Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

|Peaches and lemons|

Dzisiejszy odcinek dotyczy głównie zakupów w second handach i właśnie mi się przypomniało, że nie powiedziałam jednej z ważniejszych rzeczy. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z second handami, zdarzało mi się wpadać w swego rodzaju pułapkę- „hmm, nie wiem czy to mi się do końca podoba, ale w sumie jest tanie, więc wezmę”. W efekcie w szafie kłębiły mi się ubrania, w których w ogóle nie chodziłam- jeżeli czegoś nie nosimy, to choćby kosztowało 3 zł, to zawsze będzie to o 3 zł za dużo.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

88 thoughts on “|Peaches and lemons|”

  1. Słuszne uwagi i stwierdzam, ze podobnie jak Stylediggerowa Mama, chyba się nie nadaję. Chyba wolę przebrane rzeczy, droższe, ale budzące trochę inne wrażenie – tak jak w VS z poprzedniego wpisu ;)

  2. Second hand’y to istna kopalnia skarbów. I też zauważyłam zależność,że im większa dziura tym lepsze cuda. Najwięcej mam chyba lumpeksowych toreb, za każdym razem mówię sobie dość, a rzeczywistość jest taka, że moja słaba wola zwykle przegrywa.

  3. To jest chyba mój najbardziej ulubiony odcinek :) Świetnie mówisz, bardzo fajnie wyglądasz a w tle – CupcakeCorner!
    Co do second-handów – pracuję na Długiej i widuję te kolejki na Filipa, kiedyś jeszcze mi się chciało tam walczyć ale już nie mam siły. Dodatkowo na mieście ceny są wyższe. Polecam np. sieć sh Biga, mają takie wielkie hale i jakieś niesamowite ilości ubrań.

  4. przeżywałam dokładnie to samo: w lumpeksach kusiła mnie niska cena i kupowałam bardzo dużo rzeczy, których w zasadzie nie byłam pewna. nie ważne gdzie kupujemy, kupujmy z głową:)

  5. Ty jesteś z Bielska, prawda? Pewnie o tym wiesz, ale ja całkiem niedawno odkryłam na Hulance amerykański second hand. Jest na prawdę świetny, rzeczy są droższe ciut niż zwykle w sh, ale można tam niezłe perełki znaleźć! :)
    Ostatnio w sacond handzie kupiłam świetny, biały sweter, ale czegoś mi w nim brakowało, teraz już wiem, że chodziło o łaty :D

  6. świetny odcinek! Osobiście nie jestem mistrzynią SH i za każdym razem kiedy tam wchodzę nie znajduję nic, albo znajduję, ale nie kupuję. Może to kwestia tego, że nie potrafię szukać, nie mam do tego siły, chęci, cokolwiek:) Natomiast co do pasteli, bo to jest ciekawa kwestia: samo słowo pochodzi z włoskiego „pasta” – i oznacza mniej więcej tyle co „ciasto”, bo taką konsystencję miało połączenie wszystkich składników (pigmentu i gumy z jakiej są wykonane). Operując pastelami artysta uzyskiwał efekt rozmytego tła lub postaci. Nawet czerń wyglądała na przygaszoną, ale czystą. A moim ulubionym pastelem jest pistacja, nie omieszkam jej użyć w tym sezonie:)

  7. sama jestem z małego miasta i za każdym razem kiedy bywam w domu wybieram się do secondhandów… z babcią :) i taka babcina średnia wieku zwykle obowiązuje wśród buszujących, stąd pewnie dużo łatwiej jest znaleźć coś dla siebie :) sama nie mam aż tak dużej cierpliwości żeby odwiedzać secondhandy regularnie, ale w przeciągu kilku lat udało mi się upolować kilka fajnych kąsków :)

  8. sama jestem z małego miasta i za każdym razem kiedy bywam w domu wybieram się do secondhandów… z babcią :) i taka babcina średnia wieku zwykle obowiązuje wśród buszujących, stąd pewnie dużo łatwiej jest znaleźć coś dla siebie :) sama nie mam aż tak dużej cierpliwości żeby odwiedzać secondhandy regularnie, ale w przeciągu kilku lat udało mi się upolować kilka fajnych kąsków :)

