Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Moja książka o slow fashion już w księgarniach!

To dziś! Na półki wchodzi moja książka o slow fashion. Na razie w Empiku, w kolejnych dniach w pozostałych księgarniach.

W przedsprzedaży poradziła sobie doskonale i została bestsellerem Empiku najpierw w kategorii poradników, potem wszystkich książek, a wreszcie i wszystkich produktów dostępnych na stronie – wykosiła nawet 50 twarzy Greya. Siedziałam przed monitorem i nie mogłam w to uwierzyć.

ksiazkamix

Bardzo Wam dziękuję za zaufanie i tak ciepłe przyjęcie. Najbardziej cieszy mnie to, że cały czas spływają do mnie sygnały, że książka kogoś zmotywowała do zmian, zainspirowała, zachęciła do porządków. Właśnie z takim zamierzeniem ją napisałam i mam nadzieję, że wciągnie do sekty rozsądnej mody jeszcze wiele, wiele osób.

ksiazka4a


Ale najlepsze dopiero przede mną – dzisiaj w Warszawie (19:00, Empik Arkadia) będę miała okazję poznać Was na spotkaniu autorskim, będzie mi bardzo miło, jak wpadniecie. Dla wszystkich osób uczestniczących w spotkaniu przygotowałam dodatkowe materiały do książki – ćwiczenia i grafiki.


ks1


Kolejne spotkania odbędą się w Krakowie (Slow Fashion Cafe, 20:00, prowadzi Ryfka!), Gdańsku (poniedziałek, 18:00, Empik w Galerii Bałtyckiej), Wrocławiu (Empik Renoma, 30 czerwca, 18:00) i w Bielsku-Białej (7 lipca, Klubokawiarnia Aquarium, 18:00).


ksiazkamix2


Oprócz tego, w najbliższy weekend będziecie mogli spotkać mnie na targach Slow Weekend w warszawskiej Soho Factory (Mińska 25). Będę tam i w sobotę, i w niedzielę, na stoisku Lunaby, gdzie będzie też można kupić moje książki. Koniecznie wpadnijcie, będzie mi bardzo miło Was poznać!


ksiazka11


Książkę można cały czas kupić online, m.in. w Empiku i na stronie Znaku, ebook dostępny jest na Woblinku. No i jeśli już czytaliście, koniecznie dajcie znać, jak Wam się podobała.


ksiazka2

sandały, kupione z własnego poleceniaPier One, sukienka – londyński charity shop

Trzymajcie za mnie proszę kciuki, jestem strasznie podekscytowana, ale też trochę się boję – a co, jeśli nikt nie przyjdzie? A jak dostanę ataku śmiechu? Mam nadzieję, że się widzimy, dla wszystkich osób, które chciałyby uczestniczyć w spotkaniach, a nie pasują im termin albo miejsce, postaram się wymyślić coś uniwersalnego. Uściski!

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

79 thoughts on “Moja książka o slow fashion już w księgarniach!”

      1. ooo Lublin! Podpisuje się rękami i nogami. książka już zakupiona, czeka do końca sesji i się biorę za nią i za moją szafę :d

  1. Ja wczoraj zaczęłam czytać i pochłonęłam połowę. Żałuję jednocześnie, że kupiłam e-booka, a nie tradycyjną wersję, bo już po połowie stwierdzam, że to obowiązkowa lektura dla mojej mamy, której szafa pęka w szwach, a ubrań nadal przybywa i ciągle czegoś potrzebuje (co gorzej jest krawcową, więc część rzeczy może sama sobie uszyć, a nie kupować). Mnóstwo rzeczy leży i się kurzy, ale żal wyrzucać/oddawać za darmo bo to właściwie nowe rzeczy. Mimo wszystko koniecznie muszę przedstawić mamie treść Twojej książki i zachęcić ją do generalnych porządków. :)

  2. Książka przyszła wczoraj, więc zamiast doszlifowywać prace dyplomową przeczytałam ją przez popołudnie. Podoba mi się w niej, że jest napisana w ten sam lekki i przystępny sposób w jaki piszesz bloga i że wszystko o czym piszesz odnosisz do najlepszego przykładu czyli siebie. Teraz tylko jeszcze bardziej żałuje, że nie dam rady dotrzeć na Twoje krakowskie spotkanie.

