Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Niebieski płaszcz i kilka przemyśleń

Kilka dni temu zupełnie znienacka nabrałam ochoty na post pokazujący, co miałam na sobie – to bez wątpienia pierwszy znak wiosny! Załapał się na niego niebieski, lekki płaszczyk, kupiony jeszcze w ubiegłym roku w Londynie i torebka z Modalu, niedawno odkrytej brytyjskiej marki. Zdecydowanie warta wspomnienia jest też czapka – zrobiła ją dla mnie babcia mojej współlokatorki z czasów studiów w Krakowie, Olgi. Miała swój debiut na blogu ponad cztery lata temu, od tamtej pory noszę ją każdej zimy i wciąż się zachwycam fakturą a’la włoskie lody.

Katarzyna Swierc0004

Przy okazji zastanowiłam się, jak to się stało, że posty ubraniowe, będące kiedyś przecież podstawą mojego bloga, zostały zepchnięte na zupełny margines. Powodów było kilka – przede wszystkim, najzwyczajniej w świecie mi się odechciało. Przesyt docierającymi do mnie z każdej strony coraz bardziej idealnymi zdjęciami z blogów, Instagrama i innych Tumblrów spowodował, że przestałam czuć się dobrze strojąc się, fotografując, a później skrupulatnie wybierając najkorzystniejsze ujęcia. Po prostu poczułam, że nie mam chwilowo ochoty w tym systemie uczestniczyć. Miałam wrażenie, że to takie ciągłe szukanie potwierdzenia, że „o, jak pięknie wyglądasz”, które wydało mi się po pierwsze trochę puste, po drugie zupełnie niepotrzebne, bo nie mam już 15 lat i wiem, że mogę wyglądać ładnie (podobnie jak każda inna osoba), jeżeli tylko mam ochotę trochę się postarać. .

Katarzyna Swierc0010

Po drugie, zaczęłam zastanawiać się nad tym, co takie posty w ogóle wnoszą. Tak jak pisałam poprzednio, zawsze staram się, by wpisy były po coś – żeby były rozwijające, albo ciekawe, albo po prostu fajne. I dla mnie, i dla Czytelników. Tymczasem zdjęcia całkiem podobnych do siebie zestawów (bo nie oszukujmy się, choćby podlinkowany wyżej post z 2010 roku udowadnia, że non stop chodzę w tym samym i jest mi z tym bardzo dobrze) wydawały mi się nie spełniać tych kryteriów.

Nie zamieszczam przecież strojów, które można by rozpatrywać w kategorii „stylizacji”, tylko proste, powtarzające się zestawy ulubionych ubrań. Kiedy byłam w liceum, trochę marzyła mi się praca stylistki, pewnie głównie dlatego, że niewiele o niej wiedziałam. Bardzo szybko zweryfikowałam to marzenie i już na początku studiów wiedziałam, że nie chcę mieć z tą profesją nic wspólnego, że jest zwyczajnie nie dla mnie. Dlatego zupełnie nie traktuję takich postów jako szansy na zdobycie feedbacku odnośnie swoich stylizacyjnych umiejętności. Nie mówię, że opinia innych mnie nie obchodzi, zawsze mogę uprzejmie jej wysłuchać, ale jestem już też dużą dziewczynką i jeżeli coś na siebie wkładam, to znaczy to, że ta rzecz mi się w danym momencie podoba i wymiana zdań z osobami, którym to czy tamto nie przypadło go gustu wydaje mi się trochę bezpodstawna – nikt przecież nikogo w takiej sytuacji nie przekona. Z drugiej strony, głupio się czuję, ignorując takie komentarze, czy zdawkowo na nie odpowiadając, bo ktoś jednak poświęcił swój czas, by wyrazić swoje zdanie, być może z jak najlepszymi intencjami („pomogę jej w końcu wyglądać jak człowiek!”).

Wracając do sprawy branży mody – nie tylko w żaden sposób nie czuję się jej częścią (bo czemu miałabym się czuć?), ale i mam okresy, kiedy zupełnie mnie nie interesuje. Z przyjemnością przeczytam raz na jakiś czas ciekawą książkę (jak np. bardzo wciągającą autobiografię Grace Coddington), obejrzę film (jak dokument o Dianie Vreeland), przejrzę zdjęcia z pokazu ulubionych projektantów, ale z drugiej strony zdarzają się miesiące, w których mój dział „moda” w czytniku RSS pozostaje nietknięty. Ba, właśnie zdałam sobie sprawę, że prawie nie czytam blogów stricte o modzie – te na które zaglądam, mogę policzyć na palcach jednej ręki, a i tak wpadam tam nieregularnie. No i nie lubię branżowych eventów, które są zwykle koszmarnie nudne i pełne ludzi z niesamowitym poziomem napinki. Zawsze się zastanawiałam, co ja tam właściwie robię, więc od kilku lat raczej nie zdarza mi się na nich pojawiać.

Katarzyna Swierc0001

Co więc się zmieniło, że postanowiłam dziś wrzucić ubraniowego posta? Na pewno nie kierowała mną chęć podboju branży mody. Tak jak wspomniałam, szybko zorientowałam się, że nie chciałabym być jej częścią, zwłaszcza od strony stylizacji czy czegokolwiek związanego z blogowaniem. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że praca takiego na przykład buyera może być bardzo ciekawa, ale wciąż jest mnóstwo innych dziedzin, które intrygują mnie bardziej.

Pewnie nie narzekałabym, gdyby przyszło do mnie zaproszenie na pokaz Chanel, bo na pewno świetnie jest przynajmniej raz w życiu zobaczyć takie wydarzenie – to trochę jak pójście na koncert Rolling Stones’ów. Ale na pewno nie chciałoby mi się teraz aplikować po akredytację na żaden tydzień mody, czy to łódzki, czy londyński, czy jakikolwiek inny. Miałam okazję parę razy otrzeć się o te wydarzenia i wiem, że zupełnie mi nie pasuje panujący tam klimat i po prostu się nudzę – pewnie dlatego, że moda nie jest czymś, o czym myślę zaraz po przebudzeniu i tuż przed zaśnięciem. Gdyby tak było, żadne niedogodności by mi nie przeszkadzały i biegałabym wytrwale z pokazu na pokaz, tak jak robi to wyjątkowa, niesamowicie bystra Susie Bubble.

Katarzyna Swierc0005

Niedawno zdałam sobie jednak sprawę, że świadome pozostawanie poza branżą to nie problem, a przywilej. Po dość długim okresie absolutnego zniechęcenia blogami o modzie, zakupami i całą resztą,  doszłam do wniosku, że lubię sobie jednak czasem szczerze i normalnie pogadać o ciuchach. Przypomniałam sobie jak bardzo lubiłam czytać genialnego w swej prostocie i praktycznej przyziemności szafiarskiego bloga Harel. Ewa pisała o tym, co pakuje na wakacje, jak ubiera się podczas upałów (do dziś szukam takiego pięknego wachlarza, jakim się wtedy chłodziła na zdjęciu), jak przystosowuje sukienkę, którą miała na sobie w dniu ślubu, do bardziej codziennych okazji.

Doszłam do wniosku, że zatoczyłam małe koło i znów jestem w sytuacji, w której mam ochotę dzielić się swoimi ciuchowymi historiami i zdjęciami, rozmawiać o sposobach ma przetrwanie mrozów, zastanawiać się jak znaleźć kompromis między butami pięknymi a wygodnymi. Wydaje się to być nieco paradoksalne, ale wróciła mi na to ochota, bo znów poczułam się zupełnie zwyczajnym konsumentem. Nie przyjmuję barterów, nie dostaję więc ciuchów za darmo, mój tydzień nie składa się z jeżdżenia taksówką z pokazu na pokaz i nie muszę co trzy dni zaskakiwać Czytelników nową torebką.

Doceniam za to piękne przedmioty, mam swoją misję przekładającą jakoś nad ilość i chyba nawet przeszła mi moja fobia zdjęciowa. Myślę, że ta niechęć do obiektywu były taką trochę reakcją obronną na zalew „selfies” i im podobnych. Teraz, kiedy przeszedł mi pierwszy szok, traktuję całą sprawę dużo mniej poważnie (wyluzowanie się jest uniwersalnym rozwiązaniem każdego problemu!) i już nie czuję konieczności chowania się przed obiektywem. Przeszło mi co prawda przez myśl, że ktoś może pomyśleć, że skoro czasem wrzucam zdjęcia ciuchów, to pewnie mam pustkę w głowie i nic do powiedzenia, ale szybko sobie wytłumaczyłam to już byłby problem wyłącznie tej osoby.