  9. Twoja mina po rozkminie na temat pasteli – miszczostwo! :D Lumpeksy rzeczywiście czasami są niebezpieczne, kupuje w nich od dobrych kilku lat, a jeszcze do tej pory zdarza mi się taka sytuacja, jaką opisałaś – „a co tam, tylko 10 złotych, kupuję”. No i potem tony niepotrzebnych ciuchów walają się po szafie. I muszę Ci podziękować za DIY – nie byłam świadoma, że istnieją łatki, które wystarczy przyprasować i dlatego chęć zrobienia swetra z łatkami została pokonana przez mój odwieczny strach przed igłą i nitką – teraz mój problem został rozwiązany :D
    Plus, gratuluję ostatniego wywiadu – naprawdę przyjemnie się go czytało. Strasznie mi się podoba Twoje podejście do blogowania, reklam, giwełejów itd. Pod tym (i nie tylko) względem wyróżniasz się w polskiej blogosferze, co doceniam ja i zapewne tysiące innych czytelników. Fajne jest to, że twój blog jest naprawdę o modzie, a nie o kolejnej imprezie w Warszafce czy „współpracy” z firmą produkującą wybielacze do zębów. Twoje podejście i sposób prowadzenia bloga jest naprawdę świetny i to, moim skromnym zdaniem, czyni Twój blog najlepszym w Polsce, ot co. Pozdrowienia :)

  10. Świetny odcinek, cieszę się, że poruszyłaś temat second handów, szczególnie tych w Krakowie :) Co do tego, że w mniejszych miastach łatwiej jest coś znaleźć, w zupełności się zgadzam. Słyszałam, że najlepsze sh w okolicach Krakowa są w Wadowicach i Andrychowie. Sama jeszcze nigdy nie byłam, ale chyba niedługo się tam wybiorę :) Poza tym widać, że rady po pierwszym odcinku Ci posłużyły. Naprawdę świetnie, trzymaj tak dalej.
    Pozdrawiam!

    1. w wadowicach polecam sh na ul. sienkiewicza – bardzo duży, rzeczywiście bywają fajne rzeczy. nie znam nr ulicy, ale obok gimnazjum, nad hurtownią z tanimi ubraniami.

  11. Nie wiem,czy w okolicach Wroclawskiej trafilas na sklep mojej mamy, na Rusznikarskiej Deptak, zwnay przez moich znajomych Galeria Rusznikarska:-) Tylko nie w poniedzialki, sceny dantejskie sie tam dzieja…

  12. Mój staż odnośnie buszowania w sh jest bardzo krótki, bo zaledwie kilka miesięcy temu koleżanka namówiła mnie do tego, zawsze miałam odczucia podobne do Twojej Mamy, ale jak poszłam pierwszy raz to nawet mi sie spodobało i teraz odwiedzam ulubiony sh raz na jakiś czas. a co do tego dlaczego ludzie pytaja w którym sh kupiłas jakąś rzecz to myśle, że nie chodzi o to że maja nadzieje kupić taką samą tylko coś podobnego, sama czasami pytam kolezanek gdzie kupiły daną rzecz bo myslę, że skoro upolowały fajną bluzkę/torebke/spodnie to mi też może się uda coś fajnego wypatrzeć, nie takiego samego ale podobnego choć trzoszkę :)
    pozdrawiam, Regina F.

  13. Niedługo wybieram się do Krakowa. Jednym z punktów „programu” jest wycieczka po second-handach, więc filmik idealny. Dziękuję :)
    Czekam na następne!
    PS Kawałek, w którym mówiłaś o pastelach był przeuroczy :)

  14. Hahah, dobra rozkmina o pastelach!;D Dzięki za podrzucenie pomysłu z łatkami, nie wiedziałam, że takie istnieją…teraz czas poszukać starego swetra i do dzieła:)

  15. Kurde, Aśka, zaczynam bardzo lubić te twoje video odcinki. Mówisz w uroczy sposób, ale najważniejsze jest dla mnie to, że mimo jakiejś tam niewielkiej pewnie tremy potrafisz zgrabnie i składnie złożyć zdanie, nie mylisz się, nie jąkasz,a treść odcinka jest zawsze ciekawa. Moim zdaniem robisz to milion razy lepiej od Maff ( która sprawia wrażenie zagubionej dziewczynki z zapałkami przed kamerą) i Jessy ( która to z kolei sprawia wrażenie, że pozjadała wszystkie modowe rozumy). Naprawdę gratulacje – nigdy nie byłam jakąś super gorliwą fanką twojego bloga, ale to właśnie się zmienia. Tak trzymaj.
    Pozdrawiam ciepło!

