Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Moja lista książek na 2015

Mimo że blogi już dawno przestały być kojarzone z pamiętniczkami nastolatek, dla mnie blog pełni funkcję swego rodzaju pamiętnika, czy może raczej notesu. Rzeczy które zobaczyłam albo przeczytałam, nawet jeśli zrobiły na mnie wrażenie, bardzo szybko wylatują mi z pamięci. Spisanie głównych myśli czy wniosków na blogu pozwala mi je utrwalić, no i zawsze mogę do takiego posta wrócić – jak dziwnie by to nie brzmiało, bardzo lubię zerkać na przykład do lekcji wyniesionych po obejrzeniu biografii Diany Vreeland. Gdybym miała notować te rzeczy sama dla siebie, pewnie nie chciałoby mi się robić tego tak starannie – często stosuję jakieś kosmiczne skróty myślowe i kiedy przeglądam notatki sprzed kilku tygodni, zupełnie nie wiem o co chodzi, nie mówiąc już o roku albo dwóch.

To samo dotyczy książek, które dopiero chciałabym przeczytać. Bardzo nie lubię tego uczucia, kiedy wiem że chciałam sprawdzić jakąś książkę, ale zupełnie zapomniałam jak brzmiał tytuł. W tym roku postanowiłam więc przygotować sobie listę. Na pewno z biegiem czasu dołączą do niej kolejne tytuły, o których gdzieś przeczytam czy usłyszę, być może niektóre książki wylecą z listy po wstępnym przejrzeniu. Do tej pory miałam kilka różnych miejsc, w których zapisywałam sobie tytuły, z wishlistą Amazona na czele, ale chciałam to wszystko zebrać w całość – i przy okazji może podrzucić Wam jakąś czytelniczą inspirację.

Nie mam problemu z mobilizowaniem się do czytania, dla mnie to czynność niewymagająca żadnej mobilizacji. Wręcz przeciwnie, często uciekam od rzeczy, które powinnam robić, zajmując się zamiast tego czytaniem. To wyjątkowo niebezpieczna wersja prokrastynacji, bo książki nie dość, że zwykle są całkiem długie, to jeszcze mam gdzieś z tyły głowy myśl, że przecież nie jest tak źle, nie wysłałam do księgowości ważnych dokumentów, ale czytanie jest takie pożyteczne!

Zdarza mi się za to robić długie przerwy między skończonymi tytułami, bo jakoś nie mogę się zdecydować za co się zabrać w następnej kolejności i zamiast relaksować się, czytając, krążę po Internecie, szukając nowych tytułów. Postanowiłam więc zabić ten problem w zalążku konstruując listę, liczę też mocno, że podrzucicie mi i innym Czytelnikom kolejne warte uwagi propozycje. Co planujecie przeczytać, albo co wyjątkowo dobrego ostatnio przeczytaliście?

 


KSIĄŻKI, KTÓRE PLANUJĘ PRZECZYTAĆ W 2015


 

  • „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell – absolutny klasyk, do którego jakoś nigdy nie sięgnęłam. Nie widziałam też filmu, a bardzo chciałabym najpierw przeczytać książkę. Przypomniałam sobie o tym niedawno, czytając bardzo ciekawy artykuł o autorce w ostatnich Wysokich Obcasach Extra.
  • „The Art of Asking” Amanda Palmer – książka amerykańskiej artystki, związanej głównie z muzyką, będąca przedłużeniem jej słynnego TED talka. Amanda opiera swoją filozofię życiową na wymianie przysług i dóbr, jej zespół odniósł ogromny sukces crowdfundingowy, zbierając od ludzi ponad milion dolarów na wydanie nowej płyty. Jestem tej książki bardzo ciekawa, bo po obejrzeniu przemówienia Amandy mam wiele wątpliwości. „The Art of Asking” poleciła mi koleżanka, z której zdaniem bardzo się liczę, do tego książka zbiera fantastyczne recenzje na Amazonie, jestem więc dobrej myśli.
  • „Poniedziałkowe dzieci” Patti Smith – amerykańska wokalistka wspomina swoją relację z fotografem Robertem Mapplethorpem. W tle nowojorska bohema lat siedemdziesiątych. Brzmi świetnie, liczę na sporo opisów strojów.
  • „D.V.” Diana Vreeland – po obejrzeniu dokumentu o życiu i pracy Diany, jestem zafascynowana jej osobą, z przyjemnością przeczytam więc autobiografię, tym bardziej, że słyszałam o niej wiele dobrego.
  • „Jonathan Strange i Pan Norrell” Susanna Clarke – są magowie, jest XIX-wieczna Anglia, jest klub dżentelmenów – czego chcieć więcej? Ta ksiażka to podobno prawdziwa perełka fantasy, napisana z niezwykłą finezją. Nie mogę się doczekać, aż sprawdzę osobiście.
  • „Wilk stepowy” Hermann Hesse (nie dałam rady przebrnąć) – monumentalna powieść o sztuce i samotności. Z jednej strony słyszałam opinie, że to „książka życia”, z drugiej przeczytałam gdzieś, że to „bardziej histeryczny Coehlo”. Mam wrażenie, że trafię do tej pierwszej grupy. Na tym etapie odkryłam też minus robienia tego typu listy – teraz chcę przeczytać wszystko na raz!
  • „Kroki w nieznane” Richard Branson – autobiografia znanego przedsiębiorcy, twórcy imperium Virgin. Branson jest ponoć człowiekiem z ciągłą ochotą na przygody i ogromnym poczuciem humoru, a lektura dostarcza podobno ogromnej dawki inspiracji.
  • „Błękitny Zamek” L.M. Montgomery – aż trudno mi uwierzyć, że jako ogromna fanka Ani z Zielonego Wzgórza, która kolejne jej części znała niemal na pamięć, nigdy nie sięgnęłam po tę książkę. Dzięki rekomendacji Czytelniczki dopiero niedawno w ogóle odkryłam jej istnienie! Bardzo się cieszę, że została mi jeszcze jedna nieodkryta historia w tym niezwykłym klimacie.
  • „Creativity, Inc: Overcoming the Unseen Forces That Stand in the Way of True Inspiration” Ed Catmull – założyciel i prezes słynnej wytwórni filmów animowanych Pixar pisze o kreatywności na przykładzie własnych doświadczeń. Podobno rewelacja.
  • „Historia Lisey” Stephen King – robiłam kiedyś na blogu konkurs, w którym prosiłam Czytelników o polecenie czegoś naprawdę wyjątkowego do czytania. Wygrała Historia Lisey, której opis brzmiał tak fantastycznie, że planowałam od razu do niej sięgnąć, ale w końcu jakoś zapomniałam. Mam nadzieję w tym roku to nadrobić.
  • „Sześć pięter luksusu. Przerwana historia Domu Braci Jabłkowskich” Cezary Łazarewicz – stuletnia historia słynnego warszawskiego domu towarowego, podobno doskonale napisana i wzruszająca. Czuję, że to dobry materiał na post, więc jak przeczytam i ta prognoza się sprawdzi, na pewno będę dawać znać.
  • „Księgi Jakubowe” Olga Tokarczuk – Księgi Jakubowe dostałam w prezencie jakoś pod koniec roku. Byłam wtedy wyjątkowo zajęta, grubaśna księga wpadła więc do kategorii „przeczytam jak skończę”. W międzyczasie książkę przeczytał mój tata i mówi, że świetna, na pewno więc po nią sięgnę.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

149 thoughts on “Moja lista książek na 2015”

  1. Poniedziałkowe dzieci to chyba moja ulubiona książka, jeśli w ogóle mogłabym jakąś wybrać. Ale nie ma tam aż tak wielu opisów strojów, właściwie żaden nie zapadł mi w pamięć. Mimo to jest wspaniała i po przeczytaniu po pierwsze – masz ochotę dowiedzieć się wszystkiego na temat Beat Generation, po drugie – masz wrażenie, że urodziłaś się w złej epoce. Polecam, polecam, polecam!