Katarzyna Swierc0008

Podsumowując ten przydługi wywód – bardzo się cieszę, że wróciła mi ochota na zdjęcia i większe zainteresowanie ciuchami, bo moja szafa pewnie trochę na tym skorzysta. Nie mówię tu nawet o uzupełnianiu braków, chociaż jest parę rzeczy, które już dawno powinnam była kupić, jak na przykład spódnica (tą na zdjęciu ma już jakieś 4 lata i robi się coraz bardziej wysłużona), ale o większej chęci na kombinowanie z rzeczami, które już mam. Co jakiś czas będą się więc jakieś zilustrowane zdjęciami ciuchowe przemyślenia pojawiać, a na koniec chciałam Was poprosić o jeszcze jedną rzecz.

Jeżeli kojarzycie jakieś blogi prowadzone przez „dziewczyny z sąsiedztwa”,  takie wiecie, pozornie zupełnie zwyczajne, z adekwatnymi do pogody strojami, to koniecznie dajcie znać – ja oprócz Ryfki śledzę ostatnio Sabrinę z AfterDRK, ale chętnie popodglądałabym kogoś nowego. No i wielkie dzięki za to, że tyle czasu tu jesteście – przy pisaniu tego posta dotarło do mnie, że 6 lat jednak robi wrażenie! 

Katarzyna Swierc0009

płaszcz – Oasis / czapka – zrobiona przez babcię Olgi / bluzka – TK Maxx / spódnica i pasek – H&M / sweter – sh / buty – River Island

zdjęcia – Katarzyna Świerc

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

118 thoughts on “Niebieski płaszcz i kilka przemyśleń”

  1. Bardzo lubie Twojego bloga i cenie Ciebie bo jestes inteligentna i bardzo ciekawa kobieta majaca wiele do powiedzenia,
    ale moim zdaniem, zbyt czesto robisz sobie krzywde ubraniami (ale ja na modzie sie nie znam :-), i ta straszna torebka… jestem zdecydowanie na nie :-)

      1. A ja się zgadzam z autorką komentarza. Joanna pisze o swoim podejściu do życia i o „slow fashion”, więc w jakiś nieodłączny sposób jest to blog związany z modą, tyle że właśnie mody tu brakuje. Nawet nie chodzi o to, że Asia wygląda źle, a raczej o to że, tak jak ktoś wyżej napisał, robi sobie często krzywdę ubraniami. To wszystko wygląda jak przypadkowo wyciągnięte z szafy, włożone bez przemyślenia i sfotografowane w biegu. Nie jestem internetowym hejterem, ale dorabianie ideologii „slow” do spódnicy sprzed kilku sezonów do mnie nie trafia. Albo tego nie łapię, albo po prostu nie jest to spójne. Lubię tego bloga, ale wolę teksty bez „stylizacji”, bo autorka pisze naprawdę dobrze i ciekawie (kocham linki od Ciebie!).
        PS. Tak, przeczytałam cały post od początku do końca :)

        1. Hmm, nie nazwałabym tego „robieniem sobie krzywdy ubraniami”. Wręcz przeciwnie, ale największą zaletą tego bloga jest to, że nie zobaczy się tu tysięcznej takiej samej rzeczy, przewijającej się nieustannie u wszystkich blogerek.

          Według mnie wyglądasz zawsze prześwietnie i jestem ogromną entuzjastką Twojego stylu:)

        2. W czasie kiedy blog przechodził „przemianę” pojawiała się masa postów, w których Asia dzieliła się swoimi przemyśleniami na temat slow fashion. Myślę, że głównym wnioskiem płynącym z ów przemyśleń nie było wcale skupienie się na wysłużonych ubraniach. Szkopuł w tym, żeby nauczyć się w świadomy i rozsądny sposób budować swoją szafę. Nie poddawać się ślepo wpływom sezonowych trendów itp. I myślę, ze posty odzieżowe pod tym względem bardzo współgrają z poglądami autorki. Nie wiem dlaczego uważasz, że ktoś tutaj przypisuje starej spódnicy ideologię slow. Tak samo jak nie rozumiem zarzutu, że ubrania są założone w pośpiechu, a zdjęcia zrobione w biegu. Przecież skoro autorka pisze o tym, że to właśnie wymóg tej idealności spowodował, że w pewien sposób zbrzydło jej fotografowanie swojej osoby, to logicznym jest, że zdjęcia które teraz się pojawiają nie są perfekcyjnie zaplanowanymi sesjami zdjęciowymi. I nawet jeśli robione są w biegu to naprawdę nie ujmuje to ich urokowi, a wręcz przeciwnie. Widać, że osoba na zdjęciach czuje się naprawdę dobrze we własnej skórze i we własnych ubraniach. A jeśli byłyby założone w pośpiechu to tym lepiej. Najwidoczniej „slow” spełniło swoją rolę, skoro w pośpiechu można ubrać się i wyglądać tak naturalnie. Pozdrawiam :)

          1. Tak, ten post i ten komentarz :-)
            Moze zrobilam blad bo nie odnioslam sie do czesci merytorycznej, a autorka swietnie opisala swoj widzenia i swoje podejscie do sprawy, i pewnie zrobilam blad bo nie powinnam krytykowac stylu Joanny. Ale niestety czesto patrzac wlasnie na jej „zestawy”, mam warzenie, ze nawet jezeli w tych ubraniach swietnie sie czuje to niestety czasem sa one po prostu albo po prostu nieciekawe albo kompletnie nie dopasowane do jej sylwetki.
            To jest tylko i wylacznie moja opinia. Jak dla mnie posty „modowe” moglyby w ogole nie istniec, bo uwielbiam cala reszte bez zadnego ale :-)

          2. Właśnie to samo chciałam napisać- fakt, że ktoś dobrze czuje się w swoim ubraniu nie oznacza jeszcze, że dobrze w nim wygląda. Kwestią dyskusyjną jest fakt, czy z tego powodu powinien zmieniać swoje nawyki, żeby prezentować się lepiej czy modniej w odczuciu innych. W poście właśnie o to chodzi, że nie ma takiego przymusu, i ja to doskonale rozumiem. Na pewno jest to wygodniejsze i prostsze, bo idealnie byłoby nie przejmować się tym, co myślą o naszym wyglądzie inni. Dzisiaj wystawiamy się na krytykę wszędzie- na blogu, na facebooku, na ulicy czy w pracy. W moim komentarzu chciałam powiedzieć, że według mnie nie da się wyłamać z bycia „fast”, bo trzeba wyglądać dobrze, świeżo, młodo i modnie- tego wymaga od nas wszechobecny wyścig szczurów. Po prostu nie wyobrażam sobie życia w zgodzie z ideologią slow jeżeli chodzi o modę- za dużo jest do stracenia. Nie widzę powodu, żeby ograniczac ilość otaczających nas pięknych przedmiotów, którymi są również ubrania, bo w imię czego? Hipsterskiego przekonania, że nie płyniemy z nurtem i wyłamujemy się z konwencji?
            Lubię czytać tego bloga, bo to kompletnie coś innego niż moje podejście do mody, ale nie do końca rozumiem sens bycia slow, nie mniej jednak zawsze warto się czegoś dowiedzieć:)

          3. Dla mnie sens bycia „slow” wiąże się przede wszystkim z takim komfortem, że otwierając szafę nie wypada na mnie tona ubrań, w których nie byłam więcej niż raz. Tu nie chodzi o to, że „chcę być slow bo tak jest modnie, zostaję hipsterem łał łał” tylko o to żeby zapanować nad tym przesytem, który dopada nas z każdej strony. Niemniej jednak ciężko jest określić kiedy jest „za dużo”. Każdy ma w końcu inne potrzeby. Tylko w momencie kiedy ma się problem ze spakowaniem walizki albo szybkim ubraniem kiedy wypada niezaplanowane wyjście (i ten problem pojawia się regularnie), to myślę, że może to być sygnał, że nasza garderoba nie spełnia swojego zadania. Nie chodzi o to, żeby pięknych przedmiotów było jak najmniej, tylko żeby otaczać się nimi w rozsądny sposób. A jeśli komuś zupełnie nie przeszkadza ilość rzeczy/ubrań jakie go otaczają i nie przyprawia go to o zawrót głowy, to uważam że nie ma najmniejszego sensu zmienianie czegokolwiek na siłę- przecież nie o to w tym chodzi. Zresztą byłoby to całkowicie nielogiczne postępowanie :) Myślę, że gdyby dla Joasi bycie „slow” miało być mocno ograniczające i dawało poczucie rezygnacji z czegokolwiek , to po prostu by z tego zrezygnowała.

