśnie, o sytuację, o powagę, o doniosłość, słowem odświętność.
    Wesele dla mnie to przyjęcie, impreza i na nim według mnie strój jest dowolny o tyle, o ile nie jest niechlujny. Czarne spodnie? Proszę bardzo. Krótka spódniczka? Jak najbardziej. Mocno wycięte plecy? Spoko, bo to od Ciebie zależy wtedy, jak dobrze będziesz się czuć i bawić. Jeszcze nie spotkałam się z zarzutami np. panny młodej, że poczuła się urażona czyimś strojem na weselu (WESELU).
    Polska tradycja łączy te dwie, dosyć odmienne okazje, i tu jest pies pogrzebany (a także, jak sądzę, kość niezgody ;)). I wtedy od państwa młodych (jak to zorganizują) oraz od wyczucia gości zależy, czy będą oni ubrani stosownie, czy nie. Spotkałam się z pomysłem, żeby po ceremonii pójść na uroczysty obiad z najbliższymi, a weselną imprezę urządzić dopiero wieczorem, już dla szerszego grona. Wtedy problem odpowiedniej stylówki odpada choć dla części zaproszonych :)

    1. strasznie niepraktyczny podział:) Zwykle idziemy z koscioła lub urzedu na przyjecie I nie spotkalam sie osobiscie z weselem urzadzanym dopiero wieczorem dla czesci znajomych. Natomaist jak najbardziej zdarzylo mi sie nieco zmodyfikowac ubior-jako swiadek bylam blisko Pary mlodej w kosciele I z tego wzgledu mialam długie rekawy (dedwabna bluzke) I spodnice basrdzo zdobna, a potem juz na impreze mialam odkrywajacy ramiona top.

      1. A ja właśnie byłam na takim weselu-imprezie dla znajomych, odbywało się dzień po ceremonii, w klubie. Muszę przyznać, że mnie ten pomysł wydał się świetny – młodzi i ich rodzina nie musieli rujnować się wydając bajońskie kwoty na wielką imprezę, nie było konfliktu na tle muzyki, a sama atmosfera była swobodniejsza. Jedno z lepszych wesel, na jakich byłam!

      2. Jak tam komu wygodnie :) Zresztą napisałam, że polska tradycja łączy ślub z weselem i dlatego według mnie nie ma nic dziwnego w modyfikacji stroju (lub nawet przebraniu się) na wesele, żeby był mniej formalny, a bardziej szampański :)

  45. Ja ostatnio bylam na weselu z sukience ze swojego balu gimnazjalnego! :D Wtedy znalazłam sukienkę w interneci ei podobną uszyła mi krawcowa, na szczęście była skromna ale elegancka (no nie czułabym sie w niej dorbze na codzien, jednak za „sztywna” w odbiorze), ale ma ciekawe elementy i się wyróżnia mimo że jest granatowa. Sama się zdziwiłam że ciągle jest fajna, bo ze studniówki to już kompletnie (teraz) nie mój styl ;)

  46. Prześliczny jest ten kombinezon w błękitne wzory <3 ja w sierpniu idę na wesele w sukience kupionej w 2010 roku na komunię brata. Ma świetny krój a la lata 50, pochodzi z H&M, ale trzyma się wspaniale jak na rzecz z tego sklepu. Przeżyła wspomnianą komunię, wesele, rodzinne uroczystości, ostatnio nawet jazzową potańcówkę. Kupiłam ją mając 15 lat i przez myśl mi nie przeszło, że będzie służyła tyle czasu ;)

  47. Ja bym nie przyszła na wesele w kombinezonie ze względu na to że w sukience jakoś lepiej mi się tańczy :) O to głównie chodzi na weselu. Spódnica i bluzka – jak najbardziej :) Natomiast już dawno pożegnałam się ze szpilkami na weselu. Zauważyłam, że na tych na których byłam w płaskich balerinach bawiłam się po prostu lepiej. Tańczyłam ile chciałam i nic nie krępowało moich ruchów.