    1. I to jest racja! Mimo, że mam parę zastrzeżeń do treści i kilku błędów, to Asia wypada naturalnie. Chce coś przekazać i widać, że ma poukładane w głowie, a nie jak reszta dziewczątek obnosi się ze swoimi ciuszkami i niewielkimi horyzontami myślowymi. Mieć wyczucie stylu to jedno, ale do tego potrafić przekazać to w ciekawy i w miarę zgodny z językiem polskim sposób, to drugie. Niestety, Maff czy Jessy przy drugim punkcie wypadają bardzo blado. Nie chcę nawet wymieniać dalej.
      Aśka, tak trzymaj.

  16. Podoba mi się :) Cieszę się, że mimo krytyki dotyczącej wymowy dalej robisz filmy. Czytałam ostatnio wywiad w Żurnalu :) Nie powinnaś zakładać, że nie da się zmienić wymowy, bo się da :) I nie stracisz naturalności – nadajesz się do mówienia przed kamerą idealnie. Pamiętam, że kiedy śpiewałam, zresztą kupę lat temu, moja nauczycielka dała mi radę, żebym myślała o zębach. Działało. Tak, wiem jak głupio to brzmi. Trzymam za Ciebie kciuki, daj czadu :) Pozdrawiam ciepło.

  17. Bardzo lubię Twoje filmiki, ale muszę Ci powiedzieć, że strasznie niewyraźnie mówisz. Nie gniewaj się,bo nie chcę Ci ubliżyć, ale brzmi to , jakbyś się po prostu „pieściła”. Jeśli chodzi o temat to bardzo fajnie, że poruszyłaś temat second handów. Bardzo lubię wynajdować w nich prawdziwe perełki :)

  18. Fajny przewodnik, sama kiedyś pisałam o Warszawskich sh – http://agacior89.blogspot.com/2010/05/przewodnik-po-warszawskich.html Chyba będę go musiała zaktualizować. A zdobycze tak samo dobre znajduję w małej miejscowości pod Warszawą, jak i w samym centrum – ważne żeby mieć czas i cierpliwość :D
    Szkoda, ze odłożyłaś tę torebkę, skoro Ci się podobała. Ja bym się nie zastanawiała, no chyba, że kosztowała prawie tyle co oryginalna ;)

    1. Swoją drogą przejeżdżając wczoraj pociągiem z jednego krańca Wisły na drugi, patrząc na wyblakłe malunki ścian praskich domów wpadam na rozwiązanie zagadki z pastelami – owszem, malowałam kiedyś pastelami olejnymi i o ile się ich porządnie nie dociśnie, dają taki właśnie blady, delikatny kolor. Z suchymi nie miałam do czynienia, ale z tego co widzę, obrazy nimi tworzone są dość blade. A dlaczego pastelowe a nie akwarelowe? Cóż, kwestia arbitralnej konwencji – ot, ktoś lubił pastele :)

  19. Czemu filmiki są kręcone wewnątrz ? ze względu na pogodę ? A kiedy nadejdzie wiosna będą podcasty na zewnątrz ?

    Anastazja

  20. Kolejny świetny podcast. Stosuję dokładnie te same zasady jeśli chodzi o buszowanie w lumpeksach, chociaż wcześniej z niektórych nawet sobie porządnie nie zdawałam sprawy.
    W ogóle ostatnio szalejesz z dodawaniem postów! Oby tak dalej :).

  21. Hej :) Na reszcie nie machasz rękami ;) Też lubię SH, które po swojemu nazywam „grzebalniami”, mam też swój system, który skutecznie chroni przed wspomnianym przez Ciebie wypychaniem szafy rzeczami, które… wcale nie są potrzebne. Mieszkam w Szczecinie i odwiedzam tylko jedną grzebalnię – na moim osiedlu. System polega na tym, że zaglądam tam tylko wtedy gdy akurat obok przechodzę i wybieram tylko coś extra, oryginalnego. Jednym z moich lepszych łupów jest biszkoptowa kurtka ze hmm… „sztucznych norek” – nie wiem czy tak mogę to nazwać – za jedyne 40 zł. i indiańska kamizelka DKNY za… 2 zł. Na takie cuda nie natrafiam często, ale też nie raz na rok, a natrafiam tylko dlatego, że klientkami mojej grzebalni w 95% są mieszkanki robotniczego osiedla szukające głównie rzeczy praktycznych i „do sprzątania, po domu”, więc też teoretycznie mi zostaje to, czego nikt inny nie chce ;) Też uważam odcinek o SH za bardzo pożyteczny – dlaczego nie używać rzeczy, które już tyle przeszły, a nadal wyglądają dobrze i nadal mogą „czynić swoją powinność” – czyli ubierać. „Kącik” DIY też jest godny pochwały – chociaż jeszcze nie natrafiłam na swój „ulubiony odcinek” ;P Ale marudzę uhhhh… Pozdrawiam :))) Vanessa

  22. mój młodszy brat ze stylistycznymi ciągotami ku metalstwu wysłuchał z zainteresowaniem robiąc sobie kanapkę, stwierdził że masz miły głos, a mina pastelowe wtf jest bezbłędna. I zrozumiał Twoją wymowę!

