Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Magnum Contest: Pink or Black?

Słońce, plaża i…wiadomo! Bez lodów nie ma lata, a dzisiaj za lodami idzie dodatkowy bonus – Magnum z okazji wprowadzania na rynek dwóch nowych smaków, różowego szampana i czarnego espresso, przygotował dla Czytelników mojego bloga niespodziankę. Żeby wygrać bon na kwotę 500 zł do wykorzystania w sklepach H&M (a co będzie niebawem w H&M chyba już wszyscy wiedzą!), napiszcie w komentarzu odpowiedź na pytanie czy gdybyście mieli zdecydować się na garderobę wyłącznie w jednym z dwóch tych kolorów – różowym lub czarnym, to na który z nich byście postawili i dlaczego. Wszelkie nawiązania filmowo/książkowo/modowe lub jakiekolwiek inne i wszystkie możliwe inspiracje są w odpowiedziach bardzo mile widziane. Macie na to tylko dwa dni (do północy w piątek), później wybiorę najciekawszy moim zdaniem komentarz,  a Magnum nagrodzi tę osobę voucherem. Nie zapomnijcie zostawić maila, pod którym można się z Wami skontaktować w razie wygranej! Regulamin konkursu można znaleźć tutaj. Powodzenia i już nie mogę się doczekać Waszych odpowiedzi!

WYNIKI:

Niesamowicie Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi – czytało się je super, przeczytałam listę komentarzy dwa razy, za drugim notując wszystkie piosenki, filmy, książki, blogi, których wcześniej nie znałam. Voucher jest tylko jeden i postanowiłam nagrodzić nim Olgę (olga.wlo[at]gmail.com), jej odpowiedź najbardziej mnie ujęła. Jeszcze raz wielkie dzięki!

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

391 thoughts on “Magnum Contest: Pink or Black?”

  1. Gdybym musiala wybrać, wolalabym wszystkie ubrania w czerni! Czerń jest sexy. Mieszanie rożnych faktur jedynego koloru to coś wspaniałego. Takie sety kojarzą mi się ze streetem gdzie można nabrać pełno inspiracji na temat tego koloru :) rozza333@buziaczek.pl

  2. Protestuję. Głupie to pytanie jak nie wiem. Na pewno można z niego kreatywnie wybrnąć, ale nie zmienia to faktu.

    1. Hyhy, dzięki za szczerość :) To wyżej to nie był hejt, po prostu ja bym się pocięła, jakbym miała wybrać między dwoma kolorami, zwłaszcza takimi :)

  3. Postawiłabym na kolor czarny, ponieważ jest ponadczasowy i idealny na każdą okazję. Dzięki niemu mogłabym wyglądać stylowo jak Audrey Hepburn w „Śniadaniu u Tiffany’ego” oraz niegrzecznie jak Lisbeth Salander w „Millenium”

  4. Zdecydowanie czarny, ponieważ jestem mężczyzną, a w różowym nie do twarzy płci męskiej! Chociaż czarny przyciąga promienie słoneczne, to różowy może być ich ukojeniem.

  5. Zdecydowałabym się na czarną garderobę. Kolor czarny to jeden z moich ulubionych, który zawsze umieszczam w moich codziennych lookach. Wszystkie kampanie modowe, które są z odcieniami czerni zawsze przykuwają moja uwagę. Czerń jest niesamowicie elegancki a zarazem uniwersalny.

    ewcia134@wp.pl

  6. Czarny, czarny, czarny! :) Pasuje na każdą okazję, podkreśla kobiecość, jest tajemniczy. W czerń można się ubrać niczym Marylin Manson i równie dobrze niczym Marylin Monroe. Czy jakikolwiek inny kolor ma podobną moc? Nawet jeśli wdalibyśmy się w polemikę, to w tej konkurencji różowy i tak nie ma szans:) Czerń daje ogromne pole do popisu w modzie i nie wyobrażam sobie bez niej dnia, mimo że w lecie zdarza mi się tego żałować;))) Tak czy inaczej mój wybór jest jednoznaczny – a w H&Mie jest bardzo dużo ładnych, czarnych rzeczy;)

  7. Zdecydowałabym się na czarny – jest kanonem klasycznej elegancji , wiecznie inspiracją do zestawów w tym kolorze będzie Audrey Hepburn i jej kreacje z „Śniadania u Tiffany’ego” .

  8. A ja wybrałabym różowy. Z czystej przekory! :) Bo podobno blondynka i różowy to słabe połączenie i kojarzy się z lalką Barbie. Nawiązanie do filmu? Oczywiście Legalna blondynka z Reese Witherspoon! Jej metody na osiągnięcie zamierzonych celów wydawały się krótko rzecz mówiąc – głupie, jednak na swój sposób, osiągała to czego pragnęła. Ja też stawiam sobie mniejsze i większe cele do osiągnięcia, i może nie jest nimi odnalezienie biologicznej matki mojego psa, ale staram się wciąż do nich dążyć. Skutki bywają różne. Ale przynajmniej mam świadomość, że zrobiłam wszystko na co było mnie stać.

    Klaudia, klaudacz@interia.pl

  9. hmm… ciężkie pytanie! skłaniam się do odpowiedzi, że czarne (bo to klasyka i w ogóle) aleeeee… mam na sobie aktualnie fluoróżową koszulkę polo i no nie mogę przeżyć z myślą że nigdy bym już jej nie założyła! :< a poza tym róż ma tyle odcieni: róż, różowy, różowiutki, barbie róż, zdechły róż, pudrowy róż, oczokłuisty róż, wyblakły róż, niezwykle intensywny, powalający róż i mogę tak wymieniać godzinami :D a poza tym! życie było by nudne z możliwością ubierania się jedynie na czarno! która fajna historia zaczyna się od stwierdzenia " wtedy, kiedy byłam ubrana na czarno..." ? a i od razu można się znaleźć na spotted "poszukuję dziewczyny w bladoróżowej bluzce, wyraziście różowych spodniach i pudrowych butach. buźka Maleńka, Twój Ken" achhh, życie może być tak barwne z różem! TO napisałam ja, AnuCha!
    anusiac1@tlen.pl

  10. Oczywiście, że czarny! Można być jednocześnie jak Holly Golightly ze sniadania u Tiffany’ego i jak Mia Wallace z Pulp Fiction. Czarny jest niejednoznaczy, zależnie od stylizacji może być seksowny, niepokojący, ostry, zadziorny,elegancki… jaki tylko chcemy! Róż jest dość oczywistym kolorem. W przypadku czarnego mamy nieograniczone możliwości !
    czarnecka.katarzyna@hotmail.com
    Kasia

  11. Osobiście wybrałabym czerń, jestem brunetką i w jasnym różu wyglądam mało korzystnie, natomiast w czerni wręcz przeciwnie. Poza tym lubię klasykę i minimalizm w rockowym wydaniu, a czarne ubrania zdecydowanie lepiej wpisują się w te klimaty.

  12. Oczywiście, że różowy, bo chociaż kocham Audrey Hepburn, to nie potrafię oprzeć się różowo-cukierkowej Marylin Monroe w Gentelman prefers blondes, która jest 100% esencją słowa glamour :) No i moja ukochana sukienka od Siebuły jest w tym kolorze, więc jak mogłabym go nie wybrać? Przecież nie wytrzymałabym bez niej reszty życia!

    PS Nadal uważam, że 500 zł na Magnum to byłby hit :D

  13. Wybrałabym garderobę w kolorze czarnym. Ten klasyczny i ponadczasowy kolor zdobył serca wielu kobiet. Pewnie każda z nas ma w swojej szafie „małą czarną”. Dla niektórych może ona być nudna, ale jednak jest to totalny must have! W kolorze czarnym możemy zawsze poczuć się jak dama.

    Gosia
    teenmegstyle@gmail.com

  14. Czerń, czysta czerń. Jest esencją tajemniczości, ma coś z klasycznych czarno-białych filmów. Potrafi budzić nostalgię za dawnym czasami jak i strach. Kojarzy mi się z Pulp Fiction, z filmami Tarantino, gdzie czerwień i czerń krzyżują się ze sobą co chwilę, działają na widza w mocny sposób kontrastów. Czerń ma w sobie również coś z Japończyka, jak z książek Murakamiego – spokojnego i analizującego teraźniejszość, siedzącego nad śniadaniem pól godziny aby po jeździe na rowerze, usiąść znowu do przygotowania posiłku. Monotonia i spokój. Czerń reprezentuje wszystko i nic jednocześnie, jest uniwersalna a kobieta w nią odziana, to kwintesencja żądzy :)

  15. Czerń to klasyka, pasuje niemal na każdą okazję, ale ja jednak zdecydowałabym się na różowy… Oczywiście kolor ten często kojarzy się ze stereotypem raczej niemądrej, farbującej się na blond pani. Ale ile mamy odcieni różowego?! Ten kolor potrafi zaskakiwać. Można zmieniać odcienie w zależności od nastroju i okazji…Potrafi być nieoczywisty, intrygujący, romantyczny lub drapieżny. A kobieta zmienną jest ;)
    marta.galazka@o2.pl

  16. Wybrałabym czarny, ponieważ jest to klasyczny i ponad czasowy kolor. Pasuje dosłownie do każdego innego koloru i nawet jeśli ubierzemy się cali na czarno, nie będziemy wyglądać dziwnie, no może trochę smutno ;) Większość ubrań w mojej szafie jest czarnych z kilku prostych powodów: czarny wyszczupla, pasuje do mojej karnacji i jest bezpieczny. Coco Chanel stworzyła piękny tweedowy żakiet w tym kolorze, a Holly Golightly w swojej czarnej sukience i okularach stała się ikoną stylu, naśladowaną do dzisiaj.

  17. Długo się nad tym zastanawiałam, ale…wybrałabym garderobę w kolorze różowym. Mimo okresów gimnazjalnego buntu, (gdzie pojawił się hejt na wszystko co dziewczęce i pantera na dzwonku), różowy zawsze był moim ulubiony kolorem – pierwsze wspomnienie z nim związane to odległe dzieciństwo, kiedy od babci dostałam różową spódniczkę, w moim ówczesnym mniemaniu, oczywiście najpiękniejszą na świecie. W okresie nastoletnim ciężko mi było się z nim ponownie oswoić, dopiero na studiach zaczęłam znowu kupować różowe sukienki. Mimo mojej miłości do czerni, nie ma lepszego antydepresanta niż zwiewna, różowa sukienka ściagająca uśmiechy i spojrzenia.

    podsumowując, w pełni zgadzam się z cytatem z „Zabawnej buzi”:
    „Myślcie na różowo! Precz z czernią, beże na drzewo, koniec z czerwienią i błękitem”

    Jagoda, mazurjagoda1@gmail.com

  18. Czerń, czerń i jeszcze raz czerń – najciemniejsza z barw. W teorii oznacza całkowity brak światła widzialnego odbijanego przez ciało przy oświetleniu dowolnym światłem widzialnym.
    To barwa konserwatywna doskonale współgrająca z każdą inną barwą. To „kolor niezrozumiały” – w każdej kulturze ma inne, często sprzeczne znaczenie, np.
    w Chinach to kolor małych chłopców i szczęścia, w kulturze starożytnego Egiptu oraz Indian – kolor życia, kojarzy się go z życiodajnym mułem Nilu, ziemią i jej rolą dla człowieka, zaś w kulturze amerykańskiej i europejskiej ma niezliczoną ilość znaczeń, na czele ze śmiercią.
    Do dnia dzisiejszego w kręgu kultury europejskiej kojarzony z religijnością, żałobą i śmiercią, czarny zyskał wielką symbolikę w XX wieku.
    A dla mnie, już od dawna czerń to kolor elegancji, luksusu, wyrafinowania i szykowności – na ważneym wydarzeniu nie obędzie się bez czarnych marynarek i małych czarnych. Jest kolorem nowoczesności i tradycji zarazem, zaś obydwie te cechy spina w całość kojarzenie czerni z dobrym smakiem.Czerń kojarzy mi się z tejamnoczością, seksownością, władzą, dostojnością. Generalnie jest kojarzona bardziej z obszarami miejskimi niż wsią.
    Bez czarnego nie można uzyskać atmosfery tajemniczości, dramatyzmu, czy formalności. Barwa ta użyta w mniejszych ilościach przy zestawieniu z innymi kolorami sprawia, że te stają się jaśniejsze. Czerń w większych ilościach daje optyczne złudzenie pomniejszania.
    Tak więc zastanówmy się, czym byłby świat, gdyby nie było czerni??? Czerń to mój kolor!!!
    cergova@wp.pl

    1. W Chinach czarny to żaden kolor małych chłopców, tylko męskości ogółem, związany z siłą Yang, a tymbardziej nie jest to kolor szczęścia, bo szczęście reprezentuje czerwony. Chciałaś/eś się popisać ale nie wyszło.

      GabW

  19. Wybrałabym garderobę wyłącznie z kolorem czarnym. Jak byłam małą dziewczynką kolor różowy pozwalał mi czuć się księżniczką. Dzisiaj gdy jestem już dorosłą kobieta stawiam na kolor czarny w swoich zestawach codziennych, ponieważ ten kolor pomaga mi w uzyskaniu efektu kobiety dojrzałej ,spełnionej a zarazem eleganckiej i seksownej ;)

  20. Jak najbardziej wybrałabym czerń. Jest to kolor ponadczasowy, zawsze i wszędzie pasuje. Jest mega kobiecy, elegancki i idealnie pasuje to przeróżnych stylizacji. Czerń to „czarno na białym” Mała czarna, czarna kawa i dalej nieodkryty Czarny Ląd.

    Wiktoria Barteczko;
    wiktus123@buziaczek.pl

  21. Ja odpowiem, że różowy. Wszyscy wybierają czarny „bo elegancki”, „bo klasyczny” …, ale ubierając się od stóp do głowy w czerń stajemy się anonimowi, wtapiamy się w tłum. Oczywiście, ubierając się na różowo można przesadzić i poprostu narazić się na śmieszność, ale myślę, że ten kto zna umiar i ma jako takie wyczucie stylu i gust poradzi sobie z tym często uważanym za kontrowersyjny kolorem.

  22. Pytanie niełatwe. Choć przemawia przeze mnie wrodzona niechęć do różu, to jednak gama jego odcieni jest niemalże nieskończona. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mimo wszystko stawiam na nieśmiertelną czerń. Klasyczna, uniwersalna i kojarzy się z młodzieńczym buntem. Pierwsze glany, piwa, papierosy. Pierwsze koncerty, festiwale. Jest w czarnym jakaś nostalgia i jednocześnie ponadczasowość. Zupełnie jak w starych jeansach Wranglera.

    mintliar@gmail.com

  23. Ja na przekór wielu wybrałabym różowy. W przeciwieństwie do czarnego, ma wiele różnych odcieni, które można by było ciekawie połączyć, poza tym bardzo podoba mi się intensywnie malinowo-różowy damski garnitur – NIE JEST NUDNY! Sama coraz częściej sięgam po ten kolor. No i jak w filmie „Legalna blondynka”, można udowodnić, że różowa garderoba nie zawsze świadczy o pustce w głowie :)

    no_peace@wp.pl

    1. Czarny, bo jak śpiewali The Rolling Stones „I wanna see it painted black, painted black. Black as night, black as coal „

      (ps. przedobrzyłam i usunęłam jakimś cudem komentarz który tu był, więc dopisuję jeszcze raz)

  24. Lato? Wakacje? Szaleństwo, przygoda, radość, szampańska zabawa ! Zdecydowanie kolor :) „Różowy, wybieram Cię”- zgodnie z tym, co aktualnie w okresie letnim mam w głowie :) I choć to nie do końca mój styl, a kolor różowy kojarzy mi się chyba tylko z Panterą i Power Rangers (Rózowa Wojowniczka- to było coś :)to przecież od tego są wakacje – bawmy się !

    golik.maria88@gmail.com

  25. Czytając dwanaście komentarzy (tyle ich było, gdy otworzyłam tę stronę) doszłam do wniosku, że wybrałabym szafę w kolorze różowym. Nie dlatego, że jestem jakąś plastikową Barbie, a jedynie z powodu różnorodności. Myślę, iż większość wybrałaby czarny – „klasyka, tajemniczość, ponadczasowość”, jednak ja sądzę że to właśnie kolor różowy rozweseliłby tę czarną rzeczywistość. Innym powodem jest fakt bycia megaoptymistką, dzięki czemu patrzę na świat przez przysłowiowe „różowe okulary”. No i ostatni już powód – jestem jeszcze nastolatką i lubię zaszaleć, a nie ukrywać się w smutnej czerni. :)

    Marta, tunia21@onet.pl

  26. Gdybym miała do wyboru jeden kolor, byłby to różowy, a dlaczego? Po pierwsze: nawet największemu twardzielowi może dodać uroku. Po drugie: jest to bardzo dziewczęcy kolor. Po trzecie: każda z nas, dziewczyn, zaczynała kiedyś od różowego – mamy ubierały nas całe od stóp do głów w ubrania w tym kolorze, dzięki czemu wyglądałyśmy jak małe miss. A nie wiem jak Wy, ale ja czasem lubię wrócić do dzieciństwa, przynajmniej we wspomnieniach. Po czwarte: kojarzy mi się z jednym z moich ulubionych filmów, który oglądam, gdy mam doła: „Legalna blondynka”. I oczywiście po piąte: pasuje każdemu, nieważne w jakim jest wieku! :)

  27. Wybrać tylko jeden kolor? To niezwykle ciężkie zadanie, bo w końcu wokół tyle pięknych barw, że najchętniej miałabym w swojej szafie ubrania we wszystkim kolorach tęczy. Jednak skoro już należy podjąć tak trudną decyzję, wybieram… różowy. Dlaczego różowy? Bo to kolor radosny, a taka staram się być każdego dnia. Nawet jeśli za oknem ponuro, uśmiecham się, bo mam nadzieję, że może chociaż ten uśmiech rozpromieni mój dzień :) Jestem optymistką, więc kolor czarny nie pasowałby do mnie w ogóle – tylko wprawiałby mnie niepotrzebnie w zły nastrój, sprawiał, że wyglądałabym smutno, markotnie, czynił mnie jeszcze bardziej bladą… Gdy wyobrażam sobie siebie całą od stóp do głów w czarnych ubraniach i tak każdego dnia, wywołuje to u mnie lekkie przerażenie. Myślę, że sama mogłabym bać się samej siebie, chodząc ubrana cała na czarno! A ja lubię patrzeć na świat przez różowe okulary. Różowy podkreśla dziewczęcość, gdybym łączyła różne jego odcienie, różne faktury i materiały, wierzę, że nie wyglądałabym jak Różowa Landryna w Harrym Potterze ani zbyt słodkie, prawie mdłe ciasteczko.
    wiatraczki21@wp.pl

  28. Oczywiście wybrałabym kolor czarny! Jest klasyczny, pasuje niemalże każdemu i bardzo stylowy. Chyba zgodzi się ze mną każdy, kto oglądał Śniadanie u Tiffany’ego i pamięta Holly Golightly w jej kluczowej stylizacji. Nie jedna osoba zapewne inspirowała się tym strojem :)
    agnieszka91@op.pl

  29. Ostatnio zainspirowała mnie Suzy z Moonrise Kingdom. Ubierała się dziewczęco ale nie znaczy to ,że była słodka. Jest wiele odcieni różowego, sami decydujemy przez pryzmat jakiego różu będziemy postrzegani. Wybieram różowy, ponieważ pewnego założę różową sukienkę, zapakuje walizkę i ruszę przed siebie.

    coldcharlott@gmail.com

  30. Różowy – dla odmiany. Czerń widzę każdego dnia u wszystkich, więc miła by była odskocznia od codziennej rutyny. Jest to niesamowicie optymistyczny i kobiecy kolor, do tego kojarzy mi się z latem – idealny na polepszenie humoru! Wystarczy dodać piękny uśmiech, a nóż udałoby mi się poprawić nastrój innym?

  31. Postawiłabym na kolor rózowy, mimo iz za nim nie przepadam, gdyz lubię wyzwania i właśnie w takich kategoriach traktowałabym konieczność codziennego kompletowaia strojów z ubrań w tym kolorze. To byłby dobry test dla mojej kreatywności – ułozyc stylizacje odpowiednia do pracy, na wieczór, na spacer z psem – a wszystko to w kolorze rozowym ;-) lenka112@poczta.onet.pl

  32. Tak. Czarny. Zdecydowanie. I nawet, jeśli wyglądam jak Śmierć (ta Pratchettowska to mój ideał!), jestem wierna czerni. Nie dlatego, że nie lubię różu. Dlatego, że kocham czerń. Za głębię, za odcienie, za kontrast i z czystej babskowatości – za to, że podobno wyszczupla. ;)

    1. Uwazam, ze nawet w rozu mozna wygladac dobrze. Rozowa panterrrrra :-) jesli dobrze zestawisz ubrania to nawet roz sie obroni.jesli chcesz sie wyroznic to roz jest dobrym wyborem. Do tego Magnum i wszystko gra.
      gubanskamarta@gmail.com

  33. Wybrałabym kolor różowy,ponieważ czarny jest za bardzo przytłaczający jak do garderoby ,moim zdaniem do garderoby powinno się wejść i być zadowolony ze swojej kolorowej szafy.Ale wróćmy do tematu wybrałabym ten kolor ponieważ kojarzy mi się ze wszelkimi słodkościami(kocham słodycze!)oczywiście w moich ulubionych łakociach znajdują się RÓŻOWE LODY MAGNUM po prostu je uwielbiam, jem je przynajmniej 2 razy dziennie.

    Pozdrawiam Ilona
    krokodyl3333@op.pl

  34. myślę że czarne ubrania to styl życia :) w czerni nie trzeba nikomu nic udowadniać. czerń potrafi być wyluzowana i rónocześnie profesjonalna. w czerni każdy jest trochę meryl streep. robertem de niro. czy jackiem nicholsonem :) klasa, charakter i niewypowiedziana cięta riposta.

  35. Lata 20. XX wieku – gdybym mogła się urodzić jeszcze raz, na pewno wybrałabym właśnie ten czas. Główną inspiracją i ikoną jest dla mnie Coco Chanel. Cenie ją za prostotę, profesjonalizm i moim zdaniem wrodzoną elegancję. Mam wrażenie że ta kobieta urodziła się w małej czarnej otulona perfumami n5. Dlatego zdecydowanie wybrałabym czerń w swojej garderobie, bo jak mówiła Mademoiselle Chanel – ,,narzuciłam czerń: również dzisiaj jest silna, bo czerń jest ponad wszystko”. I właśnie te słowa podkreślają niezwykłość tego koloru, jego siłę i ponadczasowość ;)

  36. Chciałabym się wybić i powiedzieć różowy, ale to przecież niemożliwe. Każdy kolor modny tylko jeden sezon nazywa się nową czernią, a to chyba o czymś świadczy. Tak więc czarny, po grób. Nawet jak w Polsce temperatury osiągają zawrotne 35 stopni:)
    bjuttt@gmail.com

  37. Pierwszą moją myślą było – czarny. Jednak do tej pory zawsze trzymałam się bezpiecznych zestawień i zaczynało mnie to nudzić. Pod wpływem blogerek, jak np. Leandra Medine czy Susie Bubble, jestem odważniejsza i zabawa modą jest o wiele większą frajdą. Także różowy! Większe wyzwanie, ale też zdecydowanie więcej zabawy :) Pozdrawiam!
    Gosia
    mgoosia@wp.pl

  38. różowy. z truskawką (!) po kokardę! Celebrujmy lato szampańsko i ze smakiem! Tym razem, espresso zostawmy sobie na deser, a od rana zaserwujmy musujące róże; monochromatyczny pink od od stóp do głów! najlepiej w deseniu pink panther! tu-du, tu-du, tu-du-tu-du-tu-du, tuuuu-duuuu-ttuuuuu-tuuuuuu, ooooo….!

  39. Gdybym miała wybrać jeden kolor, byłaby to czerń. Jest ona klasyczna, ponadczasowa, nigdy się nie nudzi, doskonale wyszczupla sylwetkę, dodaje wysmakowania i charakteru stylizacji. Ubierając się na czarno mogłabym wzbudzić nutkę tajemniczości i zainteresowania w osobach oceniających mój strój, jednocześnie nie wyglądając krzykliwie. Dodatkowo jest to ulubiony kolor Coco Chanel, co mówi samo za siebie.

    ola.m14@o2.pl

  40. Choć moje pierwsze skojarzenie to Pantera i Power Rangers (Różowa Wojowniczka- to było coś :), to jednak wybieram różowy! Od tego są wakacje, żeby trochę poszaleć.
    A poza tym… gdyby nie różowe ciuszki, czarna klasyka nigdy nie byłaby taka klasyczna :)

  41. a ja wybralabym rozowy :D jestem takim malym stworzonkiem (doslownie – mam 155cm!) i to w rozowym bylabym lepiej widziana na ulicy :P czarny sie zlewa – z chodnikami, z zagonionymi ludzmi a rozowy orzywia – dodaje blasku i energi :D a jakbym mogla dolozyc do tego mojego rozowego ubranka zielone akcesoria to juz wogole bylby czad! a moze tak rozowe magnum z mietowym podsmakiem…. mmmmm

    agata.szerlag@gmx.at

  42. Wybrałabym kolor czarny, łącząc różne faktury i wzory materiałów w kolorze czerni za każdym razem daje inny efekt, można ją różnie interpretować w zależności od nastroju i pory roku. Moim zdaniem pasuje zarówno do 20,30,40- latki dlatego właśnie uważam, że czerń jest ponadczasowa.

    Kasia, k.borczyk@yahoo.com

  43. Tylko jeden kolor, tylko moja garderoba. Zdecydowanie czerń. Ponadczasowa, nadająca charakteru, uniwersalna, lecz z całym przekonaniem niebanalna. Wbrew pozorom – kolor kobiecości. Nawet najprostszy element ubioru potrafi zdziałać cuda z kobiecym ciałem, a przy tym umysłem i poczuciem pewności siebie. Inspiracje? Przepiękna, dojrzała, na wskroś kobieca Monica Bellucci, muza duetu Dolce&Gabbana, w zupełnie prostym sweterku, subtelnie i nienachalnie eksponującym przepiękny dekolt, przez pominięcie maleńkiego guziczka przy zapięciu, czy w misternej, koronkowej sukni, która, choć zakrywa ciało po szyję, nie ujmuję ani grama kobiecości, wręcz ją uszlachetnia.

  44. Pierwsze co pomyślałam to to, że bezwarunkowo wybrałabym czerń. Po chwili koncentracji i wpatrywaniu się w hipnotyzujący odcień różu przypomniałam sobie, że sukienka za którą szaleje, i za którą oddałabym każde pieniądze jest właśnie w kolorze różowym.
    Gdy parę lat temu po raz pierwszy w całości, od pierwszego odcinka aż do ostatniego, w zaledwie tydzień obejrzałam wszystkie sezony Sexu w Wielkim Mieście w głowie pozostał mi jeden, jedyny obraz – sukienka, którą muszę mieć. Mowa o kreacji, która moim zdaniem, była głównym bohaterem odcinka, kiedy to Aleksandr Petrovsky zabiera Carrie do opery, a ona pod wpływem ogromnego romantyzmu swojego partnera zjawiskowo mdleje. Owa różowa sukienka, nie jest przesłodzona, ani kobieta która ją nosi nie wygląda w niej „głupio”, jest ona niemożliwie kobieca i tworzy konkurencję dla słynnej „małej czarnej”. ( sukienka: http://glamazondiarie.wpengine.netdna-cdn.com/wp-content/uploads/2013/02/Carrie-Bradshaw.jpg ). Pozdrawiam wszystkich „różowych” i „czarnych” :) Kasia. (sikocinska@tlen.pl)

  45. Wybrałabym kolor czarny, mimo, że przez to komentarz może przestać się wyróżniać :D Dlaczego czarny? Bo jest:
    C-czysty
    Z-zdyscyplinowany
    A-ambitny
    R-radykalny
    N-niezależny
    silny-Y

    (inspiracją jest psychologiczna interpretacja kolorów z którymi identyfikują się ludzie o specyficznych cechach :) )
    rachela95@wp.pl

  46. Czytając pytanie już wiedziałam jaka będzie większość odpowiedzi. Taak, czarny jest ponadczasowy, pasuje do każdego stylu, pory dnia, okazji, można tak wymieniać i wymieniać. Nie można jednak popadać w „czarne szaleństwo”, wnieśmy trochę koloru! Co prawda nie ubieram się tak na co dzień, ale jeśli „rozmawiamy” czysto hipotetycznie ja wybrałabym róż! Wyróżniałabym się na tle tych wszystkich czarnych, smutnych ludzi na ulicy. Czułabym się weselsza, a w parze z pozytywnym nastawieniem idą sukcesy! Poza tym, trzeba w końcu przełamać uprzedzenie o „tandetnym różu”! Podsumowaniem i jednocześnie ostatecznym uzasadnieniem mojego wyboru niech będzie hasło: Więcej uśmiechu i zabawy własnym stylem i kolorami!
    Ania
    anikkaa@vp.pl

  47. Racjonalna część mnie chce wybrać czerń, ale ta szalona i wolna cząstka wykrzykuje
    w wniebogłosy ” I believe in pink!”.
    I jako, że zaczyna się lato, świeci słońce i ma się nieodpartą ochotę na odrobinę szaleństwa wybieram róż. Dla przełamania rutyny, dla złamania konwencji i reguł, i dla tego, że tak jak autorka cytatu, wierzę nie tylko w róż, ale i w cuda.
    A takowy byłby mi niesamowicie potrzebny, bo dobrze wyglądać w różu w moim przypadku to nie lada wyzwanie ;)

    Aśka
    a_sik@wp.pl

  48. Wybrałabym kolor różowy. Dlaczego? Bo świat należy do ludzi odważnych i wyróżniających się z tłumu! Szare(czarne myszki) są mega zwyczajne, a różowe to co innego! :D Będąc ubranym od stóp do głów na różowo możemy „pomalować komuś świat”, możemy stać się Rrrróżową panterą!, albo ekstrawagancką, ale zarówno modną (bo fluo róż bardzo fashion teraz:D), pewną siebie, znającą swoją wartość kobietą! (Pink princess) :D Poza tym róż to taki kobiecy kolor, zauważmy, że nawet wstążeczka jako symbol walki z rakiem piersi ma kolor RÓŻOWY :) Róż to siła i moc! :)
    Ps. Różowe Magnum smaczniejsze ;D ;) martynuna@gmail.com

  49. Ja jak większość komentatorek, wybrałabym kolor czarny. Kojarzy on mi się z minimalizmem, z czymś, co do wszystkiego pasuje. Och, ile kreacji powstaje poprzez połączenie tego koloru. Uważam go za ” must have”. Klasyk, coś co każdy, bądź każda kobieta powinna mieć.

