Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Harry Potter Tour i Warner Bros Studio

Warner Bros Studio, Harry Potter

Odkąd tylko jako dziecko przeczytałam pierwszą część Harry’ego Pottera, moim wielkim marzeniem stała się nauka w Hogwarcie. Co prawda list ciągle do mnie jeszcze nie dotarł, ale za to wczoraj dzięki uprzejmości Sony miałam okazję doświadczyć niemal równie ekscytującego przeżycia – odwiedzić studio Warner Bros, w którym kręcone były ekranizacje książek. W zeszłym roku, kiedy ostatni film ukazał się na kinowych ekranach, położone na peryferiach Londynu studio zostało udostępnione do zwiedzania. Spróbuję pokazać Wam trochę jego magii, nie psując przy tym niespodzianki dla przyszłych odwiedzających i nie zdradzając wszystkich tajemnic.

 

 

 

Bardzo dużo elementów scenografii zostało zachowanych, na przykład imponująca Wielka Sala czy Wieża Gryffindoru, które grały w każdym jednym filmie z serii. Możemy też oglądać zmieniające się stroje aktorów z okresu dziesięciu lat kręcenia, początkowo dziecięce, później już całkiem spore. Najbardziej spodobał mi się licznik punktów poszczególnych domów, aż miałam ochotę krzyknąć „dziesięć punktów dla Gryffindoru!” i zobaczyć co się stanie. Poznajecie pelerynę-niewidkę i świąteczne sweterki pani Wesley?

 

 

 

Do filmu stworzone zostały ogromne ilości rekwizytów i sporo z nich możemy oglądać w studio. Niesamowitą radość sprawiało mi wyszukiwanie wśród stert i półek znajomych przedmiotów – tu oko Moody’ego, tam Myślodsiewnia. Z ciekawostek: większość ksiąg na półkach Dumbledora to oprawione książki telefoniczne. Zdjęcia nie ukazują jednak największej frajdy – wiele z tych rzeczy naprawdę działa jak zaczarowane, można obserwować samomieszające się kociołki, marchewkę krojącą się na części czy myjącą się patelnię w Norze.

 

 

 

Rewelacyjny jest też dział z efektami specjalnymi i wszystkimi innymi wizualnymi sztuczkami. Chyba najbardziej podobała mi się możliwość porównania ich technologicznego zaawansowania na przestrzeni lat – doskonale widać to chociażby na przykładzie quidditcha.

Mimo że całe studio skierowane jest raczej do nieco starszych fanów Harry’ego Pottera (nie jest parkiem rozrywki, a pokazuje jak powstawał film) to dzieci też znajdą tam szereg atrakcji dla siebie – jedną z nich jest nauka machania róźdżką. Identyczną można później kupić w sklepie z pamiątkami za równowartość małego samochodu. Zresztą sklep jest chyba jedną z najpopularniejszych części całego kompleksu, można tam znaleźć czekoladowe żaby, fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta, stroje poszczególnych domów, sowy, kafle i kapelusze i mnóstwo innych rzeczy, wszystko w bardzo wysokich cenach.

Wyjątkowo zainteresowała mnie też część poświęcona zwierzętom występującym w filmach i ich tresurze. Podobno radzenie sobie z psami i kotami na planie było niczym w porównaniu z chaosem, jaki robiły sowy. Do tego wytrenowanie ich do noszenia w dziobach kopert zajęło ekipie kilka miesięcy. Oczywiście, każda zwierzęca postać była „grana” przez kilku kudłatych aktorów – najbardziej podobał mi się rudzielec po prawej, odpowiedzialny wyłącznie za sceny, gdzie Hermiona nosiła Krzywołapa na rękach.

 

Po pierwszej części zwiedzania wychodzimy na dziedziniec studia, gdzie zaparkowany jest jeden z wielu grających w filmie Ford Anglia oraz mój ulubiony Błędny Rycerz, poskładany z dwóch czy trzech londyńskich autobusów miejskich.