    Szykuje się właśnie do własnego ślubu i absolutnie nie pomyślałabym, że ktoś przychodząc nie w sukience okazuje mi brak szacunku (chyba że będą to jeansy i stara sprana koszula) . Powinniśmy iść w czymś co oddaje nasz styl i jest dla nas wygodne.

  48. kolejny genialny wpis!!! osobiście bardzo lubię sukienki, dobrze się w nich czuję, raczej nie wybieram świecących się, czy mocno „wyuzdanych”. W dzisiejszym świecie ludziom czasem brakuje szacunku i zapominają, że to Para Młoda jest przede wszystkim najważniejsza :) co do kombinezonu, szukałam właśnie odpowiedniego na najbliższe wesele, ale niestety wszystkie, które mi się podobały, były białe – odpadły z automatu :)

    dzięki za kolejną dawkę inspiracji :) plany na wieczór, zielona herbata i wertowanie internetów z Twoją pomocą :D

  49. Wydaje mi się, że w stroju Ryfki bardziej ”podgrzaly atmosfere” nie spodnie same w sobie, ale generalnie dość nieformalny i codzienny styl całości. Oczywiście, każdy ma inny próg ”elegancji” jak zauważyłaś, Asiu, ale np. Dla mnie to był strój właśnie do pracy a nie na ślub czy wesele. Co nie zmienia faktu, że na pewno nie można go odebrać jako niestosownego czy tak jak sugerują niektórzy – wyrazajacego lekcewazacy stosunek do Pary Młodej czy całej ceremonii. Po prostu nie był ”typowo” weselny.
    Jako przyszła Panna młoda zaczęłam się zastanawiać, czy mnie by taki strój u mojego gościa obraził, zdenerwował itd. – na pewno nie! Natomiast bardzo drażnią mnie na weselach i slubach białe sukienki, sukienki typowo plazowo-działkowe i za dużo odkrytego ciała w kosciele/urzędzie. I to dotyczy nie tylko gości, ale też niestety panien młodych. Katastrofą są dla mnie gorsety, z których prawie wyskakuje goły biust i nieosloniete niczym ramiona. Jeżeli decydujemy się na formalną ceremonię, to należy dostosować się do miejsca i okoliczności.
    Pozdrawiam!

  50. Uważam, że inny wybór, niż sukienka, niż spódnica jest zarezerwowany wyłącznie dla kobiet, które nie noszą tych części garderoby nigdy. Moja mama ma przyjaciółkę, która nie założyła takiej kreacji odkąd sama się ubiera, stąd w jej przypadku spodnie na moim weselu wzięłam na oczywistość. Inaczej sprawa ma się z kobietami ubierającymi się bardziej standardowo – kobieta TAŃCZĄCA w spodniach/kombinezonie wygląda dziwnie – od noszenia spodni w parze jest tańczący z nią partner!

  51. Ciekawe ile emocji wzbudza temat ślubu i wesela w Polsce :) aż sama się przyłącze.
    Ja w ramach braku szacunku dla gości na własny ślub (7 lat temu i byłam w okolicy 30+) pojechałam własnym autem, sukienkę miałam prostą, włosy obcięte na pazia z grzywkę ;) i nie miałam welonu (ku rozpaczy mamy), a zespół w liczbie 2 boskich chłopaków grał rockowe covery. Moja siostra, która była świadkiem przyszła w czarnej sukni w trenem, a szwagierka w białej sukience. I ogólnie mało mnie to obchodziło bo świetnie się bawiły. A bukiet złapał mój teść :D
    W ostatni weekend byłam w kościele u dziewczyny, która pracuje w moim zespole. Założyłam długą biało-czarną suknie, która kupiłam w solarze jak byłam jeszcze na studiach (którą też nosze tył na przód ze względu na dekolt), sukienka ma z 10 lat i chodzę w niej na wszystkie śluby. Do tego brązowa ramoneska i kopertówka i wiecie co – nikt na mnie nie patrzył dziwnie, nikt nie oceniał…może to kwestia otoczenia ;) Sama czułam się świetnie i o to chodzi przecież.
    Z kolei panna młoda miała sukienkę, która wyglądała jak połączenie muślinowej spódnicy oraz niczego (z tyłu). Góra była tiulowa i miała z przodu naszyte drobne kwiatki. Z tyłu miała gołe plecy. W życiu nie widziałam tak pięknej sukni, mój mąż nawet podziwiał i gratulował pannie młodej bo wyglądała olśniewająco.
    Przy okazji po przysiędze (czyli gdzieś w połowie uroczystości) – ksiądz (który był w wieku naszych dziadków) coś szepnął panu młodemu i chłopak pocałował swoją żonę a goście zaczęli bić brawo. Wszystko wyszło naturalnie i pięknie.
    Życzę Wam takich uroczystości i bliskich!
    Ps. ja kiedyś na pogrzeb taty kolegi jechałam w innego kraju z nart (przerwaliśmy pobyt aby wrócić do PL) i miałam tylko jak przystało na minimalistkę kurtkę narciarską (w kolorze fuksji) i nie miałam z tym problemu. Kolega bardzo docenił, ze przyjechaliśmy.

