Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Książka do przeżycia i konkurs

Kreatywność u dorosłych święci ostatnio triumfy. I bardzo dobrze – odgrodzeni od świata ekranami trochę zapomnieliśmy, jak fajnie jest coś zrobić własnoręcznie.

Kolorowanki, zniszcz-te-dzienniki, Project Life i mnóstwo innych tego typu książek od miesięcy podbija listy bestsellerów. To taka kreatywność kontrolowana, w której autor prowadzi nas za rękę i wskazuje co mamy zrobić, najczęściej nie mówiąc jednak jak.

Potrzebujemy tego. A przynajmniej niektórzy z nas. Trudno jest nagle kupić plakatówki, nalać do kubeczka ciepłej wody i zacząć malować, jeśli ostatni raz robiliśmy to w podstawówce. Może łącząc kropki odkryjemy, że bazgranie po kartce sprawia nam ogromną przyjemność, może wypełniając zadania w dzienniku na nowo odnajdziemy w sobie pasję do pisania zabawnych wierszyków czy spisywania swoich przemyśleń. A może zostaniemy przy łączeniu, kolorowaniu i wypełnianiu – co też jest jak najbardziej okej.

ltb2s

z cyklu: ja i rysunki

Do niedawna przyglądałam się temu zjawisku z dystansu. Z zaciekawieniem spróbowałam zabrać się za kolorowankę, ale za nic nie mogłam się zmusić, żeby dokończyć. Spacerując po księgarni, kartkowałam książki do samodzielnego zapełnienia w stu różnych wersjach – dla dorosłych, dla nastolatków, dla przyjaciółek, dla par.

Czasem podnosiłam brew, bo jakieś zadanie wydało mi się naiwne czy trywialne. Dopóki nie dostałam od Wydawnictwa Prószyński egzemplarza ich nowej książki, jakoś nie docierało do mnie, że te wszystkie kreatywne przedsięwzięcia mają jeden punkt wspólny. Nie chodzi o to, żeby się im z niedowierzaniem przyglądać, ale żeby usiąść przy stole, wziąć ołówek do ręki i zrobić zadanie lub dwa.

Ich siłą jest sprawianie, że zastanawiamy się nad rzeczami, które na co dzień zupełnie nie zwracają naszej uwagi. Uruchamiamy pokłady pamięci, do których rzadko kiedy udaje nam się dotrzeć. W końcu – patrzymy z dystansu na swoje dokonania, wybory, wspomnienia i możemy nauczyć się o sobie czegoś nowego.

Książka, o której wspominam, to „Książka do przeżycia” Toma Chatfielda, która właśnie ukazała się w Polsce. Intencją autora było stworzenie impulsu, który popchnie nas do zatrzymania się, odcięcia choć na chwilę od cyfrowego szumu i znalezienia chwili dla siebie – po to, by zastanowić się, co jest dla nas ważne, o czym marzymy i za czym tęsknimy.

ltb6s

zadania dotyczące osiągnięć, z których jesteśmy dumni – przyda się zwłaszcza tym, którzy rozpamiętują głównie porażki

Składa się z kilku bloków tematycznych. Przyszłość i przeszłość, to co wokół nas i to co w środku, relacje z innymi i z samym sobą, wspomnienia i marzenia. Niektóre zadania wydawały mi się głupiutkie, ale szybko zdałam sobie sprawę z dwóch rzeczy.

Po pierwsze, nie można oceniać sensowności polecenia, zanim się go nie wykona. Nie raz, nie dwa byłam porządnie zaskoczona. Niepozorne zadanko podsunęło mi ciekawy pomysł albo dało nowe spojrzenie na jakąś sprawę. Nie warto więc trzymać się swoich uprzedzeń – w końcu takie książki istnieją między innymi po to, by zachęcić nas do eksperymentowania. Po drugie, trudno oczekiwać, żeby w 250-stronnicowej książce przemawiało do nas każde jedno zadanie.

tbs3s

ltb1s

starałam się nie zastanawiać zbyt długo, ale wpisywać to, co pierwsze wpadło mi go głowy – stąd spora różnorodność postaci

Wypełniam więc kolejne strony na moich zimowych wakacjach, czasem po trzy na raz, czasem książka ląduje w samochodowym schowku na kilka dni. Czuję się jak podczas wyjazdów nad morze w dzieciństwie – mama zawsze kupowała mi gruby tom pełen zagadek i rysunków do dokończenia, czerwony, chyba z Kaczorem Donaldem. Wypełniałam go od deski do deski i… prosiłam mamę o nową książeczkę, dokładnie taką samą.

Niektóre zadania wymagają dłuższego zastanowienia, inne kończy się w dwie minuty. Są też takie, do których trzeba wrócić po dłuższym czasie. Zależnie od polecenia, wymagają spisywania, wymyślania, szkicowania, klejenia i mnóstwa innych rzeczy, które pomagają nam się wybić z codziennej rutyny.

ltb3s

nie ma to jak trochę sobie nawymyślać

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to przychodzą mi do głowy dwie rzeczy. Jedna to zbyt mało miejsca na notatki – zdarza się, że zadanie jest naprawdę konkretne, a linijek jak na lekarstwo. Druga, to dobór niektórych fraz i cytatów, którym zdarza się skręcać w stronę patosu – ale może to tylko moja wrodzona skłonność do wywracania oczami, wiem, że jest wiele osób, które lubią takie zamaszyste stwierdzenia.


KONKURS


ltb5s

Jeżeli macie ochotę sami się przekonać, czy to coś dla Was, mam dobrą wiadomość – Wydawnictwo Prószyński i S-ka przygotowało konkurs dla Czytelników mojego bloga. I to z fantastycznym zadaniem – głupio tak się chwalić, bo sama wymyślałam, ale naprawdę myślę, że jest ekstra. To skrócona wersja zadania ze strony 143 które widzicie na zdjęciu powyżej. Napiszcie mi w komentarzu, jaką jedną czynność polecilibyście wykonywać drugiej osobie, żeby jej życie stało się lepsze. Macie czas do końca tygodnia (do niedzieli 21 lutego, do 23:59), regulamin znajdziecie tutaj. Na autorów najciekawszych komentarzy czeka w sumie aż 5 „Książek do przeżycia”. Pamiętajcie proszę, żeby wpisać w polu przy wpisywaniu komentarza Wasz aktualny adres mailowy, tak żebyśmy mogli się z Wami skontaktować. Trzymam mocno kciuki, powodzenia!

PS Jestem też ciekawa, czy macie jakieś swoje ulubione kreatywne czynności, wcale nie muszą być z półki „na czasie” – dajcie znać, bardzo chętnie o nich przeczytam!


WYNIKI KONKURSU


Bardzo Wam dziękuję za świetne odpowiedzi i wszystkie fantastycznie historie. Drogę bolesnej eliminacji wybrałam pięć osób, z którymi skontaktujemy się jutro: Kamila Sz (od wolontariatu), AnjaMichele, Kasia (od regularnych badań), Ula (od planowania posiłków) i Agata (od mycia wanny:)). Jeszcze raz ogromne dzięki za udział, to była dla mnie sama przyjemność!

 


[sc name=”Banner”]

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

329 thoughts on “Książka do przeżycia i konkurs”

  1. Ja polecam wolontariat :) otwarcie sie na inne osoby i ich problemy pozwala nabrac dystansu do codziennych zmartwień, a przy okazji rozwija zdolności interpersonalne, które trudbo zdobyc spędzając czas przed monitorem komputera ;)

  2. Ja poleciłabym, nie tylko innym ale również i sobie, bo cały czas nad tym pracuję – częściej uśmiechać się do obcych ludzi gdziekolwiek jesteśmy i nie bać się z nimi rozmawiać. Myślę, że to naprawdę zmienia jakość życia i sprawia, że otaczamy się pozytywną aurą, którą widzą i czują ludzie w naszym otoczeniu. :) I dzięki temu chętniej z nami przebywają ;)

  3. Polecam codziennie stanąć przy oknie, otworzyć je i zrobić trzy głębokie wdechy. Nic nie robi tak dobrze, jak świeże powietrze w płucach (no chyba, że mieszka się w Krakowie…) :)

  4. Dla psiakoholików (i nie tylko): spacer z psem! Jeśli nie masz swojego, idź do schroniska, wiele takich miejsc organizuje akcje, w których „człowiek z ulicy” może wziąć udział. Psy działają niesamowicie na ludzi, uspokajająco, rozweselająca, można się poczuć jak dziecko albo jak matka, bo przecież musimy się z nim bawić i uczyć ich nowych rzeczy. Kształtują nasze zachowania i zmieniają nasze życie.

  5. Polecam usiąść. Po turecku, na podłodze, w fotelu na balkonie – nie ma znaczenia. Wyłączyć komputer, wyciszyć telefon tak, żeby zostać sam na sam ze sobą . Zamknąć oczy i słuchać – najpierw tego, co się dzieje wokół nas. Skupiać się na dźwiękach, myśleć tylko o nich. A potem z czasem poszerzać zasięg „słuchowy” do piętra, całego domu czy ulicy. Po 10 minutach umysł jest wyciszony i spokojny, a przy okazji możemy się dowiedzieć ciekawych rzeczy o swoim otoczeniu. Polecam, działa :)

  6. Odwiedzać galerie sztuki! W Gdańsku istnieje wiele galerii, gdzie można obejrzeć prace talentów (Zbrojownia Sztuki, Kolonia Artystów i wiele innych). Zamiast spędzać wieczory na imprezach bądź przed telewizorem warto poświęcić chociaż jeden wieczór w tygodniu na wizytę w takich miejscach. Chciałabym, aby wiele osób otworzyło oczy na sztukę, rozwijało kreatywność i rozpowszechniało kulturę na codzień. To zmieniło moje życie i jestem pewna, że może zmienić i kogoś :)

    a_partyka@interia.pl

    1. Chcę tylko powiedzieć, że całkowicie zgadzam się z tym, że galerie i muzea działają pobudzająco. Sama uwielbiam chodzić na wystawy w Krakowie – nawet na takie, która na pierwszy rzut oka zupełnie nie są powiązane z moimi zainteresowaniami, np. do Muzeum Inżynierii Miejskiej. W ostatnim tygodniu roku 2015 przyjechała do mnie moja siostra (14 lat) i zorganizowałyśmy sobie mini maraton – odwiedziłyśmy dzień po dniu pięć krakowskich muzeów, łącznie z tymi bardziej tradycyjnymi – jak Sukiennice czy Kamienica Szołayskich. Trochę się tego obawiałam, bo siostra raczej nie przepada za historią czy kulturą poważną, ale okazało się, że bawi się tak samo dobrze jak ja. Zwykle nie doceniamy tego, jak bardzo potrzebujemy takich wizyt w galeriach czy muzeach, prawdziwego kontaktu ze sztuką, nie tylko z reprodukcjami.

    2. Popieram! Sztuka to moja miłość. Uwielbiam też czytać o artystach przed odwiedzeniem galerii. Nawet kilkukrotne oglądanie tego samego obrazu w różnych odstępach czasu może poradzić do różnych refleksji, zwłaszcza jeśli samemu się maluje i zaczyna się doceniać też artystyczny warsztat.

  7. Poleciłabym wywoływanie zdjęć! W dzisiejszym świecie robimy setki, tysiące zdjęć dziennie. Zapełniamy nimi dyski komputerów i pamięć w naszych smartfonach. Niestety po pewnym czasie zapominamy o nich, bo przecież jest ich tak dużo. A warto kolekcjonować wspomnienia! Warto mieć je przy sobie – na ścianie, w albumie, w kolorowej ramce na półce tuż obok ulubionej książki. :) Polecam wszystkim wywoływanie zdjęć- dzięki temu Wasze życie stanie się lepsze, bardziej kolorowe. :) Ja wyznaję zasadę 7 zdjęć tygodniowo. Każdego tygodnia wywołuję po 7 zdjęć, większość z nich trafia do albumu, a te najbardziej ulubione na ścianę. Polecam z całego serducha! :)

    1. Tak! Wywoływanie zdjęć to jedna z najcudowniejszych rzeczy na świecie! Po pierwsze – już podczas porządkowania uśmiechamy się do siebie na myśl o wszystkich rzeczach, których doświadczyliśmy. A później – wracając do nich z rodziną czy znajomymi – mamy okazję do przypomnienia sobie tego, co nam umknęło. Wspaniałe :)!

  8. Mam takie jedno zadanie-marzenie, które mam zamiar zrealizować sama i chętnie poleciłabym drugiej osobie do wykonania. Idzie wiosna, dni coraz cieplejsze, niedługo znaczną rosnąć i kwitnąć kwiaty i zioła. Wybierzmy się poza miasto, zróbmy ziołobranie! Kiedy ostatnio mieliśmy okazję być tak na prawdę blisko natury? Korzystać z mądrości ziół? Wiecie, że babka lancetowata działa przeciwwirusowo, a liście brzozy leczą nerki? Przetacznik oczyszcza krew, już nie wspomnę o pokrzywie która jest multiwitaminą. Tych lekarstw na polu jest całe mnóstwo! Natura jest pełna zdrowia – dlaczego tak rzadko korzystamy z jej darów? Konkretne zadanie: nazrywać pędów sosny, wsypać do słoja, zasypać cukrem (nieoczyszczonym), zostawić na 2 tygodnie na słońcu. Po tym czasie zlać syrop do garnuszka, doprowadzić do wrzenia i zlać w słoiczki. Idealne na jesienne długie wieczory do herbatki :)

  9. Więcej słuchać a mniej mówić.
    Ponieważ tracimy bardzo dużo z poznania drugiej osoby jeśli ciągle mówimy o sobie. A większości przypadków dana osoba jeśli chcę porozmawiać często nie chcę słuchać naszego zdania czy opinii ona po prostu chcę być wysłuchana.
    Dlatego właśnie słuchanie poleciła bym wszystkim :)

  10. Żyjemy szybko, ciągle dokądś biegniemy, pędzimy od jednego zadania do kolejnego, nie poświęcając niczemu należytej uwagi i nie mając czasu na wywołanie w sobie uczucia ZACHWYTU. Zachwycanie się to ta czynność, którą chciałabym polecić wszystkim, bo wiem, że zatrzymanie się na chwileczkę, skupienie uwagi na czymś pięknym, niepowtarzalnym, ulotnym, przemijającym – chociażby pierwszych baziach, albo promieniach słońca w kałuży ściętej mrozem, albo ciekawym detalu na fasadzie mijanego domu, albo grubym rudym warkoczu u mijanej na ulicy dziewczyny, albo rozpływającym się w ustach pierwszym kęsie pysznej potrawy – poprawia jakość życia o kilkaset procent.

  11. Poleciłabym takiej osobie, aby starała się każdego dnia zrobić dla siebie, coś co sprawi że dzień będzie milszy, tj. zaparzyć aromatyczną kawę, przeczytać rozdział książki znalezionej u rodziców na półce, wziąć kąpiel z pięknie pachnącym płynem, nałożyć maseczkę na twarz i w tym czasie nie myśleć o problemach i obowiązkach. Wiem że ta ostatnia część jest trudna, bo ciężko jest zapanować nad myślami ale ja mam taki patent że liczę sobie w myślach „raz, dwa, trzy, cztery, raz dwa, trzy…” i jestem na tym skoncentrowana więc nie mogę myśleć o niczym innym. Na początku może wydawać się głupie, ale u mnie działa :)

  12. Codzienna czynnoscia, ktora sprawia, ze zycie staje sie lepsze jest branie prysznica. Tak, brzmi moze glupio i jest oczywiste, ale jest to bardzo pozyteczne. Nie tylko z powodow higienicznych, ale rowniez dlatego, ze jest to jeden z niewielu momentu kiedy faktycznie zostajemy sami ze swoimi myslami i nie koncentrujemy sie na niczym. No chyba, ze czyta sie po raz setny sklad zelu pod prysznic ;). Kiedy mam jakis problem i nie potrafie wpasc na jego rozwiazanie biore krotki cieply prysznic. Ciepla woda odpreza moje cialo i pozwala pozbyc sie napiecia. Z drugiej strony pozwalam moim myslom leniwie i powoli plynac, a podswiadomosci dzialac. Zazwyczaj wychodzac spod prysznica wpadam na rozwiazanie meczacego mnie problemu.

  13. Polecam naukę otwierania się na to, co inne (czasami wydaje mi się, że mamy z tym mały problem w naszej kulturze) i tzw. „wyjście ze strefy komfortu”. Jak tego dokonać? Sposobów jest wiele. Dla mnie prawdziwą lekcję otwartości było zaangażowanie się w couchsurfing – spanie u Obcego na kanapie lub udostępnianie Obcemu własnej. Jest to sposób ekstremalny – zamiast półśrodków otwieramy nasz dom przed Obcym. Albo jesteśmy u niego gościem. Nagle okazuje się, że jesteśmy bardzo podobni. Albo różnimy się, ale te różnice są w sumie fajne. Możemy podzielić się jedzeniem z wygłodmiałym Obcym. Albo uczymy się od niego nowych przepisów. Poznajemy miejsce oczami naszego przewodnika. Albo na nowo odkrywamy własne miasto, pokazując nasze ulubione miejsca. Nagle, zupełnie przypadkiem, poznajemy nowy punkt widzenia. I nic już nie jest takie samo…

  14. Przynajmniej raz dziennie przytulić: partnera, przyjaciela, dziecko, psa, kota (właściwe wybrać)… Odłożyć na ten moment smartfon, tablet, laptopa i przedłużyć tę chwilę do maksimum.

  15. Poleciłabym robić codziennie zdjęcie przedstawiające przyjemną rzecz, która spotkała tą osobę w danym dniu – to ćwiczenie na docenianie miłych rzeczy w szarej codzienności. Może to być np udokumentowane na instagramie np.
    Proponuje również codziennie spisywać to za co jesteśmy wdzięczni :) i nie zapominać o tym!

  16. Moja rada to zaopiekowanie się zwierzakiem- psem lub kotem, jeśli jest taka możliwość, jeśli nie- choćby rybką.
    To duża odpowiedzialność, ale też radość i sposób na uporządkowanie sobie życia i wewnętrzny spokój.
    Taka świadomość, że ktoś na nas liczy, na to, że go nakarmimy, wyprowadzimy itd. pomaga utrzymać zdrowy dystans do swoich problemów :)

  17. Serdecznie polecam wszystkim mówić innym więcej dobrych słów. Widzisz, że ktoś jest smutny? Spróbuj go rozweselić. Bardzo podoba Ci się element stroju koleżanki? Pochwal go. Małe gesty potrafią czasem bardzo poprawić humor, a pomaganie innym jest najlepszym sposobem na pomoc samemu sobie. Polecam!

  18. Przytulić się do osoby, którą się kocha/lubi. Jest pogląd, który mówi o pięciu językach miłości. 1 – Słowa, 2 – Czas, 3 – Prezenty i niespodzianki, 4 – Przysługi, 5 – Przytulanie, dotykanie, pocałunki. Nie będę rozpisywał się na temat, każdego języka pojedynczo, ale ten oststni, jest ostatnio najrzadziej używany przez ludzi, takie mam wrażenie przynajmniej.

  19. Ja polecam codziennie zapisywać sobie co w danym dniu sprawiło ze się usmiechales,byłeś szczęśliwy, zrobiłeś dobry uczynek etc.Składanie karteczek a potem odczytywać sobie za jakieś czas wybrana losowo kartkę. To poprawia nastrój! :)

  20. Od początku tego roku staram się mówić coś miłego, ale i szczerego min. jednej osobie w ciągu dnia. Polecam każdemu! Nie spodziewałam się, że taka mała rzecz może poprawić humor nie tylko innym ludziom, ale i mnie samej. Czasami pochwalę pracę koleżanki siedzącej dwa biurka dalej, innym razem zwrócę uwagę na piękny płaszcz obcej osoby w autobusie. Takie uśmiechy z rana dodają skrzydeł :)

  21. Polecam wszystkim być dla siebie dobrym…mniej surowym. Dać sobie spokój z wewnętrznym krytykiem. Zacząć od „dzień dobry” powiedzianego przed lustrem, uśmiechu i mrugnięcia okiem. Od razu zmienia się nastawienie nie tylko do siebie samego ale do świata. Polecam też porzucić w kąt narzekanie. To dopiero zmienia ludzi ? lady13_69@o2.pl

  22. AnjaMichèle

    Każdego wieczoru oraz każdego ranka, godzinę przed pójściem spać i godzinę po przebudzeniu, przeżyć zupełnie bez telefonu, laptopa, tabletu i innych sprzętów elektronicznych. Bez facebooka, messengera, instagrama i snapchata, bez selfie #IWokeUpLikeThis. Prawdopodobnie będą to jedyne takie dwie godziny podczas całego naszego dnia, więc dlaczego nie poświęcić ich na coś, co pozwoli nam dobrze go rozpocząć i jeszcze lepiej zakończyć? Na coś dla ciała i dla duszy. Na zdrowe i przyjemne śniadanie, na chwilę rozciągania i patrzenia bez celu za okno, na dobrą książkę, kubek gorącej herbaty albo zimnego smoothie. Na jedną stronę zapisaną w pamiętniku, spacer z psem albo rozmowę z bliską osobą. Możliwości jest nieskończenie wiele! Ważne, żeby naturalnie, bez ekranu i bombardujących nas informacji. O ile mniej stresujący będzie tak rozpoczęty i zakończony (nawet!) poniedziałek : )

  23. A ja bardzo polecam trochę staromodne pisanie pamiętnika – nawet jeśli mistrzem pióra nie jesteśmy ;) Zupełnie inaczej postrzegamy upływający czas, ponieważ codziennie coś na tą kartkę trzeba przelać. I nagle sami sobie uświadamiamy, że oprócz pójścia do pracy/na uczelnię, posiłków i rutynowej higieny ten czas jakoś nam uciekł przez palce, nic wartościowego się nie wydarzyło. Zawstydzeni sami przed sobą podświadomie będziemy ten czas inaczej pożytkować :) Inaczej także patrzymy na łączące nas relacje. Z większym obiektywizmem, bo to co już zapiszemy na papierze możemy ocenić, rozważyć, wytknąć własne błędy, zastanowić się jak można te relacje poprawić. Taki czas refleksji, do której nie trzeba się przymuszać, bo wychodzi sama z siebie. Zaręczam, że, choć brzmi głupio, to działa w 100 procentach. I najlepsze w tym jest to, że nie wymaga to od nas żadnych większych poświęceń, 10-20 min przed pójściem spać po prostu wyrzucamy z siebie cały ciężar mijającego dnia. I nawet śpi się po tym lepiej!

    1. Viselle – trafiłaś w sam środek sedna! Piszę dziennik od ponad 20-tu lat i jest on moją autoterapią, przyjacielem i miejscem, które mam dla siebie. Tylko.
      A ja polecam …słuchanie Mozarta. Symfonia Jowiszowa albo Wesele Figara, nie tylko muzykom dadzą klarowność myśli i optymistyczny nastrój => lepsze nastawienie do samego siebie => traktowanie ludzi i świata z życzliwością i szacunkiem.
      Przećwiczyłam – działa :)

    2. Też o tym myślałam.. Ja pisałam pamiętnik dawno temu, ale dziś czasem lubię go poczytać i powspominać chwile o których często zupełnie zapomniałam.. Takie wspomnienia są bardzo przyjemne..

  24. Moim zadaniem będzie UŚMIECH. Uśmiech wprowadza w nasze życie radość. Co ciekawe, wprowadza ją (tę radość) w życie innych. Uśmiechnij się do: siebie rano w lustrze, do dziecka, partnera, pani w sklepie, starszej pani w autobusie, szefa na dzień dobry (na pewno będzie zdziwiony, zwłaszcza, jak zaczniesz to robić codziennie,a potem będziesz postrzegany jako super pozytywny gość). Uśmiech przemienia nas pozytywnie, uczy nas też przy okazji wdzięczności (uśmiech do kierowcy, który przepuścił nas na pasach). Buduje relacje z rodziną.
    Ja dzięki mojemu niemowlakowi nauczyłam się częściej śmiać, moje życie stało się bardziej pogodne i szczęśliwe. Mój szef przyzwyczajony do powitania z uśmiechem zawsze pyta czy coś się stało, jak tego uśmiechu nie ma. To ciekawe, jak bardzo nasze uśmiechy zwracają się nam wtedy, gdy tego potrzebujemy.

  25. Warto codziennie wzbudzić w sobie poczucie wdzięczności. Nieważne czy za to że zjadło się dobrą kanapkę czy za to że ma się ukochaną osobę. To pomaga docenić wiele rzeczy które w codziennym pędzie nam umykają. :)

  26. Rozmawiać. Po prostu. Ludzie ze sobą nie rozmawiają, a jeśli nawet, to nie słuchają. Najwięcej problemów w relacjach bierze się właśnie stąd, że ludzie nie mówią sobie o swoich troskach/problemach/oczekiwaniach. Jeżeli oczekujesz romantycznego spaceru, konkretnego prezentu na urodziny, wakacji nad morzem (nie w górach) to po prostu o tym powiedz. Druga osoba nie domyśli się wszystkiego, a obrażona mina może tylko wprowadzić jeszcze więcej bałaganu. Polecam rozmowę – o wszystkim. Trudnościach w pracy, radościach z powodu przeczytania nowej książki, słowem – o wszystkim. Niech nasze wspólne życie nie redukuje się do beznadziejnego pomrukiwania i oglądania seriali (nawet jeżeli są bardzo ciekawe).

