Czas na podsumowanie miesiąca! Bardzo lubię te posty, bo z jednej strony dają mi możliwość pozachwycania się kolejny raz tym, co w danym miesiącu mi się spodobało, z drugiej pozwalają popchnąć świetne rzeczy dalej. Do tego pomagają mi utrwalić sobie to, co przeczytałam czy zobaczyłam i dają pewność, że zawsze mogę do swoich notatek wrócić. Dla osoby z pamięcią gołębia, która zwykle orientuje się, że już widziała jakiś film dopiero napisach końcowych, ma to naprawdę duże znaczenie.
Jeśli Wam udało się odkryć coś wartościowego, to koniecznie się podzielcie – zawsze bardzo na te Wasze polecenia czekam, a w dzisiejszym poście jedno z nich posyłam dalej.
Książki
Hotel Św. Augustyna, Irwin Shaw – ostatnio zaczęło mnie denerwować, że książki, które czytam, to głównie nowości wydawnicze, a że interesujących mnie pozycji wychodzi mnóstwo, to mam wrażenie bycia w ciągłym pośpiechu – lista w końcu ciągle rośnie. No i mam wrażenie, że w ten sposób docieram do tych samych książek, co wszyscy moi znajomi, a to po pewnym czasie robi się trochę nudne. Żeby uwolnić się od tego książkowego FOMO (fear of missing out), podczas wizyty u rodziców wylosowałam sobie przypadkową książkę z zapomnianej półki. Okazało się, że padło na Irwina Shawa – pamiętam, że wypożyczone z biblioteki Młode Lwy i Pogodę dla bogaczy połknęłam kiedyś w zawrotnym tempie podczas wakacji u babci, lata temu.
Opis na tylnej okładce, sugerujący opowieść o pilocie z problemami ze wzrokiem, który przypadkowo stał się świadkiem morderstwa w hotelu, nie brzmiał porywająco, ale loteria to loteria. Okazało się, że lektura była dużo bardziej przyjemna niż się spodziewałam, opowiada o życiu pięknych i bogatych, wypoczywających w alpejskich miejscowościach (czytanie o jet setterach to moja ulubiona wstydliwa przyjemność), a przy okazji przemycająca sporo niełatwych prawd o życiu. Bardzo się cieszę, że ją odkryłam!
Klasa pani Czajki, Małgorzata Karolina Piekarska – jeśli kojarzycie Victora Gimnazjalistę, to pewnie będziecie pamiętać opowiadania o uczniach jednego z warszawskich gimnazjów. W 2004 roku zostały wydane w formie książki. Kupiłam ją wtedy i pamiętam, że bardzo mi się podobała – w końcu sama chodziłam wtedy do gimnazjum.
Co skłoniło mnie do przeczytania jej ponownie? Kiedyś (raczej w dość odległej przyszłości, bo najbliższe miesiące mam zapakowane po brzegi) chciałabym napisać książkę dla młodzieży. Nigdy tego nie robiłam, więc moim pierwszym krokiem jest czytanie tego, co napisali inni. Postanowiłam zacząć od swoich własnych książek z dzieciństwa (tutaj pisałam o najulubieńszych), ale jeśli kojarzycie wydane niedawno, dobre książki, skierowane do młodzieży, to też je chętnie poznam!
Czytało się tak sobie. Miło było wrócić do znajomych kiedyś bohaterów, ale mocno też widać, że to zebrany do kupy zbiór opowiastek, a nie spójna historia, książce zdecydowanie brakuje płynności. Do tego z gimnazjalistami, którzy rozmawiają ze sobą polszczyzną bardziej poprawną i kwiecistą, niż w podręczniku, dość trudno się zidentyfikować. Nie mówię, że mają rzucać mięchem (ja w gimnazjum nie rzucałam i nadal nie rzucam, moi znajomi śmieją się z mojej kompletnej niemożności używania przekleństw), ale nie powinni też mówić w sposób, w który w rzeczywistości nie mówi nikt, no może oprócz profesora Bralczyka. Z drugiej strony, ta niewinność i ułożenie bohaterów były na swój sposób ujmujące.
Filmy
Duma i uprzedzenie – wszystko zaczęło się od tego, że wychodząc z Chrupkiem na spacer nabrałam ochoty na posłuchanie audiobooka. Z aplikacji Librivox, oferującej darmowe książki, głównie klasyki, którym wygasła licencja, wybrałam właśnie powieść Jane Austen – bo wstyd się przyznać, ale nigdy żadnej nie czytałam. Szybko okazało się jednak, że plik jest kiepsko nagrany, trudno jest cokolwiek zrozumieć, ale historia podczas kilkudziesięciu minut spaceru wciągnęła mnie na tyle, że postanowiłam jeszcze tego samego dnia obejrzeć film sprzed dziesięciu lat.