  50. Lata 20. XX wieku – gdybym mogła się urodzić jeszcze raz, na pewno wybrałabym właśnie ten czas. Główną inspiracją i ikoną jest dla mnie Coco Chanel. Cenie ją za prostotę, profesjonalizm i moim zdaniem wrodzoną elegancję. Mam wrażenie że ta kobieta urodziła się w małej czarnej otulona perfumami n5. Dlatego zdecydowanie wybrałabym czerń w swojej garderobie, bo jak mówiła Mademoiselle Chanel – ,,narzuciłam czerń: również dzisiaj jest silna, bo czerń jest ponad wszystko”. I właśnie te słowa podkreślają niezwykłość tego koloru, jego siłę i ponadczasowość.
    email: kat.bon94@gmail.com

  51. Większość osób wybrałaby czerń, jednak ja jak zwykle muszę napisać coś innego, dlatego wybieram róż. Dlaczego? Róż ma wiele odcieni – od mocnego, nasyconego, po naprawdę delikatne, rozbielone pastele. Wbrew pozorom pasuje na wiele okazji, do wszystkich typów urody i na każdą porę dnia i nocy. Rozbielony pasowałby nawet do pracy i na uczelnię, jako pastelowy total look złożony z pastelowej garsonki i jasnej koszuli(oczywiście, wpadającej w chłodny róż). Taki zestaw przełamany kilkoma fuksjowymi dodatkami(wysokimi szpilkami, kopertówką lub ustami pokrytymi pomadką z YSL) doskonale nadawałby się na wyjście ze znajomymi lub randkę. Na wielkie wyjścia wybrałabym wyrazistą sukienkę o ciekawej formie, uzupełnioną podkreślonymi nasyconym różem policzkami. Różowa kreacja nadawałaby się nawet na ślub – jasnoróżowa suknia w linii A z bukietem herbacianym róż, do tego kontrastujące, fuksjowe buty świetnie wyglądałyby w tak ważnym dniu. Tak, jestem romantyczką, uwielbiam Marię Antoninę i pastelowe stylizacje, więc mój wybór nie powinien nikogo dziwić ;)

    astanczykowska@gazeta.pl

  52. Zdecydowanie czerń. Dlaczego? Bo jest uniwersalna, ale w zależności od samego ubrania niesie tak wiele znaczeń. Kobieta w czerni może się czuć, elegancko, tajemniczo, uwodzicielsko, a jednocześnie bezpiecznie. Jednak dla mnie w czerni najważniejsze jest to, że nadaje kobiecie pewnej onirycznej zmysłowości, którą emanowały aktorki kina niemego np. Greta Garbo :)

    fredzellek@gmail.com

  53. Magnum pink marc de champagne-jego delikatna ,satynowa ,warstwa czekolady(która wręcz rozpływa się w ustach) kolorem przypomina mi jezioro Hillier w Australi ,ale również flaminga karaibskiego.Gdy widzę różowe opakowanie tychże lodów , moje myśl powracają do smaku dzieciństwa -guma balonowa i wata cukrowa (któż tego nie wielbił?).Sama nazwa loda przypomina mi cudowne miejsce , jakim jest Szampania,gdzie mogłabym się rozkoszować cudownymi winami w towarzystwie ciuchów o kolorze PINK!
    madziamajchrzak@o2.pl

  54. A jak tu niby w różu wyskoczyć na śniadanie do Tiffany’ego i zaliczyć shopping w stylu Victorii, aby następnie zahaczyć o klub błyszcząc niczym Kate Moss, a wieczorem olśnić swojego prywatnego Brada mrocznym urokiem Angeliny?!

    Nie daj mi, Boże, nigdy podejmować takiej decyzji… ale jeśli muszę – wybieram czerń! ;)

    framboise84@o2.pl

  55. Zdecydowanie różowy! Bo? Bo i tak w nim chodzę. Odpowiedź jest z jednej strony banalna: po prostu najlepiej mi w nim. Z drugiej jednak strony od dawna już staram się przełamywać stereotyp oraz przywracać różowy do łask. A najlepiej mocny róż typu fuksja, amarant. Szczerze mówiąc, dopiero jakis czas temu kolega powiedział do mnie 'Paulina, Ty zawsze masz coś różowego!’. I rzeczywiście, tak było. Czy to torebka, bluzka, buty czy nawet apaszka – zawsze. Od tamtego dnia nawet specjalnie tego pilnuję :)

    paulina.anna.kaleta@gmail.com

  56. Wybrałabym… różowy! Tyle wokół szarości i czerni, smutku i przygębienia. Nawet w pogodne i słoneczne dni ludzie chowają się pod zasłoną czarnych bluz, bluzek, spodni. Różowy podobno jest tak straszny, że żaden (nawet męski) daltonista go nie myli. ha ! Nic bardziej mylnego. Nie chodźmy na łatwiznę, podejmijmy wyzwanie komponowania różu. Nie musi wyjśc tandetnie! ;)

    Klaudia
    klaudia.kosiarska@gmail.com

  57. Zdecydowanie różowy. Jessica i Charlize w różowych garniturach wyglądały obłędnie. Różowy jest odważnym kolorem, wyróżniającym się, a do tego słodkim jak lody Magnum. Myślę, że trzeba dużo wyczucia, żeby nie przesadzić i nie wyglądać Różowa Pantera albo co gorsze- Różowa Landrynka! Gdyby Coco Chanel żyła w dzisiejszych czasach i mogła wykorzystać kolor różowy… To dopiero byłoby coś! Bluzki w czarno/granatowo- białe paski miałyby swoją nową erę: różowo- białą! Własnie pomyślałam, że sama chętnie bym taką bluzkę założyła ;) A Ty Styledigger? :)
    Pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości w wybieraniu Zwycięzcy! :)

    Maria

  58. Wybrałabym… różowy! Tyle wokół szarości i czerni, smutku i przygębienia. Nawet w pogodne i słoneczne dni ludzie chowają się pod zasłoną czarnych bluz, bluzek, spodni. Różowy podobno jest tak straszny, że żaden (nawet męski) daltonista go nie myli. ha ! Nic bardziej mylnego. Nie chodźmy na łatwiznę, podejmijmy wyzwanie komponowania różu. Nie musi wyjśc tandetnie! ;)

    Klaudia
    klaudia.kosiarska@gmail.com

  59. RÓŻOWY! Absolutnie i wyłącznie. Czerń kojarzy mi się (niestety) głównie z żałobą, a jeszcze wiele lat życia przede mną i na pewno będę musiała żegnać się z kochanymi osobami, a wtedy właśnie tylko ta czerń będzie mi towarzyszyć. (A poza tym dosyć mam czarnego jak widzę te wszystkie „total black looki” na co drugim blogu modowym…) Różowy wcale nie musi być „barbiowaty” i dziecinny – amarant jest tak samo energetyzujący i seksowny jak czerwień a delikatny fiołkowy może zastąpić błękity i biele. Już nie wspomnę o słodkiej malinie, fuksji, biskupim, mrocznym karminie… a ile zawdzięczamy różowi na policzkach! 100% pink! : )))

    michalina.wojczuk@gmail.com

  60. Czerń vs. Pink. The winner is Pink!;D Dlaczego? Co by było, gdyby każdy wybrał czerń.? Świat byłby smutny i monotonny. Kocham kolory i ich łączenie! Barwy nastrajają ludzi pozytywną energią i świetnym nastawieniem do innych, a to w dzisiejszych czasach jest najważniejsze!
    ————–
    aleksandra.stefaniak@onet.pl

  61. Czarny to kolor totalnych możliwości, pasujących do wszystkiego , może troszkę tajemniczy ale zarówno magiczny i jakże wyjątkowy . To kolor elegancki i oczywiście wyszczuplający :) Dzięki Ponadczasowej ikonie mody Coco Chanel w naszych szafach króluje tak zwana ” Mała Czarna” więc jak najbardziej czerń ! mellania.wd@gmail.com

  62. To dosyć trudny wybór jak dla siedemnastolatki :) Różowy jest bardziej „dziewczęcym” kolorem, lecz chyba dostałabym oczopląsu, gdyby moje ubrania były w tym kolorze. Czarny zaś dodaje powagi i zmysłowości, ale potrafi przygnębić.
    Wydaje mi się jednak, że postawiłabym właśnie na czerń m.in. ze względu na jej uniwersalność. Zawsze wyglądamy w niej elegancko i stosownie. Mogłabym urozmaicić ubrania poprzez zestawienie różnych faktur materiału i dobraniu odpowiednich dodatków. Oczywiście moja suknia ślubna pozostanie w kolorze białym :)
    gosiap_@vp.pl

  63. Wybrałabym czerń, ponieważ jest ponadczasowa.Czerń jak czarna kawa – klasyk po prostu. Mała czarna, czarne szpilki, czarne dopasowane spodnie, czarna spódnica…. i mogłabym tak wymieniać. W czarny możena się ubrać zawsze i wszystkim pasuje (a dodatkowo wyszczupla!). Tak więc kolor idealny! :)

    Ania
    ania24122@buziaczek.pl

  64. Cała garderoba na różowo byłaby na pewno ciekawym pomysłem – tyle energii, skojarzeń z latem, lodami, truskawkami, ach!
    Ale ja wybrałabym garderobę na czarno. Może i całkiem przewidywalnie, ale wg mnie czerń daje dużo większe pole do popisu! Można szaleć z fakturami, materiałami, krojami (wełna, skóra, dżins, jedwab… i cała rzesza pozostałych!), pasuje tak naprawdę na każdą okazję, a dzięki niewielkiej zmianie w kilka chwil z księżniczki (Śniadanie u Tiffany’ego :)) można zamienić się w stylową rockmankę, wielbicielkę motorów (wiatr we włosach!), członka rodziny Adamsów, skromną pensjonarkę, (nie)grzeczną uczennicę, tajemniczą starszą panią mieszkającą w domku na kurzej stópce… Tak naprawdę czerń ma wiele odcieni – może delikatnie błyszczeć lub być całkiem matowa, może dodawać powagi, być naszą osłoną przed całym światem, bronią, atrybutem (nieśmiertelny Matrix i te płaszcze), bezpieczną bazą.

  65. Czarny to czarny, wiadomo. Pasuję do wszystkiego i jest uniwersalny. Trochę odbiegnę od odpowiedzi powyżej ponieważ wg mnie róż to najlepszy kolor na świecie! Może być kobiecy, prowokujący, delikatny czy nawet wulgarny. Jest ze mną odkąd pamiętam zaczynając od lalek a kończąc na szpilkach (true story). Różnorodność odcieni tego koloru jest niesamowita, każdy z nich może wprawić mnie w inny nastrój. Nie miałabym problemu z wymianą całej szafy na róż gdybym tylko miała taką możliwość ^^ W ogóle nośmy róż wszystkie! O, tak jak tu ;p http://media-cache-ak2.pinimg.com/550x/2f/2f/71/2f2f71aaac4a0755e3d1d13c515044f6.jpg

    pozdrawiam
    psotna.paulina@gmail.com

  66. Cała garderoba na różowo byłaby na pewno ciekawym pomysłem – tyle energii, skojarzeń z latem, lodami, truskawkami, ach!
    Ale ja wybrałabym garderobę na czarno. Może i całkiem przewidywalnie, ale wg mnie czerń daje dużo większe pole do popisu! Można szaleć z fakturami, materiałami, krojami (wełna, skóra, dżins, jedwab… i cała rzesza pozostałych!), pasuje tak naprawdę na każdą okazję, a dzięki niewielkiej zmianie w kilka chwil z księżniczki (Śniadanie u Tiffany’ego :)) można zamienić się w stylową rockmankę, wielbicielkę motorów (wiatr we włosach!), członka rodziny Adamsów, skromną pensjonarkę, (nie)grzeczną uczennicę, tajemniczą starszą panią mieszkającą w domku na kurzej stópce… Tak naprawdę czerń ma wiele odcieni – może delikatnie błyszczeć lub być całkiem matowa, może dodawać powagi, być naszą osłoną przed całym światem, bronią, atrybutem (nieśmiertelny Matrix i te płaszcze), bezpieczną bazą.
    Mój mail: rocktechnika@gmail.com

  67. Tylko i wyłącznie czarny! Czerń to przede wszystkim klasyka, cała historię mody można zawrzeć w tym kolorze, a wiek XX szczególnie. Na początku Coco Chanel i mała czarna, która dziś znajduje się w szafie niemalże każdej kobiety na świecie. Potem Yves Saint Laurent i jego smokingi dla kobiet. Oprócz tego Karl Lagerfeld z piękną czarno-białą kolekcją Deco dla Chloe. Ale nie tylko świat mody pokochał czarny kolor – czerń pokochało Hollywood. Czym byłaby obecna popkultura bez małej czarnej Audrey Hepburn w „Śniadaniu u Tiffanego”, pięknej czarnej sukienki Marilyn Monroe w „Pół żartem, pół serio”, czarnego stroju Angeliny Jolie jako Lary Croft albo czarnej sukni Elizabeth Taylor jako Kleopatry? Czerń jest najpiękniejszym kolorem – eleganckim, ponadczasowym, tajemniczym, a przede wszystkim magicznym. Bo trzeba mieć w sobie ogromną magię, aby zaczarować cały świat, tak, żeby nie wyobrażał sobie życia bez czerni.

    kat.skoczen@gmail.com

  68. Jeśli dane byłoby mi wybrać jeden z tych dwóch kolorów z pewnością wybrałabym czerń, kolor odświętny, żałobny, elegancki,pozostający w klimatach delikatnie gotycko- steampunkowych, inspirujący Coco Chanel, na przykład czerń z dodatkami złota inspirowana obrazem Salvadora Dalego pt. ,, Kłos” , lub czerń w zestawieniu z bielą u Carla Lagerfelda. W Japonii jest to najbardziej szlachetny i reprezentacyjny kolor, i większość stylizacji, o ile są czyste i wyprasowane( ; ) da się uznać za eleganckie. Na tle różu czerń wypada dość pesymistycznie, jednak jest to barwa niekreślona a przez to tajemnicza i dająca duże pole do popisu naszej wyobraźni. Poza tym czerń doskonale pasuje do każdej innej barwy i dzięki niej możemy osiągnąć optyczne wydłużenie i pomniejszenie.

  69. Moją odpowiedzią jest różowa garderoba! Po pierwsze cóż by to było za wyzwanie, ubierać codziennie odzienie różowe i nie wyglądać tandetnie, przełamać myślenie o „Legalnej blondyce” i od pudrowych pasteli przechodzić do ciężkiego, zmysłowego amarantu. To by było coś! Na co dzień dziewczęce, niezobowiązujące sukienki w stylu lat 60-tych, do pracy w eleganckim kostiumie a la Jackie Kennedy (kto nie chciałby takiej pracownicy?) na większe wyjścia szalone kreacje w stylu Carrie Bradshaw, a na Halloween przebranie się za Marię Antoninę! Poza tym, różowy Magnum smakuje mi bardziej :)

  70. Tylko i wyłącznie czarny! Czerń to przede wszystkim klasyka, cała historię mody można zawrzeć w tym kolorze, a wiek XX szczególnie. Na początku Coco Chanel i mała czarna, która dziś znajduje się w szafie niemalże każdej kobiety na świecie. Potem Yves Saint Laurent i jego smokingi dla kobiet. Oprócz tego Karl Lagerfeld z piękną czarno-białą kolekcją Deco dla Chloe. Ale nie tylko świat mody pokochał czarny kolor – czerń pokochało Hollywood. Czym byłaby obecna popkultura bez małej czarnej Audrey Hepburn w „Śniadaniu u Tiffanego”, pięknej czarnej sukienki Marilyn Monroe w „Pół żartem, pół serio”, czarnego stroju Angeliny Jolie jako Lary Croft albo czarnej sukni Elizabeth Taylor jako Kleopatry? Czerń jest najpiękniejszym kolorem – eleganckim, ponadczasowym, tajemniczym, a przede wszystkim magicznym. Bo trzeba mieć w sobie ogromną magię, aby zaczarować cały świat, tak, żeby nie wyobrażał sobie życia bez czerni.

    kat.skoczen@gmail.com

  71. Jeśli dane byłoby mi wybrać jeden z tych dwóch kolorów z pewnością wybrałabym czerń, kolor odświętny, żałobny, elegancki,pozostający w klimatach delikatnie gotycko- steampunkowych, inspirujący Coco Chanel, na przykład czerń z dodatkami złota inspirowana obrazem Salvadora Dalego pt. ,, Kłos” , lub czerń w zestawieniu z bielą u Carla Lagerfelda. W Japonii jest to najbardziej szlachetny i reprezentacyjny kolor, i większość stylizacji, o ile są czyste i wyprasowane( ; ) da się uznać za eleganckie. Na tle różu czerń wypada dość pesymistycznie, jednak jest to barwa niekreślona a przez to tajemnicza i dająca duże pole do popisu naszej wyobraźni. Poza tym czerń doskonale pasuje do każdej innej barwy i dzięki niej możemy osiągnąć optyczne wydłużenie i pomniejszenie.

  72. Zdecydowanie różowy. Charlize i Jessica wyglądały obłędnie w różowych garniturach! Myślę, że to bardzo odważny kolor, z którym należy uważać, ale jednocześnie próbować go okiełznać. Dodatkowo od zawsze kojarzy się z byciem 'słodkim’… Jak lody Magnum. Kolor zdecydowanie dla osób, które potrafią tak go zestawić, żeby nie wyglądać jak Różowa Pantera, albo Różowa Landrynka! Myślę, że gdyby Coco Chanel żyła w naszych czasach, to kolor różowy zacząłby się kojarzyć z ponadczasowością i klasyką. Mam przed oczami obraz bluzki nie w czarno/granatowo- białe paski, ale właśnie: różowo- białe! Sama chętnie bym taką założyła, a Ty Styledigger? :)
    Pozdrawiam i życzę cierpliwości w wybieraniu Zwycięzcy! :)

    Maria

    mariabloguje@gmail.com

  73. Jeśli dane byłoby mi wybrać jeden z tych dwóch kolorów z pewnością wybrałabym czerń, kolor odświętny, żałobny, elegancki,pozostający w klimatach delikatnie gotycko- steampunkowych, inspirujący Coco Chanel, na przykład czerń z dodatkami złota inspirowana obrazem Salvadora Dalego pt. ,, Kłos” , lub czerń w zestawieniu z bielą u Carla Lagerfelda. W Japonii jest to najbardziej szlachetny i reprezentacyjny kolor, i większość stylizacji, o ile są czyste i wyprasowane( ; ) da się uznać za eleganckie. Na tle różu czerń wypada dość pesymistycznie, jednak jest to barwa niekreślona a przez to tajemnicza i dająca duże pole do popisu naszej wyobraźni. Poza tym czerń doskonale pasuje do każdej innej barwy i dzięki niej możemy osiągnąć optyczne wydłużenie i pomniejszenie.

    zeman.natalia@gmail.com

  74. Z początku chciałam od razu wykrzyczeć „czarny!!!”, jako, że jestem wielką fanką „Śniadania u Tiffany’ego” (ahhh Audrey w swojej małej czarnej, z papierowym kubkiem kawy, wpatrująca się w biżuterię o której nie jedna marzy…), którego akcenty zawsze jakoś wplatam w swoje modowe wybory (i nie tylko! ba, moja praca dyplomowa była o tym właśnie filmie i książce ;)). Poza tym czarny jest chyba łatwiejszym kolorem, niż różowy, prawda? Hm, po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że nieprawda! Róż ma tyle wspaniałych odcieni, że można z niego skomponować classy and timeless outfit tak samo, jak i z czarnego! Tak, tak, będę nudna i znowu wspomnę o „Śniadaniu …” i cudownej Audrey – do wniosku, ze różowy to jednak więcej zabawy doszłam zauważając w mojej szafie różowy płaszcz na zimę. Pudrowe cudo wypatrzyłam w sklepie vintage dwa lata temu, i chociaż nie do końca udało mi się sprać z niego plamę, która na nim była (a ta wstrętna plama wygląda jak taki koszmarek po kawie!!! Więc kolejny powód, żeby nie wybierać czarnego espresso) to uwielbiam go i uważam, ze jest ponadczasowy! Różowy świetnie się spisuje w każdej postaci (może poza jaskrawym, chociaż w tej barwie mam komórkę) i jest dobry na każd porę roku – latać każde lato w czarnych kiecach to chyba nie moja bajka! (+ z moją bladą cerą wyglądałabym jak trupek)

    justynagreloch@gmail.com

    PS. Wyobraź sobie różowe espresso. To dopiero byłby prosty wybór! :)

  75. Różowy. Z prostej przyczyny – na studiach całe dnie spędzam w laboratorium, gdzie muszę nosić fartuch. Obecnie jest biały z kolorowymi plamami po różnych roztworach – ale wyobrażacie sobie, jak wspaniały i kobiecy byłby różowy fartuch laboratoryjny? Jestem pewna, że to ma szansę znaleźć się na wybiegach.

    (Och, i jeszcze okulary ochronne ozdobione różowymi dżetami! Muszę wprowadzić nową modę laboratoryjną :P)

    Pozdrawiam,
    Jedenasta Trzydzieści
    jedenastatrzydziesci@hotmail.com

  76. Jeśli do wyboru pozostają tylko te dwa kolory, zdecydowanie bardziej przemawia do mnie czerń. mówimy o stroju total look, wypadałoby zacząć od bielizny. Wiadomo, czarna bielizna jest niesamowicie seksowna, pięknie eksponuje kobiece atuty, jest tajemnicza i sprawia, że same ze sobą czujemy się wspaniale, a świadomość takiej bielizny pod ubraniem znacznie zwiększa pewność siebie. Mała czarna to klasyka sama w sobie, czarne szpilki dodają nam kobiecości i uroku, czarna kopertówka zawsze wygląda modnie i elegancko. To tak na większe wyjścia, a w codzienności czarne jeansy i czarna koszula też mogą przyciągać uwagę, jeśli zestawimy je z odpowiednimi dodatkami mogą tworzyć niesamowity efekt. No i jeszcze jeden bardzo ważny aspekt – czarny optycznie wyszczupla, więc róż niestety przegrywa w przedbiegach. W czerni możemy się romantycznie zakochiwać, czasem się pod nią ukryć, czasem zaprezentować, ale mamy pewność, że zawszę będziemy wyglądać na czasie, czerń nigdy nie wychodzi z mody.

    plizka@wp.pl

  77. mimo iż obecnie jest lato co kojarzy się z jasnymi kolorami,ja wybrałabym całą garderobę czarną,nie jest to smutne,mieszanina różnych faktur,jest elegancka.Moja mama gani mnie za zbyt wiele czerni w mojej szafie,lecz ja mogłabym ubierać ją i ubierać każdego dnia,jednego postawiłabym na szorty i bralet w kolorze czarnym, a innego na bluzę, spódniczkę i szpilki, jeszcze innego na długą marynarkę i czarne spodenki :) Ile ubrań,tyle zestawów czerni. Można wyglądać grzecznie lub drapieżnie, czerń jest neutralna!
    Każdy ma czarny w swojej garderobie,oczywiście dodając kolorowy akcent jak na przykład czerwone usta,które kobiety ubóstwiają już jest interesująco! NIGDY nudno.
    Rose (Kate Winslet) prezentowała się w „Titanicu” w wielu ciekawych kreacjach, jednak moją ulubioną typowo wieczorową, bardzo kobiecą i idealnie wpisująca się w trendy początków XX wieku była długa czarna suknia podczas wieczornej kolacji.
    laurapopczyk@tlen.pl

  78. Czerń. Dlaczego? To tak „long story short”:
    Po pierwsze – trauma z dzieciństwa. Czemu matki ubierają synów na niebiesko (czyli jeszcze znośnie) a córki na różowo? I to właśnie od czapki po buty? Paradowałam w różu od czasów gaworzenia do mniej więcej Pierwszej Komunii. Potem nastał okres buntu i od tamtego czasu kupiłam sobie może z 3 ubrania w tym zabójczym kolorze. Myślę że to wystarczy mi do końca życia.
    Po drugi – czerń jest dobrem dla słoniątek. A takim zwierzaczkiem właśnie bym się nazwa. Często wybieram black total look gdy chcę wyglądać na szczuplejszą. Aby nie wyglądać przy tym „krótko” obowiązkowo czarne koturny. I – tadam! Słoniątko przeistoczyło się w deczko smuklejsze słoniątko ;)
    Po trzecie – osobiście uważam że pasuje do mojej cery. Podkreślam „osobiście” bo większość otoczenia stwierdza, że wyglądam jak chodząca śmierć. Ja bym to bardziej nazwała wampirem. O, niczym Wednesday Addams z „Rodziny Adamsów”. http://25.media.tumblr.com/tumblr_m4yjrxgxZ21rvmkr4o1_500.gif
    W każdym razie dla mnie jasna cera + czerń to prawie to samo co klasyczne połączenie bieli z czernią. Zresztą bardzo modne w tym sezonie…
    Po czwarte – klasyczność i uniwersalność. Ponadczasową małą czarną założę wszędzie – i na pogrzeb i na wesele. Z różem to nie wyjdzie, prędzej będę uważana za panią zajmującą się najstarszym zawodem świata :P
    No, to by chyba było na tyle. Wybaczcie brak sensu, interpunkcji, poprawnej składni. Polonistką to ja nie zostanę…
    just_kras@wp.pl

  79. Z początku chciałam od razu wykrzyczeć „czarny!!!”, jako, że jestem wielką fanką „Śniadania u Tiffany’ego” (ahhh Audrey w swojej małej czarnej, z papierowym kubkiem kawy, wpatrująca się w biżuterię o której nie jedna marzy…), którego akcenty zawsze jakoś wplatam w swoje modowe wybory (i nie tylko! ba, moja praca dyplomowa była o tym właśnie filmie i książce ;)). Poza tym czarny jest chyba łatwiejszym kolorem, niż różowy, prawda? Hm, po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że nieprawda! Róż ma tyle wspaniałych odcieni, że można z niego skomponować classy and timeless outfit tak samo, jak i z czarnego! Tak, tak, będę nudna i znowu wspomnę o „Śniadaniu …” i cudownej Audrey – do wniosku, ze różowy to jednak więcej zabawy doszłam zauważając w mojej szafie różowy płaszcz na zimę. Pudrowe cudo wypatrzyłam w sklepie vintage dwa lata temu, i chociaż nie do końca udało mi się sprać z niego plamę, która na nim była (a ta wstrętna plama wygląda jak taki koszmarek po kawie!!! Więc kolejny powód, żeby nie wybierać czarnego espresso) to uwielbiam go i uważam, ze jest ponadczasowy! Różowy świetnie się spisuje w każdej postaci (może poza jaskrawym, chociaż w tej barwie mam komórkę) i jest dobry na każd porę roku – latać każde lato w czarnych kiecach to chyba nie moja bajka! (+ z moją bladą cerą wyglądałabym jak trupek)

    justynagreloch@gmail.com

    PS. Wyobraź sobie różowe espresso. To dopiero byłby prosty wybór! :)

  80. Ubrałabym się na czarno. Z prostej przyczyny czerń jest klasyczna i ponadczasowa. I na czarno ubierają się członkowie mafii w „Ojcu Chrzestnym” a ja chciałabym chociaż na chwilę wtopić się w tłum w filmie i znaleźć się nieopodal Don Vita Corleone. Znaleźć się w świecie gdzie mężczyźni są twardzi jak skała a jednocześnie honorowi. Gdzie mają kodeks i bronią swoich zasad. I chodzą w świetnie skrojonych (czarnych!) garniturach. Brakuje nam takich na świecie niestety. A ja w swojej małej czarnej i wysokich szpilkach nie byłabym jedną z tych naiwnych, głupiutkich kobiet mafii. Mówiono by o mnie, że mam charakter… a potem zsunęłabym pantofle ze stóp i uciekła na Sycylię z Michaelem. W czarnej skórze na motorze (bo nawet taka klasyka jak „Ojciec Chrzestny” powinna iść z duchem czasu).
    Marta
    m.kaczmarczyk@onet.eu

  81. Różowy.
    Chyba każdy czasem chciałby poczuć się jak Elle Woods z Legalnej blondynki. Czy nie? Ja różowemu mówię „Why not?” i oswajam go jak mogę. A takiego oswojonego różowego nie ma się co bać i można nosić róż z różem. Większość kobiet powie, że woli wyglądać jak klasyczne, małe-czarne espresso. A ja przekornie stwierdzę, że pragnę wyglądać jak różowy szampan.
    Bo przecież tylko szampanem da się zawrócić w głowie :)
    Marta, marta.zuk96@gmail.com

  82. Róż jest moim znakiem rozpoznawczym – jak byłam w gimnazjum , jako jedyna w szkole (może i mieście?) śmigałam w neonowych różowych rurkach wśród pospolitych dżinsów, więc wiadomo było, kto idzie :D A w czarnym podobno mi brzydko, po prostu ;)
    monika007z@amorki.pl

  83. Audrey Hepburn nie nosiła tylko czerni, różowy też! Że wspomnę tylko film „Funny face” , w którym różowy ma znaczenie kardynalne :) . A ja osobiście wybrałabym różowy. W przeciwieństwie do większości, dla mnie kolorem bazowym nie jest czarny , tylko biały. Czarną mam tylko torbę i spoódniczkę mini. Dlaczego? Bo jestem posiadaczką czarnych włosów i bardzo jasnej karnacji, a nie lubię robić z siebie trupa- tak właśnie wyglądam w czerni. Dlatego protestuję przeciwko dyktaturze minimalistycznej czerni – biel jest równie minimalistyczna, a o ile świeższa ! Różowy zaś genialnie dodaje energii , uroku i 'twista’ niemal każdej stylizacji. Poza tym, ile jest odcieni czerni , a ile różu? Bladoróżowy, malinowy, truskawkowy.. Lubię wyzwania , a myślę, że wyzwaniem jest stworzenie outfitu w kolorze różowym jednocześnie unikając kiczu i efektu barbie. Dla mnie różowy uosabia kobiecość , wdzięk i sensualność, a czarny modowe lenistwo i chęć wtopienia się w tłum. A wdzięk i sensualność to coś, o co warto powalczyć w aktualnych czasach, bo te cechy zanikają.. No i kluczowy dla mnie argument- jeśli różowy się spierze lub znudzi, łatwo ciuszek wybielić za pomocą wybielacza. Czarne ubrania po jakimś czasie szarzeją, a być szarym człowiekiem to ostatnie na co mam ochotę.

    aga
    ledwon.agnieszka@gmail.com

  84. Czarny to nie kolor, czarny to siła! To zdanie powtarzam zawsze, kiedy mojej mamie nie podobają się moje kolejne outfity w otoczce czerni (sama jest zwolenniczką kolorów tęczy, a córka pod tym względem jej się nie udała). Można by długo pisać o inspiracjach modowych/filmowych etc., jednakże moim obecnym guru klasycznej czerni jest Alexander Wang i jego kolekcja jesień/zima 2013 – jest fe-no-me-nal-na!

    dominika.stankiewicz.94@gmail.com

  85. Przypuszczam, że 99% Polek bez wahania odpowiedziałaby od razu „czarny”. A ja już taka się urodziłam, że zawsze muszę robić na przekór. Jak ktoś nosi spódniczki mini, ja wyciągam starą kieckę babci z szafy i noszę jako maksi. Jak wszyscy noszą sportowe vansy i nabijane ćwiekami bluzki ja ubieram się (ponoć „na starą babę”) w wysokie obcasy i białą koszulę. Powtarzalność jest nudna. Tak samo jak i czarny. Ale nie, nie wierzę w powtarzaną jak mantrę tezę „czarny to nie kolor”. Oczywiście, że jest prostą barwą, ale niezaprzeczalnie BARWĄ. Jednak.. nudzi mnie. Mam dość zmęczonych dziewczyn ubranych jak na pogrzeb. Oczywiście, są wyjątki kiedy total looki w kolorze czerni wyglądają zjawiskowo (jak na Alicepoint), jednak do tego trzeba mieć swój wyrobiony styl. Mówi się że czerń jest nosić łatwo, ja sądzę wręcz przeciwnie. Chyba że lubi się wyglądać zawsze tak samo. Z kolei róż od razu wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Kojarzy mi się z beztroskimi, wakacyjnymi dniami w dzieciństwie, kiedy to słodki kolor przeznaczony dla lalek Barbie był tym jedynym przeze mnie uznawanym (oczywiście najlepiej kiedy szedł w parze z tiulem i cekinami). Teraz zastygłam w martwym punkcie, bo uwielbiam miraż wielu barw w codziennym ubiorze a cała garderoba w jednym odcieniu spowodowałaby chyba moją śmierć z nudów, ale jak już trzeba wybierać, chyba postawiłabym jednak na róż. Tak, dziecięce lata minęły dawno, a ja nie lubię już curierkowatych stylizacji, ale w ciągu 10 sekund wymyśliłam już tyle wad czerni że więcej się nie da. Niech więc żyje kolor! (ten bardziej wesoły i wyróżniający z tłumu)

    karolina.tw@hotmail.com

  86. Jedyna różowa rzecz, której pragnę, to długa, pudrowa, koronkowa suknia od Valentino. Niestety jednak, ze względu na brak takiego cuda, decyduję się na kolor czarny. Mogłabym bez końca bawić się teksturami, łączyć czarną skórę, czarny denim i czarną wełnę. Tkaniny matowe i z błyszczącymi nićmi, metalowe dodatki – niekończące się możliwości podkreślenia różnorodności ubrań nie tylko kolorem. Monochromatyczność zwraca uwagę na o wiele ciekawsze szczegóły. Nic też tak idealnie nie współgra z wyniosłą bladością jak duży kontrast.