        1. To miałam dość podobną na swoim ślubie :) Jestem w niej absolutnie zakochana :) Część gości pytała, czy mam bluzkę i spódnicę, ale komplementom nie było końca :)

    1. Ja nawet nie miałam tradycyjnego wesela – po uroczystym obiedzie z kolacją przebrałam moją klasyczną suknię na lekką, zwiewną w kolorze pudrowego różu i poszliśmy ze znajomymi na imprezę do klubu :) Tylko jedna osoba raczyła narzekać, że takie wesele to nie wesele – moja teściowa, bardzo tradycyjna osoba, która najchętniej mieszkałaby w dworku ze złotymi klamkami ;) Całe szczęście ani mojego męża, ani mnie, ani reszty gości to nie obchodziło, bo wszyscy się świetnie bawili.
      Polecam zabawę konwencjami!

      Co do sukni, 2-3 lata temu (jak się szykowałam do ślubu) moda na boho i bardziej alternatywne suknie dopiero się zaczynała, więc nie szukałam specjalnie niczego nietypowego – za to z miejsca zakochałam się w mojej klasycznej sukni :p Ale! gdybym miała brać ślub jeszcze raz to wybrałabym obecnie coś od dziewczyn z szyjemysukienki (choć dalej uważam, że moja suknia była przepiękna) – cały czas myślę czy będzie okazja, żeby kiedyś sobie jedną z tych bardziej tiulowych sprawić ;)

    2. O rany, biorę ślub za tydzień i modlę się, by nikt nie zaczął bić braw.:D I zastrzeliłabym Grześka (naszego księdza), jeśli chciałby nas zachęcać do całowania. No ale jesteśmy totalnymi sztywniakami i katolami, którzy uważają, że to nie „przede wszystkim nasza uroczystość”, ale msza. Moja sukienka ma długie rękawy, zero dekoltu z przodu, tylko sporą łezkę z tyłu. Ale ja właściwie podeszłam bez emocji do kiecki, którą założę raz w życiu, i poświęciłam jej mało energii i nakładów finansowych. A jak goście podejdą do kwestii stroju, to już ich wybór, na pewno nie będę traktowała ich decyzji jako wyrazu stosunku do mnie.

  52. Jejku, dziękuję za ten wpis! Wreszcie ktoś przełamał swoiste weselne tabu:) Ja uwielbiam sukienki, ale kiedyś byłam na weselu w spódnicy i bluzce i miałam wrażenie, że ludzie się dziwnie patrzyli… Katusze przeżywa też moja mama, która na co dzień chodzi raczej w spodniach i na specjalne okazje też wybiera garnitury, żakiety itd – zawsze znajdzie się ktoś, kto (nawet miło, dowcipnie, ale jednak) skomentuje fakt, że nie ma na sobie spódnicy/sukienki. Nie dajmy się weselnemu terrorowi! I bawmy się dobrze, bo sezon trwa w najlepsze! Pozdrawiam:)

  53. Hmmmm propozycje świetne, kombinezon czy spodenki z powodzeniem mogą zastąpić sukienkę.
    Co jednak u Ryfki mogło wzbudzić falę dyskusji to przełamanie konwencji. Jej prosta , niewyròżniająca się stylizacja nie powaliła na kolana, a w Polsce przyjęte jest, że jak wesele to w pełnej krasie – na bogato:DD
    Wynika to pewnie z kobiecej potrzeby wyrwania się od szarej codzienności, kiedy jest tak rzadka okazja do pokazania się. A Ryfka tą codzienność właśnie gloryfikuje.