Skończyłam zachwycona i beznadziejnie zakochana w panu Darcym. A ja nawet nie lubię filmów kostiumowych! Teraz często mam soundtrack włączony w tle, idealnie nadaje się do pracy.
PS To, że kiedyś powszechnie znano te wszystkie skomplikowane tańce, jest absolutnie niesamowite, powinniśmy do tego wrócić!
Młodość – dawno nie czekałam tak na żaden film, Wielkie Piękno tego samego reżysera zrobił na mnie w zeszłym roku ogromne wrażenie. Popędziłam więc do kina przy pierwszej nadarzającej się okazji. Młodość jest nakręcona naprawdę pięknie – piękne są widoki, stroje głównego bohatera (męskie ubiory są dla mnie zawsze bardziej inspirujące niż damskie), czasem klasyczne, czasem tyrolskie, piękne są nawet krowy na pastwisku, takie zgrabne i stylowo żółte. Jest też dużo dobrego humoru – co chwilę chichotałam. Sama historia trochę mnie jednak rozczarowała, pewnie po części dlatego, że miałam bardzo wysokie oczekiwania. Wszystkie wątki bajkowo się schodzą, każde niedopowiedzenie zostaje dopowiedziane. W przeciwieństwie do Wielkiego Piękna nie mam ochoty oglądać go kolejny raz, ale i tak uważam, że warto, i to koniecznie w kinie.
Inne
Spisek pisarzy – polecałam już w Hatifnatach, ale polecę jeszcze raz. To blog, który uczy, jak pisać, a przy okazji sam jest wyjątkowo zgrabnie napisany. Autor rozbija proces opowiadania historii na małe kawałeczki, często porusza też kwestie związane z codzienną pracą pisarza czy procesem wydawniczym. Jeśli lubicie pisać i chcecie nauczyć się, jak robić to lepiej, to bardzo polecam lekturę.
Alexandra Franzen – Alexandrę odkryłam, bo jej tekst poleciła mi w komentarzu jedna z Czytelniczek – bardzo dziękuję! To amerykańska copywriterka i pisarka, która publikuje na swoim blogu posty skupione wokół życia w zgodzie ze sobą, satysfakcjonującej pracy, i szczerych, prawdziwych kontaktów z innymi ludźmi. Podobają mi się jej konkretne, gotowe instrukcje – jak 100 nietypowych pytań, które pozwolą ominąć nudny small talk i dowiedzieć się o nowo poznanej osobie czegoś ciekawego. Podoba mi się, że w jej tekstach nie ma żadnych zbędnych słów. To, co chce powiedzieć, przekazuje krótko i jasno, i dlatego jej teksty mają niezwykłą moc – tak jak tutaj. Poczytajcie, warto.
78 thoughts on “Odkrycia miesiąc: wrzesień”
Polecam: Kwadrans uważności-Wojciech Werhun SJ. Dla zagubionych, dla zabieganych, dla zapracowanych. Ani książka, ani notes, ani poradnik, ani przewodnik – za to chyba wszystkie 4 w jednym.
Skoro spodobała Ci się „Duma i uprzedzenie”, to z całego serca polecam Ci ekranizację liczącą sobie już lat dwadzieścia – 5-odcinkowy serial z 1995 roku, gdzie pana Darcy’ego gra Colin Firth. Uwielbiam go w tej roli, dla mnie Darcy nie może mieć innej twarzy ;) (co zabawne, Firth zagrał pana Darcy’ego ponownie – w „Dzienniku Bridget Jones”). Plusem jest też to, że ta ekranizacja jest bardzo wierna książce. No i te tańce, o których wspominasz – są cudowne!
Serial jest chyba sześcioodcinkowy, prawda? ;)
Faktycznie, sześć! Dziwne, bo mam ten serial na płytach CD, chyba z jakiejś gazety, i jest podzielony na 5 części. Tak czy inaczej, całość trwa 5 godzin ;)
Kocham tę ekranizację BBC. Mam nawet własne DVD. Tylko nie mogę za często oglądać, bo nie umiem przestać po 1-2 odcinkach. Tylko zawsze do końca – i w ten sposób mija 6 godzin;). Ekranizacja jest bardzo wierna, nawet trzecioplanowe role zagrane są rewelacyjnie. No i młody Colin Firth :D.