    1. Patti Smith jest chyba ostatnią osobą, która miałaby się skupić na strojach ;) Książka jest wspaniała, czekam aż więcej jej prac będzie dostępnych w Polsce (nie mówię nawet o tłumaczeniach, ciężko znaleźć cokolwiek po angielsku!).

        1. Jest o ubraniach. O autokreacji. O fryzurach. O białych koszulach i o ekscentryzmach. Nie zawiedziesz się. To świetna książka.

        2. W poniedzialkowych dzieciach jest mnostwo opisow ubran!!Szczegolnie tych ,ktore Patti kupowala za grosze w Nowojorskich ciucholandach lub dostawala-przerabiala!Tak Asiu-sa opisy strojow:)
          Ps..polecam tez ksiazke Viv Albertine „clothes music boys” no i koniecznie wydana kilka miesiecy temu autobiografie Vivianne Westwood!

        3. Nie mówiłam, że nie ma wtrąceń! Napisałam tylko, że nie na tym Patti się skupia, to punkówa z krwi i kości :)
          Ja dużo czytam, więc mogłabym coś polecić, ale wszystko zależy od tego, co czytać lubisz. Nie polecę Murakamiego komuś, kto woli literaturę faktu :)
          Teraz skończyłam „Wszystko, co lśni” i jestem zachwycona, ale to cegła, a niektórzy takich się boją. Mimo to – warto! Nie lubię opisywać książek, bo zawsze przypadkiem coś zdradzę, polecam posłuchać Michała Nogasia http://www.polskieradio.pl/9/399/Artykul/1249472/ on do wszystkiego zachęci. To w ogóle dobra audycja dla osób poszukujących, więc po przeczytaniu książek z listy, radzę zabrać się za Nogasia ;)

    2. Poniedziałkowe dzieci – to książka, którą przeczytałem ponad rok temu, rozdałem chyba już z 7 egzemplarzy na prezenty. Jest świetna, do tego świetnie wydana. Po przeczytaniu kupiłem wszystkie płyty Patti Smith. Na Twoim miejscu przeczytałbym jako pierwszą.

  2. Błękitny Zamek jest absolutnie fantastyczny, to chyba najdojrzalsza powieść tej autorki (oczywiście nadal lekka i przyjemna, ale porusza chyba jeszcze bardziej niż Ania :).

    1. „Błękitny zamek” – lepszy niż Ania i lepszy niż Emilka :) można spokojnie przeczytać w 1 dzień :) szkoda, że M. stworzyła tylko jedną taką powieść :(

    2. Potwierdzam! Uwielbiam Blekitny Zamek i chyba go niedlugo po raz kolejny przeczytam..
      Fajnie, ze wspominasz o L.M. Montgomery, raczej sie o niej nie mowi w kontekscie innym niz Ania z Zielonego Wzgorza. A w ogole czytalas moze jej pamietniki? ( w Polsce wydana jest chyba tylko 1 czesc)

      1. Nie! Ale chętnie przeczytam w takim razie, tym bardziej że czytałam o jej życiu artykuł, chyba też w WO i wydał mi się bardzo ciekawy – był głównie o zmęczeniu „pokrewnymi duszami”, czytelniczkami jej książek, które wypisywały do niej masowo listy i zmęczeniu „tą wstrętną Anią”:)

        1. Czytałam jej pamiętniki – bardzo przejmujące i wiele mówią o pozycji kobiety w tamtych czasach, ograniczeniu religia i „co ludzie powiedzą „. Krótko mówiąc, autorce nie ułożyło się w życiu tak dobrze jak stworzonej przez nią postaci.

    3. Ja też uwielbiam „Błękitny zamek” :)) byłam przeszczęśliwa gdy pierwszy raz odkryłam tę książkę, a teraz wracam do niej gdy mam ciężkie dni ;)

    4. Też mi się wydaje, że najdojrzalsza. Nie przeszłam nigdy fazy zachwytu literaturą tzw. dziewczęcą (co innego literatura „chłopięca” – na wyrywki ;) ), lata temu dostałam tę książkę w prezencie i przeczytałam z braku laku. Zachwyciłam się, przeczytałam chyba jeszcze z 5 razy na różnych etapach życia i gdy o niej dziś myślę, to nadal odczuwam wzruszenie. Dla jasności – przez Anie, Emilki nie dałam rady przebrnąć.

      U mnie na tegorocznej liście – „Anna Karenina”, planuję też wrócić do „Drugiej Płci” Simone de de Beauvoir i „Czasy secondhand” Aleksijewicz. Gorąco polecam „Bukareszt. Kurz i krew” Małgorzaty Rejmer.

  3. Już nie wiem ile razy przeczytałam „Błękitny zamek”. Chyba milion. Czytałam ją jako jedenastolatka, a teraz zbliżając się do trzydziestki dalej się tak samo wzruszam. :)
    A „Wilk stepowy” był jedną z moich ulubionych książek w wieku dorastania, nawet wykorzystałam ją na maturze ustnej z polskiego… ale teraz z biegiem czasu moje zafascynowanie nią opadło i to tak, że mam mieszane uczucia co do niej…
    Polecam „Siddharthę” Hessego.

    1. mam to samo z „Wilkiem…”! aż żałuję, że sięgnęłam po niego drugi raz, bo „czar”prysł…„Siddharthę” mam na liście do przeczytania, sama natomiast bardzo polecam „Grę szklanych paciorków” -po rozczarowaniu „wilkiem…” zajęła jego miejsce;)

      1. „Grę szklanych paciorków” mam nawet na półce od jakiegoś czasu, ale po moich przemyśleniach o „Wilku stepowym” nie miałam ochoty po nią sięgać. Ale jednak zabiorę się za czytanie. :)

  4. Ja regularnie dorzucam do Evernota kolejne warte przeczytanie pozycje, by później nie było, że czytałam o jakiejś świetnej książce, ale zapomniałam co to było. W ten sposób, gdy np. pyta mnie przez moją rodzinę co chcę dostać to mogę odpowiedzieć w miarę szybko. ;)
    Właśnie skończyłam „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej” Barbary Demick. Zdecydowanie godne polecenia. Epilog, który nosi tytuł „czekanie” niesamowicie mi współgra z piosenką moich ukochanych Beatlesów- „Eleanor Rigby”. Autorka pokazała ten świat z perspektywy niesamowitych historii jednostek. Wartościowa.

