Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Odkrycia miesiąca: maj/czerwiec

Cześć! Siedzę właśnie z laptopem na szerokim parapecie mojego hotelowego pokoju w Wetlinie w Bieszczadach, patrzę na zamglone góry i myślę sobie, że to wyjątkowo przyjemnie okoliczności dla opublikowania zaległej listy książkowo-filmowych odkryć. W ostatnich tygodniach miałam w tej materii wyjątkowego pecha. Rozczarowywały mnie książki, co do których miałam spore nadzieje (jak „Sztuka życia” Baumana), nudziły filmy, na których obejrzenie wyczekiwałam (jak „Wielki Gatsby”). Na szczęście trafiło się też kilka dobrych rzeczy, i nimi chciałabym się z Wami dzisiaj podzielić. 

KSIĄŻKI

Piaskowa góra i Chmurdalia, Joanna Bator – kiedy zaczynam kolejną książkę Joanny Bator, wciągam się do tego stopnia, że nie mogę się doczekać końca i powrotu do życia. Tak pisze! Obie książki, dwie części tej samej opowieści, krążą wokół skomplikowanych losów rodziny Chmurów, skupiajac na na jej damskiej części, silnych na różne sposoby córkach, mamach i babciach. Pojawia się znany motyw kilku pozornie niezwiązanych ze sobą historii, które jednak zaczynają się zazębiać. Wątki rozwijają się jak szalone, postacie stają się barwniejsze, a fabuła coraz odważniejsza. To charakterystyczy punkt twórczości Bator – pamiętam, że przy „Ciemno, prawie noc” wiele osób narzekało na nadmiar atrakcji. Jedyny w swoim rodzaju język autorki, wycieczki w stronę realizmu magicznego i swojska rzeczywistość Wałbrzycha wczesnych lat dziewięćdziesiątych, gdzie upływa czasu wyznaczają takie kamienie milowe jak popularność fototapety, szał na Izaurę czy złota era krasnali ogrodowych, sprawiają jednak, że w opowieści nie ma ani trochę banału.

Gdybym to ja przyznawała ubiegłoroczną nagrodę Nike, dałabym ją tej samej osobie, ale właśnie za „Piaskową Górę”. A, i strasznie mnie teraz ciągnie, żeby pojechać do Wałbrzycha i na własne oczy zobaczyć opisywane osiedle.

Fastlane Milionera, MJ DeMarco – co skłoniło mnie do sięgnięcia po amerykański poradnik z kategorii „jak stać się pięknym i bogatym”, z naciskiem na bogatym, dodatkowo o wyjątkowo głupim tytule? Michał z bloga Jak Oszczędzać Pieniądze.  Bo skoro Michał coś poleca, to jestem przekonana, że wniesie to wartość w moje życie.

I rzeczywiście tak było – mimo że trudno było mi znieść język autora, to udało mu się przekazać kilka cennych wskazówek na temat podejścia do zarabiania i oszczędzania pieniędzy. Nie było to może nic, z czego nie zdawałabym sobie sprawy wcześniej, ale kilka ważnych kwestii jest zgrabnie podsumowanych i inspirująco podanych.

Przede wszystkim, autor podkreśla, że owszem, nawyk oszczędzania jest dobry, ale jeżeli będziemy odkładać po 200 zł miesięcznie, to może i uzbieramy sporą kwotę, ale pod sam koniec życia, kiedy nie będziemy mieli zbyt wiele czasu, by się nią nacieszyć. Podstawową kwestią jest więc zwiększenie dochodów, najlepiej drastyczne. Autor poleca własną firmę, i to możliwe zautomatyzowaną, z odpowiednio dużym potencjałem i skalą. Pojedynczy kiosk z kanapkami może i jest naszym własnym biznesem, ale nie daje nam więcej finansowej wolności niż etat.

Pisze też o znaczeniu zmian, w końcu bez sensu jest robić ciągle to samo i oczekiwać innych rezultatów, i podaje narzędzia pomocne przy analizowaniu plusów i minusów przed podjęciem dowolnej decyzji. Jednak najważniejszą, jak dla mnie, wartością tej książki jest fakt, że autorowi udało się pokazać, że opanowanie własnych finansów zależy przede wszystkim od otwartej głowy i brania odpowiedzialności za swoje czyny – inaczej całe życie będziemy narzekać na okoliczności, pecha czy brak predyspozycji.