    PS. Choć nie tonę w ilości swoich ubrań to zdecydowanie zafunduje sobie detoks od sklepów w pierwszej kolejności, a potem gruntowny przegląd i sprzątanie garderoby. Bardzo pociąga mnie wizja możliwości spakowania wszystkich rzeczy w jedną walizkę ;)

  3. Asiu! Po pierwsze chciałam Ci serdecznie pogratulować sukcesu :-) Książka od wczoraj jest już w moich łapkach, niestety przeczytam ją najwcześniej za 2 tygodnie, bo na razie przegrywa z koniecznością nauki do sesji – przypuszczam, że jak już ją dorwę, to łyknę w jeden dzień, bo wstęp czyta się świetnie :-) Z resztą Twojego bloga czytam od początku i wiem, że to były dobrze wydane pieniądze, bo potrafisz pisać i masz dużo mądrego do powiedzenia. Mam nadzieję, że podpiszesz mi egzemplarz w Bielsku <3

  4. Hej! Nie pamiętam czy kiedykolwiek skomentowałam Twojego vloga, ale od 2010 roku (ojej, jak to dawno było!) prawie cały czas Ci kibicuję. Chyba miałam półroczną przerwę w obserwowaniu Ciebie i Twojego rozwoju, a to przez to, ze w pewnej chwili rozminęły nam się drogi dotyczące stylu. Kompletnie inaczej się ubieram, mój tryb życia z dziennymi studiami (prawo) nie pozwala mi na wiele podróży w trakcie roku akademickiego, mam nieco inne podejście do życia ale bardzo lubię czytać o tym co Cię aktualnie zainteresowało, co skłoniło do takiego a nie innego zakupu, podjęcia życiowej decyzji i innych. Kiedy pisałaś mniej postów i nie miałam żadnego pojęcia, dlaczego tak rzadko bywasz tutaj z 'nami’, byłam nawet o to obrażona. Ale skoro pisałaś w tym czasie książkę, to wybaczam ;) bardzo miło byłoby, gdybyś przyjechała kiedyś do Katowic w ramach spotkań autorskich bo chciałabym Cię poznać i być może zadać parę pytań albo porozmawiać :D rozpisałam się trochę, więc na zakończenie komentarza tylko pozostaje mi życzyć powodzenia i trzymam kciuki za to, żeby wszystko się udało z książką :)

  5. Melduję że książkę już przeczytałam (kupiłam od razu jak podałaś link do ebooka) i mimo że śledzę Twoje posty o slow fashion od dłuższego czasu to książka i tak wniosła dużo nowego, jednocześnie wszystko zgrabnie zbierając w całość i podsumowując. Dobra robota!
    I wielkie dzięki za tamten post o letnich butach bo z Twojego polecenia nabyłam srebrne sandały od gioseppo i moja pierwsza myśl po ich przymierzeniu to „o, kurcze! mogłabym w nich przejść pół świata” teraz wiem że może jednak nie, ale i tak to najwygodniejsze niesportowe sandały jakie miałam :)