    Teraz czytam „Wannę z kolumnadą” Filipa Springera, czyli cykl reportaży o polskiej przestrzeni. Raczej dla ludzi, którzy interesują się podobnymi tematami, a zdaje mi się, że do nich należysz. Projektowanie, miasto dla ludzi, a nie przedsiębiorców, jak oddziałuje na nas przestrzeń i jak to w Polsce urbanistyka nie gra. W dodatku moim zdaniem jest to też po prostu zręcznie napisane.
    Była by możliwość byś napisała jeszcze jakiś post książkowy? Może tym razem to co już przeczytałaś i uważasz, za godne polecenia? Jakoś wierzę w Twój gust, mimo że nie znoszę „Ani z Zielonego Wzgórza” i na „Błękitny zamek” się nie skuszę. ;)

    1. Wanna z kolumnadą chodzi za mną od miesięcy, teraz tym bardziej muszę nadrobić:) Kiedyś miałam cykl comiesięcznych postów, w których opisywałam przeczytane, godne polecenia, książki, obejrzane filmy, odkryte aplikacje i tak dalej – planuję do niego wrócić, no i o szczególnie ważnych dla mnie albo wyjątkowo pasujących do bloga książkach staram się pisać w osobnych postach.

      1. „wannę z kolumnadą” polecam bardzo, jak zresztą wszystko tego autora. Poza tym wydania są zawsze piękne – bogate w ilustracje, w nietypowych formatach („źle urodzone…”)

  5. polecam książkę „Służące” – czyta się jednym tchem.
    A co robienia list książek – bardzo pomocny jest serwis lubimyczytac.pl, gdzie można tworzyć własne „półki” z książkami do przeczytania i oceniać już też zakończone.

    1. Wiem wiem, ale jestem strasznym leniem, gubię hasła, nie chce mi się logować. Miałam kiedyś konto na Bilbionetce, ale szybko je porzuciłam. Amazon jest pod tym względem dużo wygodniejszy, zwłaszcza jeśli ma się Kindla, no ale nie ma tam polskich książek. Służące sprawdzę, dziękuje!

  6. Potwierdzam – „Poniedziałkowe dzieci” to cudowna rzecz. Nigdy nie byłam szczególną fanką muzyki Patti Smith, mimo wszystko książka wpadła mi w ręce – jest z serii amerykańskiej z wydawnictwa Czarnego, z której wszystko jest godne polecenia. A „Poniedziałkowe dzieci” mają w sobie taką magię i siłę przyciągania, że od razu po przeczytaniu chce się do niej wrôcić. Coś pięknego. Muszę przeczytać jeszcze „Obłokobujanie” Patti Smith – liczę na te same emocje.

    I a opisôw strojów rzeczywiście nie ma za duzo, jesli juz to ubrania Patti odgrywaja jakas role.

    Powodzenia w tej magicznej podrozy. :)

  7. Jeśli mogę Ci coś polecić, a jeszcze nie czytałaś, to myślę, że może Cię zachwycić „Wyznaję” (Jaume Cabre). Wspaniała historia, ale to nie ona skupia na sobie uwagę, a warsztat pisarski autora. Cabre jest moim mistrzem, w jednym zdaniu przenosi nas bez ostrzeżenia z lat 70. ubiegłego wieku do średniowiecza. Początek zdania wypowiada jeden z jego bohaterów, a kończy drugi, żyjący 300-400 lat wcześniej. To wybitna książka. Może nie uczy życiowej mądrości, nie przekazuje nie wiadomo jakich prawd, ale to kawał dobrej literatury.
    No i Knausgard, „Moja walka”, tom 1. Książka o dorastaniu, dojrzewaniu, znajdywaniu siebie, ale to nie banał dla półgłówków (choć może tak się wydawać, kiedy nada się jej łątkę „książka o dorastaniu”), tylko opowieść o bólach i nienawiściach, poczuciu bycia nie na miejscu – o uczuciach, które – jak mniemam – spotykają większość ludzi w różnych momentach życia.
    No i moja ostatnia miłość, „Myśl to forma odczuwania” Susan Sontag. Arcydzieło.

    1. U mnie leżą „Głosy Pamano” Cabre, jeszcze nie czytałam, ale koleżanka polecała. Teraz muszę i „Wyznaje dodać na listę ;)

    2. Ahhh! Szukałam obu tych tytułów Cabre, ale nie mogłam sobie przypomnieć nazwiska, chciałam je wciągnąć na listę, bo mój tata bardzo mi je polecał – a było już za późno, żeby zadzwonić, więc to zostawiłam. „Moją walkę” sprawdzę, a do Sontag muszę zrobić drugie podejście, bo czytałam tylko jej eseje o fotografii, i to na wyścigi, bo potrzebowałam ich do jakiejś pracy na uczelni, nic z nich za bardzo nie pamiętam. Dzięki wielkie!

  8. jesli chodzi o hessego, to mimo ze wilk stepowy jest pierwszym tytulem, ktore przychoddzi do glowy po uslyszeniu nazwiska, polecalabym zaczac od czegos lzejszego, co wprowadzi cie w swiat/klimat hessego. np. „peter camenzind” albo „pod kolami”:))

  9. Załóż sobie konto na lubimyczytac :) mozna tam tworzyc wlasna biblioteczke, w ktorej sa polki np. „Chce przeczytac”, „Chce dostac w prezencie”, a ksiazki wybiera sie z tych, ktore juz sa zarejestrowane na portalu :) a do tego aplikacja mobilna bardzo fajnie dziala. Chyba codziennie dodaje tam nowe ksiazki i odhaczam przeczytane :)

  10. Szkoda, że tak mało polskich autorów. Ja ostatnio czytam, tylko polskie książki. Wydaje mi się, że przez tłumaczenie, te drugie sporo tracą. Na pewno sprawdzę te dwa tytuły, które podałaś!

  11. The art Of asking zapowiada sie interrsujaco, Księgi Jakubowe rownież mam zamiar przeczytać w tym roku, choc ich objętość mnie przeraża. Ale nie mogę sobie wyobrazic, ze nie widziałaś jeszcze Przeminęło z wiatrem ❤️❤️❤️. Scarlett w wykonaniu Vivian Leigh to majstersztyk, no i Clark Gable… Ja nowy rok zaczynam od biografii Anjelici Huston- jest dobrze.
    Pozdrawiam!

  12. „Błękitny zamek” jest świetny! Za to przeszłam tylko przez kilka stron „Przeminęło z wiatrem” – wydawało mi się nad wyraz infantylne – przykładowo, *jak długo* można opisywać strój postaci? Może miało to przekazać infantylność bohaterki, ale chyba nie do końca to zadzialało, skoro zostałam skutecznie zniechęcona.

    Mogę polecić książkę, która zupełnie mnie zachwyciła w zeszłym roku i zajęła chyba już stałe miejsce wśród ulubionych. To „Pale Fire” Nabokova – książka prezentująca absolutnie fantastyczny, niespotykany sposób narracji, wielowątkową opowieść i bardzo wyrafinowany humor. Trudno opisać ją inaczej niż tak: nigdy przedtem nie czytałam jeszcze czegoś takiego!
    Podobno istnieje polskie tłumaczenie („Blady ogień”), ale gorąco polecam wersję oryginalną, po angielsku.