Też kocham tę ekranizację BBC. I za to, że jest tak świetnie nakręcona i zagrana, i za to, że budzi we mnie ogromną nostalgię. Oglądałam ją z zapartym tchem latem 1996 roku, gdy puszczała ją premierowo TVP. Nad oświadczynami pana Darcy’ego syskutowałysmy z przyjaciółką w listach, które wtedy do siebie pisałyśmy. Takie to było fajne, szczeniackie, dziewczyńskie i w dodatku analogowe:)
Wersja z Keirą też dobra, ale kilka rozwiązań fabularnych wciąż jednakl budzi mój sprzeciw. Np. scena oświadczyn :)
Joasiu, koniecznie obejrzyj serial „Duma i Uprzedzenie” z 1995r. – uważam, że na głowę bije film z Keirą Knightley (mimo iż uwielbiam tę aktorkę, a sam klimat filmu jest bardzo przyjemny).
Zgadzam się absolutnie! Serial BBC „Duma i Uprzedzenie” jest znacznie lepszy niż film—przede wszystkim aktorsko, ale również ze względu na wierność książce. Nie mam nic do Keiry Knightley, ale absolutnie nie umywa się do Jennifer Ehle :) No i na litość, Bennetowie nie byli może bogaczami, ale to jednak szlachta, posiadająca majątek, mogli sobie pozwolić na trzymanie służby, więc córki nie brodziłyby w błocie po obejściu pomiędzy kaczkami czy innymi zwierzakami ;)
na „Młodość” się właśnie wybieram i też mam duże oczekiwania
Klasa pani Czajki! Oja! Przypomniały mi się stare czasy. PS LOterię też przeczytałam, ale z tego co pamiętam, nie byłam, aż tak bardzo, zachwychona.
Z młodzieżowych książek przeczytałam Niezgodną (chciałam zaliczyć serię, ale !UWAGA SPOILER! jak dowiedziałam się, że główna bohaterkę na końcu umiera, cały zapał opadł i skończyłam w połowie 3 częśći – za to przeczytałam tę dodatkową, pisaną oczyma głównego bohatera (zapomniałam, jak się nazywa takie odwrócenie, o zgrozo) i było spoko (poza tytułem). – To chyba w miarę nowe… A w gimnazjum lubiłam serię cherub (o nieletnich detektywach – super!) i Felixa, Neta i Nikę.
Może to starość, ale kiedy wchodzę do empiku i patrzę na książki dla młodzieży, to mam wrażenie, że teraz nie ma tam nic nadającego się do czytania. (To pewnie starość.)
Jako szesnastolatka polecam „Powiedz Wilkom, że Jestem w Domu” Carola Rifki Brunt (ang. „Tell the Wolves I’m Home”). To cudowna opowieść o niezwykłej przyjaźni (w dużym skrócie!!!). Naprawdę polecam! Po jej przeczytaniu długo nie mogłam się otrząsnąć :)
Ta znajomość tańców i mnie fascynuje i zawsze się zastanawiam, czy to tylko w Polsce tego typu obycie i kultura zanikły, czy może to dość powszechne w świecie zjawisko.
„Młodość” ma wyjątkowo zachęcający trailer, po obejrzeniu którego szybko nadrobiłam „Wielkie piękno”. Niestety w moim przypadku było to wielkie rozczarowanie i poza świetną realizacją i strojami głównego bohatera nic mnie w tym filmie nie urzekło. Stąd też mocno waham się nad kolejnym filmem tych samych autorów (mój Ł. już zapowiedział, że nie ma mowy;)).
W tym filmie urzeka samo życie :)
Jeśli jeszcze nie widziałaś to polecam serial, Duma i uprzedzenie, chyba z 1996 jakoś tak w 6 odcinkach.
Moje odkrycie bardziej pasuje do Hatifnatów, ale myślę, że i pod tym postem może się znaleźć :)
http://theredlist.com/ uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Codzienna dawka inspiracji, od architektury i cudownych fotografii, po film. Wszystko, co potrzebne jest na jesienne wieczory :)
A dodatkowo ostatnio zagłębiam się w badania dotyczące Brzusznego Mózgu. Może za kilka lat coś w tej tematyce nas zaskoczy i zmieni nasze podejście do wielu spraw? :)
Pozdrawiam!
Co sądzisz o marce massimo dutti ? Chodzi mi o jakość ich ubrań. Po przeczytaniu Twojej książki jest nie wiele sklepów które oferują rzeczy z dobrych materiałów (przynajmniej ja nie potrafie takich znalezc:), moze polecasz jakies sklepy? ;)
Ostatnio dorwałam w sh sweter tej marki. Jedwab+kaszmir, bardzo fajnie się nosi, nawet odrobinę nie zniszczony, nie zmechacony, nic kompletnie – a w końcu pewnie parę lat już ma, nie jestem jego pierwszą właścicielką. Nie wiem, czy skusiłabym się za „pierwotną” cenę, ale jeśli ta nie gra zbytnio roli, to zaryzykuj. :)
W ogóle, jeśli chodzi ciuchy z czegoś więcej niż poliester, to ja szukam przede wszystkim w sh właśnie, sklepach typu peek & cloppenburg, na zalando, w tk max albo COS (chociaż nie każdemu może przypaść do gustu ich stylistyka). Ewentualnie ostatnio coraz więcej popularnych marek (h&m, mango, zara) ma w sklepach internetowych zakładkę „premium”, gdzie większość rzeczy jest ciut lepsza niż normalna kolekcja (ale i tak polecam dobrze sprawdzić, czy to nie poliester za 500zł, bo i to się zdarza).