 

Możemy tam też spróbować kremowego piwa z Hogsmeade – bardzo mnie ciekawiło, jak odtworzono opisywany przez Rowling smak i po odstaniu kilku minut w kolejce, kupiłam sobie mały kubeczek. Jest mocno zaskakujący, przypominał oranżadę, ale bez smaku żadnego konkretnego owoca, a pianka faktycznie była słodka i kremowa. Mimo że smak jest naprawdę nietypowy, to napój mógłby być dobry, gdyby nie wyczuwalna spora ilość chemii.

Świetny był też warsztat tworzenia stworów, które powstawały w bardzo różny sposób – od zupełnie komputerowych tworów, przez kompletnie modele, po nietypowe hybrydy typu chart owinięty lampkami, występujący w roli patronusa Harry’ego.

 

 

 

 

 

Duże wrażenie zrobiła na mnie imponująca Ulica Pokątna – nie chcę Wam psuć niespodzianki, więc wrzucę tylko kilka zbliżeń na witryny, ale to zdecydowanie jeden z większych atutów studia.

 

 

 

Jedną z ostatnich atrakcji jest olbrzymi model Hogwartu, który grał w większości filmów, dopóki technologia nie posunęła się na tyle, że można było odtworzyć go komputerowo. Cała wizyta sprawiła mi naprawdę dużą przyjemność, myślę że w dużej mierze także dlatego, że zawsze ciekawi mnie, jak rzeczy działają. Podobała mi się duża ilość anegdot z planu, przemycanych przy każdej możliwej okazji, widać było, że twórcy, aktorzy i cała ekipa oprócz ciężkiej pracy miała też przy tworzeniu filmów sporo zabawy. Koniecznie wypożyczcie audio guide, dodatkowe informacje czytane przez Draco Malfoya nie tylko urozmaicają wizytę, ale i wydłużają ją do dobrych kilku godzin. Polecam też wybranie się do studia w tygodniu, w godzinach porannych – w innym przypadku tłumy mogą okazać się sporym problemem. No i warto pamiętać, że bilet trzeba bookować ze sporym wyprzedzeniem.

To już ostatni post w ramach mojej półrocznej współpracy z Sony. Wyjątkowo miło ją wspominam i mam nadzieję, że będziemy jeszcze mieli okazję zrobić coś wspólnie w przyszłości. Jeżeli chodzi o sam aparat, NEX-3, to sprawdził się znakomicie i zastępuje mi lustrzankę przy wszystkich wydarzeniach i relacjach, w których liczy się elastyczność, szybkość działania i małe rozmiary. Zdecydowanie nie zamierzam odkładać go na półkę, ku uciesze rodziny i znajomych – jest dużo łatwiejszy w obsłudze niż profesjonalna lustrzanka. Jestem też bardzo ciekawa jak działa z innymi obiektywami i mam nadzieję, że uda mi się to wkrótce sprawdzić.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

72 thoughts on “Harry Potter Tour i Warner Bros Studio”

  1. Ależ Ci zazdroszczę:) Harry Potter to moja książkowa miłość z dzieciństwa i chętnie co jakiś czas do niego wracam, ot tak tylko, żeby znów wzbudzić w sobie ten sentyment i wszystkie pozytywne emocje towarzyszące lekturze:) Wspaniały post, dzięki za wycieczkę!
    P.S. Ja też wciąż czekam na swój list z Hogwartu. Widocznie niesie go jakaś wyjątkowo leniwa sowa;)

  2. cudownie by było to wszystko zobaczyć, strasznie Ci zazdroszcze! z drugiej strony obawiałabym się, że „czar pryśnie” ale w przypadku harrego pottera to chyba niemozliwe ;p

  3. Kolejny rewelacyjny post!!!
    Bardzo dziękuję za tę fantastyczną podróż…
    Pozdrawiam ciepło!

    Ps. Jesteś Niesamowitą Osobą…:)

  4. Wielu rzeczy zazdrościłam Dziewczynom na blogach, a to ciuszek, a to wycieczka, a to coś tam zupełnie innego, ale odwiedziny Hogwartu (ja myślę, że z naszym listem leci sowa Wesleyów – dlatego to tak długo trwa:P)…to nawet nie mieści się w skali liczącej poziom zazdrości:D Jedno z moich największyh marzeń! Tego posta będę sobie oglądać jeszcze bazylion razy:D Wspaniałości, po prostu WSPANIAŁOŚCI:) (nawet nie potrafię się jakoś konstruktywnie na ten temat wysrazić:P)