    Aha, i przypomniał mi się jeszcze jeden tytuł – wprawdzie nie czytałam jeszcze, ale za to sprezentowałam mojemu chłopakowi, który ocenił, że książka jest fantastyczna (i można mu ufać). Zresztą, England’s Booker Prize nie jest rozdawana losowo. To „Possession” autorstwa A.S. Byatta – tymczasowo róznież na mojej liście książek do przeczytania, ale już niedługo!

  13. Jako fanka Ani z Zielonego Wzgórza też muszę przeczytać Błękitny Zamek. A Historynkę czytałaś?
    Z książek, które ostatnio czytałam mogę polecić Zaginioną dziewczynę oraz Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki.

  14. Serio? Przeczytałam twoją listę i tak na oko w 80% pokrywa się z moją (może poza Wilkiem Stepowym, bo to już za mną). Największy plus u mnie masz za Amandę Palmer – wprost kocham jej muzykę i bardzo szanuję jako osobę. Jeżeli jej książka powtórzy sukces z Teda, to nic tylko biec po nią!

  15. „Shantaram” Robertsa czytałaś? Polecano mi, polecano… w końcu sięgnęłam i praca licencjacka zeszła na drugi plan.. Ucieczka z australijskiego więzienia, kontrastowy, barwny Bombaj, niejednoznaczne, krwiste postacie, uczucie, mieszanka kultur, problemy indyjskiego kryminalnego półświatka, bieda i kontrasty, trochę psychologii i … 700 stron prawie ma ten kąsek. Wciąga mocno!

  16. Ja zawsze robię listę na lubimyczytać, lubię odhaczać przeczytane pozycje, a potem pisać recenzje. W tym roku mam zamiar przeczytać więcej książek niż w 2014 r. – wówczas tylko 27! – ale na razie marnie mi idzie to postanowienie, bo kończę dopiero drugą…

    Z nowej literatury polskiej polecam, notabene mojego kolegę ze studiów, debiutanta mojego rocznika: Wojciech Engelking „Niepotrzebne skreślić”. Dosyć przykry i przygnębiający obraz naszego pokolenia za kilkanaście lat, ale ja pochłonęłam powieść jednym tchem.

    Ostatnio w księgarni wpadły mi w oko tytuły modowe: „Helena Rubenstein i Elisabeth Arden: Barwy wojenne” i „Kobiety, które wstrząsnęły światem mody”. Co prawda nie kupiłam, bo musiałabym je wieźć pociągiem, ale mam nadzieję, że jeszcze na nie trafię.

  17. „Przeminęło z wiatrem” to piękna powieść, która zupełnie się nie zestarzała! Czytałam z wypiekami na twarzy w liceum, a film – no jeden z moich ulubionych, inspiracja do nazwy mojego bloga :D

    „Jonathan Strange i Pan Norrell” to książka która wydawała mi się z opisu nudna i niespecjalna a jak już zaczęłam ją czytać to nie mogłam się oderwać. W tym roku planuję zakup oryginalnego, jednotomowego wydania. W Polsce podzielono powieść na 3 cieńsze książki :c Na pewno ci się spodoba, a wkrótce też premiera serialu BBC w oparciu o książkę :)

    „Sześć pięter luksusu” bardzo mnie zaciekawiło i trafia na moją listę :)

    1. O jaaa będzie serial na podstawie Jonathana? O ja o ja o jaaa!! Jeśli dobrze odda klimat to WOW, nie mogę się doczekać! Dzięki za informację!

  18. wiele osób mile wspomina lekturę „Błękitnego zamku”, wiec ja też dorzucam swoją cegiełkę, bo rzeczywiście to taka opowieść przy której można się naprawdę wzruszyć. Ja ze swojej strony szczerze mogę polecić „Beksińscy. Portret podwójny”, w której nie tylko o Zdzisławie – znanym malarzu, ale i o jego synu, dziennikarzu radiowej Trojki i tłumaczu. Dla mnie ciekawa również ze względu na to, że Beksiński to jeden z tych znanych i szanowanych, którzy pochodzą z Sanoka, czyli moich prawie rodzinnych stron. Czyta się świetnie, poznając człowieka tak innego, od stereotypowej sylwetki kreślonej mu przez interpretatorów jego obrazów. Warto! „Biała gorączka” Jacka Hugo-Badera również nie pozwala zbyt długo się odrywać od lektury, czasami wywołując grymas niesmaku. Za to opis nad-bajkalskiej przyrody wzbudził we mnie silne pragnienie zobaczenia kiedyś tego miejsca na żywo. A na konie ” Joseph Anton. autobiografia” czyli autobiografia mojego ukochanego pisarza Salmana Rushdiego, który po opublikowaniu ” Szatańskich wersetów” przez wiele lat miał spore kłopoty,że tak powiem. I porządna dawka lat 90-tych widziana jego oczami.

    1. Podbijam cokolwiek Jacka Hugo-Badera! Czyta się jednym tchem. Oprócz Białej Gorączki bardzo polecam Dzienniki Kołymskie. Najbardziej lubię jego opisy praktyk szamańskich, z którymi zetknął się w Rosji, coś niesamowitego.

      1. I jeszcze „Remains of the Day”, bodajże „Okruchy Dnia” po polsku – piękna rzecz, a do tego film z wspaniałym Anthonym Hopkinsem i Emmą Thompson :)

        Poza tym mogę polecić „Maga” Johna Fowlesa i – absolutnie! – „Nieznością lekkość bytu” Kundery :) Natomiast sama mam na stoliku nocnym „Mniej”, za które zabieram się zaraz po przeczytaniu „23 Things They Don’t Tell You About Capitalism” – BARDZO ciekawa swoją drogą!

        Dorzucę też swoje trzy grosze w sprawie „Wilka Stepowego” – sprawa z tą książką jest troszkę skomplikowana… Jest bardzo dziwnie napisana, być może to kwestia tłumaczenia, ale język jest jakby nieco, hm, naiwny? Przy czym chodzi mi o naiwność dziecięcą, a nie w negatywnym sensie o „naiwniaka”. Może stąd porównanie do Coelho? I podstawowa kwestia – to jest literatura, która bardzo dobrze trafi w podły nastrój. Kiedy czytałam „Wilka…” byłam zdołowana i co i rusz zakreślałam (tak, „mażę” po książkach) jakieś fragmenty, „prawdy objawione”, które wydawały mi się mówić o mnie. Jak by było teraz – nie wiem. Właściwie nie chcę sprawdzać, bo nie chcę, żeby książka straciła dla mnie swój „czar”, jak napisała osoba wyżej :)

  19. Czytam właśnie Kapelusz cały w czereśniach. Piękne opisy życia w Toskanii i historii Włoch napisane z nerwem, charakterystycznym dla autorki – Oriany Fallaci :) Niech Cię nie przestraszy 800 stron. Książka bardzo wciąga.

