Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

| Paper ships |

Wiosną zawsze mam ochotę na nowości. Odświeżyłam więc trochę wygląd bloga (właściwie to prace remontowe wciąż trwają), a potem rzuciłam się na głęboką wodę i postanowiłam oswoić ogrodniczki. Nie żadne sieciówkowe szorty z szelkami w wersji soft, ale prawdziwe Levisy z 1973 roku. Naszywka z napisem „the best in use for farmers, mechanics and minors” mówi sama za siebie- myślę że Donna z „That 70’s Show” też spokojnie mogłaby takie nosić. Ciekawostka- Levisa kojarzy się głównie z nieustannie popularnym modelem 501, ale to właśnie ogrodniczki były pierwszym dżinsowym produktem wypuszczonym przez Levi Straussa pod koniec XIX wieku.

 

 

Ochota na ogrodniczki naszła mnie kilka tygodni temu, bo obejrzeniu kilku świetnych ogrodniczkowych zestawów na blogach street fashion. W zeszłym tygodniu udało mi się znaleźć parę w moim rozmiarze, musiałam tylko przyciąć nogawki- zdecydowałam się na długość do kolan, przy krótszych wersjach spodnie wyglądały na szersze niż dłuższe. Okazało się, że wcale nie tak trudno jest je zestawić w taki sposób, aby nie wyglądać na zagubionego kowboja. Chyba najłatwiej jest postawić na prostotę- wszelkie t-shirty, zwyczajne swetry, trampki i mokasyny sprawdzą się doskonale. Ja tym razem wybrałam jasnoniebieską koszulę, miękką torbę i urocze Melissy od Shoesnet, pachnące gumą balonową.

 

| vintage Levis dungarees and shirt | Fiorelli bag | Melissa shoes via Shoesnet |

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

78 thoughts on “| Paper ships |”

  1. miałam takie w dzieciństwie <3 wyjścia do toalety były przez to troche czasochłonne ;) butami się zachycam.
    a powiedz gdzie te vintage ogrodniczki wyszperałaś ?
    pzdr
    Karolina

  2. Ha, mam takie jeszcze z podstawówki. To jedna z kilku rzeczy, których nigdy nie miałam serca wyrzucić. Aż z ciekawości przymierzę i może coś z tego będzie, choć pewnie z trudem się w nie zmieszczę, o ile w ogóle :D

  3. Pamiętam jak pisałaś na FB, że bardzo Ci się podobają :) Szybko udało Ci się znaleźć odpowiednie :) Ja muszę poszperać w moim lumpie, może coś się znajdzie ;) Pozdrawiam!

  4. bardzo fajnie wyglądają te 2 kolumny! Też miałam błękitne ogrodniczki w dzieciństwie i bardzo mile je wspominam :)

  5. W ogrodniczkach takiej długości oraz balerinkach łatwo można zrobić „sylwetce krzywdę” więc raczej pasują szczupłym dziewczynom- Ty wyglądasz idealnie ;)

  6. Generalnie ogrodniczki mi się nie podobają i w życiu bym ich (zapewne) nie założyła, jednak Ty wyglądasz olśniewająco, świeżo i wiosennie. Genialna fryzura i makijaż. Jesteś zachwycająca :)

  7. ja w swojej szafie tez miałam najprawdziwsze na świecie ogrodniczki, jednak zdecydowałam się je sprzedać, niekorzystnie wpływały na moją sylwetkę.
    ps. świetnie wyglądasz w takiej długości włosów, zastanawiałaś się kiedyś żeby je całkiem zapuścić?

  8. „O matko i o matko jak tu pięknie.” – no niestety nie. Ten strój zaburza Ci proporcje i chowa Twoją zgrabną sylwetkę w kąt. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że ogrodniczki bardzo trudno dobrze zestawić.

