Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Slow beauty: lakiery do paznokci

lakier Inglot

Jak pewnie wiecie, podejścia „slow” nie stosuję tylko w kwestii ubrań. Tak samo traktuję podróże, jedzenie i wiele innych spraw. Logiczne wydaje się więc, że nie mam też łazienkowej szafki, uginającej się pod ciężarem kosmetyków – pisałam o tym zresztą kiedyś tutaj. Mam za to wrażenie, że mój zestaw urodowy jest skompletowany dość przypadkowo i zaczyna mi to przeszkadzać, bo wiem, że mógłby działać lepiej. Krem, o którym przeczytałam na jakimś blogu, że jest dobry i w sumie jest okej, tusz do rzęs kupiony w pośpiechu na pierwszym lepszym stoisku w drogerii, bo poprzedni wyleciał w kontroli na lotnisku, balsam polecany na Wizażu, który nie do końca nie spełnia u mnie swoją rolę, ale jest, i tak dalej.

Czuję, że potrzeba mi większego usystematyzowania i mądrzejszych wyborów. Zdecydowanie nie jestem urodowym maniakiem i nudzi mnie przeglądanie większości długich recenzji mazideł czy oglądanie dwudziestominutowej recenzji szminki. Z drugiej strony, lubię dobrze wyglądać i jak już mam poświęcać czas na wklepywanie kremów czy robienie makijażu, to chciałabym żeby efekt był możliwie najlepszy. Dlatego postanowiłam się zmobilizować i uruchomić nowy rodzaj postów, które co jakiś czas będą się pojawić. Absolutnie nie jestem ekspertem, chciałabym Wam po prostu opowiedzieć o mojej ścieżce laika do możliwie najlepszego „kosmetycznego uniformu”. I to bardziej w formie ogólnych przemyśleń, niż recenzji konkretnych produktów. Liczę na to, że brak jakikolwiek powiązań z branżą kosmetyczną paradoksalnie bardzo mi w tym pomoże. Planuję wypytać osoby bardziej kompetentne ode mnie, liczę też na Waszą pomoc w komentarzach!


 

Na początek, lakiery. I tu od razu małe wyznanie: nie cierpię malować paznokci. To jednak z moich bardziej znienawidzonych codziennych czynności, zawsze czegoś tą świeżo pomalowaną dłonią dotknę, a potem, chcąc naprawić problem, wprowadzam jeszcze większe spustoszenie. Denerwuje mnie też, że cały ten proces tyle trwa. Za każdym razem muszę się więc nabierać na różne sztuczki, jak wykorzystywanie atmosfery większego wyjścia, tego trochę bardziej uroczystego chodzenia po domu w szlafroku. Zapalam wtedy świeczki, włączam jakąś muzykę i maluję te nieszczęsne paznokcie.

Rzadko mi się jednak udaje złapać na takie triki, więc przez 70% czasu mam je niepomalowane. Dlatego nie widzę sensu w kupowaniu wielu różnych kolorów, nie miałabym kiedy ich zużyć. Zwykle mam więc dwa – ciemny i jasny. Czasem jest to klasyka, czyli czerwień i jakiś beż czy jasny róż, czasem wybieram coś bardziej sezonowego, jak teraz – kolor na pograniczu bordo i ciemnego różu i piękny, jasny szary. Kiedyś lubiłam mieć mnóstwo różnych kolorów, które spokojnie wysychały sobie w szafce, teraz naprawdę mam w domu dwie buteleczki lakieru i ani jednej więcej.

Jak widać na zdjęciu, lakiery o których piszę, są z Inglota. Wybrałam tę markę ze względu na wybór kolorów i na fakt, że zawsze wydawali mi się takim średniopółkowym pewniakiem. Mimo że zawsze jasno oznaczam reklamy na blogu, to jeszcze podkreślę na wszelki wypadek – ten post z reklamą nie ma nic wspólnego. Inglot chyba zresztą w ogóle się nie reklamuje? W każdym razie, oba lakiery sprawują się dobrze, ale na pewno mogłyby lepiej – czyli pojawia się klątwa „są okej”, która dotyczy wielu innych moich kosmetyków. Schną dość szybko, ale chciałabym żeby trzymały się dłużej niż 2-3 dni. Więc teraz mam serię pytań do Was:

 

  • Czytałam że trwałość lakieru zależy m.in. od odtłuszczenia płytki paznokcia. Ma to sens, jednak opinie co do tego czym to zrobić są podzielone. Słyszałam głosy zwolenników przemycia paznokci zmywaczem, ale jest też opcja przeciwna, mówiąca że zmywacz niszczy paznokcie. Widziałam też specjalne odtłuszczacze, do znalezienia w drogeriach, ale zastanawiam się czy naprawdę dają one jakieś efekty – wyznaję zasadę, że im mniej buteleczek w łazience, tym lepiej. Ktoś coś wie?
  • Odkąd kilka lat temu kolorowy lakier na długie tygodnie przebarwił mi paznokcie na mocno trupi kolor, używam bezbarwnej bazy i tzw. top coat, który ma za zadanie utrwalić lakier, przyspieszyć wysychanie i nadać blasku. I tu znowu – wybieram je dość losowo, teraz mam duet z serii Manhattan Pro Shine. Macie jakieś pewniaki, które sprawdzają się wyjątkowo dobrze?
  • No i w końcu sam lakier. Ponieważ używam tylko dwóch, nie jest dla mnie problemem wybranie droższej marki, tylko czy różnica jest faktycznie zauważalna? Czy lakier Chanel, oprócz siedmiu punktów do lansu, daje też coś w kwestii trwałości? A może któraś z typowo lakierowych marek (OPI?) jest godna polecenia?

Dajcie proszę znać jakie macie doświadczenia, no i co myślicie o całej serii. Liczę na to, że z kolejnymi postami uda mi się lepiej przedstawić jej zamysł, ale już teraz jestem ciekawa Waszej opinii. A może jest coś zupełnie innego, dotyczącego urody, o czym chcielibyście przeczytać?

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

152 thoughts on “Slow beauty: lakiery do paznokci”

  1. Co do bazy:
    http://sallyhansen.com/pl/products/nails/nail-care/double-duty-strengthening-base-top-coat
    i same lakiery:
    http://www.goldenrose.pl/

    Dwie wg mnie najlepsze marki dbające o nasze paznokcie. Choć u mnie często goszczą lakiery, które kupuje za 3 zł na bazarku, tylko utwardzacz jakieś lepszej marki. Kiedyś używałam lakieru Diora (prezent, który mama dostała pod choinkę). Byłam z niego dosyć zadowolona, długo się trzymał, nie odpryskiwał i nie odbarwiał płytki paznokcia. Aczkolwiek tak jak powiedziałam, wolę wydać mniej na lakier do paznokci i więcej na jakaś sensowną odżywkę, która z reguły jest bardziej wydajniejsza.
    Pozdrawiam cieplutko!

  2. Jeśli chodzi o top coat to kiedyś gdzieś przeczytałam zachwyty nad Inglot Diamond Top Coat. Kupiłam i faktycznie jest super. Lakier super długo się utrzymuje (miałam nawet tak,że już mi się kolor znudził,a jeszcze nic nie odprysło i nie było powodu zmywać :P ), a jeśli już odpryśnie to np. jeden paznokieć i wtedy można to jeszcze uratować nie musząc zmywać wszystkich. Używam też Sally Hansen Hard As Wraps- kupiłam docelowo jako odżywke,ale okazał się totaline do d***,jeszcze tego samego dnia schodzi z paznokci jak folijka. Ale jako baza i top na lakier jest b.fajny- lakier raczej ściera się na końcówkach niż odpryskuje.

  3. odtluszczaczach nigdy nie slyszalam, ale jakos ciezko mi uwierzyc ze mialyby zdzialac cuda w kwestii trwalosci lakieru. Tez kiedys zrobilam to samo co Ty – pomalowalam paznokcie na morski zielony a potem przez 2 miesiace czekalam az z paznokci zejdzie zolto zielony odcien odbarwienia. Od tamtej pory zawsze najpierw maluje odzywka. Nie znam dzialania baz, ale wersja z odzywka sprawdza sie super no i odzywia. :) Jesli chodzi o top coaty to uzywam i zdecydowanie polecam diamond coat inglota. Obecnie to jedyny produkt tej marki ltory uzywam. Obrazilam sie na ich lakiery kiedy zaczeli kilka lat temu mocno podnosic ceny. Teraz stosunek ceny do jakosci moim zdaniem jest kiepski. O dziwo najlepszy i najrrwalszy lakier jaki mam to konaltowy niebieski z h&m. :)

      1. Jeśli chodzi o uszkadzanie paznokci to też jest to problem. Sama jestem wielką fanką psikanych wysuszaczy. Pamiętam że kiedyś był w katalogu Avonu i był ekstra, ale nie wiem czy jeszcze go mają. Sally Hansen porażka kompletna, ładnie pachnie i natłuszcza skórki ale nie spełnia swojej roli ekspresowego wysuszania lakieru. Najlepszy jakiego używałam był z drogerii Natura za ok 10 zł. Nazwy niestety nie pamiętam.

    1. Ja bardzo polecam lakiery marki KIKO, włoski, nie drogie (ok. 3-4euro) a trzymają sie bardzo dobrze.
      Zastanawiałaś się co do lakierów Chanel. Dostałam taki lakier w prezencie i takiego rozczarowania dawno nie przeżyłam. Nawet dnia nie wytrzymał i bardzo źle się maluje nim. Użylam go bez utwardzacza, więc drugie podejście zrobie z nim, mam nadzieję że będzie lepiej .
      Utwardzacz też polecam z Inglota, niedrogi a za to bardzo pomaga : ))

  4. Ja polecam Ci gorąco top coat z firmy Poshe. Jest rewelacyjny! Nie dość, że błyskawicznie wysusza lakier, to jeszcze znacznie przedłuża jego trwałość. Wczoraj zmyłam paznokcie które miałam pomalowane przez 8 dni i to niskopółkowym lakierem :) Miałam już wiele topów (zarówno te tanie jak i seche vite), ale ten bije wszystkie na głowę!

    PS. Moim zdaniem lakiery z inglota mają baardzo słabą jakość ;)

  5. ja bardzo chwalę sobie lakier kupiony zupełnie przypadkowo w SuperPharmie marki MIYO. nie wiem, czy po prostu trafiłam na taki kolor, czy rzeczywiście wszystkie zachowują się tak samo, ale od grudnia zeszłego roku używam go regularnie (właśnie mi się kończy, na pewno kupię kolejną buteleczkę!), od tamtego czasu nie wysechł, konsystencja się nie zmieniła ani trochę. Niewątpliwą zaletą jest też to, że bardzo szybko wysycha, dosłownie w minutę i nie trzeba nakładać drugiej warstwy (mam kolor srebrny, doskonale kryje). Jedyną wadą jest to, że szybko się ściera (po dwóch dniach są już prześwity), lecz biorąc pod uwagę cenę tego lakieru, jestem w stanie to przeboleć :)

  6. Ja na promocji kupiłam lakier Essie i od tej pory będę kupowała tylko lakery tej firmy. Szybko schnie, ładnie kryje. Ewentualnie przy braku środków Golden Rose, ale koniecznie z maxi brush, bo jednym machnięciem pokryje całą płytkę.

      1. Cześć Asiu, kilka moich uwag:

        1. jeśli chodzi o hybrydę, to naświetlanie ręki i paznokci promieniami UVA jest rakotwórcze, między innymi ta metoda jest z powyższych powodów całkowicie zakazana w Niemczech – dlatego hybrydę odstawiłam (do tego dochodzi nieestetyczny odrost pojawiający się juz po tygodniu, ale jednak kwestie zdrowotne przeważyły)
        2. mam jeden lakier chwalonej tu marki Essie i odpryskuje tego samego dnia, w którym malowałam paznokcie
        3. topcoat Inglota u mnie się nie sprawdza – odpryski jak były, tak są, może tylko połysk lepszy, ale dla mnie to marna pociecha, bo podobnie jak Ty, nie znoszę malowania paznokci
        4. chyba najlepiej się u mnie spisują jednak lakiery Opi, ale to zależy od konkretnego koloru, np. piękny beż Tickle my France-y ma tragiczną trwałość
        5. w Rossmanie kupiłam lakier bezbarwny z białym drobniutkim brokatem, który stosuję jako topcoat i on utrwala najlepiej – niestety zmywanie jest okropne, no i nie jestem wielką fanką efektu wizualnego tych drobinek

  7. Podobne cenowo, a moim zdaniem dużo lepsze, bo szybciej schną i dłużej się utrzymują, przynajmniej na moich paznokciach, są lakiery Rimmel z kolekcji Salon Pro; Ingloty są śliczne, ale odpadają mi po 2 dniach, natomiast Rimmel trzymają do tygodnia, jedyne co się czasem dzieje, to lakier lekko się ściera z samego końca paznokcia, tam gdzie już nie ma palca, ale jest to prawie w ogóle nie widoczne. W zasadzie to najlepsze lakiery, jakich do tej pory używałam (przeszłam przez większość drogeryjnych, próbowałam też OPI, ale efekty były równie mierne, co przy lakierach za 5 złotych).
    Wszystkie beauty gurus polecają top coat firmy Seche Vite – podobno czyni cuda, ale nie mogę się wypowiedzieć z doświadczenia, bo nie używam tego typu produktów. Baza podobno Revlonu jest okej, ale akurat o tym też mam mgliste pojęcie.