  2. Myślę, że słowo „świadomość” w całym tym poście jest najważniejsze – to rzecz, które moim zdaniem najbardziej brakuje większości blogerek, które gdzieś pomiędzy jednym a drugim outfitem ją utraciły. Strasznie lubię to, że podchodzisz do mody bez zbędnej spiny.

  3. Od 6 lat podziwiam Twoje włosy i makijaż. I tę nieuchwytną umiejętność, która sprawia, że nawet w wielu warstwach wyglądasz stylowo. Ja tego nie mam, więc zazdroszczę!

  4. Sześć lat to faktycznie szmat czasu! Nie jestem w stanie wydatować, czy aż od sześciu Cię śledzę, ale na pewno niewiele krócej. W związku z tym refleksja – zupełnie nie potrzebnie, mam wrażenie, tłumaczysz się. Twój blog jest? Twój. Masz ochotę pokazać w co się ubrałaś? Owszem. Więc nikt z nas nie ma prawa narzekać, że za mało/za dużo szafiarskości tutaj, bo w końcu to Ty tworzysz własną jakość, a jak widać chętnych na tę jakość nie brakuje. Ja uwielbiam czytać Twoje posty nie związane z modą, ale bardzo lubię też właśnie od czasu do czasu zobaczyć, jak Ci idzie wdrażanie w życie kwestii „slow”. To dużo bardziej inspirujące niż nowa torebka co pięć minut – bo na nową torebkę co pięć minut ani mnie nie stać, ani nie czuję, że to wyznacznik tego, ile jestem warta.
    Buziaki!

    1. Cześć Katarzyna! Oo, to strasznie mi miło:) Nie traktuję tego posta jako tłumaczenia się, bardziej jako próbę poukładania sobie wszystkiego w głowie, a przy okazji dzielę się tymi refleksjami z Czytelnikami – pomyślałam że to ciekawy pomysł na post . I zgadzam się, przez ostatnie półtora roku nie miałam ochotę na szafiarskość, więc jej nie było, teraz pewnie będzie trochę więcej – bez sensu jest na siłę robić coś, na co nie ma się ochoty.

  5. jesteś niesamowita.
    ciesze się, że są jeszcze w internecie miejsca, w których można coś przeczytać, a potem jeszcze się nad tym zastanowić.
    dziękuję.

  6. ha! w ostatnim poscie Cie lekko skrytykowalam, ze jest malo lekkich codziennych postow, ale wrocilas! :) o to mi chodzilo :) codziennosc w lekkim, ale NIEGLUPIM wydaniu :) a zdanie „(wyluzowanie się jest uniwersalnym rozwiązaniem każdego problemu!)”chyba napisze sobie na czole…a raczej na rece, zebym czesto miala przed oczami.

    pozdrawiam!!!

  7. Świetny post! Lubię ten Twój dystans. Jeśli chodzi o blogi „normalnych” dziewczyn, polecam stopitrightnow.com. Uwielbiam jej grunge’owe rozchełstanie i poczucie humoru + świetnie pisze (nie w każdym poście jest dłuższy tekst, ale np. ten jest bardzo dobry: http://www.stopitrightnow.com/2012/02/fashion-vs-apparel.html). Podejście może niekonieczne spójne z Twoim, bo u Jane jest np. wyraźne zainteresowanie „wysoką” modą, ale nie ma mega irytującej ambicji do bycia idealnym, ślicznym, słitaśnym i wyfotoszopowanym do niemożliwości.

  8. ja też czytam Twojego bloga już od kilku lat i pamiętam, że kiedy jeszcze nie miałaś swojego fanpejdża na fb, to sprawdzałam codziennie czy coś się nie pojawiło ;) ale chyba od zawsze tym, co sprawiało że tu wracam było to, jak piszesz. niezależnie od tego, co można było zobaczyć na zdjęciach, zawsze byłam ciekawa, w jaki sposób przedstawisz to w słowach – nawet jeśli było to tylko kilka zdań. i też szczerze mówiąc brakuje mi trochę blogów „zwyczajnych” – tzn. bez profesjonalych „stylizacji”, wymyślnego makijażu itd. rozumiem, że jest wiele dziewczyn, które chcą się rozwijać, stawiają na jakość, ale to paradoksalnie sprawia, że takie blogi zaczynają być do siebie coraz bardziej podobne. a jeśli dodatkowo wszystko jest bezrefleksyjne, a notki są jedynie opisem tego, co można zobaczyć na zdjęciach, to to się staje po prostu nudne. więc jeśli „zwyczajne” notki ciuchowe będą się tu pojawiać częściej, to mogę tylko napisać, że cieszę się z takiego rozwoju sytuacji :)

  9. Asiu, czytam Cię długo, może nawet 6 lat, lubię do Ciebie zaglądać, przyznam, że początkowo ze względu na Twoją „szafiarskość”, teraz głównie ze względu na Twój pomysł na bloga. Powiem szczerze, że nie wszystkie posty do mnie nie trafiają, ja już tak mam, że czasem świetnie się bawię czytając mój ulubiony blog, a kilka wpisów później unoszę brwi ze zdziwienia. Wszystkich czytelników nie sposób zadowolić (o czym świadczy to, że pod tymi postami, gdzie moje brwi intensywnie pracują pojawiają się bardzo pozytywne komentarze od innych czytelników), ale u Ciebie zawsze pojawia się taka bomba jak ten wpis i wtedy sobie myślę, że bardzo lubię Twój blog. I Ciebie. Niezależnie, co publikujesz, jakie zdjęcia robisz i w jakich ciuchach chodzisz.

  10. Przez długie lata mojemu zainteresowaniu krawiectwem szkodził stereotyp, że tylko dziewczyny z pustką w głowie mogą myśleć o swoim wyglądzie. Nie miałam odwagi się stroić. Dopiero całkiem niedawno wyzwoliłam się od tego przekonania i mogłam zająć się szyciem bardziej na poważnie.
    Dla mnie moda to świetna zabawa, to możliwość odgrywania różnych ról, wcielania się w rozmaite postaci, dopasowywanie się lub zaprzeczanie stereotypom i to lubię. Lubię modę rozumianą jako element pop-kultury, socjologii czy nawet psychologii (m.in. pewnie dlatego podobał mi się ostatni pokaz Moschino na jesień/zimę 2014). Bardziej od aktualnych trendów torebkowych interesują mnie właściwości tkanin i sposoby ich łączenia, ale czerpię olbrzymią przyjemność z przeglądania magazynów modowych i interpretacji trendów na blogach/profilach street-stylowych (jak Humans of New York, Advanced Style czy Portraits of Boston).

    Bardzo mi się spodobało, jak kiedyś analizowałaś trendy blogowe i przypomniałaś, że szafiarstwo zaczęło się od bardzo nieprofesjonalnych zdjęć interpretacji mody przez zwykłych ludzi – staram się pamiętać, że o to w tym chodzi.

  11. Taaak trzymać!

    Ps. A czy mogłabym prosić o link to wpisu Harel o zmianie sukienki ślubnej na zwykłą? Szukam i szukam i nie mogę znaleźć, a sama bym chciała i szukam inspiracji:))

    1. Właśnie Harel niestety zamknęła tamtego bloga, to była kopertowo zakładana, niebieska sukienka do kolan od Ani Kuczyńskiej, zapytam Harel czy ma jeszcze gdzieś te foty i czy zechciałaby je tu wkleić:)

  12. Hej! Od długiego czasu ślędzę Twojego bloga, nie jakoś bardzo regularnie, ale zawsze kiedy mam trochę czasu czytam wybrane wpisy, które mnie najbardziej zachęcają. Super, że chcesz wrócić do (chociaż sporadycznych) zdjęć stylizacji, bo uważam że to co prezentujesz jest takie 'normalne’ w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jest ciekawe i interesujące (może nie w całości super najmodniejsze) ale to da się ubrać, bo nie pokazujesz gołych nóg przy -15stopniach.. to chyba nazywa się styl i klasa i Ty to masz! To co bardzo lubiłam na Twoim blogu to były filmiki które przez pewien czas nagrywałaś, oglądałam każdy przynajmniej raz bo były naprawdę super. O ile też dobrze pamiętam to studiowałaś coś związanego z modą w jakies chyba warszawskiej szkole, czy się mylę?
    Jesteś genialną blogerką, tak trzymaj :)

    1. Oo, to naprawdę bardzo mi miło:) Prognozowanie trendów w modzie i designie w Viamodzie/Collegium Civitas, sam trend forecasting bardzo mnie wciągnął i pracowałam (miałam staż właściwie) później w Londynie w sporej agencji, The Future Laboratory.