  6. Książka przeczytana. Muszę przyznać, że jako stała czytelniczka Twojego bloga, miałam wrażenie, że już ją czytałam. Dużo tekstów, które zamieściłaś na blogu, było zawartych również w książcze. Nie wydaje mi się do jednak wielkim problemem. Trzeba przyznać, że zachęciłaś do zmian i porządków. Od dawna zaczęłam „odgracać” moją szafę, jednak po lekturze Twojej książki znalazłam jeszcze więcej rzeczy, których mogłam się pozbyć. Muszę przyznać, że przez jakieś 2 lata po przeprowadzce do UK wpadłam w tą pułapkę tanich zakupów w Primarku i wydawania każdej tygodniówki, na rzeczy, które po jednym wyjściu okazywały się bezużyteczne. Nie tylko ze względu na to, że nie pasowały do żadnych innych moich ubrań, ale także ze względu na jakość. Dziś rano stanęłam przed lustrem w piżamie z Primarka, która po kilku ubraniach wygląda o wiele gorzej niż moja ścierka, którą zmywam podłogi. I w tym momencie naszła mnie taka konkuzja; czy ja naprawdę pracuję po 200 godzin miesiącznie tylko po to, żebym kupić sobie tak słabej jakości ubranie, bielizne czy tym podobne? Czy ja naprawdę jeszcze dwa lata temu potrzebowałam wydawać większość swoich pieniędzy na zakupy ubraniowe? Jest wiele więcej rzeczy w życiu, któe możemy robić aniżeli spędzać dni w galeriach handlowych. Poleciłam Twoją książkę mojej koleżance, która ma mega problem z zagraconą szafą. Ciągle kupuje ubrania w których nigdy nie chodzi. Ma co najmniej 5 różowych sweterków z włókna szklanego (moja własna nazwa, bo nie wiem jak nazywa się ten materiał :)), masę różnych tanich butów i kilka par kolorowych torebek, które do niczego jej nie pasują. Zawsze pyta mnie jak ma się pozbyć tego wszystkiego, bo gdy za każdym razem wyrzuca wszystko z szafy, żeby zrobić porządek, za parę minut wkłada to z powrotem. W odpowiedzi dałam jej Twoją książkę. Mam nadzieję, że jej pomożesz tak jak pomogłaś mi i pewnie wielu innym osobom :) Pozdrawiam i życzę Ci dalszych sukcesów.

  7. Dziękuję za ciekawe spotkanie w Empiku. Byłam, książkę kupiłam, przeczytam. Nie zadałam Ci pytania, bo dopiero później przyszło mi do głowy. Nie wiem jeszcze czy akurat odpowiedź jest moze w książce, bo dopiero się jutro za nią zabiorę. Moje pytanie: co zrobić, jeśli jest mi trudno rozstać się z ubraniem. Wiem że jest stare, dość już mi służyło, ale ciągle mi sie wydaje, ze jeszcze dobre, jeszcze posłuży. A tym samym kupuję ciągle cos nowego.
    Masz rację, że mając pełną szafę nie pamiętamy co w niej mamy.
    Dodam, że byłam chyba najstarszą słuchaczką na spotkaniu…

  8. Jeśli nie uda mi się być we Wrocławiu (sesja i egzaminy :( ), to 7 lipca postaram się nadrobić w BB :). Książkę chciałam właśnie zamówić w Empiku, ale produkt niedostępny. Będę czyhać na sposobność! Gratuluję tego ogromnego sukcesu!

  9. Właśnie odebrałam ksiażke z paczkomatu! Cos czuje,że przede mną dluga noc :)
    P.S Przepiekna sukienka, dla takich perełek warto odwiedzac sh!
    Agata

  10. Jestem już w połowie lektury i aż żal mi czytać, bo za chwilę się skończy::)))
    Zmotywowałaś mnie do zmian w garderobie na początku tego roku, kiedy to dokładnie i wnikliwie czytałam każdy Twój post o slow fashion. Moja szafa przeszła rewolucję, mój styl zresztą również i dziękuję Ci za to ogromnie.
    Mam nadzieję, że zobaczymy się w Gdańsku na spotkaniu autorskim i poznam Cię jeszcze lepiej. Pozdrawiam serdecznie.