    1. O, to wypróbuję Rimmela, kiedyś miałam od nich jakiś lakier, ale strasznie mnie denerwował wielki pędzelek. A co do końcówek to ktoś mi kiedyś sprzedał wskazówkę, żeby dociągać pędzelek do końca, tzn malować też ten przód paznokcia, krawędź w sensie, żeby zapobiec ścieraniu, ale jakoś nigdy tego nie opanowałam:)

      1. Również polecam Rimmel (Salon Pro i Lycra Pro), szeroki, wygodny pędzelek, schnie całkiem szybko (polecam wsadzić dłonie do miseczki z zimną wodą żeby przyśpieszyć proces). Wadą jest ograniczona gama kolorów, ale jeśli interesuje Cię wąska paleta, a nie najnowsze trendy sezonu, to jak najbardziej znajdziesz coś dla siebie :) Ładne odcienie zieleni, różu, beżu. Niebywałą zaletą jest, że lakiery te nie odpryskują, tylko się ścierają :)

        Ostatnio sama zaczęłam ograniczać kupowanie lakierów do paznokci, to zawsze była moja słabość. Kupowałam kolejny modny kolor, dla samego kupienia (o, robię sobie prezent, koszt ok. 10zł, a zawsze to coś nowego).

        Co do kosmetyków ostatnio przerzuciłam się na ziołowe szampony i odżywki Green Pharmacy (koszt ok. 5 -6zł za butelkę, przyjemny ziołowy zapach, włosy po kilku użyciach są o wiele bardziej błyszczące, miękkie). Efekty nieporównywalnie lepsze od szamponów znanych marek za 15-20zł. Zmieniłam też podejście do kosmetyków, nie zwracam uwagi na zapach i jeśli chodzi o pielęgnację twarzy stawiam na droższe dermokosmetyki. Zgodnie z zasadą – stawiam na jakość. O dziwo wychodzą taniej – butelka żelu do mycia twarzy starcza mi nawet na 3 -4 miesiące (koszt 70zł zamiast 20zł, gdzie tańszy żel popularnej marki muszę kupować raz w miesiącu). Stawiam też na cuda z apteki jak olejek rycynowy, pastę cynkową :) kosztują grosze, a działają o wiele lepiej niż chemiczne mieszanki z drogerii.

  8. na jakim lotnisku wyrzucili Ci tusz? :/ te kontrole stają się coraz bardziej absurdalne, mam już garść nieprzyjemnych doświadczeń z nimi związanych i coraz bardziej mnie to wszystko irytuje, a nawet trochę zniechęca do podróżowania

    1. Na londyńskim Stansted chyba, ale to moja wina, bo zapomniałam że go mam w torebce i nie przełożyłam go do walizki. Z dwojga złego wolę już stracić tusz niż być w jakimś niebezpieczeństwie w samolocie, jestem więc pogodzona ze wszystkimi restrykcjami:)

  9. ja właściwie też używam czerwieni i beżo-szarych lakierów.
    kupuję zawsze najmniejsze buteleczki – żeby nie wysychał, inwestuję za to w top coat. z mac jest fajny, ale nie lubię ich pędzelków. inglota też polecam.

  10. To akurat jest mocno „mój” temat, więc się wypowiem :)
    Co do odtłuszczania płytki, u mnie różnicy kolosalnej nie ma, ale jeśli manicure poprzedza np. olejowanie albo kremowanie, to na pewno odtłuszczenie jest konieczne. Ja robię to zawsze, dawniej stosowałam zwykły zmywacz, a teraz specjalny odtłuszczacz Sensique i ten lubię najbardziej, bo spełnia swoją rolę, a nie wysusza.
    Co do base coatów, nie przykładam do nich większej wagi. Jednak jeśli chodzi o topcoaty, jest ogrooomna różnica! Wydaje mi się, że mając dobry topcoat przyspieszający wysychanie, mogłabyś jednak polubić malowanie paznokci, bo taki topcoat skraca wykonanie manicure do 15 minut, włącznie z wyschnięciem. Moim największym ulubieńcem jest Seche Vite, ale polecam Ci też ten post: http://kobietamowi.blogspot.com/2013/10/ktory-naj-recenzja-porownawcza-synnych.html.
    A co do samych lakierów, nigdy nie stosowałam tych mega wysokopółkowych, ale wg mnie jakość lakieru przeważnie nie jest zależna od ceny. Kluczowe jest to, czy paznokcie są zdrowe (rozdwojenia meeega potęgują odpryskiwanie lakieru), dobrze odtłuszczone i dobry topcoat. Z takim zestawem każdy lakier trzyma się świetnie. Jednak minimalnie większą trwałość odnotowałam w przypadku lakierów Essie, które uwielbiam. Poza tym mają super szeroki pędzelek, który także mega uprzyjemnia i przyspiesza malowanie.

  11. Jako base coat dobrze, przynajmniej u mnie, sprawdzają się te wszystkie odżywki z Eveline. Lakier utrzymuje się po nich zazwyczaj przez 5-7 dni. Rodzajów jest kilka: diamentowa, 8w1 itd., ale nie widzę między nimi większej różnicy :) Co do lakierów to w porządku są Essie, choć chyba tylko ciemne kolory, bo tych jasnych trzeba nakładać jakoś tysiąc warstw. Poza tym polecam Rimmel Salon Pro – trzymają się podobnie, kosztują jakoś 20 zł, ale mają dużą pojemność.

    1. Asia, uważaj na odżywki z Eveline. U większości osób nic się nie dzieje, ale bywają osoby uczulone na formaldehyd i inne substancje w nich zawarte. Można sobie wyhodować niezbyt ciekawie wyglądające płytki paznokcia, dlatego jeśli tylko pojawią się najmniejsze przebarwienia trzeba powyższe odżywki odstawić. To samo z odżywkami z firmy Nail Tek (Intensive II). Wspomniany Nail Tek ma też w ofercie bazę, która wysycha do pełnego matu i jest całkiem fajna, chociaż nie widzę szczególnej różnicy w trwałości manicure zrobionego z użyciem tej bazy i np bazy z Essence. W ogóle marka Essence jest tania, łatwo dostępna i ma fajne top coaty, polecam ;) Ktoś też wspominał o marce Golden Rose, która pomimo niskiej ceny jest na prawdę dobrej jakości. Pozdrawiam :)

      1. @Kaś Nie wiem czy moja sytuacja wiąże się z tym co napisałaś, ale co do odżywek Eveline. Mam tą 8 w 1, co się smaruje 4 warstwy…. Strasznie mnie po niej paznokcie bolą, nakładałam kolejną warstwę nawet w odstępie kilku dni i dalej boli, do 4 warstwy nawet nie udało mi sie nigdy dojsć:) nie wiem czy to jest normalne, że bolą paznokcie? Czy może mm uczulenie na jakiś składnik? Czy kogoś jeszcze bolały po niej kiedyś paznokcie?

        Co do trwałości lakierów, to podam od drugie strony, na pewno NIE polecam lakierów Manhattan Lotus Effect, szybko schną to na +, ale zdecydowanie trzymają się zbyt krótko, bo odpryskują już po 1- 1,5 dnia.

        Pozdrawiam ciepło

        1. Ból i ucisk paznokcia po pomalowaniu tą odżywką to właśnie objaw UCZULENIA na formaldehyd w niej zawarty. Zmyj jak najszybciej to ustrojstwo.

    2. Wszystkim osobom mającym słabe, łamliwe i rozdwajające się paznokcie polecam, wspomniany powyżej, Eveline SOS. Nakładam odżywkę przez kolejne trzy dni nie zmywając, po czym zmywam i od nowa to samo. Używam dopiero od roku, ale mój problem się skończył, a trwał przez wiele lat, właściwie to od zawsze. Maskowałam te rozdwojone płytki nakladając warstwy kolorowych lakierów, wyglądało to pewnie i tak nieestetycznie. Teraz są już zdrowe, ale i tak trzymam je krótko przycięte.
      Jako osoba nie posiadająca długich i pięknych paznokci dodam, że w takim przypadku najlepiej poprzestać tylko na odżywce i nie eksperymentować z kolorami. Ja ma czerwień zarezerwowaną dla stóp, a na rękach, od czasu kiedy moje paznokcie są zdrowe, noszę tylko odżywkę lub delikatny beż. Czyli od jakiegoś czasu stawiam naprawdę tylko na klasykę i francuski szyk ;), nie tylko w szafie się zmieniło. Moje paznokcie są schludne i zadbane, krótko przycięte (pracuję z dziećmi – muszę być profesjonalistą;), a wzrok przyciągają nie neonowe lakiery, ale dodatki ubraniowe – jedwabna apaszka lub oryginalna biżuteria. W moim przypadku – paznokcie u rąk są neutralne i nie kupię już nigdy lakieru innego niż czerwony/burgund (dla stóp) i beżowy (dla rąk). A moja kolorowa kolekcja lakierów ma nowego wlasciciela :) Te które były jeszcze dobre wystawiłam przed dom, znikneły z murku bardzo szybko:) I dobrze, niech komuś służą.
      Pozdrawiam, Dorota

  12. Jako top coat – Seche Vite. Niestety bazy nie mogę dobrej doradzić, bo mam wrażenie, że ta z ORLY, którą posiadam nie robi nic, ew. skraca trwałość. Co do otłuszczania – zmywaczem nie ma sensu, bo większość z nich zawiera glicerynę, więc tak naprawdę nie odtłuści do końca. U Idalii czytałam dobre rzeczy o odtłuszczaczu, ale jeszcze go nie spróbowałam. Ja jestem hardkorem i stosuję spirytus kosmetyczny (ok. 2zł za butelkę 100ml). Dzięki temu lakier faktycznie trzyma się dłużej. Wcześniej miałam problem i lakiery OPI czy Essie, te chwalone przez innych, u mnie kruszyły się po jednym dniu. Teraz chodzę kilka dni i nie widzę ubytków :) W ogóle lakiery OPI mogę bardzo polecić, mam 10 kolorów i jeszcze żaden mnie nie zawiódł. W Polsce są dosyć drogie, ale na Ebayu czy Allegro da się upolować niezłe okazje! Dla osób, które nie lubią/nie umieją malować paznokci najlepsze są lakiery Essie (wersja europejska, bo amerykańska ma inny, ch*****, za przeproszeniem*, pędzelek) i Sally Hansen seria Complete Salon Manicure. Pędzelek jest ścięty w tak przyjemny sposób, że nawet ja pomalowałam obydwie ręce bez żadnych poprawek (a zawsze brudzę sobie skórki), a na nogach lakier SH trzymał się… kilka tygodni! Mam 10 kolorów OPI, ale 20 SH i porównując jakościowo i cenowo to te drugie wygrywają. Jednak OPI ma większy wybór, więc dla lakierowych maniaków jest na pewno lepszą firmą.

    *inaczej tego pędzelka nie można określić, a mówię to ja, osoba, która przeklina raz na pół roku. http://1.bp.blogspot.com/-FzTeTEXNC80/UgFf6PWknXI/AAAAAAAAEcQ/iAiXtPWX0FM/s640/Essie+Full+Steam+Ahead+wedding+nails+%25286%2529.jpg Cienka niteczka, trzeba pomazać paznokieć z 5 razy, by go pomalować. Wiem co mówię, kupiłam dwa, nie wiedząc o różnicy w pędzelkach.

  13. Twój post o mądrym kupowaniu sprawił, że właśnie idę kupić sobie ten piękny szary lakier. Ale na usprawiedliwienie dodam, że od dłuższego czasu szukałam takiego koloru <3
    A zastanawiałaś się nad manicurem hybrydowym? Mnie kojarzył się tak jakoś mało pozytywnie – z tipsami, akrylami itp. Ale trochę poczytałam, pooglądałam u koleżanek na żywo i idę w przyszłym tygodniu na swój pierwszy :) W moim mieście nie jest bardzo drogi (50-70 zł), a na 3 tygodnie ma się spokój.