  23. Doceniam Twojego bloga, wyróżnia Cię profesjonalne podejście.
    Osobiście jestem fanką glamourai (który zresztą poznałam dzięki informacji na Twoim blogu, więc dziękuję) wiadomo to wysoka poprzeczka, ale ona jest modelką, ma super fotografów i mieszka w Nowym Jorku, więc nie ma co porównywać. Chciałabym jednak zwrócić uwagę, że często wypowiadasz pewne krytyczne uwagi, które mogą sprawić, że odbiera się Ciebie jako osobę, która z wielu rzeczy się naśmiewa i czasem jest wrogo nastawiona do swoich odbiorców: mówisz np. że wiele osób pyta się w jakim SH kupiłaś dany ciuch. No cóż, wiadomym jest że nie pójdą tam i nie kupią takiej samej rzeczy, ale może po prostu chcą poznać fajny lumpeks: skoro Tobie udało się znaleźć coś fajnego, to znaczy, że sklep ma potencjał i można tam wybrać na poszukiwania.
    To tylko przykład, ale myślę sobie, że warto być bardziej przyjaznym, tak jak np. glamourai. Pozdrawiam :)

  24. Hej! Jestem u Ciebie po raz pierwszy i muszę napisać: super robota! :) Twój filmik jest świetny, widać, że wkładasz w to pasję. Dla mnie bardzo przydatne DIY – chyba wypróbuję na legginsach :)

    Pozdrawiam!

  25. …fantastyczne filmiki..i pomysly..wiedza o modzie..ale bardzo trudno sie Ciebie slucha//albo masz taka dziwna//maniere// mowienia albo zwyczajnie niewyraznie mowisz//

  26. pieprzysz o dupie maryni, nie ma żadnej treści w twojej wypowiedzi. Głównie Mówisz o tak oczywistych rzeczach że te twoje rady to chyba dla kosmitów albo noworodków są przeznaczone.

  27. Coraz bardziej mi się podoba!:) Dobrze dobierasz tematy i bije z Ciebie ogromne ciepło i pozytywna energia.
    pozdrawiam!
    Ania P.

  28. z góry przperaszam za odbieganie od tematu – swoja droga filmik jak zawsze przyjemny, widac, że juz się tak nie stresujesz :) – przeszukiwałam wczoraj posty, ale gdzies w połowie wymiękłam, stąd też moje pytanie, które pewnie z milion razy się pojawiało, ale licze na Twoją cierpliwość i wyrozumiałość :) A więc : jakiego aparatu uzywasz ? mam na mysli zdjęcia z Maroko itd. Właśnie szukam dobrego aparatu i bardzo by mi się takie info przydało :) z góry dzieki :)

  29. Świetny filmik, dziękuję Ci bardzo! Akurat dziś byłam na pierwszych łowach w sh, chciałam sprawdzić jak to jest, bo fascynowały mnie ustawiające się już przed 9 przed drzwiami kolejki.. ;-) Co prawda dostałam kilka razy z łokcia, ale dwa skarby znalazłam i jestem z siebie dumna! A teraz patrzę, że nakręciłaś na ten temat filmik :-) Super, pozdrawiam!

  30. Ha! Czytałam wywiad z Tobą w Ultra Żurnal i w końcu ktoś zauważył,że brakuje nam znaku charakterystycznego(chodzi o polskie blogowanie). I,że jak ktoś ma kasę na chanel i prade to po prostu ubiera drogie rzeczy,ale nie jest kreatywny. Wydajesz się być taka inna niż te wszystkie bloggerki. Chwała Ci za to Joanno. Określili tam,że Twój styl nie koniecznie jest ładny. Ale jesteś chyba jedyną polską blogerką,która nie świeci metkami a kreatywnością!