  54. a ja mam pytanie o tiulowe spódnice. Czy jest to rzecz modna tu i teraz (a nawet trochę wychodząca z mody) czy powoli robi się z niej klasyk?
    Bo ja rozumiem, Carrie Bradshaw i Seks w wielkim mieście itp, ale ostatnio mniej ich widuje, a nie chce kupować czegoś, po czym za 2 sezony będzie widać kiedy kupiłam….

    1. Możesz z niej zrobić swój klasyk, jeśli tylko masz ochotę:) Na pewno to nie jest rzecz, którą można przypisać do konkretnego sezonu – pamiętam, że był szał na spódnice z Fanfaronady w 2008 roku, a sporo ich widuję też teraz, prawie dekadę później.

  55. Rety, była jakaś afera? :( A taki ładny to był wpis…
    Osobiście uważam, że każdy ma prawo ubierać się jak chce, byle było czysto i estetycznie. No i chyba wolałabym żeby na moim (teoretycznym) ślubie goście byli bardziej eleganccy / artystyczni whatever (jak ktoś jest punkiem, to po co ma się ubierać à la podwieczorek u cioci, niech się ubierze jak punk wyjściowy) niż rozebrani – szczególnie bardziej niż panna młoda :p.

  56. Jak się zastanowiłam, to wyszło mi, że tylko na dwóch weselach byłam w sukience. Pozostałe obskoczyłam w zestawach bluzka+spódnica, a raz nawet spodnie+bluzka (i spodnie, i bluzka były czarne, i nikt się nie czepiał:) ale wtedy prawie wszystkie ciuchy miałam czarne, więc nie było innych opcji). Na ostatnie wesele moich przyjaciół, które odbywało się w ogródku, ubrałam butelkowozieloną, koronkową spódnicę ołówkową, do tego czarna, wiskozowa bluzka we wzór w białe literki, mocny naszyjnik z zielonymi kamieniami, czarne czółenka i czarna ramoneska w razie, gdyby zrobiło się chłodniej. To był mój ulubiony weselny zestaw, czułam się w końcu jak ja, tylko w bardziej odświętnej wersji. I kiedy myślę o tych wszystkich weselach, na których byłam, dochodzę do wniosku, że chyba mam szczęście trafiać na imprezy, na których ludzie mają większy dystans do ubraniowych wyborów innych – nikt na nikogo się nie gapił, nikt nie wytykał, nie krytykował, a zdarzały się osoby dość oryginalnie wyglądające.

      1. Zdecydowanie. Większość osób na żywo nie powiedziałaby tego co tak swobodnie pisze w internecie :) Internet stwarza w tym obszarze więcej możliwości co nie do końca jest akurat plusem…. przy okazji sobie przypomniałam, że i ja byłam na ślubie raz w spodniach i super się bawiłam :) w sierpniu szykuje mi się ślub pałacowy i zaczynam się zastanawiać – może spodnie? Stylizacji Ryfki mi osobiście bardzo się podobała więc kto wie ;)