    1. Moja mama jest wielką fanką, porzuciła „tradycyjne” malowanie paznokci i jest bardzo zadowolona. Tylko mój problem polega na tym, że lubię czasem mieć niepomalowane paznokcie, to raz, dwa, zawsze wydaje mi się ta warstwa hybrydowego lakieru bardzo gruba, no i podobno jednak trochę niszczy paznokcie, a moje są już same w sobie dość marne:)

      1. Asiu – mam, a raczej mialam, baardzo slabe paznokcie, wiecznie krotkie, bo tak mi sie rozdwajały i łamały. Znacznie mi sie poprawily wlasnie po manicurze hybrydowym, slyszalam wczesniej, ze dobrze wykonany odzywia paznokcie (jak? Nie wiem ;p) i w moim przypadku sie to sprawdzilo. Prawdziwe cudo sprawila jednak odzywka REGENERUM do kupienia w aptekach, mam teraz dlugie, odzywione paznokcie, grube, blyszczace, no po prostu piekne ! Probowalam tych odzywek Eveline, ktore wszyscy zachwalaja, jednak w moim przypadku, tak jak ktos wczesniej napisal, nie bylo po nich roznicy. Takze jesli chcesz wzmocnic paznokcie naprawde polecam Regenerum

      2. Mi też przeszkadza grubość warstwy w hybrydowym. Nie wygląda to naturalnie, przypomina tipsy. Za to lubię tą metodę do pedicuru, gdzie ładnie wygładza i – mam wrażenie – nieco powiększa paznokcie, co akurat w przypadku stóp mi się podoba.
        Ja też nie lubię malować paznokci, ale moja metoda polega na tym, że trzymam lakier na biurku i maluję po jednym-dwóch paznokciach w przerwach między pisaniem czy przy czytaniu z ekranu.

        1. A jeszcze na marginesie – widzę, że jeden z Twoich lakierów jest halal – ten oddychający ;) Inglot ma kilka butików również w krajach muzułmańskich i ponoć te lakiery są hitem. Mi Inglota poleciła znajoma Hiszpanka i właśnie wypróbowuję ich puder sypki i pędzel – z bardzo pozytywnym skutkiem!

  14. Paznokcie oddtłuszczam zwykłym bezacetonowym zmywaczem, jako utwardzacz/wysuszacz/bazę stosuje produkty marki Killys, do kupienia w Superpharm za około 12 zł. Samych lakierów mam dwie ulubione marki:
    Revlon- cała firma zaczęła się od produkcji lakierów, a Helena Rubinstein nazywała Charles’a Revsona, założyciela, Nail-Man’em, nie ma dla mnie lepszego producenta, mają ładne kolory, pięknie się błyszczą i są bardzo trwałe;
    Sally Hansen- najbardziej przypadła mi do gustu gama „Hard as nails”, troszkę bardziej śmierdzą i dłużej schną od Revlonu, ale nadrabiają efektem lustra.
    OPI, Essie, Ciate, Nails INC. czy Marc Jacobs, które miałam okazję testować, w niczym, poza ceną, nie różnią się od tych opisanych wyżej.
    Powodzenia w kosmetycznych podróżach, mnie prowadzi koleżanka, urodowa blogerka z Alicja MakeUp, zawsze chętnie korzystam z jej rad i doświadczeń.

  15. Ja mam małego hopla na punkcie lakierów: uwielbiam malować paznokcie i po tylu wzrokach wykonanych na własnych i cudzych dłoniach odkryłam kilka tricków, które uprzyjemniają i przyspieszają proces malowania :)
    Po pierwsze… ja uważam, że odtłuszczanie preparatami to jakiś mit, sama po prostu myję dłonie mydłem, myję dokładnie paznokcie i jest ok, skórki się nie przesuszają, wyglądają ładnie. Po drugie: baza- ten podkład ma nie tylko chronić paznokcie przed odbarwieniem, o którym napisałaś, ale także dbać o samą płytkę- wygładzać, odżywiać, nawilżać- regenerować. Ja nie mam problemów z płytką, ale bardzo interesuję się tematem: polecam NailTek II, który fajnie przedłuża manicure. Sama stosuję tanie bazy (Wibo z jedwabiem, który można dostać w Rossmannie), ale na pewno nie przedłuża on jakoś żywotności lakieru.
    Lakier- ja mam słabość do OPI, ale to raczej przez sentymentalność (to były jedne z moich pierwszych lakierów d wyższej półki. W swoich dłoniach i na paznokciach miałam wiele lakierów przenajróżniejszych marek i muszę przyznać- niestety najczęściej cena idzie z jakością w parze. Co nie oznacza, że wśród niższych klasowo lakierów nie można znaleźć perełek. Polska firma Colour Alike coraz bardziej się popisuje- nie tylko kolorami, nazwami i inspiracjami, ale jakością, którą dostaniemy za niewielkie pieniądze (to też nie jest reklama). Mam kilkanaście buteleczek CA i wszystkie uwielbiam.

    Teraz temat-rzeka, czyli top coaty. Powiem krótko, bo pisać mogłabym kilka stron: Kwik Kote Kinetics dostępny od ręki za niewielkie pieniądze w drogeriach Hebe. Wysusza, nabłyszcza, utrwala. Parę sekund i paznokcie są suchutkie. Polecam też Orly Polishield (właściwie taki sam jak Kwik, ale o wiele droższy) i Poshe, ale jest on nie tak łatwo dostępny.

    Musisz pamiętać, że im mocniejsza i zdrowsza płytka, tym KAŻDY lakier trzyma się lepiej, a nawet łatwiej aplikuje.
    Jeszcze pokochasz malowanie paznokci…! :)

    Pozdrawiam,
    Paulina
    Tamit24

    1. Oooo super, pięknie dziękuję! O CA w życiu nie słyszałam, a z przyjemnością kupię lakier polskiej firmy. No i woda i mydło dużo bardziej mi się uśmiechają niż jakieś podejrzane preparaty:) Nie jestem pewna co do tego pokochania, ale będę zdawać relację. Dzięki jeszcze raz!

      1. A propos CA mam kolor 486 piękna turkusowa zieleń-tyle, że przebarwia tak paznokcie, że żadna baza nie jest w stanie go powstrzymać i po zmyciu mam paznokcie jak u Shreka. Natomiast ich granat to dla mnie kolor absolutny-najpiękniejszy granat jaki kiedykolwiek widziałam. Pytalaś o Chanel-kiedys w Paryzu na lotnisku wydałam ostatnie euro w sklepie wolnocłowym na lakier w pięknym czerwonym odcieniu i… w życiu nie miałam gorszego lakieru. Odchodził płatami po 2 dniach…Revlona polecam-kocham je miłością bezgraniczną od lat, a ostatnio zwariowałam na punkcie zwykłych Golden Rose seria pproteinowa-sa piękne kolory, trwałość ok 5 dni i płacę za nie 3,50. Efekt jest taki, ze po latach stosowania 2 kolorów mlecznego i czerwonego ja, minimalistka stałam się posiadaczką 8 z GR :D

      2. również polecam Colour Alike :) właściwie używam tylko lakierów z tej firmy. co do trwałości, to myślę że sporo też zależy od indywidualnych właściwości płytki – dla przykładu – obie z koleżanką używamy lakierów CA, u niej lakier trzyma się bez bazy i top coat nawet do dwóch tygodni, u mnie ten sam wytrzymuje max. 4 dni, z topem może max do tygodnia (widac już pościerane końcówki). ale jakoś mi specjalnie nie zależy na trwałości bo lubię zmieniać kolory, chociaż staram się nie przeginać z ilością posiadanych buteleczek, mam ustalony limit do 10 buteleczek i jeśli kupuję coś nowego to tylko gdy uda mi się jakiś lakier zużyć albo gdy mocno się zestarzeje

  16. Tez mam zawsze problem z dlugim schnieciem. Ale kupilam ”magiczne kropleki” za niecale 10 zl i troche mnie ratujac. Czas malowania i schniecia jest krotszy o polowe :D

      1. jak sądzę chodzi o krople przyspieszające wysychanie :) Malujesz wszystkie warstwy i na koniec aplikujesz po kropelce (butelki w zakrętce mają specjalną pipetę) na każdego pazurka. U mnie, szczerze mówiąc, średnio działa i mam wrażenie, że zabiera trochę blasku top coatom :( Plus zostawia taką tłustą warstwę, którą potem trzeba zmyć.

        1. aha, zapomniałabym… zauważyłam, że czasem niektóre warstwy się ze sobą nie lubią, tzn. nie każdy lakier będzie chciał wysychać na danej bazie, nie jestem chemikiem, ale przypuszczam, że chodzi o „gryzące się składy” :)

  17. Więc spróbuję Ci pomóc kochana, zwłaszcza, że podobnie jak Ty tez dostawałam szału, że „to tak długo schnie”, ” boże znowu… (tu brzydkie słowo), ” końcówki się scierają, matowieje, w ogóle szybko wygląda paskudnie”. Mam na to 2 sposoby: 1. stosuje wyłącznie tzw. lakiery szybkoschnące np. Rimmela 60sec. Nie schną oczywiscie minuty, ale zdecydowanie krócej niż te normalne. Nie zdążę dostać szału, co przy zwykłych lakierach ma miejsce bardzo często. 2. Stosuję na wyschniety lakier top coat lub najzwyklejszy lakier bezbarwny, najlepiej tez taki co szybko schnie. Przedłuża to „życie koloru” na moich pazurkach nawet do tygodnia, końcówki się nie scierają i i w ogóle jest super! A co do baz pod lakier, to sie w to nie bawię, bo za duzo czasu to zajmuje, ponad to mam wrażenie, że malowanie tym kolorowym przebiega mniej sprawnie. Aby zapobiec żółceniu pazurków, wtedy kiedy ich maluję, stosuje taki wybielajacy preparat Sally Hansen i jest super. Aha! Kupuje tylko lakiery z duzymi pędzelkami! szybciej sie maluje:) Pozdrawiam ciepło!

    1. Haha to mam nadzieję że ja też nie zdążę dostać szału, bardzo mi się ta jednostka czasu podoba! A dużych pędzelków jakoś nie mogę znieść, mam wrażenie że są większe niż moje najmniejsze paznokcie:)

      1. Z dużymi pędzelkami też tak miałam, dopóki nie nauczyłam się ich używać (przy lakierach, o których wspomniałam wyżej, SH i Essie z europejskim pędzelkiem). Po prostu nie zaczyna się wtedy malowania od boku tylko od środka dobrze dociskając i za jednym machnięciem paznokieć jest pomalowany :) Kiedyś się tego bałam, a okazało się dużo prostsze! Jak coś zostaje niepomalowane, to wtedy pędzelek obracam i cienką końcówką maluję boki.

  18. Top coat- Seche Vite/ Essie-Good to go/ Sally Hansen- Insta dri
    baza- jakaś odżywka po prostu, ja lubię Nail Tek II- base
    Lakier- z powyższym zestawem- jakikolwiek :) z tańszych bardzo lubię Bell- Glam wear, limitki Essence
    Odtłuszczam- myjąc ręce mydłem i szczoteczką do paznokci

  19. Mam tak jak Ty, jeżeli chodzi o malowanie paznokci. Nie znoszę tego robić plus lenistwo. Moja mama jak zobaczyła moje paznokcie i moj stosunek do manicure podrzuciła mi spray przyspieszający wysychanie lakieru z Avonu (widzialam wlasnie, ze na allegro kosztuje jakies 10zl). Bez tego wynalazku nie dotykam się lakieru, maluję, spryskuję, myję ręce w zimnej wodzie i gotowe! w dodatku paznokcie 'robię’ tylko raz w tygodniu i efekt się utrzymuje. A nie mam zmywarki i nie używam rekawiczek :)

  20. Uwielbiam malować paznokcie, ale samo czekanie na ich wyschnięcie doprowadzało mnie do szału! Do czasu kiedy koleżanka z pracy poleciła mi utwardzacz Seche Vite. Na początku nie byłam przekonana do zakupu, ponieważ przeczytałam parę negatywnych opinii, jednak gdy już się zdecydowałam i pierwszy raz użyłam…zakochałam się :D Można go nakładać na jeszcze mokry paznokieć, a po 5 minutach jest całkowicie suchy! Na dodatek lakier jest pięknie nabłyszczony i wygląda jak hybryda. Z tym utwardzaczem maluję paznokcie raz w tygodniu, lakierem za 3-5 zł, a przez cały ten okres wyglądają na świeżo pomalowane. Ahh i jeszcze cena a wydajność… butelka 20ml kosztuje 20 zł. na allegro a w ciągu 2 miesięcy zużyłam jej może 1/5 :)

  21. Ja ze swojej strony polecam top coat przyspieszający wysychanie lakieru, np Seche Vite, Insta Dry Sally Hansen lub Good to go Essie. wszystkie te produkty diametralnie zmieniły mój stosunek do malowania paznokci. Nie dość, że lakier wysycha nie dłużej niż dwie, trzy minuty, to jeszcze pięknie lśni.

  22. Co do lakierów Chanel… tylko i wyłącznie siedem punktów do lansu. W poszukiwaniu jakości sięgnęłam właśnie po tę markę i mocno się zawiodłam. Lakier trzyma się max 3 dni, nie licząc zdartych końcówek nawet w dniu malowania. Co prawda kolor przepiękny zarówno w buteleczce jak i na paznokciu (nr.533 april) , ale do trwałości mu daleko. Polecam na jednorazowe wyjścia, ale na pewno nie do noszenia na co dzień (chyba, że ktoś nie robi nic cały dzień, tylko leży i pachnie :) ).