    Monika
    m.cukiernica@gmail.com

  87. CZERŃ, CZERŃ, CZERŃ – bo nigdy się nie nudzi! Pasuje zawsze (no może prawie zawsze ;) ), każdemu, w każdym wieku, niemal na każdą okazję. Uniwersalna i elegancka. Czerń może być i urocza, słodka i kobieca, jak i ostra i drapieżna, klasyczna i elegancka, a także bardziej nonszalancka, casualowa, niekiedy niemal „kloszardzka”, w zależności od tego, na jaki fason i materiał ma dany element garderoby. Nietrudno skompletować dobrą stylizację opierając się na czerni. Może stanowić bazę dla innych kolorów, dzięki czemu inne barwy nabierają zupełnie innego wyrazu i są lepiej eksponowane, ale też czasem może sama „istnieć” kiedy nie traci na tej barwnej samotności. Czerń jest klasyczna i podczas kiedy inne barwy poddają się modowym zmianom, ona permanentnie zachowuje status nigdy nie wychodzącej z mody. Ponadto mówi się (a ja potwierdzam), że korzystnie wpływa na naszą sylwetkę i drobne mankamenty figury. Zachwycali się nią Najważniejsi i Najznakomitsi w modowym świecie, z samą Coco na czele (a trzeba przyznać, że babka wiedziała, co dobre).

    Jak więc jej nie kochać?

    Szafa zapełniona czernią? Żaden problem!

    Kasia, kuzlikkatarzyna@gmail.com

  88. CZERŃ, CZERŃ, CZERŃ – bo nigdy się nie nudzi! Pasuje zawsze (no może prawie zawsze ;) ), każdemu, w każdym wieku, niemal na każdą okazję. Uniwersalna i elegancka. Czerń może być i urocza, słodka i kobieca, jak i ostra i drapieżna, klasyczna i elegancka, a także bardziej nonszalancka, casualowa, niekiedy niemal „kloszardzka”, w zależności od tego, na jaki fason i materiał ma dany element garderoby. Nietrudno skompletować dobrą stylizację opierając się na czerni. Może stanowić bazę dla innych kolorów, dzięki czemu inne barwy nabierają zupełnie innego wyrazu i są lepiej eksponowane, ale też czasem może sama „istnieć” kiedy nie traci na tej barwnej samotności. Czerń jest klasyczna i podczas kiedy inne barwy poddają się modowym zmianom, ona permanentnie zachowuje status nigdy nie wychodzącej z mody. Ponadto mówi się (a ja potwierdzam), że korzystnie wpływa na naszą sylwetkę i drobne mankamenty figury. Zachwycali się nią Najważniejsi i Najznakomitsi w modowym świecie, z samą Coco na czele (a trzeba przyznać, że babka wiedziała, co dobre).
    Jak więc jej nie kochać?

    Szafa zapełniona czernią? Żaden problem!

    Kasia, kuzlikkatarzyna@gmail.com

  89. CZERŃ, CZERŃ, CZERŃ – bo nigdy się nie nudzi! Pasuje zawsze (no może prawie zawsze ;) ), każdemu, w każdym wieku, niemal na każdą okazję. Uniwersalna i elegancka. Czerń może być i urocza, słodka i kobieca, jak i ostra i drapieżna, klasyczna i elegancka, a także bardziej nonszalancka, casualowa, niekiedy niemal „kloszardzka”, w zależności od tego, na jaki fason i materiał ma dany element garderoby. Nietrudno skompletować dobrą stylizację opierając się na czerni. Może stanowić bazę dla innych kolorów, dzięki czemu inne barwy nabierają zupełnie innego wyrazu i są lepiej eksponowane, ale też czasem może sama „istnieć” kiedy nie traci na tej barwnej samotności. Czerń jest klasyczna i podczas kiedy inne barwy poddają się modowym zmianom, ona permanentnie zachowuje status nigdy nie wychodzącej z mody. Ponadto mówi się (a ja potwierdzam), że korzystnie wpływa na naszą sylwetkę i drobne mankamenty figury. Zachwycali się nią Najważniejsi i Najznakomitsi w modowym świecie, z samą Coco na czele (a trzeba przyznać, że babka wiedziała, co dobre).
    Jak więc jej nie kochać?

    Szafa zapełniona czernią? Żaden problem!

    Kasia, kuzlikkatarzyna@gmail.com

  90. To dosyć trudny wybór dla siedemnastolatki :) Róż jest bardziej dziewczęcym kolorem, dodającym energii. Jednak, gdyby moja szafa była w tym właśnie kolorze, dostałabym oczopląsu ! Natomiast czerń jest elegancka i (niestety) może wprawiać człowieka w ponury nastrój.
    Mimo tego wybrałabym właśnie czerń m.in. za jej uniwersalność. Uważam, że dobry efekt dałoby łączenie różnych faktur ubrań oraz dobranie odpowiednich dodatków, co zmieniłoby czarną katastrofę w naprawdę wytworny i stylowy zestaw :)Czy wybierałabym się do szkoły, czy na studniówkę :)
    (Mimo wszystko chciałabym, aby moja suknia ślubna pozostała w klasycznym białym kolorze :))
    gosiap_@vp.pl
    ps. komentarz może się zduplikować, bo wgrałam wcześniej podobny

  91. Wybrałabym czarny gdyż jest to jeden z moich ulubionych kolorów, kolorów 'basic’. Uważam, że ta barwa jest unikatowa i ponadczasowa. Pasuje do każdej okazji, czasem nadaje tajemniczości, klasy osobie, która wybiera ubrania w tym kolorze lub zaostrza stylizację poprzez 'rockowy pazur’. Czerń mogłabym nosić prawie zawsze i nie uważam, że przez to jestem mniej widoczna na tle innych gdyż zawsze można bawić się formą gdy postawimy na jeden kolor.
    magda-kurnicka@wp.pl

  92. Moją odpowiedzią jest różowa garderoba! Po pierwsze cóż by to było za wyzwanie, ubierać codziennie odzienie różowe i nie wyglądać tandetnie, przełamać myślenie o „Legalnej blondyce” i od pudrowych pasteli przechodzić do ciężkiego, zmysłowego amarantu. To by było coś! Na co dzień dziewczęce, niezobowiązujące sukienki w stylu lat 60-tych, do pracy w eleganckim kostiumie a la Jackie Kennedy (kto nie chciałby takiej pracownicy?) na większe wyjścia szalone kreacje w stylu Carrie Bradshaw, a na Halloween przebranie się za Marię Antoninę! Poza tym, różowy Magnum smakuje mi bardziej :)

    nangrenc@gmail.com

  93. Oczywiście, że czarny! Zazwyczaj ubieram się na czarno i moja złośliwa teściowa pyta z przekąsem co parę tygodni: „Nosisz żałobę?” i mówi, że „młode kobiety nie powinny się ubierać na czarno”. Kolekcja czarnych ubrać na pewno jeszcze bardziej ociepliłaby nasze stosunki ;)

    Pozdrowienia!
    Sylwia
    sylwia.klich1991@gmail.com

  94. Wiele razy w życiu przekonałam się, że standardowe i bezpieczne rozwiązania się nie opłacają. Wybrałabym zatem kolor różowy. Dla Magnum róż smakuje szampanem, dla mnie róż zazwyczaj 'smakował’ kiczem, w który idealnie wpisuje się powiedzenie „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”.

    Najgorsze skojarzenia, które przychodzą mi na myśl gdy słyszę RÓŻOWY to: ujeżdżająca pluszowe kuce Jola Rutowicz, żelowe tipsy czy pasemka w tymże kolorze (o zgrozo!) – odsyłam tutaj: http://www.longerhairextensions.co.uk/wp-content/gallery/blog-posts/avril_lavigne_worst_celeb_hair_2010_342x456.jpg lub tu: http://cdn.thegloss.com/files/2012/03/top_17_worst_celebrity_hair_color_disasters.jpeg

    Bardziej modowym i miłym akcentem w różowych tonach jest boska Gwen Stefani (http://imnotobsessed.com/wp-content/uploads/gwen-stefani-harpers-bazaar-cover.jpg), a także wyżej przytaczana, kojarząca się z czernią i klasyką Audrey Hepburn (https://www.google.pl/search?q=pink+audrey+hepburn&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=ognCUfzaDJHPsgbh3oBA&biw=1680&bih=935&sei=pAnCUeavO5Hasgb7nYEY – mdląca ilość różu, ukojona pięknem i dostojnością Audrey).

    Świat oglądany przez okrągłe, różowe okulary nad morzem, zajadanie różowej waty cukrowej to zdecydowanie dwa najbardziej pozytywne wspomnienia z mojego dzieciństwa. Dziś, jako niespełna dwudziestoletnia kobieta zachwycam się młodą Kate Moss (http://1.bp.blogspot.com/-wzpjH4ZlEQY/T5KQ8n-MhxI/AAAAAAAAAKU/_-geSgWbk-M/s1600/6020479.JPEG) i ryzykuję. Stawiam na róż – który może, zgodnie z infantylnym i oklepanym sloganem – pozwoli mi napić się szampana i cieszyć się ze zwycięstwa.

    Serdecznie pozdrawiam, Dorota.
    dorota93_160@onet.eu

  95. czarny to:

    – depresja
    – pochłania ciepło
    – postarza
    – „black” ma negatywne konotacje, może lepsze niż nigger, ale to już niedaleko
    zarazem jest
    – uniwersalny
    – klasyczny
    – dostojny
    – nie mój kolor (jestem latem, jak kiedys powiedział mój kolega stylista, typ chłodny letni)
    – dużo Włoszek ma czarne włosy i do nich pasuje
    – piękna Włoszka z czarnymi włosami pijąca espresso… gdybym nią była, to czarny bym lubiła

    a

    różowy jest:
    – kojarzy mi sie z koszulami la coste (mieszkam w Warszawie)
    – wesoły
    – uroczy jak prosiaczek z Kubusia puchatka
    – tandetny jak stylizacje Jolanty Rutowicz
    – bywa wyraźny jak Doda
    – na czasie (bo mamy lato)
    – nie zawsze stosowny
    – moja siostra źle wygląda w różowym
    – uroczy jeśli ma pastelowy odcień i wtedy go lubię pod każdą postacią :)

    beatka.zielinska@gmail.com

  96. Zdecydowanie kolor czarny. Może to zbyt oczywiste, ale od zawsze chciałam poczuć się jak Audrey Hepburn, więc jej przepiękna sukienka ze „Sniadania u Tiffaniego” to doskonała inspiracja. Ponadto, Ania Kuczyńska nosi tylko czarne ciuchy, a wygląda rewelacyjnie. Dlatego stawiam na monochromatyczne stylizacją z czernią w roli głównej i z Magnum Black Espresso na patyku !

    pasao010@gmail.com

  97. na przekór szarościo-czarności dnia powszedniego, zdecydowanie różowy kolor wygrywa :-))) soczysty, aromatyczny i taaaaki….widoczny :-) a błyszczeć to ja lubię ;-)

  98. Kiedy byłam małą dziewczynką, moja ukochana ciocia zawsze kupowała mi różowe ubrania pod choinkę- mówiła, że wyglądam w nich jak księżniczka, bo moje policki rumieniły się na różowo.
    Później nadszedł czas buntu, nosiłam wszystko- tylko jak najdalej od różowego.
    Teraz kiedy mam 20 lat i miałabym wybrać pomiędzy różem a czernią wybrałabym różowy. Zapewne częściej nosiłabym pudrowy róż od neonowego ale chciałabym się znów poczuć jak mała księżniczka mojej ukochanej cioci.
    Im jestem starsza tym bardziej wzruszają mnie małe rzeczy, które przywołują na myśl jakąś małą cząstkę mojej przeszłości-takie, które dla innych nie mają żadnej wartości. Dla mnie ta historia jest pełna najmilszych wspomnień z dzieciństwa chociaż dla was może wydawać się śmieszna lub bezsensowna.
    Wiem, że moja ciocia miała rację.
    Tęsknię za tym ale trzeba iść dalej.
    :)
    “You said to us once before,” said Hermione quietly, „that there was time to turn back if we wanted to. We’ve had time, haven’t we?”
    ― J.K. Rowling, Harry Potter and the Half-Blood Prince

  99. Kiedy byłam małą dziewczynką, moja ukochana ciocia zawsze kupowała mi różowe ubrania pod choinkę- mówiła, że wyglądam w nich jak księżniczka, bo moje policki rumieniły się na różowo.
    Później nadszedł czas buntu, nosiłam wszystko- tylko jak najdalej od różowego.
    Teraz kiedy mam 20 lat i miałabym wybrać pomiędzy różem a czernią wybrałabym różowy. Zapewne częściej nosiłabym pudrowy róż od neonowego ale chciałabym się znów poczuć jak mała księżniczka mojej ukochanej cioci.
    Im jestem starsza tym bardziej wzruszają mnie małe rzeczy, które przywołują na myśl jakąś małą cząstkę mojej przeszłości-takie, które dla innych nie mają żadnej wartości. Dla mnie ta historia jest pełna najmilszych wspomnień z dzieciństwa chociaż dla was może wydawać się śmieszna lub bezsensowna.
    Wiem, że moja ciocia miała rację.
    Tęsknię za tym ale trzeba iść dalej.
    :)
    “You said to us once before,” said Hermione quietly, „that there was time to turn back if we wanted to. We’ve had time, haven’t we?”
    ― J.K. Rowling, Harry Potter and the Half-Blood Prince

  100. Uwielbiam czerń. Nie wymyślę nic nowego, bo to, że czerń jest ponadczasowa, elegancka i na swój sposób zmysłowa wie każdy. Czerń przeważa także na tym polu, że pasuje do niej każdy kolor, dobrze wygląda także sama w sobie (chociaż często mylona jest, szczególnie w Polsce, ze strojem żałobnika) i pasuje na każdą okazję. Ale wybrałabym garderobę w kolorze różowym – jestem naturalną jasna blondynką i to byłoby coś poczuć się jak Elle Woods z „Legalnej blondynki”. Ciekawe czy ludzie ulegliby stereotypom, gdybym zjawiła się na wydziale prawa… :)

  101. Ja wybrałabym różową garderobę :) Dlaczego? Czerń zawsze jest… czarna, a róż ma wiele odcieni: od przydymionego, pudrowego jak spódnice baletnic, po nasycony i soczysty, wręcz wpadający w czerwień. Dlatego korzystając z różnych odcieni, codziennie mogłabym dopasować strój do nastroju: gdy byłabym pełna energii wybierałabym odcień fuksji a gdy byłabym rozmarzona ubrałabym romantyczną, pudrowo-różową sukienkę :)Poza tym właśnie zbliża się lato – wtedy czerń nie jest zbyt wygodna bo pochłania energię i w czarnych ciuchach byłoby mi za gorąco ;)
    Ania
    arcticgirl16@o2.pl

  102. Wybieram kolor różowego szampana! Mniej oczywisty niż pinky pink, z lekką nutką złocistości. Wytarte dzwony i hippie koszula, które zwykle noszę wyglądałyby niezmiernie ciekawie w tym kolorze, za to duże okulary słoneczne?! To już coś- świat widzę na różowo-szampanowo! ;)

    iza.szoloch@wp.pl

  103. Mimo tego, że bardzo lubię czerń i bez wątpienia jest to kolor, który pasuje do wszystkiego i jest po prostu klasykiem, zdecydowałabym się na różowy. Dlaczego? Ponieważ czasem warto dać się ponieść wesołemu, świeżemu i jak najbardziej kolorowemu nastrojowi wiosny czy lata. Gdybym miała już możliwość wystylizowania jakiejś stylizacji w tym odważnym kolorze, inspirowałabym się latami 60, więc prawdopodobnie założyłabym jakąś zwiewną , rozkloszowaną i bardzo dziewczęcą sukienkę. W dodatku uważam, że byłby to dobry wybór, gdyż czarny jest kolorem, na który decyduje się znaczna większość, a przecież gdyby wszyscy się tak ubierali, „ulice” wyglądałby nudno i monotonnie. Chciałabym w ten sposób pokazać, że warto się wyróżniać spośród tłumu! :)
    email. – mary.zuzia@gmai.com

  104. Na przekór- wybrałabym kolor różowy. Każdy pisze, że czerń to klasyka, a dla mnie róż to klasyka. Jak każda mała dziewczynka marzyłam by być księżniczką- a jak to księżniczki, są różowe, mają różowe sukienki i różowe myśli:) i to marzenie o byciu „księżniczką” nadal gdzieś tak we mnie tkwi. Róż to dla mnie kolor miłości, mocy, szczęścia i radości, więc nawet jeśli ubieram dla większości „klasyczną” czerń, zawsze mam jakiś różowy dodatek. Ten kolor sprawia, że czuję się radosna, mam ochotę się uśmiechać, a tego potrzeba na co dzień na świecie, a przede wszystkim w naszym kraju, który małymi krokami staje się coraz bardziej otwarty i uśmiechnięty. Z różowym mam jak ze sportem- moja mała endorfinka, która powoduje, że chcę się uśmiechać i działać!

    Zuza, suzzy01@wp.pl

  105. Stawiam na rush-owy i rozbieram na czynniki pierwsze: czerwony + trochę białego + odrobina niebieskiego – i jednym pociągnięciem pędzla tworzę obraz: dumny flaming w okresie godowym, indyjska panna młoda w sari, hiacynt w królewskim ogrodzie…
    gregor75l@op.pl

  106. „The Pink Ladies Pledge to act cool, to look cool and to be cool, till death do us part, Think Pink!” Tak śpiewałam z Michelle Pfeiffer od dzieciństwa i śpiewać będę nadal. Dlatego jak przyszłoby mi wybierać, bez dwóch zdań byłby to róż. Mam nawet swoją różową sukienkę idealną w której chodzić mogłabym do końca życia http://2.bp.blogspot.com/-fRTPpj3gG0Y/UAf4Fc8z7KI/AAAAAAAADRk/QsJ3NGwsIz0/s1600/6104844968_20cce4a6e3_b_large.jpg
    A skoro sama Isabel Marant w 2011 zainwestowała w sporą ilość różu – to nie mógłby być inny wybór.

    Paula
    wenamarth@wp.pl

  107. Powstało takie dzieło, a jednak złośliwość przedmiotów martwych jak zwykle spłatała mi figla- cała moja wypowiedź w tajemniczy sposób zniknęła!
    Zacznijmy raz jeszcze.
    My, dziewczyny, od małego nosimy róż, prawda? To nasz kolor charakterystyczny, swoisty symbol. Oczywiście jako małe bobaski wyglądamy przeuroczo! O, Proszę! http://jusimusi.intelishop.pl/pic/_bp1327.jpg
    Ale co potem? Nadal uparcie nosimy róż, bo nas, kobiety, definiuje? To wcale taki nie głupi pomysł… Spójrzmy tylko na piękną Marylin! http://i4.ytimg.com/vi/GTPdVK7OFDg/maxresdefault.jpg
    Kwintesencja kobiecości. Zawsze można spróbować połączyć soczysty róż i… garnitur! Przeurocza Jessica Mercedes odważyła się i trzeba przyznać, jest efekt. http://s1.kozaczek.pl/2013/05/23/mercedes-2.jpg
    Prawda?
    Ale nie wszyscy mamy taką odwagę i siłę mierzyć się z tak wymagającym kolorem.
    Czerń budzi w nas wiele skojarzeń. Smutek? Ktoś, kto tańczył w czarnej sukience z pewnością zaprzeczy! Czarny bardzo nam pomaga. Oczywiście każdy wie, że wysmukla. Często działa cuda! Postarza? Lepiej użyć określenia- dodaje klasy.
    Czarny to najbardziej ponadczasowy kolor. Czy ktoś nie zna tej sukienki? http://mademoiselleflorens.files.wordpress.com/2010/10/annex-hepburn-audrey-breakfast-at-tiffanys_141.jpg
    Każda z nas ma przecież małą czarną- podstawę każdej szafy! Ale wiedzą o tym nie tylko kobiety. Brytyjski duet Hurts- Adam i Theo, są uważani za jednych z najlepiej ubranych mężczyzn. Dlaczego? Prawie w każdym wywiadzie podkreślają, że ubierają się tylko w czerń. Dzięki temu są ponadczasowi, klasyczni, niezwykle eleganccy. Spójrzmy tylko!
    http://www.josepvinaixa.com/blog/wp-content/uploads/2012/12/HURTS-Exile-2013-1200×12001.png
    Nikt nie powie, że czarny wygląda źle, „tandetnie”. To najlepszy kolor świata!
    Panowie dzięki temu są nieprzemijający, w odróżnieniu od innych: http://emersonsalon.com/wp-content/uploads/2010/11/Nicki_Minaj_Pink_Friday_cover-edit.JPG

    Podsumowując- gdybym miała możliwość skompletowania garderoby tylko w jednym kolorze, z pewnością byłaby to czerń. Nieprzemijająca i niezwykle klasyczna. Stylowa.

  108. Wybieram różowy – jak znudzą mi się różowe ubrania, zawsze będę mogła przefarbować je na czarno lub na inny intensywny kolor. A w drugą stronę już by się nie udało. Wolę praktyczne podejście do sprawy i recycling nienoszonych ubrań. :) frup@interia.eu

  109. Czerń. Ten kolor zawsze był mi bliski jako barwa pobudzająca wyobraźnię i dająca poczucie bycia kimś tajemniczym. Jest to też niezwykle elegancki i seksowny za razem kolor, który pasuje idealnie do mojej budowy ciała. Czerń mimo, że „ocieka” elegancją idealnie wpasowuje się też w trendy mody ulicznej, którą osobiście również bardzo doceniam. W porównaniu z różem nie można nawet mówić o rywalizacji bo czerni nigdy nic nie przebije- będzie „in” na zawsze. xoxo
    konradkunatowski@gmail.com

  110. Słyszałam, że lody nie tuczą bo organizm wytwarzając energię potrzebną do ogrzania ich w żołądku od razu spala kalorie, których dostarczają. Mogę sobie nie żałować lodów i nie będę musiała uciekać się do zakładania wyszczuplających optycznie czarnych ciuchów, na które jest zdecydowanie za gorąco :) Poza tym już prawie wakacje i w tej chwili wolę la vie en rose niż formalizm i elegancję, które przypominają mi tylko i wyłącznie o trwającej sesji egzaminacyjnej :)

    ulairb@autograf.pl

  111. Wybrałabym różowy, chociaż spora część moich ubrań jest czarna, a różu ze świecą szukać. Lubię wpadać na dziwne pomysły i czym prędzej je realizować. Dlaczego więc nie stać się na jeden dzień (dłużej bym nie wytrzymała :)) wspomnieniem z dzieciństwa – świnką Piggy? Ten czar, powab i rozmydlony wzrok jest tylko jeden! A może przy okazji jakiś Kermit by się przyplątał?

    sernikciezje@gmail.com

  112. czerń. bo kawa, bo espresso, bo elegancja, bo mała czarna, bo minimalizm, bo nieskończoność możliwości, zabawa formą, bo czuję się bardziej self-confident, bo tylko ten kolor do mnie pasuje, bo ukrywa wady sam będąc bez wad. because black is such a happy colour i wendy z rodziny adamsów, spokój, stonowanie, dystans, ponadczasowość, tajemniczość, przyciąganie promieni słonecznych, przenikanie, woalowanie, trochę uciekanie, ukrywanie. czarny forever.

    aleksandra.banet@gmail.com

  113. Wybór prosty jak riposty. W czerni od młodości biegam i różowi nie ulegam. Czerń wyszczupla ciała fale, w czerni też ukrywam żale. Czerń radosna również bywa, kiedy w słońcu połyskliwa. Czarna mała to nie kawa, to jest mini bez rękawa. W czerni gwiazdy się kochają i w sypialni też go mają. Czarne spodnie nosić lubię, kiedy spotkać mam się w klubie. Czerń mi zawsze towarzyszy, w niej nie chodzą tylko myszy. Czerni zatem wielka chwała, obym konkurs ten wygrała ;-)

    Irene
    iczusz@interia.pl

  114. czerń. bo kawa, bo espresso, bo elegancja, bo mała czarna, bo minimalizm, bo nieskończoność możliwości, zabawa formą, bo czuję się bardziej self-confident, bo tylko ten kolor do mnie pasuje, bo ukrywa wady sam będąc bez wad. because black is such a happy colour i wendy z rodziny adamsów, spokój, stonowanie, dystans, ponadczasowość, tajemniczość, przyciąganie promieni słonecznych, przenikanie, woalowanie, trochę uciekanie, ukrywanie. czarny forever.

    aleksandra.banet@gmail.com

  115. Kiedy byłam małą dziewczynką, moja ukochana ciocia zawsze kupowała mi różowe ubrania pod choinkę- mówiła, że wyglądam w nich jak księżniczka, bo moje policki rumieniły się na różowo.
    Później nadszedł czas buntu, nosiłam wszystko- tylko jak najdalej od różowego.
    Teraz kiedy mam 20 lat i miałabym wybrać pomiędzy różem a czernią wybrałabym różowy. Zapewne częściej nosiłabym pudrowy róż od neonowego ale chciałabym się znów poczuć jak mała księżniczka mojej ukochanej cioci.
    Im jestem starsza tym bardziej wzruszają mnie małe rzeczy, które przywołują na myśl jakąś małą cząstkę mojej przeszłości-takie, które dla innych nie mają żadnej wartości. Dla mnie ta historia jest pełna najmilszych wspomnień z dzieciństwa chociaż dla was może wydawać się śmieszna lub bezsensowna.
    Wiem, że moja ciocia miała rację.
    Tęsknię za tym ale trzeba iść dalej.
    :)
    “You said to us once before,” said Hermione quietly, „that there was time to turn back if we wanted to. We’ve had time, haven’t we?”
    ― J.K. Rowling, Harry Potter and the Half-Blood Prince

    Wiktoria Mazan
    mwiktoria@onet.eu

  116. Lubię iść pod prąd, lubię wyzwania, większość osób wybiera czarny, a ja spróbuję z różowym. Ale nie ten cukierkowy róż, decyduję się na brudny róż, lekko sprany, róż z domieszką łososiowego koloru. Trzeba próbować nowych rzeczy, czemu by nie zmienić swojego stylu? Róż nie musi być słodko-cukierkowy a’la Paris Hilton czy „Legalna blondynka”. Wszystko (słodkie tiulowe spódniczki, falbany, różowe koszule) można przełamać dodatkami, rockowym paskiem, włóczykijowatym kapeluszem, ciężkimi butami.

    Dołączam również mój mały kolaż, który pokazuje, że w różu można wyglądać niesamowicie.
    http://img195.imageshack.us/img195/6146/iyhx.jpg

    marchfia@gmail.com

  117. Powstało takie dzieło, a jednak złośliwość przedmiotów martwych jak zwykle spłatała mi figla- cała moja wypowiedź w tajemniczy sposób zniknęła!
    Zacznijmy raz jeszcze.
    My, dziewczyny, od małego nosimy róż, prawda? To nasz kolor charakterystyczny, swoisty symbol. Oczywiście jako małe bobaski wyglądamy przeuroczo! O, Proszę! http://jusimusi.intelishop.pl/pic/_bp1327.jpg
    Ale co potem? Nadal uparcie nosimy róż, bo nas, kobiety, definiuje? To wcale taki nie głupi pomysł… Spójrzmy tylko na piękną Marylin! http://i4.ytimg.com/vi/GTPdVK7OFDg/maxresdefault.jpg
    Kwintesencja kobiecości. Zawsze można spróbować połączyć soczysty róż i… garnitur! Przeurocza Jessica Mercedes odważyła się i trzeba przyznać, jest efekt. http://s1.kozaczek.pl/2013/05/23/mercedes-2.jpg
    Prawda?
    Ale nie wszyscy mamy taką odwagę i siłę mierzyć się z tak wymagającym kolorem.
    Czerń budzi w nas wiele skojarzeń. Smutek? Ktoś, kto tańczył w czarnej sukience z pewnością zaprzeczy! Czarny bardzo nam pomaga. Oczywiście każdy wie, że wysmukla. Często działa cuda! Postarza? Lepiej użyć określenia- dodaje klasy.
    Czarny to najbardziej ponadczasowy kolor. Czy ktoś nie zna tej sukienki? http://mademoiselleflorens.files.wordpress.com/2010/10/annex-hepburn-audrey-breakfast-at-tiffanys_141.jpg
    Każda z nas ma przecież małą czarną- podstawę każdej szafy! Ale wiedzą o tym nie tylko kobiety. Brytyjski duet Hurts- Adam i Theo, są uważani za jednych z najlepiej ubranych mężczyzn. Dlaczego? Prawie w każdym wywiadzie podkreślają, że ubierają się tylko w czerń. Dzięki temu są ponadczasowi, klasyczni, niezwykle eleganccy. Spójrzmy tylko!
    http://www.josepvinaixa.com/blog/wp-content/uploads/2012/12/HURTS-Exile-2013-1200×12001.png
    Nikt nie powie, że czarny wygląda źle, „tandetnie”. To najlepszy kolor świata!
    Panowie dzięki temu są nieprzemijający, w odróżnieniu od innych: http://emersonsalon.com/wp-content/uploads/2010/11/Nicki_Minaj_Pink_Friday_cover-edit.JPG

    Podsumowując- gdybym miała możliwość skompletowania garderoby tylko w jednym kolorze, z pewnością byłaby to czerń. Nieprzemijająca i niezwykle klasyczna. Stylowa.

    backtoblackness@gmail.com

  118. Różowy!! Pół mojej szafy to czarne ubrania, różowego ze świecą szukać. Dlaczego więc taki wybór? Lubię wpadać na dziwne pomysły i czym prędzej je realizować. Czemu by nie wcielić się na jeden dzień w świnkę Piggy, wspomnienie z dzieciństwa? Ten czar, ten powab i rozmydlony wzrok jest tylko jeden! A kto wie, może przy okazji jakiś Kermit by się przyplątał?

    sernikciezje@gmail.com

  119. Gdybym miała zdecydować się na garderobę tylko w jednym kolorze to z pewnością wybrałabym czerń, ponieważ:
    – jest klasyczna
    – wyszczupla
    – pasuje do mojego zadziornego charakteru
    – to jeden z moich ulubionych kolorów
    – czerń jest zazwyczaj bazą w moich zestawach, albo chociaż w małym stopniu „przemycam” go do outfitów
    – pasuje na prawie każdą okazję.

  120. Niektórzy twierdzą, że czerń to kolor za którym ktoś chce się „ukryć”- nic bardziej mylnego. Wystarczy tylko spojrzeć na zjawiskową Holly ze „Śniadania u Tiffaniego”- jej czarna suknia genialnie podkreślająca kobiece atuty, stała się obiektem westchnień kobiet z całego świata. Chyba nie można było wymyślić bardziej klasycznego, eleganckiego, niewulgarnego a jednocześnie podniecającego koloru niż czerń, hmmm wiedzieli o tym nawet blues brothers i faceci w czerni ;)
    bafi4@op.pl

  121. Katarzyna
    katarzyna_wydra@interia.pl

    Kreatywnie i pozytywnie:

    W rytmie The Pink Panther Theme,
    Ogarnięta lekkim i spokojnym snem,
    Film „Różowe flamingi” wyłączę,
    I ucho z mą poduszką w różowe serca połączę,
    Przed zaśnięciem poczytam „Sekrety róż” ,
    I w daleką podróż wybiorę się już…
    Śnić mi się będą same różowe sny:
    Radosna jak na pierwsze promyki wiosny,
    Różowe okulary na nos ubieram,
    Skórę Różowej Pantery przybieram,
    Różowe szpilki projektu Mcquenn’a założę,
    I torebkę od Kors’a w tym samym kolorze!
    Na wybieg wkroczę, jak P!nk na scenę,
    Zgarną od jury najwyższą możliwą ocenę!
    Muzycy z Pink Floyd gratulować występu mi będą ,
    Co będzie dla mnie do kolejnych koncertów zachętą!
    Na koniec tej zacnej różowej opowieści,
    Magazyn „Pink” na swej okładce mnie umieści,
    Biżuterią z różowego złota mnie obwieszą!
    Truskawkowym koktajlem się pocieszę,
    Gdy rano wstanę z mego snu nierzeczywistego,
    Ale jakże wzorzystego i w pełnej krasie pięknego!