  11. Nie mogłam się doczekać tego dnia! <3 Niby była przedsprzedaż, ale wolałam poczekać… Dzisiaj, wracając z zajęć, zahaczyłam o Empik i kupiłam to cudo. Zaczęłam czytać już w tramwaju i prawie przegapiłam przystanek, na którym powinnam wysiąść! Już wiem, że moją szafę, mnie i całe moje życie czeka ogromna rewolucja! Punkty na końcu wstępu, które mówią do kogo skierowana jest książka, idealnie do mnie pasują, więc jest co zmieniać.
    Bardzo Ci dziękuję za tę wspaniałą książkę (tak, już wiem, że jest cudowna!), trzymam kciuki za to, żeby stała się numerem jeden i serdecznie Ci gratuluję!
    I jestem niesamowicie podekscytowana najbliższym poniedziałkiem – widzimy się nad morzem! <3
    Zatem do zobaczenia!
    P.S. Przepiękna sukienka :)

  12. Magdalena E-L

    Jakże się cieszę, że będę mogła spotkać Cię w Soho Factory :) akurat w ten weekend będę w Warszawie i jest to obowiązkowy punkt do odwiedzenia. Zabieram ze sobą przytaczaną już, rewelacyjną książkę i liczę na dedykację . Pozdrawiam serdecznie.

  13. Gratuluję! Książka bardzo mi się podoba. Język jest dostępny, treść mobilizuje do zmian i daje do myślenia. Od dłuższego czasu, również dzięki twoim postom o slow fashion, ograniczyłam zakupy, staram się kupować tylko to co naprawdę chce. Może jest mi łatwiej, bo nie zdążyłam się zachłysnąć wielkim szaleństwem zakupów. Tak zostałam wychowany, i też utrzymuję się sama dopiero od dwóch lat. Porządki są mi potrzebne, żeby pozbyć się oparów przeszłości. Dziękuję i życzę powodzenia :) Pozdrawiam,

  14. Dziękuję za niezwykle ciepłe i wartościowe spotkanie Asiu, wypadłaś świetnie :). I nie odnotowałam żadnego ataku śmiechu! Cieszę się bardzo, że mogłam Cię poznać i posłuchać Twoich mądrych i ciekawych słów. Powodzenia na kolejnych spotkaniach, trzymam kciuki za dalszy brak ataków śmiechu i nie martw się, jestem przekonana, że w innych miejscach będzie nie mniej osób niż w warszawskiej Arkadii :)!

  15. Instynktownie poczułam, że muszę napisać kilka słów, chociaż nigdy tego nie robię w przestrzeni internetowej.
    Ale najpierw sięgnęłam do archiwum bloga i już wiem. Czytam Cię od 2008 r. Wychodzi na to, że praktycznie od początku Twojego blogowania. Długi internetowy jednostronny związek z kryzysami – bo czasami musiałam odpocząć.
    A to, co chciałam napisać to to, że strasznie się cieszę, że tak się rozwijasz. Nieustannie i coraz szybciej. Super!
    I tak sobie dumam o Tobie jako nadziei na kobiecego Mr. Vintage albo T. Milera, których czytam namiętnie żałując, że o męskiej modzie i wiązaniach krawata wiem więcej, niż o damskiej.
    Tymczasem życzę Ci realizacji wszystkich planów!
    Ściskam
    Aśka

  16. Joanno, książkę zakupiłam w przedsprzedaży w empiku. Prezentuje się świetnie, pięknie wydana, gratuluję! Jesteś bardzo inspirującą osobą!

  17. Wspaniała książka! Serdecznie gratuluję. Przeczytałam w kilka godzin jednym tchem ebooka. Wszystko czego potrzeba, żeby zbudować garderobę marzeń zebrane w jednym miejscu. Wiele z zamieszczonych w książce wskazówek zaczęłam intuicyjnie stosować już jakiś czas temu, ale bardzo dobrze powrócić do takiego zbioru trików dla usystematyzowania wiedzy i doskonalenia. Bardzo żałuję, że skończyłam czytać już książkę :( Całe szczęście nie znam wszystkich wpisów na blogu, więc z pewnością tutaj zostanę na dłużej. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!

  18. Gratuluję takiego sukcesu ;) Gdy w najbliższych dniach będę przechodziła koło księgarni i książka będzie dostępna to na pewno kupie. Bardzo jestem jej ciekawa, zainteresowałam się wiec nie mogę sobie jej odpuścić.