    Mogę za to z całą świadomością polecić odżywkę Eveline 8w1 total action. Chociaż zwykle unikam produktów, które w nazwie mają chociażby 3w1, to w tym przypadku jestem w pełni usatysfakcjonowana. Naprawdę świetnie wzmacnia i odbudowuje paznokcie, a dodatkowo pełni u mnie rolę bazy pod lakier :)

  23. Ilość produktów kosmetycznych dostępnych na rynku jest przytłaczająca. Trzeba mieć głowę na karku, by nie dać się omamić po wejściu do drogerii. Mnie kosmetyki kolorowe nie pociągają – trzy pomadki to czasem za wiele… Warto stawiać na pielęgnację, ale i tutaj czeka masa pułapek. Moje rozwiązania: zakupy on-line, produkty naturalne (oleje czynią cuda) – często ich zaletą jest uniwersalność, jeśli kosmetyki kolorowe to bardzo dobrej jakości. I jest okay :-)

  24. Dla mnie niekwestionowanym mistrzem z kategorii „pod” jest odzywka Eveline 8 w 1 (aczkolwiek podobno Diamentowa ma identyczny skład) – noszę i samodzielnie na paznokciach – wyglądają wtedy jak z delikatnym frenchem – i obowiązkowo pod każdy lakier, nie dość że chroni przed przebarwieniami to jeszcze fantastycznie działa na płytkę paznokcia- moje tragicznie się rozdwajały, gięły, słabe były takie że szkoda gadać a po dwóch tygodniach mogłam prawie wbijać nimi gwoździe :D
    Co do lakierów to maluję mocno przypadkowymi bo w zakupach kieruję się raczej kolorem, ale hitem jest ultra trwały Top Flex z Pierre Rene, który oprócz trwałości ma jeszcze zaletę w postaci pędzelka – jak dla mnie nieprzesadnie zdolnej w malowaniu paznokci bardzo wygodny.

  25. Ja uwielbiam lakiery z Artdeco – tutaj naprawdę, jedna warstwa wystarczy i po krzyku. Dodatkowo, ma podobnie jak Ty – nie cierpię, gdy malowanie paznokci ciągnie się w nieskończoność, idealny lakier musi więc sprawnie wysychać i w tym przypadku tak jest! Jedyny minus to niewielki pędzelek, ale daję radę. Szczerze polecam :-)

  26. Moim skromnym zdaniem, odpowiedni lakier daje dużo.. ale głównie zależy co na co dzień robisz. Jeśli często zmywasz naczynia, bądź sprzątasz,pracujesz, jeśli po prostu robisz coś do czego są potrzebne Twoje dłonie, lakier schodzi o wiele szybciej i o wiele krócej się trzyma.
    U mnie na przedłużenie trwałości lakieru pomógł utrwalacz dający też matowe wykończenie. Miał się sprawdzić tylko w kwestii matowego wykończenia, a wpłynął na trwałość mani. Lakier matujący firmy Pierre Rene – bezbarwny dzięki czemu można nim pomalować nawet paznokcie swojego mężczyzny. Nie wiem czy inne firmy mają podobne utrwalacze- związek miałam tylko z tym od PR, więc go polecić mogę :)
    Z pewnością są lakiery, które trzymają się na dłoniach długo. Tylko trzeba na takie trafić.

  27. prosta sprawa
    1)zawsze przemywam zmywaczem paznokcie przed malowaniem. bez przesady, zmywacze nie czynia spustoszenia i jest teraz mnostwo na rynku z witaminami, bez acetonu itd.
    2) baza jest konieczna. lepiej sie lakier trzyma oraz chroni paznokcie i kolor. baza dowolna (teraz uzywam inglot)
    3) lakier? Barry M, Rimmel Maybelline Colorama. Trzymaja sie kolo 5 dni. (nie oszczedzam swoich dloni – normalnie funkcjonuje zmywam naczynia, uprawiam sporty, etc) Rimmel ma w dodtaku cudowny pedzelek i swietna jakosc- jedno musniecie robi caly paznokiec bez poprawiania. najlepiej sie trzymaja dwie CIENKIE warstwy. niz jedna gruba. (wyjatkiem jest Rimmel ktory trzyma sie zawsze). dwie cienkie warstwy tez szybciej wysychaja
    4. koniecznie top coat – essie good to go.

    pozdrawiam i nie moge sie doczekac na kolejne posty! :)

  28. Ja polecam lakiery Rimmel z serii schnących 60 sekund. rzeczywiście szybko schną i utrzymują się ok. 5 dni. :)
    Chętnie poczytałabym jaki tusze są twoimi ulubionymi. Zaskoczyłaś mnie tym postem, bo czytam Twój blog od ok. 6 miesięcy i o kosmetykach nic wcześniej nie widziałam.

    P.S. Też mam tylko beżowy i czerwony lakier w łazience :)

  29. Ja natomiast pod lakier nakładam tanią, bo za 8zł, bazę z Essence – Studio Nails 24/7 nail base. Sprawia, że paznokcie są matowe i lakier się na nich dłużej trzyma. Dodatkowo ma jeszcze wzmacniać paznokcie, co chyba faktycznie robi, bo mi się nie rozdwajają :)

  30. Sally Hansen robi świetne lakiery, które trzymają się na paznokciach nawet tydzień i więcej przy starannym pomalowaniu, a jeżeli ktoś nie chce czekać 20 minut na całkowite wyschnięcie, to polecam utwardzacz Diamond Shine Sally Hansen – 3 minuty i gotowe.

  31. O nie,lakiery do paznokci…moja obsesja :D I Agi/Jagi też, więc czekam na jakiś jej komentarz ;) Z Chanel mam wrażenie, że to tylko i wyłącznie lans (+ ładne opakowanie + ciekawe kolory + jeszcze więcej lansu). W moim wypadku trzymał tyle, co lakier „no name” za 5 zł, podobnie miałam z lakierem Estee Lauder, który nie wytrzymał nawet jednego dnia (!) i było po nim. Inglot to niezła firma, chociaż mi akurat bardzo służą lakiery Astor – i jeśli chodzi o trwałość, i o te „techniczne” aspekty (czyli pojemność, trwałość lakieru w opakowaniu, rodzaj pędzelka). Miałam też kiedyś ich odżywkę i byłam zachwycona, bo paznokcie rosły jak szalone,ale z tego, co pamiętam, to średnio nadawała się jako baza.
    Za to z lakierów, których absolutnie nie polecam – Revlon i Yves Rocher. Podjęłam kilka prób ich okiełznania, ale efekty są straszne.

  32. ostatnio kupiłam Inglota, wcześniej używałam RImmela z szerokim pędzlem, ponieważ tak jak Ty nienawidzę malować paznokcie. No, ale chociaż nakładanie tamtego lakieru trwało sekunde to po dniu trzeba było malować od nowa, bo odpryskiwał mi całymi płatami (ja w ogól mam dziwne płytki i rzadko kiedy lakier sie ich trzyma). Stwierdziłam więc, ze kupię Inglota i zobaczę jak się sprawuje – wpadłam po uszy, to pierwszy lakier który spokojnie 5 dni się trzyma, kosztuje stosunkowo mało (20zł to niby średnia cena za lakier) no i ma całą plejadę barw. Chyba przy nim zostanę, bo wiem, ze nie zasycha (co jest kolejną zmora tańszych lakierów). Ładna mi oszzczędnosć kiedy lakier za 7 złotych zużywam do połowy, bo dalsza część to glut… :)

  33. Mogę odpowiedzieć tylko na 3cie pytanie, odnośnie marki lakieru. Mam 1 lakier OPI i dość sobie go chwalę, piękny kolor i bardzo równo rozlewa się po paznokciu. Ma tylko jedną wadę – zostawia ślady jak gdzieś przejadę paznokciem, co bywa wkurzające (porysowane notatki z wykładów itp.).
    A na problem z długim procesem dokładnego wysychania paznokci znalazłam sposób – przyspieszacz wysychania z Avonu (nie, nie jestem konsultantką :p). Lakier wysycha już po kilku minutach, co jest dla mnie dużym ułatwieniem, bo nigdy nie miałam wystarczająco cierpliwości.

  34. polecam essie- zarowno lakiery jak i mam taki specyfik baza + top coat w jednej butelce, naprawde super. stosuje pod lakier, potem lakier, potem top coat. trzyma sie tydzien. Wczesniej trzymaly mi sie lakiery (bez bazy ani niczego) tak 4-5 dni. naprawdę polecam. a do czekania az wyschną to ja zawsze oglądam serial albo cos robię na kompie, wtedy paznokcie nie są zagrożone :)

  35. A ja polecam lakiery z Eveline – sa cudowne! Uzywam pod nie tylko odzywki 8w1 ctej samt firmy, i nie potrzebuje juz nawet top coat’u. Kosztuja 6 zl, maja pieknd kolory, daja swietne, gladkie, swietliste wykonczenie, i po ok. 5 minutach sa calkowicie suche.

    PS – kilka lat temu moja mama kupila sobie lakier Chanel, w Douglasie albo Sephorze, dala za niego stowke i … lipa. Nakladal sie tragicznie, po tygodniu zasechl w buteleczce.

  36. a ja Ci polecę lakiery piaskowe – mają ciekawą strukturę i bardzo długo się trzymają, stąd nie zachodzi konieczność poprawiania paznokci co 2 dni. Dostępne w wielu tanich wersjach, jak Wibo, Essence, Golden Rose.

  37. Jeśli o mnie chodzi, wybieram tanie lakiery. Nie widzę absolutnie żadnego powiązania pomiędzy ceną a trwałością lakieru. Moje ulubiony lakiery są z Vipery i Wibo, trzymają się doskonale :) Żeby lakier trzymał dłużej, używam odżywki 8w1 – bardzo kontrowersyjna ze względu na zawarty w niej formaldehyd, ale w jednej roli sprawdza się znakomicie – niesamowicie utwardza paznokcie, dzięki czemu nie wyginają się (a wtedy najczęściej powstają odpryski, przynajmniej u mnie).

  38. Nie wiem czy ktoś już to pisał, bo komentarzy jest tak dużo, a nie przeczytałam każdego, ale… nie ma idealnego lakieru, który pasowałby do każdych paznokci. Twierdzenie, że zdrowy paznokieć dłużej utrzyma lakier jest zasadne, ale tak na prawdę ile ludzi, tyle rodzajów płytki paznokciowej. Ja mam bardzo cienką (dawniej obgryzałam paznokcie) choć zdrową i zadbaną. Ponieważ nasze paznokcie BARDZO SZYBKO ROSNĄ są tym samym w nieustannym ruchu. Nam się tylko wydaje, że ruch płytki jest jedynie „w górę”, ale tak naprawdę płytka mocniej lub słabiej „faluje” na powierzchni palca. Moja koleżanka jest wykształconą kosmetyczką i sama choć dba o paznokcie i ma do dyspozycji dużo bardzo profesjonalnych produktów ma problem z odpadaniem lakieru. Na moich cienkich paznokciach lakier bardzo wolno schnie. Moja mama, choć nigdy paznokci nie obgryzała i ma je zadbane, ma podobny problem. Może coś jest w naszych „paznokciowych genach”? Używam ESSIE, INGLOT (i Inglot Diamond Top Coat), EVELINE, MAYBELLINE, ale moim faworytem są lakiery za całe 4-6 złotych: MISS SPORTY! Trzymają się najdłużej i schną najszybciej. Moja przyjaciółka kosmetyczka mówi, że może dziać się tak dlatego, że – choć jakościowo gorsze – lakiery MISS SPORTY są w jakimś stopniu elastyczne. Lakier „rusza się” razem z moim cienkim, falującym paznokciem i nie kruszy się ;)

    Skoro nie chcesz kupować wielkiej ilości lakierów to polecam Ci pożyczać różnorodne lakiery od koleżanek czy mamy i testować, które najlepiej się trzymają. Tylko tak znajdziesz swój ideał. Nie da się powiedzieć o jednym lakierze, że jest idealny, to podobna zasada jak z farbami do włosów. Na pewno warto używać bezbarwnych odżywek jako bazy, bo to, choć nie zawsze spektakularnie wzmacnia paznokcie, chroni przed przebarwieniami.

    Pozdrawiam z Krakowa! PS. Styledigger to najlepszy polski blog.