    Szampanowo i różowo – motto mej garderoby, którą zdecydowanie wybieram! „Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę!” – ahhh… to tylko klasyczna mała czarna…

  122. Czern Kochana, to jasne jak fakt, iz Daft Punk zawsze beda jednymzz najwiekszych duo muzyki elektrycznej! Nawet w ich kostiumach przewazala czern.
    (A to niech bedzie dowodem znakomitosci DP: http://www.youtube.com/watch?v=McYadYJJrYE ;D)
    Czern lansowaly gwiazdy starego kina , i bardzo dobrze bo pasuje kazdemu i na kazda okazje. Kojarzona jest z gustem, elegancja, pewnoscia siebie i poczuciem sily. Wiekszosc ludzi na swiecie ma naturalnie czarne wlosy, ropa- zrodlo bogactwa wielu narodow jest czarna, smoky eye i eyeliner tylko czarne.
    Czarne ubrania popsuc moze tylko antyperspirant i makijaz :D
    Roz tez cudny- ale kto, widzac kobiete 'full pink’ nie skojarzy jej z Barbie albo cukiereczkiem?;) Gustownie ubrac sie na rozowo to trzeba umiec, wyzsza szkola jazdy.
    Teraz spadam, madry google cos schrzanil i pisze drugi raz a jutro mam egzamin z rosyjskiego! ;)

    Twojego bloga sledze od bardzo dawna, podoba mi sie ewolucja w kierunku podrozniczym, uwielbiam zarowno Twoje zagraniczne posty jak i zdjecia :)
    Za brak polskich znakow przepraszam, komp szaleje.
    Pozdrowienia ze Slaska!

    s.szulcek@gmail.com / Sabina

  123. Czerń (wygina się, pokazując kocie kształty): Wybierz mnie… obiecuję ci, że przy mnie zawsze będziesz wyglądała szczupło.

    Róż (ostentacyjnie trąca biodrem Czerń): Ta, szczupło. I ty wierzysz w te kłamstwa? Gruby tyłek zawsze będzie grubym tyłkiem. Czy to w czarnych czy w różowych legginsach.

    Czerń (otrzepuje różowe kłaczki): A ty jak zwykle. Sprowadzasz wszystko do poziomu blondynki. I tyłka. Trochę wyobraźni. Będziesz przemykała ulicami jak czarna pantera. Mrauu.

    Róż (z osłupieniem): Nie wierze. Popatrz na nią. Czy ona przypomina jakiegoś kota? Bez urazy, kochana. Ale sama przyznasz, że do pantery trochę ci brakuje, a nawet masz nadwyżkę. Bierz różowy, mówię ci, nic tak nie poprawia humoru jak różowy blezerek. Albo jakaś taka kokardka we włosy….

    Czerń (spluwa): Nie wiem jak ty, ale ja bym w życiu…. W życiu!! We włosy nie wpięła różowej kokardki. Kaman! Jeśli już to czarna chusta, coś co podkreśli twoją bladą cerę, błękitne żyły. Królowo.

    Róż (siada z wrażenia): O ja cię sunę. I co jeszcze? Królowo. Nie złotko, tę bladość to trzeba zlikwidować! To są tak zwane odcienie koloru, wiesz co to są od-cie-nie? Nie, a no tak, bo ty ich nie masz. Ha ha ha.

    Czerń (psika antybakteryjnym sprayem wokoło): Wyjątkowe natężenie zarazków arogancji i chamstwa. Ale to można usunąć, temu można zaradzić. Najlepiej zamazać na czarno. O tak! . Haaaa!!! Haa! Jeee!

    Róż (prawie jak Czerń): Brutal, bandyta, potwór! Zostaw, zostaw!

    Czerń (zamalowując ostatnie różowe przestrzenie Różu): Cicho przebrzydły Różu! Jeszcze chwila!

    Róż (siada na kolanach i płacze): O Kolorze, coś ty mi zrobiła!

    Czerń (podaje lusterko Różowi): Zobacz! Wreszcie wyglądasz jak porządny, nierozcieńczony kolor.

    Róż długo nie może się przełamać. Upada na ziemię, by znowu powstać, wygraża Czerni, rzuca się na podłogę, wskakuje do różowego basenu, próbuje zmyć czarny kolor. Drapie, szoruje. Zatrudnia nawet stylistkę, aby coś z tym zrobiła. Wreszcie poddaje się. Zapłakany przegląda się w lustrze. Najpierw nieśmiało zerka. Wycofuje się. Czerń podaje mu lusterko jeszcze raz. Róż ogląda się coraz śmielej, kręci się, ogląda się z boku, z tyłu.

    Ex Róż (do odbicia w lustrze): Mrauuuu, kici kici panterko! Jak szczuplutko. Jak wygodniutko. Milutko całkiem i tak… Mrau, mrau, mrau…. Ale może do tego takie pasemka bym zrobił? Cooo?

    Czerń (zrezygnowana bierze narratorkę pod rękę i razem idą do garderoby): Mrau, o żesz…, mrau. Farbowany kot. Kociak właściwie. Kociaczek. Kici kici, co jeszcze?

    Eks Róż (z oddali): Wołałeś mnie czernidło?

    Czerń i narratorka (jedzą czarne magnumy): Nie!

    Pozdrawiam cię styledigger!

    stilll@interia.pl

  124. Czarny jak espresso, bo jaki kolor lepiej pasuje do Rzymu, który niedługo zobaczę pierwszy raz na własne oczy, niż barwa intensywnej kawy popijanej rano przy fontannie di Trevi? Tak, zdecydowanie wybieram czarny na ten wyjazd… chwileczkę, nie chodziło chyba o wybranie garderoby na CAŁE życie?

    olcha@a21.pl

  125. Wybieram czerń – kolor a jednocześnie brak koloru, klasyka i nowoczesność w jednym, nieustająco modny, uniwersalny, ten kolor jest wszystkim a zarazem niczym. Jest kolorem ABSOLUTNYM.

    avancik@tlen.pl
    Pozdrawiam

  126. Wybór jest prosty: tylko i wyłącznie czerń:) Poza tym, że uniwersalna, nigdy nie słyszałam o małej różowej, różowym espresso lub „Back to pink” czy „Pink is the colour of my true love’s hair”;) wygrywa czerń:)

    kabe777@wp.pl

  127. Jeszcze do niedawna na pewno bez zastanowienia odpowiedziałabym,że wolałabym garderobę w kolorze czarnym, parskając z pogardą na widok różu i krzywiac się z niesmakiem na myśl o różowych ubraniach, może nawet rzucając pogardę. ALE od jakiegoś czasu postanowiłam sobie, że mam dosyć ciągłego niezadowolenia, smutku i przejmowania się wszystkim. Powzięłam zatem szereg czynności aby przegonić złowrogie myśli, które zżerały mnie od środka i wypalały we mnie dziury. Teraz staram się te „dziury” cerować i przyszywać na nie kolorowe łatki. Nie chcę się więcej dołować, więc uprawiam sport, staram sie być dobrym człowiekiem,uśmiechać się do ludzi, śmiać się głośno i iść przez życie odważnie, czerpiąc z niego ile się da,ale nie jak szarańcza, a pozostawiać po sobie jakiś dobry ślad,cząstkę pozytywnych wibracji, cokolwiek byle coś pozytywnego. Fajnie to wszystko brzmi, ale nie zawsze jest łatwo o tym pamiętać. Czasami zapominam,wpadam po raz kolejny w to życiowe błoto i taplam się w nim, łamię, dobijam,zabijam SIĘ od środka.Teraz wiem, że to nic złego czasem się pogubić, ale trzeba szukać wyjścia, jakiejś deski ratunku, której można się chwycić w złej chwili żeby nie utonąć. Dla mnie to są małe rzeczy,pozornie znikome i zapewne zupełnie bez sensu dla innych. Kolorowe okulary w kształcie serca, głupi bryloczek, portfel w kształcie kota, piosenka,zapach morza, widok lasu, kwiaty w wazonie,kot na kolanach,dobra herbata,bezinteresowny uśmiech obcego człowieka na ulicy, uliczny skrzypek.
    Dlatego wybieram RóżoWY bo może to nie jest najładniejszy kolor,może nie jest elegancki, może mało gustowny, może banalny i infantylny i nawet nie mój ulubiony… ale jest radosny, pełen życia, energetyzujący i jakiś taki przyjemny, do przytulania,ciepły :)

    Ania
    annawanna89@tlen.pl

  128. Wybrałabym róż, ponieważ ma niezliczoną liczbę odcieni. Kojarzy mi się z kolorem nieba podczas wschodów Słońca, z japońską wiśnią, z różowymi papierosami, które paliła Julianne Moore w filmie „Single Man”. Jezioro Hillier położone na jednej z Australijskich wysp zachwyca właśnie swoją intensywnie różową barwą. Ten kolor wcale nie powinien być uznawany za tandetny. Drzemie w nim potencjał, stanowi modowe wyzwanie. W różowym zawsze wygląda się kobieco, a elegancja czy ekstrawagancja zależą od wybranego tonu.
    och_lena@op.pl

  129. Jeszcze do niedawna na pewno bez zastanowienia odpowiedziałabym,że wolałabym garderobę w kolorze czarnym, parskając z pogardą na widok różu i krzywiac się z niesmakiem na myśl o różowych ubraniach, może nawet rzucając pogardę. ALE od jakiegoś czasu postanowiłam sobie, że mam dosyć ciągłego niezadowolenia, smutku i przejmowania się wszystkim. Powzięłam zatem szereg czynności aby przegonić złowrogie myśli, które zżerały mnie od środka i wypalały we mnie dziury. Teraz staram się te „dziury” cerować i przyszywać na nie kolorowe łatki. Nie chcę się więcej dołować, więc uprawiam sport, staram sie być dobrym człowiekiem,uśmiechać się do ludzi, śmiać się głośno i iść przez życie odważnie, czerpiąc z niego ile się da,ale nie jak szarańcza, a pozostawiać po sobie jakiś dobry ślad,cząstkę pozytywnych wibracji, cokolwiek byle coś pozytywnego. Fajnie to wszystko brzmi, ale nie zawsze jest łatwo o tym pamiętać. Czasami zapominam,wpadam po raz kolejny w to życiowe błoto i taplam się w nim, łamię, dobijam,zabijam SIĘ od środka.Teraz wiem, że to nic złego czasem się pogubić, ale trzeba szukać wyjścia, jakiejś deski ratunku, której można się chwycić w złej chwili żeby nie utonąć. Dla mnie to są małe rzeczy,pozornie znikome i zapewne zupełnie bez sensu dla innych. Kolorowe okulary w kształcie serca, głupi bryloczek, portfel w kształcie kota, piosenka,zapach morza, widok lasu, kwiaty w wazonie,kot na kolanach,dobra herbata,bezinteresowny uśmiech obcego człowieka na ulicy, uliczny skrzypek.
    Dlatego wybieram RóżoWY bo może to nie jest najładniejszy kolor,może nie jest elegancki, może mało gustowny, może banalny i infantylny i nawet nie mój ulubiony… ale jest radosny, pełen życia, energetyzujący i jakiś taki przyjemny, do przytulania,ciepły :)

    Ania
    annawanna89@tlen.pl

  130. Nie wiem, czy to ja wybieram róż, czy to róż wybrał mnie (eteryczna uroda, zawsze niewinnie zaróżowione policzki, różowe plisy, falbany i wstążki) – pewne, że to wybór dla zachowania kobiecej równowagi, bo mam iście czarny charakter! :P

    lilikus@wp.pl

  131. Czarny. Dlaczego?

    „And I go back to black”
    Amy Winehouse
    http://www.youtube.com/watch?v=TJAfLE39ZZ8

    „All black everything
    Black cards, black cars
    All black everything”
    Jay-Z
    http://www.youtube.com/watch?v=yVA-xTBeHyM

    „Here come the Men in Black
    Here come the Men in Black”
    Will Smith
    http://www.youtube.com/watch?v=KSRF3slguhI

    „Black day
    Black day”
    Depeche Mode
    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Qp8N-d-gu0M#!

    „Yea uh huh, you know what it is
    Black and yellow”
    Wiz Khalifa
    http://www.youtube.com/watch?v=UePtoxDhJSw

    „So black is the color of my true loves hair
    Black is the color of my true loves hair
    Black is the color of my true loves hair”
    Nina Simone
    https://www.youtube.com/watch?v=TJRh7PSaOzI

    Ogólnie czarno to widzę, ale jak czarno na białym wszyscy mówią mi że mam się ubierać na czarno. Dla mnie moda to czarna magia. W tym czarnym kolorze będę wyglądać jak czarna wdowa, ale mam nadzieję, że nie znajdę się na modowej, czarnej liście przez mój wybór.

    mail: stefanieforester@wp.pl

  132. Czerń + Róż… Trudny wybór. Między klasyką, a… szaloną jazdą. Jak nie noszę ubrań w kolorze różowym, tak w tym starciu… on wygrywa! Czerń jest smutna. Ponadczasowa. Czasem trochę nudna. Ale też fascynująca. Klasyka? Bardzo możliwe. Ale wolałabym się wyróżniać i nosić róż. Rozświetlić nim ulice, zaprzestać stereotypowi: różowy=plastikowy. :)) Kolory naprawdę, nawet jeśli niektórzy nie chcą tego przyznać, nastrajają wszystkich bardzo pozytywnie. Jak ubieram coś ciekawszego, jestem lepiej nastawiona i czuję się pewniej, co może być trochę dziwne.
    Ale czerń do końca życia? Jak jesteś, Czernio kochana, cudowna i klasyczna, tak tutaj bym Cię nie zaakceptowała. Na dłuższą metę byś mnie zasmuciła. I wszystkich wokół.
    Także potwierdzam po raz kolejny, róż. Sama się sobie trochę dziwię, ale cóż. Taki jest właśnie róż!
    załączam pozdrowienia, Asiu, najlepszy polski blog, śmiem twierdzić ;)
    mail: adrienne761@gmail.com
    PS oo, już nawet wiem, co bym jako pierwsze wtedy założyła! Sukienkę w stylu Twiggy! Jej było do twarzy, więc dlaczego miałabym się nie połudzić, że i ja dobrze nie mogę w różu wyglądać? :D

  133. Po obejrzeniu filmu „Pretty in pink” już zawsze ten kolor będzie mi się kojarzył z uroczą Molly Ringwald i graną przez nią Andie. Bohaterka to taka trochę krnąbrna artystyczna dusza, a róż, który nosi przez cały film wyróżnia ją na tle innych i staje się synonimem jej oryginalności i kreatywności. Kiedyś, jak wiele osób, nie znosiłam tego koloru, ale teraz mam zupełnie inne podejście. Czerń zawsze będzie po prostu czarna i bazowa, róż natomiast ma wiele odcieni i zależnie od tego jak go wykorzystamy może być postrzegany inaczej – jako kolor romantyczny, odważny, egzotyczny… Dlatego wybrałabym właśnie różową garderobę – lubię mieć wybór i lubię jak nie jest za łatwo. Poza tym wbrew pozorom nieźle komponuje się z rudymi włosami :) http://24.media.tumblr.com/tumblr_lmz8kpPWqJ1qaxnt7o1_500.png

    Zofia
    tenlittlebirds@gmail.com

  134. Zdecydowanie RÓŻOWY!! Za każdym razem rano od zrazu wprawiałby mnie w dobry nastrój. W lecie byłby idealny jako słoneczny, naładowany dobrą energią kolor a w zimie odganiałby wszystkie smutki i nie pozwoliłby mi popaść w żadną zimową chandrę! W lecie odstraszałby żądne krwi komarzyce bo z zazdrości nie chciałyby na mnie patrzeć. Podczas rowerowych wycieczek nie musiałabym wkładać odblaskowych kamizelek. Chłopak nie musiałby mnie szukać w tłumie, bo z daleka widziałby różową żarówę. A siostra nie podbierałaby mi ubrań bo „nie do twarzy jej w różowym”!! aguskowatosc@gmail.com

  135. Wybrałabym czarny, bo wtedy mogłabym pójść do Hogwartu. Bo hej, kto widział czarownicę w różowej pelerynie? Myślę, że nawet peleryna niewidka nie zakrywałaby tego jarzącego blasku. Gdyby znudził mi się Hogwart, mogłabym magicznie przetransportować się do lat 20 – nosić małą czarną, sznur pereł, długie, czarne rękawiczki, pić czarną kawę (no milk no sugar) i palić papierosy przez czarną, elegancką papierośnicę. Po byciu czarną buisnesswoman mogłabym w ramach emerytury dostać się do Nocnej Straży – w końcu tam czarny jest również jednym z kryteriów ubioru. Zmęczona służbą odleciałabym jako kruk, a potem zmieniłabym się w czarnego kota z półksiężycem i towarzyszyłabym Sailor Moon w przygodach. Po śmierci zostałabym Gnijącą Panną Młodą w czarnej sukni.

    ladyironia@gmail.com

  136. Wybrałabym czarny. Długo szukałam inspiracji jak radzić sobie z chaotyczną garderobą i na moje szczęście trafiłam na niesamowity wpis na na Twoim blogu Styledigger ^^ Czytałam tego posta jak dobrą książkę :) O dziwo Twoje rady wzięłam sobie do serca – garderobę trzeba przemyśleć a nie ślepo podążać za modą i kupować setki nie pasujących do siebie ubrań… Dlatego czarny to dla mnie kolor idealny. Z kilku ubrań można stworzyć wiele strojów pasujących na różne okazje. Zdecydowanie inspiracją są także dla mnie mama i babcia – zawsze elegancko ubrane. Niesamowite, że każda z nich nawet w najzwyklejszym ubraniu prezentuje się z klasą. Według mnie to jest naprawdę godne podziwu. Z pewnością chciałabym się prezentować tak jak one, a czarny mógłby mi to ułatwić. Czarny jest bardzo bezpiecznym kolorem, trudno sobie zrobić nim krzywdę. Jako młoda i jeszcze niezbyt śmiała kobieta stawiam na czerń, która doda mi pewności siebie, ułatwi dopasowanie się do towarzystwa. Mała czarna to na randkę z pewnością by się przydała ^^

    grabcio08@wp.pl

  137. Zdecydować gdybym miała
    Czy wolę różowy, czy czarny
    Chociaż bardzo bym chciała
    Efekt wysiłków byłby marny

    Żaden z kolorów nie jest wszak brzydki
    W obu tak dobrze się czuję
    Ale skoro już wzięłaś mnie na spytki,
    Chętnie odpowiem – dziękuję

    Do tematu czerni można podejść trywialnie:
    „Black is the new black”
    Na to hasło śmieję się jowialnie
    Wyznaczam w modzie nowy szlak!

    Różowy nie daje mi jednak władzy potężnej
    W nim wyglądam tak słodko
    W czerni sprawiam wrażenie mężnej
    Nikt nie mówi do mnie „Ślicznotko?”

    Dyskusja zatem zakończona
    Kości zostały rzucone
    Chociaż jestem zmęczona
    Podaje dane, oto one:

    Kończąc ten dziwny poemat
    Życzę wszystkim uczestnikom powodzenia
    Basta, dosyć! Tyle na ten temat
    Teraz już żegnam się – do widzenia!

    maria.kwil@gmail.com

  138. To podchwytliwe pytanie. W pierwszej chwili pomyślałam: Co za głupota! Oczywiście, że czarny! Ale potem wyobraziłam sobie siebie na rozmowie o pracę- w czarnej koszuli i czarnych rajstopach?! No way! Wyobraziłam sobie siebie, fotografującą na sesjach brzuchate mamy i maleńkie stópki noworodków- spowita w czerń?! No way! Wyobraziłam sobie siebie spacerującą z psem po zabłoconym lesie- Przecież nie mam czarnych kaloszy! O nie, moje życie jest zbyt kolorowe na czarny kolor! Wybieram różowy, który ma miliard pięknych odcieni. Różowym można grać na wszystkie sposoby….. no i zapewne różowy pokocha niebawem moja córka :) Ale na to już nie będę mieć wpływu ;)

    Pozdrawiam,
    Alicja, alicjaszeloch@gmail.com

  139. Czerń to nie kolor. To wyższa klasa,coś co wykracza poza podział na barwy. Czarny to każdy odcień w nowej odsłonie. Wyraża emocje, wyzwala różne odczucia. Pustka ma kolor czarny podobnie jak elegancja. Jeśli mówię o garderobie to myślę tylko CZERŃ. Sama przez siebie, najwymowniejsza. Piękna , prosta i skłaniająca do spojrzenia głębiej. Jak ja.

    anna.koronczok@gmail.com

  140. Ja wybrałam już dawno. 80% mojej szafy to czerń. Różu nie lubiłam nawet jako mała dziewczynka, wolałam sukienki w innych kolorach (a do nich koniecznie brązowe traperki :)). Czerń wbrew pozorom ma najwięcej odcieni. Współgra ze wszystkimi możliwymi fakturami i obroni się w każdej okazji. Uwielbiam skórę, tiul, ćwieki, bogate ozdoby. Do czarnego stroju mogę dobrać najbardziej kolorowe, błyszczące dodatki jakie znajdę. Czarna sukienka jest też najlepszą ramą dla mojego tatuażu: feniksa we wszystkich kolorach tęczy. Znam kobietę, która brała ślub w czarno-bordowej sukni. I wyglądała obłędnie. Zasady w końcu są po to żeby je łamać. Jedynie lody Magnum wybieram różowe. Dlaczego? Po prostu nie cierpię kawy i wszystkiego co ma z nią jakikolwiek związek…

    Na koniec podaję link do jednej z moich ulubionych piosenek z czernią w nazwie zespołu i tytule piosenki:
    Black river – Black’N’roll (dobre bo polskie :))
    http://www.youtube.com/watch?v=1HFeLb7t_CM

    Basia, basia_sz_17@interia.pl

  141. Mój wybór: różowa szafa pełna różowej odzieży, a na wakacje różowa walizka. Dlaczego?
    Po pierwsze primo, w czarnym to sobie każdy dizajner i artysta może chodzić – żadna sztuka.
    Po drugie primo, moją różową walizkę błyskawicznie odnajdę na lotnisku. Tym samym zaoszczędzę cenny czas i będę pierwsza w kolejce po watę cukrową. Watę cukrową idealnie komponującą się barwą z moją sukienką. (Czy ktoś widział CZARNĄ watę cukrową?!)
    Po trzecie primo, w czarnych okularach jest za ciemno. Wolę różowe.
    I po drugie trzecie primo, wiadomo że lepiej być Różową Panterą niż Czarną Owcą.

    baska89@op.pl

  142. Czerń! Od czasów gimnazjalnych jestem miłośniczką talentu, klasy i niebanalnej prostoty Mademoiselle Chanel. Uwielbiam to, w jaki sposób ten zwykły kolor nadaje kobietom wyrafinowania oraz szyku bez zbędnego przepychu. I chociaż uwielbiam pokazy mody Roberto Cavalli, Erdem, Peter Pilotto czy Carven, gdy tylko widzę stylizacje typu te z pokazu FW 2013 RTW Ralph’a Lauren’a wiem, że nie trzeba zagłębiać się w kolory , aby dojść do perfekcji.

  143. Wybieram czerń, bo od 9:00 do 15:00 jestem Zorrą (damska forma Zorra), a w godzinach wieczornych dorabiam jako Batmanka. Jako, że obie fuchy zapewniają w miarę stały i godziwy dochód (w końcu ratowanie życia trochę kosztuje) to dają również satysfakcję (nie każdy może ratować świat) postanawiam trzymać się ich do końca życia i nie zrezygnować z czerni ani na minutę. A różowe Power Rangersy i inne Super Świnki (tak, jest taka bajka) mogą się wypchać, bo ja w moim stroju wyglądam szczuplej! Łeheheheheh (<- śmiech złych postaci z bajek), eee znaczy się, chciałam powiedzieć Ha Ha Ha (dobry, łagodny śmiech) - co prawda jestem już po robocie, ale jednak nie można tak wychodzić z roli, bo jeszcze zaczną dzwonić do tego czerwono - niebieskiego głupka czy coś... Także tego. Jak będziesz potrzebować kogoś do uratowania waszego życia to dzwoń, tylko dla twojego bezpieczeństwa zaplanuj to jakoś, bo od 15:00 - 23:00 mam wolne...

  144. Gdybym miała wybierać pomiędzy białym, a czarnym – miałabym ogromny problem, natomiast w tym wypadku nie mam żadnego! Wygrywa czerń :))) To jeden z wiodących kolorów, jeżeli chodzi o trendy modowe od kilku/kilkunastu lat. Stawiając na głęboką czerń, czyli klasykę zawsze wyglądasz elegancko i atrakcyjnie dla drugiej płci, a w szczególności to drugie bierze górę, bo przeważnie to facetom chcemy się podobać ;) Mogłabym ją nosić od stóp do głów, sprawdzona na każdą okazję i pogodę. Co więcej zawsze możemy poszaleć z kolorowymi dodatkami, które ożywią i dodadzą szaleństwa.

    Berni
    aleksandrabernas@gmail.com

  145. Kiedy pytają mnie jaki kolor mogłabym nosić od stóp do głów, bez wahania odpowiadam: CZARNY. Czerń to klasyka, to baza, to podstawa garderoby każdej kobiety. Nie ma osoby, której nie byłoby w tym kolorze do twarzy. Ma wiele zalet, w tym jedną dość konkretną – każdy zakładając czarne ubrania wygląda o wiele szczuplej. Jest to dla mnie dość ważne kryterium, gdyż nie jestem w stanie żyć bez czekolady, a jak wiadomo ma ona przeważnie mnóstwo złych, brzydkich i okrutnych kalorii. Dzięki czarnym ubraniom można pozwolić sobie na zjedzenie nieco większej ilości czekolady, niż – tak przykładowo – miłośnik bieli. A skoro czekolada równa się szczęście to i czerń, wbrew pozorom, napawa mnie optymizmem.
    To jednak nie koniec! Czerń pasuje do wszystkiego. Stwarza to wiele różnych możliwości w doborze dodatków, dzięki którym można niesamowicie odmienić nawet najbardziej znoszony zestaw.
    Czarny kolor, poza wszystkimi wymienionymi przeze mnie już zaletami, ma dla mnie też głębsze znaczenie – kojarzy mi się jednoznacznie z piękną suknią Audrey Hepburn z pierwszej sceny kultowego „Śniadania u Tiffany’ego”. Audrey kocham całym sercem, podobnie jak film. Z tego powodu ta barwa wcale nie przywodzi mi na myśl depresji, ani smutnych wydarzeń z mojego życia. Wręcz przeciwnie – jest dla mnie synonimem luksusu, doskonałości do której dążę i kulminacją elegancji.
    Choć mówią, że czerń to nie kolor, ja nie poddaje się konwenansom – jest to jedna z moich ulubionych barw. Może komuś wydawać się nudna, ale ja doskonale wiem, że wcale tak być nie musi. Zależy kto i jak ją nosi. A ja zdecydowanie noszę ją na wesoło.

    sylwia.zmuda.8@gmail.com

  146. Hahahha, już widzę, jak paraduję po Warszawie w różowym wdzianku, różowym kapelutku i nie mniej różowych szpilkach. A jak chłodem powieje, to jeszcze różowe paltko + kozaczki, a i pończoszki niczego sobie. Doda za czasów świetności się chowa. Cała ja, nie ma to tamto. Chyba wolałabym już do końca życia przywdziewać kolory żałobne, niż cierpieć różowe katusze. Nie, dzięki, zostaję przy bezpiecznej i nudnej czerni.

    ola.sroda@gmail.com

  147. Wybieram
    C – czarująca
    Z – zjawiskowa
    E – elegancka
    R – retro
    Ń – ńeskończona ;o

    To kolor jedyny w swoim rodzaju – mimo wszechobecności tej barwy, wciąż pozostaje on tajemniczy. Zawsze będzie mi się kojarzył z Czarnym łabędziem z baletu Jezioro łabędzie, który widziałam będąc dzieckiem.
    anna.czarnota@interia.pl

  148. Bez chwili wahania wybieram czerń! Od razu pomyślałam o blogu harperandharley.com. Jego właścicielka zrobiła odważny krok i zminimalizowała swoją szafę do trzech kolorów:czerni, bieli i szarego. Nie wiem czy mi starczyłoby tyle odwagi, ale widząc jak świetnie wygląda byłabym gotowa zaryzykować! Czerń jest tajemnicza i wygląda dobrze na każdym (nie wspominając już o Coco Chanel, która wypromowała nieśmiertelną 'małą czarną’). Czerń uratowała już 'życie’ zarówno nie jednej gwieździe Hollywood jak i każdej kobiecie w potrzebie :)
    elizawalachniewicz@onet.pl

  149. Wybór prosty jak riposty. W czerni od młodości biegam i różowi nie ulegam. Czerń wyszczupla ciała fale, w czerni też ukrywam żale. Czerń radosna również bywa, kiedy w słońcu połyskliwa. Czarna mała to nie kawa, to jest mini bez rękawa. W czerni gwiazdy się kochają i w sypialni też go mają. Czarne spodnie nosić lubię, kiedy spotkać mam się w klubie. Czerń mi zawsze towarzyszy, w niej nie chodzą tylko myszy. Czerni zatem wielka chwała, obym konkurs ten wygrała ;-)

    Irene
    iczusz@interia.pl

  150. Róż i już! Odpowiedzmy sobie szczerze, ile jest odcieni czerni? Tylko jeden. A różowego? Całe mnóstwo.
    Różowy to tandeta!
    Różowy jest dla głupich panienek!
    Uwielbiam stereotypy.
    A teraz niech każda z Was się przyzna, że w zabawie W Power Rangers zawsze chciałyście być Różową Wojowniczką. Jestem przekorna i lubię być dziewczęca, swoją kobiecość manifestuję noszeniem słodkich pastelowych zestawów a nie czarną garsonką.

    Poza tym ubrana w róż mam większe szansę na powtórzenie historii z „Pretty in pink”. Aaaaaah rozmarzyłam się.

    pirania92@o2.pl

  151. Wybieram czerń, ponieważ sprawdza się we wszystkich sytuacjach, co ilustruje poniższy wiersz. Mam nadzieję, że nie wyda się nikomu rasistowski :) Mnie osobiście rozbawił :) Oto on:

    When I was born, I was black.
    When I grew up, I was black.
    When I get hot, I am black.
    When I get cold, I am black.
    When I am sick, I am black.
    When I die, I am black.

    When you were born, You were pink.
    When you grew up, You were white.
    When you get hot, You go red.
    When you get cold, You go blue.
    When you are sick, You go purple.
    When you die, You go green.

    AND YET YOU CALL ME COLORED?

    by an Anonymous pupil of King Edward VI School, Birmingham, UK.

    Pozdrawiam
    mariusz.harenda@gmail.com

  152. Róż i już! Czerń, mimo że klasyczna, ponadczasowa, elegancka blablabla… jest tylko czarna (no chyba, że ktoś tak jak ja namiętnie pierze i nosi jedyne ukochane spodnie, które z czasem z czarnego zmieniają kolor na bliżej nieokreślony, a produkty typu „czarny pozostanie czarnym” nie działają). Kolor różowy natomiast, nie jedno ma imię. Pantone wymienia ich (według moich obliczeń) około 70, tak więc róż to zarówno Barbie pink, jak również Hollywood cerise, Hot magenta, czy Jazzberry jam. I jak tu nie lubić różu? Poza tym, jeśli tiulowa spódniczka księżniczki, to tylko różowa, ale to inna historia :)

    magda.wasilewska91@gmail.com

  153. Ja wybrałabym róż ! Audrey Hepburn powiedziała niegdyś ,,Wierzę w kolor różowy, wierzę że śmiech jest najlepszym sposobem na spalanie kalorii.Wierzę w pocałunki, wiele pocałunków. Wierzę w bycie silnym kiedy wszystko wydaje się pójść nie tak.Wierzę,że szczęśliwe kobiety to piękne kobiety.Wierzę,że jutro jest następny dzień i wierzę w cuda.” Mimo,że czerń jest klasyczna, ponadczasowa i wieczna z całych sił wierzę w siłę różu, który przecież tak wielu z nas kojarzy się z dzieciństwem co za tym stoi z momentami,w których byłyśmy szczęśliwe i beztroskie.Czerń jest oczywista i zawsze taka sama natomiast róż ma różne oblicza. Przybiera odcień fuksji czy lodów truskawkowych. Róż zaskakuje. Jest wesoły i dynamiczny.

    zuzol5@o2.pl

  154. Ja wybrałabym różowy. Chciałam podać trzy powody (m.in. ten, że przydałoby mi się trochę koloru, orzeźwienia i radości w szafie oraz ten, że gdy większość wybiera czerń to ja na przekór muszę pójść w drugą stronę), jednak najsilniejszym argumentem przemawiającym u mnie za różem jest ten fragment filmu „Funny Face”: http://www.youtube.com/watch?v=gVserRvKyec
    Więc postawię na tym, bo po przesłuchaniu piosenki chyba nie muszę nic dodawać…

    Gosia
    malgorzatabor@op.pl

  155. Moim zdaniem, czarny to nie kolor. Zdaniem wszechwiedzącej Wikipedii barwa czarna oznacza całkowity brak światła widzialnego odbijanego przez ciało przy oświetleniu. Skomplikowane? Może i tak, ale to nie zmienia faktu, że nie przepadam za czarnym. Dlatego zdecydowanie i z pełnym przekonaniem wybieram różowy, szczególnie brudny róż oraz magente, która jest idealna dla mnie, dodatkowo ożywia i jest to kolor dla odważnych. Zresztą co tu dużo pisać. Jeżeli miałabym wybrać tylko jeden kolor z tych dwóch podanych przez Ciebie (a w tym miejscu muszę dodać,że uwielbiam kolory), to przede wszystkim stawiałabym na urozmaicenie garderoby odcieniami danego koloru. W przypadku czarnego byłoby to trudne. Nie przekonuje mnie również argument, że każda dziewczyna musi mieć w szafie małą czarną. Tego typu zasady nie są dla mnie. Ostatnio w internecie znalazłam zdjęcie z gali Film Independent Spirit Awards na której Jessica Alba ubrana była w sukienkę domu mody Christian Dior. Była ona niesamowicie kobieca zwiewna, podkreślała wszystkie jej atuty i była w kolorze brudnego różu i wcale nie tworzyło to kiczowatego obrazka.