  13. Mogłabyś podpowiedzieć, gdzie można zdobyć tego typu koszulę, jak miałaś w podlinkowanym z 2010r poście, ale damską? Wszystko, co ostatnio widzę w sklepach albo bardzo prześwituje i/albo jest zrobione tak, że mam wrażenie, że rozpadnie się już w chwili przymierzania. Myślę raczej o sklepach stacjonarnych niż internetowych, w Krakowie lub Łodzi (albo sieciówkach).

    1. Oj nie pamiętam skąd ona była, ale ja wszystkie swoje koszule kupuję w second handach – to ta jedna rzecz, którą jest tam relatywnie łatwo znaleźć, przynajmniej jeżeli szuka się takich przydużych:) W typowo damskich, taliowanych koszulach nie chodzę, więc tutaj nie pomogę.

  14. świetny post, lekki, „zwyczajny”, ot takie tam przemyślenia, ale za to ile w tym jakości (ilości też sporo, ale JAKOŚĆ) – czyli kompetentnie łączysz to, o czym piszesz od jakiegoś czasu – czyli o przemyślanej modzie, przemyślanych zakupach, nie podążaniu ślepo za tym, co serwują nam galerie handlowe.
    Post długi, ale czytało się go jednym tchem. I czekam na kolejne zestawy, bo uwielbiam Twoje połączenia i muszę przyznać trochę mi ich brakowało :)

  15. Ja lubię u Ciebie obie kategorie wpisów. Co więcej ostatnio dotarło do mnie, że Ty byłaś pierwszą szafiarką która prowadziła regularnego cotygodniowego vloga :D Przecierasz szlaki. :)
    Poza tym jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem we wszystkim. Począwszy od zdjeć, wyczucia, lekkości pióra oraz wybitnie zgrabnego przejścia między blogiem strike sziafiarskim do takiego którego z chęcią czytam.
    Mam podobne przemyslenia do Twoich. Również lubię robić zdjecia i jest to dla nnie frajda ale o wiele chętniej wklepuje te kilka liter i czekam na reakcję ludzi, którzy zechą podjąć ze mną polemikę a nie tylko napiszą „ale ładny płaszcz” :)

  16. To ja podniosę rękę w górę jako jedna z osób, które czytają cię od początku, kiedy to polskich blogów było kilka i zachwycałam się na przemian tobą i Alice :) (dziś widać, w jak różnych kierunkach poszłyście). A przy okazji – żałuję, że nie wskrzesiłaś nigdy tradycji kręcenia filmików, które były naprawdę ciekawe!
    Co do tekstu, chciałabym jedynie podpisać się wszystkimi kończynami pod tym zdaniem: „Przeszło mi co prawda przez myśl, że ktoś może pomyśleć, że skoro czasem wrzucam zdjęcia ciuchów, to pewnie mam pustkę w głowie i nic do powiedzenia, ale szybko sobie wytłumaczyłam to już byłby problem wyłącznie tej osoby.” Mnie też czasami przechodzi to przez myśl, zwłaszcza w kontekście postrzeganie w ostatnim czasie 'szafiarek’ w Polsce jako pustaków i nierobów wyłącznie – ale przecież nie trzeba nikomu udowadniać, że się nie jest wielbłądem ;)
    No, a płaszcz jest doprawdy piękny!
    Pozdrawiam :)

  17. Lubie niesamowicie to jak piszesz, Twoją dojrzałość i luz, do siebie, innych i życia. Stylizacji nie będę oceniać, każdy ma swoje wizje, ale doceniam Twoją oryginalność , jesteś absolutnie urocza!

    Pozdrawiam

    A z blogów, zaglądałam kiedyś na whitechocolatemoccha.com, który chyba niestety umarł śmiercią naturalną :-(

  18. Cześć,

    sam do niedawna prowadziłem bloga „modowego”, przy okazji pokazując to co uszyłem, bo szyję.
    Z przerażeniem patrzyłem w co ewoluują dzisiejsze modowe blogi i snuję mi się w głowie jedno małe pytanie: po co?

    Po co pokazywać ubrania? Żeby je reklamować? Czy blog ma do tego służyć? Wydawało mi się, że gazetki i katalogi już dawno zaklepały sobie tę funkcję.

    Rozumiem, że ktoś chce pokazać swój styl, jednak „lokowanie produktu” aż tak bije w oczy, że czuję się jakbym chodził alejkami Tesco.
    Ktoś mi za chwilę zarzuci: „życie kosztuje”, „trzeba zarabiać”, „za ambicję i pasje dzieci nie wyżywisz”. Owszem, po części zgodzę się z tym i jednocześnie jest mi cholernie smutno, że żyjemy w czasach celebracji pieniędzy.
    Sam jestem studentem studiów dziennych, pracuję na 3/4 etatu i czasami wołam o pomstę do nieba, że doba ma tylko 24 godziny.

    Rozumiem Cię i doceniam, że prowadzisz bloga z pasji do pasji, a nie z pasji do pieniędzy (wiem, masło maślane).

    pozdrawiam,
    M.

    1. Cześć Marcin!

      Szkoda, że przestałeś, szycie to dość rzadka umiejętność wśród facetów, bardzo jestem tego bloga ciekawa. Jeżeli chodzi o reklamowanie ubrań, to tak jak pisałam w poście, nie rozliczam się w barterze, a posty sponsorowane są zawsze jasno oznaczone i dość rzadko mają jakikolwiek związek z ubraniami. Za to jak najbardziej zarabiam na blogu i nie traktuję tego jako „celebracji pieniędzy”, tylko jak pracę jak każdą inną, z tym że wyjątkowo fajną:) Pozdrowienia!

  19. Cieszę się, że znowu będzie można tu zobaczyć trochę „szafiarskich” zdjęć, bo w twoim wydaniu zawsze są bezpretensjonalne i inspirujące :) Polecam bloga The Clothes Horse (http://theclothes.blogspot.com/) – Rebecca to wg. mnie typowa „dziewczyna z sąsiedztwa”, a do tego, poza codziennymi strojami, często zamieszcza bardzo ciekawe posty ukazujące jak wykorzystywała na przestrzeni lat jakąś jedną część garderoby.

  20. Czapka + sweter <3 Idealne. Ironia losu, że są to unikatowe rzeczy, których raczej nigdzie nie dostanę :( Nie czytałam Twojego bloga, kiedy byłaś tzw. szafiarką, ale jak teraz wrzucasz swoje wdzianko to z przyjemnością na nie patrze. Może nie jest to do końca mój styl i nie wszystko mi się podoba, ale Tobie pasuje idealnie! Uwielbiam czytać Alex z 'lovely-pepa' i Julie z 'sincerlyjules' (moje nowe odkrycie <3). Może nie są to dziewczyny z sąsiedztwa, ale ich urok przyciąga :) Do tego 'riennahera', która trochę kojarzy mi się z Tobą :)

  21. Mi do targetu blogów modowych równie daleko jak Warszawie do Timbuktu. Mam troje dzieci, chodzę w dżinsach i sneakersach, t-shirty kupuję hurtowo i byle jakie, bo za chwilę i tak będą usmarowane przysłowiowym szpinaczkiem, pieniądze wydaję na książki z reportażami (ukochane), chusty do noszenia i hipsterskie wielorazowe pieluszki. Nie mam ani jednej (sic!) torebki. Ale czytam Cię zawsze z zainteresowaniem i przyjemnością. I jak Cię kiedyś spotkam na warszawskiej ulicy to wyściskam ;)

  22. Tego płaszcza to Kochana zazdroszczę Ci strasznie. Wyglądasz w nim przecudnie i jakże wiosennie. Co do wywodów na temat mody, stylizacji itp. Myślę podobnie jak Ty. Od lat posiadam swojego bloga, jednak miałam okres (zresztą niedawno) w swoim życiu, który był okresem pełnych zmian i nowości. Byłam nimi tak zaabsorbowana, iż nie miałam najmniejszej ochoty stawać przed obiektywem lub pisać o modzie.. Po prostu w tamtym momencie wydało mi się to wyjątkowo infantylne. Przychodzi jednak wiosna, a ja czuję jak wraca do mnie ta chęć i wena tworzenia nowych postów, robienia zdjęć czy publikowania CZEGOŚ. Nie chciałabym poprzestać swojej pasji, jaką jest blogowanie.
    Co więcej staram się podobnie jak Ty (mi do Ciebie jeszcze daleko, ze ho ho) stawiać na coraz większą jakość postów… Ale różnie to bywa z tym, ze względu na czas. Jednak postaram się wziąć z Ciebie przykład i pisać równie pięknie, na temat, ciekawie i inspirująco.
    Kocham Twojego bloga od lat i każda nowa zmiana (czy coś ujmujesz, dodajesz pod względem tematyki) najnormalniej w świecie mi pasuję, bo widzę, że mimo sukcesu, wciąż jesteś tą samą Joasią (choć może dojrzalszą i bogatszą w nowe doświadczenia etc ;))
    Pozdrawiam serdecznie!

