Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Late winter trip

akiś czas temu postanowiłam zrobić mojej mamie urodzinową niespodziankę, kupiłam bilet Londyn-Katowice za 11 funtów i w zeszły piątek znienacka stawiłam się w domu, trzymając przy tym kciuki, żeby moim rodzicom nie wpadł do głowy podobny pomysł i żebyśmy nie minęli się w połowie drogi – nie takie historie się w mojej rodzinie zdarzały i wcale by mnie to specjalnie nie zaskoczyło. Wszystko się jednak udało i po dniu spędzonym na leniuchowaniu z książką przed kominkiem postanowiliśmy wybrać się wszyscy w niedzielę rano na narty.

Padło na moje ulubione Pilsko, nie ma ładniejszej góry w Beskidach. Na narty daję się namówić niesamowicie rzadko – przez dziesięć lat trenowałam narciarstwo i mam wrażenie, że wyrobiłam normę na całe życie. Teraz jeżdżę prawie wyłącznie wtedy, kiedy kogoś uczę. Jednak o ile trzymanie się tras to dla mnie żadna frajda, o tyle pojeżdżenie po lesie w głębokim śniegu raz na jakiś czas sprawia mi dużą przyjemność. Jak się okazało, świeży śnieg już dawno przymarzł, ale i tak było fajnie.

 

 

 

 

 

Kiedy już przejechaliśmy wszystko, co było do przejechania i znudziło nam się czekanie w kolejkach, wybraliśmy się z moim bratem na szczyt Pilska, na którym chyba nigdy wcześniej nie byłam. Od górnej stacji ostatniego wyciągu jest do niego najwyżej kilometr, ale drepcząc pod górkę w butach narciarskich czułam się prawie jakbym szła w klapkach na Bezrzecze. Dla pięknego widoku na Tatry i ośnieżonej kosodrzewiny zdecydowanie było warto, tym bardziej że trafiliśmy na ostatnie minuty słonecznej pogody.

 

 

 

 

Wspinając się pod górę widzieliśmy co prawda sporą chmurę, ale wydawało nam się, że jest dziesiątki kilometrów od nas. Tymczasem przesunęła się nad Pilsko w kilka minut i zamiast słońca mieliśmy mgłę i wiatr, nic przyjemnego na odsłoniętym szczycie bez kawałka drzewa. Szybko zjechaliśmy na butach do miejsca, gdzie zostawiliśmy narty i ruszyliśmy na herbatę do schroniska.

I to właśnie jest kolejny urok Pilska – schronisko, w którym nie jest wiele cieplej niż na zewnątrz, za to można pograć na flipperach, a herbatę czy czekoladę dostajemy w genialnym kubku rodem z baru mlecznego (wyjątkowo pasował mi do mojej czapki z Pan Tu Nie Stał, którą dostałam jako spóźniony prezent gwiazdkowy). Warunki określane są na tablicy informacyjnej jako „dobre” nawet wtedy, gdy połowa trasy tonie w błocie, a pod wyciągiem znak ostrzega nas przed „dużym wznosem”.  W żadnej Austrii ani Włoszech nie znajdziemy takich atrakcji!

Przypuszczam, że zaspokoiłam swoją ochotę na „normalne” jeżdżenie na następne trzy lata, za to mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie uda mi się wybrać pierwszy raz na tury.

 

 

 

 


Nudzi Ci się w podróży? Mam idealne rozwiązanie!

[sc name=”Banner”]

 

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

50 thoughts on “Late winter trip”

  1. wspaniały post, rewelacyjne zdjęcia i ty piękna:) w dodatku zdjęcia z mojego regionu. bardzo się cieszę, że często wrzucasz zdjęcia z bielska i beskidów. naprawdę, zupełnie nieświadomie zrobiłaś komuś przyjemność w parszywym dniu:) dzięki.

  2. Na Pilsku byłam wiele razy, ale na taką pogodę jeszcze nie trafiłam, pięknie tam teraz. Polskie góry o tej porze roku są najpiękniejsze, sama wybrałam się na ten weekend w Tatry i odebrało mi dech. Za schroniskiem na Pilsku akurat nie przepadam,wolę małe drewniane bacówki. Ale szczyt sam w sobie cudowny :)PS Genialna ta czapka

  3. lubię Twój entuzjazm : D dzięki temu każdy post poprawia mi humor, a czekanie na następny to przyjemność.

  4. Ski tury są dopiero na początku cyklu, a nasze góry są właśnie idealne do chodzenia po górach na nartach. Wraz z rozwojem i wzrostem popularności narciarstwa ludzie będą powoli znudzeni jazdą po trasie (o to w Polsce bardzo łatwo, ile razy można po jednej trasie zjechać)i będą szukać czegoś nowego.