    Natalia
    n.gozdowska@gmail.com

  156. Czarny. Zdecydowanie. Dlaczego? Bo mała czarna, jak ta ze 'Śniadania u Tiffany’ego. Idealne tło dla każdego i dla każdego typu urody. Nie odwraca uwagi od piękna, lecz je podkreśla. Bo czarny, o dziwo, jest ciekawszy niż każdy inny kolor. Tak też musiał uważać sam Henry Ford, którego słowa 'Any customer can have a car painted any color that he wants so long as it is black.’ stały się wręcz kultowe. Bo dobrze się kojarzy ( patrz. Jack Black choćby w 'Holiday’ http://www.youtube.com/watch?v=eBjRznETGEQ). Bo czarny to kolor inny niż wszystkie, w każdej kulturze znaczący co innego. W Europie kojarzony z żałobą, a np. w Chinach to kolor szczęścia. To kolor nieoczywisty i inny niż wszystkie. Ja sama buntuję się przed nazywaniem go smutnym.

  157. Oczywiście że wybrałabym czarny! Najbardziej niesamowity i tajemniczy ze wszystkich kolorów. Wystarczy mała czarna, szpilki i czujesz się seksownie jak nigdy. Czarny pasuje do wszystkiego. Szczególnie do mojej mrocznej i zaskakującej osobowości. Czerń jest niebanalna, cały czas można ją odkrywać na nowo, nawet w codziennym stroju, a co dopiero po zmroku, gdy spowija nas wszystkich.
    Weronika.michta@gmaul.com

  158. easy one – czerń. w zależności od humoru mogę być za dnia bad girl z Nocnej Straży, Batmanem północnych spacerów po mieście, prawdziwą Cat Woman podczas sobotnich szaleństw, czarnym łabędziem rzucającym na kolana swoim wdziękiem i elegancją lub po prostu Tą Dziewczyną w Idealnej Małej Czarnej na spektaklu w teatrze, za którą wszyscy będą się oglądać. tyle możliwości, a z jednym kolorem w szafie ;-)

  159. Czerń to niezwykłe zjawisko. Nie odbija światła widzialnego, zawsze konserwatywna w swoim wyrazie. Jest formą złożoną – składa się z wielu, niemożliwych do zanalizowania barw, przyciąga wzrok swoją bezkresnością.
    Czerń to Kwadrat Malewicza, symbol nieskończonego absolutu, metafizyczności. To znak prawosławnej ikony, zjawiska transcendentnego i ezoterycznego. Ale czerń to także Holly Golighty, spacerująca po Piątej Alei. Długa suknia otula, dając poczucie bezpieczeństwa, jest maską, dającym pewność siebie kostiumem. Osobowość Holly jest podobna do wybieranej przez nią barwy – skomplikowana, trudna do oswojenia.
    Czerń to także miękkość i ciepło. To zapach porannej kawy, to czekolada, topiąca się w upalny dzień, gęstym strumieniem spływająca z palców. Przyciąga, w subtelny sposób uwodzi swoją kreacją, pociąga.
    Czerń. Wybrałabym czerń. To skomplikowane zjawisko.

    Maja
    star_eater@wp.pl

  160. kiedy tylko zobaczyłam, że moje ukochane lody magnum pojawiły się w dwóch nowych smakach, mimo bolącego gardła od razu pobiegłam do sklepu z chęcią wypróbowania obydwu i połączenia czerni z różem niczym wielbiona przeze mnie kate moss – czy to w ubiorze: http://styleinspo.com/wp-content/uploads/2012/03/PINK1.jpg czy też w swoich pierwszych perfumach: http://naistemaailm.ee/admin/upload/news/2012.02/14557/1338003123604_originaal.png. w drodze do sklepu minęłam jednak przystanek autobusowy z reklamą pożądanych przeze mnie lodów, który uświadomił mi różnicę pomiędzy tymi dwoma nowymi smakami i że ta czerń nie będzie pełna rozkoszy niczym czekolada, lecz gorzka jak kawa. zdecydowałam się więc na szampańską wersję magnuma i nie żałuję:) tak samo postawiłabym na różową garderobę – pudrową i pastelową, dziewczęcą i niewinną, rozmarzenie romantyczną, ale czasami również szykowną i olśniewającą niczym szykująca się do wyjścia kate w pełnym cukierkowej piany hotelowym pokoju w paryskim hotelu ritz: http://tiffanysquared.files.wordpress.com/2012/04/ritz-kate-moss-0412-vo-well65_112748160857.jpg:)

  161. Chyba to napisał Karl Lagerfeld: think pink but don’t wear it, a ja powiem, że właśnie wybieram różowy. Dziecinny? nie! Mega zabawny, pokazujący dystans do siebie, na różowo można poczuć się jak księżniczka, albo bohaterka Power Rangers, nie pamiętam imienia, ale w dzieciństwie różowa była moja ulubioną! Pink ranger power :D Więc think pink and wear it! :)
    korniluk.k@gmail.com

  162. cała garderoba w czerni? nie, zbyt przygnębiają, co ja jestem Emilia Korczyńska z wiecznym globusem? A poza tym czerń kojarzy mi się z kiczem wszech czasów: 50 twarzy greja i wszystkie odcienie czerni, blee- kto to przeczytał-gratulacje,nie przetrwałam 100 stron.
    Róż i już, jak to mówią, ma wiele odcieni, jest radosny i kojarzy mi się z sukienką Bejb z „Dirty Dancing” (btw mój ulubiony film ever). Moja cóka ma teraz różową fazę, wię odpowiedź nie mogła być inna.

  163. Czaaaarny! Mimo że w pierwszej chwili zawahałam się między lalką Barbie, a fanem death metalu, to zaraz doznałam oświecenia – przecież ja UWIELBIAM czerń! Potrafi być elegancka, ale też nonszalancka. Świetnie współgra ze wszystkimi innymi kolorami. Pasuje zarówno porcelanowej cerze, jak i podkreśla opaleniznę. Nie ma w mojej szafie bardziej uniwersalnej pary butów niż czarne szpilki. Najsłynniejsza z sukienek nazywa się przecież „mała czarna”! W zeszłym roku mocno główkowałam, czy wypada założyć czarną sukienkę na wesele, ale kiedy jej krój odkrył we mnie połączenie Dity von Teese i Audrey Hepburn, wiedziałam, że czerń nie ma ograniczeń! Tak więc mnogość okazji, możliwość uzyskania genialnego efektu poprzez miksowanie faktur i odcieni czerni sprawia, że to zdecydowanie mój kolor! :)

    cienistogrzywa90@wp.pl

  164. Lubię róż, ale tylko w formie dodatków, dlatego niekwestionowanym zwycięzcą tej potyczki jest kolor czarny. Uważam, że dzięki różnym fakturom, krojom i wycięciom (np w kształcie V na plecach) można we wspaniały sposób urozmaicić każde ubranie, więc to, że całe ubrania by były w tym samym kolorze nie oznacza, że byłyby nudne. Dodatkowo do czerni pasuje wszystko, a najlepsze jest to, że można ją urozmaicić kolorami, na które nie zdecydowałabym się normalnie – bo co innego np. kombinezon w kolorze neonowego różu, a co innego naszyjnik w tym kolorze – z pewnością ta druga opcja dodałaby świeżości i zaintrygowała, a nie sprawiłaby, że yglądałybyśmy jak odblaskowy znak drogowy (jak w przypadku kombinezonu ;))
    Ściskam
    Kasia (kieuz@wp.pl)

  165. Różowy! <3 Ponieważ dziś prawdopodobnie dowiem się, że oblałam egzamin, na poprawę nastroju włożyłabym różową garderobę, wszamała różowego Magnuma i, dla pewności, założyłabym różowe okulary, a świat od razu wydawałby się bardziej kolorowy ;-)
    karolad13@o2.pl

  166. rozważna (czarny) czy romantyczna (różowy) ? co wybrać, jeśli kobiecość nigdy nie jest oczywista. projektanci w końcu wpadli na połączenie tych kolorów w swoich projektach, stwarzając wyjątkowo elegancki efekt. jak widać, nawet kobieta z klasą dodaje sobie odrobinę infantylizmu w postaci pudrowego różu ;) dlatego stawiam na róż.

  167. Najpierw chciałam napisać czerń. Już zaczęłam sobie wyobrażać siebie w czarnych rybaczkach, czarnym swetrze i czarnych balerinkach jak Audrey Hepburn w „Sabrinie”. Ale potem przypomniałam sobie o wszechpanującym upale. Nie, czerń (choć czasem lubię) jest zbyt ciężka, zbyt poważna. Przypomniały mi się filmy, gdzie róż dodawał wdzięku (ale nie cukierkowości) bohaterkom: „Pretty in Pink”, „Cleless”, „Panowie wolą blondynki”, czy „The breakfast club”, i zmieniłam odpowiedź na „ZDECYDOWANIE RÓŻ”! Jak już niektórzy wspomnieli, róż występuje w wielu odcieniach, dzięki czemu prędzej mi się nie znudzi. W dodatku chciałabym przełamać stereotyp, że kobieta chodząca w różach to słodka idiotka, same falbanki i koronki. Więc stawiam na róż, wgryzam się w (espressowego jednak) Magnum, i modlę się, by się nie powalać. A potem do kina.

    Karolina kjtr@poczta.onet.pl

  168. Czarny, oczywiście że czarny. Ponadczasowy, elegancki, seksowny. W czerni można być każdym; seksownym kociakiem czy elegancką panią z pieskiem na ręce. Czernią można wydobyć siebie lub schować się w niej przed ludźmi. Przełomowa sukienka, która zmieniła świat- była małą czarną. Czerni nie da się zdefiniować, dlatego jest piękna. Czy nudna? nie sądzę. Dla mnie to kolor perfekcyjny, numer jeden.
    Pozdrawiam, Hanna
    hanexe93@gmail.com

  169. Gdybym mogła patrzeć tylko na siebie, to wybrałabym czerń. Ten kolor jest uniwersalny i elegancki. Jednak, muszę patrzeć również na osoby ze mną przebywające i spokrewnione. Gdybym ubierała się tylko na czarno, moja mama by mnie znienawidziła. Już kiedyś ubierałam się z przewagą tego koloru i pamiętam małe sprzeczki.
    Natomiast, gdybym wybrała róż, moja sześcioletnia siostrzenica pokochałaby mnie jeszcze bardziej, bo przecież to jest jej ulubiony kolor. I chyba właśnie ten bym wolała. ;)

    Pozdrawiam,
    Klaudyna
    klaudia.dutkiewicz@wp.pl

  170. Różowy! Żeby wszystko, nawet garderoba, przypominała mi o słowach Audrey: I believe in pink. I believe that laughing is the best calorie burner. I believe in kissing, kissing a lot. I believe in being strong when everything seems to be going wrong. I believe that happy girls are the prettiest girls. I believe that tomorrow is another day and I believe in miracles.
    Żeby w żadnym momencie o tym nie zapomnieć.

    Olga
    bienkowska.o@gmail.com

  171. Droga Asiu ,
    Przed chwilą trafiłam na Twojego bloga pokrętną ścieżką podczas szukania pomysłu na szafę w garderobie ;) Nigdy nie czytałam blogów modowych ale wpis o rewolucji w Twojej szafie tak mnie zainspirował że już planuje popełnienie czystek we własnej:) Poza tym uśpiona po urodzeniu dwójki dzieci kobiecość w końcu się obudziła, spojrzała na siebie, zerknęła do szafy ( w której od kilku lat prawie nic się nie zmieniło), zapłakała cichutko i z zaciśniętą pięścią i błyskiem w oku postanowiła pomyśleć o sobie i na nowo znaleźć swój styl zatrzymany w epoce Sprzed Dzieci;).

    Skoro właśnie tu trafiłam i właśnie jest konkurs to na pewno jest to znak;) Czarny czy Róż?
    Odważnie, przekornie i zdecydowanie wybrałabym róż. Dlaczego – dlatego bo w życiu nie tylko o poprawność chodzi , ale też o dystans i zabawę. A w kolorowych sandałkach, zwiewnej pudrowej sukience i różowym kapeluszu z dużym rondem o wiele łatwiej przychodzi uśmiech do nieznajomych, świat jakby lekkości dostaje a w żyłach (oprócz erytrocytów i leukocytów;) tylko pozytywna energia krąży . Poza tym róż wcale nie musi być kiczowy , umiejętnie dobrany i połączony może być bardziej elegancki niż klasyczna mała czarna;).

    Pozdrawiam i dziękuję za natchnienie :)
    ania2286@yahoo.com

  172. Mało kto zna arcyciekawą historię różowego.

    Już w starożytności był to kolor mocy, siły i władzy, łatwiejszy jednak do uzyskania niż bardzo kosztowna purpura. Aż do czasów powojennych był to kolor kojarzony z energią i tradycyjnie przypisywany chłopcom. Nawet mundury żołnierskie występowały w tym odcieniu.

    Zatem stawiam na różową garderobę. Mocne indyjskie odcienie jak z filmów Bollywood – amarant idealnie pasujący na szalone wakacje – pudrowe róże jako baza dla wyrazistej biżuterii – zszarzały róż na ważniejsze spotkania. Różowy jak koktajl truskawkowy, jak różowe wino na upały, jak rumieńce radości, jak niebo o zachodzie słońca.

    Jako rudzielec doskonale czuję się w różowym, dodaje mi energii tak jak czerwień, a lepiej pasuje do włosów. Doceniam czerń, ale na co dzień wolę chodzić uśmiechnięta i radosna :-)

  173. Dawno temu przeczytałam gdzieś, że amerykańscy naukowcy podejrzewają, że uwielbienie kobiet dla różowego jest uwarunkowane genetycznie, a wszystko zaczęło się jeszcze w czasach jaskiniowych. Wyobraźcie sobie prehistoryczną kobietę, która od swojego ukochanego prehistorycznego mężczyzny dostaje kawał różowiutkiego mamuciego mięsa. Czy to nie jest romantyczne? :D Jeżeli Wam to nie wystarczy to spójrzcie na ten filmik http://www.youtube.com/watch?v=KW8GX2n4qbY i spróbujcie mnie przekonać, że czarne flamingi mogłyby być bardziej urocze niż różowe :P Albo powiedzcie, że japońska wiosna byłaby równie zachwycająca gdyby kwiaty wiśni były czarne ;) Czy Mozart w „Amadeuszu” Milosa Formana mógłby nosić czarną perukę i wywoływać te same odczucia? Ja wybieram różowy. Czarny jest zbyt poważny, a na powagę i elegancję jeszcze przyjdzie czas ;)

    lidkib@gmail.com

  174. Wybieram róż bo to kolor mojej aury. Jestem wesoła, pozytywnie nastawiona do świata i szalona. Kocham bawić się modą i stawiać na nietypowe rozwiązania. Czy tylko małe dziewczynki mogą nosić róż? Otóż nie róż jest elegancki i ponad czasowy tak samo jak czerń, ale cóż przy mojej jeszcze bladej cerze wypada o niebo lepiej. Bo róż pasuje idealnie dla blondynek (mój kolor włosów, a jego bogata paleta odcieni pozwala na dowolne miksowanie. Słodkie sorbety idealne na lato!
    Karolina
    karolciuniuskaa@wp.pl

  175. To pytanie daje do myślenia! Postawiłaś mnie w sytuacji bez wyjścia, bo wiem, że mój „total black look” nie robi piorunującego wrażenia, a raczej wyglądam jakby ubyło mnie połowę i właśnie przegrałabym życie, a w „total pink look” – jak podlotek… ^^ Postanowiłam sprytnie obejść regulamin. Wybieram jednak czarną garderobę, ale na przykład podwijam rękawy mojej czarnej marynary, a tam… jasnoróżowa podszewka! myszoina@wp.pl

  176. CZARNY. Bo w tym kolorze wyostrzają się rysy twarzy i osobowość. Różowy zwraca na siebie uwagę samą swoją obecnością.. a chyba najpierw warto przyciągnąć sobą dopiero potem „dopełnić się” strojem.

  177. RÓŻ kojarzy mi się „celebrytkami”, świnką peppą i różową panterą.
    Wolałabym nie dołączyć do w/w grona więc wybieram czerń! :)

    A kolor czarny kojarzy mi się z singlem Michaela Jacksona z albumu Dangerous –BLACK OR WHITE lub solową płytą Amy Winehouse – BACK TO BLACK.
    Kiedy myślę o czerni widzę małą czarną COCO CHANEL lub ŚNIADANIE U TIFFANY ’EGO i czarną, satynową sukienkę Audrey od GIVENCHY <3 warto również wspomnieć o inspiracjach filmowych: BLACK SWAN – jeden z najlepszych thrillerów ostatnich lat w obsadzie z rewelacyjną Natalie Portman, klasyk science fiction MEN IN BLACK czy przejmujący dramat wojenny nominowany do Oskara – W CIEMNOŚCI Agnieszki Holland (a pro po: świetna rola Roberta Więckiewicza).

    Literatura również nie pozostaje z tyłu. Tu wymienię dwie świetne pozycje, a mianowicie: „W CIEMNOŚCI” Jany Frey – przepiękna, wzruszająca historia o miłości i przewrotności życia młodej dziewczyny, która podczas wypadku samochodowego traci wzrok (przeczytana jednym tchem) oraz „CIEMNO, PRAWIE NOC” Joanny Bator – jeden z lepszych polskich kryminałów. Powieść niczym koszmar senny. Akcja na granicy jawy i snu.

    Podsumowując:
    CZARNE SZPILKI LOUBOUTIN, CZARNA CHANEL 2.55, MAŁA CZARNA OD COCO CHANEL … I JESTEM W RAJU! <3

    Małgosia
    walaszek.malgorzata@gmail.com

  178. Wybieram róż bo jest wiosna, zaraz lato, a to kolor radosny. Wbrew pozorom pasuje niemal do wszystkiego, a jako niestandardowa osoba nie mogłabym podjąć innej decyzji. Wszystkie moje dotychczasowe idolki nosiły róż: Barbie…. no dobra tylko ona:p Po za tym w życiu chodzi o to by się bawić i nieść radość, a ten kolor w tym pomaga. To nie prawda że tylko ta barwa sprawia, że wygląda się tandetnie, a co z białymi kozaczkami, skarpetami do sandałów, czy bielizną zamiast ubrania. Czerń to klasyka, jednak nieco smutna oraz niegwarantująca nam udanej stylizacji. Wtedy wygląda się pięknie, kiedy czuje się dobrze w stroju, a w różu można czuć się szampańsko.
    dagmara.lukasik89@gmail.com

  179. Wybieram róż bo jest wiosna, zaraz lato, a to kolor radosny. Wbrew pozorom pasuje niemal do wszystkiego, a jako niestandardowa osoba nie mogłabym podjąć innej decyzji. Wszystkie moje dotychczasowe idolki nosiły róż: Barbie…. no dobra tylko ona:p Po za tym w życiu chodzi o to by się bawić i nieść radość, a ten kolor w tym pomaga. To nie prawda że tylko ta barwa sprawia, że wygląda się tandetnie, a co z białymi kozaczkami, skarpetami do sandałów, czy bielizną zamiast ubrania. Czerń to klasyka, jednak nieco smutna oraz niegwarantująca nam udanej stylizacji. Wtedy wygląda się pięknie, kiedy czuje się dobrze w stroju, a w różu można czuć się szampańsko.
    dagmara.lukasik89@gmail.com

  180. Mimo tego, że czerń jest uniwersalna i klasyczna wybrałabym róż. Dlaczego? W czerni po prostu nie wyglądam dobrze i bliżej mi raczej do Mortici Addams niż Holly Golightly. W różowym czuję się dobrze i myślę, że ten kolor świetnie współgra z moją urodą i duszą romantyczki :). Chociaż róż kojarzy się głównie z lalką Barbie, istnieje przecież wiele jego odcieni- pastelowy, liliowy, purpurowy, czy tzw.brudny róż. Myślę, że taka garderoba mogłaby być całkiem uniwersalna i różnorodna. Ten kolor często jest utożsamiany z tandetą. Moim zdaniem można wyglądać w nim elegancko i szykownie, czego przykładem są te dnie kreacje: http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/05/15/article-2325054-19CC0D26000005DC-606_964x1109.jpg
    http://static.werdyo.com/b/wp-content/gallery/2011/08/24/jessica-chastain-pink-dress/jessica-chastain-pink-dress-red-carpet-2011-5.jpg

    martyna.kieler@gmail.com

  181. Gdybym miała wybrać, moja garderoba miałaby kolor różowy. Wcale nie uważam, że wygląda on tandetnie. Róż kojarzy mi się z kolorem nieba podczas wschodu słońca, z kwiatami wiśni, z lodami malinowymi,ale przede wszystkim z moją babcią. Miała w swojej szafie mnóstwo kolorowych kapeluszy, lecz jej ulubionym był właśnie ten intensywnie różowy z ogromnym rondem.Zawsze powtarzała, że szkoda życia na czerń – wystarczy, że w czerni nas pochowają. Dlatego też wybieram pozytywny róż :)

    Aleksandra alexandra773@o2.pl

  182. Jako osoba, która na każde pytanie o ulubiony kolor odpowiada” WSZYSTKIE”, mam ogromny problemy, aby sobie z tym pytaniem poradzić. Bo jak to tak, już na starcie, bez niebieskiego, zielonego, białego i całej reszty? Nie umiem sobie wyobrazić szafy bez jakiegokolwiek koloru, którego istnienia jestem świadoma. Cały czarny, ponury strój? Albo cały, rażący na różowo? Oj…
    Ale jeśli już, pod groźbą tortur, muszę się zdecydować, to stawiam (z bólem serca) na czarny.
    Why? Gdybym dziś miała 7 lat mniej, to powiedziałabym: „Ubieram się na czarno, bo jestem z Nocnej Straży”. I byłaby to święta prawda.
    Dziś… Kolor czarny to dla mnie klasa sama w sobie, kolor wieczorowy, elegancki i zawsze na czasie. Nieśmiertelny. Kolor, który zawsze rzuca mi się w oczy, gdy oglądam zdjęcia uwielbianych przez mnie: Coco Chanel i Audrey Hepburn. Czarny jak… mała czarna Chanel, klasyczna marynarka Elie Saab, szpilki Valentino czy kuferek od Prady :) Czarny to nie tylko kolor, to siła!
    No i… Nie smakował mi różowy lód ;)

    koletas.blogs@gmail.com

  183. Droga Asiu ,
    Przed chwilą trafiłam na Twojego bloga pokrętną ścieżką podczas szukania pomysłu na szafę w garderobie ;) Nigdy nie czytałam blogów modowych ale wpis o rewolucji w Twojej szafie tak mnie zainspirował że już planuje popełnienie czystek we własnej:) Poza tym uśpiona po urodzeniu dwójki dzieci kobiecość w końcu się obudziła, spojrzała na siebie, zerknęła do szafy ( w której od kilku lat prawie nic się nie zmieniło), zapłakała cichutko i z zaciśniętą pięścią i błyskiem w oku postanowiła pomyśleć o sobie i na nowo znaleźć swój styl zatrzymany w epoce Sprzed Dzieci;).

    Skoro właśnie tu trafiłam i właśnie jest konkurs to na pewno jest to znak;) Czarny czy Róż?
    Odważnie, przekornie i zdecydowanie wybrałabym róż. Dlaczego – dlatego bo w życiu nie tylko o poprawność chodzi , ale też o dystans i zabawę. A w kolorowych sandałkach, zwiewnej pudrowej sukience i różowym kapeluszu z dużym rondem o wiele łatwiej przychodzi uśmiech do nieznajomych, świat jakby lekkości dostaje a w żyłach (oprócz erytrocytów i leukocytów;) tylko pozytywna energia krąży . Poza tym róż wcale nie musi być kiczowy , umiejętnie dobrany i połączony może być bardziej elegancki niż klasyczna mała czarna;).

    Pozdrawiam i dziękuję za natchnienie :)

    Ania
    ania2286@yahoo.com

    Ps. wstawiam ten komentarz drugi raz, bo za pierwszym się zapomniałam podpisać :)

  184. róż. kiedy wkroczyłam ostatnio na rozmowę kwalifikacyjną w różowym garniturze wyróżniałam się w tym całym granatowo-czarnym tłumie… ;-) nie muszę dodawać, że wszyscy mnie później zapamiętali? idealny sposób na mocne pierwsze wrażenie!

  185. w odpowiedzi limeryk, raz!

    Kiedyś „na czarno” Ola z Sopotu,
    dzięki Magnum pozbyła się kłopotu.
    Zjadła loda o smaku szampana,
    jak przystało na damę, od rana.
    dziś „na różowo”, i ciach – więcej polotu!

    nie Ola, tylko Ania :P dzionek.anna@gmail.com

  186. Nie jest to prosty wybór, z tego względu, że obydwa kolory mają w sobie coś co przyciąga uwagę. Z jednej strony nieśmiertelna czerń, z drugiej radosny róż. Jeśli jednak musiałabym wybierać, zdecydowałabym się na róż. To raczej dość odważny krok, bo różowy ma swoich zwolenników, ale również wielu przeciwników i prawdopodobnie usłyszałabym w związku z tym parę nieprzyjemnych słów, ale myślę, że nie warto zmieniać siebie i swoich poglądów, dla „świętego spokoju”. Ponadto, będąc małą dziewczynką uwielbiałam „Różową Panterę”, więc wybór tego koloru, mógłby być jednocześnie utożsamieniem się z ukochaną bajkową postacią.

    aga_ta_kol@tlen.pl, Agata

  187. Takie piękne dni są inspiracją do tego, by wybrać garderobę w kolorze różowym i cieszyć się smakiem szampana! Pośród tylu pięknych odcieni różu, czarny wypada blado! Różowy kojarzy mi się z dziewczęcością, beztroską i uciechą z życia. Jestem blondynką, więc w różu wyglądam podobnie jak Elle Woods z „Legalnej blondynki”, a do pełni image’u brakuje mi tylko nuty Britney Spears. W nadchodzące wakacje mam zamiar paradować w różowym bikini z lekko opaloną skórą. Już nie mogę się doczekać!

    Ania
    galos.ania@gmail.com

  188. Muszę przyznać, że wybór był ciężki. Patrząc na moją szafę, przeważąją w niej właśnie dwa kolory: pastelowy różowy (lato) i czarny (kiedy mam ochotę ubrać się z charakterem).
    Ale czy chciałabym do końca życia chodzić na czarno…?
    Albo, czy potrafiłabym odrzucić pejoratywne skojarzenia z różowym na dobre?
    Wybieram czarny. „Black goes with everything.”
    Doskonałość czarnego leży nie tylko w fizyce i fakcie, że pochłania światło (także zbiera spojrzenia) ale również w tym, że jest odpowiedni na każdą okazję. Z czarnym nie można się mylić, czarny wszystkim pasuje, wysmukla magicznie sylwetkę, tworząc lepszą wersję nas.
    Kiedy myślimy o klasyce, nie pojawia się hasło „różowa spódniczka”, ale właśnie „mała czarna” – czyli w domyśle, świetnie skrojona sukienka w kolorze czarnym.
    Czarne ubrania mają swoją kartę w historii: czarny jako kolor zarezerwowany dla strojów duchowieństwa, czarny jako symbol żałoby, a nawet współcześnie – wystawa Chanel pt „Little Black Jacket”, która przedstawia ewolucję i wielorakie zastosowania czarnego żakietu Chanel.
    Myślę też że ten kolor to świetna baza dla innych kolorów, wystarczy wspomnieć dodatki, które na tle czarnej tkaniny zaczynają „dojrzewać” w stroju.
    Niesamowitą zaletą tego koloru jest fakt, że czarny potrafi być w centrum zainteresowania ale także pozwala innym kolorom błyszczeć i wydobyć z nich to, co najpiękniejsze.

  189. Orły są czarne a papugi kolorowe. Nie sztuką jest przyciągać uwagę tłumu swoim krzykliwym ubraniem. Sztuką jest przyciągnąć ją skromną, niewyzywającą, elegancką małą czarną i wyglądać w niej nie ponuro,a promiennie. To ubranie ma być twoim tłem a nie Ty tłem ubrania. Klasyka była, jest i zawsze będzie najmodniejsza i najbardziej ceniona:)

    Clade_15@wp.pl

  190. Czerń! Czerń, bo mała czarna. Czerń, bo doskonale ubiera. Czerń, bo jest uniwersalna. Czerń, bo wyszczupla. Czerń, bo jest elegancka. Czerń, bo jest ponadczasowa. Czerń, bo jest wyrazista. Czerń, bo lubię czarno na białym. Czerń, bo zawsze jest dobra na czarną godzinę. Czerń, bo piękne czarne chmury przed burzą. Czerń, bo czarna mocna kawa. Czerń, bo czarna porzeczka. Czerń, bo Audrey Hepburn. Czerń bo Steve Jobs. Czerń, bo „Czarny łabędź”. Czerń, bo Black Keys.
    Co z tego, że mamy czarną dziurę, czarne myśli, czarne owce na czarnych listach? I tak staram się patrzeć na świat przez lekko różowe okulary i mimo wszystko wybieram kolor czarny!

    Pozdrawiam,
    Justyna
    j.tarasiuk88@gmail.com

  191. Czerń! Czerń, bo mała czarna. Czerń, bo doskonale ubiera. Czerń, bo jest uniwersalna. Czerń, bo wyszczupla. Czerń, bo jest elegancka. Czerń, bo jest ponadczasowa. Czerń, bo jest wyrazista. Czerń, bo lubię czarno na białym. Czerń, bo zawsze jest dobra na czarną godzinę. Czerń, bo piękne czarne chmury przed burzą. Czerń, bo czarna mocna kawa. Czerń, bo czarna porzeczka. Czerń, bo Audrey Hepburn. Czerń bo Steve Jobs. Czerń, bo „Czarny łabędź”. Czerń, bo Black Keys.
    Co z tego, że mamy czarną dziurę, czarne myśli, czarne owce na czarnych listach? I tak staram się patrzeć na świat przez lekko różowe okulary i mimo wszystko wybieram kolor czarny!