Autor, mimo tego że strasznie mnie irytował, wydaje się mieć poukładane w głowie i jeżeli zależy Wam na inspiracji do finansowego czy biznesowego ogarnięcia się, warto po nią sięgnąć. Czytałam ją w oryginalnej wersji, więc nie wiem jak wygląda polskie tłumaczenie, ale patrząc na sam tytuł nie spodziewałabym się fajerwerków.

Webshows: sekrety video w Internecie, Krzysztof Gonciarz – nie planuję produkcji video, ale byłam bardzo ciekawa, co Krzysiek ma w swojej książce do powiedzenia. To obowiązkowy punkt startowy dla wszystkich początkujących youtuberów, który daje też sporo wskazówek, gdzie szukać bardziej szczegółowej wiedzy. Jest sporo porad technicznych, ale część książki poświęcona jest bardziej uniwersalnym sprawom, jak kontakty z agencjami reklamowymi czy wypracowanie takiego modelu pracy, aby znaleźć złoty środek między jakością treści, a szybkością ich dostarczania.

Krzysiek wspomina też o radzeniu sobie z krytyką i mówi bardzo mądrą rzecz – że kiedy kogoś chwalimy, najczęściej rzucamy ogólnikowe „super!”, kiedy krytykujemy, wypunktowujemy dokładnie, co nam nie pasuje. Takie szczegółowe podejście sprawia, że opinia dużo bardziej zapada nam w pamięć. Staram się o tym pamiętać, wykorzystuję też tę zasadę w codziennym życiu i jeżeli chcę kogoś pochwalić lub powiedzieć tej osobie komplement, staram się być jak najbardziej konkretna.

FILMY

Lords of Dogtown – lato jest na razie umiarkowanie ciepłe, postanowiłam więc wprowadzić się w letni nastrój, oglądając zaległe filmy, które mocno kojarzą się z wakacjami. Lords of Dogtown to opowieść o grupie dzieciaków z Venice w Californii, spędzających czas na surfowaniu i jeżdżeniu na deskorolce. Włamują się do ogródków, kiedy ich właściciele są w pracy, i jeżdżą w pustych basenach. Ich talent szybko zostaje dostrzeżony i zaczynają pojawiać się wokół nich chętni sponsorzy, podejrzani menadżerowie i stada fanek. Tu zaczyna się najciekawszy moment filmu – obserwowanie, jak bohaterowie radzą sobie z nagłym przypływem sławy i pieniędzy. Warto go też zobaczyć dla inspirujących scen, po których człowiek ma ochotę wszystko rzucić i zostać gwiazdą jakiegoś odpowiednio wylansowanego sportu. No i dla naprawdę wakacyjnego soundtracku!

Stand by Me – dajcie mi film, w którym są wakacje, mali chłopcy, przygody i nie ma możliwości, żeby mi się nie podobał. Jednak Stand by me jest wyjątkowy. Ekranizacja powieści Stephena Kinga opowiada historię czterech (na oko) dwunastolatków, którzy wyruszają na wyprawę, by odnaleźć ciało zaginionego rówieśnika. Przy okazji dowiadują się wiele o sobie, rozmawiają o sprawach ważnych w życiu kogoś, kto właśnie przestał być dzieckiem, i testują swoją przyjaźń. Ich wędrówka wzdłuż linii kolejowej dostarcza pięknych widoków, a piosenki z lat pięćdziesiątych muszą wywołać uśmiech na twarzy. Jeżeli podobali się Wam Królowie Lata, warto wrócić do tej klasyki gatunku.

INNE

Kultura Liberalna – kolejny argument za tym, że jest miejsce na dobre, dłuższe treści w Internecie. To drugie, po Dwutygodnik.com, miejsce, w które wybieram się poczytać o kulturze. Sporo miejsca zajmują też w serwisie sprawy społeczno-polityczne. Odkrywam tam filmy do przeczytania, czytam mądre i wyważone opinie, poznaję nowych artystów. Teksty są często dość długie, ale dzięki ich dobremu rozplanowaniu na stronie, pogrubionym cytatom, pogrubieniom i zdjęciom czyta się je dobrze nawet na ekranie komputera.