  57. Nie uważam, że dla kobiety sukienka jest obowiązkowa (choć sama chyba najlepiej się czuję w pasującej do mnie sukience, jest to też dla mnie najmniej problematyczne, bo nie wymaga żonglowania częściami garderoby). Zgadzam się też, że wieczorowe i/lub obnażone kreacje w czasie dziennej uroczystości, wyglądają beznadziejnie. Sama chętnie przebieram się ze skromnej bawełnianej sukienki, która najbardziej mi pasuje do kościoła w coś bardziej wieczorowego. Ale to samo dotyczy krótkich spodni (w kombinezonach czy garniturze): są moim zdaniem niedopuszczalne w kościele. Wiem, że mało kto się przejmuje czymś takim, jak godne odzienie w kościele, ale mnie to bardzo razi. Mam swoją drogą wrażenie, że w przypadku mężczyzn pewne zasady są bardziej jasne; stosując odpowiednie chwyty, mogą oni nadawać swojemu strojowi odpowiedni stopień elegancji, niekoniecznie od razu najwyższy. Chciałabym wiedzieć, czy dla stroju kobiecego też stworzono taki kanon, z którym się nie dyskutuje. Bo przecież rozległy dekolt i cekiny nie mają nic wspólnego z klasyczną elegancją.;)

  58. Asia – pierwszy kombinezon po lewej, serio? Dekolt do pępka, poza tym bardzo krótki – pokazywanie jednocześnie dekoltu i nóg jest niezbyt z klasą, nie mówiąc już o jakiejkolwiek elegancji. To się nadaje co najwyżej na plażę. :)

  59. Ja na wesela zawsze wybieram sukienki, ale tylko takie które jeszcze będę mogła wykorzystać w najbliższym czasie. Mimo to podoba mi się większość zestawów które przedstawiłaś i myślę, że dużo bardziej pasują na wesele niż bardzo krótka sukienka lub taka z wielkim dekoltem. Jednak kombinezonów z krótkimi spodniami lub bardzo dużym dekoltem nie założyłabym na taką uroczystość jak wesele a tym bardziej na ślub w kościele.

  60. Było kilka komentarzy o tym, ze krótkich spodni (nawet eleganckich) nie wypada mieć w kościele. Pytam więc: dlaczego? Czym różnią się krótkie, eleganckie spodnie od krótkiej, weselnej sukienki? Bo nie oszukujmy się, ale większość sukienek weselnych jest krótkich (średnio do pół uda, nie oszukujmy się). Nie pytam złośliwie, po prostu chcę wiedzieć.
    Jeśli krótkie spodenki są brakiem szacunku do miejsca (tutaj do kościoła) to czy brakiem szacunku są też sandałki z odkrytymi palcami? Teoretycznie, odkryte obuwie w kościele nie jest dobrze widziane, więc czy sandałki to też weselne faux pas?

    Jestem oszołomiona tym, jak czyjś strój może zajmować inne osoby :( I to jest smutne. Przyznaję, że wesele jest okazją wyjątkową, ale no qrcze, goście mają czuć się dobrze, aby móc się fajnie bawić i niech się każdy ubierze jak chce. Nie mówię tutaj, żeby zaraz przychodzić w dresie, ale każdy ma inne wyczucie elegancji, jedną osobę nie kręcą suknie z tafty, a innej nie kręcą spódnice i bluzki na weselu i każda z tych osób ma swoje prawo, nie odbierajmy sobie tego i szanujmy swoje wybory. Bo pani w sukni z tafty skrytykowałaby po weselnych kątach Panią w kombinezonie, a Pani w kombinezonie pomyślałaby sobie, że w życiu nie założyłaby na wesele sukni z tafty. Szanujmy się :)

  61. Na moim własnym weselu 2 tygodnie temu jedna z zaproszonych kobiet była w cygaretkach właśnie i eleganckiej bluzce – dopiero kilka dni po weselu jej mąż przypomniał mi jej strój – ja jako panna młoda odebrałam jej strój ogólnie jako elegancki i nawet nie odnotowałam, że nie miała sukienki :) Do ubioru Ryfki mam jednak zastrzeżenie, nie dlatego, że to spodnie, tylko dlatego, że całość wygląda zbyt biurowo i zbyt mało elegancko jednak. Ale jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że jakby wybrała się tak na moje wesele, nie zauważyłabym tego :)