  39. Przeczytałam prawie wszystkie komentarze i dziwię się trochę, że nikt nie wspomniał o lakierach marki Wibo. Mam kilka ich kolorów i muszę powiedzieć, że jak za taką niską cenę (ok.5 zł) są naprawdę super. U mnie na paznokciach wytrzymują około tygodnia, nie odpryskują. Wiadomo, po jakichś pięciu dniach końcówki są trochę pościerane, ale ja nie stosuje ani żadnych baz, ani top coatów, myję naczynia, gotuję, i tak dalej. A paznokcie odtłuszczam… płynem do mycia naczyń. Działa świetnie :D

  40. Z lakierów najbardziej lubię Rimmel z serii Salon Pro, przede wszystkim za szeroki pędzelek, który znacznie ułatwia i przyspiesza malowanie. Poza tym są one jednymi z lepiej trzymających się u mnie na paznokciach. Jeśli chodzi o tzw. top coat to byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego wynalazku, ale zamówiłam na próbę wysuszacz Sally Hansen Dry Kwik i powiem Ci, że to naprawdę działa i polecam również :)

  41. Jejciu, jesteś taka cudowna, Asiu, uwielbiam Cię! Ta notka jest przepełniona taką słodką nieporadnością (w najlepszym tego słowa znaczeniu) i już widzę Twoją minę jak ją pisałaś… Taki mały kotek patrzący na coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie widział, haha! Bardzo podoba mi się w Tobie to, że umiesz przyznać, że nie jesteś ekspertem w każdej dziedzinie i poprosić o pomoc. Jakoś nie widzę jak 3/4 polskich blogerek poruszających w swoich wpisach tematykę mody (one zazwyczaj się zbyt pewne siebie i zachowują się w stylu ludzi z filmu Chajzera, na szczęście Ty taka nie jesteś) prosi czytelników o jakiekolwiek rady. Niestety sama nie jestem ekspertem jeśli chodzi o lakiery, więc nie będę nawet próbować Ci pomagać, bo jeszcze wprowadzę Cię w błąd. Jeśli jednak kiedyś pojawi się notka o cieniach lub korektorach – z pewnością się wypowiem. :)
    Btw. Od jakiegoś czasu głównie dzięki Tobie chodzi mi po głowie pomysł założenia bloga o modzie, na którym pisałabym na różne ciekawe (w moim mniemaniu) tematy. Jeśli dalej będziesz mnie tak inspirować to chyba nawet zaszaleję i to zrobię. c:
    Btw2. Bardzo przepraszam za chaotyczność komentarza, mam nadzieję, że wszystko zrozumiałaś!

  42. Co do lakierów to ostatnio prawie zawsze mam pomalowane paznokcie, ale nie używam zbyt wielu kolorów-mam może cztery w domu: czerwień, biały, cielisty i ciemnoszary. Od zawsze używałam lakierów z golden rose, bo wygrywały ceną, zresztą po tych 2-3 dniach lakier i tak mi się przeważnie nudzi/lubię go poprawić, choć ostatnio myślałam o zainwestowaniu w jakiś lepszy (czyt. droszy). Golden rose mają zaletę- cenę, ale myślę, że o tej marce nie muszę nic więcej mówić. Wybróbowałam też lakiery z Rimmela- jeden to lycra pro, który schodzi już po dwóch dniach i jego jedyną przewagą nad tanszymi odpowiednikami jest gruby pędzelek, który moim zdaniem bardzo ułatwia nakładanie. Drugi, 60 seconds był fajny, wytrzymywał około 4 dni, ale używałam go często przez jakieś 4 miesiące na dłonie i stopy i po tym czasie już zrobił się z niego „glut”, niezdatny do użycia. A, i druga warstwa nie wysychała wcale tak szybko, jak głosi nazwa.
    Bardzo fajny pomysł na nową serię postów. Ucieszyłabym się, gdybyś jakoś zebrała wiedzę z komentarzy i dalszych doświadczen wykorzystujących je i napisała jeszcze na ten temat, pozdrawiam Cię serdecznie!

  43. Ja odkryłam ostatnio cudowność z Wibo. Nie pamiętam, czy to lakier, czy odżywka w każdym razie na buteleczce napisane jest Diamentowa Siła.
    Stosuje pod lakier i na lakier. Paznokcie w nienaruszonym stanie trzymają się 5-6 dni. I dopiero po takim czasie pojawiają się małe odpryski. Cudo kosztuje coś koło 6zł i jest nieporównywalne z żadnym innym top coatem czy bazą pod lakier, a próbowałam ich już mnóstwo.

  44. Też mnie irytuje czasochłonność malowania paznokci – tzn. irytowała, zanim zaczęłam kupować lakiery Essie. Wiem, że to chyba najbardziej wyhajpowane lakiery w urodowej blogosferze, ale nie bez powodu. Mają fantastyczny wybór kolorów, średniopółkową cenę (regularnie ok. 35zł, ale w internecie można kupić wiele odcieni za 15zł) i naprawdę zmieniają malowanie paznokci w cudownie przyjemny rytuał: wysychają w ułamku sekundy, dobrze kryją (czasem maluję tylko jedną warstwę), w zależności od odcienia potrafią wytrzymać na moich problematycznych paznokciach nawet tydzień.

    A za Inglotem nie przepadam – ma słabe krycie i szybko odpryskuje. Chyba, że to tylko moje felerne odcienie :)

  45. Ha, akurat lakierow to u mnie jest dostatek:) No I Inglota zawsze lubilam, wydaje mi sie ze jest wlasnie jednym z tych bardziej trwalych. Wybrobowalam bardzo wiele lakierow I to roznych firm I na pewno Inglot jest w czolowce.
    Teraz Twoje pytania:
    1) 0dtluszczanie plytki na pewno pomaga, ja po prostu lekko dotykam paznokci wacikiem nasaczonym zmywaczem. Podkreslam slowo lekko, bo tez mam obawy co do negatywnego wplywu na paznokcie. Co do specjalnych preparatow z drogerii to nie uzywam i nie bardzo widze sens ich kupowania, kolejna rzecz zajmiujaca miejsce.;)
    2) Prepary top coat itp-rzdko uzywam, jak juz to znowu Inglota taki plyn przyspieszajacy wysychanie i dodajacy polysku, nie pamietam nazwy ale jest w przezroczystym malym pojemniczku z pipetka-polecam
    3) Lakiery-zdecydowanie ODRADZAM Chanel-mialam kiedys jakis ich lakier i powiem tak-ladnie wyglada przez moze 1 dzien, potem sie sypia. Lans i piekne kolory nie przekonuja mnie do wydania malej fortuny na taki produkt. Jak juz pisalam bardzo lubie i cenie Inglota (kiedys gdy uzywalam wylacznie kolorow perlowych, ich lakiery trzymaly sie i tydzien, teraz wole bardziej widoczne kolory no i juz trwalosc jest gorsza). Bardzo dobre sa tez Essie i OPI, mam kilka z tych firm i po polozeniu bezbarwnej top coat (tzn rzadko, bo jestem leniwa) dlugo sie trzymaja. Lakier OPI tez bardzo dlugo tez moze stac w buteleczce, juz mam jeden ze 3 lata i wciaz sie nadaje do uzytku! Bardzo dobre sa tez lakiery Rimmel z serii Pro. Wilasnie Rimmel ma tez ogolnie niezle lakiery, innych produktow tej firmy nie lubie. Ostatnio tez probowalam lakieru polskiej firmy Bell, do frencha i calkiem trwaly byl, nie wiem niestety jak jest z innymi kolorami. Pozdrawiam

  46. Ja ostatnio wynalazłam bardzo trwałe i tanie lakiery miniMax z Eveline. Kosztują około 6 zł, ale jakościowo aż sama się dziwię, że są takie świetne. Mam czerwony, fioletowy i miętowy. Kładę dwie warstwy, wygląda to świetnie i szybko wysycha. Wypróbowałam wiele marek i z ręką na sercu tylko tę mogę polecić Tobie w stu procentach.

    Zwykle nie komentuję, ale muszę Tobie powiedzieć, że świetnie się Ciebie czyta. Szczególnie podobał mi się poprzedni post (łącznie z licznymi komentarzami), ale tematyka tego najnowszego również jest bardzo ciekawa.

    Pozdrawiam :)

    1. Potwierdzam! Mam odcień nude i muszę przyznać, że lepszego w tym kolorze nie widziałam. Wytrzymuje u mnie zazwyczaj koło tygodnia. Zauważyłam też, że kiedy po długotrwałym działaniu wody lakier odchodzi na końcówkach – nie wolno nic z nim robić, wróci do swojej 'świetności’ po ok. pół godziny. :)

  47. Jako bazy używam odżywki Eveline 8w1, co poleciła mi kosmetyczka. Zawiera co prawda formaldehyd, ale nie wierzę, żeby takie niewielkie ilości mogłyby zaszkodzić.

    A najlepszy top, jaki miałam dotąd, to akrylowy z Paese. Jak widać, stawiam na polskie firmy :-)

    Cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Moją kosmetyczkę już od pewnego czasu redukuję pod kątem jakości i wielofunkcyjności, więc fajnie będzie się zainspirować :-)

  48. Też kiedyś myślałam, że produkty przyśpieszające wysychanie np. od Inglota to cud, bez którego nie mogę malować paznokci, bo nie wytrzymam tyle siedząc bez ruchu, a nawet jeśli – to w momencie, w którym uznam, że to już, można, dotknę czegoś i powstanie mały defekt, który będę próbowała zatuszować nakładając kolejną warstwę i wpadnę w wir, z którego wychodzi się z albo zmytym lakierem albo z przyklepaną setką warstw lakieru, wyglądającą gorzej niż ta mała ryska sprzed miliona minut. „Wysychacze” zostawiają tłustą warstwę, co dało mi do myślenia, że może sekretem nie jest wcale jakaś magiczna receptura, ale tłuszcz właśnie. I tym sposobem opracowałam mój ekspresowy sposób sprawiania, że paznokcie są gotowe. Maluje, czekam parę sekund, żeby trochę stwardniało (zapewnione będzie wyschnięcie, na utwardzenie później trzeba dać mu jeszcze z dwie minuty), nalewam do miski/bidetu wody, dodaję kilka kropel olejku (babydream fur mama, alterra, olej słonecznikowy, nieważne, to czego aktualnie używam do włosów i ciała – idea jak najmniejszej ilości kosmetyków zachowana), zanurzam i gotowe! po takiej kąpieli dłoni są one trochę tłuste, ale wystarczy umyć ręce mydłem pod wodą, polecam omijanie paznokci i uważanie na nie przez jakiś czas, ale zazwyczaj tylko dla formalności.

  49. Ja gorąco polecam top coat Essie good to go, z lakierów to juz wspomniane Rimmel salon pro albo Rimmel 60 sec i jeszcze przemywanie pazknokci zmywaczem przed malowaniem :)

  50. Odkąd mam Seche Vite jest obojętnie jaki mam lakier. Nakładam grubą warstwę na mokre jeszcze paznokcie i są suche w kilka sekund. Błyszczą się jak lustro i dłuugo trzymają. Dość imponująco współgra z Sally Hansen. Na dobry tydzień mogę zapomnieć o lakierowaniu paznokci.

  51. Post świetny, pomysł z serią slow beauty jak dla mnie megaciekawy, czytać będę:)
    Jako młoda (przynajmniej stażem;)) mama odkryłam ostatnio genialne antidotum na niedoschnięty manicure-rozwalony przedwczesnym podjęciem czynności pielęgnacyjnych tudzież innych związanych z dziecięciem – otóż na warstwę koloru nakładam warstwę takiego bezbarwnego lakieru z elementami brokatowymi – to zapewnia matowy efekt i odciśnięty kocyk przestaje być problemem:) Wiem, brokat nie dla każdego, muszę przyznać jeszcze niedawno kompletnie nie w mojej estetyce, ale z biegiem życia nasza estetyka ewaluuje podobno, no i moja podryfowała z konieczności w tę stronę. Zresztą – ciemnobordowy lakier plus te drobinki, naprawdę nie jest tak źle (czyt. kiczowato).
    Co do lakierów- ktoś już napisał wyżej – polecam H&M. Mam trzy, bardzo trwałe, wygodnie się nimi maluje a rękę mam dość niewprawną, genialny wprost stosunek ceny do jakości (nabyłam trzy za 5 złotych…). Poza tym głosuję na Essie i Opi – manicure zrobiony w salonie trzymał mi się 10 dni, aż zaczęłam się poważnie zastanawiać czy pani mnie hybrydą nie uraczyła (skądinąd również się nie decyduję, wydaje mi się jakaś taka gruba i sztuczna…(?).