    Pozdrawiam,
    Justyna
    j.tarasiuk88@gmail.com

  192. Czy łatwo ubrać się w kolor czarny? Odpowiedź wydaje się być prosta. Czym jest jednak pytanie o czerń kiedy tuz zaraz mamy to samo pytanie o róż. Czerń wtedy wydaje się być pikusiem. Panem Pikusiem, bo o czerni trzeba mówić i pisać z należytym mu szacunkiem. Dlaczego wybieram kolor różowy? Róż jest trudny, wykreowany na kicz, plastik… a przecież ma tyle odcieni, barw, możliwości. Jest pogodny, radosny i to jedyny kolor na który patrzę i czuje jego zapach. Pyszny, zniewalający, uderza do głowy niczym bąbelki szampana. Nie jestem słodką dziewczynką i dlatego jeszcze bardziej lubię łączyć mój diabelski charakterek ze słodkim różowym. Myślę, że podobnie myśli Pink i jej przekorne krótkie różowe włosy dobitnie o tym świadczą.
    Po cichu marzy mi się jednak coś innego. Romans… Romans różu z czarnym…

    Pati,

    lovestrawberry@wp.pl

  193. Czy łatwo ubrać się w kolor czarny? Odpowiedź wydaje się być prosta. Czym jest jednak pytanie o czerń kiedy tuz zaraz mamy to samo pytanie o róż. Czerń wtedy wydaje się być pikusiem. Panem Pikusiem, bo o czerni trzeba mówić i pisać z należytym mu szacunkiem. Dlaczego wybieram kolor różowy? Róż jest trudny, wykreowany na kicz, plastik… a przecież ma tyle odcieni, barw, możliwości. Jest pogodny, radosny i to jedyny kolor na który patrzę i czuje jego zapach. Pyszny, zniewalający, uderza do głowy niczym bąbelki szampana. Nie jestem słodką dziewczynką i dlatego jeszcze bardziej lubię łączyć mój diabelski charakterek ze słodkim różowym. Myślę, że podobnie myśli Pink i jej przekorne krótkie różowe włosy dobitnie o tym świadczą.
    Po cichu marzy mi się jednak coś innego. Romans… Romans różu z czarnym…

    Pati,

    lovestrawberry@wp.pl

  194. Ja bez żadnego zastanowienia zdecydowałabym się na różowy. Ale nie dlatego, że bardzo go lubię. Dlatego, że bardzo nie lubię czerni. Nie zawsze tak było. Kiedyś uważałam, że czarny jest kolorem klasycznym, wyszczuplającym i kiedy nie wiemy w co się ubrać, kolor ten załatwia nam cały strój. Po jakimś czasie takie dobieranie elementów stroju, że prawie wszystko codziennie było czarne, zaczęło mnie nudzić, ale nie potrafiłam tego zmienić, bo takie już miałam przyzwyczajenie. Codziennie chodziłam poirytowana i za wszelką cenę próbowałam zacząć zmieniać swoją garderobę ale nie wiedziałam jak. Pierwszym impulsem był zakup książki Osy, a wdzięcznym tytule „Bądź boska”. Wyniosłam stamtąd przydatne podstawy, ale najważniejsza dla mnie stała się filozofia szafy bez koloru czarnego. Zainspirowana, tak jak proponowała Osa, schowałam na dno szafy wszystkie rzeczy, które były czarne i próbowałam bez nich żyć przez następne kilka tygodni, nie kupując nowych rzeczy, a próbując dostrzec to, co mam. Ten sposób okazał się doprawdy magiczny, bo nagle odkryłam w mojej szafie całą masę kolorów, a jedyne co przypominało mi o mojej miłości do czerni była sukienka ze studniówki wisząca jeszcze pośród innych ubrań. Kilka tygodni później poszłam na zakupy w poszukiwaniu klasycznych ubrań i przypomniałam sobie kolejny element filozofii Osy – klasyka nie równa się czerni! Klasyczną sukienkę można kupić w różnych barwach, najważniejszy jest krój i tkanina. Tak też zrobiłam. Stworzyłam kilka wspaniałych zestawień „klasycznych” a nie było w nich elementu czerni. Pozbyłam się tego koloru na zawsze z mojej szafy i odkryłam, że moje podejście do życia naprawdę się zmieniło. Sine miejsca pod oczami nie były już tak widoczne, każdy zimowy jeszcze dzień nabierał więcej kolorów i aż chce się żyć, kiedy do pomieszczenia, gdzie większość osób jest ubrana na czarno lub szaro, ja wnoszę odrobine koloru. Czarny wcale nie wyszczupla i wcale nie jest klasyczny! To kolor smutku!
    Różowy w tym konkursie jest dla mnie manifestem mojego podejścia do życia. Patrzę na szafę przez różowe okulary, wiedząc, że zawsze jest jakaś nadzieja na zmianę swojej garderoby, nawet jeśli w to nie wierzymy. Wystarczy odrzucić czerń.
    Podsumowując, bez chwili zastanowienia – wybrałabym kolor różowy.

    Gabriela
    allegro.gabriela@gmail.com

  195. Nie mam żadnych wątpliwości. Nie muszę się wahać, wybieram czerń! Czerń, bo jest uniwersalna. Czerń, bo jest wyrazista. Czerń, bo jest elegancka. Czerń, bo doskonale ubiera. Czerń, bo wyszczupla. Czerń, bo jest ponadczasowa. Czerń, bo odpowiada mojemu nieokreślonemu i zróżnicowanemu stylowi. Czerń, bo nadaje szlachetności blademu odcieniowi mojej skóry. Czerń, bo jest wspaniałym tłem dla wszystkich wzorów, tłoczeń i faktur. Czerń, bo zawsze pasuje na czarną godzinę. Czerń, bo lubię czarno na białym.
    Czerń, bo czarna kawa. Czerń, bo intrygujące czarne chmury przed burzą. Czerń, bo mała czarna. Czerń, bo Audrey Hepburn. Czerń, bo Steve Jobs i jego niezapomniane golfy. Czerń, bo „Czarny łabędź”. Czerń, bo Black Keys i ich „Little black submarine” i inne kawałki.
    No i co z tego, że mamy czarną dziurę, czarne myśli, czarne owce na czarnych listach? Staram się patrzeć na świat przez lekko różowe okulary i mimo wszystko wybieram kolor czarny!

    Pozdrawiam,
    J.
    j.tarasiuk88@gmail.com

  196. Ups, chyba wysłałam dwa komentarze, dopiero przy drugim zobaczyłam, że będzie widoczny po zatwierdzeniu. Myślałam, że pierwszy mi się skasował. Sorry za spam.

    Pozdrawiam,
    J.

  197. Czy łatwo ubrać się w czerń? Odpowiedz wydaję się być dziecinnie prosta. Co jednak kiedy to samo pytanie zadamy wybierając kolor różowy? Wtedy czerń to pikuś. Pan Pikuś… bo co jak co ale o czerni trzeba pisać i mówić z należytym jej szacunkiem. Dlaczego wybieram zatem róż? To kolor trudny, wymagający z łatką kiczu i plastiku. Kolor z milionami barw i odcieni. Gdy o nim myślę czuję jego zapach. Słodki, romantyczny, uderzający do głowy niczym bąbelki szampana. W połączeniu z moim czarnym charakterkiem to mieszanka wybuchowa, trudno do okiełznania. Myślę, że podobnie myśli Pink i jej zawadiacka, krótka różowa fryzurka sama mówi za siebie.
    Marzy mi się jednak coś innego. Romans… Romans różu z czernią…

  198. Czarny czy różowy ?
    Klasyka czy tandeta ?
    Nuda czy wyobraźnia ?
    Kobieta czy dziewczynka ?
    O rajuśku ! Wybrałabym różowy, bo wolałabym być tandetną różową dziewczynką z wyobraźnią. Na pewno płeć mniej piękna by mnie bardziej lubiła. ” Naprawdę ?”, ” Ale o co chodzi ?”, ” Jesteś taaaaaki niesamowity !” i ” Czy poznałeś już mojego małe oczko w głowie ? Najśliczniejsze, najukochańsze smoczątko na całym okrąglutkim świecie. Nazywa się Diamond.”

  199. Skoro wszyscy wybraliby czarny, to ja z przekory, aby się z tej czarnej masy wyróżnić, wybrałabym różowy, ot tak! A na zdjęciach czarno-białych i tak moje ubrania wyglądały na szare. Uff :)

    marta
    ostrus@o2.pl

  200. Czarny i różowy? Matko, jakie połączenie! Jako człowiek totalnie nie związany z modą (hmm, co będzie niebawem do kupienia w H&M?), inspiruję się tym, co od lat umila moje poranne kawki!
    Różowe lata 70. sugerują jedyną słuszną odpowiedź, ale Jackie w tym stroju, do tej piosenki i z tym mężczyzną przechylają szalę na CZARNY! http://www.youtube.com/watch?v=Yn-tnwJEJCI

    Tak, ta piosenka (i kocie ruchy) zostaną wam w głowach przez kolejne dwa tygodnie!

    Ola
    kuliinska@gmail.com

  201. Zdaję sobie sprawę, że ubierając na siebie więcej niż jeden element, który jest wiodący w moim stroju na co dzień i jest on oczywiście koloru czarnego jestem przegrana w oczach znajomych, którzy twierdzą, że życie jest wystarczające szare i nudne aby jeszcze nosić ubrania w ciemnych kolorach. Niestety, zupełnie zapominają oni o klasyce tego koloru, który na początku lat XX nie tylko był kojarzony z kobiecym szykiem, ale także z ogromną seksownością kobiety. Czerń jest dla mnie ratunkiem od słów: ,,Nie mam się w co ubrać”, bo zawsze, gdy ubieram małą czarną mam tą pewność, że wyglądam poprawnie i czuję się 5kg chudsza, bo przecież moja ulubiona czerń optycznie wyszczupla.

    pamietniku@interia.pl

    :)

  202. zdecydowanie wybrałabym kolor czarny, ponieważ idealnie odzwierciedla kolor mojej osobowości :D a tak poważnie, myślę, że jest to barwa uniwersalna, pasująca do wielu innych kolorów, a jednocześnie mroczna, kryjąca w sobie pewną tajemnicę… myśląc o kolorze czarnym, przypominam sobie 'czarne komedie’, które uwielbiam i zdanie wypowiedziane przez panią Addams: „Black is such a happy color” :)

    adrianna.szyper@gmail.com

  203. Wybralabym rozowy bo swiat lepiej wyglada gdy sie patrzy poprzez rozowe okulary. Jest tez rozowa pantera-zwinna i szczupla, jedyna w swoim rodzaju,ktora nikogo nie udaje. assel@op.pl

  204. Wybierając jeden z tych kolorów postąpiłabym wbrew sobie, uwielbiam wyjątki, ciągłe łamanie reguł i przyzwyczajeń. Nie lubię decyzji ostatecznych. Sądzę, że gdyby kiedyś jakiś system totalitarny kazał mi zobowiązać się co do jednego z tych kolorów, przemycałabym elementy drugiego. Ubierałabym czarne ubrania z bladoróżowymi kolczykami. Lub różową sukienkę z czarnymi butami i naszyjnikiem. Zawsze przełamuję różowy czarnym, zbyt dużo w nim słodyczy. A do czarnego dodaję jeszcze akcent innego koloru. Czerń świetnie nadaje się do budowania kontrastu i moim zdaniem jest wtedy jeszcze bardziej zaakcentowana. Widzę siebie w lustrze ubraną od stóp do głów w czerń. Drobna, długie jasnobrązowe włosy, bardzo jasna cera. Widzę topielicę, niestety smutną i przygaszoną. A potem wkładam sam róż. I widzę słodziutką dziewczynkę, wyglądającą na przynajmniej pięć lat młodszą, niż jest. Lub jeśli próbować z mocniejszymi odcieniami, kogoś przytłumionego przez zbyt dominujący kolor przy stonowanej urodzie. Dodaję do różu czerń, do czerni róż. I już jest dobrze, już z powrotem wszystko gra. Konwencja złamana, jest interesująco. Wszystko wraca na swoje miejsce. Z powrotem czuję się dobrze w tym, co mam na sobie. I tak sobie myślę, że gdyby Stendhal napisał Różowe i czarne, przeczytałabym tak samo chętnie, jak Czerwone i czarne. A może nawet chętniej. I już jestem ciekawa, co symbolizowałoby takie zestawienie, a mogłoby znaczyć wiele. Wracając do szafy… Przemyciłabym elementy jednego do drugiego, jestem tego pewna. Znalazłabym jakiś sposób.

    PS. Gdybym musiała do końca życia jeść tylko jedne tych lodów, na pewno wciąż po kryjomu jadłabym także te drugie.

    maryska.h@gmail.com

  205. Różowy! Może nie odpowiedziałabym tak każdego dnia, ale dziś? Jak najbardziej! Jestem małym różowym freakiem, który biega w różowych litach i z różową torebką. Ten róż to fuksja, należy dodać.
    Myślę, że w czarnym tłumie bym się wyróżniała – jak i w każdym innym. A to lubię! I w mojej kolorystycznej palecie róż stoi obok czerni i bieli – barw uniwersalnych. Róż jest uniwersalny, koniec i tyle.
    Zwojujmy świat różem!
    allenee1991@gmail.com

  206. Hmm… wszystko różowe – za słodko, może się zrobić niedobrze… wszystko czarne – za smutno, można wpaść w deprechę…
    Chociaż różowy ma wiele odcieni, jaśniejsze, ciemniejsze, bladsze, jaskrawsze, mniej lub bardziej intensywne… a czarny jest tylko jeden. W takim razie wybieram różowy, bo jest radośniejszy i daje więcej możliwości. Przykładowo Vallery Irons z serialu V.I.P. często chodziła cała na różowo i nie wyglądało to źle. W dodatku różowy jest bardziej kobiecy niż czarny. I raczej nastrój poprawi niż pogorszy, w przeciwieństwie do czarnego.
    lemon.rossy@gmail.com

  207. Na co dzień, pomiędzy szkołą i zajęciami teatralnymi gram w zespole rockowym,co oczywiście nasuwa jedno z najbardziej banalnych skojarzeń : czerń. Dlatego też mój wybór koloru nie będzie zaskoczeniem. Jednak to co pozornie banalne kryje w sobie najwięcej tajemnic i tak też jest z czernią, kolorem, który oprócz mroku, kojarzy się z czymś nieodgadnionym, czymś tajemniczym. Oprócz tego, jak wiadomo, czerń to pewnego rodzaju klasyk sam w sobie. W końcu nie bez powodu mała czarna to symbol silnych kobiet. Moim zdaniem nie wynika to tylko i wyłącznie z tego, iż czarny (jak powszechnie wiadomo) wyszczupla, a raczej chodzi o jego poza fizyczne właściwości. Kolor tak głęboki, mroczny a zarazem pełen seksapilu, sprawia, że każda „szara myszka” może stać się prawdziwą gwiazdą. Jednak prawdziwy paradoks czerni polega na jej dwuznaczności, ponieważ nie tylko potrafi wyciągnąć z nas to co najlepsze, ale jednocześnie jak żaden inny kolor pozwala pozostać niezauważonym wtedy, kiedy mamy ochotę pozostać obserwatorami(a nie uczestnikami) rzeczywistości.
    Karo
    kanka94@onet.eu

  208. Gdybym miała wybierać tylko między tymi dwoma kolorami, to zdecydowanie stawiam na CZERŃ! Uzasadniłabym swój wybór krótko: po prostu uwielbiam ten kolor- ale to trochę za mało… Dodam więc, że: zimą pozwala na wyróżnienie się w śniegu, latem daje możliwość ładowania akumulatorów bo ściąga promienie słoneczne, ludzie mówią że wyszczupla, występuje w wielu odcieniach, nadaje się na wiele okazji- czerń jest nieśmiertelna! Po prostu tak i już :)
    refleksja736@interia.pl Kinga

  209. Różowy, bo długo mieszkałam we Francji, a Francja to kraj pudrowych makaronów Laduree; różowy, bo różowe niebo ma w sobie coś magicznego; różowy, bo Sofia Coppola dorobiła się tytułu kreatorki jednej z najseksowniejszych scen w historii kinematografii, pokazując nam pupę Scarlett Johanson w brudno różowych majtkach („Między słowami”); różowy, bo jako dziewczyna jestem genetycznie zaprogramowana do darzenia tego koloru sympatią; różowy, bo Australijskie jezioro Hillier jest przepiękne i bajeczne, niesamowite; różowy bo moje ulubione owoce – maliny i litchi, są różowe; różowy, bo to kolor z charakterem; różowy, bo kiedy byłam dzieckiem, moim ulubionym Power Rangersem była żółta wojowniczka, więc teraz chcę zadość uczynić pani w różu ;); różowy, bo magnum o smaku szampana jest lepsze od tego o smaku espresso!

    itsoutofwonderland@gmail.com

  210. Wybrałabym zdecydowanie różowy, by powrócić do lat dzieciństwa z różową panterą i przejść przez życie jak dziecko przechodzi przez bajkę. Dzieciństwo, a z nim związane lody to najpiękniejsze chwile w moim życiu. Ktoś kiedyś powiedział,że w każdym dorosłym człowieku jest mała cząsteczka dziecka. Lody doskonale łączą świat dorosłych ze światem dziecka.

    Agnieszka

    nikola23@tlen.pl

  211. Czerń jest ponadczasowa. Odpowiednia dla kobiety w każdym wieku. Stosowna na każdą okazję. Ten kolor nie przemija. Elegancja, szyk, klasyka a czasem drapieżność – tylko tak może kojarzyć się czarny ubiór. Każdy pokaz mody wykorzystuje moc tego koloru – choćby tylko w detalach. Dyskretny urok czerni wykorzystywała Coco Chanel. Najpiękniejszą i niezapomnianą kobietą w klasycznej czerni jest Audrey Hepburn. I jeszcze jedna kobieta, która zachwyca: Audrey Tautou z reklamy Chanel N. 5 w czarnym spodnium – szyk i elegancja. Zakochajmy się w elegancji! Ona trwa wiecznie!
    egipskiedziecko@gmail.com

  212. Pewnie większość dziewczyn wybrałaby czarną garderobę, gdyż róż kojarzony jest z mało rozgarniętą osóbką. Dlatego ja zdecydowałbym się na róż, by chodź przez jakiś czas, dla zabawy, poudawać że taką jestem!

    urodzilamsiewlammas@gmail.com

  213. Moje pierwsze skojarzenie z tymi dwiema barwami to duet literacki stworzony przez Nabokova, bez poznania którego nie wyobrażam sobie siebie jako współczesnego czytelnika. Lolita, nawet jeśli nie nosiła się cały czas na różowo, to bardzo do niej ten kolor pasował. Słodka, urocza, uwodzicielska, kusząca zarazem delikatnością, jak i bezczelnością. Gładka różowa skóra, pokryta jedwabistym puszkiem, mogłaby stanowić znak rozpoznawczy dziewczynki dla, uważnie ją obserwującego i rozkochanego, Humberta. Samotnego, mrocznego, zdesperowanego mężczyzny w czarnym garniturze.
    Posiadanie wszystkich ubrań w jednym kolorze, byłoby dla mnie czymś w rodzaju kary, ponieważ bardzo lubię łączyć kontrastowe barwy, najlepiej przynajmniej trzy w jednym stroju. Ale mogłabym zamienić ten „wyrok” w wyzwanie – potraktować go jako eksperyment i dobierać ciuchy z szafy „na dotyk”. Zamknąć oczy i sprawdzać, czy określone faktury, materiały, kroje pasują do siebie, oceniając je za pomocą tego zmysłu. I spróbować przenieść tak lubiane przeze mnie kontrasty w sferę tkanin i fasonów.
    Skojarzenie ze wspomnianą wcześniej powieścią Nobokova, skłoniło mnie do sięgnięcia po nią na chwilkę raz jeszcze, gdzie natknęłam się na cytat: „Czy to nie dziwne, że zmysł dotyku, tak nieskończenie mniej ceniony przez ludzi od wzroku, staje się w krytycznych momentach naszym głównym, jeżeli nie jedynym, kluczem do rzeczywistości.” Zatem jeśli mój styl ubierania się jest dla mnie w pewnej mierze „kluczem do rzeczywistości”, to dlaczego nie miałby nim być właśnie poprzez zmysł dotyku.
    W tej sytuacji kolor nie miałby aż takiego znaczenia, ale wybrałabym głęboką czerń. Czerń garnituru mrocznego mężczyzny. Nie dlatego, że jest klasyczna i pasuje na każdą okazję, ani nie dlatego, że wyszczupla sylwetkę. Zdecydowałabym się na czarną garderobę, ponieważ bardziej sympatyzuję z Humbertem niż z Lolitą.
    Hania
    hanna.strzyz@gmail.com

  214. Czarny!
    Czarny to dla mnie symbol. Pierwszoplanowo, wcale nie zamożności, elegancji, ani klasyki – ale po prostu: definicja tożsamości. W czarnych ciuchach jestem wyprostowana i pewna siebie. Mam smukłą łydkę i cudem wyprostowaną szyję. W czarnych rurkach i marynarce o męskim kroju zdaje mi się, że prezentuję się jakbym miała przyjmować na herbacie angielską królową, a już na pewno – łatwiej mi wybrać się na jakieś istotne spotkanie. A jeśli dołączyć do tego zestawu czarne szpilki – lub praktyczniej: obcasy o odpowiednio stabilnym słupku – dodaję sobie pewności i czuję się z miejsca doroślej. Dorastam do swojego partnera, do klamki, do skrzynki pocztowej. (Na marginesie, lubię tych kilka zdań Meg Ryan, która w filmach nie za często zakładała wysokie szpilki: „When I wear high heels I have a great vocabulary and I speak in paragraphs. I’m more eloquent. I plan to wear them more often.”)

    Lecz czarny zapowiada też przygodę. Długą, szaloną noc. Wejście do równoległego świata, gdzie żyje się przyjemniej. Samej, dzieckiem będąc, zdarzało mi się paradować po domu (snując scenariusze niezwykłego życia, jak choćby bycie żoną Eddiego Veddera), przebrana w grunge’ową suknię udrapowaną z czarnego materiału z perłowymi cekinami, który mojej mamie służył wtedy za gargantuiczny szal. Z czasem nauczyłam się, że wyjście na imprezę w czarnych dżinsach i transparentnej koszuli (czarnej, rzecz jasna) też bywa nienajgroszym pomysłem. Nosiłam ten zestaw z różną regularnością długo, niemal do końca studiów, aż po którymś z szalonych wieczorów znalazłam na koszuli przepalonej papierosem dziurę wielkości ajfona (sic!) – i trzeba było się pożegnać.

    A do czarnych ubrań najbardziej lubię też czarne dodatki – oprócz wspomnianych butów, kapelusz (z szerokim rondem, w stylu Alexy Chung) i biżuterię, najlepiej donośnie pobrzękującą – tak by każdy wiedział, że nadchodzę.

    Ukłony,

    Olga, olga.wlo(at)gmail.com

  215. Stawiam na czerń- nieprzemijającą klasykę. Nie bez powodu nawet największe znakomitości decydowały się na ten kolor: Edith Piaf czy Johnny Cash zawsze występowali na scenie w hebanowych jak noc kreacjach. Jest władcza i dostojna, bez niej nie dodamy sobie tajemniczości i dramatyzmu, a odpowiednio dozowana może byc naturalna, prosta i lekka. W Końcu sam Christian Dior powiedział o niej samej: „… is a combination of distinction, naturalness, care and simplicity”.

    Paulina
    paulina.poblocka@gmail.com

  216. Wybieram czerń. Dlaczego?
    Bo uwielbiam czerń! Mieszkam w mieście, w którym od 30 lat organizowany jest festiwal rockowy. Od małego dziecka kocham tą muzykę i ten festiwal. Czerń kojarzy mi się z rockiem, czy z tym co najbardziej kocham. Czemu kocham rocka i festiwal w Jarocinie? Bo wciągu tych kilku dni w moim mieście dzieję się coś niezwykłego. Każdy jest radosny, chodzi uśmiechnięty. ( Nie, spokojnie, nikt nic nie brał) Każdy jest miły i delektuję się muzyką. Ja robię to samo. Upajam się każdą nutą.

  217. Gdybym miała zdecydować się na garderobę wyłącznie w jednym z tych dwóch kolorów – różowym lub czarnym, to zdecydowanie wybrałabym różowy. Dla wielu osób różowy to kolor tandetny, próżny i dziecinny. Kojarzy się z brakiem stylu i gustu.
    Dla mnie różowy to kolor romantyczny, radosny, ciepły, przyjazny, namiętny, bardzo kobiecy, pozytywny, optymistyczny. Różowy to cała paleta odcieni różowości :). Od jasnego różowego wręcz pudrowego, poprzez łososiowy róż, brudny róż, jaskrawy róż aż po buraczany róż :). Róż może być elegancki i szykowny. Róż może być też cukierkowy, słodki – jak malinowa Mamba, jak truskawkowy Chupa-Chups, a kto nie lubi malinowej Mamby? Albo truskawkowego Chupa-Chupsa? No kto?
    Róż jest wszechobecny w przyrodzie: różowe kwiaty, dojrzewające owoce, przepiękne różowe niebo o poranku. Bardzo lubię różowy, ponieważ jest to kolor pełen głębi. Jest synonimem pozytywnego myślenie i kojarzy się wyłącznie z przyjemnymi rzeczami. Nie bez powodu mamy kultowy serial: „Różowe lata siedemdziesiąte”, „Różową Panterę” czy też różowego Prosiaczka.
    O różowym mogłabym pisać i pisać :).

    Natalia
    natalia.stefani86@gmail.com

  218. Wybrałabym oczywiście kolor różowy, ponieważ gdy byłam mała kolor ten towarzyszył mi w każdej chwili. Różowy piórnik, plecak, dresy, trampki, a nawet takie szczegóły jak gumki do włosów. Po prostu uwielbiałam ten kolor. Niektórzy śmiali się ze mnie z tego powodu, ale ja byłam dumną nosicielką różu! Teraz życie mnie tak poprowadziło, że jestem policjantką w ciemnym mundurze. Dlatego za każdym razem gdy tylko mogę założyć róż, lub zjeść coś w tym kolorze to, właśnie tak robię.

    nataliastopyra@gmail.com

  219. Gdybyś zadała mi takie pytanie w inną porę roku na 100% odpowiedziałabym, że wybieram CZERŃ! Jest oryginalna, wyszczupla i sprawia, że dobrze się czuję w każdym ubraniu. Jednak jak widać za oknem, aura sprzyja, pogoda jest świetna, upał, gorąco, słonecznie… ach uwielbiam! :)Dlatego odpowiadam, że RÓŻ! Moim zdaniem letnia opalenizna najlepiej wygląda w jasnych i radosnych ubraniach. Uwielbiam wyjść z domu w szortach i luźnym topie. Myślę, że w róż na pewno by mi odpowiadał do takiego zestawienia. Mam teraz dużo czasu na spacery i imprezy rodem z Kac Vegas, jestem tegoroczną maturzystką także relax i chill to moje hasła przewodnie na ten czas – a w taki czas stawiam na wygodę i kolory. Dlatego właśnie wybrałabym kolor RÓŻOWY aby czuć się jak w teledysku do utworu Grubsona „Wakacje” czyli na luzie, zwiewnie i w takim kolorze, żeby każdy zauważył mnie i moją radość z tych najdłuższych wakacji w życiu.
    Pozdrawiam,

    Ola S
    aleksandra-smardzewska@wp.pl

  220. Dziś jest dzień wyczekiwany:
    w szranki stają barwy dwie.
    Kto ten konkurs wygra dzisiaj?
    Zaraz to okaże się.

    Runda pierwsza: morze, plaża,
    piasek, słońca blask i woda.
    Róż się pięknie prezentuje,
    służy mu letnia pogoda.

    Czerń się za to poci strasznie,
    nieprzyjemnie jest jej w słońcu.
    Dusi się i parska strasznie,
    no i rezygnuje w końcu.

    Lecz podejście drugie będzie:
    tu wesele lub studniówka,
    świętowanie uroczyste,
    albo zwykła potańcówka.

    Czerń się pręży i wygina,
    tam naciąga, tu prostuje…
    I po chwili gimnastyki
    piękną suknię prezentuje.

    Róż się zmachał niesłychanie.
    Bum! Koronka. Bum! Falbany.
    Wreszcie mu powstał mu kostiumik
    elegancki, wyszukany.

    Mamy remis, proszę państwa!
    No więc finał to dodatki:
    buty, torby i ozdoby,
    co ożywią każde szmatki.

    Czerń się śmieje w głos i cieszy,
    i klasyczne szpilki tworzy.
    Róż się stara, kombinuje,
    jego wygląd wręcz mnie trwoży.

    Za to Czerń się popisuje:
    rękawiczki, palto, szal!
    I torebka, i apaszka…
    Istny to jest czarny szał!

    Sędzia więc podlicza głosy,
    słupki wszystkie już sumuje.
    Czerń się boi, Róż spokojny…
    Sędzia jeszcze coś rachuje.

    W końcu znany jest zwycięzca gry!
    Powiem wam, że dziś bezsprzecznie,
    Czerń wygrała te zawody,
    bo Czerń jest modna wiecznie!

    dzikasurykatka@gmail.com

  221. Ponieważ jest lato, wybieram róż. Ale odcień różu delikatny i kobiecy, jak polewa magnum. Nie wiem jak u was, ale w czerni bym się ugotowała, a róż jest nadal dla mnie kolorem zarezerwowanym tylko dla kobiet. Nie musi być wulgarny, moim zdaniem można go nosić bardzo dziewczęco. Na naszych Polskich ulicach mało jest koloru, więc warto się wyróżnić:)

    karolina.reclaw@gmail.com

  222. Róż? Róż w życiu! On pali moje ciało!
    Za to czerni w szafie ciągle jest za mało!

    Patrzę na me książki, szukam w nich natchnienia…
    Jest tam ktoś w różu? Pfe, jasne, że nie ma!

    Cmentarz Zapomnianych Książek jako świątynia różu?!
    Ale to na czarnej szacie książkowego nie widać kurzu.

    Młodą Starkównę w różowej sukience w mig by pochwycono,
    i pewnie za ten kolor surowej by ją sądzono.

    Czy Moista poważano by w Ankh-Morpork i okolicy,
    gdyby w paskudnym różu przechadzał się po ulicy?

    Na Merlina! Różowy w Hogwartu murach i Zakazanym Lesie?
    Niech mnie lepiej stado centaurów jak Umbridge poniesie!

    Różowiutki wiedźmin z Rivii śmiechem by zabijał,
    „Jaki słodki”, wołałyby potwory, gdyby ich mijał.

    Katniss wstyd by swojemu Dystryktowi tylko przeniosła,
    gdyby na różowym łuku uczyła się rzemiosła.

    Scarlett O’Hara swój charakterek i serduszko czarne,
    miałaby oblec w krynoliny tak różowe, tak marne?

    A Elizabeth Bennet dumna (czy może uprzedzona?),
    chciałaby się różowa w Darcy’ego rzucić ramiona?

    I czy Frodo nasz dzielny, nasz hobbit kochany,
    pokazałaby się z Pierścieniem cały w róż odziany?

    Nie! Nie ma miejsca na różowy w książkach i na świecie!
    Mówię Wam to uczciwie, jak kobieta kobiecie!

    Literatura prawdę mówi, względów się wyrzeka –
    nie znosi różu, ale wielbi w czerni człowieka!

    Czarny tylko! Czarny przede wszystkim i na zawsze czarny!
    A kto się ze mną nie zgodzi, tego los jest marny!

    marigold93@gmail.com

  223. Wybieram różowy. Czerń już była – mroczna, nieprzystawalna, przez miesiące i lata. Na powiekach i rzęsach, swetrach i jesiennych płaszczach. Były smutne kobiety na stronicach książek o śmierci. Filmy grozy z czarnym niebem, od którego robiło się zimno wewnątrz ciała. Teraz jest czas dziewczyńskiej dziewczyny, zwiewnej i lekkiej. Bez śmiesznych uprzedzeń do kolorów i odcieni. Czasami w malinowej sukience, innym razem w pudrowej apaszce, bezwzględnie z fuksją na ustach i różą we włosach. Taka teraz chcę być.

    agaat1990@gmail.com

  224. Do tematu podeszłam naukowo.

    Kolor czarny, jako przeciwieństwo białego [1], jest obserwowany przez zjawisko braku światła lub przez jego kompletną absorpcję przez obiekt. Mianem różowy możemy określić kolory od niebieskawo-czerwonych po czerwone o stosunkowo niskim nasyceniu.
    Oba mają rozległe znaczenie kulturowe. Czarny w kulturze europejskiej jest często powiązany z żałobą [2], ale także postrzegany jest jako wyszukany [3] i drogi [4]. Różowy natomiast w psychologii koloru łączony jest z wyszukaniem i szczerością [3].
    W modzie kolor czarny nie zawsze uznawany był za elegancki. W średniowieczu rodziny królewskie używały przede wszystkim kolorów jasnych. Sytuacja uległa powolnej zmianie w wieku XIV, kiedy na rynku pojawiły się czarne barwniki wysokiej jakości, a sędziowie czy państwowi urzędnicy zaczęli nosić szaty w kolorach czerni, dla podkreślenia statusu powagi sprawowanej przez nich funkcji [5]. Profesor Jo Paoletti w swojej publikacji [6] pisze, że różowy w modzie dziecięcej był zdecydowanie mocniej łączony z dziewczynkami niż z chłopcami, choć reguły te nie były bardzo sztywne ani uniwersalne. Niemniej jednak w latach 50 XX wieku skojarzenie to zaczęło się umacniać jeszcze silniej w kulturze Europejskiej i Amerykańskiej.
    Badania przeprowadzone przez Robertsa i współpracowników [7] wykazują, że kolor czarny i czerwony w ubiorze kobiet był istotnie powiązany z postrzeganiem kobiet jako bardziej atrakcyjne, niż w przypadku kobiet noszących ubrania w takich kolorach jak np. biały czy zielony. Niestety badania te nie obejmowały koloru różowego. Zakładając jednak, iż kolor różowy jest przesunięty od czerwonego w spektrum w stronę bieli, różowy powinien charakteryzować się osłabiebieniem efektu wywołania atrakcyjności w stosunku do czerwieni.
    Internetowa ankieta przeprowadzona aktualnie na grupie 100 użytkowników, w której postawiono pytanie: „który kolor jest lepszy: czarny czy różowy” wykazała, iż 63% badanych wybrało kolor czarny [8].