  23. Trafnie ujęłaś zjawisko splendoru,które możemy obserwować na blogach modowych.Większość dziewczyn ubrana w te same ciuchy,wszystko takie sztuczne i na pokaz.Jak nie masz torebki od Korsa to nie jesteś modna!Prowadzę bloga a od mody się zaczęło ale też nie jestem już małą dziewczynką i nie mam potrzeby aby ktoś mnie obsypywał komplementami.Lubię pisać,wyrażać swoją opinię a że nieraz zamieniam się w „szafiarkę”… no cóż,w końcu jestem kobietą.Pozdrawiam Ciebie i wszystkie inne „normalne(czytaj prawdziwe)” blogerki modowe :)

    1. Ja bym tej „nieprawdziwości” tak nie demonizowała, znam sporo blogów, które oglądam właśnie dla ich bajkowości – jak The Cherry Blossom Girl. Nie ma jednej słusznej drogi, strasznie by było nudno wtedy:)

  24. Płaszcz jest bardzo ładny. Fajnie, że można takie ubrania nosić podczas tegorocznej wiosny zimą :) Jednak znacznie bardziej podobają mi się Twoje buty, są bardzo sexy ale nie bez przesady.

  25. Uwielbiam Twojego bloga i Twoje posty. Może nie wszystkie podchodzą pod mój gust. Ale najważniejsze jest to że są od Ciebie a nie postaci która kreujesz. Jesteś szczera w tym wszystkim co robisz. Posiadasz ogromną wiedzę na poruszane tematy, i potrafisz przekonać czytelnika do swoich racji (przynajmniej mnie :)) . Nie jesteś milionową blogerką która pisze o stylu życia „slow” podstawowych faktów , lecz zagłębiasz się w temat. I pokazujesz to na swoim przykładzie, a nie mówisz że jesteś minimalistką, a co post masz nową bluzkę.Po prostu nie popadasz w hipokryzje. Obserwuję Cię już od kilku lat, i widzę jak ewoluujesz na lepsze oczywiście ;) Życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga i coraz ciekawszych tematów ! ;)

  26. Wspaniały wpis. Szczerość, którą się czuje + Twoja uśmiechnięta buzia + piękny płaszcz, zestaw-wyglądający-jak-sukienka i przefajna czapka! :) Z takich „cukierków” Cię znam i na nie liczę, wchodząc tutaj.
    Baaaaardzo polecam blog Jeany Sohn, niestety dawno nie aktualizowany http://closetvisit.com/ – to chyba pierwowzór Soft&Slow. :)
    Pozdrawiam!

  27. Joanno, dziękuję. Wyraziłaś w tym poście wszystko to, o czym ostatnio myślałam przeglądając blogi. Kiedyś to było fajne zajęcie. Teraz „bloggerki” prześcigają się w pokazywaniu coraz to droższych ciuchów i akcesoriów, w których wypada pojawić się tylko raz. Nie odpowiada mi ta pokazówka. Natomiast na Twoje posty od zawsze czekałam! To co napisałaś pokazuje, jaka jesteś inteligentna. Ale pokazuj czasem co masz na sobie, bo po prostu fajnie popatrzeć na takie „normalniejsze” ciuchy :) Pozdrawiam!

  28. ja przestałam dziko śledzić tony blogów szafiarskich, kiedy zdałam sobie sprawę, że nigdy nie założę rzeczy, które pokazuję te dziewczyny, bo nie są w moim stylu/dziewczyna ma zupełnie inną sylwetkę/dziewczyna ma zupełnie inny budżet/dziewczyna ma zupełnie inny styl życia. stwierdziłam, że po co tracić czas na przeglądanie czegoś, co nigdy nie będzie dla mnie prawdziwą i użyteczna inspiracją. suma sumarum zostałam przy Tobie, Pani Mruk (http://pani-mruk.blogspot.com/) i James Kicinski (http://bleubirdblog.com/ – zdjęcia uroczych dzieciaków czy mieszkań to dodatkowy plusik ;)

    Pozdrawiam, Michalina :)

  29. Bardzo fajny wpis, dający dużo do myślenia. Podoba mi się Twoja autentyczność, jesteś sobą, co widać też w tej stylizacji. Ubrana zgodnie ze swoim wewnętrznym ja, uśmiechnięta i bardzo miła dziewczyna. Człowiek zmienia się, rośnie, rozwija się, myślę, że jeszcze nie raz pokażesz na blogu coś nowego, o czym wcześniej nawet nie myślałaś, ale przyszła na to ochota. Wracając do pojęcia slow fashion – popieram, myślałam, ze to tylko ja jestem taka dziwna, że nie potrzebuję 100 par butów i ubrań, żeby czuć się dobrze w swoim ciele. Czekam na więcej stylizacji, biję z Ciebie piękna pozytywna energia :*

  30. Ja uważam, że w każdej dziedzinie życia potrzebna jest naturalność. Na Twoim blogu jest zauważalna. Też nie przepadam za blogami modowymi z idealnymi, wymuskanymi zdjęciami, gdzie jedna stylizacja jest obfotografowana pod każdym możliwym kątem. Nic nie wnosi to do mojego życia. Każdy post jest do siebie podobny, tekst zawiera dwa zdawkowe zdania. Lubię zaś blogi o idealnej proporcji tematów modowych, lifestylowych, kulturalnych, podróżniczych itd. Myślę, że mało, który blog modowy jest w stanie obronić się bez troszkę głębszej analizy modowych tematów i wprowadzania wpisów o innej tematyce. Osobiście bardzo lubię blog Sanna`s land of illusion – stylizacje wyważone, przystosowane do codziennego życia, wpisy o innej tematyce niż moda, wysoka jakość zdjęć, ale też zachowana naturalność. Pozdrawiam

  31. Ja śledzę od artykułu w Viva!Moda, czytałam właściwie tylko te 6 blogów, które były tam wymienione. I do tej pory totalnie mnie fascynuje Raspberry&Red, ona miała wtedy 14? lat i pokazywała na blogu tak strasznie proste, subtelne zestawienia, który były dla mnie objawieniem. Być może to była kwestia umiejętnej fotografii a także jej urody, ale pamiętam, że dużo kompleksów zakupowych wyleczyłam (przecząc blogerskiemu trendowi jedne buty do jednej stylizacji). Moim zdaniem blogi były bardziej AUTENTYCZNE od gazet czy porad modowych, wygrywały tym, że nie prezentowały ubrań na modelkach, tylko na „zwykłych dziewczynach”, przekonywały, że w tiulowej spódnicy fajnie się wygląda na co dzień. Niestety, niektóre z nich są jak Elle czy inny magazyn z reklamami, straciły dla mnie autentyczność i świeżość. Teraz zaglądam czasem na http://www.horkruks.com/ , na http://oliwiora.blogspot.com/ i czasem http://movesfashion.com/ , ale chyba chodzi mi też o urodę tych dziewczyn i jakąś aurę, nie tylko o modę.
    Na przedostatnim zdjęciu wyglądasz tak AUTENTYCZNIE, zero ściemy, „to jest mój styl i dobrze mi z tym” :) mi się wydaje, że to jest tajemnica stylu, ja nie umiem tak wyglądać jak założę bluzę z kapturem i futro, a chciałabym :)

  32. Szczerze powiem , że kiedyś miałam zapędy na ” blogerkę modową” jednak cieszę się, że mój blog nie przetrwał więcej niż kilka miesięcy. Od 16 roku życia ( polska blogosfera w tamtym czasie zaczęła się prężnie rozwijać ) przeglądałam większość popularnych blogów modowych jednym słowem byłam na bieżąco. Jednak w momencie kiedy blogerki dosłownie wyskakują z lodówki,przestałam mieć na to ochotę. Zainteresowałam się Slow Fashion Cafe , które podlinkowałaś na swoim fan page’u zapisałam się na kurs i szukałam blogów szyciowych. To one razem z blogami lifestyle’owymi są teraz źródłem mojej inspiracji. Cieszę się , że dopiero 8 miesięcy temu założyłam bloga bo dzięki niemu realizuje swoją prawdziwą pasję.