    1. Mam tę książkę, czeka na półce na lepsze czasy, bo przeraża mnie wizja tachania jej codziennie – czytam głównie w komunikacji miejskiej. :)

  20. O ile Ania po jakimś czasie zaczęła mnie drażnić – szczególnie ta w później dopisanych tomach, bo pierwszy lubię dalej, to do Błękitnego Zamku wracam zawsze z przyjemnością. Dla mnie to książka skutecznie poprawiająca samopoczucie, jeśli zachodzi taka potrzeba. Do swojej listy dorzucam Przepinęło z Wiatrem, bo wstyd się przyznać, jeszcze nie przeczytałam. Dokończę też Chłopów (rozpoczełam pod koniec 2014).

  21. Na mnie „Sześć pięter luksusu” zrobiło mieszane wrażenie. Z jednej strony świetna, trochę pozytywistyczna historia, która w dodatku dzieje się w Warszawie, gdzie mamy głównie tragicznych bohaterów. Uwielbiałam dawny Traffic i sam budynek i chętnie przeczytałam o jego historii. Z drugiej strony nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to jednak książka pisana na zamówienie, z pewną tezą i to mi trochę przeszkadzało.

    Z najbliższych lektur mam: „Minimalizm po polsku”, reportaż „Cudowna” Piotra Nesterowicza (byłam na wykładzie Mariusza Szczygła, który bardzo ją chwalił), I tom „Gry o tron” (po angielsku, jestem ciekawa czy uda się przebrnąć przez słownictwo) oraz komiks „Sandman”.

  22. „Jonathan Strange…” to świetna powieść. Jeżeli wolisz papier to polecam wydanie, które ukazało się w serii „Uczta wyobraźni”, bo w przeciwieństwie do wcześniejszego nie zostało ono rozbite na tomy. :) W ogóle, jeżeli lubisz ambitną fantastykę to właśnie „Uczta wyobraźni” – seria publikowana przez wydawnictwo Mag – jest świetnym adresem. Liczy już ponad 40 tomów, więc jest co czytać. Osobiście polecam, a nawet POLECAM „Wieki światła” i „Dom burz”.

  23. ja w tym roku podjęłam „książkowe wyzwanie”, więc motywacja do codziennego czytania jest ogromna ( do tej pory często czytałam „zrywami”). czytam właśnie „wszystko, co lśni”i jestem oczarowana – językiem, dbałością o szczegół, intrygą, opisem bohaterów. Książka o zacnej objętości, ale skoro masz w planach „Księgi…” to „tomiszcza” Ci nie straszne.
    Drugą książką, którą czytam ( nie umiem czytać jednaj książki, zawsze chociaż dwie równolegle, taki nawyk ze studiów) jest „Londyn NW” Zadie Smith – cenię ją bardzo po lekturze wcześniejszych jej powieści, styl i język kompletnie inny niż we”wszystko, co lśni”ale bardzo mnie to cieszy- w zależności od humoru sięgam po jedną bądź drugą.
    Oprócz tego coś z Polski- „ślepnąc od świateł” Żulczyka – mocne jak cios w podbrzusze, ale ja lubię takie „pełnokrwiste” lektury.
    „wyznaję” będzie kolejne do przeczytania -od roku za mną” chodzi” więc już „maraton” wychodziło. Potem Twardoch – „morfina” i „drach”.
    fanką L.M.Montgomery nie jestem – zasypiałam nad „Anią…” dla mnie strasznie egzaltowana była.
    rozpisalam sie strasznie, wybacz
    ksiązki to moja pasja – więc rozumiesz…

    pozdrawiam!

    1. No Ani egzaltowania odmówić nie można, łatwiej to znieść w oryginalnej wersji językowej:) Zadie Smith czytałam tylko White Teeth i jakoś mnie nie zachwyciła, ale może dam jej drugą szansę.

  24. Przeminęło z wiatrem polecam – mnie baaaardzo wciągnęła, film był okrojony, ale chyba musiał być, natomiast przedstawienie tej historii i para głównych bohaterów robią wrażenie.

  25. Asiu, jeśli nie czytałaś, to polecam „Drzewko Pomarańczowe”. Trochę wyrywa serce, ale to jedna z takich „moich” książek. Bardzo ważna.

    Pozdrowienia
    Zuzia Górska

  26. Z książek, które wyjątkowe dobrze mi się czytało, mogę polecić autobiografię Helmuta Newtona i biografię Trumana Capote. Z klasyków, ale pewnie już to czytałaś – „Czarodziejska góra” Thomasa Manna. Ja postanowiłam w tym roku podjąć wyzwanie i po raz kolejny podejść do „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta, zmotywowała mnie do tego głośno zapowiadana premiera spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze :)

  27. „Jonathan Strange i Pan Norrell” jest super! U nas w rodzinie funkcjonuje kultowe hasło z niej: „Pan o włosach jak puch ostu” szczególnie adekwatne w sezonie czapkowym :)
    Ja polecam bardzo „zmiana przez design: jak design thinking zmienia organizacje i pobudza innowacyjność” Tima Browna – poczułam się pełna pomysłów i zapału po jej przeczytaniu. W zeszłym roku ujęła mnie też „Sobota” Iana McEwana – szczególnie podobało mi się opisywanie zwykłego życia, codziennych czynności – z mnóstwem szczegółów, ale w świetny sposób.

  28. U mnie na liscie priorytetow ksiazkowych jest m.in. 'Thinking, Fast and Slow’ Daniela Kahnemana. Ksiazka o tym w jaki myslimy, oceniamy a nastepnie podejmujemy decyzje i dlaczego choc sadzimy, ze robimy to w sposob racjonalny, to tak naprawde poslugujemy sie masa schematow i uproszczen ktore na codzien ograniczaja nas poznawczo.

    1. Oo, brzmi ciekawie, miałam chyba podobny przedmiot na socjologii. I najważniejszą rzeczą, której się tam nauczyłam, to że znajomość tych schematów wcale nie przeszkadza w działaniu dokładnie według nich:)

  29. Montgomery nie ma szczęścia do polskiego tłumaczenia, jeśli tylko możesz to czytaj w oryginale. Ja niestety czytałam po polsku, potem się bardzo zdziwiłam że polskie tłumaczki pozmieniały imiona, wycinały niektóre rzeczy, nie mówiąc o zupełnie odmiennym stylu (Emilka jest przetłumaczona a la Mniszkówna:/) A Błękitny Zamek to jedna z moich ulubionych książek, moja „comfort book”, na smutki i chorobę najlepsza.

  30. O kurcze, a moim zdaniem Historia Lisey to jedna z najsłabszych książek Kinga… Ma dużo o wiele lepszych pozycji.
    Polecam serdecznie Nabokova! „Lolita” i „Ada albo Żar” to prawdziwe dzieła sztuki. Osobiście zamierzam przeczytać całośc jego twórczości, następny w kolejce jest „Dar”. Pozdrawiam :)

  31. Nie wiem, czy lubisz biograficzne, ale na mnie duże wrażenie w zeszłym roku zrobiła książka „Beksińscy. Portret podwójny”.