  5. nie masz pojęcia jak ogromna zazdrość mnie zżera! jestem fanką Harry’ego od dziecka i MARZĘ o tym, by zobaczyć te studio. i generalnie ja bym się nie obraziła za więcej zdjęć ;)

  6. Zazdroszczę niesamowicie, również jestem wielką fanką HP, choć mam już 21 lat nadal wspominam z łezką w oku oczekiwania na kolejne części, a później czytanie je całymi dniami :)) Każdą przeczytałam po kilka razy, jak każdy zapewne, bo nie sposób od tak odłożyć ją na półkę i nigdy do niej nie wrócić :) Muszę się wybrać do tego studia, mój mały kolejny cel życiowy :)))

  7. A ja teraz czytam Harry’ego Pottera po niemiecku, ucząc się języka w Berlinie. Frajda jest taka sama, jak byłam mała, a że wtedy przeczytałam książkę chyba z 20 razy, to teraz nawet nie muszę sprawdzać słówek w słowniku, bo wiem mniej więcej, jakie w danym miejscu powinny być. xD

  8. Uwielbiam Harrego Pottera. J.K. Rowling sprawiła, że moje dzieciństwo było magiczne. Ogromnie zazdroszczę ci tej wycieczki. Z chęcią zobaczyłabym plan filmu.

  9. Ooo jaki miły post :) Przypomniałam sobie jak z wypiekami na twarzy pochłaniałam kolejne tomy Harrego. Fajne wspomnienia, świetna książka i kolejny plan do zrealizowania – wizyta w Warner Bros Studio :D

  10. Heh, jestem tylko kolejną osobą, która Ci podziękuje za ten wspaniały post. HP to moje dzieciństwo, a wycieczki do takiego miejsca zazdroszczę ogromnie :)

    Może kiedyś… :)

  11. Ponieważ nie jestem jakąś ogromną fanką Hareggo, wiec na siłe nie będę się zachwycać;) Ale bardzo bardzo chciałabym Cię pochwalić za przeprowadzoną akcję reklamową z sony. Pełna klasa, naprawdę. Nic na siłe, wszystko naturalnie wyszło i możemy oglądać znakomite owoce tej współpracy. Naprawdę blogerzy (nawet ci wymiatacze marketingowi) powinni brać z Ciebie przykład.

    olala

  12. Ale to musiała być magiczna wizyta :) ja odkąd odkryłam,że w Orlando jest Park rozrywki Harry Potter Wizard World to ciągle mi po głowie chodzi żeby się tam wybrać…

    Ale nie wiem czy bym chciała oglądać proces tworzenia magicznych stworów,zresztą jak to tworzenia…no przecież one są prawdziwe ;)!

  13. Prawda pewnie jest taka, że nasze listy Hogwart wysłał Pocztą Polską i odnajdziemy je w Koluszkach :P

    Świetny post, cudownie było się na chwilę przenieść znowu w świat HP. Czułabym się w tym studiu jak dziecko w sklepie z cukierkami ;)

    Pozdrawiam!

    1. Nie mam błędu. Patronem Rona był jack russel terrier, jakieś 4 razy mniejszy niż chart:) Chart udawał jelenia i został później przerobiony komputerowo, bo pewnie jest dużo bardziej skłonny do współpracy niż prawdziwy jeleń.

  14. Ajajaj ja również tam byłam i przysięgam, że jeszcze 2 godziny więcej spędzone w studiu a uwierzyłabym, że naprawdę (wreszcie) przyjęto mnie do Hogwartu :D W drodze na miejsce było mi trochę głupio, gdyż byłam pewna, że będziemy jednymi z najstarszych zwiedzających… Ale bardziej się nie mogłam pomylić, dzieci było bardzo niewiele a przeważały osoby w wieku 20-30 i to niektóre poprzebierane w tiary i peleryny :D Sklep faktycznie drogi, ale może to i lepiej bo na 100% wyszłabym z pluszowym Puszkiem i bluzą do qudditcha z napisem 'Potter’ :3 Dzięki Twojemu wpisowi wiem, że mogłam wziąć jednak audioguide ;(( Ale i bez tego wycieczka była fantastycznym doświadczeniem! Mnie również najbardziej powaliła Pokątna :D Wszystkim gorąco polecam, a Tobie dziękuję za ciekawego posta na ten temat :))
    pozdrawiam!