Jeżeli Wy trafiliście ostatnio na coś wyjątkowo dobrego, koniecznie się podzielcie – zawsze na to czekam, bo często zdarza mi się naprawdę zachwycić czymś, co polecił mi ktoś z Czytelników. Chyba się już całkiem dobrze znamy:)

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

43 thoughts on “Odkrycia miesiąca: maj/czerwiec”

  1. Wlasnie jestem w polowie Pisakowej Gory, swietna ksiazka. Nie wiedzialam ze jest druga czesc, takze dzieki za typ :)
    Bieszczady sa wspaniale, polecam Chata Wedrowca. Cztery lata temu bylo tam wspaniale jedzenie, nie wiem czy sie to jednak nie zmienilo.
    pozdrawiam

  2. Chmurdalia leży na półce do przeczytania , dostałam od teściowej :-) Chyba po nią sięgnę.
    Reszty nie znam, za filmy dziękuję:-* Co do książek zamówiłam ” Sekret Szczęścia” zainspirowałam się Agnieszką Maciąg. Nie wiem czy takie książki Cię przekonują ,pozdrawiam

  3. Winterheart

    Dwutygodnik ma dosc specyficzne artykuly, ale tez czasem czytam, bo to jest ciekawe. Trzeba umiejętnie wybrac stamtąd cos dla siebie. Nie wiem czy to nie Ty przypadkiem polecałaś kiedyś artykuł o tej kobiecie, która wyszla z domu i poszla w polskę. To chyba jeden z najlepszych artykułów jakie czytała, uwielbiam do niego wracać.

  4. Książki Bator są doskonałe na wyjazdy po Polsce. Będąc na Dolnym Śląsku ciągle szukałam tej atmosfery, miejsc, które sprawiają, że nawet Wałbrzych postrzegany jako brzydkie miasto nagle posiada fascynujące miejsca i tajemnicze historie.
    Piaskowa Góra to najlepsza z jej powieści, chociaż każda jest dobra i prezentuje doskonały język autorki, która przy okazji wydaje się być wyjątkową osobą :)

  5. Bardzo lubię Bator, ale jej książki maja poważną wadę – moje życie rodzinne i zawodowe cierpi, gdy wyłączam się absolutnie, żeby je czytać :(
    Pozdrawiam,
    A.

  6. Jak na razie przeczytalam tylko 'Ciemno prawie noc’ Bator, ksiazka wciagnela mnie tak ze nie wiedzialam co sie dzieje dookola… Teraz maly powrot do rzeczywistosci wiec jestem w trakcie czytania 'Kto to Pani zrobil?’ Agaty Passent. Zbior felietonow dotyczacy po prostu zycia, do tego kobiecy punkt widzenia swiata i w jadac metrem musze sie powstrzymywac by nie parskac smiech a ludzie i tak sie dziwnie na mnie patrza. Lekka ksiazka, a przy okazji naprawde poprawia humor. Polecam. :)

    PS. Co do Wielkego Gatsbiego zgadzam sie calkowicie, zarowno film jak i ksiazka to porazka…

  7. Podzielę się – może i banalnym – ale dla mnie rewolucyjnym odkryciem kulinarnym, na temat buraka. Choć to może słabo wyjdzie przy tych kulturalnych odkryciach, ale trudno:) Ostatnio obejrzałam filmik na YT, gdzie autorka polecała surówkę z buraka – zetrzeć buraka na tarce, do tego jabłko i sok z cytryny i gotowe. Uwielbiam zasmażane i pieczone buraczki, i sok z buraka, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy, że buraka można jeść surowego! (wiem wiem, gdzie ja się uchowałam). Polecam tą surówkę – pyszna i zdrowa. Dla mnie to odkrycie na miarę Nobla :)

  8. Uwielbiam Twój cykl postów o odkryciach miesiąca i hatifnatach!

    Zapraszam na blog o najlepszych aplikacjach do przerabiania zdjęć na Wasze smartphony: http://apphunting.blogspot.com/.
    (Na Facebooku App Hunting jest konkurs, gdzie możecie wygrać kod na darmowe pobranie rewelacyjnej aplikacji do przerabiania zdjęć, Mextures.)