  19. Tak bardzo żałowałam, że nie było mnie na wczorajszym spotkaniu w Arkadii, że przyśniło mi się, że rozmawiam z Tobą i Ci się z tego tłumaczę :D

  20. Zamówiłam w przedsprzedaży, rozerwałam opakowanie i pochłonęłam książkę. Jest wspaniała! Rzeczowa ale nie drętwa. Zajmuje honorowe miejsce w biblioteczce (a biblioteczka jest całkiem spora). Do zobaczenia w poniedziałek w Gdańsku! Nie mogę się doczekać. ^^

  21. Asiu, też dorzucę od siebie kilka słów. Już składałam Ci gratulacje w komentarzu, ale zrobię to jeszcze raz :) Chętnie przeczytam Twoją książkę, mimo że generalnie nie mam problemów z pozbywaniem się ubrań i podejściem do przedmiotów (na lepsze okazje, na wszelki wypadek itd…). Ciekawa jestem co jeszcze dodałaś w tej kwestii czego nie było na blogu – być może treść skłoni mnie do nowych refleksji.

    Jest tylko jedna rzecz, która mnie zmartwiła. Promujesz życie 'slow’ a część spotkań autorskich planujesz w centrach handlowych. Nie wiem na ile to Twoja decyzja, ale dla mnie to rażące nieporozumienie kłócące się z ideą świadomej konsumpcji i relacji ze światem. Jestem przeciwniczką tego rodzaju sklepów, bo wpływają destrukcyjnie na funkcjonowanie miasta – a wchodząc tam ze spotkaniami autorskimi przyczyniasz się do promocji takich miejsc.

    Pozdrawiam!

  22. Twój blog czytam od jakiegoś czasu a książkę kupioną w przedsprzedaży ” pochłonęłam ” przez jedno popołudnie i noc no… do 2.30 . Teraz czytam ponownie i podkreślam ołówkiem to, co uważam za kluczowe dla mnie. W praktyce rozpoczęłam” Porządki w szafie” i to jest dopiero początek:)
    Droga Asiu, od roku regularnie czytam parę blogów o modzie, przeczytałam także kilka, ostatnio wydanych, poradników i z całym przekonaniem, serdecznie gratuluję Ci: pięknego języka, swobody wypowiedzi, ale przede wszystkim, mądrych i wartościowych treści . Mam 48 lat i dziękuję, że zainspirowałaś mnie do zmian, nie tylko odzieżowych.

    PS Mój pierwszy komentarz w necie:-).

  23. Gratulacje!!

    Ale ja mam pecha, jedyny dzien gdy nie ma mnie w Krakowie (wyjazd do Warszawy…) to wlasnie dzis! Czyli nie mam szans przyjsc ani na spotkanie w Warszawie, ani Krakowie :<

    Ale ksiazke kupilam, jutro w pociagu zaczynam czytac :))
    Pozdrowienia! :)

    PS. tez kupilam te sandały :D

  24. Skończyłam dzisiaj czytać Twoją książkę – nie będę się rozpisywać, bo to zrobiły dziewczyny przede mną. Jest bardzo motywująca! To chyba najlepszy komplement, jaki mogę sprawić książce :) Podrzucę ją mojej mamie, bardzo jej się przyda!

  25. Serdeczne gratulacje, wydać książkę u tak znanego wydawnictwa to nie byle co :) ! Książka przyszła do mnie kilka dni temu, ale niestety dorwała ją moja mama i teraz czekam na swoją kolej… ;) Jednak podczytując pojedyncze fragmenty już widzę, że jest naprawdę dobrze napisana, w szczególności cieszy mnie ten rozdział o porządkach w szafie, bo może coś jeszcze mi podpowie. Mam nadzieję, że nic mi nie przeszkodzi i dotrę na spotkanie w Renomie. Do zobaczenia we Wrocławiu! :)