  62. Jeszcze coś – po dokładniejszym przejrzeniu propozycji strojów oraz powyższych wypowiedzi. Sama chodzę na wesela i widzę, że przychodzą dziewczyny ubrane w piękne sukienki, żadnych taft, gorsetów, „cycków” i innych niestosowności nie widziałam. Dodam coś od siebie też w kwestii wygody i sztuczności – jeżeli ktoś na co dzień chodzi w bluzie z kapturem i podartych dżinsach, to hołdując zasadzie wygody i niebycia sztucznym zaakceptujemy taki strój na ślubie i weselu? Pozwolę sobie zacytować Ryfkę: ” nie sądzę”.
    Co się tyczy Twoich propozycji Asiu, niektóre są zjawiskowe i biorę je w ciemno, ale spora część to raczej stroje na piknik, na kawę z koleżanką/do biura czy nawet do spania! Pewnie wygodnie jest zamknąć laptopa, wyjść z biura i bez przebierania się być gotową na ślub i wesele, ale to jednak jest wyjątkowa okoliczność :) To jest moje zdanie jako świeżej panny młodej :)

  63. Super post! Może napisałabyś podobny o tym jak ubierać się do pracy? Tak żeby było formalnie, ale nie nudno i zwyczajnie. :)

  64. Asiu, dziękuję za ten post. Kupiłam marynarkę i szorty w dmuchawce z pierwszego kolażu. Martwi mnie trochę poliestrowa podszewka, ale ponieważ najlepiej mi w pastelowych i jasnych kolorach przy twarzy, będę ją nosić nie tylko w lecie. Wygląda ładnie, świeżo, efektownie. Bez wahania założyłabym na czyjś ślub – nie wiem, czy szorty też, bo póki co do kompletu najbardziej pasują mi złote a la birkenstocki ;). Podoba mi się bardzo, bardzo koncept rozmontowywania kompletów i noszenia rzeczy osobno w innych zestawach. Życzę smacznej kawy za prowizję od linka z Answear!

  65. Gdzie wy chodzicie na te wesela na których wszyscy są cali poubierani w satynę, mają makijaże w stylu klauna i brokatowe dodatki? To ze komentujący negatywnie ocenili stylowkę Ryfki nie oznacza że żyją w latach dziewięćdziesiątych – większość krytyki była z kategorii „niestosownie do okazji” bo ubiór był zbyt codzinny. Temat i problemy powiązane troszkę wydumane – na weselach na któych miałam okazje być w ciągu ostatnich kilku lat były i sukienki i spodnie, a nawet kombinezony i nikt tego nie traktował jako awangardy stylu/łamania konwenansów, o ile były eleganckie. Ślub i wesele to jednak okazja przez wielkie o, więc fajnie jak ubranie to odzwierciedla – w tym kontekście duża część Twoich propozycji, choć obiektywnie ładna, bardziej nadaje się na letni spacer po mieście niż na taką imprezę.

  66. Uwielbiam sukienki, ale na ślub mojej najbliższej przyjaciółki ubrałam piękny malinowy 3-częściowy zestaw: top, spodnie i długi żakiet do kolan. Wyglądałam bardzo oryginalnie, czułam się świetnie, zwłaszcza, że przypadła mi rola świadkowej. Uważam, że bardziej razi uczestniczka ceremonii ślubnej ubrana na czarno niż ubrana w coś innego niż suknia.

  67. Hej, a co myślicie o spódnicy z weluru? Do tego żakiet krótki do kompletu w tego samego materiału? i jakaś szyfonowa bluzka?

  68. Wydaje mi się, że coraz rzadziej widzi się kobiety w sukienkach, nawet na tak oficjalnych uroczystościach jak ślub i wesele. Mówię patrząc po swojej ostatniej rodzinnej imprezie. No cóż, zechciałyście nosić spodnie i końca tego nie widać. :D

  69. Ja kupiłam dwa kombinezony na wesele, wyglądam i czuję się bardzo dobrze. Nie lubię sukienek źle się w nich czuję, niestety moja rodzina urządziła mi awanturę że nie wypada, kobiety nie chodzą w kombinezonach itp, ale ja się nie przejmuję i tak pójdę w kombinezonach. Najważniejsze to robić to co się uważa za stosowne i nie pozwalać sobie narzucać cudzego zdania.