    AR

  31. hm, skoro nie wiesz co to są pastele to może warto wybrać się na 5 min. do sklepu dla plastyków i wypróbować na kartce jak działają? chodzi mi oczywiście o pastele suche, olejne mają zupelnie inną charakterystykę i inna technikę nakładania. nie robiłabyś wtedy z siebie idiotki z hasłem „przecież one są we wszystkich kolorach”. dzieci w podstawówce wiedzą, że tu chodzi o natężenie barwy, co chyba ma pewne odniesienie do koloru ubrań (albo i nie)?
    wybacz tą lekka złośliwość, ale mam alergię na ignorancję i zapatrzenie w jedną uwielbianą dziedzinę. czasy ludzi „ogólnie wykształconych” bezpowrotnie minęły.
    szanuję twoja pracę i zaangażowanie, lubię odwiedzać tego bloga. powodzenia! K.

    1. a jak korzystałaś z suchych nie zauważyłaś różnicy w nasyceniu w stosunku do olejnych?
      btw.przypomniało mi się, że często mówiąc „pastele” w domyśle chodzi o pastele suche – pewnie stąd odniesienie tonacji kolorów ubrań do tonacji kolorów pasteli, ale własnie suchych.
      K.

    2. No pewnie i właśnie o to mi chodzi- że skoro pastelami (olejne to też pastele:)) można uzyskać nasycone kolory, to mylące jest nazywanie kolorów delikatnych i rozmytych pastelowymi.

    3. K.! nazwa pochodzi od włoskiego słowa „pasta” czyli ciasto, bo taką mniej więcej miały konsystencję pierwsze pastele, które artysta musiał sam sobie ucierać i które zawsze miały właśnie jasne, nienasycone barwy w użyciu. Następnym razem sama się najpierw dokształć zanim zaczniesz pouczać i co gorsza obrażać innych.

      Lena

    4. A tak na marginesie: „czasy ludzi ogólnie wykształconych” to utarty frazes, bo tak na prawdę takie czasy nigdy nie istniały. Kiedyś ludzie, którzy umieli czytać i pisać oraz mieli znikomy pierwiastek wiedzy wyróżnili się na tle zastępów analfabetów i tyle…

      L.

    5. Droga czepialska babo! Tu chodzi o nazwa pasteli w odniesieniu do delikatnych kolorów,które królują właśnie w modzie. Przestań się czepiać o coś czego tak na prawdę nie rozumiesz do końca, bo uśmiałam się po pachy czytając Twoje „inteligentne” wypowiedzi i pouczenia!

    6. Najgorsze połączenie: niedouczona,ale przekonana o własnej zajebistości:D po stwierdzeniu „nie robiłabyś z siebie idiotki…” ja bym się spaliła ze wstydu,ale ok. Ochłoń. Nie czepiam się,tylko wyjaśniam nieścisłości, bo nie, nie chodzi o te Twoje suche pastele.
      lena

  32. A ja doceniam, że starasz się odpisywać na komentarze – wydaje mi się, że jest to spora rzadkość wśród popularnych blogerek

  33. Słychać, że pracujesz nad wymową! Oby tak dalej.
    Dobra rada dotycząca lumpexów – ja często kupuję coś co jest ok bo jest tanie a potem leży w szafie. Więcej tak nie zrobię.

  34. WITAJ.NA CO DZIEŃ ZAJMUJĘ SIĘ LOGOPEDIĄ I NIE CHCĘ BYĆ NIE MIŁA ALE PRZYZNAM SZCZERZE,ŻE MUSIAŁAM DWA RAZY ODTWORZYĆ TWÓJ FILMIK PONIEWAŻ BARDZO ŁADNIE SIĘ PREZENTUJESZ W KADRZE,ALE TO W JAKI SPOSÓB MÓWISZ POWODUJE TO ŻE TWOJE SŁOWA BRZMIĄ NIE WYRAZNIE I ZLEWAJĄ SIĘ W CAŁOŚĆ.PROPONUJĘ ABYŚ PRZED LUSTREM CODZIENNIE ROBIŁA RÓŻNE MINY ORAZ GŁOŚNO I OTWARTĄ BUZIĄ WYMAWIAŁA KRÓTKIE ACZ NAWET TRUDNE W NAZWIE SŁOWA.PO TAKICH ĆWICZENIACH SAMA ZOBACZYSZ EFEKT LEPSZEGO I WYRAZNIEJSZEGO WYMAWIANIA PRZEZ CIEBIE DŁUŻSZYCH ZDAŃ,KTÓRE BĘDĄ ZNACZNIE ZROZUMIAŁE.POZDRAWIAM

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.