  27. Całkowicie przestać narzekać, krytykować i być na nie. Bedzie to miało wpływ praktycznie na każdą sferę naszego życia. Prosze mi zaufać. Pozdrawiam serdecznie. P.s. bądźmy wdzięczni ;)

  28. A ja polecam poświęcenie sobie samemu przynajmniej pół godziny dziennie. Żyjemy w takich czasach, że głównie skupiamy się na tym, co musimy i co powinniśmy, a nie na tym, na co mamy ochotę. Fajnie jest zająć się sobą, zastanowić, na co właściwie mamy dziś ochotę. A może nawet posiedzieć przed lustrem i powiedzieć sobie samemu coś miłego. I nie, broń Boże nie wypatrywać w lustrze zbędnych kilogramów, boczków, wałeczków czy krzywych nóg. Ale uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć „lubię Cię”. To jest czasem bardzo trudne, ale bardzo potrzebne.

  29. Powtórzę za zmarłą ostatnio Xymeną Zaniewską – być życzliwym. Sama tak często o tym zapominam. A zwykłe „Dzień dobry” ma w sobie ogromną moc, która potrafi poprawić humor na cały dzień, nie tylko osobie, która je słyszy, a przede wszystkim osobie, która je wypowiada.

    MIŁEGO DNIA ;)

  30. Praktykuje to odkąd pamiętam – jak mam gorszy dzień bardzo się uśmiecham – nie do siebie do ludzi przechodzących obok – najlepiej sprawdza się w tramwaju. Najczęściej do osób starszych – najczęściej odwzajemniają ciepły uśmiech. Na początku wydaje się to dziwne – potem wchodzi w nawyk a osoba, która odwzajemnia uśmiech to najlepsze uczucie. Zawsze pojawia się błysk w oku, który później dodaje blasku całemu dniu! Najlepsze jest to, że wyciąga się siebie i innych z ekranów smartfonów oraz oglądania szarej rzeczywistości zza szyby albo patrzenia się w podłogę. Uśmiech przyciąga!!!

  31. Polecam, a nawet mogłabym rzec „zalecam” (i nie będzie tu wymagana wcześniejsza konsultacja z lekarzem lub farmaceutą, ani wnikliwe czytanie ulotki), aby obdarowywać otaczających nas ludzi (a przede samego siebie!) dobrym słowem, komplementem. Spodobało Ci się coś/ktoś? Jesteś z czegoś zadowolona/radosna/zakochana? Udało Ci się dokonać niemożliwego? Przełamałaś/przełamałeś swoje granice? Podziel się tym. Doceń to (na głos), skomplementuj. Pochwal (siebie samą, czy innych). Ciebie to nic nie kosztuje, a może tak wiele zdziałać! Może wręcz wprowadzić Twoje lub innych życie na nową trajektorię. Rozniecanie płomyka pozytywnej energii w naszym życiu poprzez takie drobne działania, poprzez nieustanne uświadamianie sobie, że jesteśmy świadkami tak wielu dobrych/pięknych/inspirujących chwil poskutkuje wywołaniem efektu kuli śniegowej. Kuli śniegowej, która zwiększając swoje rozmiary, umocni w Tobie i innych poczucie wartości samego siebie i własnego życia. Ile razy tak sie stało, że jedno przykre słowo, jeden krytyczny komentarz, był jak igła, która przebiła balon z całą zebraną w Tobie radością? Nie dajmy się! Bądźmy silny, umacniając się dobrym słowem. Słowo ma ogromną moc. Ma ogromną moc przemiany naszego życia. Korzystajmy z tego oręża mądrze.
    Jeszcze jedno. Dlaczego warto zastosować ten zabieg przede wszystkim od siebie? Gdyż będąc szczęśliwym z samym sobą, jesteśmy w stanie to szczęście innym dawać i się nim dzielić. Truizm? Tak! Ale oczywiste kwestie trzeba sobie przypominać i ustawicznie powtarzać.

  32. A ja postanowiłam cos zmienić w swoim życiu i zaczełam ćwiczyć:) z dnia na dzień. Kiedy nie zmieściłam się w swoją ukochaną zieloną spódnicę. Przeżyłam szok. Myślałam zawsze, że cięzko będzie mi zacząć i że wymyślę milion wymówek. Spódnica była niezłym impulsem. Zaczełam ćwiczyć, i świat stał się dużo kolorowszy. Nagle zaczęłam cieszyć się z małych rzeczy, potem z mniejszych, a teraz juz ze wszytskiego. Ciężka praca uskrzydla. I uwalnia endorfiny :) Polecam każdemy troche ruchu. Nie tylko moje wyniki badań się poprawiły, moje samopoczucie się zmieniło, no i wróciłam do starej szafy – więc i portfel nagle zaczął być pełny bo nie potrzebuje wielu nowych ciuchów! :)

  33. Gdybym miała polecić jedną czynność, która wykonywana regularnie sprawiłaby, że czyjeś życie byłoby lepsze byłoby to zapisywanie celów. Powiedzmy 3 celów, ale codziennie. Mogą one być duże, małe lub małe ale będące częścią większego planu. To bardzo indywidualna kwestia, ale właśnie najważniejsze jest żeby je zapisać. Zastanowić się, dobrze sformułować i przelać na papier. To zaskakujące, jak pisanie działa na nasz mózg motywując go do działania i realizacji tego, co poniekąd poprzez 'materializację myśli’ sobie obiecaliśmy.

    A co do kreatywnych czynności lubię wodzić palcem po mapie, zatrzymywać się w przypadkowym miejscu i snuć wyobrażenia na temat tego, jak może tam wyglądać życie: co dzieje się na ulicach, co jedzą tubylcy, jak wygląda dzień typowej kobiety lub dziecka, jak ludzie się ubierają, o czym prowadzą rozmowy na targu, jak brzmi ich język… Czasami to proste, gdy trafi się europejskie miasto, a czasem nieźle główkuję… potem, podczas podróży wracam do moich notatek i porównuję je z rzeczywistością. To bardzo odprężające i pobudzające wyobraźnię ćwiczenie. Polecam

  34. Julita Kaczmarek

    Ja po przeczytaniu Twojej książki namówiłam na odzieżowe oczyszczanie moje dwie koleżanki, one swoje i w rezultacie za kilka dni spotykamy się na wielką wymianę „odpadków”, czyli nietylko ubrań, ale również dodatków (paski, apaszki, biżuteria) i kosmetyków (każda z Nas ma milion w połowie zużytych lakierów do paznokci, nietrafione kolorystycznie cienie do powiek, etc.). Rzeczy, które nie znajdą nowej właścicielki spakujemy w kartony i zawieziemy do Domu Samotnej Matki.
    Dodatkowo czytam książkę „Magia sprzątania” Marie Kondo i w drugim etapie planuję oczyścić swoje mieszkanie równie dokładnie, jak zawartość szaf i komód.
    Nie do opisania jest to, jak się czuję już po pierwszym, odzieżowym etapie oczyzzczania i organizowania swojego życia na nowo. To jakby stanąć na krawędzi wodospadu i wciągnąć odświeżające powietrze w płuca i poczuć ulgę, po prostu.

    1. Ja też zrobiłam wielkie porządki w szafie i od razu jakoś lepiej się czuje bo nie zalegają mi w niej ciuchy w których nie chodzę a których szkoda wyrzucić z różnych powodów.. Teraz mam tylko takie w których chodzę i w których dobrze wyglądam.. Dziękuję Pani Joannie za wspaniałe wpisy które mnie do tego zainspirowały! :)

  35. To trochę w opozycji do cytatu o doskonałości… Nie wiem, czy można to określić jako czynność, ale zacznij traktować się jak drugą osobę, najlepiej jak przyjaciela/przyjaciółkę. Przecież łatwo jest wybaczyć bliskim osobom potknięcia, to, że nie są idealni, nie wiedzą wszystkiego. Wobec przyjaciółki nie sposób być tak krytyczną jak bardzo bywamy wobec samych siebie. Nie powiesz słów, które czasami wypowiadamy w myślach.

  36. Polecam każdej kobiecie zachować odrobinę tajemniczości. Nie mówić o wszystkim, nie dyskutować na forum, nawet z mężem/chłopakiem/ partnerem; po prostu milczeć kiedy nie pytają. Pozdrawiam :)

    1. Milczeć, kiedy nie pytają, nie dyskutować tylko po to, żeby ktoś tam sobie pomyślał, że jesteś tajemnicza?? Ja wręcz przeciwnie – wodzę wartość w dyskusji, wyrażaniu myśli, to, że jestem kobietą nie ma tu nic do rzeczy.

  37. Drugiej osobie poleciłabym praktykowanie wdzięczności :) Chociaż to zadanie wygląda bardzo książkowo „codziennie, przed snem pomyśl o trzech rzeczach/sytuacjach/osobach, za które jesteś wdzięczna” – to daje niesamowite efekty. To nie tylko docenianie tego co jest „tu i teraz” zamiast wybiegania w przyszłość, zastanawiania się czego mi brakuje, lub co gorsza – porównywanie się z innymi. To daje ogromną przestrzeń i wolność na spełnianie swoich marzeń i dążenie do swoich celów. Za wdzięcznością kryje się dla mnie myśl „jestem wystarczająco dobry/dobra”. Dlatego właśnie, jeśli miałabym polecać jedną rzecz drugiej osobie, byłoby to praktykowanie wdzięczności :)

  38. Codziennie wieczorem zrobić krótkie podsumowanie dnia. Ja osobiście nazywam to „liczeniem dobrych rzeczy”. I nie chodzi tu o jakieś super cele, które udało się zrealizować. Liczy się każda mała rzecz, która sprawiła, że miniony dzień był ważny i że moja obecność na tym świecie ma sens i nie jest bezcelowa. To może być nawet uśmiech, którym obdarujemy kogoś w tramwaju, albo pomoc jakiemuś zagubionemu turyście. Ale też rzeczy, które dotyczą nas samych i naszej samorealizacji oraz rozwoju; zrobienie czegoś co ciągle odkładamy na moment, gdy będziemy mieć czas, choćby przeczytanie choćby jednego rozdziału książki, zapisanie się na jogę itp. Chodzi o to, by każdy dzień kończyć ze świadomością, że warto było rano wstać i choć być może dzień był koszmarny, bo pogoda, szef, wredni sąsiedzi itp.., to jednak ta jedna rzecz sprawiła, że warto było rano wstać i warto będzie również wstać jutro.

  39. Myślę, że fajnie byłoby zacząć od nastawienia do samego siebie. Z tego powodu poleciłabym uśmiechnąć się do swojego odbicia w lustrze rano, kiedy wstaniemy, oraz wieczorem przed pójściem spać. Tak po prostu, podarować sobie szczery uśmiech na początek i koniec dnia, dostarczyć wizualny dowód na to, że siebie również darzymy sympatią.

  40. Poleciłabym… oddychać. Wydaje mi się, że łatwo zapominamy o tej podstawowej rzeczy, a nauczenie się, wyrobienie w sobie nawyku złapania głębokiego oddechu, to coś co potrafi zmienić nasze nastawienie do świata w danym momencie, a może nawet na dłużej.
    Mnie oddychania nauczyła dopiero nauka jogi, ale myślę, że nie trzeba się wyginać, żeby wprowadzić tę prostą rzecz do swoich codziennych zadań :)

  41. Polecam zamianę ekranu komputera, telewizora na 'ekran’ okna. Chociaż 15 minut dziennie. Usiąść i obserwować. Nie ma znaczenia czy to okno z widokiem na ogród, ruchliwą ulicę czy rynek. Obserwujmy, podziwiajmy, czytajmy ludzi i ich zachowania. Najlepiej z kubkiem herbaty lub kawy. Stosuję to już od jakiegoś czasu i jest to niesamowite uczucie. Siedzę i nie muszę nic przez te kilka chwil, cieszę się promieniami słońca, ptakami i kotami, które latają po moim ogródku, obserwuję ludzi, ich ubiór (swoją drogą czasem nie muszę sprawdzać pogody przed wyjściem z domu :) ) i mam czas w spokoju wypić kawę, którą uwielbiam. Większość ludzi mówi, że czerpie inspiracje ze wszystkiego i myślę, że to dobra okazja, żeby te inspiracje łapać. A przy okazji wpada do głowy milion myśli i pomysłów. Naprawdę polecam, nawet jeśli mielibyście przez to wstawać kwadrans wcześniej. Zapewniam, że dzień będzie przyjemniejszy :)

  42. Prostym przepisem na poprawę naszego życia jest zamiana słowa „przepraszam” na „dziękuję”. Niby taka głupota, ale życie jest wtedy milsze i dla nas i dla naszego otoczenia. Wyobraź sobie sytuacje, że znowu się spóźniasz 10 minut na spotkanie. Z pokorną miną mówisz „Przepraszam, że znowu się spóźniłam.”, na co druga osoba odpowiada „Tak, jak zwykle.”. Atmosfera jest wtedy dosyć niezręczna. Jednak gdy zamienimy słowa sytuacja wygląda kompletnie inaczej. „Dziękuję, że na mnie zaczekałeś”, a druga osoba się uśmiecha i mówi „No nie ma sprawy. Dobrze, że w ogóle tu dotarłaś.” i idziecie w wyznaczonym celu z uśmiechem na twarzy. Przykładów jest wiele, jednak polecam samemu sprawdzić jak działają!

  43. Moje polecenie dotyczyłoby zdrowia. Poradziłabym (z resztą radzę każdemu ;)) przebadanie się, zrobienie przeglądu stomatologicznego, podstawowego badania krwi, cytologii, badania piersi lub zapisanie się na badanie w ramach programów profilaktyki. To nic, że nic nam nie dolega, to nic, że akurat teraz nic nie boli. Właśnie świetnie jest upewnić się czy wszystko jest okej, zwłaszcza, że płacimy podatki i mamy możliwość wzięcia udziału w badaniach przesiewowych. A choroby czy nieprawidłowości lepiej wyeliminować we wczesnym stadium. W czasach promowanego samodoskonalenia, bycia dobrymi dla siebie, pozytywnych emocji należy pamiętać o ciele nie tylko w kontekście ćwiczeń i diety.

    Pozdrawiam! :))

    1. To bardzo ważna sprawa, nawyk dbania o zdrowie to sprawa priorytetowa. Mało kto lubi wizyty u lekarzy, jednak warto się chwilę przemęczyć nawet będąc w dobrej kondycji, by dla siebie i swoich bliskich zyskać pewność, że wszystko u nas w porządku :).

  44. Bardzo, ale to bardzo polecam zacząć zwracać uwagę i przede wszystkim doceniać wszystkie „male” sprawy, z którymi się na co dzień spotykamy. To, że jesteśmy otoczeni przyjaciółmi i rodziną, to że codziennie rano budzimy się i mamy przed sobą cały dzień do przeżycia, to że mamy dach nad głową i jedzenie w lodówce – to sprawy, o których się zazwyczaj nie myśli, ale które stanowią esencję naszego życia. Życie jest naprawdę cudowne, wystarczy przystanąć na chwilę i pozwolić sobie zacząć to dostrzegać.

  45. Polecam robić kolaż. Wyciąć fotografie z gazet czy innych źródeł i opowiedzieć tym historię, którą potem można oprawić i powiesić w kuchni, w sypilani czy podarować przyjacielowi.

  46. żeby lepiej żyć polecam po prostu… żyć. nie ograniczać się konwencjami, nie nie-robić czegoś bo nie przystoi, nie odkładać. robić to, na co się ma ochotę, macać kota aż nie zacznie drapać, pić dużo kawy i, gdy najdzie ochota, jeść dużo słodyczy. czytać dużo książek albo też nie czytać wcale – co kto lubi. spędzić cały dzień oglądając seriale. napisać plan dnia i zapomnieć o nim. nastawić budzik na 6.00. nie przejmować się. być najsilniejszym człowiekiem na świecie.

  47. Polecam jogę. Nie trzeba od razu lecieć do studio na zajęcia. Nawet małe 20 minut ćwiczeń i pracy nad sobą dużo daję. Relaks, siła i większy szacunek do siebie i swojego ciała. No i dłuższych i głębszy oddech pomagający na napięcia :)

  48. Gdybym miała wytypować jedną czynność, która wykonywana codziennie mogłaby uczynić życie szczęśliwszym, byłoby to: „uświadomienie sobie, że jest się swoim panem i uwolnienie się od wpływu innych ludzi”. Rada nieco rozwlekła i subiektywna, już wyjaśniam, co miałam na myśli. W znacznej mierze odwołam się tu do własnego doświadczenia. Otóż może zdarzyć się, że człowiek nie uświadamia sobie nawet, jak bardzo polega na zdaniu i reakcji swojego otoczenia. Zwłaszcza, jeżeli w dzieciństwie wymagano od niego roli posłusznego dziecka, które spełnia cudze oczekiwania. Później taki ktoś, jako dorosły osobnik, nie jest w stanie podjąć najprostszej decyzji, bo jest przekonany, że wszyscy wokół wiedzą lepiej niż on sam. Wobec tego sam o sobie ma przeświadczenie, że niewiele jest wart, skoro jego wybory zwykle okazywały się złe. Więcej – jest przeczulony na punkcie innych. Co pomyślą, powiedzą i zrobią. Każdą jego czynność ogranicza ten właśnie hamulec: ” jak to wyjdzie”, żeby potem nie było tego okropnego uczucia, jakim jest wstyd. Życie z postawą „przepraszam, że żyję”, żeby tylko się nie narazić na krzyk i agresję drugiej osoby. Przez to człowiek czuje się przegranym, jakby nie zasługiwał w tym świecie na szacunek, boi się życia i zapomina, że w ogóle miał jakieś plany, traci swoją odrębność – bo zwykle z góry miał narzucone działanie i schemat postępowania. Zrozumienie tego zajęło mi trochę czasu, ale teraz mogę z całą pewnością powtórzyć za Szekspirem: „Nasze wątpliwości to zdrajcy, przez nie przegrywamy, zamiast podejmować właściwe decyzje”. Dlatego, moim zdaniem, pierwszym krokiem do szczęścia jest uświadomienie sobie, że dokładnie Ty sam jesteś kowalem swojego losu i odpowiadasz za swoje decyzje. To naprawdę ciężkie u osób, którymi w dużej mierze „kierowano” w przeszłości. Następnie należy dosłownie zerwać więzy strachu dotyczące reakcji ze strony innych ludzi. Nie mówię tu o braku empatii, lecz o irracjonalnej obawie przed ich reakcją, postawą. To naprawdę nie moja rzecz, co ludzie pomyślą, gdy zobaczą że trenuję. Będzie im przykro? Sami się zmotywują? Mogą myśleć, co chcą. Popełnisz gafę przed publicznością. Trudno, zdarza się. Mogą myśleć, co chcą. Okaże się, że jednak nie ukończyłeś tych studiów i teraz wszyscy zobaczą, ze wracasz do rodzinnej mieściny „na tarczy”. Co z tego? Niech myślą, co chcą. Plotkarze zawsze będą wtykać nos w życie innych. Ci, którzy mają choć trochę oleju w głowie, zajmą się własnymi sprawami.
    Podsumowując, do tego właśnie nawołuję: kiedy rano otwierasz oczy, powitaj w umyśle dwie nowe myśli. Pierwsza: to ja o sobie decyduję i tylko ode mnie zależy to, co spotka mnie w życiu. Druga: przy podejmowaniu decyzji nie pozwalam się krępować sznurom strachu przed wstydem i ośmieszeniem przed innymi.

  49. Diana Sobocińska

    Ja poleciłabym wyjazd zagranicę, gdziekolwiek. Skok na głęboką wodę, jest najlepszym rozwiązaniem nie dość, że zmieni się otoczenie, to jeszcze dodatkowo nie wiemy co nas spotka-a życie może przynieść wiele niespodzianek. Oprócz tego nauczymy się nowego języka lub go podszlifujemy, poznamy nowe państwo, obyczaje i zachowania mieszkańców oraz nauczymy się samodzielności.

  50. Wziąć psa ze schroniska i:
    -chodzić na spacer za każdym razem, kiedy dopadają nas złe myśli,
    -chodzić na spacer, kiedy nie możemy zasnąć,
    -chodzić na poranne spacery, bo pies akurat musi,a my przy okazji podziwiamy wschód słońca,
    -doświadczać tego cudownego uczucia, że ktoś JEST, KOCHA I CZEKA, za każdym razem, kiedy wracamy do domu, nawet jeśli akurat byliśmy tylko wyrzucić śmieci,
    -robić okłady z ciepłego psa, kiedy zalegamy chorzy w łóżku,
    -w nocy wsuwać pod ciepłego psa zmarznięte nogi,
    -odkrywać nowe miejsca w okolicy, gdzie pies pociągnie na spacer.

  51. Codziennie wieczorem, napisz lub pomyśl za co jesteś wdzięczna/wdzięczny w swoim życiu i tego konkretnego dnia. Zaczniesz dostrzegać drobne rzeczy, które sprawiają, że twoje życie nie jest wcale takie złe skoro zawsze masz za co podziękować :)

  52. Polecilabym kazego dnia zastanowic sie nad tym, co milego spotkalo nas danego dnia. Nawet jesli nie nalezal on do udanych, na pewno wydarzylo sie cos, co sprawilo, ze choc na chwile sie usmiechnelismy. Moze starsza sasiadka sprawila nam komplement, albo ktos nas za cos docenil, albo popostu znowu wyszlo slonce. Jesli po tygodniu, miesicu czy roku przeczytamy ile dobrych rzeczy nam sie przytrafia kazdego dnia, moze latwiej bedzie przychodzilo nam docenianie kazdej chwili, nawet tej bez fajerwerkow, czy wielkich zmian. Poprostu przezywanie kazdego dnia na nowo i docenianie go takim jaki jest.

    aleksandra67@poczta.onet.eu

  53. Nigdy nie kłaść się spać będąc z kimś w stanie kłótni. Nawet jeśli wynikła różnica zdań, warto ją wyprostować wieczorem. Śpi się lepiej, spokojniej, bez żalu. A przecież nigdy nie wiadomo czy rano będzie okazja naprawić relacje – życie bywa nieprzewidywalne…

    1. Tak, to zdecydowanie bardzo dobry zwyczaj :). Sama go praktykuję i muszę przyznać, że zasypianie w konflikcie jest jedną z najbardziej bolesnych i niekomfortowych czynności w ogóle.

  54. Czynnością, która zmienia życie według mnie jest trenowanie z psem. Nie mam tu na myśli bardzo angażujących zawodów, ale takie codzienne uczenie psa różnych sztuczek, przełamywanie jego lęków i barier, poznawanie dla niego świata z zupełnie innej perspektywy. W czasie treningów wyłączają się wszystkie negatywne emocje, jest tylko oczekiwanie i radość, która również jest ogromną nagrodą dla psa. Co dało mi takie zwyczajne trenowanie z moim psem? Nauczyłam się okazywać emocje, cieszyć się z małych rzeczy tu i teraz, nawet jak mam zły dzień, wiem, że każdy mały postęp mojego psa w nowej sztuczce zmieni mój humor diametralnie. Dzięki temu nauczyłam się również nie przejmować tym co się dzieje w innych aspektach mojego życia, bo wiem, że zawsze czeka na mnie ktoś, dla kogo to ja jestem całym psim światem :)

  55. Polecam zapomnieć o opcji „drzemka” i wstać w tej samej sekundzie, w której usłyszymy budzik. Wymaga to większego samozaparcia przez pierwsze kilka dni, ale później robi się to automatycznie. Dzięki temu nie jest się tak rozmemłanym jak po kilku drzemkach czy wyciąganiu się przez godzinę w łóżku i ma się więcej energii, aby rozpocząć nowy dzień :)

  56. Gdybym miała polecić jedną czynność, która mogłaby zmienić czyjeś życie, to byłoby to: czytanie :) Ale nie byle jakie, byle gdzie i kiedy. To ma być czytanie książek inspirujących, pobudzających naszą wyobraźnię i po prostu mądrych.

  57. Poleciłabym przestać zazdrościć innym i rozmyślać nad tym czego nie mamy, a skupić się na tym ile tak naprawdę mamy szczęścia posiadając dach nad głową. Ja sama muszę nad tym popracować, bo często się na tym łapie 'o przydałaby się mi taka bluzka’ 'o też chciałabym mieć ten perfum’. Nie o to chodzi w życiu, cieszmy się małymi rzeczami ;)

  58. Tańczyć, tańczyć, tańczyć! Choćby tylko jedna noga miała tupać w rytm muzyki. Można jak Hugh Grant w Love Actually albo John Travolta w Pulp Fiction. Można wyciskając siódme poty na zumbie i można przy drążku w pointach. Na rurze, na łyżwach, na głowie, w kaloszach w deszczu… beztrosko i bez końca! Polecam!

  59. Spróbujcie spędzić czas z kimś, dla kogo dawno go nie mieliście, z kim jakoś szczególnie nigdy nie utrzymywaliście kontaktu, bo np. Wasi rodzice się nie lubili albo byliście daleko od swoich miejsc zamieszkania. Być może to trudne zadanie, ale po pierwszym kontakcie okazuje się, że macie nie dość, że mnóstwo sobie do opowiedzenia, to zastanawiacie się, dlaczego tak długo zwlekaliście!