  9. Świetne są te buty:) Czy ich rozmiar jest standardowy tak jak w innych sklepach? Chętnie bym sobie takie sprawiła ale boję się że nie trafie z rozmiarem :/ Pozdrawiam:)

  10. Obserwuję Twojego bloga już od dawna i muszę Ci powiedzieć, że o ile poprzedni wygląd bloga bardzo mi się podobał, teraz jest po prostu świetnie :)
    Super teraz wygląda ten blog i Ty również ! :)
    Wgl jak już piszę to tak na marginesie napomnę, że bardzo lubię Twojego bloga i dzięki niemu zakochałam się w dużych swetrach i koszulach :) Oby tak dalej bo jesteś świetna w blogowaniu i praktycznie każda Twoja stylizacja mi się podoba. A Twoje loki to cudo, eksponuj je z dumą ! :)
    Pozdrawiam, P.

    1. Moim zdaniem dzięki komentarzom blog żyje, więc to ważny element, ale jeżeli masz nowego bloga (a tak się domyślałam po komentarzu wyżej „usuniętym przez autora”), to nie ma się chyba co nadmiernie przejmować ich brakiem, tylko starać się tworzyć dobry i regularny content. Powodzenia!

  11. Asieńko, ale tu u Ciebie wiosennie! Podoba mi się nowy wygląd bloga. Myślę, że pogodny nastrój buduje Twoje zdjęcie z laptopem. Fajnie!

    Osobiście boję się ogrodniczek. Boję się, że uzyskam efekt na tzw. 'chłopa pańszyźnianego’ i tyle z tego wyjdzie. Mnie się Twoje zestawienie podoba. Trochę nie gra mi toreba, ale jest to zwyczajnie kwestia gustu. Poza tym co tam torba, kiedy masz Melisski! <3

    Annie.

    1. Po pierwsze, dla mnie wstydem jest raczej kupowanie w niektórych sieciówkach (np. Zara, zawsze mam wyrzuty sumienia jak już tam coś kupię), niż w second handach- uważam że to świetna sprawa i mam z second handów połowę szafy. A rozgraniczenia nie ma, wręcz przeciwnie- w second handach bardzo często można spotkać rzeczy vintage (jak moje Levisy), co więcej, w Polsce second handy to niemal jedyne stacjonarne źródło vintage. Choć oczywiście oprócz vintage można tam znaleźć i zeszłoroczną kolekcję Primarka:)

      Jeżeli chodzi o nazewnictwo, to słowo „second hand” przyjęło się chyba tylko w Polsce, co właściwie jest dziwne i przewrotne, bo zdecydowanie nie jest to polskie słowo. Na zagranicznych blogach w odniesieniu do rzeczy z drugiej ręki widzę zwykle określenia „vintage”, kiedy są to rzeczy sprzed tych trzydziestu lat (chociaż słowo „vintage” bardzo się ostatnio zdemokratyzowało) albo „thrifted”, kiedy jest to t-shirt z H&Mu sprzed dwóch lat, znaleziony w charity shopie. Uff:)

    1. wygodne wygodne, chociaż przy pierwszym wyjściu obtarły mnie na piętach- z tym że mnie obcierają każde możliwe buty, łącznie z japonkami, więc nie należy się tym szczególnie przejmować:)

  12. Torba całkiem od czapy, a teoria o balerinach okazuje się zwykłą ściemą. Poza tym wygladasz ładnie. Lubię Twojego bloga, jednak brakuje mi na nim tego co prezentowałaś w filmikach- modowych nowinek i DIY.
    Mam nadzieję że nie urazi Cię odrobina konstruktywnej krytyki.
    Będę czytać dalej,
    pozdrawiam,
    Asia

  13. Pięknie, wiosennie. Melissy świetnie się tu wpasowują. Ogrodniczki wygladają naprawdę przeuroczo na tobie! Torba mi się nie podoba w ogóle, ale to rzecz gustu :).
    Jestem bardzo na tak jeżeli chodzi o nowy wygląd tekstu i jego rozmieszczenie (nie wiem jak się to nazywa, ale wyglada dobrze! :P).

