Jest taki rodzaj postów, który bardzo lubię na innych blogach, a nigdy nie robiłam go u siebie. To posty, w których autor (albo autorka) po prostu opowiada, co u niego. Zawsze chętnie podglądam na przykład Karolinę Baszak.
A ponieważ naczelną zasadą przyświecającą mojemu blogowaniu jest “piszę posty, które sama chciałabym czytać”, to dlaczego nie spróbować? Tym bardziej, że często łapię się na tym, że o wielu sprawach nie bardzo mam gdzie na blogu napisać (często to drobne sprawki, które nie wystarczą na temat postu), albo nie pokazuję fajnego miejsca, bo zabrakło mi do tego kontekstu.
Na próbę opowiem Wam więc o tym, co ciekawego wydarzyło się u mnie w marcu i jeśli się okaże, że taka forma się sprawdza, to chętnie będę to robić częściej. Czytaj dalej