  9. Jeśli podoba Ci się Joanna Bator, to powinna Ci się spodobać moja ulubiona autorka – Majgull Axelsson. Literatura bardzo daleka od realizmu magicznego, ale w poruszający sposób opisująca relacje międzyludzkie. „Droga do piekła” to dla mnie książka wybitna, ale „Ta, którą nigdy nie byłam” i pozostałe także są warte przeczytania i podumania. Nie lubię polecać książek, bo z reguły to tylko podsyca oczekiwania i powoduje rozczarowania, ale Axelsson jest warta poznania.

    1. Zgadzam się, Axelsson jest niezła! Moje odkrycie końcówki czerwca to Jaume Cabre „Wyznaję” (wiem, pewnie wszyscy czytali już dawno, ale trudno ją było dostać w bibliotece), „Szopka” Zośki Papużanki (jak dla mnie to mix Dulskich, trochę Myśliwskiego, generalnie portret rodziny z zrzędliwą matką na czele – naprawdę niezłe). Na wakacje polecam również coś kobiecego, ale jednak wyższych lotów niż Grochola czy inne czytadła: Margaret Atwood „Penelopiada” – spojrzenie na Odyseusza, Helenę Trojańską i cały zamęt mitologiczny z perpsektywy Penelopy (czy do końca wzoru wierności, jak nas uczono?) – bezcenne! Plus ironia, jezyk i humor.

  10. Czytam cię od dawna, ale skomentuję po raz pierwszy ze względu na Joannę Bator. Ta autorka to dla mnie odkrycie ostatnich kilku miesięcy, a jakis czas temu wpadłem na ten sam pomysł co ty i wybieram się na weekend do Wałbrzycha śladami jej bohaterów. W ogóle polecam czytanie jej książek po wizycie w tym mieście; zdarzyło mi sie byc tam na krótko wcześniej, wtedy czytając, odczuwa sie doskonale atmosferę opowieści Bator.

  11. A propos krytyki :D. Któryś już raz widzę (poprzednio chyba na fejsbuku), że zachwycasz się „przygodami małych chłopców”, i kulturowo dość mocno mnie to razi. Tzn. faktycznie istnieje szansa, że masz na myśli jedynie Huckleberry’ego Finna czy Tomka Wilmowskiego, ale po poście o ulubionych książkach z dzieciństwa wnoszę, że podobnie myślisz o Ilzie Burnley, Ronji córce zbójnika czy Sally Allan. Takie utarte wyrażenia, często krzywdzące, dość namolnie i mimowolnie pchają się na język, i dlatego zwracam uwagę w dobrej wierze. Według mnie „przygody małych dzieci” brzmiałoby po prostu o wiele lepiej.
    To dla równowagi: o książkach Joanny Bator piszesz tak zachęcająco, że znajdują się wysoko na Liście Rzeczy Do Przywiezienia z Polski :)

  12. Aktualnie Bator jest zdecydowanie najlepszą polską autorką prozy. Właśnie zabieram się za jej „Rekina z parku Yoyogi”. Ciągle gdy ktoś pyta o dobra książkę, wskazuję na nią, mimo iż wałbrzyską trylogię przeczytałam wieeele książek temu ;) Chociaż chyba szykuje mi się kolejny kandydat na ulubioną powieść – „Wszechświat kontra Alex Woods” wydaje mi się po dwóch rozdziałach niezwykle obiecujący i wiele osób wymienia go jako najlepszą lekturę na te wakacje :)

  13. Ja trafiłam, ja! Jestem absolutnie pewna, że to książka dla Ciebie (mocno związana z blogiem, mocno)!

    „Język rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?” Deyan Sudjic (wyd. Karakter) – świetny tekst, świetne wydanie (ulubione wydawnictwo grafika :D), myślę, że wystarczy opis na stronie wydawnictwa http://www.karakter.pl/ksiazki/jezyk-rzeczy :)

    Pozdrawiam!