  33. Jej, Asia, jesteś jedną z tych bloggerek, do których zawsze wchodzę z sentymentem, uśmiechem na twarzy i czekam na ucztę! I intelektualną, i „zdjęciową”. Co byś nie zrobiła, czego byś nie napisała – kupuję to! Jeśli mogę Ci polecić blogi, które uwielbiam, to oczywiście moim ulubionym jest Kayture, Gary Pepper Girl (o ile nie znasz) na 10000% Ci się spodoba, bo ma niesamowite zdjęcia.. Czytuję też Cup of Couple, 5 inch and up Le Blog de Betty, hmm, Fashion Toast znasz na pewno ;) A z polskich niesamowitych szaf oczywiście olivia – variacje, chinchilla love, sparks & whispers (dwóch ostatnich może nie znasz, a warto)

  34. Bardzo się cieszę, że Twój blog ruszył do przodu. Zaczynałam Ciebie czytać w czasach szafiarskich (Twoich oczywiście, nie moich). Ciebie, Ulę z Adamant’a i parę innych osób. A zostałam tylko u Ciebie i Uli, bo fajnie iść do przodu i rozwijać się. I absolutnie nie musisz się z niczego tłumaczyć. W końcu to Internet, jak się nie podoba można iść dalej :)

  35. Mam nadzieję, że powrót „modowych” klimatów nie oznacza zmniejszenia częstotliwości pozostałych wpisów, bo mnie akurat właśnie te wszystkie pozostałe najbardziej u Ciebie interesują ;)

  36. Moim zdaniem takie chęci zmian, po tylu latach prowadzenia bloga są normalne. Czasem coś się po prostu nudzi, a po przerwie znowu chętnie do tego wracamy. Ludzie kreatywni bardzo często tak mają. Czasem podobnie odczuwam. Zapraszam do siebie. Jestem stylistką i staram się zmienić podejście do sposobu ubierania dojrzałych kobiet. Może zainteresują Cię ciekawe zestawienia kolorystyczne lub porady stylistki? Serdecznie pozdrawiam.
    http://balakier-style.pl/

  37. Czytając powyższy wpis uświadomiłam sobie dlaczego sama zostałam przy regularnym nawiedzaniu dwóch blogów modowych (przynajmniej na początku)- Twojego i Ryfki. Co do ciekawych blogów- lubię vlog Raadzkiej (ale ją chyba już znasz) i Marchewkowej. Pozostałe porzuciłam już dawno.

  38. Fajnie Cię zobaczyć, tym bardziej, że wyglądasz tak pięknie. Włosy bardzo Ci urosły, takich długich nie pamiętam u Ciebie. Płaszcz jest piękny, połączenie go z wełnianą czapką i szalikiem bardzo mi się podoba. Ocieplacz w postaci długiego rozpinanego swetra samej by mi się przydał.

    Gadanie o ciuchach w ogóle jest fajne i nie ma co robić z tego filozofii. Mam nadzieję, na kolejne ubraniowe wpisy :-)

  39. Hej,
    Bardzo spodobał mi się Twój wpis, bo widzę, że mamy kilka podobnych spostrzeżeń.
    Ja założyłam bloga, żeby właśnie pokazywać, że nie trzeba mieć pękającej w szwach szafy ani pełnego portfela, żeby dobrze się czuć i tak samo wyglądać.
    Dlatego zostawiam tu link do siebie :
    http://unusualagnes.blogspot.com
    I mam nadzieję, że jeżeli ktokolwiek znajdzie czas i ochotę, to spodoba mu się to co kocham robić
    xoxo
    Unusual Agnes

  40. Asiu, każdy Twój post działa na mnie jak motywacyjne kopnięcie w tyłek. Niesamowicie chciałabym pisać o modzie i o sztuce, ale zwyczajnie nie wiem jak się za to zabrać. Próbowałam, ale chyba ludzie nie uważają, że moja pisanina jest ciekawa. Całkiem dołująca myśl, że coś, co strasznie chcesz robić Ci po prostu nie idzie.

  41. Też ostatnio to u siebie zauważyłam. A przynajmniej część. Uważałam, że gadanie o ciuchach jest dziecinne i żałosne, choć dodaję stylizacje na swojego bloga. Bo ile można rozmawiać czy zachwycać się nową kolekcją Zary? W czasach Instagrama, Snapchata, Facebooka, gdzie selfie wyskakują jedna po drugiej, odechciało mi się robić sobie zdjęcia. Faktycznie potrzebowałam przerwy i niedawno dopiero wróciłam. Świetnie wyglądasz, płaszczyk jest fantastyczny :)

  42. Z pewnych rzeczy się wyrasta, to co kiedyś było dla nas ważne zaczyna śmieszyć :) Sama zamieniłam ilość przedmiotów na ich jakość i możliwości jakie mi dają. Zawsze wydawało mi się, że blogi modowe napędza potrzeba posiadania: więcej i szybciej (ostatnio doszło też:drożej!). Ty zatrzymałaś się w odpowiednim momencie, ale inni … Martwię się o te dziewczyny, które drogę do oczyszczającego minimalizmu maja dopiero przed sobą i aż strach pomyśleć, że ich droga będzie bardziej wyboista niż moja. Chciałabym nimi potrząsnąć, ale nie takich komentarzy oczekują blogerki pod swoimi postami. Skoro nie chcą słuchać krytyki, nawet tej konstruktywnej- wyrażonej w kulturalny sposób bez wulgaryzmów, to czego oczekują od swojego czytelnika?

    Nie ukrywam, ze nie rozumiem twojego stylu, odbiega zupełnie od mojej estetyki. Ale to, że masz coś do powiedzenia wyróżnia ten blog na tle innych. Pozdrawiam, sama nie widząc co chciałam przekazać :)

  43. Na pewno kojarzysz red. Anię Gacek z Trójki, ale nie wiem czy zobaczyłaś, że postanowiła pisać na swoim blogu o modzie- może być ciekawie, bo naprawdę ma dużo ciekawego do powiedzenia w tym temacie, bez zadęcia jak to np. robi Macademian Girl. ;)
    Pozdrawiam! :)

  44. Uwielbiam twojego bloga, był on pierwszym, który zaczęłam czytać i jedynym który od tamtego czasu nieprzerwanie śledzę, Masz piękne zdjęcia, piękny wystrój bloga, piszesz bardzo ciekawie i inteligentnie a nawet czytelnicy na tyle Cię szanują, że zostawiają w pod twoimi postami szczere i mądre komentarze. Ciesze się, że wracasz do tworzenia stylizacji. Chciałabym kiedyś, żeby mój blog był choć w części tak dobry jak twój :>(choć wiem, że to jeszcze duuuużo pracy). Pozdrawiam :)

  45. Ale Ci pięknie w tych czerwonych ustach! No i niebieski płaszczyk cudo :) A o ciuchach pisz jak najwięcej, bo nie znam drugiej takiej blogerki jak ty. A Twoje slow-life’owe podejście do mody baaaardzo mi podchodzi :)

  46. Świetny wpis. Czasem przerwa jest potrzebna, żeby potem wrócić z nową wersją jakiegoś pomysłu. Ja np. dziś ponownie zaczęłam (z nadzieją na trzymanie się planu) regularne ćwiczenia, nie żeby schudnąć, nie dlatego, że sport to moja miłość, ale ot dla lepszego samopoczucia i kondycji. Próbowałam raz, drugi, zawsze (!) nawet nie wiem kiedy, gdzieś mi to umykało i przestawałam, a że z natury jestem uparta i pracowita to próbuję do skutku :D
    A to trochę tak jak z creative writing – im więcej ćwiczysz, próbujesz, tworzysz, tym lepiej i łatwiej to przychodzi.