  60. Każdego dnia zrobić coś, czego jeszcze nigdy nie robiliśmy: udać się w miejsce, w którym nigdy nie byliśmy, albo zrobić coś czego może nawet w głębi duszy trochę się boimy. Wylosować palcem miejsce na mapie i po prostu tam pojechać, pójść do galerii sztuki, do filharmonii, na ściankę wspinaczkową, na strzelnicę, na warsztaty teatralne, kurs florystyczny, nauczyć się grać w szachy, dowiedzieć się czegoś o jakiejś dyscyplinie sportowej, o której nie mieliśmy wcześniej pojęcia i udać się na mecz, porozmawiać z kimś nieznajomym, zacząć się uczyć nowego języka, dosłownie wszystko co nam przyjdzie spontanicznie do głowy! To okazja by poszerzyć swoje horyzonty, poznać ciekawych ludzi i wyjść poza strefę komfortu:)

  61. Jest taka jedna rzecz, która sprawia, ze zaczynamy się cieszyć, częściej uśmiechać, lubić ludzi bardziej, lubić siebie bardziej, a chyba nie przesadzę mówiąc 'być szczęśliwym’.
    To ĆWICZENIE WDZIĘCZNOŚCI. Moja forma wyglada tak, że wieczorem, w momencie, gdy kładę się do łóżka i gaszę światło, to dziękuję. Dziękuję za cudowny aromat kawy, za uśmiech dzieciaka na ulicy, za brak bólu głowy dzisiaj, za udany test w pracy, za wstanie z kanapy i pójście na pilates, za przeczytany artykuł, za odwagę i powiedzenie prawdy, za wygodną pościel, ładny lakier do paznokci…
    Po kilku dniach musimy juz wybierać, za co podziękujemy, bo lista… rośnie! Każdego dnia zauważamy więcej i więcej.
    Wiec i za ta niesamowitą fakturę kubka i że moje włosy się wreszcie znośnie układają…
    Spróbuj! Jest kilka rożnych odmian, ja co chwilę wracam do tej. Uwielbiam :)

  62. Poleciłabym (sobie również) bardziej dbać o relacje z innymi osobami – rodziną, przyjaciółmi, ale i z nieznajomymi – nie zamykać się na obcych. Przez długi czas wydawało mi się, że wystarczy znaleźć odpowiednią grupę osób, później zbudować z tą grupą przyjazne relacje i spokojnie realizować pozostałe cele. Jak bardzo się myliłam… To co teraz napiszę, jest jedną z najbardziej oklepanych, ale jednak prawd. Przyjaźń należy pielęgnować. Wystarczy rozmowa, pytanie o samopoczucie czy ostatnie wydarzenia. Jeżeli Ty potrzebujesz czuć obecność drugiej osoby wiedz, że ona prawdopodobnie oczekuje tego samego. Kiedy już wysnułam takie wnioski i zaczęłam pracować nad poprawą mojego zachowania okazało się, że jeszcze czegoś mi brakuje. Cóż… otaczanie się jedynie przyjaciółmi może ograniczać horyzonty. W końcu ludzie z którymi najlepiej się dogadujesz, często są mniej lub bardziej podobni do Ciebie. Niczego im nie ujmując. Stało się tak, że poznałam przez internet pewnego chłopaka i wystarczyło jedno spotkanie, żeby w mojej głowie otworzyły się jakieś nowe zwoje! Jak teraz o tym myślę, to w zasadzie się nawet nie dziwię bo facet opowiedział mi naprawdę dużo inspirujących historii. Prowadził właściwie takie życie, którego trochę chciałam dla siebie. Ale jak się okazało nie wszystko ma tylko dobre strony. Później poszłam do pracy i również poznałam wiele nowych osób. Niektóre, nawet dwa razy starsze ode mnie. A wiadomo – w pracy trzeba znaleźć wspólny język, pomimo różnic, nawet wiekowych. Warto dbać o swoje przyjaźnie, ale nie wolno zamykać się na świat, bo jeszcze mimo wszystko może on wielu rzeczy nauczyć. I pomyśleć, że jeszcze chwilę temu nie miałam pojęcia o takich rzeczach!
    PS. Nie, ja i ten chłopak nie jesteśmy dziś parą :)

  63. Tak, wiem – pojawiło się już tutaj. Ale to była pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy, gdy pomyślałam o LEPSZYM, ale tak na serio LEPSZYM życiu :)
    Wieczorny rytuał wdzięczności to taka furtka do lepszego życia. A raczej do tego, żeby to nasze szare, codzienne życie zacząć postrzegać jako bardziej wartościowe. Bo nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak dużo posiadamy i jak dobre mamy życie. (Bardzo łatwo jest wpaść w wir narzekania i jęczenia – to zawsze jest prostsze, niż podejmowanie działania)

    Jesteśmy tak zabiegani i zafiksowani na nieustannym dążeniu do czegoś, że nie potrafimy docenić tego, co mamy: tu, dzisiaj, teraz. Przyjmujemy za pewnik (niesłusznie) pewne fakty: że jesteśmy zdrowi, że żyjemy w kochającej rodzinie, w kraju, który mimo swoich wad, jest wspaniałym miejscem do życia, że mamy dostęp do opieki zdrowotnej i edukacji, że otaczają nas fajne przedmioty, które ułatwiają nam życie, itd.

    I wreszcie – nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jakich wspaniałych czasach przyszło nam żyć. Możemy podróżować do dowolnego miejsca na Ziemi i kontaktować się z całym światem za pomocą internetu. To jest niesamowite – i jeszcze do tak niedawna – kompletnie nieosiągalne.

    Gdy uświadomimy sobie te rzeczy, życie automatycznie stanie się przyjemniejsze. Lepsze jakościowo. Nie ma znaczenia, czy będziemy codziennie wypisywać po 10 rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni, czy tylko jedną. Ważne, żeby robić to każdego dnia. I mały „pro tip”: warto to robić w innym języku, tak w ramach niewychodzenia z wprawy – ja np. prowadzę dziennik wdzięczności po hiszpańsku. :)

    Buziaki!

  64. Polecam przysiąść kiedyś na spokojnie i spróbować zrozumieć drugą stronę konfliktu politycznego – niezależnie od poglądów, kraju, w którym się mieszka, bądź sytuacji, w której się znajdujemy. Nawet sama próba zrozumienia punktu widzenia przeciwników może bardzo otworzyć oczy.

  65. Kupic wieczne pioro i nim pisac :) Moze to maly szczegol, ale dzieki temu nie targam ze soba juz dziesiatek przypadkowych dlugopisow, tylko dbam zeby miec pioro przy sobie i zeby sie nie zgubilo. Przyjemnosc pisania w porownaniu z dlugopisem to tez niebo a ziemia :)

    1. Wieczne pióro to jeden z moich ulubionych przedmiotów :)! Swoje dostałam o przyjaciółek na osiemnaste urodziny i piszę nim do dziś. Radość, jaką przynosi stalówka sunąca po papierze, to uczucie, którego nie da nam pisanie zwykłym długopisem. To zupełnie co innego!

  66. Oglądałaś „Król życia”? Postać grana przez Więckiewicza podczas rozmowy kwalifikacyjnej prosi o chwileczkę przerwy i zaczyna się śmiać. Tak całym sobą! Ja też zaczęłam zarażać śmiechem!
    Po co się smucić? Śmiech jest dużo zdrowszy. Ale taki szczery, nie udawany. Ci,którzy nie zrozumieją tych dziwnych napadów śmiechu mogą się na nas dziwnie patrzeć. Ale uwierzcie! Zaraz zaczną śmiać się razem z nami…chociaż ta jedna zaraźliwa sprawa jest dla nas zdrowa :D
    misiasia93@gmail.com

  67. Serdecznie polecam naukę języka obcego. Korzyści są nieskończone: ćwiczymy pamięć, opóźniamy procesy starzenia mózgu, podnosimy swoje kwalifikacje zawodowe, możemy zagadać lokalsa podczas wakacji, mieć przyjaciół z innego kraju, czytac i oglądać w oryginale, pokazujemy dzieciom, że fajnie jest się uczyć, inspirujemy znajomych… A najważniejsze, że zyskujemy nową perspektywę, poszerzamy horyzonty, bo wraz z językiem poznajemy nową kulturę.

  68. Wszystkim polecam obserwować.
    Obserwować wszystko co dzieje się wokół, zwracać uwagę na szczegóły, wyciągać wnioski i być dzięki temu mądrzejszym ale i spokojniejszym człowiekiem – to sprawia, że życie staje się lepsze, łatwiejsze i przyjemniejsze.

  69. Ja polecam codziennie przeczytać jakiś cytat, złotą myśl albo wiersz. Nic nas tak wewnętrznie nie wzbogaca i nie inspiruje jak kilka zdań wypowiedzianych przez inteligentne, doświadczone, wrażliwe osoby. Podświadomie zapamiętujemy sentencje, które potem dają nam siłę w trudnych momentach :)

  70. Przytulanie! Dużo przytulania! Przytulanie męża po ciężkim dniu, przytulenie mamy z radości że ją widzisz, przytulenie przyjaciółki po zerwaniu z chłopakiem albo z radości że ma nową pracę, przytulenie swojego psa ludożercy w długie zimowe wieczory i przytulenie poduszki na dobranoc. A do tych których nie wypada przytulić chociaż się uśmiechnąć.

  71. Poleciłabym milczenie/działanie. Przez całe życie dużo mówiłam (i czasem też mi się to zdarza) o tym, co chcę zrobić. Ale nigdy tego nie robiłam. Teraz mam kolegę, który wiecznie tylko mówi o tym, co go interesuje i czasem mam ochotę nim potrząsnąć i powiedzieć, by przestał mówić, tylko zaczął robić. Zamiast wiecznie narzekać na to, jakie życie jest niesprawiedliwe i oczekiwać, że samo się coś zrobić, powinniśmy przestać tyle mówić i zacząć działać.

  72. Jeśli miałabym wybrać jedną czynność, która mogłaby w jakiś sposób ulepszać życia, byłoby to prowadzenie dziennika. Może on mieć różną formę, sama zresztą przerobiłam ich kilka. Słoik z karteczkami, na których zapisywałam tylko to, co było tego dnia dobre. Blog, którego nie udostępniłam nikomu. Był też taki, który pokazałam światu. Tradycyjny notatnik, w którym pisałam o tym co dobre i o tym, co gorsze. Do tej formy prowadzenia zapisków teraz wracam.
    Po co to robić? Żeby w trudnych chwilach przypomnieć sobie o wydarzeniach, które dobrze wspominamy. Żeby spojrzeć na rozterki „na chłodno”. Żeby emocjami obrzucać kartki, a nie innych ludzi. I żeby codziennie uświadamiać sobie, że w każdym dniu było coś, co warto docenić. Zwykle tych małych rzeczy nie widzimy, warto nauczyć się ich szukać.

  73. Chciałabym wszystkim polecić potraktowanie przyrody jak drugiego człowieka. To pozwala spojrzeć na nią z zupełnie innej perspektywy. Jestem trochę ignorantką, na wiele rzeczy do tej pory nie zwracałam uwagi, ale odkąd zaczęłam codziennie witać się z drzewami w moim ogrodzie buzia sama mi się śmieje :) nadałam również imię mojemu Kaktusowi i mimo, że obecnie jest w stanie hibernacji, często prowadzimy długie rozmowy ;) może się to wydawać dziwne, ale myślę, że „zjednoczenie z naturą” (jakkolwiek patetycznie to brzmi) chociażby poprzez jej zauważanie, może dać nam niesamowite szczęście :)

    Jeśli chodzi o kreatywne zadania, piszę sobie do szuflady piosenki i wierszyki, choćby o tym, że właśnie rozlałam mleko, tak dla siebie, ale to bardzo fajnie pomaga odnaleźć słowa, o których dawno zapomnieliśmy :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

  74. Coz, zawieje banalem. Wiem, wiem…ale co bym poleciła? 5 minut wysłuchania kogoś. Kogos bliskiego czy kompletnie nieznanego, np. na przystanku. Jestesmy tak zabiegani, ze czesto umyka nam to, co najwazniejsze – tzn. wiezi, relacje. Tego się niczym nie zastapi. Takze tak…polecilabym 5 minut na poprawe relacji, na poznanie, na dostrzeżenie czegoś w tym zabieganym swiecie. :))

  75. Wyjechać w podróż samodzielnie, niezależnie czy jest to podróż do innego kraju, czy do innego miasta, ale pojechać gdzieś samemu, kupić bilet, zarezerwować nocleg i spędzić jakiś czas samemu w obcym miejscu, chodzić nieznanymi uliczkami, nagle zawracać gdy stwierdzi się że ta droga mi się już nie podoba, stać 5 minut w jednym miejscu próbując przenieść gps w telefonie na prawdziwe ulice i przy okazji prowadzić ze sobą długie wewnętrzne dialogi. Nawet jeśli ktoś sądzi, że nie lubi podróżować w pojedynkę, to warto choć raz to zrobić, aby się przekonać czy naprawdę tak jest. Myślę, że życie staje się wtedy lepsze, bo przeżywamy coś sami dla siebie. I można zyskać poczucie, że mogę robić co chcę, bez oglądania się na innych, na własnych warunkach.

  76. A ja bym poleciła rzecz niby prostą, ale bardzo często trudną w wykonaniu – powiedzieć sobie codziennie jeden komplement. Nie innym, sobie. To, co myślimy i jak postrzegamy świat, zaczyna się od naszego nastawienia. A miłe słowo może tylko pomóc. Nawet jeśli coś nam nie wyszło, nawet, gdy mamy zły dzień. Wystarczy coś banalnego, jak „ta bluzka bardzo ładnie podkreśla kolor moich oczu” albo „super wyszła mi owsianka”;) Mamy tendencję do szukania negatywów, a jedna mała pozytywna rzecz pomoże choć troche to odwrócić. I od razu więcej energii do działania!

  77. jaką jedną czynność polecilibyście wykonywać drugiej osobie, żeby jej życie stało się lepsze.

    Podzielę się pierwszą i drugą myślą, które przyszły mi do głowy, gdy przeczytałam zadanie konkursowe.
    Pierwsza nie wymaga żadnego wysiłku, choć bardziej pochmurne osoby mogą mieć z nią nieco kłopotu. Druga wymaga znalezienia odrobiny czasu. Do zrobienia obu potrzebne są za to chęci. ;)

    1. Każdego dnia zrób dobry uczynek – ustąp miejsca w autobusie, życz miłego dnia ekspedientce lub po prostu życzliwie uśmiechnij się do napotkanej osoby. :)

    2. Spraw, by niechciane zwierzątko zaznało odrobiny czułości. Przygarnij psa lub kota ze schroniska/fundacji, udzielaj się jako wolontariusz lub chociaż zaadoptuj zwierzaka wirtualnie.

    I pamiętaj – dobro wraca. :)

  78. Poranne rytuały, które dają energię na cały dzień. U mnie zielony koktajl, kawa gotowana z cynamonem i kilka minut ćwiczeń na orbitreku. A poza tym miło jest upolować jakąś perełkę w second handzie, kaszmirowy sweter lub wełniany szal. Następnie własnoręcznie doprowadzić rzecz do stanu „jak nowe” – satysfakcja gwarantowana :-)

  79. Codziennie sfotografować coś pięknego lub inspirującego. Pobudzi to Naszą wrażliwość. Dzięki temu codziennie będziemy wypatrywać rzeczy lub chwil wartych uwiecznienia na dłużej, do których w każdy momencie będziemy mogli wrócić.

  80. Każdemu radziłabym się po prostu uśmiechać! Codziennie i szeroko, nie tylko do innych ludzi, ale przede wszystkim do samych siebie. Wtedy od razu życie staje się lepsze i łatwiejsze. Pozdrawiam! :)

  81. Realne przebywanie z najbliższymi. Uważam że nic tak nie zbliża ludzi jak przebywanie ze sobą. Teraz w dobie interentu ludzie za dużo czasu spędzają przed monitorami, pomijam tutaj czas spędzony w pracy,mówię o czasie wolnym, kiedy jest się już PO pracy. Ludzie oddalają się przez to od siebie i często nie wiedzą praktycznie nic o swoim rodzeństwie, rodzicach, znajomych… Smutne jest to, że potrafią godzinami odpowiadać o blogerce X czy celebrytce Y, a swoim bracie/siostrze/koleżance/rodzicu mają tak niewiele do powiedzenia. Tylko przebywanie ze sobą na rozmowie, wspólnych grach czy innych zajęciach umożliwia poznanie drugiej osoby, dzielenie się z nią smutkami, radościami, pomaga w realnym niesieniu pomocy, nie wspominając o trafnym wyborze prezentu ;)

    1. A to prawda, ja nigdy nie mogę się nadziwić, jak wiele osób nie wie na przykład w jaki sposób poznali się ich rodzice – a bez problemu mogliby się tego dowiedzieć.

  82. Częściej mówić „tak”. Nie mylić z brakiem asertywności ;) Po prostu być bardziej otwartym na kolejne propozycje i sytuacje. Częściej dać się ponieść :)

  83. Myślę, że bycie miłym i pomocnym dla drugiej osoby w zestawie z uśmiechem. Bo to niby taka zwykła rzecz, a ludziom czasem trudno się przemóc. A piszę to dlatego, że niedawno (prawie 5 miesięcy zaraz!) zaczęłam nową pracę i to, co mnie zaskoczyło to była właśnie chęć pomocy drugiej osobie, w tym przypadku mnie – „nowej”. I o ile myślałam, że to tylko taki przejściowy okres, bo dopiero przyszłam i dlatego ludzie wokół są mili – to nie. Jest tak cały czas, można powiedzieć, że to taka firmowa, niepisana zasada. Często powtarzamy komuś „pamiętaj, nie jesteś tu sama” albo wlepiamy taką karteczkę przy komputerze. Mój komentarz Pewnie trochę zalatuje patosem (ja też nie lubię takiego bełkotu – także Cię rozumiem), ale chciałam opisać po prostu szczery, ludzki odruch. Takie małe rzeczy na prawdę sprawiają, że rano chce się wstać z łóżka i lecieć do pracy, szkoły itp. Chociaż zapytajmy drugiej osoby czy możemy w czymś pomóc, czy wszystko u niej w porządku, jak się czuje – mała rzecz, a i nasze życie i tej drugiej osoby na pewno będzie dzięki temu lepsze :)

  84. By życie stało się lepsze, polecam przygarnąć psa! Prawie rok temu, 5 marca, znalazłam porzuconego i przywiązanego przy drodze jamnikopodobnego psa, który teraz wabi się Bruno i jest najszczęśliwszym psem na świecie :) A ja dzięki niemu stałam się lepszym człowiekiem – co jakiś czas jeżdżę do schroniska z kocami, karmą, itp., by psy takie jak on miały lepiej.
    PS Oczywiście nie każdemu jest dane znalezienie psa jak i też nie każdy ma możliwość przygarnąć stwora ze schroniska, ale chociaż drobna pomoc dla schroniska na pewno sprawią, że nasze życie stanie się lepsze i pełniejsze.

  85. Poleciłabym nawyk, która na początku wydawał mi się całkowicie bezsensowny, a który okazał się jedną z najlepszych rzeczy, jakie obecnie robię dla siebie:

    Kup zeszyt formatu A4. Nastaw budzik pół godziny wcześniej i natychmiast po wstaniu z łóżka zapisz 3 pełne strony w zeszycie czymkolwiek, co przyjdzie ci do głowy. Rób to codziennie przez minimum miesiąc. Ta praktyka nazywa się Poranne Strony i pochodzi z książki Julii Cameron o rozbudzaniu kreatywności. Wyrzucanie takiego strumienia świadomości, kiedy człowiek jest jeszcze na wpół śpi ma mnóstwo zalet. Po pierwsze ucisza wewnętrznego cenzora i uczy bardziej swobodnego pisania. O 6.30 rano naprawdę nie myślisz, czy to co napisałaś w swoich Porannych Stronach nie brzmi pretensjonalnie. Po drugie pokazuje czarno na białym, co siedzi Ci w głowie, co jest dla Ciebie ważne i co musisz zmienić. I po jakimś czasie zaczniesz to zmieniać, bo będzie Cię wkurzać pisanie codziennie „Muszę zacząć wreszcie ćwiczyć”. Po trzecie uspokaja – po kilku tygodniach codziennego pisania naprawdę polubiłam te ciche poranki z zeszytem. I wreszcie po czwarte – naprawdę wspomagania kreatywność. Często w Porannych Stronach wpadam na naprawdę fajne pomysły :).

    1. Poranne strony to jeden z najważniejszych nawyków, które udało mi się w sobie wyrobić – te pół godziny o poranku z zeszytem i wodą z cytryną to jeden z moich ulubionych momentów dnia. Pozwalają zebrać myśli, dać dobre rady samemu sobie, wejść w kontakt ze swoim wnętrzem i przekonać się, co nas najbardziej nurtuje, frustruje, fascynuje czy raduje :).

  86. Życie stanie się lepsze,po wypracowaniu nawyku picia 1,5 l wody dziennie. Taka błahostka,ale to podstawa,by poczuć się lepiej.A potem można iść podbijać świat :)

  87. Polecam sprawianie sobie regularnie, przynajmniej raz w tygodniu, „sezonowych” drobnych przyjemności związanych z wypoczynkiem bądź aktywnością ruchową, której doładowują energią na cały tydzień, a których z jakichś powodów do tej pory nie wypróbowaliśmy. To może być cokolwiek, w moim przypadku były to ostatnio pójście na łyżwy oraz na saunę, wspaniale wypoczęłam i odkryłam, że niezwykle resetuje nie tylko ciało, ale przede wszystkim umysł. Wpadłam na pomysł, że na każdą porę roku będę wypróbowywać inne form relaksu/aktywności, których do tej pory nie praktykowałam, a zawsze chciałam np. masaże czy spływ kajakowy

  88. Słuchać zanim wyciągnie się wniosek o czymś/kimś. Ale słuchać przez duże S, bez dodawania zbędnych emocji. To pozwala uniknąć większości kłótni – upraszcza życie niesamowicie. Życzę tego również sobie – wierzę że kiedyś dojdę w tym do perfekcji:)

  89. Ja proponuję przesunąć swoją dobę, tzn. położyć się spać pół godziny wcześniej i wstać pół godziny wcześniej. I to poranne pół godziny przeznaczyć na aktywność fizyczną. Taki rozruch z rana wprowadzi nas w dobry nastrój i doda energii na cały dzień, nie wspominając już o poprawie kondycji i sylwetki :)

  90. Co musi się stać, by życie człowieka stało się lepsze? Banał: musi on cieszyć się zdrowiem. I nie chodzi tylko o zdrowie fizyczne, ale także psychiczne. Tak ciężko w tych czasach o choć jedno z nich. Nic tak nie rujnuje życia jak migrena, „zawalone” zatoki, bolące kolana, czy skręt żołądka – a przecież to tylko jedne z wielu możliwości częstych dolegliwości ludzkich. A stres? praca, bliscy, wykształcenie… Dlatego drugiej osobie poleciłabym ćwiczenie jogi. Tak naprawdę nie potrzebujemy nic więcej oprócz odrobiny aktywności fizycznej, która pomaga nam być sprawnym oraz relaksu, głębokiego oddechu i oderwania się od codziennych myśli, które niepotrzebnie zawracają nam głowę. Bo jak się tak płynie w ruchu i wykonuje poszczególne asany (owe pozycje w jodze) to nic nie wpada do tej głowy, jesteśmy tylko my, nasze ciało i oddech. Mamy spokój. A proszę uwierzyć rozciąganie bywa przyjemne. Nie ma nic przyjemniejszego niż rozciąganie obolałego kręgosłupa. I ta satysfakcja gdy coraz bliżej sięgasz głową do kolan. Niewątpliwie życie nasze jest wtedy lepsze – w końcu dostajemy wyciszenie i sprawne ciało!
    d.dickahrdt@wp.pl

  91. Życie staje się lepsze, gdy spędzamy czas z najbliższymi. Polecam wszystkim codziennie, niezależnie od humoru, poświęcić minimum 15 minut na rozmowę, choćby telefoniczną, z mamą, tatą lub przyjaciółką. Kto wie jakie pomysły mogą nam podsunąć? ;-)

  92. Uprawiaj sport- regularnie;)! Jeśli nie lubisz biegać to tańcz, jeśli nie lubisz tańczyć to graj w tenisa lub jeźdź na rowerze albo rolkach, albo graj w piłkę;) Nie ważne jaki sport wybierzesz ważne żeby Ci się podobało. Uprawiając sport masz więcej energii, częściej się uśmiechasz, nabierasz dystansu do codziennych zmartwień, myślisz bardziej przejrzyście, ćwiczysz charakter, umiesz bardziej zorganizować sobie czas i najważniejsze jesteś zdrowszy! I nie mów że nie nadajesz się albo nie lubisz się ruszać, bo to są zwykłe wymówki! Zacznij od jutra- i zamiast przesiadywać na kanapie i oglądać telewizje po prostu się poruszaj. Obiecuje, że pomimo zmęczenia będziesz szczęśliwsza/szy i bardziej zadowolony z siebie!

