Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Lunaby – mój nowy rozdział, czyli co robiłam, jak mnie nie było

Ostatnio miałam trochę mniej czasu na bloga. Z jednej strony przez wyjazdy, z drugiej ze względu na dopinanie ostatnich szczegółów czegoś wyjątkowo dla mnie ważnego.

W grudniu ubiegłego roku, kierowane między innymi frustracją przy zakupach, postanowiłyśmy z moją mamą stworzyć naszą własną markę, żeby wypuścić swoje produkty. Nie powiem Wam jeszcze co robimy, ale ruszamy za około tydzień i wtedy ujawnię wszystkie szczegóły. Zdradzę tylko, że nie, nie są to ani t-shirty, ani sukienki, ani spodnie czy bluzy, i że to naprawdę zwyczajne, codzienne przedmioty.

Całą historię powstawania pomysłu opowiem już przy właściwej premierze. Teraz chciałam tylko napisać, że bardzo się cieszę, że miałam okazję przejść przez wszystkie początkowe kroki tworzenia konkretnego produktu – od pomysłu, przez projekt, szukanie ekspertów, materiałów, współpracowników, po dopracowywanie szczegółów, pracę nad stroną i sesjami zdjęciowymi. Pierwszy raz mogłam przez wiele miesięcy intensywnie pracować nad ulepszaniem czegoś  w stu procentach fizycznego, czegoś co można dotknąć. Kosztowało nas to mnóstwo pracy i pieniędzy, ale i niesamowicie dużo się nauczyłyśmy. Po wszystkich tych doświadczeniach zupełnie inaczej patrzę chociażby na kupowane w sklepie ubrania.

Choć pomagało nam wiele doświadczonych osób i starałyśmy się możliwie najsolidniej przygotować, wciąż jest to coś, co robię pierwszy raz, a nawet najlepsze wsparcie i teoria nie zastąpią praktyki. Zdaję sobie więc sprawę z tego, że nie obędzie się bez potknięć, ale jestem też bardzo, ale to bardzo podekscytowana tą nową przygodą. Nie mogę się doczekać, kiedy wirtualnie przyjmiemy pierwsze klientki i będziemy mogły zadbać o ich zadowolenie z zakupów – to jedna z działek, które kręcą mnie w tym całym przedsięwzięciu najbardziej.

Bardzo Was więc proszę o trzymanie kciuków, bo wsparcie jest nam teraz wyjątkowo potrzebne, i będę wracać za tydzień już z konkretną premierą. Już teraz możecie odwiedzić stronę Lunaby, przeczytać nasz manifest i zapisać się na newsletter – będziemy tą drogą informować o wszystkich nowościach i promocjach. Ruszyła też strona na Facebooku, proszę więc pomyśleć o naszej wspólnej, sześcioletniej (na razie!) podróży na tym blogu i wyskakiwać z lajeczków.

Na podziękowania też przyjdzie jeszcze czas, teraz tylko wspomnę, że o graficzną stronę Lunaby zadbało Mujsho. Tak dobrze mi się z nimi pracowało przy nowej odsłonie bloga, że zupełnie nie wyobrażałam sobie powierzenia tego zadania komuś innemu. Jeżeli zastanawiacie się, co to za ptaszydło jest w naszym logo, spieszę z wyjaśnieniem, że to drozd śpiewak – ptak, który podróżuje w nocy. To powinno co nieco Wam zdradzić, ale nic już więcej nie mówię i wracam do tematu za tydzień. Dzięki za wszystko!

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

64 thoughts on “Lunaby – mój nowy rozdział, czyli co robiłam, jak mnie nie było”

  1. Wyskakiwać z lajeczków? :-) Trochę dziwnie lajkować coś tylko ze względu na Ciebie i nie wiedząc nawet, co się lubi ;-) No i ja też obstawiam piżamy :)

    1. Popieram, w ciemno mam polubić Twoją stronę? Nie mam mowy! I ten tekst „wyskakiwać z lajeczków”? Żenada.

      Co do pomysłów na produkt, to również obstawiam pościel i piżamy :-)

      1. Przecież to było żartobliwe… dziewczyny… nie ładnie tak naskakiwać zaraz.
        Kibicuję całym serduszkiem! Uwielbiam kiedy ktoś próbuje czegoś śmiałego, działa, dąży i wiem jak wielką przyjemność czerpie się z tworzenia projektu od zera. Choć wiem także ile kosztuje to pracy, nerwów i serca.
        Trzymam kciuki aż do zbielenia!