    Sama zawsze staram się wpleść do wpisu ze stylizacją „mądrości”, bo inaczej niefajnie się czuję. Dziś dodałam za to lekkie parę zdań i jakoś tak nieswojo mi z tym, choć wiem, że równowaga jest potrzebna i czytelnicy też chętnie przy czymś takim odetchną. Blogowanie to sztuka wyborów!

    Pozdrawiam serdecznie!

  47. Uwielbiam Twoje posty spoza mody-bo faktycznie dużo mogę się dowiedzieć, ale te stricte modowe też są super-i dla mnie osobiście bardzo inspirujące, bo ciągle dążę do jak mniejszej liczby ubrań w dobrej jakości, a Ty jesteś żywym dowodem, że stosując taką filozofię można wyglądać naprawdę fantastycznie :)

    Mam tylko jedno pytanie-skąd jest ten szalik? Od dawna poluję na coś podobnego, a właśnie o nim nic nie napisałaś :)

    1. Oo, zapomniałam, wyszłam z wprawy – kupiłam go w TK Maxx, ale to było jakieś 1,5-2 lata temu. Jest super, bo jest wełniany i ciepły, ale pewnie trudno go będzie znaleźć, za to sam TK Maxx warto sprawdzać, bo pojawiają się fajne rzeczy.

  48. A teraz coś z zupełnie innej beczki… Śledzę Twojego bloga od początku jego istnienia i akutalnie jest w gronie moich codziennych prasówek:)blog oczywiście się zmienił, pewnie tak samo jak Ty. Czasem się z Tobą zgadzam, czasem zupełnie nie, ale czytam zawsze z przyjemnością, bo w końcu różnice zdań są najbardziej ekscytujące! Ale pomijając już tematykę bloga, kiedy tak oceniam co zrobiłaś przez te kilka lat i jak świetnie połączyłaś swoje pasje z pracą to nie tylko Cię podziwiam, ale, kurde blaszka!, zadzroszczę. Powodzenia!

  49. Joanno (moja imienniczko ;) najlepszym dowodem, że tym co do Ciebie przyciąga czytelników, nie są same zdjęcia ze stylizacjami (czy jak wolisz po prostu z tym co nosisz) jest to, że przeczytałam cały ten długaśny wpis :P zresztą czytam wszystkie, o ile nie przeoczę, od deski do deski. Po prostu ciężko Cię nie lubić :) a sam strój mnie zachwycił dopiero na zdjęciu bez płaszcza. Ta czapka w połączeniu z tym swetrem, to zestaw genialny! :) Sam płaszcz w jakimś innym zestawieniu zdobędzie moje serce, tu został zdecydowanie pokonany przez resztę cudowności. Pozdrawiam

  50. Dobrze, że wróciła Ci ochota na pokazywanie się :) Lubię oglądać Twoje zdjęcia. Bardzo lubię też czytać Twoje teksty, a mało jest takich blogów. W wolnej chwili zapraszam do mnie, choć nie wiem, czy będzie to dokładnie to, czego szukasz :)
    Pozdrawiam :*

  51. Nie prosisz o informacje zwrotne na temat Twoich „stylizacji”, więc ich nie udzielę:) Natomiast to, co sprawiło, ze regularnie tu zaglądam, to właśnie takie Twoje podejście, jak zaprezentowałaś powyżej. Masz swoje przekonania (również te estetyczne dotyczące sposobu doboru ubrań) i tego się trzymasz. Ja widzę i czuję, że Twój przekaz jest szczery, współgra z Tobą taką, jaka w danym momencie jesteś. Postrzegam ten blog jako taki „zwykły”, w sensie niesilący się na bycie czymś, czym nie jest – nie wiem, czy to tak brzmi, ale są to komplementy:) Bardzo lubię tu wpadać i czytać co myślisz/ oglądać co nosisz, a czy to mi się akurat podoba, to już jest sprawa drugorzędna… (skoro nosisz, to dlatego, że Tobie się podoba i po co miałabym (nawet gdybym tak myślała) pisać Ci, że brzydkie, niekorzystne etc…).

  52. Ja również powoli odchodzę od przeglądania blogów stricte modowych. Niektóre z nich przeobrażają się w lifestylowe, ale niestety nie wszyscy mają do powiedzenia coś oryginalnego :)
    Bardzo fajna ta bluzka!

  53. Asia, super, że wróciłaś z ubraniowymi postami! W końcu się doczekałam :) Lubię patrzeć na to jak ubierają się ludzie, tak po prostu. Moim zdaniem Twój dzisiejszy zestaw jest bezbłędny i myślę, że sama podobnie bym się ubrała. Tak jak Ty mam słabość do swetrów i ostatnio upolowałam podobny do Twojego i też w ciucholandzie! Pozdrawiam i myślę, że kolejny ubraniowy post pojawi się już niedługo :)

  54. I bardzo dobrze, że nie wrzucasz samych takich postów „ubraniowych”, bo znudziłoby nam się to :) Ale za to jak już pokażesz swoją stylizację, to zawsze jest ona ciekawa i oryginalna i to mi się podoba :D

  55. Świetny makijaż! Delikatny ale zdecydowanie podkreślający oko, wcześniej chyba mniej wydłużałaś oczy / nie wiem czy wiesz o co mi chodzi? były jakby bardziej okrągłe, a teraz migdałki, kreska ładnie wyciągnięta:) Średnio śledzę blogi ubraniowe, więc niestety nie pomogę. Niesamowicie mnie to nudzi i po początkowym zachwycie, teraz zieeewam, gdy widzę kolejne idealne stylizacje. Są tylko 2 blogi modowe które czytam – Harel i Freestylev, ale to bardziej dla stylu pisania niż dla samego tematu. Zauważyłam, ze największą inspiracją są dla mnie osoby, które spotkam ubrane w coś fajnego i ten czynnik „napatoczenia się” na kogoś jest dla mnie ważny. Może dlatego, że od razu czuję klimat, charakter danej osoby? Wtedy ciuchy żyją! A na zdjęciach – no cóż. Fajnie że się nie ograniczasz w żadną stronę, że robisz co chcesz z postami i blogiem. PS czapka nie podobała mi się do momentu kiedy napisałaś, że przypomina ci loda. widzę to!

  56. Tu nie chodzi o to, że Asia dokłada do spódnicy sprzed 4 lat ideologię slow. Chyba nigdzie, czegoś takiego nie napisała, więc skąd ten pomysł w ogóle?

    Ja, doskonale wiem co masz na myśli. Ten przesyt sprzed kilku lat, ubraniami, zdjęciami, blogami, po prostu ci się znudził. I ja miałam dokładnie tak samo. Jak wszyscy zaczynają robić to samo, to wtedy traci to swój urok. Z drugiej strony, dorosłam (i ty też) i jednak na pewne rzeczy patrzy się inaczej gdy ma się 25 lat niż 19.

    Jeśli Asia pisze o teorii slow, a następnie wrzuca zdjęcia swojego stroju i nowej torebki, czy czegokolwiek, to nie znaczy, to, że przeczy sama sobie, ale że jak normalna młoda kobieta, chce ładnie wyglądać i to pokazać od czasu do czasu.

  57. Zważając na fakt, że płaszcze są moją obsesją, a twój ma piękny odcień błękitu, to ociekam zazdrością związaną z nieposiadania podobnego okrycia wierzchniego xD.
    Co do refleksji – gdyby każdy post „szafiarski” miał cel, o którym wspomniałaś (czyli właściwie brak celu), oglądałabym te blogi z dużo większą zapalczywością.

  58. Tutti_Frutti

    Asiu, bardzo podoba mi się, że pozostajesz sobą i niczego nie zamierzasz udawać. Jesteś szczera i praktycznie zawsze uśmiechnięta, czego nie można powiedzieć o innych blogerkach, w których przeszkadza mi brak naturalności! Polecam Ci ubierajsieklasycznie.pl. Ten blog też jest trochę inny niż pozostałe blogi o modzie, ja tam znalazłam dużo dla siebie :)

  59. Bez względu, na to jakie przeslanie ma ten wpis. Zagladam na Twojego bloga z ogromna przyjemnością pomimo,że sama preferuje inny styl ubioru. Jednak to nie tylko o ubrania czy stylizacje tutaj sie rozchodzi. Akurat to co przedstawiasz jest dla mnie spójne z Twoja osobą, dekadenckie, poza nurtem i bardzo zagraniczne. Ciesze sie,ze wchodzac na Twojego bloga nie wchodze tylko w celu przewiniecia miliona zdjęć ale takze w celu przeczytania dobrze zredagowanwgo tekstu, porzemyslanego i z przeslaniem. Podziwialam Twoje wyprawy i podróże, nowe znajomosci istudia w Anglii, swoja drogą bardso pasowalas do tego klimatu :)

    Dlatego taka strona z taka treścią jest idealna i jestem w rzeczy fanów Twojej osohy, takich jak Ty madrych, rozsadnych i inteligentnych mam wrazenie uuz coraz mniej. Bo niestety dla wiekszosci liczy sie pogon za nowa torebka korsa tylko pk to aby widziec pkzniej co druga osobe na ulicy z takim samym modelem.