  52. u mnie powyżej przeciętnej plasuje się lakier (mam jeden) z Yves Rocher. Kolorów do wyboru jest mało, ale jest bardzo płynny, dobrze kryje i dobrze się rozprowadza.

    odkąd mieszkałam z perfekcjonistką stosuję trik pod tytułem „Trzymanie Lakierów w Lodówce w Celu Zapewnienia Ich Większej Płynności” i może to autosugestia, ale wygląda że działa. Nie przeprowadzałam jednak testów porównawczych :)

  53. Moim zdaniem nie ma nic lepszego niż lakiery Essie. Maluję paznokcie praktycznie tylko na czerwono, zawsze denerwowało mnie zmywanie – całe palce, skórki, same paznokcie zabarwione na czerwono, czasem paznokcie mi trochę żółkły, same okropności! Odkąd używam essie nie ma tego problemu – cudownie się trzymają (zdarza mi się tylko domalowywać końcówki przez 3 tygodnie, stan idealny utrzymuje się u mnie tydzień, ale zazwyczaj i tak zmywam lakier raz na 2 tygodnie), przy zmywaniu nie farbują, mają wygodny pędzelek, ładnie kryją (czerwienie, słyszałam, że te jasne już niekoniecznie, ale nie używam, więc nie wiem) i 35zł to nie majątek ;). Moim zdaniem ingloty są coraz gorsze, są zdecydowanie za drogie w stosunku do jakości.
    Nie używam żadnych baz, mam jeden top coat (oczywiście z essie :P) i czasem go używam, ale w zasadzie poza błyskiem nie daje nic więcej.

  54. Też nie lubię malować paznokci i nie mam na to czasu (przymałym dziecku na takie bzdety trudno znaleźć czas), ale polecam Ci kupić sobie jakiś specyfik na szybkie wysychanie lakieru. Ja kupiłam essence express dry drops i jestem bardzo zadowolona. Pomaluję i od razu aplikuję krople i mogę iść garnki zmywać.
    Co do odtłuszczania, używam zwykłego spirytusu salicylowego. Raz użyłam u koleżanki odtłuszczacza i efekt był ten sam.

  55. Ja polecam Insta-Dri Anti-Chip Top Coat z Sally Hansen. Nie tylko przedłuża trwałość lakieru, ale też przyspiesza wysychanie, więc trudniej jest coś sobie zepsuć.

  56. ja polecam zestaw z odżywkę eveline – paznokcie mocne jak diament jako baza pod lakier, a jako top coat produkt z essence nail art top coat (konkretnie ten i żaden inny). Taki zestaw pozwala utrzymac lakier min 4 dni. Nie bez znaczenia jest jednak wybór lakieru. Mam wrażenie że lakiery, które wyglądają jakby wewnątrz zawierały drobno zmielony pigment (nie mylić o zgrozo – z brokatem) utrzymują się dłużej. Moim zdaniem cena nie gra tu większej roli, skusiłam się dwa razy na droższe lakiery (ok 30zł) licząc wlaśnie na dłuzszą trwałośc i nie zauważyłam żadnej różnicy. Niestety.
    Pozdrawiam cię gorąco i dziękuję za wpisy o slow fashion i zdroworozsądkowym podejściu do kupowania ubrań. Oglądanie blogów modowych w pewnym momencie zaczęło na mnie działą mocno depresyjnie. Nie dlatego ze nie mam kasy na tyle ciuchów co blogerki które w każdym poście świecą jakimś nowym ciuszkiem (choć trochę też), ale dlatego, że takie niekończące się kupowanie szmat jakoś podskórnie wydawało mi się niewłaściwe (puste? naiwne? ile razy to założysz? czy naprawdę muszę mieć tyle ciuchów?). Po drugie sama zawsze jakoś broniłam się przed tymi sezonowymi hitami, które w przyszłym roku będą wyglądały właśnie – zeszłosezonowo. Ale z drugiej strony miałam wrażenie ze wyglądam jak niemodna koleżanka modnych koleżanek, wybierająca fasony ponadczasowe i klasyczne. I po twoich tekstach okazało się ze jest to wartość a nie wada! Teraz zamierzam postawić nacisk na dobą jakość produktów i będę już superświadomym konsumentem :) Pozdrawiam i czekam na kolejne teksty o świadomych modowych i nie tylko wyborach.

    1. Ooo no to bardzo się cieszę! Wiem o czym mówisz, też miałam takie poczucie kiedyś, teraz przyznam się że czerpię sporą przyjemność z wyjść na jakieś branżowe eventy w ulubionej koszuli i butach na imprezę, gdzie blogerki prześcigają się, która założy więcej złotych okuć i must have’ów sezonu:)

  57. Ze swojej strony mogę polecić Rimmela – w tamtym roku pracowałam w UK „na zmywaku” i po całym dniu mycia talerzy nadal miałam idealnie trzymający się lakier!
    Ale chciałam napisać tutaj o slow kosmetykach. Zrezygnowałam z mydeł, szamponów i balsamów drogeryjnych na rzecz ręcznie robionych polskich produktów z lawendowej farmy od Pani Ewy Wasilak (ma stronę internetową). Dobry skład, świetna jakość, no i ekologia – może Cię to zainspiruje?
    Pozdrowienia,
    Hania

  58. Ciekawie zapowiadająca się się seria. Sama od pewnego czasu zmagam się z podobnym dylematem i choć w sferze garderoby potrafię podejmować racjonalne decyzje w kotekście kosmetyków kompletnie się gubię.
    Na YT, w mediach, prasie, blogach cały czas można zaobserowować walkę tanich vs drogich kosmetyków, a to pod kątem użytych składników, pieniędzy wydanych na marketing, przeprowadzonych badań, które udowadniają (…) etc. Każda ze stron na pewno ma trochę racji. Ja sama jednak się w tym wszystkim gubie, bo ani nie uśmiecha mi się spędzać 3 h w internecie szukając idealnego balsamu, ani na klęczkach analizować składu każdego z dostępnych kosmetyków w drogerii. Z drugiej strony jednak chce dla mojej skóry, włosów tego co najlepsze.
    Przyznam szczerze, ze caly czas szukam rozwiazania zeby z jednej strony nie dać się nabić w marketingową butelkę, a z drugiej zainwestować pieniądze w coś co faktycznie działa.

    Pozdrowienia! :)

  59. Uwielbiam mieć pomalowane paznokcie ALE do niedawna lakier leżał rzadko używany, ponieważ nawet jeśli udało mi się wytrzymać te „wieki” schnięcia – odpryskiwał/zdzierał się po 2-3 dniach. Aż do czasu kiedy moja mama wybrała się na pedicur i ku mojemu zdziwieniu stwierdziła, że nieeeee nie musiała dłuuugo czekać by założyć buty,,,,nieeeee pani nie suszyła niczym szczególnym, nie trzymała pod lampą……..hmmmmm…..pani okazała się bardzo miła i zdradziła SEKRET. Otóż przed malowaniem odtłuszczamy płytkę paznokcia np. zmywaczem, nakładamy 2 cienkie warstwy lakieru a na to nakładamy warstwę: pro Nail, Quick Dry Top Coat (niekoniecznie) i (już koniecznie:)) po kropli „zakraplaczem” >>>>>>>>Express nail polish dryer firmy La Famme<<<<<…..Koszt ok. 30 zł/50 ml. Ten produkt La Famme jest Genialny!!!! Po 20 min od nałożenia go – wkładasz buty i wychodzisz…..O! Jeśli chodzi o dłonie, po 3 dniach maluję jeszcze jedną warstwę by "odświeżyć "…. Ważne tylko aby warstwy nakładać cienkie.

  60. U mnie „lakierowanie” wygląda tak:
    1. Zmywam poprzedni lakier (moje paznokcie są pomalowane prawie zawsze, także cała szopka z malowaniem, zaczyna się od zmycia poprzednika ;)).
    2. Myję ręce, kremuję, jeśli trzeba odsuwam skórki, a później zmywam krem z paznokci- zmywaczem. Tylko warto zwrócić uwagę na jedną rzecz- wiele zmywaczy ma w swoim składzie „pielęgnujące” olejki. Jestem pewna, że z pielęgnacją nie mają nic wspólnego, w końcu zmywacz to zmywacz i ma zmywać, a do pielęgnacji są kremy itp. Więc takie olejki niepotrzebnie natłuszczają płytkę paznokcia. Dziewczyny często nie polecają zmywacza jako odtłuszczacza, bo im nie działa- a nie wiedzą właśnie o tych olejkach. No i warto, żeby zmywacz był bez acetonu. Nie okłamujmy się- żaden zmywacz nie jest „zdrowy” dla paznokci, ale jeśli chcemy bawić się w malowanie, to kupujmy taki, który jest w miarę możliwości najbardziej bezpieczny. Przynajmniej taka jest moja teoria :)
    3. Baza- ja obecnie używam 8 w 1 z Eveline, ale wcześniej zużyłam chyba z 5 butelek bazy z Wibo- „diamentowa siła” (diamentów to on raczej nie widział…;D) i myślę, że do niej powrócę. Dlaczego? Robi to co ma robić- chroni płytkę przed zabarwieniem, a do tego natychmiastowo zasycha. Kiedy kończę malowanie ostatniego paznokcia, pierwszy już jest praktycznie suchy :) Nie ukrywam, że cena też za nim przemawia- około 6 zł. Wystarcza na długo i myślę, że również nieco przedłuża trwałość lakieru, choć ta funkcja moim zdaniem przypada top coat’owi, ale o tym zaraz :)
    4. Lakier- tutaj też nie trzeba inwestować. U mnie podobnie sprawdzają się z te z Wibo (z serii extreme nails), jak i te z Essie czy Inglota. Różnicę widzę jednak w nowej serii lakierów Rimmel- Salon Pro. Fakt faktem, że gama kolorystyczna jest dosyć uboga (przynajmniej w drogeriach typu Rossmann) , ale ich jakość do mnie przemawia :) No i nie są droższe od Inglota, ani Essie.
    5. Top Coat- i tutaj jednak lubię zainwestować- w Essie Good to go. Od kiedy go używam zastanawiam się jak mogłam kiedykolwiek malować paznokcie bez niego. Tym bardziej jeśli zależy Ci na czasie ;)
    U mnie całe malowanie trwa maksymalnie pół godziny. Baza wysycha migiem. Nakładam 2 warstwy lakieru- ale jak najcieńsze. To też wbrew pozorom przedłuża trwałość ;) Kiedy pierwsza warstwa przeschnie- nakładam drugą i zaraz na to top coat. Po 2 minutach możesz się drapać, a po 5 zacząć dłubać w nosie ;D Po 10 wychodzisz z domu i zapominasz, że je malowałaś.
    Dodam, że trwałość lakieru jest również (i głównie!) zależna od kondycji paznokci. Jeśli Twoje są kruche/łamliwe to zanim pomyślisz o lakierach przez kilka tygodni spróbuj regularnie nakładać Eveline 8w1, mi to bardzo pomogło. Moja paznokcie są niesamowicie twarde- najtańszy lakier mam na nich przynajmniej 5 dni (a pracuję, sprzątam, gotuję itd…), lakier z Rimmela ponad tydzień !! Dzięki temu nie tracę czasu i pieniędzy też nie bardzo (jedynie na top coat, ale warto czatować na promocję- np. w hebe zdarza się „kup jeden produkt essie, a drugi otrzymasz za 1zł” – wtedy kupuję 2 i mam spokój na długi czas).
    Podsumowując- jeśli chodzi o mój kompletny zestaw do paznokci, to:
    Baza z Wibo (ok. 6zł) + lakier (mnie obchodzą głównie dwa- czerwień i coś cielistego, jeśli też nie potrzebujesz więcej odcieni to zainwestuj 18zł w Rimmela) + Top Coat z Essie = Manicure w niecałe pół godziny i ponad tydzień trwałości :)))
    Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że pomogłam !! :)))

  61. o, fajnie, że ruszyłaś temat, mam nadzieję coś z tego wyciągnąć dla siebie:)

    Kiedyś Weronika z Raspberry and Red pisała o podobnym problemie, i z licznych komentarzy, które u niej wyczytałam, wniosek wysnułam jeden: warto używać dobrej bazy pod lakier i utrwalacza później, wtedy każdy lakier (o ile jest świeży) jest ok.

    W kwestii tego odtłuszczania, uważam, że nie ma co przecierać niepotrzebnie paznokci zmywaczem, to nie jest dla nich dobre i jest trochę jak strzelanie do muchy z armaty. Ja dorbze je myję wodą z mydłem. Ewentualnie przecieram sokiem z cytryny, to dobry patent jest.

    1. Aha, i odnośnie tych zmywaczy bezacetonowych… Te z kolei mają w pochodne acetonu i w gruncie rzeczy wychodzi na to samo;) Tak czy inaczej, po zmyciu paznokci warto umyć ręce i porządnie je odżywić, a paznokcie potraktować np oliwą z oliwek

  62. Uwielbiam lakiery Inglota. Niedawno kupiłam sobie niebieski O2M miałam go dość długo (około tygodnia), ponieważ jest bardzo trwały. Nie zauważyłam odbarwień, a nie używałam lakieru bazowego ani top coata.