  93. Myślę, że dobrym sposobem na pozytywną zmianę u siebie, ale też u drugiego człowieka jest uśmiech. Poleciłabym zatem każdego dnia uśmiechnąć się do nieznajomej osoby. Czasami mnie zaskakuje, jak niesamowite reakcje to potrafi wzbudzić, od nieśmiałych uśmiechów zalęknionych staruszek, po głośny śmiech dzieci. I nie ma szans, żeby ktoś się wtedy z nami nieuprzejmie obszedł gdziekolwiek, a i drugiej osobie jest miło, jak ktoś się do niej uśmiechnie.

  94. Wolałabym napisać coś bardziej wzniosłego czy odkrywczego, ale bajkopisarstwo kiepsko mi wychodzi, więc będzie cos naprawdę ode mnie, twardo stąpającej po ziemi, z naciskiem na „twardo”. Polecam serdecznie planowanie posiłków – co, gdzie, kiedy będziemy jeść, co trzeba dokupić, co ze sobą zabrać do pracy, co przygotować wcześniej, żeby potem było szybciej kiedy wracamy wygłodzeni wieczorem. Tylko nie myślcie sobie, że to sposób na narzucenie sobie katorżniczego reżimu! Paradoksalnie, we mnie wyzwoliło to wielkie, twórcze, kulinarne potencjały, o które się nie podejrzewałam! Teraz 2-3 razy w tygodniu testuję nowe przepisy, a gotowanie zajmuje mi mniej czasu. Mój chłopak odkrył, że istnieje świat poza schabowym i ruskimi, teraz wcina marokańskie gulasze, hummusy i szakszuki. Wieczorem w rzędzie w lodówce ustawiają się pojemnniczki z wałówką na kolejny dzień – z doświadczenia zdradzę, że te niepozorne pojemniczki odchudzają biodra, ale portfel szybko tyje na takiej diecie :)

    1. Mam dokładnie, dokładnie tak samo! I jeszcze robię do tego zakupy online i mam pozapamiętywane listy na różne warianty – pełna automatyzacja, minus warzywa i owoce kupowane na bazarku:)

  95. Zdecydowanie poleciłabym wykonywanie tzw. ćwiczenia wdzięczności. Codziennie tuż przed snem, już przy zgaszonym świetle, warto przypomnieć dobie 5 rzeczy z minionego dnia, za które jesteśmy wdzięczni. To może być jakieś ważne wydarzenie, np. dostanie się na studia, propozycja pracy, ślub, itp., ale tak naprawdę najwięcej jest tych mniejszych: spędzenie dnia z ukochaną osobą, rozmowa z przyjacielem, bycie docenionym przez szefa, ugotowanie nowej potrawy czy przebiegnięcie 5 km. Często łatwiej jest narzekać i skupiać się na negatywnych elementach naszego życia, a dzięki temu ćwiczeniu możemy przyjrzeć się bliżej aspektom pozytywnym i docenić to, co mamy =)

  96. Ach! Jest tu masa cudownych pomysłów! Badania profilaktyczne, wdzięczność, dotyk, dbanie o innych, godzenie się i nie zasypianie w kłótni, picie wody i to, co sama praktykuję spacery z psem ze schroniska czy odpowiedzialność za i zabawa ze swoimi schroniskowymi kotami.

    Od siebie dodam, że oprócz refleksji, warto zapytać innych jak nas postrzegają, poprosić z własnej inicjatywy o informacje zwrotną;
    druga kwestia, która poszerzyła moje horyzonty, to wybranie rzeczy co do której ma się jakieś przekonanie – u mnie, że nienawidzę biegać – i ustalenie realnego celu np. przebiegnięcia 30 min.bez zadyszki, okazało się strzałem w dziesiątkę. Przełamałam własne przekonania, polecam.

  97. Co dzień podziękować za jedną rzecz/wydarzenie/osobę w naszym zyciu. Odmiana dla ciągle pojawiających się nowych pragnień.

  98. Nie jedna, a trzy rzeczy. Znaleźć idealną szczoteczkę do zębów i myć zęby po każdym posiłku. Po trzecie, regularnie odwiedzać dentystę. Poprawia samopoczucie własne i otoczenia.

  99. „Aby Twoje Życie Stało Się Lepsze”

    Trzy ważne kroki podjąć spróbuj.
    I swoje życie powoli buduj.

    Po pierwsze:
    Spojrzyj w tył.
    Na wydarzenia, które sprawiały,
    Że w tym czasie krople potu Cię oblały.
    Bałeś się bardzo podjąć działanie,
    Bo konsekwencje, porażka, wyśmianie!

    Po drugie:
    Spojrzyj teraz
    Na tę samą sytuację.
    Nikt nie plącze,
    Nikt się nie śmieje,
    Nikt nie pamięta,
    Nawet Ty.

    Więc po trzecie:
    Przed każdym działaniem.
    Pomyśl co stanie się za dwa lata.
    Przecież nie nastanie koniec świata!
    Dlatego podejmij wyzwanie
    I zacznij działanie!

    Bo najgorsze co stać się może,
    To szansy, okazji zmarnowanie!

    1. Właśnie o tym samym pomyślałam, czytając te wszystkie (bardzo liczne) komentarze dotyczące wyrażania wdzięczności, dziękowania za to, co nas spotyka itd. Komu dziękujecie, komu jesteście wdzięczni? Ja to robię od lat, codziennie wieczorem, dziękuję Bogu.

      1. A ja już myślałam, że nikt o Bogu nie wspomni. Tak czytam i czytam i każdy za coś dziękuje. Trochę smutne, że za dobre życie ludzie bardziej dziękują jodze niż samemu Bogu.

  100. Mam prostą wskazówkę, która w rzeczywistości nie jest taka prosta w realizacji/nauczeniu się jej: naucz się odmawiać i słuchać siebie, swoich potrzeb, bo nie można być zawsze dla wszystkich, a przez nie mieć czasu na własne marzenia i potrzeby – wiem coś ala P.Coelho, ale mi to naprawdę pomogło, gdy z wyczerpania przestało mi się chcieć wstawać z łóżka.

  101. Polecilabym zrobienie cos z niczego – dla kogos lub dla siebie. Np. z kolorowego papieru zabawke dla dziecka, zaklade do ksiazki sklejona ze wspolnych zdjec dla kolezanki lub bizuterie dla siebie. Mozna tez przerobic lub odswiezyc jakas stara rzecz, ubranie. Takie DIY pobudza kreatywnosc i daje duza satysfakcje i radosc.

  102. Mam minimum trzy pomysły, ale skoro ma być jeden to będzie ten „najpierwszy”.
    Może nie jest to najbardziej oryginalna i wyszukana rada, ale raczej skuteczna… codziennie zapisuj jedną rzecz w kalendarzu, pozytywną, istotną. Coś co Cię rozbawiło, wzruszyło, coś co się ważnego wydarzyło. Z początku jest ciężko (głównie z pamiętaniem o tym, żeby zapisywać!) ale potem wchodzi to w nawyk. Po całym roku zapisków mamy piękny kalendarz ważnych wspomnień i uśmiechu. Szybko można się przekonać, że życie jest fajne, pełne małych drobiazgów, a tak właśnie odnajdujemy szczęście. ja na koniec roku palę kalendarz (mam taki zwyczaj), a po przewertowaniu wszystkich wspomnień stwierdzam, że to był udany rok, i mogę wkroczyć w następny szczęśliwsza i ciekawa… co dzisiaj się wydarzy, co mogłabyś zapisać?
    PS: wystarczy maleńki kieszonkowy kalendarzyk, jaki kiedys w latach ’90 był w kazdym kiosku ;)

  103. Zostać rodzicem. Posiadanie dziecka zmienia sens życia, proste czynności nabierają innego znaczenia, przytulasz istotę która jest częścią Ciebie to tak jak przytulać siebie ładuje akumulatory i daje radość. Dziecko to także milion mega stresujacych chwil choroby alergie etc gdy je pokonacie radość jescze wieksza. Wspólne plany pokazanie dziecku swojego świata podróże w ulubione miejsca to daje poczucie spełnienia. Piosenka „Tears in heaven” z perspektywy rodzica to ciary i łzy…. definitywnie posiadanie dziecka zmienia nasze życie

  104. Zaplanowanie czasu na odpoczynek! Tak, zaplanowanie. Często pod wpływem otoczenia ulegamy trendowi „więcej, szybciej, lepiej”. Od rana do wieczora biegamy jak króliczek z reklamy baterii: praca, zajęcia sportowe, zajęcia dodatkowe, studia, szkolenia, zakupy plus oczywiście tryb „perfekcyjna pani domu”: ugotować, posprzątać, upiec, wyprać, wyprasować… Wydaje nam się, że jak się urobimy po pachy i wypełnimy cały dzień od 7:00 do 22:00 aktywnościami to jesteśmy tacy ogarnięci, produktywni i pracowici. I nie ma nic złego w wykonywaniu wszystkich tych czynności, o ile pamiętamy, że bateryjki należy naładować. Ja sama wpadłam w tryb „muszę wszystko” jak zaczęłam mieszkać „na swoim”. Królowa planowania i ogariętości. Każdy wieczór nie spędzony w całości na treningu/gotowaniu/sprzątaniu/nauce uznawałam za stracony… W końcu w tym „straconym” czasie można było tyle zrobić! Po dłuższym czasie dopadł mnie kompletny brak energii do działania a jedynym marzeniem urlopowym było spędzenie dwóch tygodni w łożku odsypiając (mimo, że nie zarywałam nocy!). Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że odpoczynek trzeba zaplanować. Po prostu wyznaczyć czas na to, co nas relaksuje i pomaga odzyskać energię: lekturę, hobby, zajęcia kreatywne, czas z partnerem. Takie podejście zrobiło dużą różnicę w moim podejściu do życia, wreszcie mi się chce czegoś więcej niż „spać” :) Polecam!

  105. Wg. problem dzisiejszego świata jest straszny pęd ku doskonałości, perfekcji. Na każdym kroku jesteśmy oceniani (najczęściej krytycznie) i tracimy poczucie własnej wartości, stajemy w miejscu, by później się tylko cofać. Więc, gdybym miała poradzić coś, aby życie drugiej osoby stało się lepsze, to radziłabym, by w każdej nawet najdrobniejszej czynności, mówiła sama do siebie, że jest najlepsza, super i inne komplementy :) Wiem, że to dość głupio brzmi, ale na własnym przykładzie mogę potwierdzić, że takie myślenie naprawdę pomaga. Nie mówię tu o ogromnej zmianie, jakie są przedstawiane w telewizji. Ale ta drobna rada może być początkiem do czegoś naprawdę dużego. Gdy jest człowiek pewny swojej wartości, świat staje przed nim otworem :)

  106. Najlepszy sposób, wprowadzany przeze mnie od kilku lat kroczek po kroczku, to nie bać się. Po prostu. I być szczerym. Pozytywne emocje i szczerość wysyłane do innych wracają co ciebie samego, mechanizm sam się napędza. Przyciągam osoby, które lubią prawdziwą mnie. I czuje się całkowicie swobodnie w ich towarzystwie. Nie wstydzę się mojej „nagiej” twarzy, nie przejmuję się, gdy ktoś mnie nie lubi, nie musi przecież. To podejście gwarantuje mało stresu (lepsza kondycja, więcej energii, ładniejsza cera i miliony innych drobnych korzyści). Polecam nie bać się być sobą.

  107. Dziękować. W sensie konkretnym (komuś) i abstrakcyjnym (np. losowi, naturze, Bogu, ale to już co kto potrzebuje).
    Dziękować w sklepie spożywczym na odchodne po zapłaceniu za bułki, dziękować za wskazanie drogi lub godziny na przystanku, dziękować mamie lub siostrze, że zadzwoniła z pytaniem, co słychać, dziękować za informację w punkcie obsługi klienta, dziękować motorniczemu/kierowcy, że poczekał na nas biegnących z jęzorem do pasa, dziękować koleżance za notatki lub radę, dziękować sobie za podjęcie trafnej decyzji. Najlepiej z uśmiechem.
    Okazuje się, że codziennie mamy okazję użyć słowa „dziękuję” o wiele częściej niż „przepraszam”, „proszę”, czy może nawet „dzień dobry”. Oczywiście to zależy, co nam się przytrafi, bo równie często możemy rzucać wiązankę dla rozładowania emocji ;) Ale zauważyłam, że odkąd zaczęłam całkiem zwyczajnie dziękować, życie jest jakby lżejsze, a ludzie życzliwsi. I wiadomo, że z tego powodu słońce nie świeci codziennie, a wiosna nie trwa cały rok, ale dziękuję za brzydką pogodę, bo wtedy wiem, jak może być ładnie.

  108. Polecam prowadzenie dziennika wdzięczności, polegającego na zapisywaniu codziennie jednej rzeczy, za którą danego dnia jesteśmy wdzięczni. Udowodniono naukowo, że taka regularna praktyka umacnia w nas poczucie szczęścia. :) A do tego zaczynamy zauważać te wszystkie rzeczy, które sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi, a które przyjęliśmy za dane raz na zawsze. Bo jak często dziękujemy za zdrowie? Dach na głową? Ciepłą wodę, czy możliwość zjedzenia dobrego obiadu? Życie w kraju bez wojny? Przyzwyczajamy się szybko do tych wszystkich rzeczy, zapominając, że nic nie jest w życiu dane raz na zawsze. Taki dziennik zwiększa naszą świadomość i pozwala cieszyć się nawet tymi „małymi” rzeczami. :)

    Pozdrawiam!

  109. Myślałam chwilę nad samym pytaniem konkursowym i doszłam do wniosku, że przede wszystkim nie polecałabym nic nikomu, bo słowa czasem mają małą moc sprawczą. Co mogłabym zrobić, to wspólnie z drugą osobą zacząć działać, razem popracować nad miejscem dla siebie w życiu. Bo jak się odnajdzie takie miejsce i poczucie, że choćby idziemy w dobrym kierunku, to życie staje się lżejsze, barwniejsze, lepsze. Ale żeby swój rytm odnaleźć, trzeba próbować wielu rzeczy. Dla mnie zrobiła to jedna osoba, ja bym to zrobiła dla innych. Spróbowalibyśmy razem rzeczy, które wydają nam się niedorzeczne, straszne, ciekawe, trudne, odprężające. Chwycilibyśmy za książkę, za pędzel, za skakankę, zarzucilibyśmy plecak na ramię i wyruszyli na poszukiwanie pasji. Myślę, że to najlepsza rzecz, jaką mogłabym ‘polecić’ :)

  110. Medytacja! To nie muszą być kilkugodzinne sesje, nie trzeba zamieniać się w odizolowanego mnicha. Kilka, kilkanaście minut dziennie. Pomaga się odłączyć od nieustającego strumienia myśli, w którym ciągle się topimy. Krótka przerwa. I od razu można spojrzeć na wszystko inaczej ;)

  111. Wyluzować się! Nie ma według mnie lepszego sposobu na polepszenie swojego życia – wystarczy przestać napinać mięśnie pośladków :D i przestać myśleć o tym, co złe, o tym co musimy zrobić, ile pracy przed nami – po prostu zamknąć na chwilę oczy, wziąć głęboki oddech i przypomnieć sobie jak fajnie jest żyć :)

  112. Nauczyć się i praktykować co tydzień zagadnienia pt. ODPOCZYWANIE. Czynność trudna, wymagająca kreatywności, pomysłowości, zaangażowania i nierzadko przynajmniej naszkicowanego lekką ręką szkicu. Czasem dłuższego planu. Zawsze niezbędna ucząca i odkrywcza. Jeśli prawdziwa. Bo odpoczywanie to nie marnowanie czasu To radowanie się życiem!

  113. Osobiście polecam pielęgnować w sobie wdzięczność. Znacie na pewno ten sposób: wieczorem przed snem rozpamiętujesz dzień i wybierasz z niego 3 rzeczy za które możesz czuć wdzięczność. Mogą być proste sprawy jak to że kierowca autobusu na Ciebie chwilę poczekał czy to że znalazł się czas na kawę z koleżanką. Nawet taka prosta rzecz jak herbata zrobiona przez kogoś bliskiego albo spacer z psem. Wybierz je, powtórz w pamięci i na prawdę poczuj wdzięczność. Można zapisać, można zrobić to tylko w swoim wnętrzu ale to genialna terapia antystresowa. A co najfajniejsze nikt nie ma prawa powiedzieć Ci że coś jest głupie albo że nie masz prawa czuć wdzięczności do samej siebie. Pobiegałaś? Zrobiłaś mistrzowskie naleśniki? Albo zakończyłaś projekt? Jesteś super i należą Ci się gratulacje. Pogratuluj przede wszystkim sama sobie i poczuj do siebie wdzięczność za to jakim mistrzem jesteś. Taka prosta rzecz a zmienia sposób myślenia i wszystko w głowie potrafi wywrócić do góry nogami.

    Pozdrawiam Joanno, bardzo fajne książki wybierasz :)

  114. Polecam codziennie zagadywać jakąś jedną nieznajomą osobę, jadąc autobusem, czekając na przystanku, spacerując po mieście, czy spiesząc się do pracy :) Można się przedstawić i na tym zakończyć, ale można też zadać jakieś pytanie, np. o ulubioną książkę lub film :) Takim małym gestem sprawiamy ogromną przyjemność innym oraz sobie! :) Działajmy!

  115. polecam zbierać fusy z wypitej kawy, ponieważ mają wiele zastosowań. moje ulubione to robienie kawowego pilingu – skóra jest po nim niesamowita i gładka, pięknie pachnie, oszczędzamy na kupnie drogeryjnego pillingu, w którym na pewno czai się jakaś chemia. fusy można też wkładać w woreczku do szafy lub trzymać w torebce, kawa pochłania brzydkie zapachy, a jej zapach działa na nas energetyzująco jak byśmy pili małe espresso przy każdym otworzeniu plecaka. polecam jednak często wymieniać takie woreczki, gdyż niedokładnie wysuszone fusy mogą zacząć pleśnieć po paru dniach. kawą można też podsypywać roślinki, działa na nie wzmacniająco i pobudza do wzrostu. dodatkowo dzięki wykorzystaniu czegoś co normalnie się wyrzuca, czujemy się od razu bardziej z zgodzie z naturą i automatycznie poprawia się nam nastrój. polecam :)

  116. Jest taka rzecz, która codziennie sprawia mi radość – na początku roku 2016 założyłam słoik szczęścia, do którego każdego dnia wrzucam karteczkę z krótkim zdaniem i datą, co danego dnia sprawiło mi radość. Nie muszą to być osiągnięcia, sukcesy, wielkie wydarzenia – czasem największą radość sprawiają nam te najmniejsze rzeczy. Ciepłe słowo od ukochanej osoby, cichy poranek z gorącą kawą, cisza w domu, brak obowiązków danego dnia. Mam wrażenie, że oduczyliśmy się dostrzegać małe szczęścia w życiu – czekamy na fajerwerki, ciągle chcemy więcej i więcej. Większych doznań, większych emocji. A tyle szczęścia każdego dnia jest wokół nas :)

    p.s. aby zjechać do miejsca, w którym mogę wpisać komentarz naprawdę długo musiałam scrollować stronę. Już Ci współczuję wybierania tych pięciu najlepszych propozycji! :D

  117. Ja polecam odpoczywanie! :) Nie ma nic lepszego od chwili relaksu po trudnym, męczącym dniu. W dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy gonimy za lepszym jutrem, staramy się, ciężko pracujemy… Nie ma czasu na nawet najkrótszy moment dla siebie, co jest bardzo złe. Trzeba zatrzymać się, wyłączyć myśli, zapomnieć na chwilę o wszystkich obowiązkach i czyhającym na nas stresie. Na chwilę, na moment, na 5 minut. Polecam zaparzyć sobie ulubioną herbatę lub kawę, usiąść wygodnie w fotelu i uwolnić myśli, zwyczajnie odpocząć.

  118. Nie będzie to nic odkrywczego, ale jest to coś, o czym ciągle zapominam i przypominam sobie na nowo. Ostatni raz- wczoraj.
    Choćby nie wiem jak się wszystko waliło, nie układało w życiu- trzeba zawsze znaleźć czas na robienie tego co sprawia nam przyjemność.
    Wczoraj zawaliłam olbrzymi i mega ważny egzamin (czasami 70% nie wystarcza żeby zdać), popłakałam, pokrzyczałam na chłopaka, nie chciałam ruszyć się z łóżka. Człowiek studiuje już 5 rok, a i tak nie może się przestać przejmować ;) Na szczęście wcześniej zapisałam się na zajęcia z pole dance (moja nowa miłość). I kiedy tak wisiałam do góry nogami, skóra mnie bolała od tarcia, pomyślałam sobie, że o to w życiu chodzi- umieć zawsze znaleźć czas na to co sprawia nam przyjemność. Dlatego też po zajęciach pobiegłam do sklepu i kupiłam składniki na tiramisu (uwielbiam robić desery, a tym razem dodałam truskawki na wierzch- było mega!), podkradłam chłopakowi tshirt z godłem Gryffindoru (mam małą obsesję na punkcie HP) i w pełni szczęśliwa usiadłam do dalszej nauki.
    Małe rzeczy cieszą najbardziej.

    A co do książki- to wygląda rewelacyjnie i pomysł z wzięciem tego typu książki w podróż jest świetny. W sierpniu z chłopakiem planujemy wycieczkę pociągami po Europie i chyba już wiem co się znajdzie w moim plecaku.

  119. Co poleciłabym każdemu aby jego życie stało się lepsze? Praktykowanie wdzięczności. Tylko tyle i aż tyle. Niewyobrażalne jest to jak taka „mała” rzecz może zmienić wiele w naszym życiu. Od czasu kiedy zaczęłam być wdzięczna za to co mam stałam się bardziej szczęśliwa. Wystarczy wieczorem pomyśleć (jeszcze lepiej jest zapisać i potem do tego wracać w chwilach zwątpienia) o tym co danego dnia zdarzyło nam się dobrego, za co możemy być wdzięczni. A zawsze znajdzie się coś pozytywnego! Zdrowie, słoneczny dzień, uśmiech ludzi spotkanych w drodze do pracy… Lubimy narzekać, szybko przyzwyczajamy się do dobrego nie zdając sobie sprawy, że ktoś inny może marzyć o tym co mamy na codzień. Rodzina, miłość, przyjaciele to nie są „rzeczy” oczywiste mimo,że często nam się tak wydaje. Mysle, ze Warto czasem poświęcić chwilę i zastanowić się nad swoim życiem.. czy rzeczywiście jest takie złe jak nam się czasem wydaje? Czy po prostu przestalismy postrzegac codzienne miłe chwile jako radość i traktujemy to jako coś oczywistego co nam się należy…

  120. Bycie mniej krytycznym, bardziej otwartym i tolerancyjnym bardzo poprawia jakość życia zarówno naszego, jak i naszego otoczenia. Bardzo cenię postawę „live and let live”, a otwarcie się na inność i powstrzymywanie się od osądów to sztuka, którą wszyscy, mam wrażenie że szczególnie pod naszą szerokością geograficzną, powinniśmy ćwiczyć i starać się wprowadzać w życie każdego dnia.

  121. Każdego dnia rano podaruj sobie 10 minut. To tylko Twoje 10 minut. Ty decydujesz, jak je wykorzystasz. Może wypijesz kubek kawy słuchając jazzu, może przeczytasz dwie strony przewodnika i dodasz punkt dla planu podróży, może zastanowisz się jak rozwiązać nurtujący Cię temat, może ułożysz plan dnia i poczujesz że masz go pod kontrolą, może pogłaszczesz psa, który od dwóch dni domaga się Twojej miłości, a może postanowisz, że od dziś wprowadzasz plan działań, które prowadzą Cię do samodzielności zawodowej umożliwiającej pracę zdalną z widokiem na gaj oliwny. Ty decydujesz. To Twoje 10 minut. Daj je sobie. Zasługujesz na nie…

  122. Absolutnie każdej osobie polecałabym zacząć śpiewać. Tak, wiem, wiem, jak to brzmi, ale już tłumaczę, to nic strasznego i w dodatku naprawdę ma sens!
    Całe życie byłam osobą niesamowicie nieśmiałą. Jednym z tego przejawów była blokada przed śpiewem, mimo, że mam słuch muzyczny i na dobrą sprawę nie miałam się czego wstydzić. Po wieloletniej szarpaninie z samą sobą wylądowałam na uczelni muzycznej, gdzie MUSZĘ śpiewać (piszę w dużym skrócie, ale dążę do sedna ;)), mimo że do tej pory czasem mam obawy, że nie potrafię tego robić i brzmię jak rozdeptana ropucha, SERIO.
    Obecnie zagłębiam się w temat coraz bardziej. Na początku studiów miałam ogromny problem z otworzeniem się. Co się okazało? W skutek pracy nad samą sobą oraz wiedzy zdobytej na różnych zajęciach odkryłam, że śpiew ma moc terapeutyczną. Kiedy już człowiek się przełamie, a naprawdę warto, może wylać z siebie śpiewem wszystkie emocje. Jest Ci smutno? Śpiewaj smutno. Wesoło – krzycz z radości. Śpiew to nasza wrodzona, pierwotna umiejętność, która tkwi w każdym z nas bez względu na słuch muzyczny i barwę głosu. Jeśli kiedyś zdarzyło Wam się poczuć ulgę w skutek „wykrzyczenia się”, to obiecuję, że śpiew przyniósłby dużo więcej przyjemnych doznań.
    Prawidłowo prowadzony śpiew nie męczy gardła, a fala dźwiękowa rezonuje w zatokach, co jest niesamowicie odprężające. Nie zmuszam nikogo do zostania osiedlową Marią Callas ;) ale jeśli nie odpowiada Ci śpiew w grupie, albo sam nie masz pomysłu jak zacząć… śpiewaj choćby przy odkurzaniu, pod prysznicem, w lesie. ODWAŻ się i poznaj swój głos – jeśli nie śpiewałeś nigdy, to tak naprawdę nie znasz samego siebie i nie wiesz na co Cię stać. Boisz się, że fałszujesz? Przecież nie ma ludzi idealnych, mało jest osób, które od ręki wykonają idealnie jakąś nową sobie czynność. Przy okazji zrzucisz z siebie kilka kilogramów nieśmiałości i nabierzesz dystansu do siebie i swoich problemów. Tylko nie osądzaj się zbyt surowo i śpiewaj z głębi brzucha, odważnie. NAPRAWDĘ POLECAM KAŻDEMU, super sprawa!