    Badz sobą zawsze ! :)
    Pozdrawiam

  60. O matko! Nareszcie! Po 5 dniach leżenia z gorączką i przeglądania losowo wybranych blogów, w końcu odzyskałam wiarę w człowieczeństwo. Żeby na kilkadziesiąt przeczytanych tekstów (choć w stosunku do niektórych wypocin aż wstyd użyć słowa „tekst”), znaleźć dosłownie garstkę na prawdę godnych uwagi? Mimo wszystko – warto było. I pomyśleć, że Ty tu już 6 lat takie mądre rzeczy wypisujesz, a ja dopiero pierwszą z nich przeczytałam. I właśnie dla tych mądrości będę tutaj wracać. Bo stylizacja – wybacz – zupełnie do mnie nie trafia.
    Baaardzo miło było Cię czytać ;-) Pozdrawiam serdecznie ;-)

  61. Nie znam się na modzie, nie potrafię ładnie skomentować Twoich stylizacji… mogę jedynie napisać, że sweter ogromnie mi się podoba;) Poza tym zgadzam się z tym, co napisałaś. Po prostu;)

  62. Smakuję tego bloga. Chłonę każde słowo. Asiu pysznie piszesz! Zdjęcia również mnie zachwycają. Dostrzegam rozwój, zmiany, w tym te, które dotyczą podejmowanych tematów. Wszystko wydaje się bardzo naturalne. Autorka pisze o tym, co ją aktualnie interesuje. Trudno przez 6 lat pisac o tym samym! Zamieszczanie ” zestawów”, „stylizacji” tudzież „outfitów”, czy jak to tam nazywają, jeśli temat nas juz zwyczajnie nie kręci, byłoby sztuczne. A my czytelnicy wyczulibyśmy tę nieprawdę. Od lat obserwuję tego bloga, jestem świadkiem jego dojrzewania, rozwoju. I bardzo mi się podoba!

  63. Uwielbiam Cię czytać i oglądać! Na drugim zdjęciu wyglądasz przecudownie, Twój uśmiech w połączeniu z czerwoną szminką jest zniewalający. Widać, że dobrze się czujesz w tym, co nosisz i taki styl pasuje do Ciebie. Co do blogów, to nie lubię się ograniczać – uwielbiam przebieranki Pandory, bajkowość Cherry Blossom Girl czy WishWishWish, wymuskany styl Gary Pepper, dziewczyny z sąsiedztwa jak Pani Mruk czy Ryfka. Blogi, które mogłabym polecić, już zostały wspomniane w innych komentarzach, także nie będę się powtarzać. ;-) No i czekam na zaległe posty z Peru, o których gdzieś wspominałaś :)

  64. Dzięki twojemu blogowi zrozumiałam jedną rzecz: nie da się wszystkich zadowolić. Przedtem mimo szafy pełnej ulubionych ubrań, które strasznie mi się podobały, cały czas chodziłam w wyciągniętych swetrach (straszna krzywda dla figury klepsydry), bo bałam się, że ktoś sobie pomyśli o mnie źle jak zobaczy mnie bardziej wymyślnie ubraną. Teraz widzę też drugą stronę – szara myszka może być odbierana równie źle, albo i gorzej. I szczerze mówiąc podziwiam odwagę blogerek, bo ja przed obiektywem sztywnieję i wrastam w ziemię.

    Twojego bloga stawiam na 1 miejscu moich ulubionych blogów polskich, natomiast z zagranicznych bardzo lubię Bekah z http://awelltraveledwoman.com/ za jej podejście do życia. Po małym seansie jej wpisów zawsze mam ochotę rzucić wszystko i odkurzyć maszynę do szycia albo zbudować jurtę :D

  65. Mam nadzieję, że nie minie Ci zbyt szybko ochota na posty o „praktycznym” aspekcie ubierania. Mój odwieczny problem: jak to zrobić żeby zimą ubrać się w swoim stylu, a zarazem żeby było mi ciepło? Bardzo chętnie poczytałabym też o materiałach, bo to temat w którym czuję się zupełnie „goła” a wydaje mi się, że kupienie czegoś co jest dobrej jakoś wymaga pewnej wiedzy odnośnie tkanin i ich zastosowania. Nie obraziłabym się również za linki do ciekawych sklepów z ubraniami szytymi w Polsce, robionymi przez małe firmy, które mają dobrą jakoś ale nie zabijają ceną „od projektanta”.
    Ciekawe czemu dla facetów są blogi które uczą się ubierać (sama czytam mrvintage’a) a dla kobiet takich blogów jakoś bardzo mało – albo ja ich nie znam. Wiadomo, że działka jest trochę inna, ale pewną ogólną wiedzę i tu i tu można przekazać.
    Ja ostatnio „zatonęłam” w blogu into-mind.com Nie wiem czy to jest to czego szukasz, ale ponieważ sama się zakochałam to polecam :) jego autorka właściwie wrzuca bardzo mało swoich zdjęć, natomiast pisze dużo o kształtowaniu stylu, o budowaniu szafy z ubrań których nie jest wiele, ale które idealnie nam odpowiadają. Takie know-how, ale bez gotowych odpowiedzi. Inspirujące :)

  66. Przepraszam, że komentarz nie dotyczy powyższego wpisu, ale muszę zapytać… Wiem, że odpowiadałaś już komuś jakiej szminki używasz, pamiętam, że była to jakaś „zwykła” firma, ale za nic w świecie nie mogę teraz tego znaleźć, gdybyś więc mogła napisać to jeszcze raz? A może ktoś inny pamięta i podsunie odpowiedź? Z pozdrowieniami – czytelniczka :)

  67. A ja mam pytanie z innej beczki, jaki miałas temat pracy licencjackiej i magisterskiej? :) piszesz tak fajnie, że zaczęłam się zastanawiać :) bede wdzieczna za odpowiedź :)

    1. Cześć! W pracy licencjackiej pisałam o kapitale zaufania społecznego na podstawie couchsurfingu, w magisterskiej analizowałam jak różnego rodzaju gry wpływają na przestrzeń miejską (gamification of urban space), a dokładny tytuł brzmiał 'How might photography investigate the nature of urban gaming and simulation? A Polish case study’.

  68. Chyba każdy(a?), kto miał bloga ciuchowego w pewnym momencie albo zadał sobie pytanie o sens jego prowadzenia, albo się sprofesjonalizował, albo… po prostu bawi się dalej tak, jak na początku.
    Dla mnie prowadzenie bloga było zabawne do momentu, kiedy zaczęły powstawać różne „hejterskie” blogi. Po kilku przemyśleniach usunęłam mój skromny zakątek internetu (nie był szczególnie popularny, ale nie przeszkadzało mi to, a nawet wolałam, żeby tak pozostało), by po jakimś czasie wrócić – dla rozrywki i dlatego, że jest kilka pięknych i mądrych blogujących kobiet, które nadal mam ochotę odwiedzać. Prosiłaś o polecenie blogów. Kilka z czytanych przeze mnie już się tu pojawiło. Dodam jeszcze Panią La Mome (http://magdalenapiasecka.blogspot.com/), Cynamoonę (http://cynamoona.blogspot.com/) i Sivkę (http://sivka-malaszafa.blogspot.com/). W swoje skromne progi też zapraszam (a co! ;) ).

  69. Tekst mnie na prawdę zachwycił. Kobieta zmienną jest. Ja wciąż zerkam na blogerki, które wytrwale potrafią tworzyć stylizacje i przez lata nie zbaczają z tego tropu. Mnie za szybko wszystko nudzi, szukam urozmaiceń, zbaczam z drogi i chyba o to chodzi, aby w porę się zniechęcić i z czasem znowu odnaleźć i wrócić do tego samego kręgu. Wtedy nawet stare smakuje jak nowe. Pozdrawiam.

  70. Pingback: FAV | Niedzielny Przegląd Linków #8 | Viandraw

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.