  15. oooh ależ ci zazdroszczę :) Kocham książki o Harrym chociaż filmy już średnio mi się podobały. Ulica Pokątna wygląda świetnie! Kupiłabym sobie też chętnie fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta zawsze chciałam ich spróbować :)

  16. Niesamowite ! Też chciałabym odwiedzić Hogwart. Oglądanie Twoich zdjęć sprawiło, że co chwile myślałam ” O na tym Harry uczył się latać !” i „Tu Harry spotkał Draco po raz pierwszy !”. Założę się, że ta wycieczka wywarła na tobie duże wrażenie. Życzę Ci więcej takich ciekawych miejsc do zwiedzenia.

  17. Dołączam do pełnych zazdrości zachwytów — Twoje zdjęcia wywołują pragnienie natychmiastowego przeniesienia się do Warner Bros Studio. Bo skoro list z Hogwartu dalej nie dotarł… a ja już 13 lat (och, naprawdę to już tyle?) czekam! ;)

  18. Stylediger, po każdym odwiedzeniu Twojego bloga lubię Cię coraz bardziej, jesteś moją zdecydowanie ulubioną polską (teraz też londyńską) blogerką, czytam Twojego bloga od paru ładnych lat (właściwie to zaczęłam niedługo po jego powstaniu) i skomentuję tu ostatnie 3 posty, narobiły mi się zaległości, a nie mogę nic nie napisać. ;)
    Jesteś u mnie w czołówce za Twoją oryginalność, ale taką niewymuszoną, nie jesteś wtórna, a przy tym bardzo prawdziwa, podoba mi się to, że piszesz co myślisz, poruszasz rozmaite tematy, nie piszesz byle jak i na szybko i, muszę przyznać, masz takie poglądy na np porządki w szafie czy blogi street fashion jak ja. Skomentuję Twój post o tychże blogach- kiedyś stanowiły dla mnie inspirację i rozrywkę, ale upowszedniły się jak wiele innych blogów. Teraz praktycznie ich nie odwiedzam, a jeśli już, to patrzę na outfity tam prezentowane i myślę „Co ja tu robię? Nie mam tu czego szukać, nie wyjdę tak kolorowo ubrana z domu” albo „niestety, nie stać mnie na nową Fendi”.
    Co do tego posta, to sprawiłaś mi dużo radości wklejeniem zdjęć i opisem wrażeń ze studia- książki telefoniczne w gabinecie Dumbledore’a? Nie wierzę;D Jestem jego wielką fanką i przeczytałam wszystkie książki i oczywiście obejrzałam filmy (kilka gier też się przewinęło przez moje ręce), a oglądanie procesu powstawanie czegoś, pracy „od kuchni” to naprawdę frajda! Pozdrawiam Cię serdecznie, tak trzymaj, bo jesteś świetna!
    PS Wstawiaj częściej zdjęcia swoich strojów, na Ciebie również miło się patrzy, nie tylko na fotografowane przez Ciebie miejsca. ;)

  19. Marze o tym żeby wybrać się do tego miejsca. Wspaniale to wszystko wygląda, a dopiero teraz dowiedziałam się, że jest takie miejsce w Anglii – a jade tam na wakacje więc mam nadzieje odwiedzić to magiczne miejsce. Zazdroszcze ogromnie :)

    1. „Studio” tak jak i „radio” pojawiły się w języku polskim jako wyrazy obce i dlatego też przez długi czas nie były odmieniane. Teraz w ramach ewolucji języka dopuszczalne jest ich odmienianie, ale nieodmienianie nie jest błędem.
      Ja osobiście raczej napisałabym jak Styledigger: „w studio”.

    2. Nie po to piszę, żeby się czepiać, ale po prostu mnie razi, nie brzmi naturalnie, a jeszcze ostatnio się uczyłam na kursie o różnych zasadach i zdawałoby się, że lepiej odmienić. Ale fakt, mogłam przed komentarzem sprawdzić, że są dopuszczalne obie formy, już siedzę cicho :).