    Uwzględniając powyższe fakty oraz biorąc pod uwagę wypowiedź opiniotwórczej Fransuckiej projktantki Coco Chanel, które w oryginale brzmi „A woman needs just three things; a black dress, a black sweater, and, on her arm, a man she loves” [2] bez wahania wybieram kolor czarny jako jedyny w mojej garderobie. W końcu pochłaniając wszystkie kolory spektrum widzialnego, wiem, że pochłonie też spojrzenia płci przeciwnej.

    Dominika
    dunajewska.d@gmail.com

    Bibliografia:
    [1] Shorter Oxford English Dictionary. 5th Edition (2002)
    [2] Eva Heller, Psychologie de la couleur – effets et symboliques, p. 109.
    [3] Labrecque, L.I.; Milne, G.R. (2011). „Exciting red and competent blue: the importance of color in marketing”. Journal of the Academy of Marketing Science 40 (5) 711–727
    [4] Aslam, M.M (2006). „Are You Selling the Right Colour? A Cross-cultural Review of Colour as a Marketing Cue”. Journal of Marketing Communications 12 (1): 15–30
    [5] Michel Pastoureau, Noir- HIstoire d’une couleur, p. 93–130
    [6] Joe Paoletti Pink and Blue: Telling the Boys from the Girls in America. Indiana University Press in 2012
    [7] Roberts C., Owen R., Havlicek J. (2010) Distinguishing Between Perceiver and Wearer Effects in Clothing ColorAssociated Attributions. Evolutionary Psychology 8(3), 350-364
    [8] http://www.quibblo.com/quiz/8oqrfH/whats-better-pink-or-black

  225. Różowy i czarny. Do niedawna odpowiedź byłaby dla mnie oczywista. Czarny! Na co dzień lubię proste, szybkie rozwiązania, sprawdzone kroje i pojedyncze dopasowane do mnie dodatki. Beżowy, biały, czarny, szary. Cudowne, bezpieczne kolory. Do niedawna. Koleżanka po powrocie z Berlina stwierdziła, że łatwo było zauważyć, że znów jest w Polsce. W autobusie „szaro, buro i ponuro”. Zaczęłam się rozglądać. Faktycznie. Jedynie pojedyncze kolorowe egzemplarze. Brak radości i uśmiechu na twarzach. Może z czegoś to wynika, przecież wiosną, gdy wszystko wokół rozkwita, robi się kolorowo ludzie są radośniejsi. Może w ten sam sposób działają kolory w naszym ubiorze. Ja od pewnego czasu częściej je noszę. Nie wiem, czy ma to wpływ na innych, ale ja patrząc w lustro uśmiecham się do siebie. Nie łatwo zmienić się od razu, zwłaszcza kochając klasyczne, proste fasony. Może jednak zamiast małej czarnej, mała różowa, która wcale nie musi być mdła i infantylna. Prawdziwa czerń jest jedna, a różowy ma wiele odcieni! Wybieram różowy, bo ludzie się zmieniają i nabierają odwagi! Kiedyś chciałyśmy się upodabniać do mężczyzn, a dziś świadome swojej wartości, i siły na nowo podkreślamy swoja kobiecość. Być kobietą to wielki przywilej. Dla mnie najlepiej oddaje to słynna scena z filmu „Mężczyźni wolą blondynki”, kiedy zjawiskowa Marilyn śpiewa Daimonds Are a Girl’s Best Friend”. Krucha, delikatna, ale też silna i świadoma siebie oraz swoich zalet. Chcę być kobietą, która ma wpływ na świat dookoła siebie. Dlaczego nie ubraną na różowo, powodującą uśmiech na twarzach innych, a może nawet śmiech?

    Kasia
    imago89@interia.pl

  226. Mój wybór pada na róż..ze względu na wielość barw, możliwych cieni i ciepła, które w sobie gromadzi. Jego odniesienia do naszej, naturalnej w ciele skóry, w którą jesteśmy ubrani_ jakby od środka.
    Przychodzi mi na myśl… Flaming, wśród przestrzeni lodowców.
    Wyróżniający, pulsujący, żywy –ubrany w kolor różowy.
    Wystarczy zamknąć oczy i przyoblec się w niego.

    Dorota
    dorota.dunder@gmail.com
    pozdrawiam serdecznie

  227. Mój wybór pada na róż..ze względu na wielość barw, możliwych cieni i ciepła, które w sobie gromadzi. Jego odniesienia do naszej, naturalnej w ciele skóry, w którą jesteśmy ubrani_ jakby od środka.
    Przychodzi mi na myśl… Flaming, wśród przestrzeni lodowców.
    Wyróżniający, pulsujący, żywy –ubrany w kolor różowy.
    Wystarczy zamknąć oczy i przyoblec się w niego.

    Dorota
    dorota.dunder@gmail.com
    pozdrawiam serdecznie

  228. Czarny, bo Black Sabbath, bo Black Label Society, bo lubię czarno-białe filmy, bo pijam tylko czarną kawę, a przede wszystkim dlatego, że ten post zmotywował mnie to przeglądnięcia zawartości szafy i okazało się, że… już dawno wybrałam czarny jako dominujący kolor garderoby :D
    Oliwia
    jaroszoliwia@gmail.com

  229. Czarny, bo Black Sabbath, bo Black Label Society, bo lubię czarno-białe filmy, bo pijam tylko czarną kawę, bo ten post zmotywował mnie do przeglądnięcia zawartości szafy i okazało się, że… już dawno wybrałam czarny jako dominujący kolor garderoby :D
    Oliwia
    jaroszoliwia@gmail.com

  230. Zdecydowanie czerń. Faktem jest, że być ubranym cały czas tylko na czarno bez akcentu innego koloru mogłoby być męczące i sprawić, że czerń się znudzi. Jednak na pewno nie wytrzymałabym ubrana „od góry do dołu” w róż, niezależnie od odcienia. Nie jestem przeciwniczką różu, po prostu mnie raczej nie dodaje uroku wydobywając zaczerwienienia twarzy do których moja cera ma skłonność. Głęboka czerń, zawsze była u mnie w grupie kolorów „naj”. Z wiekiem mój styl i ulubione barwy zmieniały się, jednak czarny zawsze znalazł swoje miejsce i nigdy nie czułam-widziałam by mnie zawiódł. Czerń, ponieważ jest szykowna, tajemnicza, ekskluzywna, pociągająca i co ważne pasuje do mojego typu urody.

    Ula e-mail: ulga15@o2.pl :)

    Załączniki (zdjęcia inspiracje):
    http://www.vogue.com/fashion-week/spring-2013-rtw/akris/runway/#/collection/runway/spring-2013-rtw/akris/10/

    http://www.facebook.com/media/set/?set=a.483475288361558.107129.233852529990503&type=3

    http://4.bp.blogspot.com/-7YmvWEaY9E8/UZeHQE5_53I/AAAAAAAAONk/u3YaURIcMpQ/s640/tumblr_mm12nhjMEr1rn18npo1_1280.jpg

  231. różowa pantera czy czarna wdowa? :) myślę, że klasycznej małej czarnej nie przebije najlepsza różowa…wolę „(Wo)Man i black”, bo czarny to kolor wielowymiarowy- jednocześnie smutny,żałobny, tajemniczy oraz elegancki i nadający moim zdaniem powagi.Jedyny taki, do którego każdy inny pasuje…jedyny taki, który zawsze każdy ma w szafie niezależnie od płci…jedyny taki, który można założyć na każdą okazję i nie popełnimy faux pas…uniwersalny,bazowy, zawsze na czasie, nie do znudzenia.
    moje szybkie skojarzenia z czarnym: ciemność nicość – 1.początek świata, wyłonienie się go z chaosu 2. czarny w połączeniu z białym – początek filmu, 3. czarny – kolor skóry ludzi mieszkających w przepięknej i różno kulturowej Afryce, 4. „Czarny łabędź” – wyjątkowy film 5. „Czarne motyle” – hiszpański film (uwielbiam ten język) a także czarne motyle same w sobie – niesamowicie wyglądające, zadziwiające mnie za każdym razem gdy na nie patrzę owady 6.czarna kreska na powiece – kobiecość w 100% 7. czarna gorzka czekolada – zdrowa i pyszna! 8. czarny kot – jak dotąd nie miałam przez niego pecha 9. „Back to black” – piosenka Amy Winehouse – pierwsza, która od razu przyszła mi do głowy w związku z tym kolorem (może przez teledysk), wpadająca w ucho 10. czarne diamenty – nietuzinkowe, pożądane przez kobiety, bo „diamonds are a girl’s best friend”
    maaa_riolka@tlen.pl

  232. Bez zastanowienia odpowiadam: RÓŻOWY. Cała szafa w różu, żaden problem, mój ulubiony kolor:) Trudny wybór miałabym między pojedynkiem róż – żółty.
    Róż wbrew pozorom sprawdzi się wszędzie. Elegancka tkanina i krój, szlachetny odcień i minimalizm to przepis na idealną małą różową. Czerń zawsze i wszędzie – to mit. Czerń postarza i zabiera świeżość. Właśnie (milionowy raz) przeglądam „Sukces według Teen Vogue” Tu róż pojawia się częściej niż czerń, nawet zliczając tylko kreacje Anny Wintour – czy ona może się mylić???
    Nina Garcia, „Strategia Stylu”: „Nie bój się koloru” Tu też wszystko co najważniejsze, opanowała różowa pogrubiona czcionka. Przypadek?
    Monika Jurczyk, „Bądź Boska”: „Pogrzeb czerń, czerń postarza, nie wyszczupla, jest nudna, jest niebezpieczna…”, „Postaw na kolor”, „Kolory mają moc” Pomijając fakt, że i w tej publikacji rozpanoszył się róż. Chcesz być boska, zapomnij o czerni!
    Czerń naprawdę jest nudna. Bo albo ciuchy wypierzemy w perwoll’u albo będziemy wyglądać jak kopciuszek;)Różem można się bawić, wiele odcieni do wyboru. Czy ktoś wyobraża sobie spędzić upalne lato w czarnych ubraniach?? 34’C i czarne ubranie? O NIE! Dla mnie czarne może być tylko Magnum :)
    A praca? Znaczenie kolorów według Dagmara Klekowska, psycholog biznesu – „CZARNY to symbol władzy, mocy, trwałości i wytrzymałości, inteligencji, elegancji, ale także zła, na zachodzie symbol żalu, dodaje powagi, wywołując przy tym silne emocje, nie należy używać go zbyt dużo, bo łatwo jest przytłoczyć nim potencjalnego klienta” oj biedny potencjalny klient. Co odpowie na to róż – „RÓŻOWY szczególnie pastelowy podobnie jak niebieski i zielony uspokaja, kanalizuje agresję i łagodzi konflikty pracownicze” Od razu lepiej prawda. Róż rządzi :)

    Anna
    lilaanaa@wp.pl

  233. Po zastanowieniu – jednak czarny! Może i różowy jest bardziej wesoły, ale bycie jedyną osobą ubraną na różowo na czyimś pogrzebie jest już średnio zabawne. I wolę wyglądać stylowo jak Emmanuelle Alt, a nie jak wielki kucyk Pony hasający wesoło w stronę tęczy. Różowe okulary? Wolę czarne, bo zakryją cienie pod oczami, brak makijażu i nadadzą tajemniczości. A poza tym ja jestem szczęśliwa niezależnie od koloru, który mam na sobie! I nie potrzebuję do tego różowych okularów!

  234. Gdybym miała zdecydować się na garderobę tylko w czerni lub tylko w różu, wybrałabym róż. Przede wszystkim dlatego, że, no cóż, czerń to czerń i tyle, ale róż? Ma mnóstwo odcieni – przez majtkowy po fuksję, co stwarza szereg możliwości. Poza tym to kolor sukienki disney’owskiej Śpiącej Królewny czy syrenki Arielki po metamorfozie, a fajnie byłoby codziennie poczuć się jak księżniczka :) A nawet wyglądając jak Miss Piggy z „The Muppets” można poczuć się jak w bajce! Poza tym w różu jednego dnia można być uroczą fajtłapą jak Dee Dee, siostra Dextera, a drugiego odważną jak różowy Gumiś Kabi. No i nie zapominajmy o Chibiusie z „Czarodziejki z Księżyca” – taka mała i różowa, a jaka waleczna! A jeśli to Cię nie przekonuje, to pytanie – jak sądzisz, czy kreskówkowa Madeline wybrałaby czerń, czy róż zamiast swojego żółtego płaszczyka..? ;)

    Pozdrawiam, Justyna (bro.ruda@wp.pl)

  235. Gdybym miała zdecydować się na garderobę tylko w czerni lub tylko w różu, wybrałabym róż. Przede wszystkim dlatego, że, no cóż, czerń to czerń i tyle, ale róż? Ma mnóstwo odcieni – przez majtkowy po fuksję, co stwarza szereg możliwości. Poza tym to kolor sukienki disney’owskiej Śpiącej Królewny czy syrenki Arielki po metamorfozie, a fajnie byłoby codziennie poczuć się jak księżniczka :) A nawet wyglądając jak Miss Piggy z „The Muppets” można poczuć się jak w bajce! Poza tym w różu jednego dnia można być uroczą fajtłapą jak Dee Dee, siostra Dextera, a drugiego odważną jak różowy Gumiś Kabi. No i nie zapominajmy o Chibiusie z „Czarodziejki z Księżyca” – taka mała i różowa, a jaka waleczna! A jeśli to Cię nie przekonuje, to pytanie – jak sądzisz, czy kreskówkowa Madeline wybrałaby czerń, czy róż zamiast swojego żółtego płaszczyka..? ;)

    Pozdrawiam, Justyna (bro.ruda@wp.pl)

  236. Dziś jest dzień wyczekiwany:
    w szranki stają barwy dwie.
    Kto ten konkurs wygra dzisiaj?
    Zaraz to okaże się.

    Runda pierwsza: morze, plaża,
    piasek, słońca blask i woda.
    Róż się pięknie prezentuje,
    służy mu letnia pogoda.

    Czerń się za to poci strasznie,
    nieprzyjemnie jest jej w słońcu.
    Dusi się i parska strasznie,
    no i rezygnuje w końcu.

    Lecz podejście drugie będzie:
    tu wesele lub studniówka,
    świętowanie uroczyste,
    albo zwykła potańcówka.

    Czerń się pręży i wygina,
    tam naciąga, tu prostuje…
    I po chwili gimnastyki
    piękną suknię prezentuje.

    Róż się zmachał niesłychanie.
    Bum! Koronka. Bum! Falbany.
    Wreszcie mu powstał mu kostiumik
    elegancki, wyszukany.

    Mamy remis, proszę państwa!
    No więc finał to dodatki:
    buty, torby i ozdoby,
    co ożywią każde szmatki.

    Czerń się śmieje w głos i cieszy,
    i klasyczne szpilki tworzy.
    Róż się stara, kombinuje,
    jego wygląd wręcz mnie trwoży.

    Za to Czerń się popisuje:
    rękawiczki, palto, szal!
    I torebka, i apaszka…
    Istny to jest czarny szał!

    Sędzia więc podlicza głosy,
    słupki wszystkie już sumuje.
    Czerń się boi, Róż spokojny…
    Sędzia jeszcze coś rachuje.

    W końcu znany jest zwycięzca gry!
    Powiem wam, że dziś bezsprzecznie,
    Czerń wygrała te zawody,
    bo Czerń jest modna wiecznie!

    dzikasurykatka@gmail.com

  237. Różowy i czarny. Do niedawna odpowiedź byłaby dla mnie oczywista. Czarny! Na co dzień lubię proste, szybkie rozwiązania, sprawdzone kroje i pojedyncze dopasowane do mnie dodatki. Beżowy, biały, czarny, szary. Cudowne, bezpieczne kolory. Do niedawna. Koleżanka po powrocie z Berlina stwierdziła, że łatwo było zauważyć, że znów jest w Polsce. W autobusie „szaro, buro i ponuro”. Zaczęłam się rozglądać. Faktycznie. Jedynie pojedyncze kolorowe egzemplarze. Brak radości i uśmiechu na twarzach. Może z czegoś to wynika, przecież wiosną, gdy wszystko wokół rozkwita, robi się kolorowo ludzie są radośniejsi. Może w ten sam sposób działają kolory w naszym ubiorze. Ja od pewnego czasu częściej je noszę. Nie wiem, czy ma to wpływ na innych, ale ja patrząc w lustro uśmiecham się do siebie. Nie łatwo zmienić się od razu, zwłaszcza kochając klasyczne, proste fasony. Może jednak zamiast małej czarnej, mała różowa, która wcale nie musi być mdła i infantylna. Prawdziwa czerń jest jedna, a różowy ma wiele odcieni! Wybieram różowy, bo ludzie się zmieniają i nabierają odwagi! Kiedyś chciałyśmy się upodabniać do mężczyzn, a dziś świadome swojej wartości, i siły na nowo podkreślamy swoja kobiecość. Być kobietą to wielki przywilej. Dla mnie najlepiej oddaje to słynna scena z filmu „Mężczyźni wola blondynki”, kiedy zjawiskowa Marilyn śpiewa „Daimonds Are a Girl’s Best Friend”. Krucha, delikatna, ale też silna i świadoma siebie oraz swoich zalet. Chcę być kobietą, która ma wpływ na świat dookoła siebie. Dlaczego nie ubraną na różowo, powodującą uśmiech na twarzach innych, a może nawet śmiech?

    kasia
    imago89@interia.pl

  238. Czerń bo…. zawsze chciałam się znaleźć w Hogwarcie!

    Przechadzać się w idealnie skrojonej szacie od Madam Malkin (co tam 'mała czarna’!) po magicznych korytarzach, wędrujących schodach, Zakazanym Lesie a nawet w przestworzach na miotle? – biorę! :D

    Dlatego czerń kojarzy mi się z przyjaźnią, przygodą, spontanicznością, emocjami i nieprzespanymi magicznymi czarnymi nocami :D

    Ania
    mail: nulka2707@wp.pl

  239. Chcę się budzić brzoskwiniowa, biec za autobusem w malinie, obiad niech będzie łososiowy, ostatnia godzina w pracy wsparta magentą, aby zaraz spąsowieć odebranym telefonem. W nastroju weneckim wbiec do domu, szybko się przebrać by z amarantem zjeść kolację i dać się przekonać fuksji, tak fuksji… biskupi założę jutro.
    raj.wyspyszczesliwe@wp.pl

  240. Róż, możliwe że to trochę dziwny wybór, ale… mój :) Tak jak to było w filmie „Zabawna buzia”, w którym redaktor naczelna tamtejszego Vogue’a zarządzała rewolucją, a kolorem kobiet był właśnie róż. To ten kolor jest kojarzony właśnie z płcią żeńską, a więc czemu mamy odbierać sobie coś takiego i zamykać się w ponurym kolorze, typu czerń? W końcu jesteśmy, a przynajmniej mamy być radosne! A akurat czerń kojarzy mi się bardziej z pogrzebem i żałobą niż z uśmiechniętymi dziewczynami. A więc mówię.. „Think pink”! :)

    Klaudia
    klaudia_p98@o2.pl

  241. Który kolor bym wybrała, jakbym musiała? Nie muszę gdybać – zawsze stawiam na róż!
    Z kolorem różowym kojarzy nam się przepiękna sukienka Marilyn Monroe z połyskującej satyny, pluszowe zwierzaczki, czy koszulki z dziecięcego działu H&M. Jeszcze może makaroniki i koktajl truskawkowy. Kolor ten jest słodki, fikuśny i urodziwy. W moim wypadku również niezwykle praktyczny!
    Moda modą, ale nie ma co sobie utrudniać życia. Moje jest o wiele łatwiejsze odkąd nosze różowe ubrania. Pudrowy odcień, mocna fukcja, albo róż neonowy – to moi przyjaciele na co dzień! Nie będę pisać o jakiejś cudownej sile tego koloru – nie ma on właściwości magicznych, nie odejmuje mi kilogramów, ani nie dodaje ilorazu inteligencji. Są za to efekty uboczne, takie jak dziwne spojrzenia starszych pań, czy efekt „kameleona”, kiedy w klubie akurat światło zmieniają na różowe.. . Jestem też częstą ofiarą ataku pszczół, które najwyraźniej myślą, że jestem kwiatkiem.
    No, ale dlaczego w końcu ten różowy? Uwielbiam jeść. Dostarczanie pożywienia do mojego organizmu to jedna z rzeczy, która mnie najbardziej cieszy. Największą frajdę sprawia mi pochłanianie ogromnej ilości truskawek, malin, czereśni i jogurtów o tym smaku. Mieliście kiedyś plamę na koszuli po truskawce? Próbowaliście to zmyć? A wylądowało kiedyś na Waszej koszuli 15 truskawek? Próbowaliście to zmyć? No właśnie…
    Teraz, kiedy noszę różowe ubrania nie straszna mi żadna truskawka, jogurt, wiśnia, czy czereśnia! Wszystkie plamy idealnie wpasowują się w kolor mojej koszulki, a po praniu wyglądają one jak nowe. Wystarczy tylko wybrać odpowiedni odcień sweterka do spożywanego przysmaku Koniec z ciągłym kupowaniem nowych koszulek, koniec z ciągnącymi się rachunkami z pralni, koniec z dziwnymi sposobami wybawiania plam!
    Dzięki kolorowi różowemu mam mniej ubrań, ale lepszej jakości, nie wydaję już tak dużo pieniędzy na nie, a to, co zaoszczędzę odkładam na ubrania w innych kolorach(w razie gdyby truskawki mi się przejadły) no i podróże, rzecz jasna!
    Niech żyje slow fashion!

    koronkaa@gmail.com

  242. Który kolor bym wybrała, jakbym musiała? Nie muszę gdybać – zawsze stawiam na róż!
    Z kolorem różowym kojarzy nam się przepiękna sukienka Marilyn Monroe z połyskującej satyny, pluszowe zwierzaczki, czy koszulki z dziecięcego działu H&M. Jeszcze może makaroniki i koktajl truskawkowy. Kolor ten jest słodki, fikuśny i urodziwy. W moim wypadku również niezwykle praktyczny!
    Moda modą, ale nie ma co sobie utrudniać życia. Moje jest o wiele łatwiejsze odkąd nosze różowe ubrania. Pudrowy odcień, mocna fukcja, albo róż neonowy – to moi przyjaciele na co dzień! Nie będę pisać o jakiejś cudownej sile tego koloru – nie ma on właściwości magicznych, nie odejmuje mi kilogramów, ani nie dodaje ilorazu inteligencji. Są za to efekty uboczne, takie jak dziwne spojrzenia starszych pań, czy efekt „kameleona”, kiedy w klubie akurat światło zmieniają na różowe.. . Jestem też częstą ofiarą ataku pszczół, które najwyraźniej myślą, że jestem kwiatkiem.
    No, ale dlaczego w końcu ten różowy? Uwielbiam jeść. Dostarczanie pożywienia do mojego organizmu to jedna z rzeczy, która mnie najbardziej cieszy. Największą frajdę sprawia mi pochłanianie ogromnej ilości truskawek, malin, czereśni i jogurtów o tym smaku. Mieliście kiedyś plamę na koszuli po truskawce? Próbowaliście to zmyć? A wylądowało kiedyś na Waszej koszuli 15 truskawek? Próbowaliście to zmyć? No właśnie…
    Teraz, kiedy noszę różowe ubrania nie straszna mi żadna truskawka, jogurt, wiśnia, czy czereśnia! Wszystkie plamy idealnie wpasowują się w kolor mojej koszulki, a po praniu wyglądają one jak nowe. Wystarczy tylko wybrać odpowiedni odcień sweterka do spożywanego przysmaku Koniec z ciągłym kupowaniem nowych koszulek, koniec z ciągnącymi się rachunkami z pralni, koniec z dziwnymi sposobami wybawiania plam!
    Dzięki kolorowi różowemu mam mniej ubrań, ale lepszej jakości, nie wydaję już tak dużo pieniędzy na nie, a to, co zaoszczędzę odkładam na ubrania w innych kolorach(w razie gdyby truskawki mi się przejadły) no i podróże, rzecz jasna!
    Niech żyje slow fashion!

    koronkaa@gmail.com

  243. Co bym wybrała, gdybym miała zdecydować się na garderobę wyłącznie w jednym kolorze, czarnym lub różowym? Róż, róż, róż!

    Czerń jest oczywista. Jak pokazują powyższe komentarze, wybierają ją prawie wszyscy, argumentując swoją decyzję tym, że czarny jest klasyczny, elegancki, że pasuje na każdą okazję, że słynna mała czarna Audrey Hepburn w „Śniadaniu u Tiffany’ego” – jasne, wszystko to prawda, ale przez to, że ów pogląd jest tak rozpowszechniony, czerń stała się po prostu nudna. Wdzieliśmy ją tysiące razy, wiecznie modną, ale też wiecznie wybieraną przez kobiety, które nie chcą rzucać się w oczy, a nic nie pomaga w osiągnięciu tego celu bardziej niż ciemne ubrania. Szafa pełna czerni bywa ponura i przygnębiająco monotonna, zamiast „pasować do wszystkiego” sprawia, że właścicielka zaczyna pasować do niej. Kolejny problem: wyglądanie w czerni stylowo jest tak samo trudne, jak w każdym innym kolorze. Niestety dla nas i „stety” dla Audrey Hepburn, to nie czerń sprawiła, że Holly Golightly jest Holly Golightly.

    A róż? Kolor, który błyskawicznie zwraca uwagę, dodaje pewności siebie, rozwesela. To uosobienie optymizmu, energii, młodości, humoru i oryginalności. Niebanalna fuksja (wiosenna kolekcja Burberry!) dzieli się ze swoją nosicielką odwagą, zdecydowaniem i szczyptą rozkosznego, dodającego uroku szaleństwa; pastelowy róż tchnie romantyzmem i dziewczęcym, delikatnym urokiem, marzycielstwem. Nie, róż nikogo nie zmieni, ale z pewnością wpłynie na nastrój, tak jak każdy inny kolor. Jego wielką zaletą jest to, że ma nieskończenie wiele odcieni. Czasem trudno sprecyzować, czy to jeszcze różowy, czy już fioletowy albo czerwony. Ubierając się w ten kolor można więc i postawić na total look, i połączyć kilka odcieni. W obu wypadkach wszyscy będą się zastanawiać, kim jest ta niesamowita dziewczyna.

    Pozdrawiam,
    Blossom
    (e-mail): derryblossom@gazeta.pl

  244. Wnioskując na podstawie zawartości mojej garderoby, można by pomyśleć, że średnio dwa razy w tygodniu bywam na pogrzebie. Kilka par czarnych spodni, mała czarna jeszcze z matury, kilkanaście czarnych t-shirtów różniących się położeniem kieszonki lub grubością lamówki. Ogólnie rzecz biorąc: czarna d**a. Dlatego wybieram RÓŻ! Bo róż to nie tylko kolor Hello Kitty i koronkowych majtek Joli Rutowicz. To także np. idealna na letni spacer tunika w subtelnie przygaszonym odcieniu pudru. To zadziorna fuksjowa sukienka, która na każdej imprezie odwróci uwagę od morza „małych czarnych”. To neonowe szpilki, które na spotkaniu biznesowym pokażą „białym kołnierzykom”, że można być profesjonalnym i nieszablonowym jednocześnie.

  245. Zdecydowanie wybrałabym czarny. To jeden z moich ulubionych kolorów, odpowiedni na każdą okazję. Gdy byłam małą dziewczynką nigdy nie chciałam być księżniczką. W moich marzeniach byłam czarownicą. Miotły, czarne koty, osmalone kotły. To zawsze mnie pociągało bardziej niż różowy tiul, kryształowe pantofelki, książę na białym rumaku. I z biegiem lat nic się w tym temacie nie zmieniło. Wciąż czekam na list z Hogwartu. Polskie sowy najwyraźniej mają niezłe opóźnienie.

    aliensea@wp.pl

  246. Puszek okruszek.
    Jako mała dziewczynka oczywiście uwielbiałam kolor różowy. Do dzisiaj pamiętam moją słodką, różową sukienkę oraz puchaty, różowy bezrękawnik. Zarzekałam się, że nigdy tych rzeczy nie oddam oraz że będę w nich chodzić już zawsze. Rzecz jasna z nich wyrosłam, a kilkanaście lat później nadszedł czarny okres…

    Rage Against The Machine.
    Tak, mnie również dopadła faza buntu. Jak łatwo się domyślić wówczas cała moja garderoba składała się z rzeczy czarnych. Czarne musiałby być nawet skarpetki oraz znienawidzony przez moją mamę czarny lakier do paznokci. Wówczas nie mogłam zrozumieć, JAK mogłam kochać różowe rzeczy. Po raz kolejny zarzekałam się, że od tej pory tylko czarne ubrania będę w mojej szafie…

    The Knife.
    Na chwilę obecną moja garderoba składa się zarówno z czarnych jak i różowych ubrań. Jeśli jednak miałabym wybrać jeden kolor, wybrałabym różowy. Róż nie jest kolorem oczywistym, a już na pewno nie musi być tandetny ani kiczowaty. Uwielbiam odcienie brudnego, pudrowego różu, które odpowiednio przełamane dodatkami nie sprawiają, że czuję się jak księżniczka, ale jak „dziewczęca kobieta”. Bo taka chyba jestem. A jeśli różowy wizerunek będzie zbyt słodki? No cóż, zawsze można sięgnąć po czarny lakier do paznokci.

    Aleksandra
    dudzik.alexandra@gmail.com

  247. Puszek okruszek.
    Jako mała dziewczynka oczywiście uwielbiałam kolor różowy. Do dzisiaj pamiętam moją słodką, różową sukienkę oraz puchaty, różowy bezrękawnik. Zarzekałam się, że nigdy tych rzeczy nie oddam oraz że będę w nich chodzić już zawsze. Rzecz jasna z nich wyrosłam, a kilkanaście lat później nadszedł czarny okres…

    Rage Against The Machine.
    Tak, mnie również dopadła faza buntu. Jak łatwo się domyślić wówczas cała moja garderoba składała się z rzeczy czarnych. Czarne musiałby być nawet skarpetki oraz znienawidzony przez moją mamę czarny lakier do paznokci. Wówczas nie mogłam zrozumieć, JAK mogłam kochać różowe rzeczy. Po raz kolejny zarzekałam się, że od tej pory tylko czarne ubrania będę w mojej szafie…

    The Knife.
    Na chwilę obecną moja garderoba składa się zarówno z czarnych jak i różowych ubrań. Jeśli jednak miałabym wybrać jeden kolor, wybrałabym różowy. Róż nie jest kolorem oczywistym, a już na pewno nie musi być tandetny ani kiczowaty. Uwielbiam odcienie brudnego, pudrowego różu, które odpowiednio przełamane dodatkami nie sprawiają, że czuję się jak księżniczka, ale jak „dziewczęca kobieta”. Bo taka chyba jestem. A jeśli różowy wizerunek będzie zbyt słodki? No cóż, zawsze można sięgnąć po czarny lakier do paznokci.

    Aleksandra
    dudzik.alexandra@gmail.com

  248. Popijając, w tą upalną czerwcową noc, mocne czarne espresso – zmrożonym szampanem, czuję powiew gorącego miejskiego powietrza, na moim ciele, okrytym zwiewną różową sukienką. Róż to kolor lata, to kolor młodości, odwagi i optymizmu. Wybieram róż.