  14. Witaj Asiu! :)
    Na facebooku pytałaś o rekomendacje miejsc we włoskim Marche, oto kilka z nich:
    Urbino: twierdza ksiecia Montefeltro, Piazza del Popolo, Palazzo Ducale, Galleria Nazionale delle Marche Tavole (m.in.zbiory Rafaela pochodzącego z tego miasta oraz Piera della Franceski), Casa di Rafaello.
    Ascoli Piceno – piękne, stare miasto imponuje tym, że jest wykonane z trawertynu (odmiana marmuru).
    San Benedetto del Tronto, Falconara Marittima, Ankona
    Niedaleko i godne uwagi jest San Marino czy znajdujący się nieopadal zamek San Leo z uroczymi panoramami z góry ;)
    Przydatne linki o regionie:
    http://www.italia-italia.pl/impresje/marche,329.html
    http://www.italia-italia.pl/impresje/miasteczka_gor_sybillimskich,329,844.html
    O kuchni regionu ujmuje się, że jest jedna z najbardziej pracochłonnych w całej italii, ale naprawdę pyszności: http://wlochy.praktycznyprzewodnik.eu/turystyka/kuchnia-regionu-marche/
    Być może przy innych rejonach Włoch Marche wypada trochę blado i na pewno ciężko nazwać je takim typowo turystycznym, ale nie sądzę by to było dla Ciebie wadą ;D Jest tu wiele pięknych, małych miasteczek w których ludzie są zaskakująco otwarci i naprawdę można doświadczyć i zobaczyć typowo włoskie życie, z dala od wielkich ośrodków. Wynajęcie samochodu nie jest takze złym pomysłem i naprawdę ułatwia wiele. No i wybrzeże morskie: cisza, spokój i kameralność której można doświadczyć nawet w środku sierpnia. Nie wiem na jak długo planujesz ewentualną podróż, ale warto połączyć odwiedzenie rejonu Marche z Umbrią :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Magda :)

    1. oo, zaraz zajrzę do wszystkich linków, dziękuję bardzo za tyle poleceń. Brak turystów i „atrakcji turystycznych” zdecydowanie nie jest wadą, wręcz przeciwnie:)

  15. zazwyczaj nie komentuje blogów, tylko je sobie po cichutku przeglądam. Twój to chyba śledzę z półtora roku i yt także oglądałam wszystkie odcinki i oprócz tego, że jesteś stylowa, śledzisz trendy, ale im po prostu nie ulegasz bez zastanowienia, to ten blog jest bezpretensjonalny, inteligentny i porządny. Dlatego go lubię.

  16. Asiu, piszę tu po raz pierwszy, mimo że Twojego bloga śledzę chyba już z 3 lata. Nie jestem może największą fanką Twojego stylu (po prostu podobają mi się inne ubrania, jednak przyznaję, że to, co nosisz, pasuje do Twojego typu urody), ale niezależnie od tego z uwagą czytam i oglądam każdy post – odwalasz kawał porządnej roboty na tym blogu! Począwszy od tego, że dobrze piszesz (z sensem, poprawnie, z dystansem), poprzez to, że masz świetne zdjęcia, kończąc na ogólnym wyglądzie bloga, który jest bardzo przejrzysty i po prostu ładny. Oby tak dalej, widać, że jak już coś robisz, to z zapałem, pomysłem i konsekwentnie, będzie o Tobie głośno! Pozdrawiam :)

  17. przede wszystkim – bardzo podoba mi się nowa szata graficzna Twojego bloga, wcześniej był bardziej dziewczęcy, teraz wygląda profesjonalnie – lubię taki minimalizm, najchętniej skopiowałabym w całości Twój szablon, gdyby nie było to nieładne zachowanie :)
    a ogrodniczki pamiętam z czasów szkolnych :D wciąż jeszcze nie jestem przekonana do ich powrotu, ale wyglądasz naprawdę uroczo :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.