    A może spróbuj telemark? :)

  5. Ja turuję już od trzech lat, rok temu wchodziłam też na Pilsko :D oczywiście nie stokiem, tylko od strony Słowacji – polecam, fajna wycieczka. W sumie nie zgadzam się z kolegą wyżej, nasze góry są słabe na skituring, poza tym pogoda nie rozpieszcza i rzadko jest fajny puch :)
    Asiu jeśli będziesz miała jakieś pytania jak zacząć to służę pomocą – jestem Twoją wielką fanką od dawna :D

  6. ależ Ci się pogoda trafiła!!! Pilsko to też moja ulubiona góra – uwielbiam wpros i zgadzam się z Tobą, że nie ma ładniejszej góry w Beskidzie. ale rzadko tam jeżdżę ze względu na to że z BB do Szczyrku jest bliżej – to raz, a na Pilsku nie zawsze są warunki… ale Ty miałaś rewelacyjne. zazdroszczę szusowania i pięknych widoków :)

  7. Byłam tam miesiąc temu niecały na nartach ale bałam się na pilsku, zjeżdżałam na tej mniejszej górze z wyciągiem krzesełkowym ;) jednak żadna frajda 6min wjeżdżania 2min zjeżdżania ;/

  8. Nie wiem jak to zrobiłaś że miałaś na Pilsku słońce… Ilekroć tam jestem jest taka mgła że ledwo na wyciągnięcie ręki coś widać :) Już myślałam, że tam słońce nigdy nie zagląda!

  9. Najpiękniejsza góra i najbrzydsze schronisko :) Typowy hotel pod narciarzy. Podziwiam za wejście w butach narciarskich na szczyt i zazdroszczę przecudownego widoku :))

  10. Jak upolowalas taki tani bilet?
    Ostatnio zainspirowal mnie znajomy, ktory lata po calej Europie doslownie za grosze i sama chcialabym tak polatac, na poczatku wlasnie do Londynu. Wchodzilam na rozne fly4free itp ale za bardzo sie jeszcze nie znam. Masz jakies porady jak najtaniej upolowac bilet lotniczy?

    1. Koło sześciu, zależnie od pory roku:) Oprócz oczywiście nart mieliśmy różne treningu wzmacniające i inne najróżniejsze aktywności, od tenisa po narty wodne.

  11. Hej!
    Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Twój wpis, gdyż w tym samym czasie w tym samym miejscu moja siostra, tata i ja szusowałyśmy na nartach:) Młoda śmieje się, że pewnie minęłyśmy się z Tobą podczas drogi na/ze szczytu Pilska:)
    Pozdrawiamy:)

  12. Bardzo mi się podoba, że potrafisz jednakowo zachwycać się miejscami w Polsce, jak i za granicą. Wiem, że trcohę czasu jeszcze minie, ale już czekam na Peru!

  13. Naprawdę lubię Twój styl pisania, a muszę przyznać, że nieczęsto to mówię ;) A w takich kubkach podają napoje na stołówce w mojej byłej szkole do tej pory :D

    ________
    ja piszę tu:

    mycupofhotchoc.blogspot.com

  14. Wspaniała widoczność! Szkoda, że ja takiego widoku nie doświadczyłam zeszłego lata :)
    Za to szczerze polecam tam wpaść w wakacje, najlepiej na przełomie niedziela/poniedziałek. Byłam z chłopakiem i nie mogłam uwierzyć, że ta sama polana przed schroniskiem w niedzielę gęsto zaludniona weekendowymi wędrowcami, w poniedziałek rano zamienia się w stołówkę wyłącznie dla owiec i kóz! Poza tym pobudka o 6:15 przy dźwięku stada schodzącego z hali (każde zwierzę ma dzwoneczek, no i oczywiście wydaje specyficzne dźwięki ;P) a następnie atakującego kubły ze śmieciami (mega mądre – każdy potrafiły przewrócić, otworzyć i przeszukać w jakieś 3 min…) to już było coś! Pewnie nie raz tam wrócę, tylko żeby jeszcze połączenie szlaku Pilsko – Babia było odrobinę bogatsze w schroniska…
    Pozdrawiam :)
    Marcelina

    PS: Czytam regularnie Twojego bloga od kiedy powstał a to pierwszy mój komentarz… Hura! ;]

  15. jazda na nartach i teraz na desce to chyba jedyny sport który nigdy nie przestanie sprawiac mi przyjemności :) szkoda, że w Polsce są tak ograniczone mozliwości i jednak nawet moja miłość wygasa kiedy trzeba zjeżdżać tą sama trasą milijon razy :D a wejście na szczyt w butach narciarskich podziwiam!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *