Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Calling you

Uwaga, dzisiaj dłuuugi post! Relacja z mojego pobytu w Wiedniu- przyjechałam tu do mojej przyjaciółki, która jest tutaj na Erasmusie. Ania spędzała pierwszą część dnia na praktykach, więc sporo chodziłam sama. Na początku pojechałam do centrum, zaliczając przy okazji mały window shopping.

 

 


Ale ponieważ byłam już w Wiedniu kilka razy, darowałam sobie zabytki i skupiłam się na odkrywaniu mniej znanych miejsc. Jednym z nich jest Babette’s- sklep z książkami kucharskimi, gdzie można także spróbować potraw przygotowywanych przez właścicielkę.


Świetnym miejscem jest też Centimeter- restauracja w której za jedzenie płaci się od centymetra.


Odwiedziłam też Bobby’s, sklep z amerykańskim i angielskim jedzeniem. Chciałam kupić moją ulubioną czekoladę Cadbury, ale było tak gorąco, że wybrałam waniliową Colę. Rozczarowała mnie- prawie nie czułam różnicy w smaku.


Kupiłam przewodnik po nietypowych miejscach (głównie różnego rodzaju sklepach) i starałam się je po kolei odwiedzać. Na niektóre zabrakło mi czasu, ale sporą część zobaczyłam.


Niektóre z nich były dziwne…

…ale większość była naprawdę fajna. Znalazłam nawet mały sklep z ubraniami skandynawskich marek. Przymierzyłam kilka par dżinsów Cheap Monday, ale wszystkie były jakieś sztywne i niewygodne.

 

 

 


Wczoraj miałyśmy okazję obejrzeć Wiedeń z wysokości piątego piętra. Mój kuzyn, który studiuje tu medycynę, zaprosił nas na świetne wrapsy, w takiej właśnie niecodziennej lokalizacji. Jedynym minusem była wątła, trzęsąca się drabinka po której musieliśmy wejść, a co gorsza także zejść.


 


Oprócz tego byłyśmy też w kinie pod otwartym niebem, pływałyśmy w Dunaju i robiłyśmy dużo innych rzeczy, których nie mam teraz czasu opisać, bo jutro z samego rana ruszamy do kolejnych miast- Grazu i Ljubljany.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

47 thoughts on “Calling you”

  1. nie bylam nigdy w wiedniu ale wyglada na swietne miatso. cola waniliowa jest pyszna! czekam na wiecej fotek z twojej podrozy bo uwielbiam takie relacje. ps. bardzo ladnie wygladasz na tych zdjeciach!

  2. so great, loving every bit of it
    loving your blog as always
    keep it up, thanks for sharing!
    loving you as always darling

    -cma
    COSMICaroline.blogspot.com

  3. Skoro juz wszystko widzialas to faktycznie najlepszym wyjsciem jest wlasnie szukanie fajnych rzeczy :) Trafilas na straszne upaly, ja od conajmniej tygodnia chodze cala mokra i wymeczona.
    Do Ljubljany jedziecie pociagiem?

  4. spędzam wakacje w wiedniu od dziecka, kiedyś rok w rok teraz gdy jestem juz starsza niestety tylko co dwa lata. jezdze tam do babci (mieszka w wiedniu 20 lat). kocham to miasto! ;) jest magiczne.


  5. Malena-> niestety od centymetra długości/grubości potrawy niestety:)

    Kaja-> używam cały czas mojego starego aparatu (Olympus e-510) i obiektywu od Zenita 58mm/2

    Absolutely Abtruse-> jest niesamowicie gorąco! Do Ljubljany jedziemy samochodem

    Dominika-> tak, było świetnie!

    Anonimowy-> myślę że to zdjęcie nie robi Coca-Coli żadnej różnicy:)))

  6. hej:) od niedawna śledzę Twój blog i jestem pełna podziwu.. masz swietny gust i wiele odwagi by łaczyc stroje, kolory, wzory:)
    Chciałam spytac, czy znasz jakies fajne sklepy z ciuchami we Wiedniu.. jakies fajne butiki.. tylko takie z przecietnymi cenami:)
    bo wybieram się do cioci i chciałam zrobic male zakupy. pozdrawiam:)

  7. hey, vienna looks lovely! i’m going to travel to vienna this summer too so i was wondering where the vienna shopping guide came from?

  8. myślę że jednak robi różnicę zdjęcie coca coli. to popularny blog nie tylko z modą, nazwałabym twojego bloga nawet lifestylowym. dzielisz się z nami także czymś więcej niż tylko modą. Fajnie by było zobaczyć np wodę z cytryną(prawdziwa cytryną)a nie tą okropną coca cole. założę się że to by jakoś podziałało na tych którzy tu zaglądają…ale to tylko tak…możesz oczywiście pić co chcesz. Ja bym bardzo chciała żeby młodzi ludzie przerzucili się z coli na tą wodę z cytrynką …haa taki nowy fajny trend by mógł powstać. pozdrawiam;-)

  9. Moja znajoma Ania też jest w Wiedniu na pewnego rodzaju seminarium. Tunika jest fantastyczna. Ja wyjadę dopiero 25 lipca i mam nadzieje, że natknę się na jakieś ciekawe sklepy. :D
    Pozdrowienia z Warszawy.

    oszukam-czas.blog.onet.pl

  10. no no, Wiedeń robi wrażenie, kiedyś miałam okazję być. Ważne co napisałaś – zaglądanie w mniej znane rejony, odkrywanie dla siebie ciekawych zakątków. Wnikanie w miejska tkankę. Gdybyś nabrała ochoty na wyjazdy krajowe to polecam Toruń – to tu chętnie wszystkim pomagam zejść ze szlaku ;) Udanych wypraw i mnóstwa wrażeń życzę!

  11. Ja też jestem rozczarowana Cheap Monday. Jak marka kosztuje, to masz nadzieję że będzie układało się samo i było megawygodne, a w tym przypadku jest odwrotnie. Smutne.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.