  32. „Przeminęło z wiatrem” to rewelacyjna historia, którą uwielbiam i mogłabym oglądać/ czytać setki razy. Wydaje mi się jednak, że lepiej najpierw obejrzeć film (choć zazwyczaj uważam odwrotnie). Film jest rewelacyjny, ale jest wycięte tak dużo, że po przeczytani książki bardzo to przeszkadza. :)

  33. pstra matrona

    Koniecznie muszę przeczytać „Sześć pięter luksusu” dzięki za polecenie.
    Ja w tym roku przeczytałam na razie jedną „Zaproszenie na egzekucję” Nabokova. Polecam bezwzględnie, jest wspaniała, zupełnie inna niż pozostałe (nie żebym uważała, że inne są złe, po prostu mnie zaskoczyła) czyta się ją bardzo szybko, ale myśli się bardzo długo, jest arcydziełem na wszystkich poziomach. Oczywiście polecam oryginał, ale polskie tłumaczenie jest bardzo dobre, broń Boże po angielsku! To zupełnie bez sensu, mimo że tłumaczenie jest autorskie, ten język nie jest w stanie oddać specyficznie słowiańskiego klimatu tej książki. Z moich zeszłorocznych lektur polecam „Teatr Zagłady” Grzegorza Niziołka, jest to książka z teatralnej branży, ale tak mądra i otwierająca oczy na polskie mechanizmy Zagłady, że moim zdaniem powinien ją przeczytać każdy, szczególnie pierwszą część „Teatr w zagładzie” o teatralizacji Szoah w Polsce i naszej roli jako gapia. Druga dla kogoś zupełnie zielonego w temacie może być nudna. Książka jest jednak przede wszystkim niesamowitym startem do własnych poszukiwań, w jej bibliografii jest chyba wszystko co na ten temat kiedykolwiek napisano, nakręcono, czy zainscenizowana. Cała jest listą obowiązkowych lektur.

  34. „Przeminęło z wiatrem” polecam z całego serca! Koniecznie przed obejrzeniem filmu, i nie warto zrażać się objętością – wciąga niesamowicie :)

  35. „Wilk stepowy” wydawał mi się dość nudnawy jak go czytałem, jednocześnie nie wiem jak na niego spojrzeć, żeby był monumentalny.

    Ciekawa lista, po niektóre pozycje sięgnąłbym chyba tylko w ramach wielkiego znudzenia, po niektóre z ochotą.

  36. Od kilkunastu dni wszystkie książki, które chcę przeczytać, umieszczam w zakładce „chcę przeczytać” na lubimyczytać, bo do tej pory też doskwierało mi to, że czasami znajdowałam jakiś tytuł, który chcę przeczytać, a potem o nim zapominałam… Teraz już mam nadzieję mi się to nie zdarzy. :)
    Hermann Hesse to autor jednej z książek, które czytałam kiedyś na konkurs… Pamiętam, że jego powieść „Narcyz i Złotousty” mnie wtedy przerosła i wydaje mi się, że nie była to odpowiednia pozycja dla trzynastoletniej dziewczynki.
    Zgadzam się z tym, że blog to świetny notatnik i mobilizator. Ja swoje postanowienia noworoczne umieściłam w jednym z postów – teraz wstyd mi je porzucić, czuję się w jakiś sposób zobligowana. ;)
    Wszędzie i wszystkim polecam książkę „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”. Mnie do sięgnięcia po tę powieść zachęciła promocja w księgarni i okładka, na której znalazło się mnóstwo znaczków (kojarzyło mi się to z podróżami i pocztówkami, które zbieram). Najpierw powieść przeczytała moja mama, momentami głośno się śmiejąc. Ja, mimo nienawiści do historii, również uważam ją za genialną, momentami niezwykle śmieszną i nieprawdopodobną opowieść.

  37. Jako ogromna wielbicielka Hessego i niemieckiej literatury muszę powiedzieć, że w głowie mi się nie mieści, żeby przyrównywać tego wybitnego pisarza do Coelho. Jeśli już zabierzesz się za czytanie „Wilka”, to znajdź takie stare wydanie z tłumaczeniem Wittlina. Reszta jest w przekładzie tej nieudolnej tłumaczki Mycielskiej, która zupełnie nie potrafiła oddać ducha powieści.

  38. Ja polecam gorąco „Krainę chichów” Jonathana Carrola – jest to książka, w której miesza się realność z fantazją. Mam w planach inne pozycje tego autora, bo tę książkę dostałam w prezencie i strasznie mi się spodobała, więc jestem ciekawa.
    Bardzo zapadły mi też w pamięć opowiadania Roberta Graves’a (oprócz tych osadzonych w starożytności, jakoś nie lubię książek, ani filmów zresztą, osadzonych przed XIX wiekiem ;)).

    Wiele pozycji z Twojej listy oraz z komentarzy powyżej już sobie spisałam i będę przeszukiwać zasoby pobliskiej biblioteki :)

    Pozdrawiam!
    M.

    1. Dziękuję za polecenia! Krainę Chichów czytał kiedyś mój brat i starsi znajomi na jakichś wakacjach, a mnie nie pozwalali, że niby jestem za mała – dzięki za przypomnienie mi tego tytułu, teraz przeczytam z dziką satysfakcją;)

  39. A w „Błękitnym zamku” jest lumberseksualny bohater. Tra la la ;) I nie wspomnę, że mój mąż go przypomina – z zawodu, zainteresowań i wyglądu ;) Ciekawe, dlaczego…

  40. Też jestem fanką L. M. Montgomery, a na dodatek wielką fanką Kinga. Akurat mnie „Historia Lisey” nie zachwyciła, ale czytałam kiedyś wywiad z tym pisarzem i powiedział w nim, że jego zdaniem to jest jego najlepsza książka – pamiętam, że bardzo mnie to wtedy zdziwiło!

    Ja ze swojej strony polecam „Labour day” Joyce’a Maynarda. Co prawda, jeszcze jej nie skończyłam (wg mojego czytnika zostało mi 25%), ale jest napisana magicznie i uwodzi mnie każdym słowem. Nie wierzę, że zakończenie może ją zepsuć. A jeśli tak się stanie, znajdę Maynarda i go zjem… a potem wpadnę tutaj ostrzec Was przed moim przedwczesnym osądem ;)

  41. Polecam wszystko Charlesa Bukowskiego, Murakamiego (chyba na początek dobre jest „Norwegian Wood”), teraz też przyszły mi do głowy przyjemne książki Leonie Swann „Sprawiedliwość owiec” i „Triumf owiec” – nie będę się rozpisywać, bo na pewno sobie wyguglujesz i sama zdecydujesz czy Cię zainteresowało :P A, no jak mogłam zapomnieć! Jonathan Safran Foer „Wszystko jest iluminacją” i „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”, to są naprawdę najlepsze książki, jakie kiedykolwiek czytałam, poruszające, w ciekawej, oryginalnej formie, ale łatwo się czyta. Foer jest dla mnie pisarzem 10/10 i każdemu bym go poleciła.