    :)

  123. Wstawac o przed-poranku! Skoro swit, gdy powietrze jeszcze pachnie zimna noca, gdy szarosci dopiero ustepuja kolorom, gdy cisza jest tak wielka i swieta, ze zupelnie nie przystoi jeszcze myslec o wszystkich wiszacych w poczekalni obowiazkach. To o takich porankach magia swiata jest na wyciagniecie reki, zwykle spojrzenie przez okno rowna sie zajrzeniu w ksiege madrosci calego swiata. I mozna tak sobie postac i popatrzec, i pobyc ze soba, i pomyslec milo o Mamie albo o pani z kina. A potem jeszcze sie przeciagnac, wstawic wode na herbate i uswiadomic sobie, ze dopiero 7 i ze caly dzien rozposciera sie przed Toba jak piekny krajobraz zza tego okna. I potem spokojnym i zdecydowanym krokiem wstapic w poranek.

  124. Zrób coś po raz pierwszy! Jeszcze lepiej – zrób coś po raz pierwszy przynajmniej raz w miesiącu:) Nie musisz od razu skakać na bungee, uczyć się grać na kobzie ani wybierać się autostopem na koniec świata (choć to ciekawa opcja!). Wystarczą małe gesty – pomaluj paznokcie na różowo, kup czerwone majtki, uśmiechnij się do nieznajomego, spróbuj kuchni orientalnej albo po prostu choć raz… odpuść to czego do tej pory bałaś/ bałeś się zaniechać (myślisz, że jak raz w życiu weźmiesz urlop na żądanie i będziesz lenić się cały dzień – świat przestanie istnieć? Nie, nie przestanie zapewniam Cię!). A może w dzieciństwie chciałaś/ chciałeś zostać artystą? Śmiało – kup kredki i namaluj coś. Nie szkodzi, że ładniejsze rysunki tworzy Twoje trzyletnie dziecko – liczy się sama czynność, która daje radość i… staje się wspomnieniem, które zostaje na całe życie! Enjoy!

  125. Jakiś czas temu założyłam „Słoiczek szczęśliwych chwil”, czyli każdego dnia zapisuje choć jeden miły moment, którego doświaczyłam.
    Dzięki temu uświadamiam sobie, że choć nie każdy dzień jest dobry, ale w każdym jest COŚ dobrego! :) Poza tym widząc zapełniąjący się kolorowymi karteczkami słoiczek, zdajesz sobie sprawę jak dużo przeżyłaś pięknych chwil i działa to niezwykle krzepiąco! I zaczynasz postrzegać swoje życie o wiele lepiej i je doceniać. A w gorszy dzień wystarczy tylko otworzyć taki słoiczek i przeczytać kilka miłych karteczek i po chwili nasz gorszy dzień staje się lepszy ;).

  126. Polecam przestać słodzić. Wtedy dopiero można poczuć, ile smaku jest w potrawach.
    Przestać też słodzić innym – jeśli nie jest to szczery komplement.

  127. Od niedawna codziennie rano pierwszą rzeczą, którą robię po przebudzeniu się jest uśmiech i trzy wdechy przeponowe.
    Polecam te dwie czynności każdemu, kto chce, żeby jego życie stało się lepsze. Automatycznie dobrze mnie to nastraja i pomaga z radością zacząć nowy dzień, który przecież jest też nowym życiem, bo każdego dnia odradzam sie na nowo, zaczynam nową przygodę i zamykając dzień wczorajszy czekam na to, co przyniesie 'dziś’.

    PS Moją nową kreatywną czynnością jest haft krzyżykowy. Wyszywała moja babcia, wyszywa moja mama i od kilku miesięcy wyszywam ja. :) Zajęcie niesamowicie wciąga i wycisza! :)

    Pozdrawiam,
    Panna Natja

    1. Och, ja jako dziecko sporo wyszywałam ale oczywiście z czasem zarzuciłam tą czynność. Niedawno razem z koleżanką się zgadałyśmy w tym temacie. Poza tym, że każda z nas wyszywaniem zajmuje się sama w wolnym czasie (tak, to bardzo wciągające i pozwala się odciąć od innych rzeczy, tych negatywnych np.) to spotykamy się również, żeby przy herbacie i wyszywaniu porozmawiać. Tyle przyjemności na raz :)

      1. Ja znowu jako dziecko zaczęłam jeden obrazek, jednak stwierdziłam, że to niezła nuda i nawet go nie skończyłam, najwidoczniej musiałam do wyszywania dojrzeć :)
        Oh, to dobrze masz z tą koleżanką! ;-)
        Ja póki co nie znalazłam nikogo w moim wieku, a takie spotkania przy herbacie, wyszywaniu i zapewne wspólnych 'plotkach’ muszą być przemiłym akcentem dnia :))

  128. Poleciłabym zaprzestanie gonienia za innymi, znalezienie swojego tempa. Fajnie jest stawiać sobie wyzwania, ale ciągła pogoń za byciem jeszcze lepszą, jeszcze efektywniejszą jest blokująca. Dopiero świadomy wybór, że nie muszę ciągle się spinać i robić więcej, bo ktoś tam już przecież tyle osiągnął, a ja ciągle jakby nic (co jest nieprawdą, bo wystarczy pomyśleć o tym, czego już dokonaliśmy, w czym pozwala ta książka :)) daje taką wolność i ukojenie. I lepiej się wtedy pracuje, odpoczywa i żyje generalnie.

  129. Ja polecam rzecz taką: zrobić sobie samotną wędrówkę, nie musi być długa, wystarczy dosłownie pół godziny, ale w miejsce gdzie nikogo nie ma. Stanąć pośrodku takiej głuszy i puścić sobie wiązankę przekleństw – solidną, głośną z akcentem na wszystkie „r”. 10 minut i gwarantuje, że złość i stres, które się w nas nagromadziły mijają :)

  130. Polecam drugiej osobie, kimkolwiek ona jest – zagrać w grę planszową! A jak już raz się zagra, to się na pewno nie przestanie :) Tyle umiejętności może to w nas rozwinąć: od refleksu, po kombinowanie, logiczne myślenie, optymalizowanie… Ale także zintegruje nas z innymi, zachęci do częstszego wychodzenia z domu, pojawiania się na różnych imprezach tego typu, które są naprawdę świetne! Gry planszowe odkryją nasze drugie JA i pokażą, że myślenie wcale nie musi być nudne ;)

    1. O tak! Ja i mój chłopak nieustannie gramy w gry planszowe, to już chyba uzależnienie! Nie ma spotkania ze znajomymi, na którym nie zagralibyśmy w Dixita, Carcassone czy Taboo <3

  131. Emil Kietzman

    W drodze do pracy, sklepu, na przystanek – włącz muzykę na słuchawkach. Znajdź na youtubie jakąś „happy” playlistę i pozwól sobie odkryć jak łatwo jest się uśmiechnąć słysząc pozytywne nuty! Od razu Twój dzień stanie się lepszy, a tak powtarzany rytuał zmieni jakąś część Twojego życia. Po co się smutać, skoro jest tak pięknie!

  132. To co ja zaproponuję, wielu może uznać za śmieszne,staroświeckie albo nie pasujące do naszych czasów,ale ja zaproponowałabym codziennie czytać fragment Pisma Świętego. Nie chodzi tu o jakieś dziwne fanatyczne uduchowienie się, ale sprawdzenie samemu co tak naprawdę się tam kryje, a to co ono zawiera tak naprawdę otwiera oczy i sprawia,że życie staje się prostsze,szczęśliwsze i daje odpowiedź na wiele pytań które sobie zadajemy w ciągu całego naszego życia. Jedyne co jest potrzebne do tego to otwarte serce i umysł. Pozdrawiam ciepło w te chłodne teraz dni :)

  133. Najlepszym sposobem żeby życie stało się lepsze jest wiara w to, że tak się stanie.
    A w tym może pomóc rozmowa. Ale nie byle jaka. Rozmowa z kimś, kto nie przekroczył jeszcze wieku 5 lat. W rozumieniu świata takiego małego człowieka łatwiej jest dostrzec, że to, co wydaje nam się trudne i niewykonalne wystarczy czasem przeanalizować na nowo ,)

  134. Poleciłabym i innym i sobie nie narzekać,nie marudzić.Zauważyłam,że „uwielbiamy”to robić (dotyczy to zarówno pważnych problemów i spraw, jak i błahostek dnia codziennego). Zamiast tego dużo się uśmiechać i być życzliwym:) Z radością witać każdy nowy dzień:)

  135. Spróbuj znaleźć trochę szczęścia i coś pozytywnego w każdej rzeczy, którą robisz. Szczególnie w tych najtrudniejszych i najbardziej niechcianych. Na pewno zawsze znajdzie się w tym chociaż okruszek dobra, a zauważając go, życie (w tym obowiązki i 'głupie zadania’) stanie się przyjemniejsze!
    Enjoy! :)

  136. Anna__Magdalena

    „Jaką jedną czynność polecilibyście wykonywać drugiej osobie, żeby jej życie stało się lepsze”

    W moim licealnym sekretniko-pamiętniku mam zapisaną taką myśl:
    „Strach powstrzymuje nas przed poznaniem własnej siły”.
    Dlatego poleciłabym wykonanie każdego dnia jednej rzeczy której się boimy/obawiamy.
    Strach przybiera różne formy, różnych aspektów życia może dotyczyć.
    Każdy z nas hoduje w sobie kilka takich „straszaków” – strach przed odrzuceniem,
    brakiem akceptacji, strach przed porażką, przed ośmieszeniem, a czasem… strach przed sukcesem.
    Dlatego każdego dnia zróbmy coś co odkładamy, co odrzucamy od siebie w obawie, sparaliżowani strachem.
    Jakość naszego życia i spokój wewnętrzny, gdy już przegonimy te strachy z naszej głowy i życia ulegną zdecydowanej poprawie :).
    A siła którą znajdziemy w sobie będzie siłą napędową na wiele kolejnych dni.

  137. Mam -dziesiąt lat i w swoim życiu usłyszałam setki, tysiące, ba myślę , że miliony rad , porad co mam robić , jak mam robić, jak żyć lepiej, spokojniej, szybciej, wolniej, jak osiągnąć sukces, jak się ubrać, jak się broń Boże nie ubierać. A wszystkie z dobrego, szczerego serca. I nie chcę już od nikogo słyszeć, co mam zrobić , aby moje życie było lepsze. Ono jest wystarczająco dobre, jestem wystarczająco dobrą mamą, wystarczająco dobrze się ubieram, wystarczająco uczciwie żyję, wystarczająco kocham, wystarczająco pomagam.
    Gdybym mogła, musiała komuś powiedzieć co zrobić, aby żyć lepiej, to po prostu powiedziałabym ” fajnie , że jesteś „.
    I to wystarczy!

  138. Kreatywność jest moją bronią w walce z codziennością, problemami i wszelkimi niedogodnościami – to dzięki niej każda chwila nabiera wyjątkowej głębi i prowadzi do niezwykłych konsekwencji . Wiele jest zajęć, przy których bezczelnie z niej korzystam – począwszy od robienia zdjęć analogowym Olympusem Trip 35, co pozwala mi doświadczać piękna otoczenia jeszcze intensywniej przez restaurowanie mebli, aż po tworzenie kolaży, którymi zarówno wyrażam swoje poglądy, jak i umilam codzienność bliskim (swoją drogą serdecznie polecam Ci książkę Wisławy Szymborskiej „Kolaże”, jest połączeniem tekstów oraz części albumowej z fenomenalnymi wyklejankami; pamiętam, że na spotkaniu autorskim w warszawskiej Arkadii powiedziałaś mi o własnych chęciach do tworzenia kolaży, może Twoja bohaterka Cię do tego zainspiruje :) ).

    Jeżeli chodzi o konkurs (uwielbiam wszelkie zeszyty ćwiczeń, szczególnie takie, które wnoszą do naszego życia coś więcej :) ) to…

    Każdej osóbce chcącej poprawić jakość swojego życia polecam właśnie kolaże! Ta aktywność jest niezwykle prosta i nie wymaga od nas talentów plastyczno-artystycznych. Wystarczy niewiele – kartka papieru, nożyczki klej, trochę ulotek i gazet. Taka forma wyrazu jest bardzo terapeutyczna – wystarczy, że wybierzemy temat naszej pracy (np. „Autoportret”, „Lęk”, „Inni”, „Marzenia”, „Krytyk”) i zaczniemy przeczesywać posiadane graficzne materiały według tego hasła przewodniego. Zaskakujących rzeczy możemy się dowiedzieć o sobie poprzez taką na pozór ograniczoną do gotowych materiałów formę (a ograniczenia niemal zawsze zwiększają potencjał kreatywny). Ważne dla nas kolaże umieszczone gdzieś w widocznym miejscu potrafią dodawać otuchy, motywacji czy odwagi. Poza tym to świetna zabawa – wybieranie, wycinanie, komponowanie ma w sobie coś z dziecięcej radości. Kreatywna rozrywka + zdobywana samoświadomość, czy można chcieć czegoś więcej :)?

  139. codziennie dać sobie samemu mały prezent
    10 lat temu nauczyła mnie tego moja przyjaciółka – jednego dnia kupowała sobie kwiaty, innego dnia robiła sobie długą kąpiel z olejkami, by następnego na śniadanie zjeść pizzę, bo to jej ulubione danie :) drobne przyjemność tylko dla siebie każdego dnia, na poczatku dziwnie tak siebie rozpieszczać, po jakimś czasie takie docenianie siebie wchodzi w krew i naprawdę przekłada się na inne sfery życia :)

  140. Ja polecam szczerą rozmowę z drugą osobą. Propozycja może wydawać się o tyle dziwna, że tak naprawdę każdy z nas codziennie z kimś rozmawia – wymieniamy się uwagami w pracy, rozmawiamy z nieznajomym na przystanku, ze sprzedawcą w warzywniaku i koleżanką przy winie. Faktycznie tak jest. Ale z moich obserwacji (i własnego doświadczenia) wynika, że większość tych rozmów niczego nie dotyczy. Trochę się żalimy, trochę plotkujemy, trochę żartujemy. Unikamy natomiast w rozmowie tematów najważniejszych – nie rozmawiamy o naszych planach, marzeniach, sukcesach i porażkach. Przemilczamy rozczarowania, bolesne kwestie i życiowe pomyłki. Dlaczego? Czasami za bardzo się wstydzimy, jesteśmy zażenowani, nie chcemy czuć się bezbronni lub wyjść na zarozumiałych. A przecież szczera rozmowa z kimś bliskim to naprawdę istotna sprawa. Dzięki niej stajemy się silniejsi, pewniejsi siebie i bardziej otwarci. Wymawiając na głos nasze marzenia, dajemy im większą szansę na spełnienie. Mówiąc o porażkach, wyciągamy wnioski. Chwaląc się sukcesami, sami zaczynamy siebie doceniać i budować własne poczucie wartości. Ja uwielbiam wieczorne rozmowy z moim bratem i jego dziewczyną. Przy herbacie, dobrym jedzeniu snujemy plany na przyszłość, opowiadamy o swoich potknięciach i lekcjach, które z nich wyciągnęliśmy. Prześcigamy się w pomysłach na kolejne podróże i po prostu cieszymy się swoją obecnością. Polecam to wszystkim! :)

  141. Konkurs, konkurs, konkurs! <3
    Wszystkie aktywności życia codziennego, ćwiczenia, praca nad sobą i uśmiech, od którego warto zacząć sprawiają, że minuty mijają przyjemniej i szybciej. Jednak to inna, niekiedy uciążliwa, jakże wspaniała dla dawania i dostawania piękna kwestia zasługuje na polecenie jej każdemu. Odkąd wprowadziłam ją w swoje klamoty, dni nabrały przeróżnych barw, przedmioty atrakcyjnych deseni, a ubrania ze slow zamieniły się na fur..

    Tak więc, Drodzy Przyjaciele, zainwestujcie czas i chęci w kota. Dzięki niemu świat zaczyna przyjemnie mruczeć i się uspokajać. Pomimo związane z nim obowiązki życie staje się lepsze. Gwarantuje, że nawet jemu spodoba się "Książka do przeżycia" :)

  142. jedna bardzo pożyteczna rzecz, którą sama praktykuję od jakiegoś czasu to pisanie pamiętnika/notatek o wszystkim i o niczym, 3 strony – nie mniej, może być więcej. Codziennie rano po przebudzeniu oraz afirmacje, czyli „dodawanie” swojemu poczuciu wartości zamiast odejmowania.
    Tak ekstra dodam, bo nie mogę nie :) medytacja – rewelacyjnie uspokaja i wycisza zwłaszcza po ciężkim dniu, dla lepszego snu.

    marlena.marta.kopec@gmail.com

  143. Hm… Co bym poleciła? Zaprzestanie tak przejmować się zdaniem innych i ich opiniami na swój Temat, chyba że są Bilem Gatesem i mówią nam co robimy źle, po to abyśmy mogli rozwinąć skrzydła. Niekonstruktywna krytyka? Odrzućmy ją i sami nie wysyłajmy jej w świat. Coś nam się nie podoba Ok, ale nie musimy od razu kłaść kłód pod nogi innym i niszczyć ich potencjał. Nie hejtujmy i nie przejmujmy się hejtem. Taka równowaga jest dobra dla naszego zdrowia i umysłu :D Polecam, stosuje od kilku miesięcy i czuję się cudowanie :D

  144. Co bym poleciła drugiej osobie?
    Przede wszystkim… popatrzeć na gwiazdy. Usiąść gdzieś na zewnątrz- na ławce, kocyku, lub postać po prostu na chwilę, bądź w domowym zaciszu, przy zgaszonych wszystkich światłach usiąść na parapecie. Najlepiej przed snem. I patrzeć na nieboskłon. Obserwować gwiazdy. Myśli wtedy płyną coraz wolniej, wolniej… jak zobaczysz spadającą gwiazdę, serce szybciej zabije i zapomnisz zgodnie z tradycją wypowiedzieć życzenie- ale za to DZIĘKUJESZ. Czasami mam takie noce, kiedy widzę po kilka spadających gwiazd i za każdym razem, tak naturalnie i pełnym uczucia głosem, myślami: DZIĘKUJĘ.

    Uwielbiam patrzeć na gwiazdy, za spokój… mówi się, że po raju zostały gwiazdy, kwiaty na polach i oczy dziecka. Całkowicie się z tym zgadzam.

  145. Polecam zamieszkac w innym kraju, czy to praktyki, erazmus, wakacje czy praca. Odkryc nowa kulture, innych-ciekawych ludzi, jedzenie. Poczuc sie jakby zaczynało sie nowe zycie :)

  146. Ja uważam, iż każdy z nas może zmienić swoje życie na lepsze, zmieniając sposób komunikowania się ze sobą i otoczeniem. Po prostu używajmy pozytywnych słów w komunikacji z innymi, a nawet w swoich myślach. Jeśli mówimy że „życie to męka” to na pewno nią będzie. Chyba od razu byłoby nam lepiej określając życie jako wyzwanie lub przygoda :) Słowa są odzwierciedleniem naszych myśli. Zacznijmy od pozytywnego słowa, a zmieni ono nasze wnętrze :)

  147. Wyjść z domu. Po prostu, czasem bez celu. Codziennie, sumiennie. Uśmiechać się do siebie i mijanych ludzi. Nawet jak za oknem plucha i wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że łóżko to Twoje dzisiejsze przeznaczenie. Sprawdziłam, działa.

  148. Według mnie najlepszą czynnością jaką można polecić jest podróżowanie. Nie tylko to podróżowanie przez duże P do Włoch, Tajlandii czy w najbardziej niedostępne rejony Himalajów (chociaż takie wyprawy też są niesamowite, wiadomo!) , ale zwykłe 'małe podróże’. Pójście na spacer w część miasta, w której jeszcze się nie było, wyjazd na obrzeża miasta albo jednodniowa wycieczka do pobliskiej miejscowości, lasu etc. Podróżowanie, przemieszczanie się, pozwala spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy, dowiedzieć się wiele o sobie i o innych- rzeczy, których nie dowiedzielibyśmy się w inny sposób. A przy okazji jest małą ucieczką od codzienności, obowiązków i naszych małych kłopotów. Raz w tygodniu, co dwa tygodnie lub nawet raz w miesiącu taka mała podróż daje wiele pozytywnej energii i super wspomnienia!
    Sama praktykuję przynajmniej raz w tygodniu i działa! :)

  149. Co wieczór stanąć przed lustrem i pogratulować sobie świetnego dnia, podziękować sobie za wszystko i zasnąć ze spokojem w sercu :) Mała rzecz, która zmienia życie :)

  150. Zdaję sobie sprawę jak osoba niecierpiąca sportu może zareagować na moją propozycję, ale mam wytłumaczenie. Nie chodzi o sam bieg, nie żadna bieżnia na siłowni. Mam na myśli pusty obszar na łonie natury i pozostawienie codziennych problemów na chwilę, bądź dwie. Bieg przed siebie, bez celu, łapiąc łapczywie oddech i czując ból w mięśniach. Przez chwilę poczuć się jak dziecko. Jest to odprężające i pozwala nabrać dystansu.

  151. A ja myślę pod prąd. Były przez jakiś czas modne poradniki wszelkiego rodzaju, teraz są kolorowanki. Nie przekreślam ich całkiem, ale wydaje mi się, że każdy normalny dorosły człowiek wie co lubi. Kolorowanie i inne kreatywności są dla mnie trochę sztuczne, choć z drugiej strony trochę przypominają krzyżówki i chyba tam jest ich miejsce. Lubię usiąść z kawą na ławce na tarasie, lubię się też zmęczyć i ubrudzić, pracując w ogrodzie, czy zbierając zioła. To ostatnie nie jest wcale trudne, bo zioła rosną bardzo powszechnie. Jeśli ktoś chce się oderwać od zwykłych zajęć, polecam zbieranie pędów sosny (na początku maja). Obcinamy połowę świeżych przyrostów, przynosimy do domu,myjemy,kładziemy na durszlak sypiemy dużo cukru i wstawiamy go do głębokiej miski, żeby sok miał dokąd spływać. Po kilku godzinach przelewamy do butelek. Mamy syrop na kaszel. Dla leniwych polecam kwiaty czarnego bzu, wystarczy wysuszyć, włożyć do puszki i zimą nie musimy wydawać czterech dych na sambukol. kwiatki głogu wzmacniają serce, skrzyp paznokcie i włosy itd. To wszystko rośnie w zasięgu ręki. Zapomniałam o miodzie z mniszka, przepis łatwo dostępny, wystarczy tysiąc kwiatków, cytryna i cukier. Rozrywek i pomysłów na kreatywne spędzanie czasu jest całe mnóstwo. Można odwiedzać bazary, chodzić na spacery, czytać (to polecam najbardziej, bo i sama najbardziej lubię) i tak naprawdę cieszyć się każdą wolną chwilą. A, zapomniałabym, czasem warto nie robić nic, usiąść, położyć się, spać, cokolwiek mamy ochotę. I nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Poza tym polecam na chwilę obecną powieszenie karmnika za oknem, bajeczny widok, gdy ramo tabuny sikorek przychodzą po swoją porcję słonecznika.

  152. Sama bardzo często podchodzę sceptycznie do tego typu „książek”, ale też coraz częściej chcę jedną z ich wypróbować. Bywa, że czasem wydaje się coś idiotyczne, również często przewracam oczami, ale nierzadko wystraczy chwilę poświęcić i jak piszesz- można się zaskoczyć.

    Również wezmę udział w konkurcie, a co! Może to zmobilizuje mnie do takiej auto-analizy?

    Moje polecenie dla drugiej osoby, aby jej życie stało się lepsze?
    Raz dziennie, kiedy dajesz drugiej osobie jakąś radę – skorzystaj z niej!

  153. Codziennie wychodząc z domu, czy to do pracy, czy wynosząc śmieci – spojrzeć w niebo, wziąć głęboki oddech i uśmiechnąć się- ot tak po prostu bo każdy z nas ma miłe wspomnienia, kochanych ludzi dookoła i ma po co żyć. Banał, wiem- trudno-uśmiecham się :)

  154. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nasze życie będzie o niebo lepsze jeśli po prostu codziennie będziemy dziękować za to co już mamy. Wyobrażenie, że jesteśmy szczęśliwsi niż 90%ludzi na tej planecie potrafi nauczyć pokory.