    3. Ja też zauważam tylko, że dla mnie naturalniej brzmi właśnie ta forma. Wszystko zależy co sobie człowiek zakoduje ;p.

      Nawet w telewizji wydaje mi się, że często spotykamy się z formą „Dziś w studio gościmy …” ale możliwe też, że po prostu słyszę to co bym chciała słyszeć, bo jak wcześniej zauważyłam, tak sobie zakodowałam.

  20. O kurczę, ale Ci zazdroszczę! Harry Potter zdecydowanie należy do jednej z najlepszych serii książek z fantastyki :) To musiało być niesamowite przeżycie :)

  21. Moim największym marzeniem ( pomijając samo uczęszczanie do Hogwartu) to zobaczenie tego! Wow! Świetnie to zrelacjonowałaś. Tak szczerze powiedziawszy to brak mi słow. Dzięki J.K. Rowling zaczęłam czytać książki. Harry Potter był pierwszą książką, którą przeczytałam od deski do deski i naprawde wspaniale, że tam byłaś . Wielkie gratulacje! Na mapie mam nowe miejsce do zobaczenia! Wspaniale piszesz i zdjęcia też są niesamowite i oddają charakter miejsca. Teraz dostałam słowotoku… Jeszcze raz gratulacje i powodzenia!

  22. AAAA chyba nigdy nie byłam tak zazdrosna!!! Marzę o odwiedzeniu tego miejsca już od tak długiego czasu, że nawet nie potrafię zliczyć :D Jako wielka fanka pottera odliczam dni, żeby się tam znaleźć! Strasznie mnie ciekawi smak kremowego piwa i pamiętam jak w Tesco sprzedawali czekoladowe żaby… chciałabym ich znów sprobowac! nie mówiąc już o fasolkach bertiego botta, a TYM BARDZIEJ, zobaczenia tego wszystkiego na żywo! wszelkie rekwizyty i inne rzeczy :D

    a w jakim dokładnie miejscu jest położone to studio? :) jestem ciekawa,a nie mogłam znaleźć dokładnej informacji w internecie!

  23. Widziałam ostatnio reklamę tych wycieczek na jakimś czerwonym autobusiku, ale teraz naprawdę się do niej przekonałam ;D

    _________
    ja piszę tu:

    mycupofhotchoc.blogspot.com

  24. Fashionsmachines

    Jak ja Ci zazdrosze ! To musiało być wspaniałe przeżycie. Przeczytałam cała serię chyba z 10 razy,coś wspaniałego :)

  25. W sierpniu tego roku miałam okazję być właśnie w tym studiu. Już sam początek (filmik, który nagrali bohaterowie HP) był wzruszający, a po chwili jak drzwi się otworzyły do wielkiej sali, nie wiedziałam jak zareagować, widząc to miejsce, gdzie nagrywali wszystkie części HP i świadomość,że właśnie aktorzy tego filmu przez wiele lat chodzili po tamtej podłodze, było niesamowite. Jedynie makieta Hogwartu mi się nie podoba, zawsze miałam nadzieję,że jednak ta szkoła gdzieś istnieje ;p. I niestety nie spróbowałam piwa korzennego, czego bardzo żałuję. Ale zachowałam mój paszport Harrego Pottera ze wszystkimi pieczątkami:)

  26. /O Matko/ teraz to Ci naprawdę zazdroszczę:D Marzenie życia taka podróż:D a tak serio cieszę się, że miałaś okazję to wszystko zobaczyć, opisać dla nas i bawić się przy tym znakomicie:D I choć mam prawie 33 lata często wracam do Harrego:D. Każdy chyba lubi taką odrobinę magii w życiu;D. Ciepło pozdrawiam

  27. Harry Potter to jedyna fantastyka, którą czytałam i oglądałam (bo poza tym to nie przepadam za fantastyką). To jest moje dzieciństwo, absolutnie jestem zakochana i mam ogromny sentyment do twórczości Rowling… <3
    Co wakacje robię sobie maraton Harry'ego, te filmy (zwłaszcza od trzeciej części) pobudzają za każdym razem moją wyobraźnię i chyba nigdy mi się nie znudzą. :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.