Dzięki za pomoc ;)
Spisek pisarzy bardzo przypadł mi do gustu, czerpie ze strony ile wlezie i mam nadzieję, że wyszlifuję swój warsztat pisarski :) Na dniach planuję się wybrać na „Młodość” jestem strasznie ciekawa jakie zrobi na mnie wrażenie.
Felix, Net i Nika autorstwa Rafała Kosika, zdecydowanie polecam jako książka młodzieżowa, sama jeszcze 3 lata temu zaczytywałam się nimi ;)
O, „Młodość”. Jeszcze się nie skusiłam na obejrzenie, ale nawiążę do „Wielkiego piękna”. Uwielbiam włosie filmy. Raczej te starsze niż te nowsze, a moim ulubionym reżyserem jest Fellini. Przyjaciółka stwierdziła, że musimy koniecznie razem obejrzeć „Wielkie piękno”, że cudowny, wspaniały, zmienia życie itd. Niestety bardzo mnie zawiódł. Nie było to „zupełnie mi się nie podoba”, bo uważam, że to całkiem dobrze zrobiony film i są w nim ciekawe historie, ale ja dla mnie to straszna kalka Felliniego z odrobiną ekstrawagancji w tle.
Hmm, a w moim Slow podsumowaniu miesiąca znalazła się Twoja książka – jest wspaniała! Jeszcze nie skończyłam, bo sobie dawkuję wiedzę, ale już mogę stwierdzić, że działa:) Wcześniej czytałam posty i sama dużo się zastanawiałam nad slow fashion, a Twoja książka dołożyła do tego motywację – dzięki!
Swoją drogą, też nie czytałam Austen ani nie oglądałam „Dumy i uprzedzenia”. Chyba nadrobię, zwłaszcza po fragmencie o tańcach – ogromnie imponuje mi to, że kiedyś ludzie ze wspólnego tańca robili towarzyski rytuał. Może czasem nadęty, może trochę sztuczny, ale…:)
Mam wrażenie, że Spisek pisarzy warto odwiedzić za samą nazwę! Czy to nie jest niesamowite że po samym tytule człowiek może mieć niesamowitą zajwakę na coś? Sprawdzę tego bloga za nazwę, tak jak w wakacje zapisałam się na warsztaty bo miały cudowny plakat, nazwa w sumie też była niczego sobie: Warsztaty muzyki niezwykłej.
Joanna koniecznie zobacz serial „Duma i uprzedzenie” z 1995r. Ten nowszy film, który oglądałaś nie umywa się do serialu ( moj top wsród seriali)
W październikowy wieczór, gorąco polecam wizytę w kinie na Salt of the Earth. Nie podpowiem, które kina będą grały to dzieło, ale na pewno warto sprawdzić. Slow cinema w najlepszym wydaniu. Gratka dla miłośników fotografii, hipnotyzujący soundtrack i no i kolejne dzieło Wima Wenders’a. Film głęboki, poruszający do głeb i ciężki. Zostawia ślady na sercu, ale jest warty każdej łzy. W UK premiera była wiosną, w PL w październiku.
Pozdrawiam Asiu, dzięki za powyższe linki.
http://www.filmweb.pl/film/S%C3%B3l+ziemi-2014-709349.
Z książek dla młodzieży gorąco polecam Lon Nie Dyn autora China Mieville. Polecam również jego książki dla dorosłych.