    2. Serio dziewczyny, nie mam pojęcia o co chodzi. To żartobliwa(!) prośba(!) (jest tam słowo proszę), jak polubienie czegoś na FB wiąże się dla Was z jakimś dużym zobowiązaniem albo nie macie ochoty tego robić, to przecież nikt Wam nie każe. I nie widzę żadnego związku między zdaniem, które równie dobrze mogłoby brzmieć „proszę, polubcie profil Lunaby na FB” a popularnością (???) i pieniędzmi. No i niczym dziwnym nie jest dla mnie zainteresowanie się produktem ze względu na osobę, która za nim stoi – bardzo często mi się to zdarza. Trudno mi więc zrozumieć Wasze zarzuty, może wynika to z tego, że dla mnie lajk na FB nie jest niczym zobowiązującym i w życiu by mi nie przyszło do głowy mieć o coś takiego pretensji. Nie rozumiem sytuacji, więc pozostaje mi tylko przeprosić, że nieświadomie Was uraziłam.

      1. Jasne, to nie jest nic zobowiązującego. :) Ale jak dla mnie, wszystko powinno być szczere, a to trochę jak chwalenie potrawy przed zjedzeniem :)

  2. Dzięki temu, że kiedyś Cię spotkałam jestem w stanie wyobrazić sobie Ciebie jak mówisz „wyskakiwać z lajeczków” : D

    Jestem bardzo ciekawa co wymyśliłyście i trzymam kciuki!

  3. Wielkie brawa Asiu za nowe projekty!
    Tez jestem szalenie ciekawa i bardzo Ci kibicuję w ciemno:)

    Też obstawiam klimaty pościelowo-piżamowe:)

  4. Jestem bardzo ciekawa, nic nie obstawiam, bo z przyjemnością dam się zaskoczyć :) A ten rąbek tajemnicy tylko zaostrzył moją ciekawość!

  5. Asia, powodzenia i trzymam kciuki ;)
    ps. Mam sprawe, obejrzałam na youtubie ostatnio Twój filmik o Akademii Przyszości. Moglabyś podać link lub napisz czy można sciągnąć skądś piosenke z filmiku? Pzdrawiam serdecznie Twojego kuzyna, autora piosenki

  6. Piżamy?? Proszę, niech to będą piżamy ! Od miesięcy szukam ładnej, ciekawej, w jakiś sposób wyjątkowej, ale i dyskretnej piżamy i NIC.

  7. To pewnie ze względu na moją osobistą obsesję, ale oprawa i opis kojarzy mi się z fajnymi herbatami albo ceramiką. Ale piżamy też byłyby fajne :P Swoją drogą – piękny projekt. Na widok tego roślinnego tła aż chce mi się szkicować.
    Trzymam kciuki!

  8. A już myślałam, że napiszesz książkę! Raz że to ostatnio modne wśród blogerów, a poza tym Ciebie naprawdę przyjemnie się czyta, a na dodatek nie dość że masz dużo ciekawych przemyśleń to jeszcze jakoś tak ładnie je ujmujesz. Ale Twoja własna marka to również coś ciekawego- już sypnęłam lajkiem, trzymam kciuki i wyczekuję nowości :)

  9. Lullaby + Luna czy inne słowo określające księżyc = coś pościelowo-piżamowego. To samo sugeruje Wasz manifest (albo się zakręciłam na nazwie). W każdym razie, pomysł na nazwę i (jeżeli dobrze zgadłam) produkt bardzo mi się podoba. Trzymam kciuki!

  10. Wszyscy piżamy, piżamy, a mnie się jednak wydaje, że to będzie coś więcej. Wszystko, co związane z rytuałem snu, przygotowania do niego i jak najlepszego przespania. Olejki, świece, sole do kąpieli i możliwe, że te piżamki :)

      1. Zobaczywszy zapowiedź tego postu z wczoraj po południu zmieniam zdanie. :)
        Dziewczyny! Piżamą nie zrobi się takich pięknych jajek sadzonych ;)

  11. Dobrze wiedzieć, że Mujsho do kogoś jednak się odzywa, bo jak wysłałam do nich bardzo grzecznego mejla z prośbą o ewentualną współpracę (w tym zapytanie o ofertę, etc.) to ani widu ani słychu. Profesjonaliści, nie ma co. Ale świetnie, że Tobie tak dobrze służą!

  12. Asiu, gratulacje dla Twojej Mamy i dla Ciebie. Muszę przyznać, że logo jest super, ciepłe i lekkie. Fajne po prostu. Czekam z niecierpliwością na premierę.