  26. Pingback: Może jeszcze mniej? Total slow fashion | Slow Blogging

  27. Joanno, muszę przyznać, że zafundowałaś mi niezłą sesję terapeutyczną. Książkę wchłonęłam jednym tchem i było mi bardzo przykro (co nigdy mi się nie zdarza), gdy zbliżałam się do jej końca..chciałam żeby się nie kończyła:) Dziękuję!
    Nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać ją ponownie i zacząć wcielać w życie jej zasady, które są totalnym, bezbłędnym odzwierciedleniem tego, czego w tym momencie potrzebuję… Twoja książka pozwoliła mi zrobić porządek przede wszystkim w głowie, nie tylko w mojej przyszłej perfekcyjnej szafie:)

  28. Asiu,

    Przeczytałam książkę w poprzednim tygodniu i nie mogłam już się doczekać weekendu, żeby zacząć porządki w szafie! Jestem prawie po pierwszym etapie, ale mam kilka przemyśleń, więc chciałabym już teraz się z Tobą nimi podzielić:

    1. Książkę przeczytałam w dwa wieczory (ale tylko dlatego, że chciałam dłużej celebrować przyjemność jej czytania…) i jestem zachwycona. W trakcie czytania wstałam i poszłam sobie nałożyć maseczkę relaksacyjną na twarz, nalałam sobie wody do najładniejszego kieliszka, włączyłam lampki i to były jedne z fajniejszych wieczorów, jakie spędziłam. Bardzo Ci za to dziękuję! Dodam, że nigdy nie czytam tak książek – zazwyczaj rozwalam się na kanapie i po prostu czytam:)

    2. Jestem zachwycona wszystkim, co jest w książce – od pierwszej strony do ostatniej. Myślę jednak, że o ile punkt pierwszy przemiany w slow fashionistkę da się w miarę łatwo przeprowadzić przez każdą z nas (chodzi mi o „sprzątanie” szafy), to kolejne punkty – szczególnie odnalezienie swojego własnego stylu – przynajmniej dla mnie – są dużo bardziej skomplikowane. Zacznę jednak od mojego sprzątania szafy. Porządki musiałam niestety podzielić na dwa etapy – zrobiłam to w piątek i w niedzielę, zostały mi jeszcze dodatki, bielizna, ale myślę, że zajmie mi to chwilę (takie porządki wcześniej już robiłam). Co do sprzątania szafy – it’s official – mam mniej ubrań niż mój mąż! Generalnie od zawsze byłam pedantyczna (moje alterego to Monica Geller;p), więc każde ubranie i tak ma swój wieszak, oprócz jakiś szortów, koszulek – generalnie nie jest tak źle, jeśli chodzi o porządek w garderobie. Przyjęłam Twoje kryterium: czy w tym ubraniu wyglądam jak lepsza wersja siebie? Dodatkowo, dla mnie ważne było to, że jak wyjeżdżam do rodziców i teściów, albo na wakacje zabieram – w swoim mniemaniu – najlepsze rzeczy. Zatem to było pomocnicze kryterium: czy spakowałabym to do walizki, gdybym pojechała do wakacje albo do teściów na weekend? Kilka sentymentalnych rzeczy, w tym prezenty od teściowej i sukienka z moim poprawin i podróży poślubnej (… trochę mi smutno, ale mam w niej zdjęcie, które wisi na ścianie), powędrowały do pudeł. Jestem z siebie dumna, bo jak patrzę teraz na szafę to widzę tam rzeczy, które lubię i w których najczęciej chodzę. Nie liczyłam rzeczy, ale „wyrzuciłam” jakieś 3/4 szafy! Wow! Dodam jeszcze, że sporadycznie zdarzało mi się oddawać siostrom czy też mamie ubrania, które kupiłam, ale z których schudłam/przytyłam albo generalnie to był błąd. A mimo to takie generalnie przejrzenie szafy to było coś niesamowitego! Jak już zapakowałam „wyrzucone” rzeczy, to nie mogłam zasnąć z przejęcia!