Wynotowalam sobie to FOMO. Chętnie zobaczę Dumę i uprzedzenie w wersji kostiumowej, czytałam kilkakrotnie książkę i kostiumy dorysowywalam sobie w wyobraźni. Pozdrawiam serdecznie beata
Nie dawno też oglądałam tą „Dumę i uprzedzenie” bo w TV leciała. Jak poczytałam komentarze to nabrałam ochoty na wersję serialową. Pan Darcy jest cudowny <3 ale właśnie – nie czytałam żadnej powieści Austin i źle mi z tym – muszę w końcu nadrobić, tym bardziej, że "Rozważną i Romantyczną" mam nawet na półce. Zachęciłaś mnie też do bliższego zapoznania się twórczością Irvina Showa, a że właśnie na ten miesiąc podjęłam wyzwanie czytelnicze z blogiem MartaPisze #CZYTAMWPAŹDZIERNIKU (http://www.martapisze.pl/2015/10/czytamwpazdzierniku.html) to będzie idealnie :D
Aj, to dobrze, że przyznajesz się do czytania książek dla młodzieży – ja od wakacji do teraz przeczytałam 8 części serii Ani z Zielonego Wzgórza, została mi jeszcze jedna – fajnie czasem wrócić do wspomnień z dzieciństwa i dodatkowo pójść dalej o te kilka tomów, których już nie tknęłam w podstawówce. :)
„Młodość” muszę obejrzeć, „Wielkie piękno” z początku mi się nie podobało, ale to nie jest film na wielkie skupianie się, a raczej cudownie lekka i włoska opowieść do lecenia gdzieś tam w tle, doceniłam dopiero za drugim razem.
Co do „Dumy i uprzedzenia” – koniecznie obejrzyj wersję serialową z 1995 r., tam jest ta słynna scena z Colinem Firthem który wychodzi z jeziora, Bridget Jones się nią zachwycała jak również ja z moją koleżanką w gimnazjum, oglądając kilka dobrych godzin serialu w piżamach :D
pozdrawiam!
Widzę, że mamy kolejną niemożliwie zakochaną w panu Darcym… ;) Chyba każdy, kto czyta/ogląda Dumę i Uprzedzenie tak ma. Co ten pan Darcy ma takiego w sobie? :)
Polecam nadrobić Austen, nawet jeśli widziałaś już film, to warto przeczytać książkę. Niektóre jej obserwacje są zadziwiająco aktualne!
Ja bardzo lubiłam Zwiadowców, serię dla nastoletnich fanów fantastyki ;)
Nie czytać Jane Austen? Shame on you! ;) Ja jestem jednak team Matthew MacFadyen, ale wersja serialowa też ma swój urok. Z DiU pisałam mój tłumaczeniowy licencjat <3 Oryginał+3 przekłady i nadal nie mam jej dość!
Ooo tak, ja też jestem jednak team Matthew :) Chociaż serial BBC i Colin Firth też dobry :)
Colin Firth chyba na zawsze będzie dla mnie nieogarniętym pisarzem z Love Actually i kompletnie, ale to kompletnie, nie pasuje mi do chmurnego pana Darcy… ale obejrzę z ciekawości na pewno:)
Nigdy nie czytałam niczego Małgorzaty Karoliny Piekarskiej, gdyż miałam wątpliwą przyjemność zetknąć się z tą panią osobiście. Przekleństwa i różne mało smaczne wulgaryzmy to jej, rzekłabym, specjalność, tym bardziej więc zdziwiła mnie książkowa młodzież z idealną polszczyzną ;)
Jeśli chodzi o „Dumę” to polecam serial BBC. O wiele lepsza wersja, niż ten film. :)
A książki dla młodzieży, takie najlepsze z najnowszych to seria „Felix, Net i Nika” Rafała Kosika. :)
O zdecydowanie zgadzam się co do tych tańców :)
Hotel świętego Augustyna – super wciągająca książka, Duma i uprzedzenie – tak jak pisały wcześniej dziewczyny, serial BBC to prawdziwa perełka, koniecznie obejrzyj :)
Z tego co pamietam, istnieje audio wersja 'Dumy i uprzedzenia’ przepieknie przeczytana przez Gabriele Kownacka :)
Znając mnie, pewnie nie byłabym konsekwentna w takiej loterii, bo często porzucam niedokończone książki, które wydają mi się nudne ;)
Ja też tak robię i gdyby mnie nie wciągnęła, pewnie bym ją szybko zostawiła, ale okazała się bardzo fajna:)
Moje ostatnie lektury to „Nieznośna lekkość bytu” i „Powolność” Milana Kundery. Jestem zachwycona i z pewnością sięgnę po kolejne pozycje tego autora. Koleżanka pożyczyła mi „Szum” Magdaleny Tulli, przeczytałam i już zakupiłam dwie inne książki autorki oraz… „Szum”, bo to książka tak ważna, że chcę mieć ją w swojej biblioteczce.
Dopiero teraz przyszło mi to do głowy: jeśli chodzi o książki muszę polecić „This Changes Everything” Naomi Klein (o ile się orientuję, nie jest jeszcze dostępne polskie tłumaczenie), nt. zmian klimatycznych. Przerażająca lektura, ale właśnie dlatego należy przeczytać.
Pamiętam „Klasę pani Czajki”. Co ciekawe – w Victorze jej nie czytałam, a potem kupiłam książkę. Którą uzupełniłam dodatkowymi tekstami z Victora (chyba dwa lub trzy odcinki jeszcze były). Miło wspominam :). Dzięki niej przeczytałam „Pannę Nikt” Tomka Tryzny i stała się wtedy jedną z moich ulubionych książek.