  155. Wyrabiajmy w sobie nawyki. Jakiekolwiek. Rozpoczynajac od picia codziennie rano szklanki wody, poprzez naukę 10 słówek dziennie po angielsku, kończac na codziennym joggingu. Nie ma znaczenia jaki nawyk w sobie wyrobisz (byle dobry;)), ważne jest, że Ci się to udało! Nawyki wzmacniają nasz charakter, silną wolę i sprawiają, że chce się więcej. Dodatkowo wprowadzają porządek w życie i poczucie harmonii. Odczuwamy wewnętrzny spokój i zadowolenie z siebie. A chyba poprawę życia należy zacząć od siebie, prawda? ;)

  156. Pomagać innym. Tak po prostu. Serio.
    Nawet małe rzeczy takie jak otworzenie komuś drzwi, wniesienie ciężkich siatek starszej sąsiadce na 2 piętro, ustąpienie miejsca w autobusie, powiedzenie „nic nie szkodzi” z uśmiechem i pomoc w naprawieniu tego co się stało. Drobnostki na które nie zwracamy uwagi, a za które będziemy nagradzani ogromnym ciepłem w oczach drugiej osoby. Lżej się na duszy robi. Warto.

  157. asiorptasior

    Ja szczerze doradziłabym redukowanie narzekania ! Ile razy codziennie zaczynamy rozmowę od stwierdzenia jak jest fatalnie,jak pogoda brzydka a w autobusie za ciasno ? Dziabnąć się w język trzeba koniecznie i nie zarażać ludzi złym podejściem :D

  158. Budzić się na tyle wcześniej, by móc pobserwowac swoich bliskch jak jeszcze śpią i czuć przy tym spokój, bezpieczeństwo, miłość i ogromne szczęście. I tak codziennie, do końca…

  159. Wyciągnij się w łóżku tuż po przebudzeniu. Rozciągnij swoje ciało i sprawdź czy wszystkie mięśnie są na swoim miejscu. Dopiero teraz ruszaj podbijać świat!

  160. Zadbać o przyjaciela, który mieszka daleko i którego dawno nie widzieliśmy. Wysłać mu staroświecki, napisany odręcznie list lub prezent bez okazji. Albo odwiedzić, mimo że daleko/praca/szkoła/obowiązki. Zamiast nowych butów kupić bilet i zrobić bliskiej osobie niespodziankę – to najlepsza inwestycja :)

  161. Każdej osobie poleciłabym zostawianie naszym najbliższym, przyjaciołom, znajomym, a nawet nieznajomym (tak!) karteczek z jakąś miłą kwestią. Może to byś komplement, może to być zwykłe „Miłego dnia! Uśmiechnij się!”, może jakieś pocieszenie – ważne, żeby było pozytywne, pocieszające, dające uśmiech i radość. Co ważne, karteczki można zostawić po prostu wszędzie: dołożyć ukochanemu do śniadania, włożyć do ostatniej książki, którą przeczytaliśmy i musimy oddać do biblioteki (a którą potem weźmie ktoś nam nieznany) lub którą komuś pożyczamy, przykleić do lustra lub laptopa przed wyjściem do pracy, podłożyć komuś przy wychodzeniu z kawiarni. Możliwości jest mnóstwo, a daje to naprawdę dużo radochy. Dodatkowo mimowolnie wymyśla się coraz bardziej kreatywne zdania/napisy, dodaje rysunki i pozwala też odkryć, ile naprawdę mamy w sobie dobroci i ile chcemy nieść radości. Może to się wydać śmieszne, ale odczucia są niesamowite. Robimy tak z mężem i napisanie/znalezienie takiej jednej karteczki potrafi nam czasem „zrobić cały dzień” :)

  162. Czynnością, jaka polecam wszystkim jest myślenie. :) Używanie swojego umysłu jak najsprawniej. Kombinowanie, analizowanie i przemyśliwanie, zamiast poddawania się emocjom i uczuciom. Żeby życie było lepsze, trzeba myśleć, jak to zrobić (a później to robić oczywiście!). Bez myślenia nic się nie uda. Bez myślenia nawet najlepsze rady i podążanie ze nimi jest bez znaczenia, jeśli nie będziemy wiedzieć, dlaczego i po co coś robimy. Musimy myśleć o sobie i o bliskich, o tym, co się dzieje wokół nas, o wszystkim. Dzięki myśleniu, będziemy mogli działać i wchodzić z innymi w interakcje.
    Wszystkie pozytywne nawyki i małe przyjemności nie mają sensu, jeśli nasze życie przeżyjemy bezmyślnie.

  163. Ja ze swojej strony polecam zapoznanie się z pewną metodą usprawniającą w znacznym stopniu koncentrację. Jest to technika odkryta przez Rona Davisa i nazywa się techniką pomarańczy. Postaram się ją lekko przybliżyć, ale gorąco zachęcam do poczytania o tym zagadnieniu. Metoda ta polega na zmianie umysłowego centrum percepcji. Zabrzmiało groźnie, ale wcale takie nie jest ;) Ron Davis odkrył, że zmieniając położenie tego miejsca jesteśmy w stanie wpłynąć na swoją koncentrację. Teraz przejdę do rzeczy i spróbuję ją przedstawić w kilku krokach. Pierwszy to wyobrażenie sobie, że w dłoni trzymamy pomarańczę, musimy stworzyć sobie wyraźny obraz tej sytuacji. Krok drugi, to przeniesienie tej pomarańczy na czubek głowy, i pozostawienie jej w tym miejscu, tak jakby sama się tam trzymała. Wyobrażamy sobie jakby pomarańcza, rzeczywiście dotykała naszej głowy. W kolejnym kroku zamykamy oczy i cały czas skupiamy się na pomarańczy, która znajduje się na naszej głowie.Staramy się ją poczuć i zobaczyć oczami wyobraźni. Następnie powoli otwieramy oczy ze świadomością, że ta pomarańcza w dalszym ciągu się znajduje na naszej głowie. Potem maksymalnie skupiamy się na czynności, którą chcieliśmy wykonać i tutaj można zauważyć, że stan koncentracji będzie dużo lepszy. Polecam zapoznać się z tą techniką, dokładnie jest opisana w książce „Dar dysleksji”. Wydaje mi się, że taka usprawniona koncentracja zdecydowanie przyda się w życiu każdego z nas :)

  164. AnnaKarolina

    Przynajmniej raz w tygodniu zmienić jakiś nawyk. Raz w tygodniu, każdym tygodniu – dla przykładu wybierać inną drogę do szkoły/pracy/sklepu. Jeżeli jesteśmy z dużego/średniego miasta – możliwości będzie mnóstwo. Często przez to, że wybieramy najkrótszą trasę nie wiemy co czyha za rogiem, w naszej okolicy. Fajnie jest zgubić się, wybrać się w małą podróż po naszej okolicy. Jeżeli jesteśmy z małej miejscowości, znamy każdy zakamarek i nie mamy zbyt dużo wyboru… Zmieniamy inny nawyk. Można zastanowić się co robimy już… bez zastanowienia i zrobić to inaczej. :) Można myć zęby lewą ręką – jeżeli jesteśmy praworęczni, nauczyć się wiązać krawat inną techniką…czy też wiązać buty inną techniką, albo kawę – zamiast w kafeterce – użyć french press’a?

  165. Polecam zrobić coś dla innych zupełnie bezinteresownie. Nie musi być codziennie, może być raz na jakiś czas. Pomagamy innym (oczywiscie) i pomagamy sobie, bo widzimy, że jesteśmy potrzebni, zdolni do emapatii, potrafimy poświęcić się dla innych, że potrafimy spojrzeć poza swoje potrzeby. I chociaż brzmi to trochę egoistycznie, kiedy widzi się radość osoby, której się pomogło, sami czujemy się szczęśliwi. Tak stajemy się lepszymi ludźmi i nabieramy dystansu do naszych codziennych problemów. Co ciekawe nie liczy sę „rozmach” z jakim pomagamy. Takie samo wzruszenie towarzyszyło mi, kiedy szyłam maskotkę w akcji Setki słoni dla dzieciaków, jak kiedy karmiłam moją ukochaną prababcię zupką, którą jej przyniosłam. Więc śmiało pomagajmy sąsiadce wnieść zakupy na drugie piętro albo zamiast wydać kasę na kolejny ciuch do naszej przepastnej szafy kupmy dziecku z ubogiej rodziny zabawkę, o której zawsze marzyło ( poszukajcie w internecie, są takie nawet lokalne akcje). Do dzieła!

  166. Co robić aby życie stało się lepsze? Uśmiechać się. Do innych owszem ale i… do samej siebie. Wstać rano, spojrzeć w lustro i uśmiechnąć się do swojego odbicia, powiedzieć sobie coś miłego, być dla siebie wyrozumiałym, cierpliwym a nade wszystko – po prosto pokochać się takim, jakim się jest ;)

  167. Sama praktykuje i często pomaga. Jeśli nie dajesz rady, ktoś narzuca Ci zbyt duże tępo, wszystko leci Ci z rąk, wydaje Ci się nie dasz rady… zamiast marudzić pod nosem i narzekać na swój marny los, zacznij się śmiać. Tak po prostu rechotać pod nosem, bo cóż innego Ci pozostało? Chyba nie płacz… a przy okazji śmiech jest zaraźliwy, może przy okazji ktoś jeszcze na tym skorzysta;))

  168. Każdemu poleciłabym minimum raz w tygodniu spacer do lasu, najlepiej samemu – świetna okazja aby docenić naturę, uspokoić się, wsłuchać w siebie – mi to daje bardzo dużo pozytywnej energii, po powrocie moje życie na prawdę staje się lepsze.:)

  169. Ja bym poleciła spróbować nauczyć się wyrzucać zbędne przedmioty, zrobić z tego nawyk, posiadać tylko to, co najważniejsze, najpiękniejsze. Niesamowite jest to, jak bardzo uczymy się wtedy dbałości, szacinku. Również względem ludzi. Zaczynamy kolekcjonować wspomnienia, robimy szalone rzeczy i dostajemy za darmo tą jedną, najważniejszą rzecz – wolność. A zaraz za nią szczęście.

  170. Prawdę mówiąc, takie zadanie jest w moim przypadku trochę niebezpieczne, należę bowiem do tej denerwującej grupy osób, które we własnej opinii robią wszystko najlepiej. Najlepiej wkładam sztućce do zmywarki, najlepiej przyprawiam kurczaka i wieszam pranie. Ale choć naprawdę uważam, że dobre roztrzepanie mokrych koszulek jest kluczem do sukcesu, nie jest to wiedza, która znacząco odmieni czyjeś życie na lepsze. Dlatego, jeśli naprawdę miałam komuś coś polecić, zasugerowałabym, żeby zapomniał o słowach „nie umiem” i „nie jestem w tym dobry”. Pomyślcie sobie, że mała czerwona panda płacze za każdym razem, kiedy myślicie „aktywność fizyczna nie jest dla mnie”, „nie umiem rysować kreski na powiece” czy „nigdy nie nauczę się gotować”. Człowiek uczy się przez całe życie, a praktyka czyni mistrza! Nie odbierajcie sobie przyjemności i satysfakcji z tego, co chcielibyście robić, jedynie z powodu własnych obaw i negatywnego nastawienia!

  171. Polecilabym, aby po każdym dniu upamiętnić w jakiś sposób (np zapisać) chwilę, która nas w jakiś sposób poruszyła. Następnie kolejnego dnia postarać się o niej przypomnieć i przywołać jej wspomnienie nawet jeśli było to coś dla nas trudnego. Na nowo umieć to odkryć. .poczuć. Nazwałbym to’ kolekcjonowaniem chwil dnia codziennego’.

  172. Chwila zastanowienia/zaplanowania swojego życia połączona z rachunkiem sumienia. Tak za jednym zamachem. Wiele rzeczy pozostawiamy samym sobie, świat, rodzina, znajomi, przełożeni, sytuacje często reżyserują nasze życie. Warto codziennie na chwilę się zatrzymać i pomyśleć: czego pragnę, jakie są moje cele i czy podążam po drodze do ich realizacji, co udało mi się zrobić wczoraj pozytywnego, a co zaplanowałam na dzisiaj, gdzie są moi bliscy i czy mnie nie potrzebują, czy widzę uśmiech na ustach innych ludzi (bo może obrzydliwie warczę już na wszystkich dookoła), czy pamiętam o sobie, czy sprawiłam sobie dzisiaj jakąś przyjemność?
    Tylko bez popadania w nadmierne samouwielbienie! Dobrze przeżywane życie składa się z obowiązków i przyjemności; nie możemy przez nie iść sami nie dostrzegając innych wokół nas. Musimy uświadamiać sobie, że mamy jakieś miejsce i zadania, że powinniśmy jakoś zmieniać świat na lepsze, nic nie robić na odczepnego (i tu polecam zastanowienie nad własną pracą – nie byle jak, nie od 8 do 16 – tylko zaangażowanie w każdej jednej pracy przynosi efekty). A po dobrej odpowiedzialnej pracy powinniśmy znaleźć czas dla bliskich i na odpoczynek dla siebie. Mądre rozplanowanie tych elementów pozwoli na spokojne i odpowiedzialne życie. I to jest chyba recepta na takie nasze osobiste małe szczęście! Czyli skracając do minimum swoją wypowiedź radziłabym: BĄDŹ ZNAKOMITYM REŻYSEREM SWOJEGO SZCZĘŚLIWEGO ŻYCIA!!!

  173. Czytać! Nie szukać idealnego czasu i najwygodniejszego miejsca tylko korzystać z nadarzających się małych okazji. Czytać w tramwaju, przy kawie i karmiąc dziecko w nocy. Czytać tak jak się lubi – tradycyjne papierowe książki, na czytniku, tablecie, kilka na raz lub z ołówkiem w ręku. Czytać bez napinki – to co sprawia radość i interesuje nawet jeśli nie jest zgodne z trendami, a nawet wywoła czyjś pełen wyższości uśmieszek. Szukać w książkach przyjemności, powodu do uśmiechu, ukojenia, informacji i motywacji do zmian. I zarażać innych – męża, dzieci, własnych rodziców i obcych w poczekalni!

  174. Poleciłabym jedno – być zawsze sobą! uważam, że życie jest jedno i albo przeżyjemy je po swojemu albo tak, jak chcą tego inni. Nie lubię jak ktoś mówi, że… 'w sumie to nie chce [czegoś tam robić], ale WYPADA.” nie lubię, jak ktoś robi coś wbrew sobie. Takie zachowanie od razu się wyczuwa, nie ma w tym autentyczności, prawdy ani zaangażowania. Bycie sobą, kulturalne – ale asertywne – wyrażanie swoich prawdziwych poglądów i myśli oraz planowanie życia zgodnego z własnymi przekonaniami oraz marzeniami niejednokrotnie wymaga odwagi. Ale tylko początki są trudne, bo brakuje am pewności siebie. Potem już jest lepiej, bo czujemy, że jesteśmy sobą, tak w 100% i to właśnie dzięki temu życie staje się lepsze, bo pełniejsze, bo nasze… :)

  175. Rysowanie kwiatków, wręcz całego ogrodu, tym co mam pod ręką najlepiej długopisem, ostatnio wymyślanie i rysowanie komiksów o kotach dla mojej córki, zabawa w narysuj dowolny kształt a następnie spróbuj coś do niego dorysować, żeby powstało jakieś stworzenie, postać, potwór etc.

  176. Ja polecam coś, co wydaje się bardzo banalne i oklepane, ale dla mnie jest to najtrudniejsza rzecz na świecie- WSTAĆ RANO. Zadanie tym cięższe im więcej wolnego mamy w ciągu dnia. Bo jeśli codziennie wstajemy do pracy o 6:00, wydaje nam się to oczywiste. Ale schody zaczynają się kiedy możemy poleniuchować ile dusza zapragnie. To prawdziwa wewnętrzna wojna dla amatorów poduszki i kołdry.

    A wyobraźmy sobie taki obraz: jest sobota, dzień wolny. Nic nie muszę, mimo tego wstaję z samego rana, przypuśćmy- 6:30 (godzinę wystukałam drżącą ręką…). Nie negocjuję, nie analizuję, po prostu wstaję, wkładam dres i biegam słuchając najbardziej pozytywnej muzyki jaką mogę sobie wyobrazić. W drodze powrotnej zahaczam i piekarnię, kupuję pachnący chleb. Potem prysznic, pyszne śniadanie , cisza, spokój i poczucie że mogę wszystko. Zaczęłam dzień od wygranej, teraz będzie już tylko lepiej.

    Każdemu tego życzę- sobie też:)

  177. Umyć wannę. Brzmi głupio, ale nie żartuję. Jak przeprowadziłam się do Londynu zaczęłam się zastanawiać czy podjęłam dobrą decyzję, strasznie tęskniłam za domem. Powiedziałam mamie, a ona na to „jak ci źle to umyj wannę”. Umyłam. Zrobiło mi się lepiej. Sprzątanie w ogóle jakoś tak pomaga.

  178. popołudniowa drzemka

    Jedna prosta sprawa : uśmiechnij się.

    Do siebie, do innych, do zwierząt, roślin, chmur i kamieni na drodze. Raz szeroko, a raz tylko w sobie. Przedawkować niby nie można, ale początkujących ostrzegam, ze mogą pojawić się zakwasy na policzkach.

    Dobrego dnia :)

  179. Ja polecam cieszyć się z każdej chwil i z każdej najmniejszej rzeczy! Jest to ważne zwłaszcza w obecnych czasach gdy ludzie nie potrafią cieszyć się z tego co mają. Patrzą na innych, zazdroszczą, ciągle chcą czegoś więcej, twierdzą, że potrzebują przeróżnych rzeczy… Ale czy aby na pewno? Warto zastanowić się wśród tego zgiełku, czy aby nie robimy czegoś ponad nasze siły?… Warto więc cieszyć się z tego co mamy, doceniać to i pielęgnować. Nasza postawa, radość życia z pewnością będzie pozytywnie odbierana i „przyciągnie” pozytywną energie od innych. Tym sposobem będziemy szczęśliwi, będziemy „przyciągać” radosnych ludzi, cudowne chwile. Ta pozytywna energia będzie od nas emanować i w końcu zaczniemy żyć pełnią życia :)

  180. Gdybym miała polecić tylko jedną czynność, to przede wszystkim poleciłabym przestać słuchać poleceń innych. Napływa do nas tyle informacji, tyle porad, nierzadko zresztą zupełnie ze sobą sprzecznych, że łatwo stracić głowę. W tym informacyjnym szumie zapominamy o tym, co naprawdę dla nas dobre i gdzie powinniśmy szukać odpowiedzi. Wklepujemy każdą wątpliwość w google, ufamy wszystkiemu co wyskoczy na pierwszej stronie, przenosimy się z artykułu na forum, z forum na bloga, a nie poświęcamy nawet minuty by spytać samych siebie, czego nam naprawdę potrzeba. Odważmy się zrobić coś po swojemu.

  181. Znalezione niedawno w sieci, U mnie sprawdza się idealnie: WSZYSTKO CO ZAJMUJE MNIEJ NIŻ DWIE MINUTY, ROBIĆ OD RAZU, NIE ODKŁADAĆ.

  182. Polecam założyć dziennik snów! Specjalny notes z tym przeznaczeniem trzymać zawsze obok łóżka, a rano tuż po przebudzeniu spisać dokładnie swoje senne marzenia. To interesujący sposób na wniknięcie w głąb swojej podświadomości :)

  183. Codziennie spróbować czegoś nowego : czy to ludziki z masy solnej, nowy przepis, szydełkowanie – możliwości wiele tylko trzeba chęci. Jedna czynność dziennie ale przez cały rok się trochę uzbiera, a jaka później ogarnia nas radość !! :) Także koniec z wymówkami ! Jedno życie a tyle rzeczy do spróbowania – nie brzmi zachęcająco?

  184. Polecam tańczyć. Obojętnie jak, obojętnie kiedy, obojętnie z kim. Tańczyć można na wiele sposobów – w sobotę na dyskotece, w poniedziałek na zajęciach z zumby, w czwartek po ciężkim dniu w pracy, we wtorek czekając na autobus z słuchawkami na uszach i ruszając palcem w butach. Tańczyć można samemu, w samej pidżamie, z chłopakiem w uścisku, ze znajomymi z radości, z przyjaciółką, żeby odgonić smutki. Każdy znajdzie dla siebie jakiś rodzaj tańca – tango, zumba, salsa, taniec ludowy, irlandzki, klasyczny, towarzyski, dancehall, współczesny – wyliczania nie ma końca. Oprócz tego, że machanie rękami, nogami i głową na różne strony oraz wygibasy (kontrolowane lub nie) poprawiają humor i rozluźniają to jeszcze dobrze wpływają na naszą sylwetkę. A do tego wychodząc z domu i zapisując się na zajęcia z tańca jest dodatkowa okazja do poznania kogoś wyjątkowego.

  185. Ładnie się rozpisałam, a później okazało się, że to ma być jedna czynność, więc wszystko usunęłam. I tak sobie myślę co czyni moje życie całkiem znośnym i co polecam swoim koleżankom… Moja rada to olać (choć nie wiem, czy można to nazwać czynnością). Może nie wszystko, ale przynajmniej trochę. Nie roztrząsać głupot, które nie mają większego znaczenia, nie zadręczać siebie i innych drobnostkami, na które nikt nie ma wpływu. Wybrać rzeczy ważne i się na nich skupić. Resztę przynajmniej częściowo zignorować, zająć się sobą, a nie nimi. Na przykład zamiast zakuwać całą noc na egzamin, na który wiadomo, że się nie nauczy, warto obejrzeć serial. Zamiast denerwować się polityką, zjeść coś smacznego. Co ma być to będzie. To tylko życie. Głęboki wdech i olanie głupot.

  186. Radziłabym takiej osobie założenie notesu, w którym będzie zapisywała promyki dnia. To musi być wyjątkowy notes, a chwila w której będzie w nim coś zapisywała musi być celebrowana. Z jednej strony notesu powinna pisać co i dzięki komu spotkało ją coś dobrego. Natomiast z drugiej strony co ona zrobiła dobrego dla innych. To nie musi być rozwlekła notatka, ale krótka notka dzięki której dni nie odejdą w zapomniane . :)

  187. W celu polepszenia jakosci zycia i wzrostu poczucia ogolnego zadowolenia polecam regularnie nic nie robic.
    Brzmi dziwnie? Nic nie robic… Nic, co nalezy do naszych obowiazkow. Nic przykrego. Nic, co powinnismy zrobic. Nic, co ktos kazal nam zrobic. Nic, co – kiedy o tym myslimy – psuje nam humor.
    Chodzi o to, zeby raz na jakis czas zapomniec o obowiazkach, powinnosciach i zadaniach do wykonania. Chodzi o to, zeby zrobic cos po prostu. I zeby czegos pk prostu nie zrobic:) Zeby czasem zamiast pozmywac po obiedzie pozwolic sobie rozlozyc sie na kanapie z ksiazka. I zeby nie byla to jedna ze „stu ksiazek, ktore kazdy musi przeczytac” tylko cos milego. Na przyklad „Pan Samochodzik”. Albo cos Terry’ego Pratchetta (zalecam).
    Przy okazji mozemy zauwazyc, ze wcale nie tak latwo jest odciac sie od zmartwien i listy zadan do wykonania, ale nauczenie sie tego potrafi czasem ulatwic zycie. Na pdzyklad wtedy, gdy nie da sie zasnac bo mysl o wyzwaniach dnia nastepnego wywoluje bol brzucha. Wtedy trzeba byc troche beztroskim, i zapomniec na chwile o byciu doroslym odpowiedzialnym czlowiekiem. I przez chwile nic nie robic… po swojemu

  188. Obawiam się, że powiem coś niepopularnego, do bólu przyziemnego. Mam w swoim otoczeniu osoby, które chciałyby, żeby ich życie było o tyle lepsze, że znośne. Osoby zapętlone w zobowiązania wobec innych (zawodowe i prywatne), kompleksy, szybkie przyjemności (odskocznią od codziennych smutków ma być papieros albo fast food), ciągły lęk o jutro, pośpiech, który nie zawsze jest potrzebny, ale już wszedł w krew. Takie zmęczenie i brak satysfakcji rzutuje na wszystkie dziedziny życia – coraz gorsze zdrowie, brak czasu dla znajomych, konflikty w rodzinie, zero radości z czegokolwiek, ewentualnie ulga, że jakoś poszło, kolejny dzień za nami. Z drugiej strony, z relacji innej grupy znajomych wiem, że na taką sytuację pomaga przejście terapii u psychologa. Jeśli ktoś się już zmusi, żeby znaleźć godzinę-dwie w tygodniu tylko dla siebie i pozwolić komuś wywlec z nas to, co nas dręczy, czego się boimy, pokazać, czy naprawdę warto tak się starać/tak się bać itd, to to może być początek życia z nową jakością. I nie, nie jestem psychologiem :) Chciałam tylko zaznaczyć, że chociaż codzienny spacer, książka i zielona herbata bardzo poprawiają jakość życia, to czasem trzeba z pomocą fachowca pokonać wewnętrzne bariery, żeby dać sobie przyzwolenie na takie dobro wobec siebie :)

  189. Może to w ogóle niemodna rada i o tym nie mówi się wygodnie, ale radzę pomyśleć o tym: jak by to było, gdyby mnie nie było?
    Kiedy człowiek uświadomi sobie jak wielkim szczęściem jest sam fakt, że żyje, że jest tu i teraz, może w końcu zacznie być szczęśliwy. Szkoda, że ludzie potrafią nabrać takiej perspektywy dopiero w ekstremalnych życiowych sytuacjach – w obliczu wypadku lub choroby. A przecież na co dzień powinniśmy się cieszyć, że świeci słońce, kwiaty rozkwitają na wiosnę, a najwięcej szczęścia daje wzbudzenie uśmiechu na czyjejś twarzy, a nie zarabianie nie wiadomo ilu pieniędzy i ciągłe porównywanie się z innymi.