    3. Co dla mnie ważne – zaczęłam zwracać uwagę na jakość. Zauważyłam, że spódnice, sukienki, na które wydałam więcej i kupione w lepszych (nie sieciówkowych!) sklepach, pomimo wielu lat ciągle się dobrze trzymają. Większość sieciówkowych rzeczy (kupionych w tym roku!) musiałam już „wyrzucić”. O zgrozo!

    4. „Wyrzucone” ubrania podzieliłam na 3 części: 1. w dobrym stanie, które do mnie po prostu nie pasują; 2. w trochę gorszym stanie, ale nadal do noszenia; 3. zniszczone, z plamami, które jednak nie zejdą, do naprawy krawieckiej, które generalnie chyba powinnam wyrzucić, bo wstyd je komuś oddawać. Wczoraj była już u mnie siostra i część rzeczy zabrała, dziś przychodzi znowu siostra ze swoją koleżanką, mam jeszcze jedną siostrę (tak wiem, jestem szczęściarą, jeśli chodzi o ilość sióstr) i mamę i może część ciuchów łatwo pozbędę się oddając znajomym mi osobom (nie chce mi się robić sprzedaży internetowych, za dużo z tym zabawy). (Tak w ogóle to takie przymiarki z siostrami albo koleżankami to świetna zabawa! Mini swap ubraniowy:D) Więc pudełko 1 i 2 znajdzie nabywcę (a jak nie znajdzie, to oddam do Caritasu). Ale co mam zrobić z pudełkiem 3? Wstyd mi oddawać takie rzeczy, nawet charytatywnie. Masz może jakiś pomysł? I może masz jakieś propozycje swapów w Warszawie, gdzie mogłabym się pozbyć pozostałych rzeczy z pudełka 1 i 2?

    5. Nie mam pudełka cieniasa… Rzeczy, co do których nie jestem pewna, czy są w moim stylu zostawiłam na wieszakach i będę je obserwować. Wiem, że miało być drastycznie (wiesz mi, było), ale brak mi pewności, czy co do swojego stylu, więc w moim przypadku pudełko cieniasia to byłaby prawie cała moja szafa…

    6. Refleksje po „czyszczeniu” szafy są jednak smutne: jest nadal stylowy bałagan, bo i rozkloszowana spódnica się znajdzie, i spódnica ołówek, i kratka, i paski, i kwiatki, i stójki, i kołnierzyki, i sweterek, i żakiecik – słowem – prawdziwy miszmasz! Wiesz mi, nie wygląda to dobrze i chociaż bardzo chciałabym mieć jakiś styl – to go nie mam. Nawet zrobiłam taką zabawę z koleżankami i siostrami: opisałam je jak ja je widzę (i się zgadzało, potwierdziły mi, że w ubraniach, o których mówiłam czują się najlepiej), a później poprosiłam o mój opis. I zapadła cisza… ;) Wiem, że to co chciałabym zachować to moja charakterystyczna fryzura i czerwonopomarańczowa pomadka na ustach (tzw. pomadka mocy!). Chociaż zdarza się, że koleżanki mi mówią, że w czymś wyglądam dobrze, ale częściej słyszę, że fajna sukienka;) Moja garderoba musi niestey uwzględniać konieczność chodzenia elegancko ubranej do biura (zawsze mam z tym problem). W wakacje mamy co prawda letni dress code, więc mam czas do jesieni na wymyślenie, co będzie moim mundurkiem do pracy. I co będzie moim mundurkiem na wszystkie inne okazje.. Pozytywem jest to, że kilka mundurów już stworzyłam (jestem teraz w jednym z nich w pracy:)

    7. Przed sobą mam kolejny etap – szukanie swojego stylu. I widzę tu duży problem. Czytając Twoją książkę miałam wrażenie, że wymagasz od nas za dużo i za szybko:) To nie jest jakiś zarzut, ale tworzenie mood boardów w sytuacji, kiedy ma się bałagań w głowie, a w szafie zostają najprzeróżniejsze ubrania jest dla mnie zadaniem ponad moje siły i umiejętności:) Może jestem odosobnionym przypadkiem, ale w moim przypadku przydałoby mi się duże uściślenie, jak w jeszcze mniejszych krokach odnaleźć swój styl. Mood board to świetny pomysł, ale jak widzę mój pintrest w tej chwili to nie da się, po prostu nie da się z tego wyłowić czegoś spójnego. Będę się starać i będę walczyć i z tego kolejnego etapu na pewno zdam relację… Trzymaj kciuki!