Z książek dla młodzieży zdecydowanie „Długi deszczowy tydzień” Broszkiewicza i „Ząb Napoleona” Minkowskiego, obie fantastyczne ;)
Jeśli spodobała Ci się Duma i Uprzedzenie to rzuć okiem na Lizzie Bennet’s Diaries na youtubie – to urocza nowoczesna adaptacja historii sióstr Bennet opowiedziana z perspektywy Lizzie która prowadzi videobloga. Jedyna wada to że bardzo trudno jest nie obejrzeć wszystkich odcinków na raz ;)
Właśnie oglądałam kilka dni temu:)
„Duma i uprzedzenie” to jeden z moich ulubionych filmów. Za każdym razem kiedy go oglądam robi na mnie duże wrażenie.
Polecam książki pani Reginy Brett: „Bóg nigdy nie mruga”, „Jesteś cudem” i „Bóg zawsze znajdzie ci pracę”.
I oczywiście zapraszam na blog http://niemiecka-inspiracja.pl. Zainspiruj się niemieckim ;)
Polecam, jak wiele osób tutaj, ekranizację „Dumy” w wersji BBC z lat 90., ale też inne odcinkowe ekranizacje powieści Jane Austen realizowane przez BBC. Świetna jest „Emma” i przepiękna „Rozważna i romantyczna” – z cudowną muzyką i impresjonistycznymi zdjęciami. Do tego te ekranizacje są bardzo wierne książkom i wspaniale oddają ich lekki, dowcipny i romantyczny klimat. Warto obejrzeć i przeczytać. A jeśli spodoba Ci się ten styl, to jest jeszcze bardzo piękną ekranizacja „Jane Eyre” też sprzed kilku lat.
http://m.filmweb.pl/serial/Rozwa%C5%BCna+i+romantyczna-2008-372808
Chodzi o tę ekranizację, bo było ich kilka :)
Jako wielka fanka Jane Eyre, to zdecydowanie polecam wersję BBC (a jakżeby inaczej ;) z 2006 r. Według mnie dużo lepiej oddaje klimat książki.
Rany! Jak ja uwielbiam dumę i uprzedzenie!
Ale najbardziej tą z 94 czy 96 roku. Sześć 50-minutowych odcinków z Colinem Firthem i BOSKĄ Elizabeth. Polecam wszystkim, nie zawiedziecie się! Ja jestem beznadziejnie zakochana :D Poza tym świat przedstawia na prawdę wiernie tamtejsze stroje, realia, zachowania, a gra aktorska jest wyśmienita! Te spojrzenia, ach :D
koniecznie obejrzyjcie, ale ostrzegam! WCIĄGA :D
Wtryniam pytanie bez związku z postem, przepraszam, ale w trakcie czytania o „Dumie i uprzedzeniu” uświadomiłam sobie, że ostatni newsletter dostałam na początku sierpnia. Czy naprawdę nie było żadnego we wrześniu??
Pozdrawiam i pardon raz jeszcze za oddalenie się od tematu
Duma i uprzedzenie to mój jeden z ulubionych filmów :)
Wczoraj oglądałam ,,dawca pamięci” polecam, bo również fajny!
Och! Duma i Uprzedzenie! Pamiętam że moja współlokatorka z akademika miała wersję 6 płytową serialu BBC. Oglądałyśmy ja za każdym razem kiedy którakolwiek z nas miała zły dzień. :) Cudowny film!
Zaintrygował mnie ten trailer Dumy i uprzedzenia, pewnie obejrzę w jakiejś nieodległej przyszłości. Dziękuję Ci również za ten blog o pisaniu, nie znałam go, a chętnie zgłębię taką wiedzę, bo zdarza mi się pisywać do szuflady nieco inne teksty, niż tylko te blogowe. Chętnie się przekonam, co wyniknie z tej wiedzy ;) Bardzo inspirujący wpis!
Z książek dla młodzieży polecam”Gwiazd naszych wina”,autor John Green.Jedna z ważniejszych książek,jakie przeczytalam w życiu,wydaje mi się…a,delikatnie rzecz ujmując,nie jestem już młodzieżą…?