  70. Naprawdę świetny wpis! Zauważyłam w proponowanych stylizacjach białe oraz kremowe eleganckie koszule i tutaj mam pytanie..
    Mianowicie z końcem października jesteśmy z chłopakiem zaproszeni na wesele kolegi. Z racji że będzie to już podejrzewam dość chłodna jesień, nie uśmiecha mi się zakładać na wesele niczego roznegliżowanego i mam zamiar postawić na klasyczną białą koszulę kopertową z długim rękawem i szarą spódnicę tiulową ale… Sporo się słyszy o tym przeklętym białym kolorze, który jest zarezerwowany wyłącznie dla Panny młodej, w związku z czym żadna z obecnych na weselu kobiet pod żadnym pozorem nie powinna zakładać tego koloru.Tyczy się to sukienek, a co z koszulami..? Czy nie popełnię gafy, zakładając białą bawełnianą koszulę?

  71. Świetne kolaże, wszystko idealnie dobrane <3
    Mam w maju wesele i zastanawiałam się czy mogłabym iść w eleganckiej bluzce i eleganckiej spódnicy oraz czarnych pantofelkach. Mam 20 lat. Lubię sukienki, ale myślałam by skorzystać z połączenia bluzka + spódnica. Chciałam prosić o poradę, nie chciałabym by były to kolory białe i czarne, wydaje mi się, że biały w tym dniu jest kolorem panny młodej a w czarnym kolorze na wesele według mnie nie wypada za bardzo.. Myślałam o jasno różowej spódnicy, ale już nie wiem jaki kolor bluzeczki do tego koloru :( Ciężko mi cokolwiek dopasować, nie znam się zbyt na modzie niestety :( Chciałabym by to połączenie było bardzo eleganckie

    1. Sama mam w tym roku 3 wesela do obskoczenia (nadal jest to dla mnie szok, bo dość długo nic się nie działo w tym temacie :) ), na 2 z nich planuję ubrać prawie taki sam zestaw – tiulowa spódnica w kolorze pudrowego różu (podobna nieco do tej z przedostatniego kolażu, tylko trochę bardziej rozłożysta), do tego biała/kremowa bluzka, której nadal szukam, kopertówka i szpilki w kolorze nude, ewentualnie srebrny naszyjnik (w zależności od rodzaju dekoltu bluzki). Może spróbuj do swojej spódnicy także poszukać jasnej bluzki? Jeśli nie będziesz ubrana w długą, białą suknię, to z pewnością nikogo nie urazisz swoim strojem :) Ewentualnie, jeżeli dobrze znasz pannę młodą, zapytaj, czy ma coś przeciwko czarnemu i białemu kolorowi wśród gości weselnych. Wydaje mi się, że te dwa kolory dobrane na zasadzie przeciwieństwa lub z kompletnie innymi nie powinny spowodować jakichś nieprzyjemnych komentarzy. Najważniejsze, żebyś sama dobrze się czuła :)

  72. Ja lubię sukienki z wyższej półki na wesela i zazwyczaj sobie raz na jakiś czas coś ładniejszego kupię. Poza tym zaczęłam szukać Polskich marek by wspierać ten nasz rodzimy biznes. Do twojego zestawienia pasowałyby też stylizacje Hexeline. Bardzo ładnie w tych sukienkach wygląda się na weselu.

  73. Witam. Właśnie szukam inspiracji by ubrać się na wesele na które idziemy pod koniec listopada…jak wiadomo za ciepło to nie będzie raczej wiec sukienka odpada nie zamierzam później cierpieć w łóżku 2tyg z grypa!! Postanowiłam ze założę spódnice rozkloszowana czarna na gumie i do tego biała bluzkę z koronki oczywiście dopasowana a przezroczyste elementy występują tylko na rękawach bluzeczki które są długie (bo zimno;) ). Mysle ze taka styliweczka będzie w porządku choć miałam pewne wątpliwości co do Białej bluzki…czarne szpilki będą owszem i wciąż dumam nad dodoatkami jakie kolory dodatków ? Macie jakieś pomysły ? Będę wdzięczna.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.