  190. Przyznam szczerzę, że z wielką chęcią wypełniłabym taką książkę. Myślę, że to doskonały sposób aby tak na prawdę poznać siebie, zwrócić uwagę na wiele rytuałów, które wykonujemy codziennie, a które są niedostrzegalne, a także przypomnieć sobie swoją przeszłość, to jakim się było, jak się zmieniło, o czym zapomniało. To może dać na prawdę niesamowite rezultaty i zaskakujące odkrycia. Jeżeli miałabym poradzić komuś jedną rzecz, którą mogła by robić, aby zmienić swoje życie to byłoby to coś prostego. Czemu? Bo ludzie często mają problem z dotrzymywaniem większych postanowień, które wymagają nakładu pieniędzy, czasu. Taką jedną rzeczą byłoby stawanie codziennie przez lustrem i mówienie sobie: „Cześć piękna. Jesteś na prawdę fantastyczną osobą. Życzę ci miłego dnia i dużo uśmiechu. „. Ludzie często nie wieżą w siebie, czują, że nie zasługują na drobne przyjemności, nie mają na nie czasu, a to tak na prawdę sprawia, że przestają kochać siebie. Myślę, że każdy z nas jest niezastąpiony właśnie taki jaki jest i należy mu się za to nagroda. Poleciłabym to każdemu, kto nie ma czasu pomyśleć o sobie, żeby pozytywnie zaczął dzień. Z drugiej strony podobno mówienie do siebie takich sentencji sprawia, że zaczynamy w nie wierzyć. Z pewnością zasugerowałabym to komuś i myślę, że mogło by to poprawić jego samopoczucie psychiczne, a o nie trzeba zadbać najpierw, przez realizacją innych celów. Pozdrawiam cieplutko, Zuzia.

  191. a ja polecam wstawać rano z myślą: „to będzie cudowny, pełen wyzwań dzień”. Nawet jak w to nie wierzymy. Na początku:)
    Też w to nie wierzyłam i wstawałam rano z myślą, że chcę po prostu przeżyć. To była wegetacja, droga donikąd. Aż pewnego dnia powiedziałam, że tak dłużej nie można, powiedziałam sobie: „dość!”.
    I codziennie rano zaczęłam mówić sobie – czeka mnie wspaniały dzień, pełen wyzwań, chcę przeżyć go świadomie i w całości. Nawet w chwilach zwątpienia uśmiechałam się i to mówiłam. W drodze do pracy nie myślałam o złych rzeczach, które mogą się wydarzyć a o tych fajnych i ciekawych. A w niedzielne popołudnia, które kiedyś powodowały u mnie ból brzucha na myśl o nowym tygodniu mówiłam – „nowy tydzień, nowe wyzwania, kolejna okazja by uratować świat”. To było kilka lat temu a mi takie postępowanie weszło w krew.
    Teraz codziennie wstaję z uśmiechem, nie mogę się doczekać nowego dnia i nowych wyzwań, nawet jak wiem, że będzie ciężko, nawet jak za mną nieprzespana noc, bo mój synek akurat miał nocny apetyt :) I wiem, że przekażę ten sposób mojemu dziecku, tak aby nigdy w niedzielne popołudnie nie bolał go brzuch na myśl o pójściu do szkoły w poniedziałek.

  192. Ja polecam każdemu i bez wyjątku praktykowanie wdzięczności:) nie będę sie rozpisywać o efektach…spróbujcie!:) codziennie znajdźcie chwilę prawdziwego oddechu i powiedzcie sobie za co jesteście dziś wdzięczni:) Skupianie się na dobrych aspektach życia odmieni je niesamowicie:) Kiedy mówie o tym ludzie reagują „hmm ale nic takiego sie nie wydarzyło” ale można byc wdzięcznym niemal za wszystko:), za dobry sen, za pyszne śniadanie, za wypitą kawe z kimś bliskim, za to, że była piękna pogoda, za deszcz- za niemal wszystko :) Diametralna zmiana postrzegania życia:) Polecam:)
    makarska85@gmail.com

  193. Czytanie książek. Może sztampowe, ale dla mnie nie ma dnia bez książki. A jeśli taki dzień się trafi, czuję, że jest pusty. A dla każdego da się znaleźć interesującą książkę. Nawet dla tych, którzy twierdzą, że czytanie jest nudne. Książki to takie nasze drugie życie. Przeżywając perypetie bohatera, przeżywamy również swoje własne. Przerabiamy problemy, dajemy upust emocjom. Po przeczytaniu książki czujemy się jak nowi. Nieważne, czy jest to książka naukowa czy literacka – wchodzimy dzięki niej w „cudze buty” – bohatera czy autora. Dzięki temu zyskujemy nową perspektywę. Jeżeli życie ma być lepsze, czytanie książek jest najlepszą drogą.

  194. Poleciłabym jedno – odważyć się :)
    -ruszyć w nieznane… nie ważne, czy w podróż dookoła świata, czy na spacer po swoim mieście,
    -zapisać się na kurs… kaligrafii, fotografii – odkryć pasję,
    -zagadać do nieznajmego,
    -nie bać się żyć.
    Po prostu odważyć się na cokolwiek o czym od zawsze dana osoba marzy… często potrzebujemy małego impulsu, który zmieni całe nasze życie :)

  195. Jest taka rzecz, którą mogę wszystkim polecić z całego serca i wzięła się z mojego jedynego noworocznego postanowienia. Zdecydowałam się, żeby robić codziennie coś nowego. Cokolwiek. Zarówno rzeczy, które całkowicie mnie przerażają, jak lekcje tańca i te dziecinnie proste, jak zagadanie do nieznajomego. Są dni, kiedy mnóstwo pomysłów przychodzi mi do głowy, i takie, w których muszę się wysilić, żeby na coś wpaść, ale warto. Po wieczorze nauki walca, spróbowaniu sera pleśniowego, który nigdy mi nie smakował, sprawdzeniu nowego przepisu na ciasteczka i pierwszej lekcji coasteeringu, widzę, że ryzykuję więcej i sprawia mi to przyjemność. Ekscytuje mnie wstawanie rano, bo nie wiem na co się zdecyduję i jakie będą efekty. Czuję się odważniejsza, bo codziennie wychodzę ze swojej strefy komfortu, nawet jeżeli czasami stawiam tylko małe kroki.

  196. Ja poradziłabym każdego dnia wieczorem przemyśleć, co dobrego spotkało nas danego dnia i podziękować za to. Może to być też z pozoru negatywna sytuacja, która jednak nas czegoś nauczyła. A codziennie zdarza się wiele rzeczy, za które możemy podziękować, czasem jednak zdajemy się ich nie zauważać i bardziej zauważymy tego, czego nam brakuje, a nie to co mamy. Z czasem sami zauważymy, że bycie wdzięcznym czyni nas szczęśliwszymi :)

  197. Z całego serca polecam zostawianie karteczek z pozytywnymi cytatami wszędzie: na drzwiach lodówki, na lustrze, nodze od stołu, na parapecie, w książce, którą dostaliśmy od cioci, a która od kilku lat cierpliwie czeka na leniwy zimowy wieczór przy kubku gorącej czekolady. Dobrze, gdy o tym zapomnimy i damy się zaskoczyć nieoczekiwanej dawce motywacji. Jeszcze lepiej, gdy że skarbnicy mądrości korzystamy na co dzień. Wyjątek z Shaw’a nad moim łóżkiem „Life isn’t about finding yourself. It’s about creating yourself” sprawia, że w końcu biorę życie w swoje ręce. Jest jak łyk zielonej herbaty dla duszy.

  198. Może to nie czynność, lecz raczej stan, ale polecam być bardziej otwartym. Otwartym przede wszystkim na pasażera obok w autobusie, na ludzi w długiej kolejce do kasy, na przechodniów w czasie brzydkiej pogody. Na przypadkowych ludzi. Każdy zna te chwile: poranki w transporcie publicznym, długie, męczące kolejki kiedy szybko chciałoby się już wyjść ze sklepu, albo chociażby podróż brudnym chodnikiem podczas burej pogody. To wcale nie jest tak, że za stan naszego samopoczucia odpowiada tylko nasze otoczenie. W dużej, ogromnej mierze są to nasze przekonania, myśli. Bo co w środku to i na zewnątrz. To jak myślimy przekłada się na to jak postrzegamy otoczenie. Bynajmniej nie odeszłam od tematu. Wiedząc, ze nie możemy za nasze samopoczucie obarczać tylko i wyłącznie otoczenia otwórzmy się na drugą osobę, sprawmy, aby jej i nasz dzień był udany. Chodzi tu jedynie a może aż o uśmiech do przypadkowych ludzi. O to aby zagadać kogoś kto usiądzie obok. Wymienić parę, niezobowiązujących, luźnych zdań przy kasie. Naprawdę nie muszą to być traktaty o polityce czy religii. Już kilka słów o pogodzie i przewadze ,,Princessy” nad ,,Grześkiem” jest czymś co poprawi humor. Pamiętajmy uśmiech jest zaraźliwy i to małe rzeczy czynią życie wartościowym i szczęśliwym.

  199. Polecam następującą zabawę: wcielanie się w rolę. Potrzebna będzie najlepiej druga osoba. Wtedy wymyślamy sobie, kim będziemy. Na przykład: wujek Andrzej i ciocia Bożena. Albo: studenci z Hiszpanii na erasmusie. Pani Iwona i Pani Jola u niej w odwiedziny przy makowcu. Patryk i Dawid z gimnazjum nr 172. Kiedy wybierzemy rolę, rozpoczynamy rozmowę, tak na pół godzinki. Zapewniam, że przez następne pół godziny będziecie się śmiać do łez, a przez następne lata wspominać, co Piotrek powiedział głosem Pani Lucyny :) Sama praktykuję, także w wersji po angielsku i ostrzegam, że to wciąga!

  200. chocolate_lady

    Moim ulubionym powiedzeniem jest cytat Einsteina: „Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko.” Płynie z niego ważna wskazówka – każdego dnia powinniśmy się dziwić i zachwycać życiem. Nie traktować każdego dnia, jako oczywistość. Dziękować za kolejny dzień i cieszyć się z niego. Wdzięczność jest kluczem do szczęścia. Dlatego gorąco polecam założenie pięknego zeszytu, który będzie naszym dziennikiem wdzięczności. Wieczorem, przed pójściem spać pomyśl o minionym dniu. Przypomnij sobie wszystkie miłe chwile, a także doceń to, co masz. Wypisz wszystko, za co możesz podziękować. Jeśli w danym dniu stało się coś nieprzyjemnego i nie możesz o tym zapomnieć, pomyśl, czy w związku z tym jest coś, za co jednak możesz być wdzięczny. Może całe zdarzenie nie skończyło się aż tak źle, jakby się mogło skończyć w zaistniałych okolicznościach? A może są ludzie, którzy nie mogą nawet takich rzeczy doświadczać? Np. jest ci przykro, że nie udało ci się przebiec maratonu, ale można w tej sytuacji podziękować za fakt, że w ogóle możesz biegać, jesteś zdrowy i sprawny. Pamiętaj, to jak się czujemy nie zależy od okoliczności, w których się znaleźliśmy, ale od naszej perspektywy. Zmień perspektywę, a będziesz szczęśliwy. Poczuj wdzięczność każdego wieczora, a zdziwisz się, czym ci się życie odpłaci. Przyciągamy do siebie to, o czym myślimy. Jeśli myślimy pozytywnie, nasze życie będzie wspaniałe :)

  201. Zaryzykować i zaufać ludziom. Obcym, że nie mają złych intencji. Bliskim, że nas nie okłamią. Sprzedawcom, że nie chcą nas oszukać. Sąsiadom, że nie obgadają nas za plecami. Współpracownikom, że nas nie wykorzystają. Podwładnym, że nie będą zaniedbywać swoich obowiązków. Lekarzom, że nas nie skrzywdzą. Dzieciom, że nas nie zawiodą. Zaufanie jest wyborem. Kiedy podejmuję decyzję że ufam, ryzykuję, że ktoś mnie oszuka, ale życie jest i tak lepsze niż wtedy, kiedy nerwowo oczekuję tego oszustwa cały czas.

  202. Próbować ciągle czegoś nowego :) Iść do opery lub teatru, zjeść coś „egzotycznego”, przefarbować włosy, zabrać na spacer pieska ze schroniska, uśmiechać się do obcych itp :) Opcji jest wiele. Jeśli nam się dane ” coś” nie spodoba to trudno. Jednak dzięki takim próbom nigdy w życiu nie będziemy mieli poczucia, że coś nas ominęło, a dodatkowo przez przypadek możemy odkryć coś co sprawi, że poczujemy się szczęśliwsi :)

  203. Czytam „Zawód: bloger” i zastanawiam się, jak to możliwe, że na blogu publikujesz takie fajne, dopracowane teksty, a w e-booku roi się od błędów, nawet zwyczajnych literówek, które wynikają z niestaranności. Myślę, że czytelnik, który wydaje pieniądze na poradnik, może czuć się trochę oszukany…

    1. Przykro mi, jeśli jesteś niezadowolona z zakupu, to napisz proszę maila z danymi, zwrócę Ci pieniądze. Staraliśmy się uniknąć literówek, ale widocznie trochę nam umknęło – mam nadzieję, że poza tym ebook Ci się przydał. Pozdrowienia!

  204. Zachodź do antykwariatów. Nawet nie po to, żeby coś kupić. Po to, żeby zamieszkać na chwilę w (lub obok) tysięcy innych światów, których już nie ma. To niesamowicie odświeżająca perspektywa, która pozwala z większą swobodą wrócić do tego jednego życia, które się ma, a które bywa czasem nieco szare. A i bolączki tego dnia codziennego ustawiają się w nieco innym, często pokrzepiającym, świetle.

  205. Jak dla mnie niesamowite przeżycie i odkrycie na nowe spojrzenie na świat to spedzenie popoludnia z 1,5 rocznym dzieckiem.Obserwacja jak dziecko z wypiekami na twarzy i szeroko otwartymi oczami poznaje świat wszystkimi zmyslami jest niewiarygodne! Szczerość.,naturalnosc,brak barier,poprostu kompletna wolność pozbawiona ram, w ktore sztucznie jesteśmy wtlaczani w toku wychowania z biegiem lat…zabawa na kolanach na dywanie nie martwiac sie ze spodnie sie pobrudza albo robienie glupich min,nasladowanie dźwięków swiata,zjezdzanie na zjeżdżalni, krecenie się w kolko na karuzeli,malowanie farbami bez pedzla…nie trzeba nic więcej. Lubisz,nie lubisz dzieci,twoje,nie twoje (np.maluch znajomych którzy w tym czasie sa na wymarzonej kolacji we dwoje). Spróbuj nie pożałujesz…zapewniam poczujesz się lepszym człowiekiem i nabierzesz innej perspektywy spojrzenia na swiat!

  206. koci głaskacz

    Jedna czynność,która wedle mnie sprawia, że życie staje się lepsze to DOTYK. Poznawanie świata poprzez dotykanie przedmiotów. Przez jedną, krótką chwilę w ciągu dnia, należy:
    *pogładzić drewniany stół,
    *miękki koc,
    *chropowatą skorupę kokosa,
    *przeciągnąć palce przez włosy,
    *zanurzyć dłonie w wyrabianym cieście,
    *dotykać przedmiotów które nas otaczają – i robić to świadomie, opisując je przymiotnikami, które jako pierwsze przychodzą do głowy.
    Pobudza wyobraźnię!

  207. Ja poleciłabym drugiej osobie żeby nauczyła się jakiejś nowej dla niej rzeczy np. dzierganie na drutach lub chociażby nauka kilku nowych słówek dziennie w obcym dla niej języku. Może okazać się to przyjemna czynność, która również wzbogaci nas jako osoby. :)

  208. Moja rada na szczęście :)

    Warto zacząć czuć wdzięczność. Taką prostą, radosną wdzięczność – doceniać to, co dobrego przynosi nam każdy dzień, miłe gesty innych ludzi, drobne przysługi, które czasem nam ktoś wyręcza. Postarać się pozbyć takiej roszczeniowej postawy i wyszukiwać tego, czego nie dostajemy, tylko pomyśleć na odwrót i cieszyć z tego, co otrzymujemy od innych. Taka zmiana myślenia bardzo pomaga na co dzień i sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi i bardziej cierpliwi. A i obdarzonym przez nas wdzięcznością poprawi się dzień. :)

  209. Kontakt ze zwierzętami to taki niby oczywisty, ale fantastyczny poprawiacz nastroju! Spędzenie czasu na świeżym powietrzu z miłym futrzakiem (albo i niesierścistym zwierzakiem;) to najlepsze zajęcie.
    Zwłaszcza gdy to tacy nietypowi towarzysze – byłam ostatnio w pewnym polskim parku, gdzie można karmić wolno żyjące sarny, kozy, muflony – czułam się jak dziecko! Gdy nie ma się własnego zwierzątka można też wyjść do ZOO albo spędzić czas z czworonogami w schronisku. :)

  210. Pytać siebie czy chcemy. Czy mówimy „oj jak chciałabym biegać, ALE(…)”, czy tylko dlatego że sami sobie nie potrafimy uświadomić, że wcale nie chcemy, tylko np. przyjmujemy to co świat z zewnątrz nam podpowiada(mama/reklama/wszędobylskie fit-trenerki). I tak może się okazać, że będziemy dla siebie łagodniejsi, pójdziemy na spacer bo chcemy, bo ładna pogoda a tak właściwie to lubimy patrzeć na drzewa, może powrócimy do czegoś, co nas odprężało, sprawiało radość, ale tą czynność porzuciliśmy z jakiś powodów, które nie powinny nam zabrać nas. A potem człowiek się budzi że studia to jego życie, a tak nie powinno być. To smutne.

  211. Każdemu, spełnionemu i szczęśliwemu, jak i dążącemu do uzyskania osobistego dobrostanu polecam okazywanie wdzięczności! Na początku będzie się wydawało trudne, dlatego zacznij dziękować samemu sobie za to, co zrobiles danego dnia. Kiedy poczujesz się pewniej, okaz wdzięczność najbliższym! Radość z radości to najlepsza nagroda:-)

  212. Odpowiedź jest tylko jedna: czytanie!
    Bo ten, kto nie czyta, ma tylko jedno życie, a mól książkowy może ich setki :)

  213. W ciągu dnia najczęściej spoglądamy na telefon…….. Proponuję zmienić tapetę smartfona na taką, która wywołuje nasz uśmiech. To może być zdjęcie z głupią miną… czy chociażby napis: „Hey, gorgeous! Don’t forget to smile today!” :D

  214. Tą radę usłyszałam na jednym z warsztatów psychologicznych. Sprawdza się u mnie niesamowicie, zawsze „podbija”dobry nastrój lub tłamsi zły humor. Chodzi o to, żeby w każdej osobie, którą akurat widzę, mijam dostrzec coś ciekawego, optymistycznego. Jest to szczególnie ciekawe zajęcie nawet podczas jazdy autobusem. Nagle może okazać się, że dres w kapturze nie wygląda już tak groźnie jak zawsze. Czasami idę jednak dalej i zamiast myślenia: „Wow, ta pani wygląda na bardzo szczęśliwą osobę” dopowiadam historię do tego, co mogło wywołać u niej tak dobry nastrój. Ta metoda to nie czynność, to sposób myślenia, który odrealnia rzeczywistość, dzięki temu staje się ona o wiele bardziej filmowa i kolorowa. Serdecznie polecam do codziennego stosowania!

  215. Wstań rano z łóżka z uśmiechem. Doceń to, że masz szansę przeżyć kolejny nowy dzień. Pełen energii spędź cały dzień, zauważając innych. Pójdź spać z satysfakcja, że dzień był udany.

  216. Niezapominajka

    Uśmiechać się! Jak najwięcej (założenia grupy ESD – Eksperymentalny Sygnał Dobra, z książki „Kwiat kalafiora” Małgorzaty Musierowicz naprawdę można wcielać w życie, dziś w pociągu sama się o tym przekonałam).
    Starać się uszczęśliwiać drugiego człowieka, który jest obok. Zwracać uwagę na dobro i piękno i samemu je dawać.

  217. „jaką jedną czynność polecilibyście wykonywać drugiej osobie, żeby jej życie stało się lepsze”- dziękować drugiej osobie (nie ważne,czy to nasza połówka, czy przyjaciel czy znajomy z pracy), za to że jest.
    Moje życie właśnie zmieniło się o 180stopni… mieszkam na podłodze u siostry… I od kilku dni dziękuję komuś za to,że po prostu jest. Że jest dla mnie, ze mną w tej sytuacji mimo iż jest na drugim końcu świata. Dziękuję mu za to,że jest i modle się abym mogła mu to powtarzać do końca świata. Codziennie. Może kiedyś osobiście.

  218. Ja bym poleciłam szukać i próbowac nowych rzeczy, bo to zawsze do czegoś prowadzi. Jeśli chcemy jakiś zmian w życiu musimy i potrzebujemy coś zmieniać, wprowadzac nowe nawyki, nawet takie malutkie jak pomalowanie ust wychodząc z domu :) sprawdzone i przetestowane, gorąco polecam

  219. 2 minuty codziennie wyłączyć wszystkie rozważania,rozmyślania, przemyślenia. Oderwać się całkowicie od bieżących spraw, problemów, pracy…. Można na kanapie słuchając muzyki, można na lekcji jogi, można zbiegając z górki przez chwilę przestać myśleć :)

  220. Z kreatywnych czynności DIY, rysunek, medytacja, wdzięczność… i polecam heraldykę. Porysować herby, poczytać trochę o nich :) Kreatywne zajęcie, ale ograniczone wszystkimi swoimi zasadami (np. alternacja), zaś w prawdziwych herbach są czasami opisane przedziwne historie. O rogatych drzewach, złych sąsiadach, morderstwach, miłościach itd.
    Mam jedną kolorowankę, wciąż nie chce mi się jej kończyć.

  221. Pójść na spacer do parku,usiąść na ławce (latem można położyć się na trawie) zamknąć oczy i słuchać świata i siebie i pomyśleć „jestem szczęśliwa „.

  222. Chodzić na randki z samą sobą! Nie ma nic wspanialszego niż zabrać gdzieś cudowną osobę, a kiedy tą osobą jesteśmy my sami, rezultaty bywają nieobliczalne :). Poświęcając czas i uwagę na własne pragnienia i potrzeby, sprawimy, że dzieją się cuda – odkrywamy nowe pasje (ja pokochałam robić na drutach znalazlszy motek włóczki w lumpeksie, do którego weszłam od niechcenia podczas jednej z takich randek), uzupełniamy bazę inspiracji do różnych twórczych działań, doceniamy piękno świata i uczymy się spędzać wartościowy czas samodzielnie. Samotność naprawdę dobrze robi, a dozowania cotygodniowo pozwala diametralnie zmienić swoje podejście do siebie i do życia :).

  223. Czytanie! Zdecydowanie każdemu polecam czytanie. Mojego obecnego narzeczonego, dla którego do tej pory czytanie było stratą czasu, przekonałam do tego stopnia że czasami bijemy się o książkę :) Czytanie relaksuje, odpręża, rozwija. Dla mnie jest rodzajem swoistej medytacji, kiedy czytam jestem tylko ja i książka. Umberto Eco miał absolutną rację mówią: „Kto czyta książki – żyje podwójnie.” :)

  224. Czesto usmiecham sie do obcych ludzi i widze na ich twarzach zdziwienie lub niesmak…Kochana 2. osobo! Przywitaj sie z obca osoba! Zycz pierwsyej napotkanej na chodniku postaci milego dnia! Spytaj sasiadki jak jej minal dzien? Usmiechnij sie do kierowcy autobusu! Dziel radosc z obcymi osobami, a nie tylko Twoje ale i nas wszstkich zycie stanie sie lepsze!