A ja polecam Felixa, Neta i Nikę jako książkę przewodnik jak nie pisać dla młodzieży. Pamiętam swoje zażenowanie gdy będąc w wieku gimnazjalnym dostałam tę książkę i okazało się,że autor wplata tam takie 'smaczki’ jak bohaterowie ustawiający się przed klasą w parach za ręce. Takie praktyki znałam tylko z pierwszych klas podstawówki :) Uznałam, że autor kompletnie nie zna środowiska nastolatków i nie wie o kim pisze. Trochę na zasadzie młodzieży posługującej się językiem prof. Bralczyka ;)
Dobre wspominam cykl książek „Seria Niefortunnych Zdarzeń”. Głównie za to,że była pisana nietypowym językiem co bardzo mi się podobało i wplatane były tam różne trudniejsze pojęcia,(dowiedziałam się m.in co to jest mykologia albo jak funkcjonuje obieg wody w przyrodzie). No i miała wspaniałe ilustracje, do których lubię wracać do dzisiaj.
Pamiętam też książkę fantasy pt. „Wiedźma”, która napisana chyba przez Rosjankę. Nie umiem określić dlaczego,ale nawet przekładzie na polski nadal czuć było,że nie jest to twór amerykański tylko zupełnie inny, nie znany mi 'wschodni’ sposób pisania.
Ogólnie z literatury polecam Elżbietę Cherezińską z jej książkami „Korona śniegu i krwi” i drugą częścią „Niewidzialna korona”. Powieści o wielkim rozbiciu dzielnicowym Polski, tak pasjonująca, że nie mogłam się oderwać. Dwa tomiszcza po 600 stron pochłonęłam w niecały tydzień. Tak bogatych i wielowymiarowych bohaterów, wielowątkowości dawno nie spotkałam w żadnej powieści. Można poznać i zainteresować się historią Polski w zupełnie inny sposób jak było to przekazywane w szkole. Powiedzieć,że to polska „gra o tron” to mało ponieważ wszystko co tam zostało opisane jest oparte na faktach :)
Świetne polecenia! Wszystkie w 100% w moich klimatach :)
Polecam „Franciszke” Anny Piwkowskiej. Madra ksiazka o dorastajacej pannie. Wydana bodajze rok temu.
Jeśli chodzi o Dumę i Uprzedzenie, to polecam The Lizzie Bennet Diaries (webseries, o zgrozo nie wiem, jak to powiedzieć po polsku). Niesamowicie wciąga :)
Ja jako nastolatka uwielbiałam Jeżycjadę (zresztą, nadal uwielbiam), ale dzisiaj chyba nie cieszy się już takim powodzeniem. Za to nie mogłam zdzierżyć książek o miłości dla młodzieży tłumaczonych z angielskiego. Nie wiem, może chodzi o to, że bohaterowie Musierowicz byli dla mnie bardziej realni bo mieli dziury w skarpetkach a nie wydumane problemy pt. muszę dzielić pokój z siostrą.
Za fantastyką niespecjalnie przepadałam, ale moja ulubiona książka z tego okresu to „Ella zaklęta” Gail Carson Levine – ładnie rozszerzona wersja Kopciuszka. Tak na marginesie: ciekawe czy można osiągnąć sukces wydawniczy bez wampirów ;)
Ma mam pytanie troche nie związane z postem ;)
Przeczytałam twoją książkę i staram się z większą rozwagą kupować ubrania, zwracając uwagę na materiały z których są wykonane.
Przyznam, że nadal mam problemy z materiałami „sztucznymi”. Wiem, że są one potrzebne aby ubranie nie uległo szybkiego zniszczeniu, jednak zawsze mam wątpliwość jaka ilość jest akceptowalna. Teraz wymażył mi sie golf z angory / wełny. Częstym dodatkiem to takiego rodzaju swetra jest nylon. Czy w przypadku zawartośc 70% nylon 30% angora sweter nadal będzie mnie miło ogrzewał? Z drugiej strony czy jeżeli jego (nylonu) zawartość będzie niska (10%) czy nie będzie skutkowało szybkim rozciaganiem materiału?
Proszę przemyśl napisanie posta na ten temat, lub chociaż krótkiej skierowanej do mnie porady :)
Pozdrawiam!
O angorze zbyt wiele nie wiem, bo jej nie kupuję, więc nie będę mogła Ci doradzić. Zasadniczo syntetyku nie powinno być więcej niż 30, a już na pewno 50%, żeby drugi składnik mieszanki widocznie zachował swoje właściwości, więc strzelałabym, że 30/70 to trochę mało, ale w przypadku bardzo delikatnej angory może to działać inaczej.
A ja chciałam gorąco polecić film „The true cost” (http://truecostmovie.com/), opowiada o kosztach szybkiej mody i jej wpływie na środowisko, kraje trzeciego świata, ludzkie zdrowie, a także nasz sposób myślenia i kupowania. Myślę, że powinien i Ciebie, i Twoje czytelniczki zainteresować, bo wpisuje się w tematykę Slow Life.
Dziękuję!