    8. I na koniec. Slow-rewolucja powoli się rozkręca w moim otoczeniu! Po moim wielkim entuzjaźmie moja siostra przyjechała SPECJALNIE późnym wieczorem po książkę (zabierając przy okazji kilka rzeczy z pudełka 1), bo nie mogła się doczekać, kiedy ją przeczyta i sama zacznie robić zmiany. Trochę z żalem ją pożyczałam, bo tę książkę naprawdę powinno się przeczytać co najmniej dwa razy. Ja przynajmniej chcę jeszcze raz na spokojnie przejrzeć rozdziały o szukaniu stylu i zakupach. Jak wróci mój mąż, robię z nim porządki w jego części garderoby. Już oczami wyobraźni widzę te nienoszone za duże koszule i poprute koszulki („do chodzenia po domu”) w pudełku do „wyrzucenia”. Będzie ciężko. Masz może doświadczenie jak zmusić mężczyznę do pozbycia się rzeczy, których i tak nie nosi? Bo przekonanie go, że powinien wybierać tylko rzeczy, w których wygląda jak lepsza wersja siebie raczej nie przejdzie:D Jakieś dobre rady bardzo by się przydały:)

    Dzięki jeszcze raz,
    Monika – ta która na spotkaniu autorskim w Warszawie poprosiła także o dedykację dla siostry :)

  29. Pozdrawiam Chrupka!

    (czego nie zrobiłam dzisiaj na spotkaniu bo stres mnie zjadł i poszłam trybem ucieczki)

    Mam nadzieję, że Twój wieczór we Wrocławiu należał do przyjemnych.

  30. Bardzo mnie ta publikacja zaintrygowała no i właśnie ja kopiłam. Czekam teraz na dostawę ! No i na to żeby do Polski na weekend przyjechać i ja odebrać – bo ja starej daty jestem człowiek i lubię papier ;-)

  31. Pingback: Nie mam się w co ubrać! | Świeczek

  32. Gdy zamówiłam książkę, przez internet nie mogłam się doczekać jak przyjdzie! Zaczęłam czytać od razu i gdyby nie wyjście do kina pochłonęłabym ją w jeden dzień. Naprawdę świetna! Od razu zaczęłam sprzątać szafie ! Jest bardzo pomocna! Muszą ją przeczytać jeszcze raz, tym razem z flamastrami, aby pozaznaczać ważne rzeczy! Gratuluję!

  33. Czytałam! Mądra, porządkująca mój chaos książka. Dziękuję!!!

    PS: Może pomyśl nad ogólnodostępnym wyzwaniem (np 50 dni), w którym można by wspólnie (pod Twoim okiem) przejść przez wszystkie etapy opisane w Twojej książce.

  34. Pingback: my style #1 – GODSPROMOTEME

  35. Pingback: Slow Fashion. Spotkanie autorskie z Joanną Glogazą. | W rytmie slow

  36. Szczerze mówiąc do księgarni wybrałam się po książkę dla syna a że cudowna atmosfera przemiła, nie narzucająca się obsługa ,zapach kawy i ta aranżacja wnętrza…zaczęłam przeglądać książki i wybrałam .Książka świetna , serdecznie Ci gratuluję .Mam wrażenie , że jesteś fantastyczną osobą kochającą życie,pełną pasji i wewnętrznego ciepła.Rewelacyjny blog , przepiękne zdjęcia w bardzo stylowych aranżacjach a Chrupek …na pewno potrafi poprawić humor jak i wspaniali pomocni ludzie, których Ci życzę .Wszystkiego najlepszego dalszych sukcesów i mnóstwa ciekawych pomysłów.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.