  225. ja polecam zrobić coś dobrego dla świata – uratować stworzenie <3 ja dwa lata temu będąc w dołku adoptowałam pieska i początki co prawda były trudne (nie będę mówiła, że nie), ale potem jego urocze spojrzenie pełne wdzięczności rekompensuje wszystko – zwierzę akceptuje człowieka takiego, jakim jest, pociesza kiedy trzeba, nie jest łase na pieniądze, za to pokazuje, że na świecie jest jeszcze dobro i bezinteresowność. Codziennie patrzę na mojego psa i wiem, że zrobiłam coś dobrego. Polecam wszystkim adopcję zwierzęcia, a jeżeli ktoś nie ma warunków, to wirtualną (można wirtualnie adoptować zwierzęta na całym świecie – pingwiny, słonie itd. więc jest okazja do spełnienia swojego marzenia z dzieciństwa, bo kto nie marzył o lwiątku? <3). Jedna osoba nie może zmienić całego świata, ale może zmienić cały świat dla jednego stworzenia :-)

  226. Nie wiem czy można określić to czynnością ale na pewno dobrym rozwiązaniem jest po prostu myśleć pozytywnie i zarażać tą energią wszystkich dookoła. Naprawdę z uśmiechem na twarzy wszystko wygląda inaczej a to przecież nic nie kosztuje. Czasami zmusza nas do tego sytuacja życiowa ale często bywa tak, że sami stwarzamy sobie w głowie powody do bycia nieszczęśliwym, tworzymy ograniczenia i narzekamy, że inni mają lepsze życie. Wystarczy wstać rano, uśmiechnąć się do świata, powiedzieć „dzień dobry” i działać, nie musi to być nic wielkiego, ważne, żeby po prostu zrobić jakiś krok, bo wiadomo, że od pierwszego kroku wszystko się zaczyna. Myślę, że jeżeli ktoś opanowałby „technikę” pozytywnego myślenia oraz czerpania radości z małych rzeczy na pewno stałby się lepszym człowiekiem dla ludzi i dla samego siebie.

  227. Pomagać słabszym od siebie w swoim otoczeniu. Jest za dużo podziałów i nierówności. Coraz częściej zapominamy dzielić się ze słabszymi. Gardzimy nimi. Nie widzimy. Koncenteujemy się na zdobywaniu kontaktów w których widzimy interes.
    Gwiazdy sportu, filmu wykorzystują swój wizerunek do nagłaśniania akcji dobroczynnych. W ten sposób okazują wdzięczność za sukces i dar losu.
    My odnosiły sukcesy na naszą skalę. Pamiętajmy o otwartości dla słabszych.

  228. A ja polecam pielęgnowanie w sobie wspomnień z dzieciństwa w bardzo prosty sposób – idąc chodnikiem nie nadeptywać na linie, liczyć czerwone samochody jadąc gdzieś i nie wykorzystując tego czasu na czytanie, interpretowanie tablic rejestracyjnych, czy liczenie chmur, a może spacer z patykiem, który niejednokrotnie był najlepszym towarzyszem wypraw? Zebranie kasztana czy żołędzia, przejście całej drogi do domu z malunkiem w ręce, skakanie po kałużach i wielki uśmiech na widok każdego mijającego nas psa. Ja robię to pierwsze w drodze do pracy – naprawdę dzień staje się lepszy. ;) Świadomość, że jestem taka duża i nie nadeptuję na linie to naprawdę cudne uczucie. ;)

  229. Założyć sekretnik: zeszyt (okładkę warto samej/samemu ozdobić) lub kupic najpiękniejszy notatnik jaki uda się znaleźć. Im grubszy tym lepszy. I zapisywac w nim inspirujące pomysły, listy obejrzanych filmów, przeczytanych książek, listy rzeczy do zrobienia w życiu, cytaty, pomysły na podróże, na udekorowanie mieszkania, na prezenty dla bliskich, a może również przepisy? to taka książka życia do której się wraca, przywołuje wspomnienia, korzysta w chwili braku inspiracji. To 'książka’ myśli, która omija czas i problemy techniczne – kiedyś będzie można przekazać/pokazać dziecku ?

  230. Myślę, że zaproponowałabym drugiej osobie to, co sama praktykuję od 4 lat. W Internecie głośno jest o tzw. słoikach szczęścia itp. Ja testowałam już i puszkę, i zwykły kalendarz. A o czym mowa? Codziennie zapisuję 5 miłych, zaskakujących rzeczy, które zdarzyły się danego dnia. Mogą to być zupełnie nowe doświadczenia, coś, co wywołało uśmiech na mojej twarzy, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Na początku może być trudno znaleźć 5 zdarzeń, ale z czasem człowiek zaczyna dostrzegać plusy w najdrobniejszych momentach. Ja tak przyzwyczaiłam się do dostrzegania zalet, że czasami w ciągu dnia myślę sobie: „O, to na pewno wieczorem zapiszę jako jeden z pięciu punktów”. Mam wrażenie, że ten nawyk wyrobił we mnie radość z życia. Co najczęściej zapisuję? Hmm, zawsze cieszy mnie, gdy zacznę/skończę świetną książkę, gdy otrzymam pocztówkę, gdy odbędę ciekawą rozmowę, gdy kupię sobie kawę/sok/dobre ciacho, gdy wrócę szybciej do domu, gdy uda mi się zrealizować wszystko, co zaplanowałam na dany dzień… Naprawdę każdego dnia dzieje się coś ciekawego. Trzeba tylko chcieć to dostrzec. I wtedy nasze życie będzie miało sens. :)
    Pozdrawiam!

  231. Ja polecam każdemu naukę języka obcego.

    Od dłuższego czasu mam podejrzenie graniczące z pewnością, że okres szkolny który na starość wspomina się z takim rozrzewnieniem, od reszty dorosłego życia różni się jeszcze jednym drobiazgiem – drobiazgiem, o którym często się zapomina. Chodzi mi o sam fakt uczenia się.

    Choć są zawody, w których człowiek cały czas musi się dokształcać, to większość z nas po ukończeniu studiów rzadko kiedy postanawia otworzyć jakikolwiek podręcznik… i myślę, że wiele na tym tracimy. Uczenie się jest dobre nie tylko w najbardziej prymitywny, „organiczny” sposób czyli przez ochronę przed otępieniem i chorobami z tego kręgu jak Parkinson czy Alzheimer. Nauka jest dla naszych umysłów tym, czym gimnastyka dla ciała (albo osełka dla noża) – więc skoro potrafimy zacisnąć zęby i raz w tygodniu pofikać z Ewą Chodakowską, to powinniśmy też chociaż spróbować znaleźć czas na uczenie się. W zamian dostajemy lepszą koncentrację, zorganizowanie, lepszą pamięć, podzielność uwagi… Same rzeczy, na które każdego dnia narzekamy, często między łyknięciem jednego suplementu a drugim.

    Moją propozycją jest nauka języka obcego choćby dlatego, że w przeciwieństwie do nauki hmm… fizyki kwantowej czy historii renesansu nie wymaga ona od nas żadnego przygotowania. Płacimy za książki czy szkołę językową (albo za sam dostęp do internetu) i cały nowy kontynent stoi przed nami otworem. Dodatkowo język obcy to umiejętność przydatna w prawie każdej dziedzinie życia, więc stanowi to pewną dodatkową motywację. Ale uważam zarazem, że podjęcie studiów podyplomowych, zapisanie się na dowolny kurs albo nawet opłacenie korepetytora z jakiegokolwiek bądź przedmiotu to również świetne opcje! Moim zdaniem ważne jest po prostu, by cały czas coś robić, bo przecież tylko toczący się kamień nie obrasta mchem :)

  232. Mężczyźnie skupionemu na sobie i swoim życiu poleciłabym zostanie ,,matką” małego dziecka na cały etat. Nic tak nie uczy tego co w życiu ważne, nie daje tyle pozytywnej energii ,nie uczy znajdowania radości w najbanalniejszych rzeczach i nie pokazuje jak bardzo życie dla kogoś nadaje sens i poczucie spełnienia. Pokazuje, że w ostatecznym rozrachunku nic nie jest tak ważne jak uśmiech dziecka pełen bezwarunkowej miłości i rodzina.

  233. DOSTRZEŻ CHWILĘ – moment, który właśnie przeżywasz. Każdego dnia przynajmniej kilka razy zatrzymaj się i zastanów co dana chwila wnosi do Twojego życia? Czy ją zapamiętasz? Dlaczego? Wyłącz się i przez moment bądź ponad to :) Oddaj się dźwiękom, zapachom, uczuciu wiatru czy ciepła na skórze. Pozwól tym drobnym doznaniom dotknąć Twojego wnętrza. Te momenty nam umykają, a przecież życie składa się właśnie z drobiazgów. Żyj ze świadomością, jak wielkim jesteś szczęściarzem, że właśnie dziś możesz to poczuć. Jutro to wszystko nie będzie miało żadnego znaczenia, ale dziś ma ogromne. Żyj chwilą, bo jutro po prostu może nas już nie być.

  234. Polecam każdemu wybrać się do lotniskowej hali przylotów i poobserwować tych, którzy czekają na swoich bliskich. Jak niecierpliwie wpatrują się w tablice informacyjne, niepewnie zerkają na automatycznie rozsuwające się drzwi aż w końcu się spotykają, rzucają się sobie w ramiona, śmieją, płaczą, wręczają kwiaty. Ścisk w gardle gwarantowany!

    1. Ojej – tylko po co? Jaki jest cel takiego ścisku w gardle? Nie pytam ze złośliwości tylko czystej ciekawości. Osobiście potrafię się wzruszyć na zawołanie i to w najmniej odpowiednich momentach. Myślę, że wiele osób ma podobnie i nie widzę w tym nic pozytywnego. No chyba że mówimy o psychopacie, który ma fizjologiczny problem z empatią.
      Mam koleżankę, która potrafi płakać przy komputerze oglądając bloczek wzruszających kampanii społecznych w formie filmików. Nie podziwiam i nie polecam tego samego.

  235. Ostatnio samo stosuje, i chcialabym kazdemu polecic.. Wyznacznie sobie jedna minute w ciagu dnia, na przyklad od 10:00 rano do 10:01. W danym momencie przerwijcie wykonywana czynnosc, i zamknijcie oczy. Odprezcie sie i poodychajcie spokojnie. Niby tylko minuta, czyli tak niewiele, a jednak dziala cuda. Spobujcie kochani!

  236. Polecam jedno zacznijmy słuchać drugiego człowieka. W dzisiejszych czasach ciągle za czymś gonimy za dobrami materialnymi jak i potrzebami niematerialnymi . Często zapominamy w tym wszystkim o sobie, nie mówiąc o innych osobach mijanych każdego dnia. Zatrzymaj się czasem, wysłuchaj drugiego człowieka. Potem przez chwilę pomyśl co ci powiedział. O części słów zapomnimy, inne zapamiętamy jako miłe rzewne czasem może mniej sympatyczne, ale czasem te rozmowy zostaną z nami na dłużej. I być może nie spowodują, że nagle nasze życie zmieni się o 180 stopni ale zapamiętamy przez to naszych rozmówców. Pamiętajmy, nie tylko my mamy swoją historie inni też, niejednokrotnie bardziej bogatszą i wartościową niż nasza własna.

  237. A dla mnie życie czyni lepszym robienie wszystkiego od razu. Nie czekać ani ze zwykłymi czynnościami jak pranie (i nie zbierać stosów), spełnianie marzeń czy nie odkładanie niczego na później. To oczyszcza głowę bo nie myślimy o tym co mieliśmy zrobić a tylko o tym co jest tu i teraz !! Polecam głowa czystsza :) mademoiselle061@wp.pl

  238. „Jaką jedną czynność polecilibyście wykonywać drugiej osobie, żeby jej życie stało się lepsze?”

    Trzy słowa. Tylko trzy proste słowa. Każdego dnia. Głośno. Wyraźnie. Albo w myślach. Naokrągło. Przy okazji. I bez niej. Powtarzać: „Taka właśnie jestem”.

    banaszekmartyna@gmail.com

  239. świadome, wręcz demonstracyjne (nawet jeśli jesteśmy sami i nie ma przed kim demonstrować) wyłączenie telewizora/zamknięcie laptopa DOKŁADNIE w momencie kiedy jesteśmy na maksa wkręceni w to, co właśnie oglądamy/czytamy, ale jeden przebłysk świadomości pozwala nam na ODCIĘCIE SIĘ, przejście w offline i – optymalnie- wyjście na spacer lub – choćby- podejście do okna i zapatrzenie się w niebo

  240. Odłożyć telefon, komputer i wyłączyć TV na czas posiłków z bliskimi. Odkąd mój synek zaczął jeść nie tylko mleko, przykładamy dużą wagę do tego, żeby jeść przynajmniej jeden posiłek dziennie całą rodziną, przy stole. Wcześniej z mężem często jadaliśmy w salonie przy serialu. Od czasu, gdy to zmieniliśmy, nasze życie rodzinne jest jakby pełniejsze, więcej ze sobą rozmawiamy i doceniamy wspólnie spędzony czas.

  241. Jako środek poprawy ogólnej jakości życia, każdemu, kto zapyta, zalecam mówienie do siebie. Pomimo, że często jest utożsamiane z szaleńcami. ;) Zauważyłam, że od kiedy gadam na głos również w samotności, bardziej siebie lubię – a to przecież warunek konieczny szczęścia! Zwerbalizowanie myśli jest bardzo ważne, pozwala dowiedzieć się o sobie paru nowych rzeczy (czasem odpowiedzi na dręczące mnie pytania przychodzą wtedy same). To właśnie taki częściowy powrót do dzieciństwa, którego wymagają od nas kreatywne książki, bo któż bawiąc się na dywanie jako kilkulatek nie mamrotał pod nosem i nie wymyślał piosenek? Praktykuję to już jakiś czas i uważam, że rozmowa z samym sobą to świetna sprawa!

    PS. Trochę mi głupio – jako Twoja czytelniczka mam już spory staż, a to mój może drugi komentarz (no, maksymalnie trzeci). Proszę o wybaczenie, po Twojej recenzji książka brzmi naprawdę fantastycznie i zapragnęłam ją mieć! Jednocześnie obiecuję poprawę i częstsze komentowanie w ramach interakcji z Autorką. ;) (oczywiście obietnica ważna niezależnie od listy zwycięzców!)

  242. Dziękować. W myślach, na papierze, słowami. Codziennie, za coś, komuś. Być wdzięcznym, za to, co mamy i cieszyć się z tego.

  243. No ja pomyslalam o czyms, co pewnie będzie malo popularne, raczej pewnie nie zdobedzie wygranej i moze budzic pewne kontrowersje, jako, że w pierwszym odruchu moze byc odebrane jako opozycja do tych wszystkich pozytywnych pomyslow, usmiechow i wdziecznosci.. wiec chcialabym podkreslic, że jedno nie wyklucza drugiego :)

    Ja bym zaproponowala kontakt ze swoja zloscia, ktora najczesciej tlumimy, a ktora jest waznym wewnetrznym kompasem dajacym znac, że jakis naszych potrzeb nie zaspakajamy, jakies granice sa przekraczane, że coś nam nie sprawia przyjemnosci czy satysfakcji.. albo po prostu, że coś nam nie pasuje.. Z wlasnego doswiadczenia wiem, że bycie w kontakcie ze swoja zloscia i wyrazanie jej w konstruktywny sposob daje poczucie kontaktu ze soba, sile do dzialania a i relacje z drugim czlowiekiem sa bardziej autentyczne.

  244. To proste – intuicja mi podpowiada, że ta książka jest w stanie pomóc w podejmowaniu istotnych życiowych decyzji, że jest w pokierować 'w tym dobrym kierunku’ i w konsekwencji zmienić życie na lepsze. Moja rada: kupić, zamówić książkę jak najszybciej, nie czekać na wygrane w konkursach (bo spójrzmy prawdzie w oczy, ile razy ktoś z nas cokolwiek wygrał…). Trzeba brać los w swoje ręce!

  245. Maria Paluchiewicz

    Żeby życie – nasze i innych – stało się lepsze… każdego poranka spójrz w lustro, uśmiechnij się do siebie i zrozum, że jesteś wyjątkowym człowiekiem. Nie ma takiej drugiej osoby i nigdy nie będzie. Dlatego nie bójmy się żyć. W końcu mamy tyle samo czasu w ciągu dnia co Beyonce.

  246. Polecam harcerstwo, bez względu na wiek to najcudowniejszy sposób do nabywania przyjaciół na całe zycie i cudownych wspomnień dla każdego.Mozna przy tym rownież stać sie bardziej odpowiedzialnym i nauczyć sie ciekawych rzeczy :)

  247. Polecam origami. Można zrobić piękne rzeczy do dekoracji stołu albo po prostu zrobić dla samego zrobienia :) Jets to tez fajny sposób na spędzenie czasu z dzieciakami.
    Druga rzecz to logiczne gry wszelkiego rodzaju. Ja ostatnio układam różne figury z klocków drewnianych. Nie pamiętam nazwy. Grę kupiłam w Empiku. Sa 4 poziomy. Bardzo odprężającą i wbrew pozorom dająca sporą dawkę endorfin jak po 15 minut ślęczenia nad jedną figurą w końcu udaje sie ją ułożyć:)

  248. Bardzo żałuję, Asiu, że zerknęłam do Ciebie dopiero dzisiaj, bo już nie załapię się na konkurs. Mimo tego napiszę tutaj swoją radę. To wersja dla ekstremalnie zapracowanych i ambitnych! Często tłumaczymy sobie, że nie realizujemy swoich celów i marzeń, bo nie mamy na to czasu. W zasadzie nie mamy na nic czasu! A często w tym pośpiechu życie umyka nam między palcami, a wszystkie nasze plany z kategorii „ważne, ale nie pilne” rozmywają się wśród nawału codziennych obowiązków. Kolejny dzień uciekam, a my powtarzamy, że nie mamy na to/na tamto czasu.. i tak mija tydzień, miesiąc, rok. Nasze cele i marzenia pozostają tylko w naszej głowie, odsuwane w coraz bardziej w czasie, tak że nawet my sami już nie wierzymy, że uda się je zrealizować. A życie staje się coraz bardziej jałowe. W pewnym momencie trzeba jednak powiedzieć STOP. I zastanowić się nad tym czy doby nie da się przypadkiem odrobinę rozciągnąć? Czy 15 minut to tylko, a może aż 15 minut? I co możemy zrobić żeby każdego dnia przybliżyć się do swoich marzeń chociaż o 1cm? Moja odpowiedź brzmi: MOŻNA! i na pewno warto.
    Jestem zapracowana od zawsze, ale od kiedy mam w domu maleńkiego synka, którym się opiekuję dniami i nocami zrozumiałam, że ograniczenie „nie mam czasu” tkwi tylko w naszych głowach. Nadal pracuję równie intensywnie jak przed jego pojawieniem się na świecie, ogarniam ogromny dom, dbam o naszą czworonożną przyjaciółkę, i każdego dnia wyszarpuję chociaż chwilę na własne pragnienia – a przecież moja doba ma nadal tylko 24h! A robię to w bardzo prosty sposób – zrozumiałam w końcu, że żeby coś zmienić, dorzucić do dnia, najpierw muszę z czegoś zrezygnować! Niby oczywiste ale jednak. Czasu niestety nie rozciągniemy, ale możemy się zastanowić z czego można zrezygnować na rzecz innej, bardziej wartościowej dla nas rzeczy. Czasami wystarczy wstać 15minut wcześniej i pouczyć się języka, w którym chciałybyśmy mówić. Poćwiczyć każdego dnia 15 minut, bo marzymy o idealnej talii. Muszę przyznać, że w te najbardziej pracowite dni zdarzało mi się rezygnować z codziennego mycia i modelowania włosów – są bardzo długie i nawet śpiesząc się muszę im poświecić ok.40 minut na podstawowe mycie+suszenie. Dlatego zachęcam – wybierze swój cel, zastanów się co możesz zrobić każdego dnia, żeby się do niego zbliżyć, a na koniec zdecyduje z czego zrezygnujesz w ciągu dnia, żeby się do niego przybliżyć (może się okazać, że będzie to jakaś zupełnie bezproduktywna czynność – np. oglądanie po raz tysięczny tego samego dnia pudelka :))

  249. Ja generalnie bardzo sceptycznie podeszłam do fali książek typu „Zniszcz ten dziennik”. Pisałam o tym nawet artykuł, jest dalej na moim blogu. Ten wariant wydaje mi się jednak bardziej przemyślany i mniej bezsensowny, bo oprócz sztucznego pobudzania kreatywności zmusza też do użycia mózgu i zastanowienia się nad sobą.

  250. Ja ostatnio odkryłam wspaniałą „rzecz”, która sprawia, że moje życie jest lepsze, a mianowicie… spokój. Więc moja rada brzmi: „Jeśli chcesz, żeby Twoje życie było lepsze – nie denerwuj się.” Oczywiście nie zawsze się to udaje, ale zapewniam Cię, że więcej energii stracisz denerwując się na coś na co nie masz wpływu niż zachowując spokój :) Dlatego proponuje wyrobić sobie nawyk „machnięcia ręką” na wiele spraw, a jeśli nie wiesz jak to zrobić to mam wskazówkę, która Ci pomoże – JOGA!

  251. Ja polecam każdemu planowanie.. Nie konkretnie całego życia, ale następnego dnia czy nawet tygodnia.. To o wiele ułatwia życie i minimalizuje nieprzewidziane sytuacje :) Może po prostu jestem perfekcjonistką i lubię kiedy mam wszystko zaplanowane, przygotowane wcześniej i dobrze zorganizowane.. I wcale nie znaczy to że nie lubię niespodzianek i szaleństwa!

  252. Jedna magiczna sztuczka, która może zmienić coś w życiu innej osoby, a na pewno takiej, która boryka się z „przeszłością”, jak jeszcze ja jakiś czas temu.
    Nie potrafiłam poradzić sobie z osobą, niegdyś mi bliską, tym, co wyrządziła i w jaki sposób zakończyła się nasza relacja. Próbowałam, myślałam, analizowałam, aż pewnego razu, powodowana olśnieniem, postanowiłam obudzić się o abstrakcyjnej godzinie w nocy i poświęcić kwadrans na przesłaniu temu człowiekowi swojej UWAGI. Skupiłam się na pozytywnych i neutralnych myślach oraz słowach (niektóre wypowiadałam na głos). Nie było we mnie złości, czy żalu. Nic innego nie zaprzątało mojej głowy. Odtwarzałam i przekształcałam na pozytywne/normalne te sytuacje, które dotąd mnie męczyły. Czułam, że jestem blisko tej osoby. Byłam tylko ja, moje myśli, noc i cisza. To przyjemne uczucie, które się pojawiło, doprowadziło do tego, że na koniec powiedziałam: WYBACZAM. Brzmię jak nawiedzona? Być może, ale dzięki temu maksymalnemy skupieniu w samotności: przespałam dalszą część nocy jak dziecko; po miesiącu byłam w stanie spotkać się z tą osobą i powiedzieć jej „co było, to było, już się nie gniewam, nie rozpaczam”, a dodatkowo rozprawiłam się w ten sposób już z kilkoma innymi, nurtującymi mnie problemami.

  253. Przypomniało mi się, pod koniec podstawówki i w liceum uwielbiałam „kalendarz szalonego małolata” – taki właśnie trochę dziennik, trochę notatnik, trochę cytatów, myśli, tekstów. Idealne dla nieco egzaltowanej nastolatki, jaką byłam;)

    Pozdrawiam!

  254. Tyle wspanialych rad, ciesze sie, ze zajzalam na Twojego bloga Joasiu wlasnie dzisiaj. I dziekuje za konkurs. Oraz wszystkim dziewczetom, ktore dzielily sie dobrymi radami za nie wlasnie.
    Co ja polecilam komus wykonac, aby stal sie on szczesliwszy… to samo co sobie: sprobowac pokonac leki i strachy, te prawdziwe i wyimaginowane przeszkody i wiezy, ktore trzymaj nas na uwiezi i blokuja, tlamsza i dusza i nie pozwalaja na zmiane i sprobowanie czy czasem nowe, inne i nieznane nie przyniesie nam szczescia, a przynajmniej wyzwolenia.

  255. Ja osobiście polecam założyć dziennik dobrych rzeczy :) Sam zakup ładnego zeszytu dla siebie jest czymś dobrym i przyjemnym. Następnie każdego wieczoru, wpisujemy dobrą rzecz, która nas danego dnia spotkała. Cel tego jest prosty: jeśli każdego wieczoru naszym zadaniem będzie napisać dobrą rzecz spotkaną w ciągu dnia, musimy codziennie wypatrywać takiej rzeczy/zdarzenia. Uważam, że dzięki temu nasze życie stanie się lepsze, bo nasze postrzeganie świata stanie się pozytywne i nawet w trudne, ponure dni, możemy poczytać trochę nasz „dziennik” i przekonać się, że nasza codzienność jest dobra, lepsza :)

  256. „Zakładać getry na spodnie” to trochę metafora, już tłumaczę. W sezonie jesienno-zimowym najczęściej mam spodnie całe w błocie kaluz. Żeby tak nie było, zaczęłam wkładać getry – ochraniacze na spodnie. okazało się jednak, że getry wcale nie są całe w błocie, zupełnie odwrotnie niż spodnie. Zagadkę rozwiązała moja koleżanka. W dni kiedy mam czas założyć getry, mam też czas iść spokojnie na przystanek i nie wpadam we wszystkie kałuże po drodze. W dni kiedy nie mam czasu ich założyć, zazwyczaj biegnę spóźniona :) wiec, życzę każdemu, żeby znalazł swoje getry, które wyznaczają dni kiedy rano jest dużo czasu na wszystko i można spokojnie delektować się porankiem :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.