  14. Pewnie nic nowego ale polecam bardzo Łukasza Orbitowskiego ” Szcześliwa Ziemia” no i serial Carnival – mistrzostwo swiata! Stany Zjednoczone, lata 30 i cyrk włóczący się od miast do miasta, pełno magii, dziwaków i dziwnych historii:)

  15. Cześć Asiu, ja z innej paki: szukam ostatnio prostej, białej, przewiewnej koszuli na letnie upały. Możesz polecić jakiś sklep gdzie znajdę takie? Jakoś nie mam szczęścia do second-handów :(

  16. Ja ostatnio siedzę po uszy w Spotify i bez reszty zasłuchana jestem w ścieżce dźwiękowej do filmu Eat, pray, love. Z książek ślęczę nad Grą Anioła i bardzo mi się podoba, a co do filmów to gustuję w tych Andrzeja Wajdy… jakoś tak mnie natchnęło :)
    A z Twoich inspiracji według mnie jest książka Joanny Bator i film Stay by me, no i przewodnia piosenka filmu jest cudna!

  17. Dosłownie jakieś 2 tygodnie temu oglądałam Stand by me. Bardzo mi się podobał, a jako że jestem ogromną fanką Kinga to w swojej biblioteczce mam również książkę z tym opowiadaniem i bardzo lubię do niego wracać :)

  18. Hej Joanno,

    Zmęczyłaś MJ DeMarco? Gratuluję :) Sposób bycia autora także mnie męczył, ale książkę polecam wszystkim. Cieszę się, że znalazłaś tam coś dla siebie i dziękuję za kolejne polecenie mojego bloga.

    Dobrej nocy :)

  19. Hej Asiu, dzięki za linka do Twoich wrześniowych odkryć, który przypomniał mi o filmie „Królowie lata”. Ledwo wczoraj przeczytałam posta i już skorzystałam :) Lubię takie filmy, które są lekkie, a zarazem inspirujące, które potrafią pokazać normalnych ludzi. Bo wydaje mi się że przy całych szaleństwach i surrealistycznych momentach to jest po prostu film o normalnych młodych chłopakach :) skoro „Stand by me” jest w tym klimacie to też chętnie go obejrzę :)

  20. Bardzo lubię klimat takich „vintage” filmów, nie wspominając o amerykańskiej swobodzie i pięknych okolicznościach przyrody. Z przyjemnością obejrzę! :)

    Karolina

  21. Witam. Swego czasu, zafascynowana komentarzami, przeczytałam ,,50 twarzy Greya,,. Książka bardzo ciekawa, mam tu na myśli przemianę moralną, a nie tylko ,, elementy erotycze,,. Polecam ją gorąco, jednak pod konoec czerwca znalazłam coś o niebo lepsze. Nie jest to co pawda książka, wokół której był ogromny szum, ale jest warta każdej straconej minuty. Rozprawiam o „Dotyku Crossa” Sylvii Day. Naprawdę, warto sięgnąć po całą trylogię, jednak dla ,,opornych,, mam dobrą wiadomość- można już obejrzeć film na you tube;)

  22. Bator! Prawdopodobnie ulubiona moje pisarka współczesna. Podobnie jak ktoś pisał wcześniej – kiedy ją czytam, robi ze mną takie czary-mary, że nie wiem, czy mam już zaczynać pisać coś ważnego, a może zaczynać bardziej żyć, dokumentować, tworzyć, a może płakać, bo świat, bo ludzie, bo nie ten happy end.
    Jeśli lubisz Bator sięgnij koniecznie po Zabużko Muzeum porzuconych sekretów. Lektura to dość długa, ale w miarę czytania zaczniesz dostrzegać podobieństwo sekretów do wątków Chmurdalii.
    Dwutygodnik jest w pockecie, ale rzadko przeglądam to, co tam wrzucam. Będę częściej.
    Pozdrawiam!

  23. Chętnie sięgnę ponownie po Joannę Bator, w zasadzie jedyną książką tej autorki, którą przeczytałam do tej pory było „Ciemno, prawie noc”, ale książka bardzo mi się podobała. Dotychczas częściej sięgałam po literaturę zagraniczną, ale w tym roku w zasadzie ciągle czytam coś polskich autorów, co bardzo mnie cieszy, bo jak to mówią „cudze chwalicie, swego nie znacie”.

  24. NorwegianWood

    Fantastyczny wpis:) Rzadko komentuję, jednak za każdym razem odkrycia miesiąca, hatifnaty wzbogacają moje listy : do przeczytania/do obejrzenia o kilka nowych pozycji:)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.