    Agata
    agaroot@gmail.com

  249. Zdecydowałam się na czerń… Bo gdyby ubrania potrafiły mówić opowiedziałyby wiele historii.
    Mała czarna opowiedziałaby o trudnej miłości w czasie rewolucji i feminizmu.
    Czarny frak z pomocą zawadiackiego wąsika zdradziłby nam surrealistyczne tajemnice.
    Seksowna suknia Versace wyzna nam plotki z czerwonego dywanu.
    Czarne arcydzieło z tafty wtajemniczy nas w książęce zaręczyny, które zmieniły historię.
    Skórzane uniformy opowiedziałyby o tym jak świat ratują aniołki z różkami,
    a czarny t-shirt „we love You Kate” opowie nam o wielkiej przyjaźni geniusza i jego muzy.
    A jaką historię opowiedzą wasze ubrania?

    Nika, verifashblogspot@gmail.com

  250. 6:50 rano. Odkrywam moją różową kołderkę, wyłączam czarny budzik. Zdejmuję różową piżamę i wkładam czarne spodnie. W łazience nakładam pastę na różową szczoteczkę i spinam włosy czarną gumką. Zajadam się rożowym donatem i popijam czarną kawą. Spóźniona wybiegam z domu wkładając szybciutko różowe Conversy i pędzę na przystanek. Wsiadam do czerwono-żółtego (ha!) autobusu. Jadę do pracy. Wchodzę do biura i zasiadam przy komputerze. Po chwili przechodzi moja szefowa wyglądająca jak różowy pudelek. Rozbawiona ukrywam się za czarnym monitorem. Dochodzi 16:00. Zmęczona wychodzę z pracy. W drodze na przystanek mijam wielki różowy bilboard i wchodzę do sklepu, by kupić Magnum Black Espesso. Gdy wchodzę do domu ubieram wygodne różowe kapciochy i witam się z moim czarnym labladorem Rosse. Już późno, więc pora coś przekąsić. Nalewam herbatę do różowego kubka i smaruję masłem kromkę czarnego chleba. Nadchodzi noc. Nim położę się do łóżka, podnoszę jeszcze różową roletę i spoglądam na czarne gwieździste niebo.

    Więc jakby to ująć. Wybieram kolor różowy. Gdyby nie on, wszystko w moim życiu byłoby czarne (no, oprócz czerwono-żółtego autobusu), nudne i takie samo. Róż dodaje życiu smaczek wielkiego donata.

    Paula
    ph.zaba@gmail.com

  251. RÓŻOWY! DLATEGO,BO…..moja córka kocha ten kolor.
    Gdy była mała wszyscy naokoło mówili mi, że to takie pospolite ubierać dziewczynkę w różowe ubranka, że teraz taki wybór ciuszków, że mam się postarać mówili. Starałam się, nosiła białe, błękitne, czerwone, żółciutkie i tylko czasem różowe. Teraz gdy ma 3 latka i sama zaczyna już wybierać sukienki i inne ubranka, po prostu rzuca się na różowe :) różowe skarpetki, do różowych bucików, różowa sukienka i wszystko to ubierane w mega hiper radości i wykrzykiwaniu JA KAKA(kocham)TO!-ze wskazaniem na różowy.
    Tak więc na pewno wybrałabym różowy i może wtedy, ku uciesze Małej, nosić go od stóp do głów :)

    migadka@interia.pl

  252. 6:50 rano. Odkrywam moją różową kołderkę, wyłączam czarny budzik. Zdejmuję różową piżamę i wkładam czarne spodnie. W łazience nakładam pastę na różową szczoteczkę i spinam włosy czarną gumką. Zajadam się rożowym donatem i popijam czarną kawą. Spóźniona wybiegam z domu wkładając szybciutko różowe Conversy i pędzę na przystanek. Wsiadam do czerwono-żółtego (ha!) autobusu. Jadę do pracy. Wchodzę do biura i zasiadam przy komputerze. Po chwili przechodzi moja szefowa wyglądająca jak różowy pudelek. Rozbawiona ukrywam się za czarnym monitorem. Dochodzi 16:00. Zmęczona wychodzę z pracy. W drodze na przystanek mijam wielki różowy bilboard i wchodzę do sklepu, by kupić Magnum Black Espesso. Gdy wchodzę do domu ubieram wygodne różowe kapciochy i witam się z moim czarnym labladorem Rosse. Już późno, więc pora coś przekąsić. Nalewam herbatę do różowego kubka i smaruję masłem kromkę czarnego chleba. Nadchodzi noc. Nim położę się do łóżka, podnoszę jeszcze różową roletę i spoglądam na czarne gwieździste niebo.

    Więc jakby to ująć. Wybieram kolor różowy. Gdyby nie on, wszystko w moim życiu byłoby czarne (no, oprócz czerwono-żółtego autobusu), nudne i takie samo. Róż dodaje życiu smaczek wielkiego donata.

    Paula
    ph.zaba@gmail.com

  253. Nosz cholerka, róż mi się rzucił na mózg i zapomniałam się podpisać.
    Komentarz o pogrzebowej garderobie i wielorakim rozumieniu różu (od majtek Rutowicz, aż po neonowe szpile) pisałam ja. Kaśka k8t@wp.pl

  254. Czerń.
    Kolor czarny nie ma metryki.Kazde pokolenie ,od dzieciaka do babć i dziadków nosi się w czerni i bez względu na wiek, kolor ma taką samą siłe wyrazu.Czerń nigdy nie jest naiwna, lecz jest wytrawna.Bez czerni nie można uzyskać efektu tajemniczości,bo czarny to nie kolor , to siła,tajemnica i dobry smak.
    juliamalinowa
    juliamalinowa@gazeta.pl

  255. Długo zastanawiałem się nad różem. W końcu prawdziwy facet nawet w różu wygląda męsko, bo ubiór jest tylko dodatkiem. Zostanę jednak przy czerni. Dlaczego?

    Czerń to początek. Pustka nie ma koloru, ale wszyscy kojarzymy ją z czernią. A nasz świat z niej powstał.

    Czerń to szyk i elegancja. Mężczyźni ponoć najlepiej wyglądają w garniturze. Nie jedna dziewczyna podkochiwała się w Neo z „Matrixa” czy w bohaterach popularnych ostatnio filmów/książek o wampirach, gdzie ubiór świetnie kontrastował z ich marmurową cerą.

    Czerń to czystość. Gdyby Vincent i Jules z „Pulp Fiction” mieli tylko czarną garderobę, nie musieliby przejmować się zachlapanymi krwią koszulami.

    Czerń to sprawiedliwość i honor. W końcu ten kolor wybrał sobie Batman.

    Czerń to też smutek. Odrobina, bardzo mała, refleksji jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

    Czerń to wszystko. Jest każdym kolorem. Wystarczy zmieszać je wszystkie.

    I wreszcie czerń to koniec. A wąż Uroboros zjada swój ogon bo koniec jest początkiem.

    A ja ubierając się w czerń biorę we władanie wszystko powyższe. Żeby nie byłoby zbyt ponuro wystarczy, że przydrepta do mnie moja dziewczyna tylko w czarnym, lekko za dużym podkoszulku podkradniętym z mojej szafy, a od razu robi się słodziej. I goręcej.

    Idealne byłoby połączenie mojej czarnej garderoby z różową, którą wybrała moja dziewczyna. Ale na świecie nie może być zbyt dobrze. Karma musi zostać zachowana.

    CZERŃ ZAWSZE POZOSTAJE W MODZIE. Czasem, czeka gdzieś przyczajona na swoją kolej. Ale trwa wiecznie. Zawsze klasyczna.

    Kuba,
    kubazborowski@gmail.com

  256. Różowy czy czarny? Hmmmm… Ciężko mi wybrać jeden z nich…Co?! Co ja gadam! Wybór jest dla mnie tak oczywisty i naturalny, jak dla Daenerys valyriański:) Czerń, rzecz jasna! Chociaż nie zawsze tak było. Jako siedmiolatka byłam dumna posiadaczką garderoby po brzegi wypełnionej różowymi ciuszkami, a moimi modowymi wyroczniami były księżniczki Disneya! Kostium na bal? Różowa Księżniczka, oczywiście! Ściany pokoju? Cóż za pytanie! Jasne, że różowe! Tak więc, gdy moje małe serduszko ( i szafa również) było po brzegi wypełnione różowym, nastąpił PRZEŁOM! Był on wywołany przede wszystkim wejściem w ten dorosły i poważny wiek 12 lat, a także tym, że po raz pierwszy oglądnęłam „Śniadanie u Tiffany’ego”. Zafascynowana piękną suknią Holly Golightly, postanowiłam zaopatrzyć się w same czarne ciuchy, a najlepiej długie suknie Givenchy:) Od tamtej chwili moja garderoba systematycznie wypełniała się czarnymi rzeczami: czarna ramoneska, czarne rurki, czarne mokasyny i czarna koszula, itd. Mimo całego mojego umiłowania dla czerni nie popadłam w obłęd, w mojej szafie wciąż tkwi parę różowych rzeczy, bo wciąż kocham Księżniczki Disneya i ich uroczy, różowy, bajkowy świat:)Lecz to czerń wiedzie prym wśród mych ciuchów, bo sprawia, że pomimo mojego niewielkiego wzrostu (150) czuję się piękna jak Sugar Kowalczyk, silna jak Alice z Resident Evil, dumna niczym Cersei Lannister i elegancka jak Elizabeth Bennet!
    Aleksandra, leksdrzal@gmail.com

  257. Postawiłabym na róż i to w każdym odcieniu, pod każdą postacią. Kolor różowy często kojarzony jest z tandetom, kiczowatymi lalkami Barbie dla najmłodszych i „prześlicznie” (tj. okropnie) opalonymi, wymalowanymi, ubranymi paniami spod Solarium.Wszystkie te skojarzenia, twierdzenia są niesłuszne, nietrafione i nie na miejscu. A to dlatego, że kolor różowy to nowa czerń! Już w latach 50., w filmie „Funny face”, redaktorka słynnego magazynu mody, szuka ciekawego i świeżego trendu, i właśnie za taki uznaje kolor różowy! (http://www.youtube.com/watch?v=gVserRvKyec)

    Mając na sobie róż, myślę pozytywnie, jestem otwarta i szczera, optymistycznie nastawiona do życia, pomimo tego, że róż to ciężki kolor i nie każdemu (czyt. mi) jest w nim do twarzy jak Suzy Harnett (http://vintagegal.tumblr.com/image/17855959446) to noszę go często i chętnie. Bo liczy się to, jak bardzo kolor różowy wpływa na moje zachowanie, na moją twarz (szczególnie usta), na moje serce, na moje usposobienie, czy nawet na zachowanie innych. Zmiany u drugiego są widoczne dlatego, że każdy szczegół ludzkiej twarzy, sposobu bycia „znajduje jak gdyby echo we wszystkich pozostałych”. Róż wywołuje uśmiech, a ten niweczy wszelkie smutki, a ja chcę zarażać drugiego człowieka optymizmem i szczęściem, bo tylko wtedy można ujrzeć w świecie to, co prawdziwie
    piękne.

    4marta2marta@wp.pl

  258. Różowe ubrania lubię… ale podziwiać na innych:) Łososiowy, pudrowy, fuksja, amarant – po co się rozdrabniać? Czerń to czerń i kropka. I choć sama jedna to multifunkcjonalna:) Po pierwsze – kamuflaż (i nie do końca taki jak w „Facetach w czerni”) Co tu dużo pisać, wyszczupla optycznie, a kiedy trzeba pozwala wtopić się w szaro-bury tłum. Po drugie, robi wrażenie (i to niekoniecznie będąc w czarnym lateksie jak „Cat woman”). Przykuwa wzrok, olśniewa, intryguje. Po trzecie – tajemnica, niczym z fabuły „Zorro” :). Intryguje, a czasem niepokoi, bo nigdy do końca nie wiadomo czy ktoś opatulony od stóp do głów w czerń to rzeczywiście nie ktoś spod ciemnej gwiazdy. Po czwarte wyzwanie, skoro nie ma odcieni trzeba kombinować z formą, w dodatku tak, żeby nie wyglądać jak czarna wdowa (lub co gorsza czarny charakter):)Po piąte i ostatnie, no cóż, barwa idealna.
    Dlatego dziś założyłam czarną sukienkę (szkoda, że nie z kolekcji również lubiących czerń Nenukko czy Zuo Corp (po szóste! inspirująca), czarne mokasyny i torebkę, a w uszach przy okazji brzmiało „Blackbird” Pauli&Karola. I ktoś może powie, że czerń nie pasuje do lata, jest depresyjna i postarza. Ale ja w niej czuję się po prostu komfortowo i w niej prędzej mogłabym patrzeć na świat jak przez różowe okulary. Choć i tak byłyby pewnie w czarnych oprawkach.:)

    pozdrawiam:)
    Kasia
    nounours31190@gmail.com

  259. Długo zastanawiałam się nam tym konkursem, wybór koloru nie był tak ciężki jak wybór jego prezentacji. Był wierszyk, linki do piosenek, do zdjęć lub animacji z internetu, a ja chciałam coś innego…chwila zastanowienia i jest ! Zrobię kolaż ! Pomógł internet i własne zdjęcia, chwila pracy, kilka przeróbek i niżej można oglądać efekty. W komentarzu o kolorze niewiele powiem, wszystko jest w pracy. Czarny, bo ten kolor wybrałam, może wydawać się ponury i mało odważny, jednak jak zestawić go z ciekawymi dodatkami można podziwiać świetny efekt. Chyba wszystko przekazałam, co miałam przekazać, teraz wstawiam moje dzieło: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/530de1db619933fc.html Mistrzem painta, a tym bardziej photoshopa nie jestem, ale mam nadzieję, że komuś się spodoba i wywoła ta praca uśmiech na jego twarzy :)
    Ps. taki bon byłby idealnym prezentem na urodziny, które mam w najbliższym czasie ! ;)

    bezemnie369@gmail.com

  260. Czerń- wybór zbyt oczywisty. Lubię nieszablonowość, a perspektywa posiadania garderoby w różowym kolorze wydaje się być interesująca. Wbrew pozorom, monochromatyzm nie ogranicza, wręcz przeciwnie, daje duże pole do popisu. http://static2.refinery29.com/bin/entry/191/350x500b/1012264/27-mfw-ref29-034.jpg
    To zdjęcie doskonale pokazuje, co mam na myśli. Klasyka w nowym wydaniu – róż bynajmniej nie wygląda tu cukierkowo i dziecinnie. W takim stylu ubierałabym się, gdybym miała w szafie wyłącznie różowe ubrania.

    M.
    cupcake391235@gmail.com

  261. Czarny kolor zawsze modny,
    elegancki i klasyczny,
    może trochę pogrzebowy,
    ale za to jak stylowy!
    Faceci noszą (ci „…w czerni” zwłaszcza),
    Kobiety też pragną tych małych czarnych,
    i choć wyszczupla (ehh… tylko optycznie)
    za różem objąć chcę swą pozycję,
    bo oprócz walorów, noo… czasem tandetnych,
    ma mnóstwo wdzięku, choć ukryć się nie da,
    że takie osoby jak Jola Rutowicz widzą inaczej jak świat się ubiera,
    lub jak ma się ubierać, bo to różnica spora,
    gdy jednorożca ozdobisz jak aligatora.
    Myśl następująca: „Różowa Pantera”
    znana, lubiana i charakterystyczna.
    Tak bym chciała wyglądać: nie jak „Facet w czerni”,
    o którym i tak, i tak zapomnieć muszę,
    lecz jak ta Pantera widoczna z daleka!
    Szafę bym chciała w różowe ciuszki by być widoczną nawet z długiej dróżki.

    ja.pasjonatka@gmail.com

  262. Czerń- wybór zbyt oczywisty. Lubię nieszablonowość, a perspektywa posiadania garderoby w różowym kolorze wydaje się być interesująca. Wbrew pozorom, monochromatyzm nie ogranicza, wręcz przeciwnie, daje duże pole do popisu. http://static2.refinery29.com/bin/entry/191/350x500b/1012264/27-mfw-ref29-034.jpg
    To zdjęcie doskonale pokazuje, co mam na myśli. Klasyka w nowym wydaniu – róż bynajmniej nie wygląda tu cukierkowo i dziecinnie. W takim stylu ubierałabym się, gdybym miała w szafie wyłącznie różowe ubrania.

    Marta
    cupcake391235@gmail.com

  263. Czerń. Ten kolor może nas pochłonąć, możemy się w nim niemalże schować przed światem. Dodać sobie tajemniczości. Co do tajemniczości to czerń kojarzy mi się również z głębinami jeziora Loch Ness, z potęgą i nieodkrytymi pokładami wyobraźni. Czerń dodaje nam szyku, ale jeśli mamy ochotę może da nam się sobą pobawić. Założyć czarne dzwony i pobawić się w łowcę smoków, niczym Ronnie James Dio. Możemy żonglować mrokiem, którym chcemy się okryć i zabawą w postać, którą marzyliśmy być w dzieciństwie. Bo czerń to kobieta, to tak i nie, to smutek i zadowolenie.

    kasia_p16@o2.pl

  264. Wybór pomiędzy czarnym a różowym nie jest dla mnie trudny. No dobra. Przy takiej pogodzie jaka panuje aktulanie w Polsce mam jednek pewne wątpliwości. Czy przeżyłabym takie upały w całkowicie czarnej garderobie? Ale po krótkiej bitwie myśli zdecydowałam się jednak na czarny. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia. Może to przez zakotwiczany w moim guście od najmłotszych lat wstręt do różowego (moja mama jest dużą antyfanką)? A może dlatego, że gdybym nie ubierała się na czarno nie byłabym mogła (dlaczego z języka polskiego wycofano czas zaprzeszły – bardzo przydatny) przebrać się za Audrey Hepburn z „Śniadania u Tiffany’ego” na osiemnastkę mojej koleżanki, której motywem przewodnim były gwiazdy filmowe. Kiedy po przygotowywaniach, które zwykle nie zajmują mi tyle czasu spojrzałam w lustro cieżko było mi uwierzyć, że to naprawde ja. No cóż – zdarza się :) Ale czy zdarzyło by się gdyby sukienka była różowa? Odpowiedź jest chyba oczywista!
    sara.kapek@gmail.com

  265. Czytam to pytanie i w pierwszym momencie nachalnie nasuwa mi się myśl –
    no jasne że czerń!! Czerń, czerń, czerń, bla, bla, bla…. Bo
    klasyczna, wyszczuplająca, elegancka, na każdą okazje i do tego ponoć
    ulubiony kolor ludzi mody. Jednak ta niemożność noszenia czegoś
    kolorowego i świadomość że mam w szafie same czarne rzeczy sprawia że
    samo wyobrażenie sobie w tym momencie całej czarnej szafy napawa mnie
    smutkiem. Wolę jednak oszaleć z nadmiaru różu niż nadmiaru czerni.
    Więc róż. I już.

    Magda, zguba84@interia.pl

  266. Wybrałabym czerń. Stawiam na róż w innej dziedzinie, nie tej związanej z modą. Róż to dobry kolor percepcji otaczającego świata. Warto widzieć przez różowe okulary, bo to sprawia, że mamy chęci do działania, a nawet upadek jest mniej bolesny, skoro ciągle otacza nas różowy świat.

    lucyna_sz@autograf.pl

  267. Klasyka kina to monochromatyczne taśmy filmowe, czarno -białe kadry. Chciałabym poczuć się w czerni jak Rita Hayworth, w filmie Gilda, która przy dźwiękach piosenki, zmysłowo ściągając długą czarną rękawiczkę, uwodzi publiczność i widzów przez kolejne dziesiątki lat. Kino noir dowodniło, że kobieta w czerni może być zarówno słodkim kociakiem, jak i wyrachowaną intrygantką. Myślę, że o to właśnie chodzi w „noszeniu” czerni – aby wyjść poza to, co powierzchowne i poszukać w sobie różnych odcieni kobiecości.

  268. Wybrałabym różowy. Choć może się wydawać męczący ma przecież wiele odcieni. Od pudrowych sukienek po neonowe szpilki, ten kolor pozwala na delikatność, ale również odwagę. Jednocześnie pozytywnie nastawia do życia, poprawia humor i dodaje energii. Moje ulubione lody mają kolor malinowy, tak samo mój ulubiony lakier do paznokci. Bo jak to ujęła Audrey Hepburn – „I belive in pink”.

  269. Czerń!
    –> „Mała czarna”- ile razy pomagała, ratowała, a jeżeli jej nie mamy to ile razy ułatwiła by problem „w co się ubrać”
    –> Czarna torba- zawsze, wszędzie i do wszystkiego; czy to kopertówka, shopper, bałwełniana etc.
    –> Czarne szpilki- równie uniwersalne, deska ratunku przy każym eleganckim/odświętnym wyjściu
    –> Czarne rurki- Jakie spodnie to tej bluzki? Czarne rurki sprawdzą się zawsze
    –> Czarny basic’owy top- Do zwysłych jeansów czy nawet do spódnicy-zawsze warto mieć awaryjny
    –> Czarna kreska eyelinerem- szyk, klasa lub nawet fantazyjny kształt na imprezę; świetne podkreślenie oka; u mnie codzień obecna
    –> Pończochy nylonowe z czarnym szwem z tyłu- nie każdy zrozumie ale jak ktoś już miał z tym doczynienia to napewno uległ magii owych pończoch; pin up girls!

    –> „Czarna” muzyka- co jak co, ale nikt mi nie powie, że poczucia rytmu czarnoskórzy nie mają, oni się po prostu z tym rodzą!
    –> Czarna kawa o poranku- chyba nie trzeba mówić nic więcej
    –> Czarna gorzka czekolada- najlepsza słodycz, ba! i zdrowsza od tych mlecznych

    Mój wybór może wydawac się banalny i przewidywalny, ale…
    Czarny kolor w ubraniach to na pewno bezpieczne rozwiązanie, na każdą okazje, o każdej porze roku. Garderoba w tych kolorach nie musi oznaczać nudy- bawmy się strukturami tkanin, dodatkami, transparentnością ubrań etc. a wyczarujemy coś ciekawego; a ponadto czerń nigdy nie będzie passe- to klasyk!
    ———————————————
    Kasia,
    kozlowska.kas@gmail.com

  270. Kiedy moda wtargnęła świadomie do mojego życia ..a było to pewnie gdzieś przy okazji 15 urodzin i okresu buntu…niezaprzeczalną królową moich modowych wyborów była tajemnicza, niepokorna, pełna głębi i mroku CZERŃ. Dawała mi ona złudne poczucie dorosłości, wrażenie odmienności i nikłe schronienie przed światem. Pokochałam ją poprzez grungową muzykę R.E.M., NIRWANĘ, filmy Jima Jarmusha i czarne glany w letnie upały. Czerń pozostała ze mną do dziś, choć już z całkiem innych powodów….teraz daje mi poczucie elegancji, ponadczasowości, tajemniczości, a z odrobiną różu stanowi idealne połączenie.
    daga.ok@wp.pl

  271. Różowy czy czarny? Wybór był dla mnie prosty – czerń. Czemu? Uzasadnienie, że kolor ten jest klasyczny, pasujący do wszystkiego, ponadczasowy i czasami potrawiący zdziałać cuda (!) to chyba odrobinę za mało.
    Skłamałabym, gdybym powiedziała, że czerń towarzyszyła mi od zawsze. Jako dziecko, będąc ubierana przez mamę, nosiłam głównie pastelowe ubrania, przyozdobione kropkami, ciapkami, kwiatkami i Kubusiami Puchatkami (:)). Świadomy wybór stroju nadszedł wraz z przekroczeniem progu podstawówki. Wtedy bielutkie skarpeteczki zakończone fikuśną falbanką z kokardką zamieniłam na super-hiper-modne z Pokemonami. Zaczęłam ubierać się na chłopczycę, często nosiłam chłopięce koszulki, wolałam biegać w spodniach, niż pilnować się w spódniczce. Mimo to mama nie pozwalała mi nosić czarnych ubrań. Zazwyczaj mówiła po prostu, że jestem na to jeszcze za mała i będę miała czas chodzić w czarnych rzeczach. Wreszcie nadszedł upragniony dzień, gdy o dziwo, mama dała się namówić na czarną koszulkę. Pewnie pomyślisz, że to przecież nic takiego, ale nie dla mnie. Na ten dzień czekałam bardzo długo, i w podskokach ciągnąc rodzicielkę za rękę, wbiegłam do nieistniejącego dziś, niestety, sklepu Adler. Gdy udało nam się znaleźć koszulkę w odpowiednim rozmiarze, z ochotą ruszyłam do przymierzalni. Gdy ujrzałam siebie w lustrze, moje oczy przybrały wielkość pięciozłotówek, bluzka była idealna (nawiasem mówiąc, a raczej pisząc (:)) cały czas mam ją w domu, trzymam ją w drodze sentymentu na dnie szafy aby nie dostały się do niej niepowołane ręce (czyt. sprzątający człoenk rodziny), bo choć się w nią już nie mieszczę, jest dla mnie jak skarb i wiążą się z nią bardzo miłe wspomnienia). Kurczę, to tylko bluzka, ale za to jaka! Stała się źródłem mojej radości i początkiem mojej przygody z czernią.
    W kolejnych latach, czarne ubrania były moją codziennością. Gimnazjum i liceum wspominam jako okres buntu, noszenia czarnych ubrań, bojówek i ciężkich traperów, pręczej mi było do Wednesday Addams, niż księżniczki Aurory.
    Teraz.. no cóż, wyrosłam. :)
    Obecnie nie ubieram się od stóp do głów w kolorze czarnym. Mimo to uważam, że odcień ten jest jednym z najbardziej uniwersalnych. Gdy nie wiem w co mam się ubrać, wybieram coś czarnego, bo wiem, że to kolor baza, który dobrze wygląda ze wszystkim. Klucz w tym, żeby zachować umiar i przełamać ciemny odcień radosnymi dodatkami.
    Jeśli dotrwałaś do końca moich wywodów to szczerze gratuluję. :)
    Pozdrawiam,
    Asia
    xjoaskax@gmail.com

  272. Wybieram zdrową czerń – może wreszcie poczuć się sobą! Dzięki niej żadna kobieta nie musi się już katować niezdrowymi dietami, bo czerń wyszczupla nas za nas ;) W czarnej sukience -czy to ranek, czy wieczór – przez cały dzień niczym czuje się niczym dama :))

  273. Dziś jest dzień wyczekiwany:
    w szranki stają barwy dwie.
    Kto ten konkurs wygra dzisiaj?
    Zaraz to okaże się.

    Runda pierwsza: morze, plaża,
    piasek, słońca blask i woda.
    Róż się pięknie prezentuje,
    służy mu letnia pogoda.

    Czerń się za to poci strasznie,
    nieprzyjemnie jest jej w słońcu.
    Dusi się i parska strasznie,
    no i rezygnuje w końcu.

    Lecz podejście drugie będzie:
    tu wesele lub studniówka,
    świętowanie uroczyste,
    albo zwykła potańcówka.

    Czerń się pręży i wygina,
    tam naciąga, tu prostuje…
    I po chwili gimnastyki
    piękną suknię prezentuje.

    Róż się zmachał niesłychanie.
    Bum! Koronka. Bum! Falbany.
    Wreszcie mu powstał mu kostiumik
    elegancki, wyszukany.

    Mamy remis, proszę państwa!
    No więc finał to dodatki:
    buty, torby i ozdoby,
    co ożywią każde szmatki.

    Czerń się śmieje w głos i cieszy,
    i klasyczne szpilki tworzy.
    Róż się stara, kombinuje,
    jego wygląd wręcz mnie trwoży.

    Za to Czerń się popisuje:
    rękawiczki, palto, szal!
    I torebka, i apaszka…
    Istny to jest czarny szał!

    Sędzia więc podlicza głosy,
    słupki wszystkie już sumuje.
    Czerń się boi, Róż spokojny…
    Sędzia jeszcze coś rachuje.

    W końcu znany jest zwycięzca gry!
    Powiem wam, że dziś bezsprzecznie,
    Czerń wygrała te zawody,
    bo Czerń jest modna wiecznie!

    Marta
    dzikasurykatka@gmail.com

  274. Ohhh wybieram róż, wybieram wszystkie jego odcienie, róż od koniuszków stóp po sam czubek głowy! A dlaczego nie? Lubię wyzwania, a ten kolor wyzwanie niewątpliwie stanowi! Czerń to klasyka, ale róż to odwaga, zabawa, przekora i swego rodzaju psikus. Ubranie to przebranie, a ja lubię zwodzić, oszukiwać, iść na przekór. Co więcej Lubię ośmieszać i naigrywać się ze stereotypów, a nie ma chyba bardziej utartego od 'różowej blondynki’. Poza tym wszyscy pamiętamy kreacje Marylin Monroe w filmie 'Mężczyźni wolą blondynki’ ;) Czerń klasyką, nie w tym przypadku!
    Róż symbolem odwagi, determinacji i bonu na 500zł na zakupy w HM

    kamila.gabrys@wp.pl

  275. Jejku, właśnie widzę, że mój komentarz figuruje tu kilkukrotnie…
    Faktycznie wysłałam go kilka razy, bo nie zauważałam napisu „Load more” i ciągle widziałam komentarze wysłane nie później niż 19 czerwca o 22:50, myślałam więc, że mój się nie wysyła.

    Marta

  276. Always black! Czemu? Bo postanowiłam wprowadzić podobnie do Ciebie racjonalną szafę! Wtedy wszystko by do siebie pasowało, strój wybrany i dopracowany w minutę.
    A ponieważ biżuterię i dodatki trzymam w komodzie a nie w garderobie to z tymi elementami mogłabym szaleć kolorystycznie! W końcu do czarnego wszystko pasuje, prawda?
    Em En

    nyame@interia.pl

  277. Gratuluję wygranej i szkoda, że mój komentarz do tej pory się nie pojawił, chociaż wysłałam go w czasie konkursu.

  278. Za bardzo lubię Joannę i jej bloga, żeby nie odezwać się – choć zarzuty pod adresem Autorki z gatunku mocno niepoważnych. (Plus mam obawy, czy osoby powątpiewające zauważą mój komentarz.)

    Potwierdzam zatem: istnieję, takoż moja konkursowa odpowiedź, wyróżniona przez Asię. Raz jeszcze, Joanno, wielkie dzięki!

    OlgaW.

  279. Garanti Pożyczki

    Czesc, jestem Helmut Hager (Garanti Pozyczki), jestesmy uczciwi i niezawodne kredytodawców. Udzielamy pozyczek na jasnych i zrozumialych warunkach w wysokosci 2%. Oferujemy kredyty biznesowe, pozyczki osobiste, kredyty samochodowe i rachunki. Jesli potrzebujesz pozyczki, skontaktuj sie z nami bezposrednio: garantibaankasi@gmail.com

  280. * Czy potrzebujesz jakiejkolwiek pożyczki?
    Czy potrzebujesz pilnej pożyczki, aby skonsolidować swój dług?
    Czy potrzebujesz samochodu, firmy lub pożyczki, aby płacić rachunki?
    Skontaktuj się z nami już dziś i uzyskaj pożyczkę, której potrzebujesz. *
    * Kontaktowy adres e-mail: trustinvestmentfunds2@gmail.com
    SZCZEGÓŁY POŻYCZKI
    Imię:
    Adres:
    Numer telefonu:
    Potrzebna kwota:
    Trwanie:
    Wiek:
    Seks:*
    kontaktowy adres e-mail: trustinvestmentfunds2@gmail.com
    Tekst +14242921665, +48732232034

  281. Zlata Reckova

    ŚWIADECTWO JAK UZYSKAŁEM MOJĄ POŻYCZKĘ OD Pożyczkodawcy LEGIT
    Witam wszystkich, nazywam się Zlata Reckova ze Słowacji. Jestem tutaj, aby zeznawać, jak dostałem pożyczkę od pana Ibrahima Martinsa. po tym, jak kilkakrotnie złożyłem wniosek od różnych pożyczkodawców, którzy obiecali pomóc, ale nigdy nie udzielili mi pożyczki. Aż mój przyjaciel przedstawił mnie panu Ibrahimowi Martinsowi. obiecał mi pomóc i rzeczywiście zrobił to, co obiecał, bez żadnej zwłoki. Nigdy nie myślałem, że nadal istnieją wiarygodni pożyczkodawcy, dopóki nie poznałem pana Ibrahima Martinsa, który rzeczywiście pomógł mi z pożyczką i zmienił moje przekonanie. Nie wiem, czy jesteś w ogóle zainteresowany prawdziwą i pilną pożyczką. Skontaktuj się z panem Ibrahimem Martinsem. przez e-mail: lendercities.mlc01@outlook.com Mobile / whattsApp +393511678360 — +15123729576)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.