  63. Mam podobny problem jak ty, też nie mogę zebrać się do malowania paznokci. Kiedy używałam lakierów, które odpryskiwały lub ścierały się po 2-3 dniach, nie chciało mi się tak często powtarzać procedury zmywania, piłowania i ponownego nakładania kilku warstw. Testowałam sporo produktów do paznokci i teraz mój niezawodny zestaw to odżywka Eveline 8 w 1 jako top coat, potem dwie warstwy lakieru Essie, na wierzch wysuszacz Seche Vite. Tak pomalowane paznokcie wytrzymują nawet 10 dni, potem je zmywam, bo już odrastają. Poza tym łatwiej mi zmobilizować się do malowania paznokci raz na tydzień i ze świadomością, że przez ten czas będą wyglądały nienagannie.
    Pozdrawiam :)

  64. Cześć Asia ! Polecam lakiery i inne produkty do paznokci z colorowo.pl . Jako wykończenie polecam utwardzacz diamentowy, można stosować sam na paznokcie przez co stają się mocniejsze, albo właśnie jako wykończenie na lakier kolorowy. Ceny nie przyprawiają o zawrót głowy, same lakiery są moimi ulubionymi ( świetne kolory!), lubię też ich zmywacz do paznokci i odżywki. Staram się nie wydawać dużo pieniędzy na lakiery, bo w końcu zmywam je po paru dniach ;), więc jestem raczej wierna tej marce bo według mnie ceny są bardzo dobre w stosunku do jakości. A jakością właśnie nie odbiegają od droższych lakierów drogeryjnych. Jeśli chciałabyś zafundować 'mały luksus’ paznokciom to polecam droższe marki profesjonalne : Essie i OPI. Z tym, że jeśli chodzi o OPI to trzeba brać pod uwagę, że buteleczka ma aż 15 ml więc ciężko ją zużyć jeśli ktoś nie maluje paznokci często ;) Pozdrawiam!

  65. ja jestem bardzo zadowolona z lakierów manhattan, bo trzymają się u mnie przez 3-4 dni bez problemu (astor, golden rose, inglot – max 2 dni, ale na ogół już po 24 h są jakieś odpryski). Praktycznie bez przerwy piszę na komputerze, co ma fatalny wpływ na pazury, a mimo to (mi też nie płacą za reklamę!) manhattan wytrzymuje. Ma też fajną kolorówkę i lakiery z serii 60 sekund (schną tak optymalnie do 5 minut). Więc polecam tę markę, choć lakieru od chanel nie używałam i być może jest wart swojej ceny:)

  66. A ja polecam lakiery wibo, w rossmannie kosztuja ok. 5,50 i maja bardzo szeroką gamę kolorów . Co najważniejsze, dosyć szybko schną i utrzymują się przez kilka dni. Nie widzę powodu dla którego miałabym kupować droższy lakier :)

  67. Na kolorowo maluję tylko paznokcie u nóg i zawsze używam lakierów Essie. To prawda, nie są tanie, ale są naprawdę dobrej jakości i mają piękne kolory. Na bazach znam się niespecjalnie. Od dawna używam takiej zielonkawej Chanel – jest bardzo wydajna i satysfakcjonująca, przede wszystkim szybko schnie. Słyszałam też, że jako bazę można używać jakichś lepszych odżywek, ale nie próbowałam. Najlepszy według mnie top coat jest firmy Eveline – 3w1. Nabłyszcza, utwardza i przyśpiesza schnięcie, a przede wszystkim naprawdę zabezpiecza lakier, no i jest przy tym stosunkowo tani. Na paznokcie u łapek stosuję od lat diamentową odżywkę Eveline i jestem z niej bardzo zadowolona. Nakłada się dwie warstwy, które schną ekspresowo (chociaż drugą najlepiej położyć następnego dnia) i już masz ładnie błyszczące pazurki z delikatnym frenchem. Dzięki tej prostej procedurze mam zawsze pomalowane paznokcie u rąk. Życzę Ci powodzenia w poszukiwaniach idealnego zestawu kosmetycznego. To bardzo ułatwia życie:)
    Aha, i jeszcze będę nudna. Pierwszy raz zostawiam u Ciebie komentarz, chociaż wchodzę na bloga od dawna. Zainspirowało mnie to, że właśnie skończyłam malować paznokcie.
    Bardzo podobają mi się zmiany w kierunku slow. Świetnie piszesz, a mi świetnie się to czyta. Odnajduję trochę siebie w Twoich postach. Tak jak Ty, jestem zwolenniczką klasyki, dobrej jakości, prostoty, dobrze rozumianego codziennego uniformu (patrz: te same paznokcie codziennie od lat) i smakowania życia poprzez drobne przyjemności. Pozdrawiam serdecznie i oby tak dalej:)

  68. Tak jak Ty, bardzo nie lubię malować paznokci i traktuję to raczej jako przykry obowiązek kobiety. Jeśli już mam je malować, to zależy mi, żeby efekt był długotrwały, za to samo malowanie trwało jak najkrócej. Nie używam żadnej bazy, bo używam lakierów, które jeszcze nigdy mi nie odbarwiły paznokci, do tego tak naprawdę wystarczy jedna warstwa lakieru, bo są tak dobrze kryjące. Szybko schną i wytrzymują do sześciu dni, o ile dwa razy dziennie nie myję naczyń druciakiem :) Są to lakiery firmy Paese oraz Rimmel 60sec. Te pierwsze mają naprawdę duży wybór kolorystyczny, te drugie znacznie mniejszy, bardziej klasyczny. Oba są w naprawdę przystępnej cenie. Żeby przedłużyć trwałość, przed nałożeniem lakieru delikatnie szlifuję płytkę „3” z zestawu do manicure, a po nałożeniu lakieru używam niezastąpionego jak dla mnie utrwalacza i przyspieszacza wysychania z Maybelline. Można też go wykorzystać pod lakier. Polecam :)

  69. Na wstępie -jeszcze trzy lata temu byłaś jedną z nielicznych blogerek, które mnie denerwowały tak, że patrzeć na Ciebie nie mogłam (podkreślam czas przeszły, jakże ja taką głupią istotą być mogłam ;)) ale teraz? Jesteś jedną z nielicznych do których jeszcze zaglądam ;) Twoje wpisy są bardzo interesujące, przemyślane i bije z nich jakiś taki wewnętrzny… spokój?
    Kłaniam się w pas i całuję rączki za każde słowo i zdjęcie!

    Co do lakierów – sama używam lakierów za max 10 zł, ale do tego obowiązkowo – odżywka z firmy Celia (dowolna, wszystkie są extra) i raz na dwa miesiące tydzień z odżywką eveline 8in1. Bardzo polecam też kapsułki rybki Dermogal, witamina a +e do wsmarowywania w płytkę i skórki. Po regularnym stosowaniu od około pół roku zarówno odżywek jak i kapsułek KAŻDY lakier na moich paznokciach utrzymuje się około tygodnia, nawet dłużej a zmywam go dopiero jak mi się znudzi.

    Wracając jeszcze do samych lakierów – od kilku lat raz na 4 miesiące chodzę do kosmetyczki 'na paznokcie’ i wtedy zawsze wybieram lakiery essie, opi, chanel czy chociażby sally hansen i co? I jajco – ani dłużej się nie trzymają, ani szybciej nie schną. Jeszcze z rok temu (zanim odkryłam MCZP- mój cudowny zestaw paznokciowy ;)) lakiery z tzw. wyższej półki, czyli właśnie np wspomniane opi trzymały mi się na paznokciach krócej niż lakier marki Lakier…

  70. Ja zawsze odtłuszczam paznokcie płynem do przemywania masy żelowej, taki nawyk. Pozostał mi po zabawie sprzed kilku lat z żelami ;)
    Co do lakierów to polecam ESSIE, średnia półka cenowa i świetna jakość.
    Jeśli chodzi o top coat to zawsze kupuję jakiś z Sally Hansen, z tych które mogą służyć i jako baza i jako top coat. Póki co jestem zadowolona :)

    Pozdrawiam

  71. Czesc , moj krotki i zwiazly komentarz …najleprszyn copcoadem jest Revlon . to jedymy kroty sprawdza sie u mnie na 100% , szybko wysycha(to tez zalezy ile warstw wymalowalas , ale przy standardowych 2 jest super, i daje sliczny blask , paznokcie wygladaja jakby byly sztuczne .Ja od lat mialam problem z malowaniem i ten sam oroblem ze schnieciem paznokci (lakieru) od kiedy uzywam Revlonefekt jest niesamowity. Pozatym w ogole lakiery Revlona sa godne polecenia i to wlasciwie wszystko co warto polecacc z Revlona , bo wszytsko inne (podklady , szminki , kretki do oczu , cienie ) sa totlie beznadziejne i nie warto wyrzucc kasy w bloto ..

  72. Polecam lakiery Essie i Bell, są niedrogie i naprawdę świetne, wytrzymują na paznokciach ok. 4 dni. Właśnie kupiłam na promocji w SuperPharm lakiery Essie, dziś będę testować po raz pierwszy więc dam znać. W kwestii top coatów i innych jestem totalnie zielona, ale mogę polecić wysuszacz w spreju marki Essie. Kosztuje ok. 10 zł i działa bardzo dobrze.

  73. ja mam ogromne problemy z utrzymywaniem lakieru na paznokciach – żaden tani specyfik nie utrzymuje się u mnie bez szwanku dłużej niż 1 dzień :/ jednak niedawno (dzięki dziewczynom z youtube’a i ich rekomendacjom) zaczęłam używać lakierów ESSIE i totalnie się w nich zakochałam! Schną MEGA szybko i są bardzo trwałe – trzymają się co najmniej 4-5 dni, a w warunkach, kiedy nie moczę ich za często to nawet i dłużej. Mają super kolory i nie odbarwiają płytki paznokcia. Jedynym ich minusem jest dość wysoka (jak dla mnie) cena – w hebe kosztują 35 zł. Ja mam póki co 2 flakoniki kupione na promocjach za bezcen i nie maluję paznokci żadnym innym lakierem :) Wreszcie mój chłopak nie wnerwia mnie głupimi komentarzami, jakobym nie potrafiła malować paznokci :p Przy twoim podejściu do kupowania lakierów zdecydowanie powinnaś wypróbować essie, bo warto! :)

  74. Wiadomo, że cena lakieru np. chanel bierze się przede wszystkim z nazwy marki, ale jeśli chodzi o jakość to moim zdaniem są świetne. W większości używam lakierów tych droższych marek i nigdy nie byłam specjalnie zrażona pod tym względem :)

  75. Ja używam odżyki Alessandro, jest cudowna, ma też taki bladoróżowy kolor, więc pomalowane nią paznokcie wyglądają zdrowiej i schludniej :) Nie warto kupować jej w Sephorze, ja zawsze wyłapię jakąś okazję na Allegro w znacznie lepszej cenie :)
    Mam kilka lakierów OPI, 2 kupione w USA, pozostałę w PL i niestety te zakupione u nas są droższe i do tego mają o wiele gorszą trwałość. Lubię też top coat Sephora Gel Efect, faktycznie działa- lakier tak nie odpryskuje, a połysk utrzymuje się na długo. Co do lakierów Inglot- fajne kolory, zawsze coś ciekawego się znajdzie, ale nie trzymają się i bardzo przebarwiają płytkę. Nowe lakiery Sephora mają wygodny pędzelek i super kolory, no i nawet nieźle się trzymają, dlatego mam ich coraz więcej :)

  76. a co do trwałości to można lakiery w lodówce trzymać i wtedy tak szybko nie gęstnieją, jedynie przed użyciem trzeba sobie na dwie minuty wystawić albo rozgrzać w rękach trochę butelkę, ale ten sposób naprawdę pomaga na gęstnienie.

    1. Święta prawda. ja trzymam lakiery w lodówce od lat, ku uciesze rodziny i żaden mi nigdy nie zgęstniał ( jeden się ze starości rozwarstwił po chyba 4latach (!) ale to jakaś firma krzak była). najstarszy lakier w mojej kolekcji ma 6lat (inglot) rzadko go używam, ale maluje jak nowy. trzymam je w przegródce na jajka :)

  77. Jeżeli chodzi o lakiery to polecam Essie, ale tak na prawdę wszystko zależy od płytki paznokcia. Są takie, na których nawet najgorszy lakier bedzie się super długo utrzymywał, z kolei są też płytki, na których nawet najdroższy i względnie najlepszy lakier nie wytrzyma 2 dni w dobrym stanie. Ostatnio zakochałam się w lakierach o przedłużonej trwałości z CND Vinylux, to coś jak hybryda ale nakłada się jak normalny lakier w domu bez problemu. I trzyma się nawet tydzień na słabych płytkach !
    A jeśli chodzi i kosmetyki, polecam skorzystanie z dermokonsultacji, które prowadzą wyszkolone dziewczyny w różnych drogeriach. Zbadają stan skóry, dobiorą kosmetyki skierowane typowo do potrzeb skóry. Sama pracuję dla Tołpy i prowadzę takie konsultacje w Warszawie. Nawet manifest Tołpa, głosi „kupuj mniej” – coś dla Ciebie :)
    Pozdrawiam.