  42. Asiu, polecam książki:

    „Człowiek w poszukiwaniu sensu” Victora Frankla. Tytuł pokazuje pokorę autora. Spodziewaj się cudu. Więcej nie napiszę ;)

    „Moje drzewko pomarańczowe” Vasconseloza. Treść poprowadzona na emocjach w sposób niespotykany. Płakałam w pewnym momencie…

    „Czesałam ciepłe króliki”. Rozmowa z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską. 92letnia pani doktor, która nadal pracuje… A na spotkaniach byłych więźniarek Ravensbruck nigdy nie zaklada obozowej chustki, bo zamiast trudnych wspomnień woli celebrować życie…

    Pozdrowienia,
    Eliza

  43. Dorzucając swoją cegiełkę, polecam „Portret pani Charbuque” Jeffrey’a Forda (powieść ukazała się w jednym tomie wraz ze zbiorem opowiadań tegoż we wspomnianej już wyżej Uczcie Wyobraźni). Opowiada historię malarza, który dostaje zlecenie od tajemniczej kobiety – ma namalować jej portret, ale nie może jej zobaczyć, mogą tylko ze sobą rozmawiać. Nastrojem przypomina nieco początkowe kadry „Konesera” reż Giuseppe Tornatore’a, jest bardzo, bardzo enigmatyczna, klimatyczna i niepokojąca. Wciąga. :)

  44. agnieszka zając

    „”Przeminęło z wiatrem” to jedna z moich ulubionych książek. Film też lubię, ale książka lepsza. Polecam też „Miłość w czasach zarazy” – mnie z początku trudno było się wciągnąć, dziwna narracja, ale jest genialna :)

  45. Nie wiem dlaczego, ale przeglądając i czytając ten post wpadł mi do głowy jeden tytuł, a mianowicie 'Potęga Podświadomości’, który od dawna chciałam przeczytać i chyba zrobię to w najbliższym czasie, bo od razu dodaję do listy 'chcę przeczytać’, żeby mi to nigdzie nie uciekło :)
    Powodzenia i dobrych chwil z książkami :)

  46. Koniecznie hesse ! ja teraz czytam demiana piękna książka, po niej zabieram się za siddhartę – książka która zmieniła życie wielu ludziom.

  47. Ah! Kocham robienie takich list. Szczególnie książkowych, ale także filmowych. Swoją prowadze na lubimyczytac.pl, gdybyś nie znała tej strony, gorąco polecam, dzięki niej odkryłam 'Błękitny zamek’. Cudowna książka w tak bardzo znanym i kochanym klimacie.
    Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś zajrzała do mnie w wolnym czasie. Zakładając bloga po części inspirowałam się Twoim. Chce tam pisać o książkach, filmach, miastach, kosmetykach ale także spisywać swoje myśli na różne ważne dla mnie tematy. Dopiero zaczynam, więc idzie mi to dość kulawo, jest to bardziej szkic bloga z kilkoma postami niż pełnowymiarowy blog, ale mam nadzieje, że uda mi się coś z tego stworzyć :)

  48. Oh cudownosci, palce lizac ;) Uwielbiam czytac i z duma patrzec na rosnaca liste tych przeczytanych :))) Ja swoje ksiazkowe zdobycze spisuje na goodreads.co.uk odpowiednik lubimyczytac.pl…Mozna sobie zalozyc polki z ksiazkami, ktore chce sie przeczytac i mozna polecac swoje wybory innym, dolaczyc do grup roznego rodzaju itd itp.

    Przeminelo z Wiatrem to chyba moja pierwsza ksiazka (ksiazki) z gatunku „doroslych” he he ktore przeczytalam jako mloda dziewczyna i do tej pory to moja ukochana seria ksiazek. Film ubostwiam rowniez, ale ksiazka to ksiazka. Sentyment pozostal :)))
    Pozdrowionka!
    Monika

  49. Mimo, że tak jak mówisz blogi-pamiętniki raczej już odchodzą w niepamięć, mój nadal pozostaje internetowym źródłem moich przemyśleń :)

  50. Ostatnia ilość postów aż tak mnie zaskoczyła, że nie nadążam z komentarzami :) A tematy bardzo ciekawe!!! U mnie na liście na pewno 'Księgi Jakubowe’, 'Moja walka’ czy biografia Tove Jansson 'Mama Muminków’. O 'Błękitnym Zamku’ już kiedyś w komentarzach wspominałam… chyba najlepszą rekomendacją jest to, że moja kopia jest dosłownie w częściach…. została zamęczona najpierw przeze mnie, a następnie wszystkie koleżanki które zmuszałam do przeczytania (znamy i spotykamy się do dzisiaj, także chyba nie miały mi tego za złe ;p)
    Oprócz tego mam w 2015 kilka książkowych postanowień (może ktoś inny też uzna je za interesujące)
    1. Przeczytać książkę do której wcześniej podchodziło się kilka razy, ale nic z tego nie wyszło… może ciężko uwierzyć ale u mnie taką pozycją zawsze była 'Pokuta’… a od Nowego Roku znowu podjęłam rękawice, jestem już w połowie i dosłownie pochłonęła mnie ta opowieść
    2. Wrócić do czytania książek po francusku… w języku angielskim czytam praktycznie, a do czytania po francusku nigdy mi się nie udało podejść systematycznie
    3. Przeczytać książkę o jakimś niezbyt znanym kraju…. u mnie na liście 'Wiza do Iranu’ Artura Orzecha
    4. Wracać do lektur i książek z absolutnego kanonu (’Czarodziejska góra’ Manna, 'Klub Pickwicka’ DIckensa)
    5. Wrócić do książek, które uwielbiałam kiedy czytałam je bardzo dawno temu…. numerem jeden wydaje się tu 'Władca Pierścieni’ przeczytany 13 lat temu, książka absolutnie wspaniała, na pewno z przyjemnością wrócę
    trochę się rozpisałam… ale postanowiłam sobie, że ten komentarz otworzę za 12 miesięcy i dokonam rachunku sumienia :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie Asiu!!!

  51. Polecam genialną „The Secret History” Donny Tartt. W zasadzie nie polecam czytania o czym jest ta książka, bo wszystkie streszczenia są takie infantylne a książka naprawdę zasługuje na uwagę. Jak zresztą jej powieść „The Little Friend”. Najnowszej jeszcze nie czytałam i jest na mojej liście. Czuję, że nie będę rozczarowana.

    1. Uwielbiam „Tajemną Historię”:). Trochę (ale tylko trochę) w tym klimacie jest „Intryga małżeńska” wspomnianego poniżej Jeffreya Eugenidesa. „The Little Friend” trochę się obawiam, bo czytałam średnie recenzje.

      1. Trzeba się obawiać, ale nie niskiej jakości tej książki, tylko tematu;) Jeżeli podobała Ci się „Tajemna historia”, nie będziesz rozczarowana.

  52. „Księgi Jakubowe”. Kupiłam. Poszłam na spotkanie literackie z panią Olgą. Przeczytałam. Zakochałam się. Taką powieść należy chłonąć wszystkimi zmysłami, bo tylko wtedy można prawdziwie poczuć atmosferę polsko-żydowsko-ormiańsko-rusińskiego tygla Rzeczypospolitej z odrobiną islamskiego kolorytu. Gorąco polecam:)

  53. To mój pierwszy komentarz, pomimo że czytam Twojego bloga od lat. Postanowiłam spróbować ocalić Twój czas, który zamierzałaś przeznaczyć na „Wilka stepowego”. Nie rób tego! To kiepska literatura, której przypisuje się znaczenia. Wzięłam ją kiedyś w podróż pociągiem i naprawdę żałuję każdej minuty.