Tak proszę, wróćmy do tańców rodem z „Dumy i uprzedzenia”! Sama też uwielbiam pana Darcy
…ale która kobieta go nie uwielbia! Na „Młodość” muszę się koniecznie wybrać w takim razie, od dawna mnie kusiła. Dziękuję za Spisek Pisarzy, od Twojego ostatniego polecenia zaglądam i bardzo doceniam :). Trzymam kciuki za książkę, ja w moich wczesnych nastoletnich latach uwielbiałam Jeżyce ad i kryminały Chmielewskiej dla młodzieży, serdecznie polecam :). I Siesicką, świetne obyczajówki!
Wszystkie przeczytane:)
To z takim zapleczem merytorycznym nic tylko pisać! :)
Spisek Pisarzy – genialny. Ciekawi mnie jak odbierasz tekst o książkach blogerów … Dla mnie w punkt i uśmiałam się po pachy :)
Asiu, dziękuję Ci bardzo za namiar na bloga Alexandry Franzen – wolne chwile w ciągu ostatnich dwóch dni spędziłam chodząc po internecie jej tropami. Jak ona fajnie, pragmatycznie, bez dramatyzowania pisze o pisaniu! o tym, ze pisanie powinno być przydatne, o miniprojektach dających poczucie kontaktu z pisaniem, o sposobach zarobkowania nie będących jedynie tępym „fabrykowaniem kontentu” – swoją przygodę z pisaniem skończyłam na szczęście w momencie, kiedy jeszcze współpracowałam z magazynami, ale znajomych pochłonęły portale i vortale i wiem, jak takie pisanie wyjaławia na dłuższą metę. Ogromne dzięki. Na przyszłe lato planowałam „przerobienie ” The Artist’s Way Julii Cameron – bardzo dużo o tej ksiażce słyszałam, i kiedy zobaczyłam, że wyszła po polsku, zdecydowałam się ją kupić, mimo recenzji, z których wynika, że to nie jest zabawa dla ludzi z zobowiązaniami rodzinnymi (wg Cameron podobno kluczem do kreatywności jest egoizm, egoizm, i jeszcze raz egoizm), ale najpierw powciągam się w pisanie z Franzen. Dziękować. Sprawiłaś mi tym linkiem dużo radości:)
Hej Ewa! Cieszę się bardzo, ja z kolei jestem bardzo wdzięczna Czytelniczce, która podrzuciła mi link do bloga Alexandry. Też się w jej teksty wciągnęłam niesamowicie, uważam że ma fantastyczne podejście – po części pewnie dlatego, że pokrywa się z moim (hehe), ale przede wszystkim z powodów, które wymieniłaś. I jest niezwykle inspirująca, naprawdę pomaga uporządkować sobie wiele w głowie. Nawet, trochę w podziękowaniu za całą tą inspirację i wiedzę, kupiłam sobie jej powieść (erotyczną!) i czytam teraz po kryjomu w tramwajach i kawiarniach;) A za polecenie Julii Cameron też Ci bardzo dziękuję, nigdy o niej nie słyszałam i na pewno sprawdzę!
Nie wiem czy to odkrywcze, ale ksiązki ktore ostatnio bardzo mnie poruszyły to wywiad z Ks. Janem Kaczkowskim „Życie na Petardzie” po ksiazke siegnelam gdy zobaczylam wywiad Łukasza Jakóbiaka z Ks. JAnem w 20m. Niesamowity człowiek. Niesamowita dusza! Naprawde warto spedzic z nim wieczor i zobaczyc tak niesamowite podejscie do zycia, choroby, drugiego człowieka i dystans do instytucji jakim jest Kościół. Druga ksiazka to wywiad z Andrzejem Stasiukiem „Zycie to jendak strata jest”. Stasiuk jest mistrzem wszytskiego! A napewno dystansu do świata i siebie samego. Gdy przeczytasz ksiazke napewno zechcesz pojechac w Beskid Niski w ktorym autor mieszka.!
Bardzo Ci dziękuję za polecenie!
Jeśli chodzi o książki to polecam Osobliwy dom Pani Peregrine , nieco mroczna historia, w sam raz na jesienne wieczory, okraszona starymi autentycznymi i dość osobliwymi zdjęciami, jej ekranizacji doczekamy się w przyszlym roku, na wiosnę w reż. Tima Burtona, http://mediarodzina.pl/prod/383/Osobliwy-dom-pani-Peregrine
Powinnaś także obejrzeć koniecznie Kryptonim U.N.C.L.E, świetny film, lekki, piękni aktorzy, stroje, zdjęcia a w tle super muzyka i klimat lat 60. http://www.filmweb.pl/film/Kryptonim+U.N.C.L.E.-2015-583309
Pozdrawiam!
O super, dziękuję!