  78. Jeśli chodzi o lakiery kolorowe to polecam essie – są bardzo trwałe (w moim przypadku po 5 dniu widać że lakier powoli zaczyna się ścierać) więc maluje je mniej więcej dwa razy w tygodniu. Też bardzo nie lubiłam malować paznokci ale jak odkryłam wysuszacze do lakieru to wszystko się zmieniło :) lakier i to podwójna warstwa schnie ok 2-3 min i później nie straszne są wszelkiego typu odgniotki bo warstwa nawierzchnia staje się bardzo twarda. Jeśli chodzi o taki wysuszacz to też polecam z essie ( top – Good to Go). Lakiery są dość drogie, lecz czasem można spotkać je w promocji – ostatnio w SP były za 21 zł :)

  79. Zachęcona komentarzami kupiłam w Rossmanie lakier Wibo za 6 zł i póki co jestem bardzo zadowolona. Lakier bardzo dobrze się rozprowadza, szybko schnie i wystarczy jedna warstwa. Co do trwałości to na razie się nie wypowiem, bo dopiero co pomalowałam paznokcie. ;-)

  80. Ja używam niezmiennie czerwonego lakieru OPI- mają piękne odcienie, wygodne w aplikacji pędzle i faktycznie wytrzymują ok roku używania, na płytce paznokcia w połączeniu z bazą i top coatem trzymają się tydzień. Bazy nie polecam żadnej, bo jak do tej pory nie trafiłam na ideał, ale top coat Insta Dri od Sally Hansen jest niezastąpiony! A, i ostatnio zakupiłam intensywny fiolet z Isa Dory- persian princess, też jestem szalenie zadowolona- aplikacja łatwa, wysycha dość szybko i dobrze się trzyma (ok 5 dni).
    pozdrawiam ;)

  81. To może ja się wypowiem, bo jakby nie było przez pierwsze 1,5 roku mój blog był typowo kosmetycznym miejscem :) Ja nie odtłuszczam płytki paznokci. Nie używam też obecnie żadnych baz i lakierów nawierzchniowych. Jeśli chodzi o lakiery, to bardzo lubię Essie (ale Rimmel z serii Salon Pro też jest wysokiej jakości). Jeszcze się na nich nie zawiodłam. Utrzymują się spokojnie na paznokciach aż do kolejnego malowania, więc uważam, że warto w nie inwestować.

  82. Polecam lakiery Barry M. Dostepne w UK w Boots i TopShop, i nie wiem gdzie jeszcze (moze Superdrug?), tanie (chyba £3). Rewelacyjna jakosc. Na stopach – az wstyd sie przyznac – trzymalam ponad 2 tygodnie spokojnie :) moze 3 :D (podcinalam koncowki, maskowalam odrosty :)
    Mieszkalam z 2 kolezankami lakieromaniaczkami spod znaku OPI i wrzucalysmy wszystkie lakiery do wspolnego pojemnika, zeby kazdy mogl korzystac, bo wysychaja, itp. Moje ingloty ich nie przekonywaly.. Ale jak raz dorzucilam Barry’ego M i dziewczyny sprobowaly, tak nie ma odwrotu.
    Polecam tez ich patent z wierzchnia warstwa – przyspieszaczem. Uzywaly OPI.
    Sama jestem leniwcem i obecnie stosuje tylko od czasu do czasu Eveline 8w1 lub twarde jak diament.. tez ok. Ale Barry M rulz :)

  83. Uzywalam lakierow revlona, inglota, avonu, marki douglasa, ………
    Miliony tego bylo, a nic mnie tak nie denerwowalo jak drugiego dnia po pomalowaniu musialam uwazac na rece na spotkaniach zeby nie bylo widac ze odpryslo
    Dzis uzywam essie, maluje w niedziele i wytrzymuja do piatku. W lecie chodzilam dwa razy w tygodniu na basen i nic nie odpryskiwalo
    Wydaje mi sie ze troche to zalezy od paznokci ;) u jednych lepiej bedzie sie zachowywal lakier opi a u innych essie, na przyklad.
    Polecamm bloga mania manii ( jak wrzucisz w google to sie wyswietli), paznokcie ma genialne i swietne wpisy o tym jak malowac pazury

  84. Co do lakierow… Polecam Golden Rose. Niesamowicie szeroki wybor i dosc trwale. A takze lakiery Flormar, choc te trzeba szukac w sieci i takze z tej firmy wysuszacz do lakieru, wtedy szybko wyschna umalowane pazurki i mniejsze prawdopodobienstwo zniszczenia pomalowanych przed chwila paznokci.
    Natomiast najlepsza metoda dla zwolenniczek praktycznosci i trwalosci efektu jest wybranie sie na manicure hybrydowy do kosmetyczki lub nalozenie zelu :-)

  85. Jeśli chodzi o trwałość i jakość, polecam Golden Rose jak poprzedniczka. Sprecyzuję jednak, że najlepsza jest seria Rich Color. Schną szybko, wystarczy jedna warstwa lub dwie cieńsze.

    Co do odtłuszczania, próbowałaś przemywanie zwykłym spirytusem?

  86. Kiedyś znajoma kosmetyczka powiedziała mi, że aby lakier dobrze trzymał się na paznokciach konieczne jest odpowiednie przygotowanie tych paznokci do malowania. Podobno wtedy nie ma znaczenia nawet marka ani cena lakieru ;) (akurat w to nie do końca wierzę ;) Konieczne jest wygładzenie i wypolerowanie płytki paznokcia, oczyszczenie jej zmywaczem z pyłków (polecam zmywacz Sensique z Drogerii Natura. Odkąd go używam nie mam problemu z rozdwajającymi się paznokciami, a było naprawdę źle, serio). Potem malujemy paznokcie odżywką (ja używam Eveline 8 w 1), potem lakier do paznokci, a na koniec warstwa top coat’u. Oczywiście pomiędzy kolejnymi warstwami trochę odczekać, żeby wyschło. I to faktycznie działa :)
    Pozdrawiam,
    Ola

  87. Polecam lakiery kolorowe ANNY (45 zł w Douglasie, zdarzają się promocje), mają piękne kolory, wystarcza 1 warstwa, pięknie się rozprowadzają. Na wierzch OPI top coat – po wypróbowaniu m. in. tego z Inglota oraz jakiegoś marki Douglas stwierdzam, że OPI jest the best.

  88. Absolutnie nie polecam lakierów Chanel – miałam kiedyś lakier w odcieniu Shanghai Red i ani sam odcień nie był powalający, ani jakość produktu. Lakier brzydko się matowił, szybko odpryskiwał, a odcień wyglądał dość tandetnie. Również odradzam markę Revlon – kiepski produkt za nie tak wcale niską cenę. O dziwo jestem zadowolona z lakierów marki Miss Sporty – są trwałe, nie zmieniają faktury, a dodatkowo pędzelek jest lekko spłaszczony, dzięki czemu jednym-dwoma ruchami można pomalować całą płytkę:) opcja dla zabieganych, dla mnie bardzo cenna:)

  89. Popieram – ingloty są jedne z najlepszych pod względem trwałości (na paznokciach jak i faktu, że nie gęstnieją)
    Jeśli topcoat to tylko Essie „good to go” – lakier pozostaje nietknięty nawet do 7 dni (przy lepszym lakierze oczywiście), a co ważniejsze – po wieczornym malowaniu na pewno unikniemy efektu „poduszki na paznokciach”;)

  90. Ja osobiście używam lakierów INGLOT od kilku lat i jestem bardzo zadowolona. Mają jak dla mnie fantastyczną paletę barw. jestem osobą, która ciągle coś robi i nawet przy wiecznym myciu rąk przez tydzień mam spokój. Nie lubię marnować czasu na robienie paznokci u kosmetyczki a ta marka się sprawdza. Jak mam czas (od czasu do czasu) moczę dłonie w wodzie z cytryną, robię pilling i natłuszczam olejem lnianym. Takie małe domowe spa dla rąk!
    pozdrawiam

  91. ja używam jako bazy odżywki z Eveline 8w1, a na wierzch Inglot Mega Shine i paznokcie trzymają mi się ok. 5 dni :) wypróbuj lakiery z Max Factor, wydają mi się dość trwałe :))

  92. moje „must have” – china glaze strong adhesion base coat, na to lakier (najchętniej essie, mają genialny pędzelek i dobrze się trzymają plus obłedne kolory z obłednymi nazwami), na to essie good to go!

    lekiery „modowych” marek typu dior czy chanel są marnej jakości. lepiej szukać lakierowych firm, typu OPI, essie, china glaze, z polskich fajne są colour alike, szczególnie podoba mi się kolekcja z nazwami nawiazującymi do polskich miast.

    odzywka eveline 8w1 to zuo wcielone, zawiera formaldehyd i zeżarłą mi paznokcie, nie kupuj jej!:)

    pozdrawiam

  93. Co do odtłuszczenia płytki paznokcia – nie przecieraj zmywaczem przed pomalowaniem, bo faktycznie ją zniszczysz. Zmyj stary lakier i dokładnie umyj ręce. Zwykłym mydłem, żadnym nawilżającym, które mogłoby pozostawić tłustszą warstwę na skórze i paznokciach. Krem do rąk nałóż oczywiście już po malowaniu.

    Dobrze jest, przed pomalowaniem, paznokcie przejechać polerką. Wygładzisz jej powierzchnię = lakier będzie się dłużej trzymał. Polecam taką najprostszą, Rossmann’owską.

    Kolejny krok to baza. I tutaj niestety musisz sama znaleźć tą „jedyną”. Niektóre z nich są oparte na podrażniającym formaldehydzie (np. osławione bazy-odżywki Eveline) – u jednych faktycznie pobudza on wzrost płytki, u innych osób sieje spustoszenie. Ze swojej strony mogę polecić OPI – Nail Envy.

    Po 1 lub 2 warstwach lakieru dobrze jest nałożyć top coat. I pewnie nie będę jedyną, która „pieje” na temat Seche Vite, bo to absolutny hit blogosfery kosmetycznej – nie bez powodu. Daje efekt pięknej „tafli” na paznokciach i wydłuża trwałość lakieru.

    Dobrze przygotowane paznokcie sprawiają, że lakier trzyma mi się tydzień. Bez szwanku. I nieważne, czy kosztował 8zł czy 80. Nie ma tu różnicy, chociaż jeśli miałabym wybrać najtrwalszą markę lakierów, to byłby to…tamtadaaam Inglot ;).
    Najlepsza konsystencja, najlepsza trwałość. Fakt, schną długo, ale efekt końcowy jest tego wart.

    P.S. Też nienawidzę malowania paznokci. Dlatego wolę zasadę „raz na tydzień, a porządnie” niż codzienne zmywanie i malowanie od nowa ;)

  94. Używam lakierów z essence, koszt jednej buteleczki to 6,9zł. Sprawują się one bardzo dobrze, dobrze kryją, szybko wysychają, trzymają się tydzień bez poprawek, nie bez znaczenia jest również fakt, iż oferują szeroką gamę kolorów. Niezłe są też lakiery Colorama z Maybelline, których koszt na promocji w Hebe wynosi 5zł, również oferują szeroką gamę kolorów, ładnie kryją, długo się trzymają.

  95. Wiem, że to pewnie dość późna odpowiedź, ale niedawno trafiłam na Twojego bloga i teraz nadrabiam ;)

    Co do baz, to chyba faktycznie najlepiej poszukać jakiejś dobrej odżywki, bo to będzie 2w1. Ja polecam Sally Hansen Miracle Cure. Natomiast do topów się zniechęciłam, bo jednym Essence i drugim Eveline, bo oba strasznie bąbelkowały i efekt był o wiele gorszy niż przed, a to nie o to chodzi.

    Jeżeli zaś mówimy o samych lakierach, to w Polsce nie kupowałabym tych drogich, „lanserskich” marek, jak Dior czy Chanel. U nas nie cieszą się one aż takim powodzeniem, więc po prostu zalegają w drogeriach i w rezultacie kupujemy niepełnowartościowy produkt za niemałe pieniądze. W rodzimych sklepach skusiłabym się raczej na Essie czy OPI lub na produkty z o wiele niższej półki, które cieszą się dobrą opinią, np. Golden Rose.

  96. Uwielbiam lakiery Chanel. Długo się trzymają i nie rozwarstwiają się. Cena adekwatna do jakości. Wystarczają mi 3 kolory (nie jestem lakieromaniaczką) :)

  97. Pingback: gdzie jest fly w pokemon gold – ivesean.com

  98. Ja akurat od dłuższego czasu kupuję NeoNail. Podoba mi się kolorystyka, trwałość lakieru, plus to że moje paznokcie są mocne i nie łamią się pomimo tego że od 2 lat robie hybrydę.

  99. używam lakierów z NCLA, są produkowane z rośli i bez toksyn, ale tak jak Ty nie znoszę malowania paznokci. Najgorszy jest ten czas wysychania, zawsze coś rozmażę… przez jakiś czas robiłam też hybrydę, ale z tu ważna jest systematyczność, bo odrosty wyglądają bardzo źle

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.