  13. Jeśli pościele, narzuty, koce, poszewki na poduchy to będę wniebowzięta, bo szykuje mi się urządzanie mieszkania :)

  14. rzadko komentuje, ale taka wiadomość! gratuluję!
    Twój i Uli z adamantwanderer blogi są dwoma, które czytam nałogowo i które zmieniają moje podejście do pewnych spraw (chyba na lepsze;)), więc mega mnie cieszy jak realizujecie swoje marzenia i plany:) A w sklepie niech będą przyzwoite ceny to będę kupowała i polecała. Wielu sukcesów Asiu :)

  15. Ale się cieszę! I bardzo liczę na to, że będą to „rzeczy nocne” (piżamy, koszulki nocne, bielizna, pościel), tak ciężko znaleźć coś ładnego, gustownego i praktycznego zarazem. Nie mogę się już doczekać :) Mam nadzieję, że ten projekt okaże się Twoim kolejnym sukcesem!

  16. Ale mnie zaciekawiłaś, Joasiu! Zaintrygowałaś i jednocześnie podekscytowałaś. Jestem bardzo ciekawa, co wymyśliłaś razem z mamą. Do głowy przychodzą mi różne warianty, począwszy od piżam, poprzez bieliznę, na uroczych poszewkach na poduszki skończywszy. Czekam na więcej! I muszę przyznać, że chwyciłaś byka za rogi, bo myślę, że swego rodzaju popularność, jaką dał Ci blog, ten rozgłos, pomogą Ci w rozsławieniu marki. A to wszystko mi jakoś do Ciebie pasuje, w końcu sama zawsze powtarzałaś, że liczy się jakość, nie dziwię się, iż postanowiłaś sprawę jakości wziąć właśnie w swoje ręce.
    Powodzenia! :)

  17. No proszę! A wyobraź sobie, że po poście z reklamą Pepsi zamierzałam wysmażyć dłuższy komentarz, ponieważ od dłuższego czasu coraz bardziej mnie dziwiło, że ktoś tak dobrze zorientowany w blogosferze oraz zawodowo zajmujący się prognozowaniem trendów prezentuje ostatnio na blogu rzeczy w większości odtwórcze. Zastanawiałam się, jak to możliwe i że przecież musisz dostrzegać niebezpieczeństwo wiążące się z obraniem takiego kierunku, a także fakt, że fenomen blogów zmienia się błyskawicznie i trudno zakładać na pewno, że za kilka lat nadal będziesz mogła żyć z blogowania w tej formie, co dziś. I chciałam koniecznie napisać, że może od dawna o tym wiesz, że wcale nie opuściła Cię wola tworzenia i że po prostu nie możesz dopieszczać bloga, bo szykujesz coś innego. I bingo!!! :)))

    Zabiegane życie tłumaczki freelancerki i mamy nie pozwoliło na stworzenie tego kobylastego planowanego posta, i jak widać bardzo dobrze, bo odpowiedź już jest. Wobec tego życzę nadal weny twórczej i chęci robienia czegoś własnego, i tego uczucia ognia w żyłach, gdy coś powstaje.

    Po cichu mam nadzieję, że pojawią się tu znów posty z ciuchami – słowem, coś własnego i prawdziwego.

  18. W sumie myślałam, że zamierzasz wydać książkę, co jest ostatnio dosyć popularne. Chętnie bym ją przeczytała, bo z pewnością byłaby o wiele lepsza niż słynna Admiralette, choć wiem, że za pewne tematyka byłaby zupełnie różna ;-)

  19. Trzymam mocno kciuki za Wasz nowy projekt. Sądząc po blogu i Twoich wpisach, spodziewam się czegoś bardzo dopracowanego, solidnego i z klasą. Nie pozostaje nic innego, jak kibicować i… kupować! ;)
    Pozdrawiam :)

  20. ten tekst z ramki jest tak banalny, że aż boli. Coraz bardziej te złote rady o tym jak zachwać umiar w życiu i pełnię szczęścia na tym blogu– przypominają mi recepny na życie znanych celebrytek z wywiadów Gali. Nie znosze rakiej retoryki. Jest w tym coś sztucznego.

  21. Czekam z niecierpliwością! :) Wchodzę co chwilę na stronę Lunaby z nadzieją, że zaraz się dowiem co takiego tajemniczego tam jest ;) Pozdrawiam Asiu.

  22. Wyskakiwać z lejeczków??? Asiu, nie spodziewałam się po Tobie takiej językowej tandety. Poza tym zachęta w takiej formie działa zniechęcająco. Przynajmniej na mnie. Przykro mi, ale na 'Lubię to’ z mojej strony raczej nie licz. Ale powodzenia.

    1. Nie miałam nic złego na myśli, przykro mi że Cię uraziłam. I często używam tego sformułowania w rozmowach, podobnie jak innych, niekoniecznie zgodnych ze słownikiem – nie należy się więc po mnie spodziewać jakiejś wyjątkowej czystości językowej, mówię „super” i „mega” pewnie trzy razy częściej niż przeciętny człowiek:)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.