  54. Super post i super propozycje w komentarzach! Również z całego serca polecam prozę Jonathana Carrolla i Nabokova („Prawdziwe życie Sebastiana Knighta” i „Król, dama, walet” trzymają poziom „Lolity”). Mogę jeszcze polecić „Musimy porozmawiać o Kevinie” Lionela Shrivera – bardzo mocna, przejmująca psychologiczna literatura; „Namiętność” autorstwa Jeanette Winterson (moim zdaniem perełka); „Przekleństwa niewinności” Jeffrey’a Eugenidesa i „Tak ukochana” Melanii Mazzucco (książka biograficzna całkowicie pozbawiona dialogów, ale absolutnie nie nudna!).
    Pozdrawiam ciepło,
    Agata

  55. Jak wszyscy się tak rzucają do polecania, to ja też. Podbijam „Przeminęło z wiatrem” – wsysa jak odkurzacz i „Błękitny zamek” – ten drugi legalnie za darmo jako ebook krąży, przeczytałam w te święta po raz pierwszy i będę wracać na bank.
    Oprócz tego polecam zapoznać się z Johnem Greenem – ostatnio o nim głośniej dzięki filmowi na podstawie „Gwiazd naszych wina”, ja wczoraj skończyłam „Papierowe miasta” i chociaż jestem z dychę starsza od głównych bohaterów, to ich nadal czuję.
    I mój hit 2014 – Rebecca Wells „Boskie sekrety siostrzanego stowarzyszenia Ya-Ya”. Wylosowałam to sobie z półki w bibliotece, po tytule spodziewając się lekkiego, dziewczyńskiego czytadła, a dostałam piękną, wzruszającą cegłę o dorastaniu, trudnej miłości do rodziców, wybaczaniu i dzikich przygodach. Do tego klimat amerykańskiego Południa jak u Fannie Flagg („Smażone zielone pomidory” – jeśli nie czytałaś, to nadrób jak najprędzej!) i masz przepis na najfajniejszą książkę świata (może nie, ale bez kitu – cieszę się ogromnie, że po nią sięgnęłam).
    No i moja najbardziej zaczytana książka „dorosłości” – „Amerykańscy Bogowie” Gaimana.
    I jeśli

  56. „Johnathan Strange i pan Norrell” rewelacyjna. Chyba nie czytałam nic, co miałoby podobny nastrój. Swoją drogą to taka bardzo brytyjska narracja. Świetnie wykreowany świat – fabularnie i warsztatowo, wg mnie oczywiście, znakomita.

  57. Nie lubisz Paula Coehlo ?? Przeczytaj sobie „kwiaty na poddaszu”!!!!Ikontunuacje oczywiscie.
    I jeżeli nie czytalas to polecam „złodziejke książek”

  58. Ja miałam super metodę na czytanie książek. Ponieważ miałam problem ze zdecydowaniem się jaką książkę bym chciała przeczytać, szłam do biblioteki, do konkretnego działu np. literatura rosyjska i szukałam nazwiska, któe pojawia się najczęściej, ale nie brałam najbardziej oczywistego tytułu (np „Lolity”Nabokova), tylko książkę tego autora, ale mniej znaną. I dzięki takiemu podejściu odkryłam perełki. Z lietratury skandynawskiej to przeczytałam większość z tego co było na półce w mojej bibliotece. Bardzo polubiłam taki specyficzny klimat tych książek.

  59. Cieszy mnie Wilk Stepowy na Twojej liście. Nie zgodzę się, że to coś a la Paulo Coelho (swoją drogą, masz literówkę w nazwisku ;)). Trzeba umieć pochylić się nad taką literaturą. W końcu to Noblista i to nie byle jaki, raczej dla wybrednych i wymagających czytelników. Swoją drogą, bardziej podobały mi się inne jego powieści, np. Narcyz i złotousty czy Siddhartha. A do Gry szklanych paciorków podchodziłem kilkukrotnie, ale warto było.

    Jeśli poszukujesz inspiracji wśród klasyków literatury pięknej, zaglądaj czasem do mnie, na Okruchy.pl. Polecam (się) i pozdrawiam, Piotr

  60. Księgi Jakubowe <3 Książka, na którą tak bardzo czekałam, ale nadal nie mam czasu, żeby się za nią zabrać :( A podobno genialna… Sięgnij po Żulczyka i jego Ślepnąć od świateł.

  61. „Przeminęło z wiatrem” polecam z całego serca, bo to moja ukochana książka i ukochany film, choć adaptacja i tak jest daleko w tyle za książką.

    Nie wiem, czy jesteś fanką „Dziewczyn” (kojarzę, że coś kiedyś wspominałaś, dlatego w ogóle zaczynam ten temat). Jeśli tak, to za 3 dni wychodzi polska wersja „Nie-takiej dziewczyny” Leny Dunham, może też Cię zainteresuje.

    1. Dziewczyny oglądałam do któregoś sezonu, potem mi się trochę znudziły i przestałam. Książkę kojarzę, ale nie wiem czy po nią sięgnę – jakoś nie wydaje mi się szczególnie ciekawa, mam wrażenie że Lena ma do powiedzenia wciąż jedno i to samo, dzisiejsza recenzja Zwierza Popkulturalnego jeszcze bardziej mnie zniechęciła. Ale może się mylę – daj znać, jakbyś przeczytała!

  62. Chciałbym zarekomendować Amandę Palmer i Jej książkę „The Art of Asking”. Rewelacyjna pozycja, jako suplement albo może raczej coś co daje szerszą perspaktywę na muzykę, teksty i całą twórczość Amandy. Muzyka począwszy od Jej pierwszego zespołu Dresden Dolls, aż po solowe występy w towarzystwie męża Neila Geimana (to ten, który popełnił Coralinę), wspaniałe teksty piosenek i poezję, czyli twórczość którą polecam wszystkim, którzy interesują się czymś hmmm głębszym niż muzyka „środka”. Warto przeczytać, zagłębić się w muzykę. Po prostu „must read and listen”

  63. Świetna lista, jak zawsze superinspirująca! Książkę Patti pewnie przeczytam, także po to, by lepiej zrozumieć trend na lata 70 który nie wiedzieć czemu stał się wszechobecny! Natomiast „6 pięter…” jest naprawdę fajne i już czekam na twoją recenzję ;) Nie mogę się doczekać właściwie. Nie wiem, czy choć trochę cię to zainteresuje, ale ja ostatnio przeczytałam „dziewczyny atomowe” – bardzo ciekawą książkę o historii kobiet, które pracowały nad budową little boya w trakcie II wojny. A ze starszych książek KONIECZNIE „Tajemną historię” Donny Tartt. W USA jest mega popularna, u nas się raczej nie przyjęła. Ja upolowałam egzemplarz na allegro i jestem to-ta-lnie zauroczona.
    xox Julia

  64. Mi w rece wpadla ostatnio ksiazka o dosc fajnym i oryginalnym tytule, a mianowicie Dziennik o-błędnik. Pochlonelam ja w jeden wieczor:) ale warto!

  65. dzięki Twoja lista się na pewno przyda, a jak będziesz szukać ciekawych książek polecam sięgnąć po Znikasz. Moim zdaniem fantastyczna.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.